eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › kolega wlasnie zabil kobiete... pomocy..
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 275

  • 31. Data: 2007-12-23 09:17:56
    Temat: Re: kolega wlasnie zabil kobiete... pomocy..
    Od: Krokus <k...@o...pl>


    > szkoda mi i tej kobiety i jej rodziny, to ogromna tragedia, a kolega bedzie
    > musial z tym zyc do konca zycia, tez nie bedzie mu lekko,

    jej za to bedzie bardzo lekko, nie bedzie sie zyciem juz musiala meczyc
    :/



  • 32. Data: 2007-12-23 09:55:54
    Temat: Re: kolega wlasnie zabil kobiete... pomocy..
    Od: zly <b...@p...fm>

    Dnia Sun, 23 Dec 2007 10:01:31 +0100, Kapsel napisał(a):


    > A'propos rowerów jeszcze dodam, że wszelkie próby przepuszczenia przeze
    > mnie pieszych, gdy jadę rowerem, są najzwyczajniej ignorowane przez
    > samochody.

    Ja w takich syt zatrzymujac sie zjezdzam na srodek pasa . Na
    wielopasmowkach nie zawsze pomaga, ale zawsze cos

    --
    marcin


  • 33. Data: 2007-12-23 09:59:47
    Temat: Re: kolega wlasnie zabil kobiete... pomocy..
    Od: zly <b...@p...fm>

    Dnia Sun, 23 Dec 2007 10:10:34 +0100, Kapsel napisał(a):

    > Znaczy się udzielił jej tej pomocy?

    Trupowi?

    > Tak abstrahując od tematu - ta kobieta też mogła mieć dzieci.

    I dla tego w ramach zadoscuczynienia nalezy mu sie wiekszy wyrok? Zeby bylo
    sprawiedliwie?
    --
    marcin


  • 34. Data: 2007-12-23 11:01:50
    Temat: Re: kolega wlasnie zabil kobiete... pomocy..
    Od: Kapsel <k...@p...onet.pl>

    Sun, 23 Dec 2007 10:59:47 +0100, zly napisał(a):

    >> Znaczy się udzielił jej tej pomocy?
    >
    > Trupowi?

    Czy ktoś jest trupem to orzeka lekarz. W zasadzie jeśli ktoś nie wykazuje
    ewidentnych cech trupa (gnicie, dekapitacja), to zwykłemu człowiekowi
    trudno ocenić, czy on już martwy, czy jeszcze nie.
    Większy jednak problem w tym, że ludzie najczęściej nie mają pojęcia jak
    się do tego zabrać...


    >> Tak abstrahując od tematu - ta kobieta też mogła mieć dzieci.
    >
    > I dla tego w ramach zadoscuczynienia nalezy mu sie wiekszy wyrok? Zeby bylo
    > sprawiedliwie?

    Nie, nie chodzi mi o wyrok itd. ale o ciągłe podkreślanie, że człowiek ma
    dzieci i co teraz będzie. Po prostu nikt nie wspomniał nawet, że ta kobieta
    też nie musiała być osobą samotną i bezdzietną. Ciekawe czy zaopiekowałby
    się jej dziećmi w ramach zadośćuczynienia?


    --
    Kapsel
    http://kapselek.net
    kapsel(malpka)op.pl


  • 35. Data: 2007-12-23 11:48:35
    Temat: Re: kolega wlasnie zabil kobiete... pomocy..
    Od: "Michał K." <k...@w...pl>

    > przeciez to SKANDAL!!
    > przeciez POWINNO BYC tak, ze jak kierowca widzi pieszego ktory "swym
    > zachowaniem wskazuje na zamiar wejscia na jezdnie" to WOWCZAS przed
    > przejsciem dla pieszych kierowca MA OBOWIAZEK sie zatrzymac!!!

    Jesteśmy na grupie prawniczej, więc myśl, zanim napiszesz - jak to
    sobie wyobrażasz w praktyce?
    Przecież wtedy KAŻDE potrącenie pieszego kończyłoby się winą kierowcy.


  • 36. Data: 2007-12-23 12:01:08
    Temat: Re: kolega wlasnie zabil kobiete... pomocy..
    Od: Arek <a...@e...net>

    Użytkownik Michał K. napisał:
    [..]
    > Przecież wtedy KAŻDE potrącenie pieszego kończyłoby się winą kierowcy.

