-
21. Data: 2005-05-29 12:13:44
Temat: Re: klastry wiejskie
Od: "Tenar" <t...@k...org>
do Roberta Tomasika:
> No to masz klasyczną spółdzielnię, gdzie spółdzielcy na walnym zebraniu
> podejmują decyzję, czy będą robić frytki, czy sprzedadzą ziemniaki
> marketowi.
Tu wlasnie najlepiej widac roznice miedzy spoldzielnia, a klastrem.
W klastrze kazdy producent podejmie decyzje w ktorym przedsiewzieciu zechce
uczestniczyc. Jesli okaze sie, ze nie ma wystarczajacej ilosci chetnych na
dostawy do supermarketu, to takie przedsiewziecie sie nie zawiaze. A jesli sie
zawiaze - to na ryzyko jego uczestnikow. Odpowiedzialnosc nie przenosi sie na
wszystkich - tak jak ma to miejsce w spoldzielni.
> > Porownaj to do internetu.
>
> Nie wydaje mi się to dobtym porównaniem.
To jest doskonale porownanie.
Nie bez przyczyny klastry najszybciej rozwijaja sie w obszarze nowych technologii.
> No to masz klasyczna spółdzielnię. W sprawach przekraczających zwykły
> zarząd decyduje walne zgromadzenie. Tak na marginesie, to mi się
> nasunęło. A co, jak nie osiągną jednomyślności, i dwóch będzie chciało
> te frytki robić,a dwóch sprzedać kartofle?
No wlasnie - dobrze Ci sie nasunelo. Stad juz blisko do zrozumienia, dlaczego
spoldzielnie nie sa dobre.
> Mniejsza o to, skad sie problem ze zrozumieneim bierze. Prosiłem, byś to
> wyjaśnił przystępniej :-)
Staram sie.
Moze wyjasnienia do wypowiedzi Romana G. (ponizej) cos pomoga.
> Skoro twierdzisz, ze chłopi unikają z pobudek racjonalnych tworzenia
> spółdzielni, to weź mi wytłumacz, jak ich do tych klastów chcesz
> namówić, skoro to ed facto to samo z punktu widzenia prawa.
Przekonuje ich wlasnie to, ze to nie jest to samo.
Kowalski nie chce odpowiadac za to co robi Malinowski.
Nie chce tez ryzykowac "ojcowizny" w zamian za udzial w niewielkim
przedsiewzieciu. Na wsi jest nadmiar wolnych rak do pracy, olbrzymi nie
wykorzytany potencjal, ktory trzeba jedynie umiejetnie uruchomic.
Chetnych do tworzenia klastrow (a raczej "grup przedsiebiorstw rodzinnych", gdyz
z wielu powodow zdecydowalismy sie zmienic terminologie) nie brakuje.
> > Ten przyklad pokazuje, ze rolnik moze nie tracac statutu rolnika
> uczestniczyc w
> > sprzedazy przetworzonej zywnosci, a barman nie musi tworzyc zapasow
> kapusty,
> > ryzykujac iz sie zepsuje. Zysk obustronny.
>
> Zaczynasz jakieś mity opowiadać. Ryzyko zepsucia się kapusty w wypadku
> braku nabywców na bigos jest ci tego żadna ustawą nie zmienisz.
Porownaj dwie sytuacje:
1) Chlop sprzedaje kapuste posrednikowi, a barman kupuje ja w hurtowni lub
supermarkecie. barman musi tworzyc zapasy, bo oplaca sie kupic wiecej i cykl
dostaw jest dluzszy.
2) Chlop dostarcza barmanowi kapuste w ilosciach jakie sa potrzebne na biezace
zuzycie. Cene za ta kapuste ustala sie rozliczajac SPRZEDANY (a nie wytworzony)
bigos.
W drugiej sytuacji barman nie ma zapasow grozacych zepsuciem i ma nieanonimowego
dostawce. Chlop moze w zamian dostac wyzsza cene - bo odpada udzial posrednikow.
> Pozostaje jedynie kwestia, kto je poniesie. Jeśli ryzyko to zdejmiesz z
> właściciela baru, to poniesie je rolnik. Bo rolnik będzie musiał
> przechowywać w dyspozycji dla barmana tę kapustę, a jak tamten nie
> weźmie, to rolnikowi się zepsuje.
