eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › jak "wyprowadzic" meza z mieszkania?
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 115

  • 41. Data: 2010-12-28 21:37:24
    Temat: Re: jak "wyprowadzic" meza z mieszkania?
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    W dniu 28.12.2010 21:50, spp pisze:
    > W dniu 2010-12-28 21:48, witek pisze:
    >
    >> Żonie pewnie nikt kradzieży nie udowodni, ale się nabiega.
    >
    > Cóż, doniesienie o niepopełnionym przestępstwie też jest 'za darmo'?
    >

    A kto powiedział, że jest nie popełnione? Popełnione - a umorzenie z
    brak wykrycia sprawcy.


  • 42. Data: 2010-12-28 21:43:50
    Temat: Re: jak "wyprowadzic" meza z mieszkania?
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    W dniu 28.12.2010 21:50, Massai pisze:

    >>> A pomyślałeś że może jej podejrzenia (oparte było nie było na
    >>> jakichś konkretnych przesłankach) są prawdziwe?
    >>
    >> Jako że nie mam twoich ubeckich tendencji - przyjmuję zasadę
    >> domniemania niewinności.
    >
    > A ktoś cię pytał o zdanie w kwestii "zdradza czy nie"? Jesteś sądem?
    > Domorosłym jednosobowym trybunałem?

    A ciebie ktoś pytał o zdanie w kwestii mojego zdania? Nie? To paszoł
    won, trollu.

    [ciach]

    > I - powtórzę - gdy twórczyni wątku nie prosiła o ocenę stanu
    > faktycznego.
    >
    > Prosiła jedynie o przedstawienie możliwości prawnych w przedstawionym
    > PRZEZ NIĄ stanie faktycznym.

    Ale ona nie przedstawiła stanu faktycznego, tylko swoje domysły/podejrzenia.

    Równie dobrze mógłbym zacząć podejrzewać, że z handlu narkotykami
    wspierasz Al-Quaidę i domagać się, by "ktoś się tym zajął" ;->

    [ciach]

    > Sugerujesz jej najęcie detektywa... i to ona ma niby chorobliwe
    > relacje? Dla ciebie normalnym jest najmowanie detektywa do wyjaśniania
    > rodzinnych sporów? A jej wezwanie męża żeby się wytłumaczył jest
    > "chorobliwe"?

    Nie w celu wyjaśnienia sporów, tylko ustalenia stanu faktycznego.

    > Naprawdę, coś ci się kompletnie pomieszało. Aż przykro patrzeć, bo
    > zazwyczaj piszesz z sensem.
    >
    > Więc zapytam jeszcze raz: ją zapytałeś czy przeprosi, jak się okaże że
    > się pomyliła. Sam przeprosisz? Pokajasz się?

    Za co? To nie ja oskarżałem kogoś bez konkretnych podstaw.


  • 43. Data: 2010-12-29 00:10:46
    Temat: Re: jak "wyprowadzic" meza z mieszkania?
    Od: "'Krzysztof'" <k...@a...pl>

    "witek" <w...@g...pl.invalid> napisał w wiadomości
    news:ifcvc1$ap8$1@inews.gazeta.pl...

    > kradziesz jego zeczy

    Witek, to na pewno Ty??

    K.


  • 44. Data: 2010-12-29 00:11:17
    Temat: Re: jak "wyprowadzic" meza z mieszkania?
    Od: "'Krzysztof'" <k...@a...pl>

    "witek" <w...@g...pl.invalid> napisał w wiadomości
    news:ifdif2$2f5$7@inews.gazeta.pl...

    > policja nie jest od wierzenia tylko od wypełniania procedur.
    > Jak na koncie będę miał wypłatę gotówki, która ja twierdzę została
    > skradziona z mieszkania podczas mojej nieobecnosci, to nie będą mieli
    > wielkiego pola manewru. Szczególnie jak jeszcze sobie zapewnię świadków,
    > którym o tym mówiłem i którzy widzieli, że tak się stało.
    > Po prostu trzeba to zrobić.
    > Żonie pewnie nikt kradzieży nie udowodni, ale się nabiega.

    W jakim sensie się nabiega?
    Kasa jest na razie ich wspólna, więc jakim cudem policja mogłaby posądzać
    kogoś (tu żonę) o kradzież swoich pieniędzy?

    K.