    I tak właśnie jest w praktyce.
    Bo zawsze przybiją kierowcy, że:
    a) pieszy nie musi znać przepisów
    b) nie dostosował prędkości do warunków
    c) nie zachował należytej ostrożności.

    Nawet ewidentne wtargnięcia prosto pod koła kończą się co najwyżej
    łagodnym wyrokiem, a nie uniewinnieniem.

    pozdrawiam
    Arek

    --

    www.arnoldbuzdygan.com


  • 37. Data: 2007-12-23 12:06:26
    Temat: Re: kolega wlasnie zabil kobiete... pomocy..
    Od: "jaQbek" <a...@s...pl>


    Użytkownik "Dykus" <d...@S...pl> napisał w wiadomości
    news:fkk3vb$kgo$1@news.onet.pl...
    > Mało. Dziś w Katowicach jechałem rowerem i widziałem starszą kobietę przed
    > przejściem dla pieszych. Czekała na zielone światło. Ale gdy zrobiło się
    > zielone to zaczęły przejeżdżać samochody, które skręcały w prawo (zielona
    > strzałka) -
    W Warszawie to normalka. Przeżywam to codzień. Raz już jeden typ musiał
    ostro zachamować jak zorientował się, że mając zielone światło wchodze na
    przejście. Czekam tylko, aż któryś zachamuje na moich nogach - a wtedy
    wniosek o odebranie prawa jazdy.



  • 38. Data: 2007-12-23 12:08:43
    Temat: Re: kolega wlasnie zabil kobiete... pomocy..
    Od: "jaQbek" <a...@s...pl>


    Użytkownik "Robert Tomasik" <r...@g...pl> napisał w wiadomości
    news:fkk2au$s35$1@nemesis.news.tpi.pl...
    > Nie zgadzam się. Przeważnie wina jest kierowcy, ale znam wiele przypadków,
    > gdzie sąd uznawał winę pieszego.
    Kiedyś opowiadano mi, ze w Czechach pieszy ma zawsze pierwszeństwo na
    przejściu, o ikle nie ma czerwonego światła. Przed każdym przejściem przez
    światła kierowcy zwalniają. Byłem, widzialem, potwierdzam.



  • 39. Data: 2007-12-23 12:14:04
    Temat: Re: kolega wlasnie zabil kobiete... pomocy..
    Od: "jaQbek" <a...@s...pl>


    Użytkownik "Tomasz Motyliński" <m...@w...eu> napisał w wiadomości
    news:3837592.xVRyWHoOET@jestem.fajny.i.w.ogole.super
    ...
    > Przepis ma o tyle
    > racje bytu, że samochodu nie da się zatrzymać wciskając pauze. Fizykę w
    > szkole pewnie miałeś...
    Ale da się ZWOLNIĆ przed przejściem. Przejścia dla pieszych są zazwyczaj
    tworzone w miejscach, które widać przynajmniej z odległości drogi hamowania.
    Więc dla mnie nie jest wytłumaczeniem argument, że "nagle wyszła na ulicę",
    jeśli ktoś na drodze, gdzie jest ograniczenie do 50 km/h (teren zabudowany)
    pruje 120, albo i więcej



  • 40. Data: 2007-12-23 12:17:06
    Temat: Re: kolega wlasnie zabil kobiete... pomocy..
    Od: "jaQbek" <a...@s...pl>


    Użytkownik "Tomasz Motyliński" <m...@w...eu> napisał w wiadomości
    news:92191435.OgmUkUDhll@jestem.fajny.i.w.ogole.supe
    r...
    > Pieszy wchodząc
    > na przejście musi się upewnić, że pojazd zbliżający się do tego przejścia
    > ma wystarczającą ilość miejsca do zatrzymania się,
    A jesli kierowca pojazdu widzi, że pieszy chce wejść na przejście, a mimo to
    nawet mu przez myśl nie przejdzie, by zatrzymać się i przepuścić pieszego?
    Ile razy ryzykowałem życiem wchodząc na jezdnię, bo nie miałem pewności, czy
    kierowca pojazdu widząc mnie stojącego przed przejściem wogole pomyśli o
    wciśnięciu hamulca.
    A co do zdarzenia - czy na miejscu była policja? Czy były ślady hamowania? Z
    jaką prędkością jechał kierowca ?


strony : 1 ... 3 . [ 4 ] . 5 ... 10 ... 20 ... 28


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1