Oczywiscie. Ale producent kapusty ma zazwyczaj lepsze warunki do jej
przechowywania, niz barman. Nie ma w gospodarce zysku bez ryzyka.
> Czy to lepsze rozwiązanie? No barman
> może chociaż mieć jakiś tam wpływ na ilość sprzedanego bigosu. Zrobi
> lepszy, zareklamuje, wypromuje. Ale rolnik żadnego.
Rolnik moze zyskac wyzsza cene. To jest sposob na jego udzial w sprzedazy
przetworzonej zywnosci.
> Po za tym, jeśli już bardzo chcesz, to taką umowę spokojnie można
> skonstruować na bazie prawa. Taż oddawanie w komis wyprodukowanych
> towarów i ich zaplata przez sprzedawcę po sprzedaży nie jest niczym
> nowym w życiu codziennym.
Istnieja zasadnicze roznice miedzy komisem, a taka sytuacja.
Nie jest sprzedawana kapusta, tylko produkt przetworzony.
Musza istniec mechanizmy zapewnienia bezpieczenstwa obrotu dla wszystkich
uczestnikow. Chcemy tez uniknac przymuszania rolnikow do przechodzenia na ZUS
(rzad zrobil taki "eksperyment", co spowodowalo likwidacje 30 tys podmiotow
gospodarczych na wsi - teraz siedza i mysla jak to odkrecic).
> Ale tu ystawą nic nie zmienisz. Próbujesz tworzyć jakieś dzikie
> mechanizmy rynkowe, które moim zdaniem nie maja prawa zadziałąć
> właściwie.
A mozesz to uzasadnic?
Bo moim zdaniem to bedzie dzialac doskonale.
Jako ciekawostke moge podac, ze prawnicy argumentuja miedzy innymi iz nie mozna
tworzyc struktur gospodarczych bez solidarnej odpowiedzialnosci. Ale dziwnym
trafem sami moga tworzyc spolki partnerskie.
> > program "wspierania klastrow" pod haslem: jakby tu zagospodarowac
> > unijne pieniadze (centralne sterowanie, konkursy itd).
>
> No, jeśli się dowiem, ze chcą wspierać klastry, których nie ma to się
> zdziwię.
Mysle, ze analizujac rzadowe plany niejeden by sie zdziwil.
Oni zreszta nawet nie udaja iz chodzi o cos innego niz utylizacja
unijnych funduszy. A "klaster" jest w tym wzgledzie jeszcze lepszy
od "spoleczenstwa informacyjnego" (nie trzeba "marnotrawic" pieniedzy
na jakies komputery).
W sensie ekonomicznym klastry zreszta istnieja (vide Gora Kalwaria i
przemysl meblarski), ale rzad nie ma z tym nic wspolnego.
> Natomiast nie widzę powodu, by unijnych pieniędzy nie zagospodarować w
> ramach spółdzielni i spółek producentów.
Byla taka proba: grupy producenckie. Totalna klapa.
Zreszta nasza sejmowa przygoda zaczela sie od posiedzenia omisji Rolnictwa,
na ktorym zastanawiano sie nad przyczynami tej klapy.
Posel Aumiler zaprosil nas, bysmy przedstawili alternatywne rozwiazanie.
> No to w takim razie bardzo podniosłem swój prestiż. Ja nigdy nie
> pretendowałem do miana "Biura prawnego". Ba, ja z prawa jestem bardziej
> praktyk, niż teoretyk. A jednak doszedłem do tego samego wniosku.
Problem jednak w tym, ze slowo "wniosek" jest tu zupelnie nie na miejscu
(w obu przypadkach).
Zeby go uzyc, trzebaby przedstawic przeslanki i wnioskowanie.
> Jest
> pewna różnica. Tam ktoś pewnie za to masę kasy wziął. Nie trzeba było tu
> przyjść od razu :-)
Tez mnie to boli.
> A poważnie, to sporo takimi samymi argumentami ich przekonywałeś, to ja
> tam się wcale nie dziwię, że do podobnych wniosków doszli. Jakby doszli
> do innych, to bym się dopiero wówczas dziwił. Może coś w tym jest. Ja
> zawsze, jak się okazuje, ze wszyscy wokół mają odmienne zdanie, to w
> bardzo wnikliwie się zastanawiam, czy aby na pewno ja mam właściwe.