  • 45. Data: 2010-12-29 00:22:38
    Temat: Re: jak "wyprowadzic" meza z mieszkania?
    Od: witek <w...@g...pl.invalid>

    On 12/28/2010 6:10 PM, 'Krzysztof' wrote:
    > "witek" <w...@g...pl.invalid> napisał w wiadomości
    > news:ifcvc1$ap8$1@inews.gazeta.pl...
    >
    >> kradziesz jego zeczy
    >
    > Witek, to na pewno Ty??
    >

    cholera, chyba nie ja.
    Duzo zwalam na remote desktop, bo potrafi zamieniac kolejnosc znakow
    przy szybkim pisaniu i zjadac litery, to "rzeczy" to jest zjedzone "r"
    na początku na 100%.
    Ale tego "sz" to za cholere nie poznaje, no ale kto jest bez winy niech
    pierwszy rzuci kamieniem.
    Nie mam zwyczaju czytac tego co napisalem. Szkoda czasu.






  • 46. Data: 2010-12-29 00:28:46
    Temat: Re: jak "wyprowadzic" meza z mieszkania?
    Od: witek <w...@g...pl.invalid>

    On 12/28/2010 6:11 PM, 'Krzysztof' wrote:
    > "witek" <w...@g...pl.invalid> napisał w wiadomości
    > news:ifdif2$2f5$7@inews.gazeta.pl...
    >
    >> policja nie jest od wierzenia tylko od wypełniania procedur.
    >> Jak na koncie będę miał wypłatę gotówki, która ja twierdzę została
    >> skradziona z mieszkania podczas mojej nieobecnosci, to nie będą mieli
    >> wielkiego pola manewru. Szczególnie jak jeszcze sobie zapewnię
    >> świadków, którym o tym mówiłem i którzy widzieli, że tak się stało.
    >> Po prostu trzeba to zrobić.
    >> Żonie pewnie nikt kradzieży nie udowodni, ale się nabiega.
    >
    > W jakim sensie się nabiega?
    > Kasa jest na razie ich wspólna, więc jakim cudem policja mogłaby
    > posądzać kogoś (tu żonę) o kradzież swoich pieniędzy?
    >

    a czemu musi być wspólna?
    Albo nie może to być pozyczona kamera, która stała na półce, a teraz
    zniknęła.
    Skonczy sie na niczym pewnie, ale wrobić człowieka można w bardzo łatwy
    sposób.

    "Halo, policja. Za chwilę, pod dyskotekę podjecie samochód wypakowany
    narkotykami. Czarne BMW". Tylko znajdz teraz gościa co z tobą tym BMW
    jechał i ci parę torebek wrzucił pod siedzenie.
    Metod jest olbrzymia ilość jak tkoś chce być złośliwy.

    Ja np. przerabiałem wersję życzliwej sąsiadki, która napisała do US, że
    wróciłem z zagranicy i kupiłem sobie mieszkanie.
    Wiesz ile mnie to roboty kosztowało, zeby to odkręcić?











  • 47. Data: 2010-12-29 06:48:46
    Temat: Re: jak "wyprowadzic" meza z mieszkania?
    Od: spp <s...@o...pl>

    W dniu 2010-12-28 22:37, Andrzej Lawa pisze:

    >>> Żonie pewnie nikt kradzieży nie udowodni, ale się nabiega.
    >>
    >> Cóż, doniesienie o niepopełnionym przestępstwie też jest 'za darmo'?
    >>
    >
    > A kto powiedział, że jest nie popełnione? Popełnione - a umorzenie z
    > brak wykrycia sprawcy.
    >

    Tak? A świadkowie którzy 'widzieli' to pies?
    Naprawdę masz takich przyjaciół którzy byliby gotowi kłamać przed sądem
    aby dokopać Twojej byłej żonie?

    --
    spp


  • 48. Data: 2010-12-29 10:11:18
    Temat: Re: jak "wyprowadzic" meza z mieszkania?
    Od: d...@o...pl


    Lawa &#8211; wbrew temu co piszesz &#8211; stan faktyczny przedstawilam. Uwazam za
    zupelnie wystarczajace chociażby wskazanie na:
    - anonim;
    - rozmowe z mezem na ten temat z jego wypieraniem się tego, na co wskazywal
    anonim;
    - przyznanie się wreszcie po dlugim czasie z zastrzezeniem odmiennego
    charakteru znajomości. Rozumiem ze dla prawnikow confessio Regina probationum
    Est nie dziala, nie mniej jednak fakt wielokrotnego, nie tylko ustnego
    przyznawania się przez meza do tej znajomości i jej ukrywania, ma dla mnie
    jednak duze znaczenie.

