-
221. Data: 2018-12-30 02:00:00
Temat: Re: frankowicze
Od: Budzik <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj>
Użytkownik Wojciech Bancer w...@g...com ...
>> Ale od tego mamy coś takeigo jak rząd.
>> Skoro wszyscy widzieli ze jest owczy ped, ze ludzie kupuja
>> mieszkania na które ich nie stać to trzeba było cos z tym zrobić.
>> A chyba niespecjalnie sie udaje...
>> Ten rzad ogłosił mieszkanie plus ale po pierwsze patrz wyzej a po
>> drugie na razie przez 3 lata 0 efektów wiec patrz wyzej :)))
>
> I z tym się zgadzam. Za taki boom kredytowy odpowiedzialny
> jest przede wszystkim rząd. Ale rząd nie ponosi odpowiedzialności
> tylko my, wyborcy.
>
>>>>> Jak tak lubisz patrzeć na zachód, to sprawdź jakie tam mają
>>>>> ciśnienie na "własne mieszkanie".
>>>> Oczywiście. Czyja to wina ze przecietny Kowalski nie znał tych
>>>> wzorców?
>>> Zaraz się dowiem że pewnie banków. :-)
>> A gdybys tak odpowiedział zamiast starac sie przewidziec moje
>> mysli? :-)
>
> Za braki w edukacji generalnie odpowiada najbliższa rodzina (bo to
> ona przekazuje pewne wzorce i oczekiwania) oraz oczywiście stopień
> rozwoju szkolnictwa, a co za tym idzie pośrednio również i rząd.
Zaczałem odpowiadac, ale własciwie bedziemy w kołko powtarzac te same
tezy i argumenty, tudziez argumenty o braku argumentów wiec
zrezygnowałem.
Ciesze sie ze chociaz w jakims małym aspekcie znaleźlismy wspolny jezyk
(patrz powyzej).
Dodam tylko ze dyskusja na temat przechodzenia na czerwonym swietle
mogłaby byc zdecydowanie bardziej ciekawa niz ta o kredytach, wiec jeżeli
masz ochote to proponuje osobny watek albo moze grupe o samochodach?
--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl (adres antyspamowy, usuń także "_")
"Wiem, że to, co piszę, jest może średnio mądre,
ale cóż - jestem w tym najlepszy." Szymon Majewski
-
222. Data: 2018-12-30 02:00:05
Temat: Re: frankowicze
Od: Budzik <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj>
Użytkownik Wojciech Bancer w...@g...com ...
>>> [...]
>>>
>>>>> Nie. Ludzie po prostu chcą sie wykpić od podpisanych umów
>>>>> mówiąc "nie czytałem".
>>>> Ok, masz w tym temacie swoje zdanie.
>>> Nie. Po prostu nazywam wprost argument "obiecywał".
>> Nie, odnosisz sie do czytania badz nie umowy i twierdzisz ze nie
>> czytałem co jest kłamstwem.
>
> Nie. Odnosiłem się do sformułowania które zacząłeś od "Ludzie..."
> Bardzo zgrabnie przechodzisz od ogółu do szczegółu, ale to tak nie
> działa. Ty umowy nie podpisałeś.
>
Na szczescie...
Ale przeciez nie ze wzgledu na umowe czy na to co powiedział mi
prawnik...
>> Co mam na mysli mowiac o obiecywaniu tez tłumaczyłem i zdaje sie ze
>> nie udało nam się ustalic w warstwie teoretycznej - co by było
>> gdyby klient udowodnił w sadzie nadmierny optymizm sprzedawcy
>> pokazujac np, nagrana rozmowe z tymze.
>
> Bo to jest gdybologia, więc co miałoby być?
> Nie wiadomo co "by było" bo po pierwsze nie wiadomo co byłoby
> nagrane, a po drugie nie wiadomo jak sąd zinterpretowałby to co
> zostało w tym nagraniu ujawnione.
>
Ale pogdybajmy prosze bo chciałbym znac twoje zdanie w tym temacie.
Załózmy ze jest nagranie a na nagraniu coś takiego
:
- klient pyta czy to bezpieczne bo przeciez kurs walut sie zmienia...
- panie, przeciez własnie dlatego wybralismy franka bo to stabilna
waluta, a Szwajcaria to stabilny kraj. Wiec ryzyka *praktycznie* nie ma a
jak jednego miesiaca troche podskoczy panu rata to drugiego spadnie.
Bedzie pan zadowolony :)))
Uznałbys ze taki sprzedawca wmanipulował klienta czy raczej ze bardzo
zgrabnie przedstawił ryzyko co prawda troche je minimalizujac ale jednak
wyraźnie powiedział, ze trzeba liczyc sie z tym ze kurs franka moze sie
zmienic?