Tak - jest takie przyslowie o siodle i osle.
I gdybym mial sam stawic czolo prawniczej krytyce - dawno bym sie poddal.
Ale nawet wsrod prawnikow udalo sie pozyskac sojusznikow.
> A tak dokładnie w którym miejscu? Bo jakoś nie widzę. Bez kastra tej
> faktury nie wystawią? Czy w komis nie mogą dać kapusty.
rozwiniecie ponizej (w odpowiedzi Romanowi).
> > To jaka jest przyczyna (Twoim zdaniem), dla ktorej chlopi potrafia
> > wspolnie zbudowac droge, lub szkole, a nie potrafia sie dogadac,
> > by w wiejskim sklepie sprzedawac miejscowa zywnosc?
>
> O, to dość złożony problem.
Nie taki zlozony, jak sie wydaje.
Zawsze w dyskusji z nimi konczy sie na trosce o "ojcowizne".
> > Jesli rolnik ma 1% ze frytek, a frytki sie zepsuly
> > i odbiorca chce zwrotu pieniedzy, a moze i odszkodowania - to
> > odpowiada za 1% spornej kwoty.
>
> No to klasyczna spółdzielnia lub spółka osobowa albo cywilna. Nic
> nowego. Po co nam klaster?
Zastanow sie.
Przeciez chlop nie ma 1% udzialu w barze, tylko w sprzedazy bigosu.
> Ależ ja im nie bronię tego uprawiać. tylko po co im do tego klastry,
> jako nowa forma prowadzenia dzialaności gospodarczej?
>
> Jak rozumiem Twoja teoria dopuszcza tylko zgodne z Tobą poglądy.
> Wyrażające przeciwny po prostu się nie znają. W takim razie w jakim celu
> poddałeś pod dyskusję na tym forum swój pomysł?
>
Liczylem na rzeczowe argumenty.
Ty jednak powtarzasz na okraglo - wbrew faktom, ze to klasyczna spoldzielnia.
Nie ma udzialow, zarzadu, osobowosci prawnej itd, ale jest spoldzielnia?
do Romana G.:
>> BArman podpisuje umowę o współpracy z rolnikiem. Dogaduja
>> się, że rolnik ma 2 słote od kilograma sprzedanego bigosu. Ilośc
>> sprzedanego bigosu mogą oceniać albo po ilosci dostarczonej kapusy - bo
>> pewnie sie da obliczyć, ile z kilograma kapusty przy określonej
>> recepturze wyjdzie tego bigosu - albo na podstawie kasy fiskalnej. I po
>> kłpopocie. po kiego grzyba ten klaster nam tu, to nie wiem.
> Jeszcze raz wyjaśnij, po co klaster, trzymając się tego przykładu.
Prosze bardzo.
Klaster to grupa powiazanych ze soba podmiotow, ktore zaakceptowaly
pewne standardy organizacji i rozliczen. Zyskujemy:
- marke
- efekt synergii
- bezpieczenstwo obrotu
Na powyzszym przykladzie wyjasnie to ostatnie.
1. Powiedzmy, ze kapusta byla niedobra i barman musial bigos wywalic.
Gdyby kupil ja na bazarze - cale ryzyko spada na niego.
Umowa przedsiewziecia gwarantuje rozlozenie ryzyka.
2. Barman sprzedal 10 kg bigosu, a chlopu powiedzial ze tylko 4.
Dzieki istnieniu standardow rozliczen w klastrze, taka sytuacja jest niemozliwa.
3. Producent kapusty wie, ze liczy sie koncowy produkt - dba wiec o jakosc
i nie sypie nawozow bez umiaru
4. Rolnik moze uzyskac za kapuste wyzsza cene, bo nie korzystaja z posrednika.
Jednak nie uczestniczy on w spolce z barmanem, wiec nie ponosi ryzyka
z tytulu innych niz sprzedaz bigosu jego dzialan ("ojcowizna" jest bezpieczna).
