-
121. Data: 2005-01-02 22:19:04
Temat: Re: malowanie włosów w gimnazjum
Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>
Użytkownik "Roman G." <r...@g...pl> napisał w wiadomości
news:cr9o3r$rlg$1@inews.gazeta.pl...
> Na pewno dobrze Cię rozumiem? Nie ma podstawy prawnej, która upoważniałaby
> rodziców do formułowania wobec dziecka zakazów ograniczających jego
wolnośc i
> do egzekwowania tych zakazów? Bo przyznam, że osłupiałem lekko, czytając
te
> Twoje poglądy. Są na tyle niecodzienne, że proszę, abyś rozwinął swój tok
> rozumowania.
Ależ ja nic nie będę rozwijał. To Ty jesteś piewcą idei, że nauczyciel
wszystko może w imię wychowania i innych wyższych racji. Znajdź do tego
podstawę prawną. Jak zaczniesz uczciwie szukać, to dopiero osłupiejesz :-))
Znajdziesz o wiele więcej ciekawych rzeczy. Uwierz mi na słowo.
Pomocniczo możesz zacząć od szukania podstaw prawnych zakresu uprawnień
rodziców. Bo to faktycznie mniej więcej na jedno wyjdzie. Z tym, że
uprzedzam, iż co nie jest zakazane prawem, jest dozwolone. Również w wypadku
dziecka. Podpowiem Ci, że wiele rzeczy można rozwiązać w oparciu o "stan
wyższej konieczności". Ale nie wszystkie. Farbowania włosów na przykład z
reguły nie.
>
> Nurtuje mnie też, jaką - ze swoimi poglądami - znajdziesz w przepisach
> delegację dla przedszkolanki do podtarcia dziecku pupy. Jest to pytanie
jak
> najbardziej serio.
Ależ proszę bardzo: Umowa zawarta pomiędzy rodzicami dziecka, a przedszkolem
o wykonanie opieki. I gdyby powstała wątpliwość, czy na pewno aby owo
podtarcie wchodzi w zakres opieki, to ewentualnie można wzbogacić to o art.
734 i 737 kc by dowieść, ze czyni to w imieniu rodziców oraz 752 kc
wywodząc, że postępuje zgodnie z prawdopodobną wolą rodziców. I by uprzedzić
Twoje pytanie, co ma umowa zlecenie do rzeczy (bo częste), to proponuję
lekturę art. 750 kc.
A teraz umówmy się na przyszłość. W dyskusji każdy znajduje podstawy prawne
dla SWOICH twierdzeń. Bo ja egzaminy zdawałem dziesiąt lat temu. Nie chce mi
się bez istotnego powodu wynajdywać podstaw prawnych dla rzeczy oczywistych,
tylko po to, by Cię przekonać, że umiem. Więc nie pytaj mnie przykładowo, na
jakiej podstawie dziecko może skorzystać darmowo z ubikacji w szkole ani
inne oczywiste rzeczy.
-
122. Data: 2005-01-02 22:21:58
Temat: Re: malowanie włosów w gimnazjum
Od: "Roman G." <r...@g...pl>
Jotte <t...@W...pl> napisał(a):
> > Więc piłka po Twojej stronie. Musisz sformułować pozew.
> Po pierwsze - wcale nie muszę. W tym celu to ja wynajmę prawnika.
> Ale muszę jemu przedstawić jakieś fakty.
> Więc po drugie - a co zrobiłeś? Przecież nie mogę Cię oskarżyć o istnienie.
Rozumiem, że próby łagodnej perswazji wobec dziecka i Ciebie, przypominanie
regulaminowych zapisów mamy już za sobą? Bo od tego bym zaczął.
Rozumiem, że perswazja albo do Ciebie nie trafia i nie widzisz problemu, albo
jesteś uparty i negujesz nasze prawa do wychowywania Twojego dziecka na
zasadzie "nie, bo nie", prezentując postawę "To ja tu jestem panem!".
Krok drugi: ustnie lub pisemnie proszę Cię o zabranie papierów z sekretariatu
i zapisanie dziecka do szkoły, której statut będzie Ci odpowiadał.