> A już w szczególności nie odnosimy tego do "Ludzie..."
>
Tak jest, cały czas podaje przykłady z własnego podwórka.
> [...]
>
>> Wydaje mi się ze ty, zdroworozsadkowo zreszta, uwazasz, ze
>> cokolwiek sprzedawca by nie wciskał to nie ma to w sumie znaczenia
>> bo liczy sie to co jest w umowie. Dobrze mysle?
>
> Problem jest w tym, że ekstrapolujesz swój pojedynczy przypadek
> na ogół klientów frankowych. Nawet jeśli przyjąć takie założenie
> (możliwe, ze słuszne) że część sprzedawców ściemniała klientom,
> to chyba nie sugerujesz że robili to wszyscy.
Wyciągam taki wniosek nie z jednej rozmowy a z bodaj 8.
Ale masz racje -tylko z własnego doswiadczenia.
>
> A już w szczególności nie jestem w stanie uwierzyć że nie znalazł
> się ani jeden "ktoś" kto by nie posiadał dowodów na takie matactwa
> i nie wygarnął ich w sądzie. Jasne, ułamkowy promil promili, ale
> chociażby statystyka mówi że powinien taki ktoś się znaleźć.
>
> A tymczasem ludzie bujają się o nieuznanie klauzul odsetkowych,
> o nieuznawanie klauzul kredytów indeksowanych, ale absolutnie
> nikt nie próbuje dowodzić że został wprowadzony w błąd.
>
Tak. Tylko pytanie co łatwiej zrobić - podwazyc twardy zapis czy
udowodnic oszustwo na podstawie rozmwoy.
Zwłaszcza ze nie mam sprzedawców za głupców a wrecz dokładnie odwrotnie.
Dodatkowo takie rzeczy piłuje sie na szkoleniach do bólu uczac pewnych
regulek wrecz na pamiec własnie po to zeby np w takiej sytuacji
powiedziec cos tak zeby z jednej strony klienta uspokoic, wytworzyc
odpowiednia atmosfere a z drugiej strony nic twardo nie obiecac.
To troche tak jak politycy - zawsze jest dodane jakies warunkowe ale zeby
w razie czego z kazdego wypowiedziane zdania mozna sie było wycofac.
> Więc Twoja historia wydaje mi się po prostu zbyt naciągana
> by robić z niej zasadę ogólną. Nie jest też spójna z niczym
> co można w archiwum grupy, czy w artykułach prasowych
> znaleźć.
>
serio serio?
https://innpoland.pl/126469,ta-ksiazka-wstrzasnie
> [...]
>
>>> Kwota którą podajesz jest równie wirtualna jak kwota kredyt +
>>> odsetki w przypadku PLN. Nie mają tyle do spłaty. Albo inaczej.
>>> Mają na dzień 29.12.2018. Jutro już pewnie będzie to inna kwota.
>>> Pojutrze jeszcze inna itp.
>>>
>> Dokładnie. Ale poniewaz nie mamy szklanej kuli pod reka, to
>> własciwie mozemy sie oprzec tylko na tym, co mamy na dzis.
>
> A więc spłat do tej pory dokonanych.
>
>> A na dzis mamy tak:
>> - PLnowiec zapłacił do tego momentu duzo mniej niz bank mu mowił
>> podczas podpisywania umowy te 7 lat temu. I w razie potrzeby moze
>> dzis spłacic reszte i miec swiety spokój.
>> -Frankowiec liczac do dzis zapłacil o wiele wiecej niz mu bank
>> pokazywał podczas podpisywania umowy. I w razie potrzeby nie ma
>> zadnej szansy spłacic kredytu sprzedajac mieszkanie bo musaiłby
>> jeszcze sporo dołozyc ze swoich.
>
> Jak ty manipulujesz to się nie dzieje. :)
> Nikt nie obiecywał konkretnych kwot, żeby było się z czego
> wywiązywać. Twarde dane są takie, że (w zależności od okresu) albo
> CHF jest bardzo do przodu, albo lekko do przodu, albo lekko do tyłu
> w stosunku do analogicznych danych dla PLN.
>
> I bez "obietnic" mi tu, bo dyskutujemy o faktach.
>
Jest takie powiedzenie smiac sie jak głupi do sera.
Chyba tylko to pozostało frankowiczom.
Nie było ich stac na kredyt w PLN a teraz musza sie cieszyc ze płacą
tylko troche wiecej niz ci w PLN...