Jako uzupelnienie polecam tekst:
http://www.klastry.org/index.php?option=content&task
=view&id=25&Itemid=
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
22. Data: 2005-05-29 12:46:36
Temat: Re: klastry wiejskie
Od: Maciej Bebenek <m...@t...waw.pl>
Tenar napisał(a):
>
> Porownaj dwie sytuacje:
> 1) Chlop sprzedaje kapuste posrednikowi, a barman kupuje ja w hurtowni lub
> supermarkecie. barman musi tworzyc zapasy, bo oplaca sie kupic wiecej i cykl
> dostaw jest dluzszy.
> 2) Chlop dostarcza barmanowi kapuste w ilosciach jakie sa potrzebne na biezace
> zuzycie. Cene za ta kapuste ustala sie rozliczajac SPRZEDANY (a nie wytworzony)
> bigos.
> W drugiej sytuacji barman nie ma zapasow grozacych zepsuciem i ma nieanonimowego
> dostawce. Chlop moze w zamian dostac wyzsza cene - bo odpada udzial posrednikow.
I - jak rozumiem - lokalny rynek zbytu gwarantuje opłacalność produkcji
kapusty dla każdego chętnego, prawda? To juz kiedyś grali, nazywało się
kapitalizm utopijny. I jak sama nazwa wskazuje, zdechło śmiercią
naturalną jeszcze przed wprowadzeniem w zycie.
Podstawą dzisiejszej działalności gospodarczej jest w 99 %
specjalizacja. Rolnik gania kapustę po polu, odsprzedaje pośrednikowi,
który gania za odbiorcami. Odbiorcą może być bar, sklep albo
przetwórnia. I łańcuch pokarmowy dalej się klonuje.
Oczywiście nikt nikomu nie zabrania porozumienia miedzy producentami np.
bigosu czy słoików (no może za wyjątkiem tego, co nazywa się trustem).
Ale wprowadzenie nowej ideologii i nazywanie tego klastrem jest - moim
zdaniem - dość dużym naduzyciem.
Zresztą spójrz np. na dalekowschodnie "klastry" hi-tech. One z pozoru
działają tak, jak Ty opisałeś. Ale faktycznie są to jedynie doraźne,
czasami dość długo trwające, ale jednak jedynie porozumienia między
niezaleznymi przedsiębiorcami.
I pamiętaj, że podstawowym celem każdej działalności gospodarczej jest
zysk, a nie ideologia.
M.
-
23. Data: 2005-05-29 13:25:38
Temat: Re: klastry wiejskie
Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>
Użytkownik "Tenar" <t...@k...org> napisał w wiadomości
news:236f.000008b4.4299a0ed@newsgate.onet.pl...
> > No województwo, to już raczej nie samorząd.
>
> Czy to możliwe, by prawnik uważający iż ma coś do powiedzenia w
kwestiach prawa
> gospodarczego nie znał podstaw ustroju kraju?
> Jak widać - jest to możliwe.
No na to wyglada, bo województwo, to najnirzszy szczebel rządowy, a
wojewoda jest przedstawicielem rządu.
>
> > Co mnie obchodzi zdanie innej
> > osoby. Podaj argumenty merytoryczne.
>
> Niestety - ja nie jestem w tej komfortowej sytuacji.
> Argumentów merytorycznych nam nie brakuje, ale musimy liczyc sie
> z opiniami niewydarzonych prawnikow w sejmie i rzadzie.
No to je podaj. Podyskutujemy. Bo na razie, to te argumenty są jak Yeti.
Wszyscy chcą wierzyć, ze są, ale nikt nie widział.
>
> Odgrazales sie, ze podasz pomysl jak w oparciu o istniejace prawo
rozlozyc
> odpowiedzialnosc proporcjonalnie do udzialu w przychodzie ze sprzedazy
miedzy
> barmana i chlopa dostarczajacego kapuste. Moze zaczniemy od spelnienia
tej
> obietnicy?
Ależ oczywiście. Może to być spółka barmana i rolnika. Może być
odpowiednio sporządzona umowa, w której barman płaci jakąś tam stała
kwotę za kapustę z danego pola, czyli ryczałt za utrzymanie gotowości
jej dostawy oraz kwotę zmienną zależną od wysokości faktycznego zakupu.
