-
91. Data: 2010-12-31 09:46:44
Temat: Re: jak "wyprowadzic" meza z mieszkania?
Od: krys <k...@p...onet.pl>
Andrzej Lawa wrote:
> O tak, słuchaj się animki - ROTFL
Akurat tu Animka ma rację.
J.
-
92. Data: 2010-12-31 17:06:17
Temat: Re: jak "wyprowadzic" meza z mieszkania?
Od: animka <a...@t...nie.ja.wp.pl>
W dniu 2010-12-31 10:46, krys pisze:
> Andrzej Lawa wrote:
>
>> O tak, słuchaj się animki - ROTFL
>
> Akurat tu Animka ma rację.
Tego sirotę z plecakiem-pobitego Lawę już od bardzo dawna mam w Toi Toi-u.
--
animka
-
93. Data: 2010-12-31 17:08:19
Temat: Re: jak
Od: animka <a...@t...nie.ja.wp.pl>
W dniu 2010-12-31 10:42, NKAB - pisze:
>
> Dla mnie jednak tu największą wagę ma tytuł posta:
> "Jak WYPROWADZIĆ..." co rozumiem "jak zrobić kogoś w konia".
>
> Oczywiście nasze prawo jest wyjątkowo wredne w kwestiach
> bardzo oczywistych. Sądy z ogromną swobodą potrafią wydać
> wyrok eksmisyjny dla samotnej matki wychowującej chore dzieci
> niż pijoka, który wyjada z lodówki dzieciom jedzenie
> i tłucze po pysku kobite.
Sądy już na sprawach rozwodowych orzekają kto ma sie wynieść z
mieszkania (w takim a takim terminie), a kto zostaje. Na ogół sądy
orzekaja na korzyść matek z dziećmi.
--
animka
-
94. Data: 2011-01-01 10:35:21
Temat: Re: jak "wyprowadzic" meza z mieszkania?
Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>
W dniu 31.12.2010 10:46, krys pisze:
> Andrzej Lawa wrote:
>
>> O tak, słuchaj się animki - ROTFL
>
> Akurat tu Animka ma rację.
> J.
>
Ni dudu. Bo jak ta "biedna, pokrzywdzona przez grupowe sępy" zacznie się
z mężem "prawnikować", a ten weźmie dobrego adwokata (czytaj: skurwiela
z praktyką i koneksjami), to jeśli ona nie zmieni podejścia i nie
zbierze konkretnych dowodów na swoje pretensje (w sprawie rozwodowej) i
nie przestanie przytaczać rzeczy nieistotnych (rzekoma zdrada w
kontekście niewpuszczenia), to jej mąż ze swoim prawnikiem ją zmasakrują
- także w sensie psychicznym.
Prawda jest taka, że prawo to brutalna i bezwzględna dziedzina i
liczenie współczucie sędziego albo w to, że uwierzy w "święte
przekonanie" i anonimowy SMS oraz argumenty "na pewno zdradził, bo
kiedyś skłamał" jest co najmniej samobójcze.
-
95. Data: 2011-01-01 11:18:15
Temat: Re: jak
Od: d...@o...pl
>
> Dla mnie jednak tu największą wagę ma tytuł posta:
> "Jak WYPROWADZIĆ..." co rozumiem "jak zrobić kogoś w konia".
Wiesz, zastanawialam sie nad sformulowaniem tytulu i nie posuwajac sie do
zdania zlozonego nic lepszego nie przyszlo mi do glowy.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
96. Data: 2011-01-01 13:41:42
Temat: Re: jak "wyprowadzic" meza z mieszkania?
Od: krys <k...@p...onet.pl>
Andrzej Lawa wrote:
> W dniu 31.12.2010 10:46, krys pisze:
>> Andrzej Lawa wrote:
>>
>>> O tak, słuchaj się animki - ROTFL
>>
>> Akurat tu Animka ma rację.
>> J.
>>
> Ni dudu.
" Sorry: miało być: nic nie pisać oprócz zadanego pytania, prośby o poradę."
Tu Animka ma rację i możesz tupać nogą do woli.
> Bo jak ta "biedna, pokrzywdzona przez grupowe sępy" zacznie się
> z mężem "prawnikować", a ten weźmie dobrego adwokata (czytaj: skurwiela
> z praktyką i koneksjami), to jeśli ona nie zmieni podejścia i nie
> zbierze konkretnych dowodów na swoje pretensje (w sprawie rozwodowej) i
> nie przestanie przytaczać rzeczy nieistotnych (rzekoma zdrada w
> kontekście niewpuszczenia), to jej mąż ze swoim prawnikiem ją zmasakrują
> - także w sensie psychicznym.
Od kiedy tak się o nią martwisz? Skąd wiesz, że ona nie weźmie jeszcze
lepszej adwokatki i nie zgromadzi dowodów?