    Chorobliwosc mojej postawy &#8211; mam wrazenie &#8211; polega na tym, ze nie
    wyciągałam
    konsekwencji z wcześniejszych, roznych sytuacji, jak i bezpośrednio po tej, o
    ktorej tu rozmawiamy. A dalej &#8211; myślałam ze wlasnie po ludzku da się to
    załatwić, ze nie będzie konieczności &#8222;przymusowego&#8221;, silowego
    wyprowadzania
    meza z domu, ze da się to po prostu załatwić w sposób cywilizowany.
    Odwolywanie się przeze mnie do srodkow niejako ostatecznych wynika natomiast
    stad, ze te cywilizowane metody nie daly efektu, w każdym razie &#8211; pozytywnego.

    Szersze prezentowanie stanu faktycznego uznalam za zbyteczne, bo moje pytanie
    nie było o szanse na rozwod / orzeczenie jego winy czy jakkolwiek &#8211; o to czy
    mam racje. Niemniej jednak wobec rozbudowania watku w zupełnie inna strone
    wskaze chociażby, ze kkolezanka meza w czasie ich znajomości rozwodzila się, a
    jej obecnie były malzonek jako jeden z argumentow w pozwie rozwodowym wskazal
    na jej romans z moim mezem. Jak widac nie ja jedna te konkretne okoliczności
    odebrałam w taki, a nie inny sposób.

    Pomimo niezrozumialego dla mnie postrzegania mnie jako osoby paranoicznej czy
    wrecz &#8211; oprawcy wlasnego malzonka, pozew rozwodowy przygotowany jest z opcja
    bez orzekania o winie. Moim celem nie jest bowiem wbrew sugestiom ani odwet,
    ani zemsta, ale po prostu &#8211; glebokie, pierwotne już w tej chwili pragnienie
    spokoju i stabilizacji i ogromna niechęć do babrania się w tym calym syfie.
    Wobec całkowitego oporu meza, manifestowanego niejednokrotnie w formie
    agresywnej graniczącej z przemoca psychiczna, a także stanowiska &#8211; sprobuj
    tylko wnieść pozew to cie urządzę Az w piety ci pojdzie (wulgaryzmy celowo
    pominiete) plus dzialania podejmowane przez meza w celuz zawodowego
    zdyskredytowania mnie &#8211; jestem strzepkiem nerwow egzystującym w niewielkim
    mieszkaniu w gestej atmosferze wrogości i z obawa o to, jaki może być jego
    nastepny ruch. Jestem zatem winna poszukiwania wyjscia z tej sytuacji. Bo
    zakladam ze każdy z krytycznych wobec mnie adwersarzy grzecznie i uprzejmie
    czekalby, kulturalnie serwując codziennie obiad małżonkowi i współczując mu
    jego przewin i sytuacji.

    Co do brzmienia rat. 28[1] krio - nie podepre tego madrym wywodem, ale nie
    miesci mi sie w glowie, aby sytuacja, gdy jedynym co mnie z mezem laczy jest
    rozmalnie istniejacy zwiazek malzenski i fakt zajmowania jednego lokalu mogla
    byc interpretowana jako >rodzina< i stad wywodzona koniecznosc zaspokajania
    jej potrzeb.

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 49. Data: 2010-12-29 11:40:48
    Temat: Re: jak "wyprowadzic" meza z mieszkania?
    Od: witek <w...@g...pl.invalid>

    On 12/29/2010 4:11 AM, d...@o...pl wrote:
    > Co do brzmienia rat. 28[1] krio - nie podepre tego madrym wywodem, ale nie
    > miesci mi sie w glowie, aby sytuacja, gdy jedynym co mnie z mezem laczy jest
    > rozmalnie istniejacy zwiazek malzenski i fakt zajmowania jednego lokalu mogla
    > byc interpretowana jako>rodzina< i stad wywodzona koniecznosc zaspokajania
    > jej potrzeb.

    a to juz tylko twoj problem co tobie sie w glowie miesci, a co nie.


  • 50. Data: 2010-12-29 11:54:47
    Temat: Re: jak "wyprowadzic" meza z mieszkania?
    Od: d...@o...pl

    > a to juz tylko twoj problem co tobie sie w glowie miesci, a co nie.

    A wydawaloby sie ze mozna tu liczyc na nieco bardziej merytoryczny wywod.



    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

strony : 1 ... 4 . [ 5 ] . 6 ... 12


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1