Wówczas, gdy pomysł z bigosem nie wypali barman ponosi mniejsze straty,
a i rolnik coś tam jednak dostanie.
-
24. Data: 2005-05-29 13:27:22
Temat: Re: klastry wiejskie
Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>
Użytkownik "Tenar" <t...@k...org> napisał w wiadomości
news:236f.000008b7.4299a18a@newsgate.onet.pl...
Tak przedstawiony przykład faktycznie wygląda na to, ze ktoś do końca
tego fragmentu nie przemyślał. No ale to wcale nie oznacza, że cały
projekt jest super.
-
25. Data: 2005-05-29 13:31:54
Temat: Re: klastry wiejskie
Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>
Użytkownik "Tenar" <t...@k...org> napisał w wiadomości
news:236f.000008de.4299b1f7@newsgate.onet.pl...
> Tu wlasnie najlepiej widac roznice miedzy spoldzielnia, a klastrem.
> W klastrze kazdy producent podejmie decyzje w ktorym przedsiewzieciu
zechce
> uczestniczyc. Jesli okaze sie, ze nie ma wystarczajacej ilosci
chetnych na
> dostawy do supermarketu, to takie przedsiewziecie sie nie zawiaze. A
jesli sie
> zawiaze - to na ryzyko jego uczestnikow. Odpowiedzialnosc nie przenosi
sie na
> wszystkich - tak jak ma to miejsce w spoldzielni.
A, to już zaczynam wyczuwać grunt pod nagami. Czyli jest to jakaś tam
forma stowarzyszenia. Nagrywamy dostawę do supermarketu i pytamy
rolników, kto by chciał w tym uczestniczyć. Jak się zawiąże odpowiednia
liczba chętnych, podpisujemy umowę wielostronną. Czy o to chodzi?
Pomysł dobry, ale czemu zatem nie zrobić tego jako stowarzyszenie? Znana
forma prawna. Ujęta w ramy prawa. Grupa rolników zawiazuje
stowarzyszenie, którego zadaniem jest po prostu wyparcowawywanie tych
propozycji i później pośredniczenie w zawarciu wielostronnych umów. Już
jest. Nie trzeba nowej ustawy. Można zawiazać już jutro i nazwać nawet
Klaster, bo co komu to przeszkadza.
> To jest doskonale porownanie.
> Nie bez przyczyny klastry najszybciej rozwijaja sie w obszarze nowych
technologii.
Bez wątpienia. A jakieś argumenty?
-
26. Data: 2005-05-29 20:12:21
Temat: Re: klastry wiejskie
Od: "Zygmunt M. Zarzecki" <z...@m...zarzecki.kom.wytnij.malpe.zmien.kom.na.com>
> W parlamencie trwają prace nad wdrożeniem w Polsce nowoczesnych struktur
> gospodarczych zbudowanych zgodnie z teorią klastrów (opisanych przez M.Portera).
jakiego typu będą te klastry?
beowulf, mosix?
;-)
bpanmsp
zyga
-
27. Data: 2005-05-29 20:48:36
Temat: Re: klastry wiejskie
Od: "Tenar" <t...@k...org>
> I - jak rozumiem - lokalny rynek zbytu gwarantuje opłacalność produkcji
> kapusty dla każdego chętnego, prawda? [...]
A skad te wnioski - mozna wiedziec?
Nam nie chodzi o nic innego, jak o stworzenie warunkow dla rolnikow
podejmujacych dzialania wykraczajace poza dostarczanie "surowca rolniczego".
Z drugiej strony efektem powinno byc to, ze przedsiebiorcy angazujacy sie w
przedsiewziecia na wsi tworza zwiazki z rolnikami budujac rozwijajaca sie
strukture gospodarcza majaca wplyw na rozwoj calej spolecznosci lokalnej.
Taki jest wlasnie efekt dzialania klastrow - zbadany i opisany przez M. Portera
(polecam ksiazke "Porter o konkurencji").
> Podstawą dzisiejszej działalności gospodarczej jest w 99 %
> specjalizacja. Rolnik gania kapustę po polu, odsprzedaje pośrednikowi,
> który gania za odbiorcami. Odbiorcą może być bar, sklep albo
> przetwórnia. I łańcuch pokarmowy dalej się klonuje.