Krok trzeci: zostajesz pisemnie wezwany na posiedzenie Rady Pedagogicznej,
aby złożyć oficjalne wyjaśnienia do protokołu.
Krok czwarty: dziecko otrzymuje najłagodniejszą karę przewidzianą w statucie -
upomnienie wychowawcy na forum klasy. To już jest administracyjny akt
władztwa wobec dziecka.
Wynająłeś już prawnika?
RG
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
123. Data: 2005-01-02 22:36:09
Temat: Re: malowanie włosów w gimnazjum
Od: "Jotte" <t...@W...pl>
W wiadomości news:cr9s66$f24$1@inews.gazeta.pl Roman G.
<r...@g...pl> pisze:
> Rozumiem, że próby łagodnej perswazji wobec dziecka i Ciebie,
> przypominanie regulaminowych zapisów mamy już za sobą? Bo od tego bym
> zaczął. Rozumiem, że perswazja albo do Ciebie nie trafia i nie widzisz
> problemu, albo jesteś uparty i negujesz nasze prawa do wychowywania
> Twojego dziecka na zasadzie "nie, bo nie", prezentując postawę "To ja
> tu jestem panem!".
Dobrze rozumiesz. Nie dałem sobie wcisnąć kitu i nie pozwalam na bezprawne
działania wobec mojego dziecka. Masz to respektować albo będzie skarga do
władz oświatowych oraz ewentualnie proces.
> Krok drugi: ustnie lub pisemnie proszę Cię o zabranie
> papierów z sekretariatu i zapisanie dziecka do szkoły, której statut
> będzie Ci odpowiadał.
Na zdrowie.
> Krok trzeci: zostajesz pisemnie wezwany na
> posiedzenie Rady Pedagogicznej, aby złożyć oficjalne wyjaśnienia do
> protokołu.
Wezwany?! Przez Radę Pedagogiczną??? Złożyć wyjaśnienia?!! Do protokołu?!
Roman, jezusmaria, co Ty wypisujesz???
> Krok czwarty: dziecko otrzymuje najłagodniejszą karę
> przewidzianą w statucie - upomnienie wychowawcy na forum klasy. To już
> jest administracyjny akt władztwa wobec dziecka.
Ale za co, qrdę, powiesz wreszcie ZA CO?
--
Pozdrawiam
Jotte
-
124. Data: 2005-01-02 22:43:38
Temat: Re: malowanie włosów w gimnazjum
Od: "Roman G." <r...@g...pl>
Jotte <t...@W...pl> napisał(a):
> Masz to respektować albo będzie skarga do władz oświatowych oraz
> ewentualnie proces.
Na zdrowie.
> Wezwany?! Przez Radę Pedagogiczną??? Złożyć wyjaśnienia?!! Do protokołu?!
Właśnie tak.
> > Krok czwarty: dziecko otrzymuje najłagodniejszą karę
> > przewidzianą w statucie - upomnienie wychowawcy na forum klasy. To już
> > jest administracyjny akt władztwa wobec dziecka.
> Ale za co, qrdę, powiesz wreszcie ZA CO?
Za nieprzestrzeganie postanowień statutu szkoły.
RG.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
125. Data: 2005-01-02 22:57:38
Temat: Re: malowanie włosów w gimnazjum
Od: Maciej Bebenek <m...@t...waw.pl>
Użytkownik Roman G. napisał:
> Rozumiem, że próby łagodnej perswazji wobec dziecka i Ciebie, przypominanie
> regulaminowych zapisów mamy już za sobą? Bo od tego bym zaczął.
W tym konkretnym przypadku metodę łagodnej perswazji możesz sobie ...
>
> Rozumiem, że perswazja albo do Ciebie nie trafia i nie widzisz problemu, albo
> jesteś uparty i negujesz nasze prawa do wychowywania Twojego dziecka na
> zasadzie "nie, bo nie", prezentując postawę "To ja tu jestem panem!".