--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl (adres antyspamowy, usuń także "_")
Akt urodzenia kobiety jest zawsze starszy od niej
-
223. Data: 2018-12-30 12:07:22
Temat: Re: frankowicze
Od: Wojciech Bancer <w...@g...com>
On 2018-12-30, Budzik <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj> wrote:
[...]
> Ale pogdybajmy prosze bo chciałbym znac twoje zdanie w tym temacie.
> Załózmy ze jest nagranie a na nagraniu coś takiego
>:
> - klient pyta czy to bezpieczne bo przeciez kurs walut sie zmienia...
> - panie, przeciez własnie dlatego wybralismy franka bo to stabilna
> waluta, a Szwajcaria to stabilny kraj. Wiec ryzyka *praktycznie* nie ma a
> jak jednego miesiaca troche podskoczy panu rata to drugiego spadnie.
> Bedzie pan zadowolony :)))
No i gdzie tu jest obietnica na którą się powołujesz?
> Uznałbys ze taki sprzedawca wmanipulował klienta czy raczej ze bardzo
> zgrabnie przedstawił ryzyko co prawda troche je minimalizujac ale jednak
> wyraźnie powiedział, ze trzeba liczyc sie z tym ze kurs franka moze sie
> zmienic?
Na 90% nie, bo nie ma tam żadnej deklaracji.
Co więcej doskonale na powyższym widać że klient widzi i czuje
że waluty to większe ryzyko, więc Twoje wcześniejsze "alejaniewiedziałem"
można włożyć między bajki.
[...]
>> A tymczasem ludzie bujają się o nieuznanie klauzul odsetkowych,
>> o nieuznawanie klauzul kredytów indeksowanych, ale absolutnie
>> nikt nie próbuje dowodzić że został wprowadzony w błąd.
>>
> Tak. Tylko pytanie co łatwiej zrobić - podwazyc twardy zapis czy
> udowodnic oszustwo na podstawie rozmwoy.
Nie wiem, zależy pewnie od sądu.
> Dodatkowo takie rzeczy piłuje sie na szkoleniach do bólu uczac pewnych
> regulek wrecz na pamiec własnie po to zeby np w takiej sytuacji
> powiedziec cos tak zeby z jednej strony klienta uspokoic, wytworzyc
> odpowiednia atmosfere a z drugiej strony nic twardo nie obiecac.
A widzisz. Jednak nie obiecywał.
> To troche tak jak politycy - zawsze jest dodane jakies warunkowe ale zeby
> w razie czego z kazdego wypowiedziane zdania mozna sie było wycofac.
Albo jak niejaki Budzik odpowiadał czy bardziej niebezpieczne jest
przechodzenie na czerwonym, czy na zielonym. :)
>> Więc Twoja historia wydaje mi się po prostu zbyt naciągana
>> by robić z niej zasadę ogólną. Nie jest też spójna z niczym
>> co można w archiwum grupy, czy w artykułach prasowych
>> znaleźć.
>>
> serio serio?
> https://innpoland.pl/126469,ta-ksiazka-wstrzasnie
Z tego wyłania się bardziej obraz klienta niż bankowca:
"A ludzie byli zadowoleni. Ich interesowała nizsza rata.
Głownie to. Kto tam mysli w perspektywie 10 lat o jakichs
wahaniach kursu. Kazdy mysli o najblizszych ratach. 600 zł
czy 1200? Jasne, ze 600! Przeciez jeszcze trzeba kupic meble
i panele połozyc, i kafelki i tak dalej. Mozesz im mowic
o ryzyku, ale oni i tak cie nie słuchaja. Skoro bank daje
niska rate, to po co brac wysoka rate? Bank, prosze pani,
to bank!"
I w punkt. Znajdziesz tam gdzieś odniesienie że ktoś wiedział
że kurs tak bardzo podskoczy?
>> I bez "obietnic" mi tu, bo dyskutujemy o faktach.
>>
> Jest takie powiedzenie smiac sie jak głupi do sera.
> Chyba tylko to pozostało frankowiczom.
Tym od "niedasię" na pewno.
--
Wojciech Bańcer
w...@g...com
-
224. Data: 2018-12-30 14:59:59
Temat: Re: frankowicze
Od: Budzik <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj>
UĹźytkownik Wojciech Bancer w...@g...com ...
>> https://innpoland.pl/126469,ta-ksiazka-wstrzasnie
>
> Z tego wyĹania siÄ bardziej obraz klienta niĹź bankowca:
>
> "A ludzie byli zadowoleni. Ich interesowaĹa niz?sza rata.