>
> Oczywiście nikt nikomu nie zabrania porozumienia miedzy producentami np.
> bigosu czy słoików (no może za wyjątkiem tego, co nazywa się trustem).
> Ale wprowadzenie nowej ideologii i nazywanie tego klastrem jest - moim
> zdaniem - dość dużym naduzyciem.
A czymze jest powyzszy opis jak nie ideologia?
Z jakich to powodow rolnik nie moze w Polsce sprzedawac przetworzonej zywnosci -
jesli nie z powodu ideologii?
Nawiasem mowiac - ostatnio dokonano zmian w ustawie o VAT, ktora tworzy pewna
furtke w tym zakresie (niewykluczone, ze pod wplywem naszych argumentow).
Czy to nie ideologia nakazuje traktowanie wolnego rynku jako obszaru
wspolzawodnictwa niezaleznych podmiotow (wbrew rozsadkowi i stosowanej praktyce,
ale za to w interesie duzych koncernow)?
Jaki jest wreszcie pozaideologiczny powod, dla ktorego prawnicy twierdza iz
doktryna nie pozwala na funkcjonowanie podmiotow gospodarczych bez wspolnego
kapitalu lub solidarnej odpowiedzialnosci?
Co poza doktrynerstwem nie pozwala na uruchomienie tych prostych struktur jakie
proponujemy (nie bede spieral sie o nazwe: "klaster" - choc jestem gotow wykazac
iz maja te struktury wiecej wspolnego z klasterem niz wspierane przez rozne
fundusze "klastry" przemyslowe)? Na okraglo powtarza sie: po co tworzyc nowe
byty, jakby to bylo w Polskim prawodastwie cos niespotykanego. Niedawno
wprowadzono "europejska wspolnote interesow" i jakos zadnego prawnika to nie
zabolalo (nie slyszalem o zadnej dyskusji na ten temat).
Argumentuje sie, ze te struktury moglyby stac sie beneficjentem unijnej pomocy.
Dla niektorych najwyrazniej nie do przebolenia jest to, ze jakies pieniadze
moglyby posluzyc rozwojowi lokalnej spolecznosci, miast trafic do kieszeni
ekspertow od doradzania, tworzenia planow rozwoju, konkursow i opracowan.
Na wspieranie klastrow w Polsce wydano juz miliony. A pojda pewnie miliardy.
A my nie chcemy, by wspierano klastry, tylko by stworzono warunki ich rozwoju na
terenach wiejskich.
Ot i caly nasz grzech.
> Zresztą spójrz np. na dalekowschodnie "klastry" hi-tech. One z pozoru
> działają tak, jak Ty opisałeś. Ale faktycznie są to jedynie doraźne,
> czasami dość długo trwające, ale jednak jedynie porozumienia między
> niezaleznymi przedsiębiorcami.
W poczatkowej fazie rozwoju, klastry ograniczaly sie do luznych porozumien.
Obecnie norma jest powstawanie silniejszych (sformalizowanych) zwiazkow.
> I pamiętaj, że podstawowym celem każdej działalności gospodarczej jest
> zysk, a nie ideologia.
Problem w tym, ze kazda teoria ekonomiczna moze byc powiazana z jakas ideologia.
Nawet Twoja wypowiedz o zysku moze byc zinterpretowana w rozny sposob.
Nawet jesli ktos z tytulu uczestniczenia w klastrze bedzie mial mniejszy zysk
jednostkowy, ale obnizy koszty, uzyska latwiejszy dostep do rynku zbytu,
wykorzysta w wiekszym stopniu dostepne zasoby i zyska renome dostawcy zdrowej i
stosunkowo taniej zywnosci, to w sumie mu sie to oplaci.
Chlop dzialajacy w pojedynke zawsze bedzie pomiatany. I oni juz o tym wiedza
doskonale.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
28. Data: 2005-05-29 20:50:14
Temat: Re: klastry wiejskie
Od: "Tenar" <t...@k...org>
> No na to wyglada, bo województwo, to najnirzszy szczebel rządowy, a
> wojewoda jest przedstawicielem rządu.
A o samorzadzie wojewodzkim nic nie slyszales?