>
neguję prawo do sprawowania władzy _W_TYM_ zakresie
> Krok drugi: ustnie lub pisemnie proszę Cię o zabranie papierów z sekretariatu
> i zapisanie dziecka do szkoły, której statut będzie Ci odpowiadał.
>
naruszyłeś własnie art. 15 - 19 uso oraz rozporządzenie MENiS w sprawie
przyjmowania uczniów do szkół publicznych
> Krok trzeci: zostajesz pisemnie wezwany na posiedzenie Rady Pedagogicznej,
> aby złożyć oficjalne wyjaśnienia do protokołu.
>
art. 41 uso
> Krok czwarty: dziecko otrzymuje najłagodniejszą karę przewidzianą w statucie -
> upomnienie wychowawcy na forum klasy. To już jest administracyjny akt
> władztwa wobec dziecka.
>
art. 231. § 1 kk
M.
-
126. Data: 2005-01-02 23:16:36
Temat: Re: malowanie włosów w gimnazjum
Od: "Roman G." <r...@g...pl>
Maciej Bebenek <m...@t...waw.pl> napisał(a):
> W tym konkretnym przypadku metodę łagodnej perswazji możesz sobie ...
Skoro wybrałeś właśnie naszą szkołę, masz obowiązek z nią współdziałać.
Obowiązek ten wynika z trzech ustaw.
> neguję prawo do sprawowania władzy _W_TYM_ zakresie
A my chcemy _w_ten_sposób_ nauczać uczniów właściwych postaw i wartości.
Zabronisz nam?
> > Krok drugi: ustnie lub pisemnie proszę Cię o zabranie papierów
> > z sekretariatu i zapisanie dziecka do szkoły, której statut będzie Ci
> > odpowiadał.
> naruszyłeś własnie art. 15 - 19 uso oraz rozporządzenie MENiS w sprawie
> przyjmowania uczniów do szkół publicznych
Czemuż to?
> > Krok trzeci: zostajesz pisemnie wezwany na posiedzenie Rady
> > Pedagogicznej, aby złożyć oficjalne wyjaśnienia do protokołu.
> art. 41 uso
Uzasadnij.
> > Krok czwarty: dziecko otrzymuje najłagodniejszą karę przewidzianą
> > w statucie - upomnienie wychowawcy na forum klasy. To już jest
> > administracyjny akt władztwa wobec dziecka.
> art. 231. § 1 kk
Nauczyciel nie jest funkcjonariuszem publicznym, nie ma tu też mowy o
przekroczeniu uprawnień.
RG
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
127. Data: 2005-01-02 23:43:31
Temat: Re: malowanie włosów w gimnazjum
Od: Maciej Bebenek <m...@t...waw.pl>
Użytkownik Roman G. napisał:
>
> Nauczyciel nie jest funkcjonariuszem publicznym, nie ma tu też mowy o
> przekroczeniu uprawnień.
Jako podsumowanie obu ambitnych dyskusji, w których bierzesz udział,
przeczytaj sobie to
http://www.vulcan.edu.pl/uczyclepiej/archiwum/2001/1
2/prawa_dziecka.html
W szczególności do obu wątków pasuje komentarz do art. 47 Konstytucji, o
której zdaje się zapomniałes...
Ja już nic więcej nie mam do dodania.
M.
-
128. Data: 2005-01-02 23:47:56
Temat: Re: malowanie włosów w gimnazjum
Od: "Roman G." <r...@g...pl>
Robert Tomasik <r...@g...pl> napisał(a):
> Ależ ja nic nie będę rozwijał. To Ty jesteś piewcą idei, że nauczyciel
> wszystko może w imię wychowania i innych wyższych racji. Znajdź do tego
> podstawę prawną. Jak zaczniesz uczciwie szukać, to dopiero osłupiejesz :-))
> Znajdziesz o wiele więcej ciekawych rzeczy. Uwierz mi na słowo.
Lekceważącym machaniem ręką nie przydajesz sobie autorytetu. Od mieszania
herbata nie staje się słodka, więc za pomocą tanich sztuczek, niedopowiedzeń
i tajemniczych sugestii mnie nie przekonasz do swojego punktu widzenia. Choć
jestem gotów go uznać, ale muszę mieć argumenty - twarde, męskie, a nie jakąś
ogólnikową paplaninę.