> GĹo?wnie to. Kto tam mys?li w perspektywie 10 lat o jakichs?
> wahaniach kursu. Kaz?dy mys?li o najbliz?szych ratach. 600 zĹ
> czy 1200? Jasne, z?e 600! Przeciez? jeszcze trzeba kupic? meble
> i panele poĹoz?yc?, i kafelki i tak dalej. Moz?esz im mo?wic?
> o ryzyku, ale oni i tak cie? nie sĹuchaja?. Skoro bank daje
> niska? rate?, to po co brac? wysoka? rate?? Bank, prosze? pani,
> to bank!"
Ach to wybiorcze czytanie...
SprzedaÄ, sprzedaÄ jak najwiÄcej i jak najdroĹźej, przegoniÄ konkurencjÄ.
MĂłwiÄ c wprost, naleĹźy naciÄ gaÄ i oszukiwaÄ klientĂłw. Ĺťeby sprzedawaÄ duĹźo
i drogo, trzeba jechaÄ po bandzie â pokazywaÄ tylko jasnÄ stronÄ
produktu, nie wspominaÄ o ryzyku, nie martwiÄ siÄ, Ĺźe kogoĹ nie staÄ na
jakÄ Ĺ inwestycjÄ. To nie sÄ jednostkowe przypadki naciÄ gania klientĂłw â
to systemâ.
--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl (adres antyspamowy, usuń także "_")
"...kobiety tak dalece szanować należy, jak dalece
same siebie szanować umieją." Wojciech Bogusławski
-
225. Data: 2018-12-30 16:27:58
Temat: Re: frankowicze
Od: Wojciech Bancer <w...@g...com>
On 2018-12-30, Budzik <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj> wrote:
[...]
>> "A ludzie byli zadowoleni. Ich interesowała niz?sza rata.
>> Gło?wnie to. Kto tam mys?li w perspektywie 10 lat o jakichs?
>> wahaniach kursu. Kaz?dy mys?li o najbliz?szych ratach. 600 zł
>> czy 1200? Jasne, z?e 600! Przeciez? jeszcze trzeba kupic? meble
>> i panele połoz?yc?, i kafelki i tak dalej. Moz?esz im mo?wic?
>> o ryzyku, ale oni i tak cie? nie słuchaja?. Skoro bank daje
>> niska? rate?, to po co brac? wysoka? rate?? Bank, prosze? pani,
>> to bank!"
>
> Ach to wybiorcze czytanie...
>
> Sprzedać, sprzedać jak najwięcej i jak najdrożej, przegonić konkurencję.
> Mówiąc wprost, należy naciągać i oszukiwać klientów. Żeby sprzedawać dużo
> i drogo, trzeba jechać po bandzie - pokazywać tylko jasną stronę
> produktu, nie wspominać o ryzyku, nie martwić się, że kogoś nie stać na
> jakąś inwestycję. To nie są jednostkowe przypadki naciągania klientów -
> to system".
Idźmy więc dalej:
"Mowiłas im o ryzyku?
Zawsze. To waluta, nigdy nie wiemy, jaki bedzie jutro kurs.
A oni sa nagrzani i jakkolwiek ich straszyc, i tak sie raczej
nie wycofaja. ,,Prosze pani, 400 zł raty to dla mnie duza roznica".
Nie owijajmy w bawełne, nawet jesli mieli zdolnosc w złotych, to
sami prosili sie o franki. [...]"
Mowisz powaznie?
Frank jest ponizej dwoch złotych. Przychodzi do mnie znajomy, chce kredyt frankowy.
Mowie mu:
,,Nie bierz, frank pojdzie w gore i stracisz". ,,Daj mi spokoj, wypełniaj wniosek i
sie nie
odzywaj!" [...]
Rekomendacja S Komisji Nadzoru Finansowego (marzec 2006):
Bank moze złozyc klientowi oferte kredytu, pozyczki lub
innego produktu w walucie obcej lub indeksowanego do
waluty obcej dopiero po uzyskaniu od klienta banku
pisemnego oswiadczenia, potwierdzajacego, ze dokonał
on wyboru oferty w walucie obcej lub indeksowanej do
waluty obcej, majac pełna swiadomosc ryzyka zwiazanego
z kredytami, pozyczkami i innymi produktami zaciaganymi
w walucie obcej lub indeksowanymi do waluty obcej. [...]
Jaka była reakcja? Niech pan spojrzy na artykuły w gazetach
i na portalach ekonomicznych. Niemal wszystkie w duchu:
,,wprowadzanie rekomendacji dotkneło głownie osoby
o najnizszych dochodach. Czesc z nich straciła mozliwosc
zaciagniecia kredytu".
ak? A moze uchroniło przed wizja bankructwa? Politycy tez
nie pozostawali w tyle. Pamietam Zyte Gilowska, były
oswiadczenia think tankow ekonomicznych. w sumie
racjonalne, bo przeciez kazdy ma prawo ryzykowac,
dlaczego powinnismy komus odbierac prawo do decydowania,
dlaczego ograniczamy wolnosc, komuna juz była."
Z tego zdecydowanie wyłania się obraz świadomego i równie
chciwego klienta i sorry, wg mnie tacy ludzie wiedzieli
w co się pakowali i należy przyjmować że robili to świadomie.
Sprzedawca mógł ich wkręcić w *nieco* gorsze warunki, naciągnąć
nieco prowizję, nie dopowiedzieć w szczegółach o dodatkowych
marżach (kursie) żeby zachęcić do konkretnego produktu,
ale lata 2007-2008 (te najgorsze dla frankowców) idą moim
zdaniem w pełni na ich odpowiedzialność.
I wynika to doskonale także z artykułu który zacytowałeś.
--
Wojciech Bańcer
w...@g...com
-
226. Data: 2018-12-30 16:52:08
Temat: Re: frankowicze
Od: Wojciech Bancer <w...@g...com>
On 2018-12-30, Budzik <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj> wrote:
[...]
> Dodam tylko ze dyskusja na temat przechodzenia na czerwonym swietle
> mogłaby byc zdecydowanie bardziej ciekawa niz ta o kredytach, wiec jeżeli
> masz ochote to proponuje osobny watek albo moze grupe o samochodach?
Dobra, dajesz. Przygotowałem sobie trochę statystyk. :P
A na początek mały background i trochę o mnie:
Jestem osobą prawnie niewidomą (legally blind),
niepełnosprawną w stopniu znacznym [1]
Nie wdając się w szczegóły, widzę wielkie gówno po zmroku
i jedyne co potrafię dostrzec to punkty światła. Jak jest
dzień, to widzę niewiele lepiej.
Powiedz mi jak bardzo bezpieczniejsze będzie dla mnie
popykanie na czerwonym i dlaczego. Bo jakoś nie wierzę,
że kierowcy jadący 70-tką bo widzi z daleka że ma zielone,
będzie miał taki sam czas reakcji jak osoba zwalniająca
na pomarańczowym/czerwonym i zatrzymująca się przed
pasami.
i nawet jak ten pierwszy zobaczy że mam białą laskę
(odbija się) to może mnie zobaczyć o wiele za późno,
może nie "skumać" odpowiednio szybko co widzi
i nie zdążyć wyhamować.
A teraz garść statystyk które znalazłem [2]:
"Z relacji kierowców, którzy potrącili pieszego na przejściu, wynika
często, że zobaczyli postać w ostatniej chwili lub w ogóle jej nie
widzieli" - stwierdziła Justyna Wacowska z Centrum Bezpieczeństwa
Ruchu Drogowego instytutu Transportu Samochodowego. Potwierdzają
to liczby.
[...]
W 2017 r. potrącenia na przejściach stanowiły 13 proc. wszystkich zdarzeń
drogowych. Aż w 3,4 tys. przypadków winę za potrącenie ponosił kierowca.
Oznacza to, że zmotoryzowani spowodowali 79 proc. potrąceń na przejściach.
Jak do nich doszło?
[...]
W 2017 r. do 91 proc. wypadków z udziałem pieszych doszło w terenie zabudowanym.
Potrącenia najczęściej zdarzały się w październiku, listopadzie i grudniu.
Odpowiednio było to 11,5 proc., 13,1 proc. oraz 15,3 proc. Najczęściej do
zdarzeń dochodzi więc wtedy, gdy słońce zachodzi wcześniej. Najbardziej
niebezpieczne godziny to czas pomiędzy godz. 16 a 23.
Część winy może leżeć również po stronie pieszych. Niektóre osoby ulegają
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
złudzeniu, że skoro same widzą samochód, muszą być widoczne również dla
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
kierowcy. Tymczasem fizyki oka nie da się oszukać. Jeśli oświetlone jest
^^^^^^^^
samo przejście, zwężona pod wpływem światła źrenica nie pozwoli nam dojrzeć
idącego w cieniu człowieka. Ten staje się widoczny dopiero wtedy, gdy wchodzi
w snop światła. Często okazuje się, że zbyt późno."
Zdanie podkreślone jest szczególnie istotne w zakresie argumentu którym
Ty się posłużyłeś o tym, że"pieszy przechodzi na czerwonym i myśli że
jak on "uważa" i widzi, to kierowca zrobi to samo.
A teraz, czekam na kontr-argumenty. :-P
[1] https://en.wikipedia.org/wiki/Retinitis_pigmentosa
[2] https://moto.wp.pl/bedzie-rewolucja-na-przejsciach-d
la-pieszych-ministerstwo-stawia-na-oswietlenie-62771
64397910145a
--
Wojciech Bańcer
w...@g...com
-
227. Data: 2018-12-30 17:14:40
Temat: Re: frankowicze
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Dnia Sun, 30 Dec 2018 16:27:58 +0100, Wojciech Bancer napisał(a):
> Idźmy więc dalej:
> "Mowiłas im o ryzyku?
>
> Zawsze. To waluta, nigdy nie wiemy, jaki bedzie jutro kurs.
> A oni sa nagrzani i jakkolwiek ich straszyc, i tak sie raczej
> nie wycofaja. ,,Prosze pani, 400 zł raty to dla mnie duza roznica".
> Nie owijajmy w bawełne, nawet jesli mieli zdolnosc w złotych, to
> sami prosili sie o franki. [...]"
Miec a nie miec 400 zl to spora roznica, nawet jesli czlowieka "stac".
A potem sie okazuje roznica wyniosla 600 :-)
> Mowisz powaznie?
>
> Frank jest ponizej dwoch złotych. Przychodzi do mnie znajomy, chce kredyt frankowy.
Mowie mu:
> ,,Nie bierz, frank pojdzie w gore i stracisz". ,,Daj mi spokoj, wypełniaj wniosek i
sie nie
> odzywaj!" [...]
A ciag dalszy ? :-)
> Rekomendacja S Komisji Nadzoru Finansowego (marzec 2006):
>
> Bank moze złozyc klientowi oferte kredytu, pozyczki lub
> innego produktu w walucie obcej lub indeksowanego do
> waluty obcej dopiero po uzyskaniu od klienta banku
> pisemnego oswiadczenia, potwierdzajacego, ze dokonał
> on wyboru oferty w walucie obcej lub indeksowanej do
> waluty obcej, majac pełna swiadomosc ryzyka zwiazanego
> z kredytami, pozyczkami i innymi produktami zaciaganymi
> w walucie obcej lub indeksowanymi do waluty obcej. [...]
Ciekawe czy tak bylo - tzn czy wymagali oswiadczenia przed
przedstawieniem oferty.
No i "pełna swiadomosc" ... takiej, to raczej nie mial nikt.
Ani klient, ani bank, ani KNF.
Marzec 2006 ... frank byl wtedy po ~2.50.
3 lata pozniej byl juz po ~2.9 ... ot, zwykle wahania kursowe :-)
> Jaka była reakcja? Niech pan spojrzy na artykuły w gazetach
> i na portalach ekonomicznych. Niemal wszystkie w duchu:
> ,,wprowadzanie rekomendacji dotkneło głownie osoby
> o najnizszych dochodach. Czesc z nich straciła mozliwosc
> zaciagniecia kredytu".
>
> ak? A moze uchroniło przed wizja bankructwa? Politycy tez
> nie pozostawali w tyle. Pamietam Zyte Gilowska, były
> oswiadczenia think tankow ekonomicznych. w sumie
> racjonalne, bo przeciez kazdy ma prawo ryzykowac,
> dlaczego powinnismy komus odbierac prawo do decydowania,
> dlaczego ograniczamy wolnosc, komuna juz była."
A gdzies w tle bankrutujace banki ...
> Z tego zdecydowanie wyłania się obraz świadomego i równie
> chciwego klienta i sorry, wg mnie tacy ludzie wiedzieli
> w co się pakowali i należy przyjmować że robili to świadomie.
No, raczej malo to sie spodziewal, ze frank skoczy az tyle.
tzn mowimy 2008-2015 gdzie sie zrobilo 2x.
J.
-
228. Data: 2018-12-30 20:04:46
Temat: Re: frankowicze
Od: Wiesiaczek <W...@v...pl>
W dniu 30.12.2018 o 16:52, Wojciech Bancer pisze:
> On 2018-12-30, Budzik <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj> wrote:
>
> [...]
>
>> Dodam tylko ze dyskusja na temat przechodzenia na czerwonym swietle
>> mogłaby byc zdecydowanie bardziej ciekawa niz ta o kredytach, wiec jeżeli
>> masz ochote to proponuje osobny watek albo moze grupe o samochodach?
>
> Dobra, dajesz. Przygotowałem sobie trochę statystyk. :P
>
> A na początek mały background i trochę o mnie:
>
> Jestem osobą prawnie niewidomą (legally blind),
> niepełnosprawną w stopniu znacznym [1]
>
> Nie wdając się w szczegóły, widzę wielkie gówno po zmroku
> i jedyne co potrafię dostrzec to punkty światła. Jak jest
> dzień, to widzę niewiele lepiej.
>
> Powiedz mi jak bardzo bezpieczniejsze będzie dla mnie
> popykanie na czerwonym i dlaczego. Bo jakoś nie wierzę,
> że kierowcy jadący 70-tką bo widzi z daleka że ma zielone,
> będzie miał taki sam czas reakcji jak osoba zwalniająca
> na pomarańczowym/czerwonym i zatrzymująca się przed
> pasami.
>
> i nawet jak ten pierwszy zobaczy że mam białą laskę
> (odbija się) to może mnie zobaczyć o wiele za późno,
> może nie "skumać" odpowiednio szybko co widzi
> i nie zdążyć wyhamować.
>
> A teraz garść statystyk które znalazłem [2]:
>
> "Z relacji kierowców, którzy potrącili pieszego na przejściu, wynika
> często, że zobaczyli postać w ostatniej chwili lub w ogóle jej nie
> widzieli" - stwierdziła Justyna Wacowska z Centrum Bezpieczeństwa
> Ruchu Drogowego instytutu Transportu Samochodowego. Potwierdzają
> to liczby.
>
> [...]
>
> W 2017 r. potrącenia na przejściach stanowiły 13 proc. wszystkich zdarzeń
> drogowych. Aż w 3,4 tys. przypadków winę za potrącenie ponosił kierowca.
> Oznacza to, że zmotoryzowani spowodowali 79 proc. potrąceń na przejściach.
> Jak do nich doszło?
Próbowałem ułożyć jakieś równanie, ale nic z tego nie wyszło - za mało
danych :(
Jak obliczyłeś te 79%?
--
Wiesiaczek (dziś z DC)
"Ja piję tylko przy dwóch okazjach:
Gdy są ogórki i gdy ich nie ma" (R)
-
229. Data: 2018-12-30 20:14:14
Temat: Re: frankowicze
Od: Wojciech Bancer <w...@g...com>
On 2018-12-30, Wiesiaczek <W...@v...pl> wrote:
[...]
>> W 2017 r. potrącenia na przejściach stanowiły 13 proc. wszystkich zdarzeń
>> drogowych. Aż w 3,4 tys. przypadków winę za potrącenie ponosił kierowca.
>> Oznacza to, że zmotoryzowani spowodowali 79 proc. potrąceń na przejściach.
>> Jak do nich doszło?
>
> Próbowałem ułożyć jakieś równanie, ale nic z tego nie wyszło - za mało
> danych :(
> Jak obliczyłeś te 79%?
To jest cytat statystyk ze strony którą zalinkowałem w [2].
--
Wojciech Bańcer
w...@g...com
-
230. Data: 2018-12-30 21:59:58
Temat: Re: frankowicze
Od: Budzik <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj>
Użytkownik Wojciech Bancer w...@g...com ...
> [...]
>
>> Dodam tylko ze dyskusja na temat przechodzenia na czerwonym swietle
>> mogłaby byc zdecydowanie bardziej ciekawa niz ta o kredytach, wiec
>> jeżeli masz ochote to proponuje osobny watek albo moze grupe o
>> samochodach?
>
> Dobra, dajesz. Przygotowałem sobie trochę statystyk. :P
No nareszcie bedzie konkretnie ;-P
Dobrze ze mamy tu J.F. który bedzie na biezaco dokładał drugie tyle :-)))
>
> A na początek mały background i trochę o mnie:
>
> Jestem osobą prawnie niewidomą (legally blind),
> niepełnosprawną w stopniu znacznym [1]
>
> Nie wdając się w szczegóły, widzę wielkie gówno po zmroku
> i jedyne co potrafię dostrzec to punkty światła. Jak jest
> dzień, to widzę niewiele lepiej.
>
> Powiedz mi jak bardzo bezpieczniejsze będzie dla mnie
> popykanie na czerwonym i dlaczego. Bo jakoś nie wierzę,
> że kierowcy jadący 70-tką bo widzi z daleka że ma zielone,
> będzie miał taki sam czas reakcji jak osoba zwalniająca
> na pomarańczowym/czerwonym i zatrzymująca się przed
> pasami.