>
> Prawda jest taka, że prawo to brutalna i bezwzględna dziedzina
No cóż, bez niego nie da się legalnie wyprowadzić szmaciarza* z mieszkania.
J.
*Facet mieszkający u rodziców żony, chadzający na boki i nie potrafiący z
honorem się wynieść z nieswojego domu jest dla mnie szmaciarzem i basta.
-
97. Data: 2011-01-01 14:31:22
Temat: Re: jak "wyprowadzic" meza z mieszkania?
Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>
W dniu 01.01.2011 14:41, krys pisze:
[ciach]
>> Ni dudu.
>
> " Sorry: miało być: nic nie pisać oprócz zadanego pytania, prośby o poradę."
> Tu Animka ma rację i możesz tupać nogą do woli.
Cóż, to ona zaczęła "dryfować" argumentując de facto nie na temat "on
(wg. anonimowego SMSa) zdradzał".
Swoją szosą dryf tematyczny to usenetowa tradycja :-P
>> Bo jak ta "biedna, pokrzywdzona przez grupowe sępy" zacznie się
>> z mężem "prawnikować", a ten weźmie dobrego adwokata (czytaj: skurwiela
>> z praktyką i koneksjami), to jeśli ona nie zmieni podejścia i nie
>> zbierze konkretnych dowodów na swoje pretensje (w sprawie rozwodowej) i
>> nie przestanie przytaczać rzeczy nieistotnych (rzekoma zdrada w
>> kontekście niewpuszczenia), to jej mąż ze swoim prawnikiem ją zmasakrują
>> - także w sensie psychicznym.
>
> Od kiedy tak się o nią martwisz?
A niby dlaczego muszę się o kogoś martwić, żeby temu komuś objaśnić
świat rzeczywisty?
> Skąd wiesz, że ona nie weźmie jeszcze
> lepszej adwokatki i nie zgromadzi dowodów?
Teraz może weźmie i zacznie gromadzić - po póki co to było "dostałam
anonimowy SMS i ja WIEM, i proszę mi uwierzyć, bo tak mi się wydaje i ja
się domagam".
>>
>> Prawda jest taka, że prawo to brutalna i bezwzględna dziedzina
>
> No cóż, bez niego nie da się legalnie wyprowadzić szmaciarza* z mieszkania.
> J.
>
> *Facet mieszkający u rodziców żony, chadzający na boki i nie potrafiący z
> honorem się wynieść z nieswojego domu jest dla mnie szmaciarzem i basta.
Biorąc pod uwagę brak dowodów, równie dobrze to żona może być
przewrażliwiona, zamęczająca męża ciągłymi podejrzeniami, a potem
złośliwie zamykająca mu zimą drzwi przed nosem.
Tak czy inaczej z formalnego punktu widzenia (jeśli chodzi o eksmisję)
nie ma najmniejszego znaczenia, który wariant jest prawdziwy (zawsze
może być jeszcze inny, np. pośredni albo wszystko-w-jednym).
BTW: nawet wg. jej zeznań gość chce się wynieść, tylko czeka na
opróżnienie jego mieszkania przez obecnego lokatora. Jak nazwiesz kogoś,
kto w takiej sytuacji się obraża i zamiast poczekać do (określonego!)
terminu, tupie "już! teraz! natychmiast!"? Osobiście nie wierzę, żeby on
nie chciał wynieść się jak najszybciej. No, chyba że masochista ;->
-
98. Data: 2011-01-01 14:50:11
Temat: Re: jak "wyprowadzic" meza z mieszkania?
Od: krys <k...@p...onet.pl>
Andrzej Lawa wrote:
> W dniu 01.01.2011 14:41, krys pisze:
>
> [ciach]
>
>>> Ni dudu.
>>
>> " Sorry: miało być: nic nie pisać oprócz zadanego pytania, prośby o
>> poradę."
>> Tu Animka ma rację i możesz tupać nogą do woli.
>
> Cóż, to ona zaczęła "dryfować" argumentując de facto nie na temat "on
> (wg. anonimowego SMSa) zdradzał".
Sam wiesz, dlaczego. Właśnie dlatego, że nie wiedziała o starej zasadzie,
którą zbyt późno napisała Animka.
>> Od kiedy tak się o nią martwisz?
>
> A niby dlaczego muszę się o kogoś martwić, żeby temu komuś objaśnić
> świat rzeczywisty?
Takie zielone po łysdkach Cię kąsa.
>
> Biorąc pod uwagę brak dowodów, równie dobrze to żona może być
> przewrażliwiona, zamęczająca męża ciągłymi podejrzeniami, a potem
> złośliwie zamykająca mu zimą drzwi przed nosem.
To, że Ty ich nie znasz, nie znaczy, że ich nie ma.
>
> Tak czy inaczej z formalnego punktu widzenia (jeśli chodzi o eksmisję)
> nie ma najmniejszego znaczenia, który wariant jest prawdziwy (zawsze
> może być jeszcze inny, np. pośredni albo wszystko-w-jednym).