Jeżeli nawet założymy, że posiadasz jakąś wiedzę tajemną, która jest mi obca,
i teoretycznie mógłbym być Twoim uczniem, swoją postawą w tej dyskusji coraz
bardziej utwierdzasz mnie w przekonaniu, że nie zasługujesz na to, aby być
moim nauczycielem.
Gdybyś czytał ze zrozumieniem moje wypowiedzi, nigdy nie napisałbyś, że
według mnie nauczyciel wszystko może, panie doktrynerze.
> Pomocniczo możesz zacząć od szukania podstaw prawnych zakresu uprawnień
> rodziców. Bo to faktycznie mniej więcej na jedno wyjdzie. Z tym, że
> uprzedzam, iż co nie jest zakazane prawem, jest dozwolone. Również w wypadku
> dziecka. Podpowiem Ci, że wiele rzeczy można rozwiązać w oparciu o "stan
> wyższej konieczności".
"Bezpośrednie niebezpieczeństwo grożące jakiemukolwiek dobru chronionemu
prawem"... Już widzę, jak na tej podstawie mogę zabronić dziecku zjedzenia
trzeciego cukierka w ciągu dnia.
Prawo karne chyba przesłania Ci cały świat, jeżeli wszystkie gałęzie prawa
chcesz nim obskoczyć.
> Ależ proszę bardzo: Umowa zawarta pomiędzy rodzicami dziecka, a przedszkolem
> o wykonanie opieki.
Tyle że stosunek, jaki łączy rodziców z placówką oświatową, nie jest umową
cywilnoprawną. I cała tak pieczołowicie zbudowana argumentacja leży tym samym
w gruzach.
> Twoje pytanie, co ma umowa zlecenie do rzeczy (bo częste), to proponuję
> lekturę art. 750 kc.
Nie jest to umowa o świadczenie usług.
> A teraz umówmy się na przyszłość.
Protekcjonalny ton zachowaj sobie na lepsze okazje.
Ponadto widzę, że coś nerwy Ci puszczają. Czyżbym dotarł swoimi pytaniami do
granic Twojej wiedzy? Zauważyłem, że póki stąpasz po twardym dla Ciebie
gruncie, tak się w dyskusjach nie zachowujesz.
RG
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
129. Data: 2005-01-02 23:50:30
Temat: Re: malowanie włosów w gimnazjum
Od: "Jotte" <t...@W...pl>
W wiadomości news:cr9teq$jfo$1@inews.gazeta.pl Roman G.
<r...@g...pl> pisze:
Wątek za szeroki, mój serwer odmawia, więc odpowiadam tu.
>> Wezwany?! Przez Radę Pedagogiczną??? Złożyć wyjaśnienia?!! Do protokołu?!
> Właśnie tak.
Wiesz co? Ja zaczynam wątpić w sens tej dyskusji. Ale jeszcze spróbuję.
Otóż Rada Pedagogiczna to rodzica może zaprosić lub uprzejmie poprosić, a
nie wezwać.
Również jej przewodniczący - dyrektor - może co najwyżej to samo.
Naprawdę.
>>> Krok czwarty: dziecko otrzymuje najłagodniejszą karę
>>> przewidzianą w statucie - upomnienie wychowawcy na forum klasy. To już
>>> jest administracyjny akt władztwa wobec dziecka.
>> Ale za co, qrdę, powiesz wreszcie ZA CO?
> Za nieprzestrzeganie postanowień statutu szkoły.
Znowu nie udało Ci się podać konkretu. Ale niech tam.
Jeśli będzie to postanowienie niezgodne z prawem to za szykanowanie beknie
wychowawca (o ile zrobił to z własnej inicjatywy) lub dyrektor (jeżeli mu to
nakazał).
>> Masz to respektować albo będzie skarga do władz oświatowych oraz
>> ewentualnie proces.
> Na zdrowie.
Chyba masz szczęście mieć do czynienia z rodzicami niespecjalnie
zorientowanymi we własnych prawach. Ja taki nie jestem. Jeśli nauczyciel
zrobiłby coś, co uznam za nieodpowiednie lub niesprawiedliwe dla mojego
dziecka, to sprawdzę czy miał do tego prawo i czy nie popełnił błędu. Jeżeli
znajdę uzasadnione przesłanki, to złożę skargę do organu nadzoru, wytoczę mu
proces a jak będzie trzeba - nagłośnię sprawę w mediach. Postaram się
uruchomić resztę rodziców. Wierz mi - dopilnowałbym wszystkiego, aż wreszcie
belfer zostanie ukarany, zaś w przypadku poważnym orgasn prowadzący wykopie
dyrektorowi stołek spod pośladków. Dla świętego spokoju.
Sam jestem między innymi nauczycielem, znam mechanizmy funkcjonujące w tym
środowisku.
To nauczyciel musi się rygorystycznie pilnować i uważać, czy nie naraża się
na zarzut przekroczenia uprawnień. Fakt, że prawo nie jest tu zbyt sensowne.
Belfer ma prawnie zapisaną masę obowiązków wychowawczych i niewielkie
uprawnienia do czynności niezbędnych, aby je skutecznie realizować. Staram
się więc ograniczać do obiektywnego przekazywania wiedzy, co jest mierzalne
i niekontrowersyjne.
Naprawdę - od lat dokładam wszelkich starań, aby świadczone przeze mnie
usługi edukacyjne były na poziomie adekwatnym do otrzymywanego
wynagrodzenia.
I tym stwierdzeniem pragnę zakończyć mój udział w tej dyskusji.
--
Pozdrawiam
Jotte
-
130. Data: 2005-01-03 00:17:23
Temat: Re: malowanie włosów w gimnazjum
Od: "Roman G." <r...@g...pl>
Jotte <t...@W...pl> napisał(a):
> Otóż Rada Pedagogiczna to rodzica może zaprosić lub uprzejmie poprosić, a
> nie wezwać.
> Również jej przewodniczący - dyrektor - może co najwyżej to samo.
> Naprawdę.
Jesteś nauczycielem, to wiele tłumaczy. Takie kity to nauczycielom kuratoria
mogą wciskać. To prawo administracyjne jest i rodzice też tu mają
administracyjne obowiązki.
> Jeśli nauczyciel zrobiłby coś, co uznam za nieodpowiednie lub
> niesprawiedliwe dla mojego dziecka, to sprawdzę czy miał do tego prawo i czy
> nie popełnił błędu.
Jeżeli popełnię błąd, przeproszę Cię z własnej woli.
Jeżeli będę miał rację, postawię dziecku słuszne wymagania, moje wymagania, a
Ty to będziesz kwestionował, to potrafię bronić tej racji.
Ty ustalasz zasady w swoim domu, w szkole nie. W szkole masz tylko partnerski
głos doradczy.
> Jeżeli znajdę uzasadnione przesłanki, to złożę skargę do organu nadzoru,
> wytoczę mu proces a jak będzie trzeba - nagłośnię sprawę w mediach.
Nie strasz, nie strasz. Też mam język i w obronie swoich racji potrafię się
sensownie dla prasy wypowiedzieć.
> To nauczyciel musi się rygorystycznie pilnować i uważać, czy nie naraża się
> na zarzut przekroczenia uprawnień. Fakt, że prawo nie jest tu zbyt sensowne.
Jest sensowne, a nauczyciel uprawnienia ma szerokie. Na Twoim przykładzie
widać, że większe, niż sam jest w stanie dostrzec i zaakceptować.
> Naprawdę - od lat dokładam wszelkich starań, aby świadczone przeze mnie
> usługi edukacyjne były na poziomie adekwatnym do otrzymywanego
> wynagrodzenia.
No cóż...
> I tym stwierdzeniem pragnę zakończyć mój udział w tej dyskusji.
To procesu nie będzie? Dziecko wbrew statutowi pofarbowało włosy, otrzymało
za to karę, a Ty zamiast na koń, to z konia?
RG
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/