>
> i nawet jak ten pierwszy zobaczy że mam białą laskę
> (odbija się) to może mnie zobaczyć o wiele za późno,
> może nie "skumać" odpowiednio szybko co widzi
> i nie zdążyć wyhamować.
Ale to przeciez nie o to chodzi...
Masz dwa swiaty. Jeden w którym uczy sie ludzi, ze bezpiecznie
przechodzimy na zielonym swietle.
Drugi w ktorym mówimy ludziom, ze przechodzimy kiedy nie jedzie samochod
a kolor swiateł to tylko dodatkowy wskaznik, czego mozna sie spodziewac
po samochodach.
I jakos tak na koncu wychodzi, ze bezpieczniej jest tam, gdzie uczy sie
ludzi myslenia a nie patrzenia na kolory swiateł.
Oczywiście być moze to tylko pochodna innych spraw takich jak kultura
jazdy, infrastruktura etc. Ale czy na pewno?
Bo ja widuje notorycznie ludzi którzy ida na zielonym a ja w lusterku
patrze czy ten jadacy obok na pewno wyhamuje... A oni ida...
>
> A teraz garść statystyk które znalazłem [2]:
>
> "Z relacji kierowców, którzy potrącili pieszego na przejściu, wynika
> często, że zobaczyli postać w ostatniej chwili lub w ogóle jej nie
> widzieli" - stwierdziła Justyna Wacowska z Centrum Bezpieczeństwa
> Ruchu Drogowego instytutu Transportu Samochodowego. Potwierdzają
> to liczby.
>
> [...]
>
> W 2017 r. potrącenia na przejściach stanowiły 13 proc. wszystkich
> zdarzeń drogowych. Aż w 3,4 tys. przypadków winę za potrącenie
> ponosił kierowca. Oznacza to, że zmotoryzowani spowodowali 79 proc.
> potrąceń na przejściach. Jak do nich doszło?
>
> [...]
>
> W 2017 r. do 91 proc. wypadków z udziałem pieszych doszło w terenie
> zabudowanym. Potrącenia najczęściej zdarzały się w październiku,
> listopadzie i grudniu. Odpowiednio było to 11,5 proc., 13,1 proc.
> oraz 15,3 proc. Najczęściej do zdarzeń dochodzi więc wtedy, gdy
> słońce zachodzi wcześniej. Najbardziej niebezpieczne godziny to czas
> pomiędzy godz. 16 a 23.
>
> Część winy może leżeć również po stronie pieszych. Niektóre osoby
> ulegają
> ^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
^^^^^^^^^^^^^^^^^
> ^^^^ złudzeniu, że skoro same widzą samochód, muszą być widoczne
> również dla
> ^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
^^^^^^^^^^^^^^^^^
> ^^ kierowcy. Tymczasem fizyki oka nie da się oszukać. Jeśli
> oświetlone jest ^^^^^^^^
> samo przejście, zwężona pod wpływem światła źrenica nie pozwoli nam
> dojrzeć idącego w cieniu człowieka. Ten staje się widoczny dopiero
> wtedy, gdy wchodzi w snop światła. Często okazuje się, że zbyt
> późno."
>
> Zdanie podkreślone jest szczególnie istotne w zakresie argumentu
> którym Ty się posłużyłeś o tym, że"pieszy przechodzi na czerwonym i
> myśli że jak on "uważa" i widzi, to kierowca zrobi to samo.
>
> A teraz, czekam na kontr-argumenty. :-P
>
> [1] https://en.wikipedia.org/wiki/Retinitis_pigmentosa
> [2]
> https://moto.wp.pl/bedzie-rewolucja-na-przejsciach-d
la-pieszych-minis
> terstwo-stawia-na-oswietlenie-6277164397910145a
>
Ale my sie chyba nie zrozumielismy...
Czy ja mowie ze jak samochody maja zielone, ty masz czerowne to masz
przechodzic? Bezwarunkowo?!?! nie nie nie!
Pisałem bardzo wyraźnie - bezpieczne przechodzenie jest wtedy kiedy nie
jada samochody!
Jeżeli masz czerwone a samochody jada, to przeciez nie wolno ci
przechodzic! Ani u nas ani w tej bardziej cywilizowanej czesci europy :)
To jest kwestia tego czego uczysz swój mozg. Czego ma szukac. Czy ma
szukac zielonego swiatła, czy ma szukac niebezpieczenstwa w postaci
jadacego samochodu.
--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl (adres antyspamowy, usuń także "_")
"Stwierdzono, że demokracja jest najgorszą formą rządu, jeśli nie
liczyć wszystkich innych form, których próbowano od czasu do czasu."
Winston Churchill