>
> BTW: nawet wg. jej zeznań gość chce się wynieść, tylko czeka na
> opróżnienie jego mieszkania przez obecnego lokatora.
Albo na Święty Nigdy.
> Jak nazwiesz kogoś,
> kto w takiej sytuacji się obraża i zamiast poczekać do (określonego!)
> terminu, tupie "już! teraz! natychmiast!"?
Zdeterminowaną osobą.
> Osobiście nie wierzę, żeby on
> nie chciał wynieść się jak najszybciej. No, chyba że masochista ;->
No, raczej jest masochistą, skoro teściowie wymówili mu mieszkanie w lipcu,
i do tej pory się nie wyniósł.
J. EOT
-
99. Data: 2011-01-01 19:59:42
Temat: Re: jak "wyprowadzic" meza z mieszkania?
Od: d...@o...pl
> Teraz może weźmie i zacznie gromadzić - po póki co to było "dostałam
> anonimowy SMS i ja WIEM, i proszę mi uwierzyć, bo tak mi się wydaje i ja
> się domagam".
Nie. Dalam do zrozumienia ze tzw. dowody posiadam, w roznej formie.
> >
> > *Facet mieszkający u rodziców żony, chadzający na boki i nie potrafiący z
> > honorem się wynieść z nieswojego domu jest dla mnie szmaciarzem i basta.
>
> Biorąc pod uwagę brak dowodów, równie dobrze to żona może być
> przewrażliwiona, zamęczająca męża ciągłymi podejrzeniami, a potem
> złośliwie zamykająca mu zimą drzwi przed nosem.
No wlasnie. RÓWNIE DOBRZE. Ale w dotychczasowych swoich wywodach nie zalozyles
tej alternatywy. Tylko z gory przyjales wersje wrednej, upierdliwej zony.
Łatwiej?
> BTW: nawet wg. jej zeznań gość chce się wynieść, tylko czeka na
> opróżnienie jego mieszkania przez obecnego lokatora. Jak nazwiesz kogoś,
> kto w takiej sytuacji się obraża i zamiast poczekać do (określonego!)
> terminu, tupie "już! teraz! natychmiast!"? Osobiście nie wierzę, żeby on
> nie chciał wynieść się jak najszybciej. No, chyba że masochista ;->
Zwisa mi to. Naprawde. Na tym etapie zwyczajnie mi to zwisa. Wiem tyle: piec
miesiecy czekania. Az sie wyniesie. Piec miesiecy kołchozu emocjonalnego. Piec
miesiecy szykan i nieludzkiej atmosfery. Doszlam do sciany.
I zeby zapobiec - tia, mogla od razu wniesc pozew o rozwod, mogla dzialac
niezwlocznie. Tylko glupia, idiotka myslala, ze da sie po ludzku, bez
wypierdalania na pysk. Ale po 5 miesiacach okazalo sie, ze sie nie da. Bo
wlasnie - ten niby formalnie okreslony w akcie notarialnym termin oproznienia
mieszkania meza nagle sie oddala w blizej nieznana przyszlosc - bo poprzedni
wlasciciel nie zdarzy zrobic remontu. Ale co tam, winnam czekac grzecznie - na
poukladanie sie malzonka, na poremontowanie sie poprzedniego wlasciciela
mieszkania..... ktory sie tak moze remontowac do wiosny, lata...
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
100. Data: 2011-01-01 22:25:42
Temat: Re: jak "wyprowadzic" meza z mieszkania?
Od: animka <a...@t...nie.ja.wp.pl>
W dniu 2011-01-01 20:59, d...@o...pl pisze:
> Zwisa mi to. Naprawde. Na tym etapie zwyczajnie mi to zwisa. Wiem tyle: piec
> miesiecy czekania. Az sie wyniesie. Piec miesiecy kołchozu emocjonalnego. Piec
Moja koleżanka/sasiadka miała już następnego faceta i postanowila raz na
zawsze zakończyć małżeństwo ze swoim mężem. Widziałam go jak ze 3 razy
nocował na schodach na naszym korytarzu. Chrapał.
Raz w dzień przyszedł z policjantami, pogadali z właścicielką mieszkania
(jego żoną) i jej facetem za drzwiami-na korytarzu. No i panowie
policjanci nic mu nie pomogli. On poszedł sobie do swojej mamusi i tam
już został, a ona mieszka dalej (już z 5 lat) ze swoim super facetem. Ma
zapewniony spokój (bo on niealkoholik), ma złotą rączkę i zarazem
informatyka w mieszkaniu. Bardzo go cenię. Tamtego też lubiłam, nie
wiedziałam jednak, że był pijakiem, bo chlał sobie w domu.
--
Szczęśliwego Nowego Roku!
animka