> No to je podaj. Podyskutujemy. Bo na razie, to te argumenty są jak Yeti.
> Wszyscy chcą wierzyć, ze są, ale nikt nie widział.
Caly czas podaje.
> > Odgrazales sie, ze podasz pomysl jak w oparciu o istniejace prawo
> > rozlozyc odpowiedzialnosc proporcjonalnie do udzialu w przychodzie
> > ze sprzedazy miedzy barmana i chlopa dostarczajacego kapuste.
> > Moze zaczniemy od spelnienia tej obietnicy?
>
> Ależ oczywiście. Może to być spółka barmana i rolnika.
A konkretnie to jaka spolka?
Przypominam: brak solidarnej odpowiedzialnosci i rolnik pozostaje rolnikiem.
> Może być
> odpowiednio sporządzona umowa, w której barman płaci jakąś tam stała
> kwotę za kapustę z danego pola, czyli ryczałt za utrzymanie gotowości
> jej dostawy oraz kwotę zmienną zależną od wysokości faktycznego zakupu.
> Wówczas, gdy pomysł z bigosem nie wypali barman ponosi mniejsze straty,
> a i rolnik coś tam jednak dostanie.
To juz blizej. Ale taka umowa nie zapewnia dostatecznego bezpieczenstwa obrotu.
Chcemy przeciez by barman rozliczyl sie tylko ze sprzedanego bigosu (a nie od
kupionej kapusty), a rolnik mial podstawy wierzyc w rzetelnosc rozliczen.
Jesli z kolei kapusta bedzie niedobra, to w jaki sposob ustalic odpowiedzialnosc
rolnika?
Udzial w grupie ma zapewnic bezpieczenstwo stronom tego typu umow (lacznie z
koncowym odbiorca). To wcale nie jest latwe.
Ten przyklad z bigosem jest stosunkowo prosty. Zwiazki gospodarecze w grupie
moga byc o wiele bardziej zlozone.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
29. Data: 2005-05-29 20:53:00
Temat: Re: klastry wiejskie
Od: "Tenar" <t...@k...org>
> > W parlamencie trwają prace nad wdrożeniem w Polsce nowoczesnych struktur
> > gospodarczych zbudowanych zgodnie z teorią klastrów (opisanych przez M.Portera).
>
> jakiego typu będą te klastry?
> beowulf, mosix?
> ;-)
O tych akurat Porter nie pisal (aczkolwiek tak sie sklada, ze wsrod pracujacych
nad projektem jest kilku informatykow, wiec te nazwy nie sa nam obce).
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
30. Data: 2005-05-29 21:08:10
Temat: Re: klastry wiejskie
Od: "Tenar" <t...@k...org>
> Tak przedstawiony przykład faktycznie wygląda na to, ze ktoś do końca
> tego fragmentu nie przemyślał. No ale to wcale nie oznacza, że cały
> projekt jest super.
Problem w tym, ze cala krytyka projektu jest na tym poziomie. Ja nie wiem, czy
jest super, czy be, ale skoro sejmowi eksperci wypisuja takie brednie, to jak
mamy to ocenic?
najsmaczniejszy fragment, to komentarz do zapisu:
"1) przedsiębiorstwo rodzinne – osobę fizyczną lub strony umowy spółki
cywilnej zawiązanej przez członków rodziny, będące przedsiębiorcami w
rozumieniu ustawy z dnia 2 lipca 2004 r. o swobodzie działalności
gospodarczej (Dz. U. Nr 173, poz. 1807)"
Nawiasem mowiac - zrezygnowalismy z definicji przedsiebiorstwa rodzinnego z
powodu trudnosci z ta definicja, ale to nie jest tu istotne.
Sejmowy prawnik komentuje to w ten sposob:
"nie jest jasne, czy, zgodnie z intencją projektodawcy, „członkowie rodziny"
muszą najpierw być przedsiębiorcami, a dopiero potem mogą zawiązać spółkę
cywilną, czy też stają się przedsiębiorcami poprzez fakt zawiązania takiej spółki."
Jak widac art 43 KC prawnikowi znany nie jest (pomijajac juz fakt, ze komentarz
pasuje do komentowanego tekstu jak piesc do nosa).
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl