eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › ciekawostka - stosowanie się do przepisów drogowych
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 264

  • 251. Data: 2012-07-02 18:14:09
    Temat: Re: ciekawostka - stosowanie się do przepisów drogowych
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>

    On Mon, 2 Jul 2012, Przemysław Adam Śmiejek wrote:

    > W dniu 02.07.2012 09:54, Gotfryd Smolik news pisze:
    >> On Sat, 30 Jun 2012, Przemysław Adam Śmiejek wrote:
    >>> Sęk w tym, że zobowiązali się między sobą, a nie wobec ciebie.
    >>
    >> Dałeś przykład z Liwiuszem,
    >
    > Nie rozumiem.

    Dałeś czy nie dałeś?

    >> wyjaśniłem że dam rady "odczepić" od
    >> siebie policję oraz że przegrasz ze mną przed sądem.
    >
    > Gotfryd, ty już naprawdę w piętkę gonisz. Czy ja na ciebie policję
    > wysyłam albo straszę sądem?

    Postawiłem się w roli klienta w Twoim własnym przykładzie.
    Pokazałem Ci, ile warta jest Twoja teza "ale ja wobec klienta
    nie zaciągnąłem zobowiązań", zarówno w postępowaniu karnym
    jak i cywilnym (wskazując przepis).

    Weź i odczep się od pomysłu "państwo tylko się zobowiązało".
    Taki mechanizm, owszem, działa, ale w przypadku jeśli nie
    zostanie wskazane zachowanie, które ma być wdrożone, po
    prostu jeśli "brakuje danych".
    Owszem, były takie przykłady - np. minister nie wydawał
    rozporządzenia wykonawczego, w którym miał stworzyć listę
    czegoś-tam.
    Zwracam uwagę na istotną różnicę: *stworzyć*, a nie *wdrożyć*.
    Nie było listy, nie było jak więc odnieść się do nieistniejącego
    obiektu.

    A tu jest czarno na białym: przepis, który państwo zobowiązuje
    się stosować.

    >>> Sęk w tym, że jak zobowiązali się, a nie wywiązali, to nie jestem
    >>> przekonany, że wolno ci gwałtem brać.
    >> Nie ma mowy o "braniu".
    >> Jeszcze raz: mowa o "stosowaniu" przepisu.
    >
    > ,,Branie gwałtem'' niekoniecznie musi oznaczać przywłaszczanie sobie
    > materialnej rzeczy.

    Tracę cierpliwość, ale jeszcze raz: szukasz dziury w całym W ZŁYM
    MIEJSCU. Szukasz jej na etapie wykonania, a nie na etapie ustalenia
    "jak ma być".

    [...]
    > czy zobowiązali się dostosować urzędy do wjazdu wózkiem inwalidzkim?

    Nikt Ci wobec tego nie broni wyegzekwować swojego prawa wjechania
    wózkiem.
    FYI: w tym momencie brak podjazdu jest odpowiednikiem braku
    przepisu w PoRD, kiepski przykład wybrałeś.

    >> Jak państwo Cię NIE BĘDZIE usiłowało ukarać, to w czym problem?
    >
    > W tym choćby, że zginę na drodze, bo ktoś se będzie gwałtem samowolnie
    > dostosowywał PoRD do KW.

    Ale Ty się mylisz, to on ma rację.
    Już raz pisałem: masz znać prawo.
    Skoro .pl ratyfikowała KW to masz ją znać.

    [...]
    > No więc tatuń płaci mandaty, domku na drzewie brak, nie będę się w nim
    > bawił.

    To masz pech.
    Czego nie rozumiesz?
    Powiem raz jeszcze: nie rozumiesz tego, że zamieniasz strony miejscami.
    Idzie o to, że zachowanie zgodne z KW jest 'prawne'.
    Nie podlega więc UKARANIU.
    A to, czy możesz je "wyegzekwować", czyli spowodować, żeby panstwo
    postawiło dom z przykładu lub wpisało zapis do PoRD, jest o tyle
    poza zasięgiem, że zależy WYŁĄCZNIE od skuteczności kar, które
    bedą nakładane na państwo.

    Państwo może robić to co Ty: "nie bo nie, TUP" :P
    No i tyle może.
    (potupać sobie, skoro już podpisało konwencję)
    No, dla ścisłości, może konwencję wypowiedzieć.

    > I co? Tatuń się zobowiązał dostosować domek (PoRD) do normy KW, to mogę
    > się oprzeć o nieistniejącą barierkę w myśl twierdzenia, że zobowiązał
    > się dostosować, więc luz...

    O czymś zapomniałeś :>
    O przepisach karnych za niedopełnienie obowiązków.
    Niewybudowanie barierki 'z konwencji' niczym, ale to niczym, nie
    różni się od niewybudowania barierki 'z ustawy'.

    Jeśli więc uważasz, że masz pełne prawo opierać się o nieistniejącą
    barierkę "z ustawy", to ja nie mam nic do dodania :P
    (wykazywałem JEDYNIE, że takie zachowanie 'z konwencji' nie jest
    gorsze, niż zachowanie 'z ustawy')

    I wykonanie (lub niewykonanie) przepisu z konwencji NIE JEST do
    porównania z ODWROTNĄ czynnością, robioną "z ustawy".
    Jak chcesz dywagować eterycznie o nieistniejących barierkach,
    to najpierw zapyaj siebie co robisz jeśli USTAWA nakazuje
    że ma być a jej nie ma.

    I w przypadku konwencji rób to samo.

    pzdr, Gotfryd


  • 252. Data: 2012-07-02 18:52:29
    Temat: Re: do podwątku o rondach - Gotfrydzie....
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>

    On Mon, 2 Jul 2012, Przemysław Adam Śmiejek wrote:

    > W dniu 02.07.2012 10:58, Gotfryd Smolik news pisze:
    >> Zwyczajnie.
    >> Jeden wskazuje ręką drugiemu, że to ten drugi ma jechać, drugi
    >> potwierdza (zgodnie z art.65 ostatnie słowo) powszechnie znanym
    >> znakiem "dziękuję" że korzysta i tyle.
    >
    > Jaaasne. A potem udowodnij...

    Pisałem, że co rusz dorzucasz nowe warunki?
    Było coś o "wartości dowodowej"?
    No i rzecz jasna zaraz nam wyłożysz, w jaki sposób będziesz
    udowadniał że strzaskana maska Twojego auta oraz tył tego
    z przodu wzięły się z jego cofania a nie faktu że za późno
    hamowałeś.
    Ta sama "prostota dowodowa".

    >> Wszyscy sobie dają radę, a Ty widzisz problem.
    >
    > Jajco prawda. Nie spotkałem tego nigdy jeszcze, a jeżdżę już ponad 20
    > lat.

    Ktoś Ci już napisał że widać mało jeździsz.

    > Po prostu w spoczynku nadal stosuje się Prawą Rękę.

    O ile "spoczynek" oznacza pojazd pozostający w ruchu to
    trudno podważać.

    >> Sąd nie może więc przyznać nikomu "większej racji", bo wszyscy
    >> równo nie mają prawa.
    >
    > Z tych dwóch, co się zderzyli, jeden miał, drugi nie miał.

    Fakt, w przypadku skrzyżowania równorzędnego musieliby się
    wpakować w czwórkę :>

    >> Jeśli sytacja jest patowa (a "4 pojazdy na równorzędnym" to JEST
    >> sytuacja patowa), rozwiązaniami są wyłącznie:
    >
    > Owszem, jeżeli jest mocno patowa, to można sobie machać rękoma
    > i negocjować warunki.

    No i tyle.
    Nie mam dalszych pytań.

    >> Kto dał Ci upoważnienie do przypisywania zdania jednego grupowicza
    >> drugiemu grupowiczowi?
    >
    > Bo go poparłeś.

    I CO Z TEGO?
    Mam sobie wyszukać jakikolwiek post jakiegokolwiek grupowicza,
    w którym wyraził (jakiekolwiek) zdanie zgodne z tym które
    wyraziłeś (z innym poście, a jakże) i przypisywać Ci
    że to Twój "ulubieniec"?
    Tak się zastanawiam, czy zacząć od Animki czy Stokrotki...

    > I od tego się ta dyskusja rozpoczęła.

    Ja się nie pytam od czego zaczęła się dyskusja, tylko
    z jakiej paki zaczynasz ad personam.
    Jak to mawiają - "prosisz się".
    I nie dziwota, że (nieraz) się doczekałeś :>

    >> Ci głupcy musieliby się razem spotkać na skrzyżowaniu,
    >> a i tego byłoby mało.
    >
    > Czyli instruktorzy ucząc Prawej Ręki robią to twoim zdaniem błędnie

    Z kogo chcesz zrobić głupka, ze mnie czy z siebie?
    Bo reszta czytelników chyba przyuważyła, że chodzi o przypadki
    SYMETRYCZNE (z dokładnością do miejsca i czasu).

    Przypomnę jeszcze, że w tym kontekście pierwotny problem
    (dwu jednocześnie wjeżdżających na SORO, ale znajdujących
    się w istotnie różnej sytuacji względem siebie w momencie
    kolizji) to NIE jest przypadek symetryczny (i dlatego jest
    tylko "jeden winny")

    > powinni uczyć Negocjacji Na Ustąpach. I negocjacji na NieUstąpach

    Podgrzeję atmosferę ;) (bo w sumie wątek do niczego innego
    już się nie nadaje).
    A ogladasz czasami Dworaka?
    Bo ja z archiwum ze strony.
    :P
    (dodam, że "wpuścić z podporządkowanej" w google zapodaje całkiem
    ciekawe przyczynki do dalszych rozważań, włącznie z pokreślonymi
    przeze mnie zastrzeżeniami - pierwszy link prowadzi do przypadku,
    w którym korzystający nie poczekał na akceptację pozostałych,
    czy też ustąpią, dość wypadkogenna sytuacja)

    > sumie i w innych sytuacjach się zdarza, że samochody się zatrzymały
    > i kierowcy jadą nadal w kolejności jak z Przepisów, a nie z Negocjacji.

    Nie mięknij.
    Twardo trzymaj się wersji "zawsze" tudzież "nigdy", bo wyjdzie,
    że jednak sam nie wierzysz w to co pisałeś poprzednio :P

    >> Po doprowadzeniu po wypadku byłby więc potrzebny jeszcze
    >> "beton" który w tym stylu:
    >> http://www.youtube.com/watch?v=KJhheiF9IgQ
    >> ...odmówiłby przyjęcia oczywistego mandatu.
    >
    > Po pierwsze, tu masz sytuację USTĄP i GŁÓWNA, więc co to ma do rzeczy?

    Oczywistość wykroczenia.
    Jak wyjeżdżający są "symetryczni", to obaj nie mają pierwszeństwa.

    > Po drugie, poszkodowany jechał.

    Ustaliliśmy już, że aby doszło do wypadku MUSZĄ jechać.
    Jeśli się zatrzymali, muszą ruszyć, a tym samym w momencie kolizji
    bedą "nadjeżdżający" (z lewej, prawej, przeciwka, zależnie od
    tego co rozpatrujemy).
    Ponieważ nie zatrzymali się z przyczyn "nie wynikłych z warunków
    ruchu" (zatrzymanie z ostrożności jest przyczyną "wynikłą"), to
    rzecz jasna byli "w ruchu" (w rozumieniu ruchu drogowego).
    W momencie kolizji spełniają więc oba występujące w PoRD
    kryteria (bycia w ruchu oraz poruszania się).

    Nie wiem więc co chcesz powiedzieć przez "po drugie", skoro
    we wszystkich "skrzyżowaniowych" przypadkach które dotąd się
    pojawiły mowa była wyłącznie o kolizyjności poruszających
    się pojazdów.

    > Po trzecie: policjanci powinni zostać ukarani za niewłaściwe zachowanie

    Zdaje się był wątek na ten temat, dlatego zresztą zapamiętałem
    że zdarzenie jest na youtube.
    Ale proszę, nie odbiegaj na orbity okołogalaktyczne, mi
    chodziło wyłącznie o oczywistość wykroczenia.
    Fakt, pomysł z "zakazem zadzwonienia" mieli głupi i tak
    dalej, masz zgodę z góry, bylebyś nie odbiegał ;>

    >> Z kolei, nawet jakby taka sprawa się trafiła, to ani na
    >> nagłośnienie w mediach ani na odwołanie (apelację) bym nie liczył,
    >> a tym samym NAWET jeśli takie sprawy były, to należą do kategorii
    >> "prawie nikt o nich nie wie".
    >
    > No ty masz dojścia do tych wyroków sądowych

    Niby jak???
    Ty sobie myślisz, że jak np. na .podatki piszę że jestem "szarym
    podatnikiem" to kłamię czy jak?
    Mam takie samo dojście jak i ty.
    Weź sobie bazę orzeczeń SN i szukaj jak masz chęć.

    > Ja niestety na wyrokach się nie znam.

    Ale za to na wersji "na drodze nie zawiera się umów" doskonale.
    Widzę :]

    pzdr, Gotfryd


  • 253. Data: 2012-07-02 19:01:02
    Temat: Re: ciekawostka - stosowanie się do przepisów drogowych
    Od: Przemysław Adam Śmiejek <n...@s...pl>

    W dniu 02.07.2012 18:14, Gotfryd Smolik news pisze:
    > On Mon, 2 Jul 2012, Przemysław Adam Śmiejek wrote:
    >
    >> W dniu 02.07.2012 09:54, Gotfryd Smolik news pisze:
    >>> On Sat, 30 Jun 2012, Przemysław Adam Śmiejek wrote:
    >>>> Sęk w tym, że zobowiązali się między sobą, a nie wobec ciebie.
    >>> Dałeś przykład z Liwiuszem,
    >> Nie rozumiem.
    > Dałeś czy nie dałeś?

    Chodzi ci o to, że dwaj przedsiębiorcy zobowiążą się między sobą w dwóch
    lokalach wdrożyć wspólny standard obsługi klienta?

    >>> wyjaśniłem że dam rady "odczepić" od
    >>> siebie policję oraz że przegrasz ze mną przed sądem.
    >> Gotfryd, ty już naprawdę w piętkę gonisz. Czy ja na ciebie policję
    >> wysyłam albo straszę sądem?
    > Postawiłem się w roli klienta w Twoim własnym przykładzie.


    No i co? Jak zobowiążę się postawić ekspres do kawy i sprzedawać
    hamburgery z dżemem, a nie będzie ani ekspresu ani hamburgerów, to Co MI
    Pan Zrobisz? To ja się zobowiązałem wobec innych, a nie wobec ciebie.

    > Owszem, były takie przykłady - np. minister nie wydawał
    > rozporządzenia wykonawczego, w którym miał stworzyć listę
    > czegoś-tam.
    > Zwracam uwagę na istotną różnicę: *stworzyć*, a nie *wdrożyć*.

    A jak się zobowiąże wdrożyć masaż na każdej stacji benzynowej? A tu
    ZONK, nie ma?

    > A tu jest czarno na białym: przepis, który państwo zobowiązuje
    > się stosować.

    No właśnie sęk w tym, że nie.

    To, że się zobowiążą dopuścić ruch o prędkości 250km/h na autostradzie,
    to nie znaczy, że można jechać 250, bo może właśnie nie wdrożyli jeszcze
    250 w prawie, bo stan autostrad jest nie pozwalający?


    > [...]
    >> czy zobowiązali się dostosować urzędy do wjazdu wózkiem inwalidzkim?
    > Nikt Ci wobec tego nie broni wyegzekwować swojego prawa wjechania
    > wózkiem.

    No ale wjazdu brak.

    > FYI: w tym momencie brak podjazdu jest odpowiednikiem braku
    > przepisu w PoRD, kiepski przykład wybrałeś.

    No właśnie dobry. Wjazdu brak albo jest złej szerokości. A ty chcesz
    usilnie wjechać.

    > [...]
    >> No więc tatuń płaci mandaty, domku na drzewie brak, nie będę się w nim
    >> bawił.
    > To masz pech.

    No. A ty masz pecha, że danego zapisu z KW nie ma w PoRD.


    >> I co? Tatuń się zobowiązał dostosować domek (PoRD) do normy KW, to mogę
    >> się oprzeć o nieistniejącą barierkę w myśl twierdzenia, że zobowiązał
    >> się dostosować, więc luz...
    >
    > O czymś zapomniałeś :>
    > O przepisach karnych za niedopełnienie obowiązków.
    > Niewybudowanie barierki 'z konwencji' niczym, ale to niczym, nie
    > różni się od niewybudowania barierki 'z ustawy'.

    No więc tatuń (państwo) ma problem czy zostanie ukarany za brak barierki
    czy nie. Ale jej brak.

    > Jeśli więc uważasz, że masz pełne prawo opierać się o nieistniejącą
    > barierkę "z ustawy", to ja nie mam nic do dodania :P
    > (wykazywałem JEDYNIE, że takie zachowanie 'z konwencji' nie jest
    > gorsze, niż zachowanie 'z ustawy')


    Sęk w tym, że w konwencji zobowiązują się do wstawienia czegoś, ale nie
    wstawiają, więc tego nie ma.



    --
    Przemysław Adam Śmiejek

    Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
    ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
    aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)


  • 254. Data: 2012-07-02 20:53:04
    Temat: Re: do podwątku o rondach - Gotfrydzie....
    Od: Przemysław Adam Śmiejek <n...@s...pl>

    W dniu 02.07.2012 18:52, Gotfryd Smolik news pisze:
    > On Mon, 2 Jul 2012, Przemysław Adam Śmiejek wrote:
    >> W dniu 02.07.2012 10:58, Gotfryd Smolik news pisze:
    >>> Zwyczajnie.
    >>> Jeden wskazuje ręką drugiemu, że to ten drugi ma jechać, drugi
    >>> potwierdza (zgodnie z art.65 ostatnie słowo) powszechnie znanym
    >>> znakiem "dziękuję" że korzysta i tyle.
    >> Jaaasne. A potem udowodnij...
    > Pisałem, że co rusz dorzucasz nowe warunki?
    > Było coś o "wartości dowodowej"?

    No była cały czas mowa o odpowiedzialności za kolizję.

    > No i rzecz jasna zaraz nam wyłożysz, w jaki sposób będziesz
    > udowadniał że strzaskana maska Twojego auta oraz tył tego
    > z przodu wzięły się z jego cofania a nie faktu że za późno
    > hamowałeś.

    Owszem, to jest jedna z ,,przykrości''. Moja mama się na nią nacięła z
    10 lat temu.


    >>> Wszyscy sobie dają radę, a Ty widzisz problem.
    >> Jajco prawda. Nie spotkałem tego nigdy jeszcze, a jeżdżę już ponad 20
    >> lat.
    > Ktoś Ci już napisał że widać mało jeździsz.

    Jaaasne. I dlatego nie spotkałem czegoś, co wg ciebie jest powszechne na
    każdym skrzyżowaniu i odbywa się kilkadziesiąt razy na godzinę.

    >> Po prostu w spoczynku nadal stosuje się Prawą Rękę.
    > O ile "spoczynek" oznacza pojazd pozostający w ruchu to
    > trudno podważać.

    No właśnie sęk w tym, że Andrzej podważał twierdząc, że zapis o
    ustąpieniu pierwszeństwa nie wchodzi w grę, bo obaj stoją, więc nie ma
    mowy o zmuszaniu przeciwnika do znacznej zmiany prędkości, kierunki
    jazdy lub pasa ruchu czy jak to tam dosłownie jest w przepisie.

    Gdy to kwestionowałem, to Ty dołączyłeś z poparciem dla Andrzeja.

    >>> Sąd nie może więc przyznać nikomu "większej racji", bo wszyscy
    >>> równo nie mają prawa.
    >> Z tych dwóch, co się zderzyli, jeden miał, drugi nie miał.
    > Fakt, w przypadku skrzyżowania równorzędnego musieliby się
    > wpakować w czwórkę :>

    No więc właśnie. Dlatego interpretacja andrzejowa raczej dość słabo działa

    >>> Kto dał Ci upoważnienie do przypisywania zdania jednego grupowicza
    >>> drugiemu grupowiczowi?
    >> Bo go poparłeś.
    > I CO Z TEGO?

    No skoro go poparłeś, to podzielasz jego zdanie, nicht wahr?

    > Mam sobie wyszukać jakikolwiek post jakiegokolwiek grupowicza,
    > w którym wyraził (jakiekolwiek) zdanie zgodne z tym które
    > wyraziłeś (z innym poście, a jakże) i przypisywać Ci
    > że to Twój "ulubieniec"?

    Oj bo mnie zirytowałeś już tym atakiem na mnie, to tak napisałem
    złośliwie. Ale to meritumu nie narusza.

    > Tak się zastanawiam, czy zacząć od Animki czy Stokrotki...

    Myślę, że natniesz się na tym, jak Andrzej na złodzieju i pedofilu.

    >> I od tego się ta dyskusja rozpoczęła.
    > Ja się nie pytam od czego zaczęła się dyskusja, tylko
    > z jakiej paki zaczynasz ad personam.

    No bez przesady. Może i chodzi o Andrzeja, ale żeby imputowanie, że jest
    twoim ulubieńcem było aż tak obraźliwe? No może i fakt... Przepraszam.

    >>> Ci głupcy musieliby się razem spotkać na skrzyżowaniu,
    >>> a i tego byłoby mało.
    >> Czyli instruktorzy ucząc Prawej Ręki robią to twoim zdaniem błędnie
    > Z kogo chcesz zrobić głupka, ze mnie czy z siebie?
    > Bo reszta czytelników chyba przyuważyła, że chodzi o przypadki
    > SYMETRYCZNE (z dokładnością do miejsca i czasu).

    No to widać ja jestem głupkiem, bo ja załapałem, że dołączyłeś do
    dyskusji z poparciem andrzejowego twierdzenia, że jak auta zatrzymały
    się przed skrzyżowaniem, to Prawa Ręka nie działa. Niby tak można Nasz
    Kochany POrd odczytać, ale to chyba nawet jak dla mnie za daleko idące,
    bo jak ruszą, to znów się poruszają i znów jeden drugiego zmusza do
    reakcji.

    > Przypomnę jeszcze, że w tym kontekście pierwotny problem
    > (dwu jednocześnie wjeżdżających na SORO, ale znajdujących
    > się w istotnie różnej sytuacji względem siebie w momencie
    > kolizji) to NIE jest przypadek symetryczny (i dlatego jest
    > tylko "jeden winny")


    No owszem. Tylko nie zgadzamy się w kwestii który. Ja mówię, że ten po
    lewej, bo miał zastosować Prawą Rękę i ustąpić koledze z prawej, bo obaj
    mają USTĄP przed nosem. Ty mówisz, że ten po prawej, bo w momencie
    kolizji ten od lewej będzie bardziej na rondzie. Nie bardzo mi to
    pasuje, bo na skrzyżowaniu nierodnowym też jeden może być bardziej w
    czasie kolizji, co raczej nie stawia go na wygranej z definicji.

    > A ogladasz czasami Dworaka?

    No czasami. Ostatnio od około roku przestałem, jak

    a) stan zdrowia wyłączył mnie z życia zawodowego

    b) Dworak nakręcony przez internautów zaczął pociskać coraz większe
    durnoty (np. Pierścieniem Po Rondzie) oraz zaczął z programów robić
    Wyszydzanie Oponentów W Poglądach (słowem, taki UseNet się mu zrobił,
    tylko że przez niego moderowany)


    > Bo ja z archiwum ze strony.
    > :P
    > (dodam, że "wpuścić z podporządkowanej" w google zapodaje całkiem
    > ciekawe przyczynki do dalszych rozważań, włącznie z pokreślonymi
    > przeze mnie zastrzeżeniami - pierwszy link prowadzi do przypadku,
    > w którym korzystający nie poczekał na akceptację pozostałych,
    > czy też ustąpią, dość wypadkogenna sytuacja)

    Przykro mi, ale ponownie cię nie rozumiem całkowicie. Spróbuj to ubrać w
    inne zdania.

    Mam też prośbę, żebyś jednak nie zapodawał ,,hasełek do google'', bo nie
    wiem z jakiej wersji korzystasz, a i pozycjonowanie ciągle się zmienia.
    Już gdzieś w dyskusji podałeś też takie hasełko, twierdząc, że bodajże
    trzeci link rozwiązuje temat, a ja zadałem hasełko i ani trzeci ani
    żadne pobliskie nawet zbliżone do tematu nie były.


    Mówisz o koncepcji ,,ustępując dobrowolnie stałem się włączającym do
    ruchu''? No bugiem a Prawdą to jest to nieobca mi koncepcja i choć chora
    logicznie, to patrząc dosłownie na zapisy PoRD w zasadzie całkiem ładnie
    się broniąca.

    >>> Po doprowadzeniu po wypadku byłby więc potrzebny jeszcze
    >>> "beton" który w tym stylu:
    >>> http://www.youtube.com/watch?v=KJhheiF9IgQ
    >>> ...odmówiłby przyjęcia oczywistego mandatu.
    >> Po pierwsze, tu masz sytuację USTĄP i GŁÓWNA, więc co to ma do rzeczy?
    > Oczywistość wykroczenia.

    No.

    > Jak wyjeżdżający są "symetryczni", to obaj nie mają pierwszeństwa.

    No jak ,,symetryczni'' to owszem. Takie małe Nieporozumienie chyba w
    dyskusję nam się wdało. Ja rozumiałem, że bronisz andrzejowej koncepcji
    ,,jak stoją, to już ustąpanie nie ma sensu prawnego''

    >> Po drugie, poszkodowany jechał.
    > Ustaliliśmy już, że aby doszło do wypadku MUSZĄ jechać.
    > Jeśli się zatrzymali, muszą ruszyć, a tym samym w momencie kolizji
    > bedą "nadjeżdżający" (z lewej, prawej, przeciwka, zależnie od
    > tego co rozpatrujemy).

    Uff... Czyli zgadzamy się, choć od 3 dni się kłócimy :-P

    >> Po trzecie: policjanci powinni zostać ukarani za niewłaściwe zachowanie
    > Zdaje się był wątek na ten temat,

    Nie wiem, ja zupełnie nie kojarzę.

    > Ale proszę, nie odbiegaj na orbity okołogalaktyczne, mi
    > chodziło wyłącznie o oczywistość wykroczenia.

    Pojemność listu spora, to se zbaczam.

    > Fakt, pomysł z "zakazem zadzwonienia" mieli głupi

    Czy ja wiem, z drugiej strony tu akurat chyba mieli nieco rację. Bo w
    sumie to czy takie przeciąganie sprawy jest w procedurze postępowania? A
    jak zechce wezwać swojego doradcę, który dojedzie za 2 dni? Od
    analizowania i konsultowania itepe to na mój gust jest sąd. On tak
    naprawdę może tylko przydzielić karę. A mandat to dobrowolna grzywna
    nałożona ,,zdalnie'' przez sąd rencyma policmajstra za zgodą ukaranego.
    Konsultacje z adwokatem chyba się tu nie mieszczą.

    Zresztą na miejscu policjanta nie proponowałbym pani mandatu, tylko od
    razu kierował sprawę do sądu. Na moje oko nie jest oczywiste, że pani
    sobie postanowiła kłamać w nadziei na wymiganie się od
    odpowiedzialności. Mam spore podejrzenia, że może ona mieć jakieś
    zaburzenia odbioru rzeczywistości (brak mi fachowego słownictwa) i
    wymagać badania psychologicznego przed dalszym dopuszczeniem do jazdy.


    > i tak
    > dalej, masz zgodę z góry, bylebyś nie odbiegał ;>

    A czemu? Grupa jest dyskusyjna, a dyskusja może się rozwijać w kierunki
    różne.

    >>> Z kolei, nawet jakby taka sprawa się trafiła, to ani na
    >>> nagłośnienie w mediach ani na odwołanie (apelację) bym nie liczył,
    >>> a tym samym NAWET jeśli takie sprawy były, to należą do kategorii
    >>> "prawie nikt o nich nie wie".
    >> No ty masz dojścia do tych wyroków sądowych
    > Niby jak???

    Nie wiem, są te Lexy czy jak im tam.

    > Ty sobie myślisz, że jak np. na .podatki piszę że jestem "szarym
    > podatnikiem" to kłamię czy jak?

    Szary w sensie ,,nieprawnik'' czy ,,niedoradca''. Na pewno nie jesteś
    szarym w sensie wiedzy i wykorzystania.

    Ostatnio chyba powoływałeś się nie tylko na ustawę o Vat, ale i na
    orzecznictwo itp. Chyba, że pomyliłem osoby.

    Podejrzewałem, że z racji zawodu oraz hobby masz pootwierane dojścia.

    > Mam takie samo dojście jak i ty.
    > Weź sobie bazę orzeczeń SN i szukaj jak masz chęć.

    A to się bierze darmo, czy się kupuje te Lexy czy jak im tam?

    >> Ja niestety na wyrokach się nie znam.
    > Ale za to na wersji "na drodze nie zawiera się umów" doskonale.

    Nie twierdziłem, że nie zawiera się umów. Misanderstending nam wyskoczył
    chyba. Ja mówiłem o konkretnej sytuacji, a ty chyba tak ogólnie albo o
    innej łatwiejszej.



    --
    Przemysław Adam Śmiejek

    Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
    ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
    aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)


  • 255. Data: 2012-07-02 22:30:42
    Temat: Re: do podwątku o rondach - Gotfrydzie....
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    W dniu 02.07.2012 20:53, Przemysław Adam Śmiejek pisze:

    >>> Jaaasne. A potem udowodnij...
    >> Pisałem, że co rusz dorzucasz nowe warunki?
    >> Było coś o "wartości dowodowej"?
    >
    > No była cały czas mowa o odpowiedzialności za kolizję.

    A ty teraz dorzuciłeś kwestię udowodnienia przebiegu zdarzenia.

    Jak dorzucasz, to ja też dorzucę: w okolicy była kamera, która to
    zarejestrowała.

    >> No i rzecz jasna zaraz nam wyłożysz, w jaki sposób będziesz
    >> udowadniał że strzaskana maska Twojego auta oraz tył tego
    >> z przodu wzięły się z jego cofania a nie faktu że za późno
    >> hamowałeś.
    >
    > Owszem, to jest jedna z ,,przykrości''. Moja mama się na nią nacięła z
    > 10 lat temu.

    Jeśli cofał się "na biegu", to biegły powinien móc to wykryć (żarówka
    strzaskana w stanie "wyłączona" wygląda inaczej, niż strzaskana podczas
    świecenia - światła cofania były wtedy normą).

    >>>> Wszyscy sobie dają radę, a Ty widzisz problem.
    >>> Jajco prawda. Nie spotkałem tego nigdy jeszcze, a jeżdżę już ponad 20
    >>> lat.
    >> Ktoś Ci już napisał że widać mało jeździsz.
    >
    > Jaaasne. I dlatego nie spotkałem czegoś, co wg ciebie jest powszechne na
    > każdym skrzyżowaniu i odbywa się kilkadziesiąt razy na godzinę.

    Może nie na każdym i nie kilkadziesiąt, ale jest dość powszechne.

    >>> Po prostu w spoczynku nadal stosuje się Prawą Rękę.
    >> O ile "spoczynek" oznacza pojazd pozostający w ruchu to
    >> trudno podważać.
    >
    > No właśnie sęk w tym, że Andrzej podważał twierdząc, że zapis o
    > ustąpieniu pierwszeństwa nie wchodzi w grę, bo obaj stoją, więc nie ma
    > mowy o zmuszaniu przeciwnika do znacznej zmiany prędkości, kierunki
    > jazdy lub pasa ruchu czy jak to tam dosłownie jest w przepisie.

    Zrozum, serdeńko - reguła "prawej ręki" działa, ale jak ktoś stoi z
    prawej strony, to pierwszeństwa nie da się na nim wymusić.

    Oczywiście pozostaje kwestia dowodowa "w razie czego", ale niedawno był
    w prasie artykuł o cwaniaczku, który polował na jeleni udając ustąpienie
    pierwszeństwa - i w tej chwili magluje go prokuratura.

    O ile ktoś nie robi tego "zawodowo" (a wtedy prędzej czy później
    wpadnie) - nie masz co się obawiać "podpuchy".

    > Gdy to kwestionowałem, to Ty dołączyłeś z poparciem dla Andrzeja.

    Jak śmiał! ;->

    >>>> Sąd nie może więc przyznać nikomu "większej racji", bo wszyscy
    >>>> równo nie mają prawa.
    >>> Z tych dwóch, co się zderzyli, jeden miał, drugi nie miał.
    >> Fakt, w przypadku skrzyżowania równorzędnego musieliby się
    >> wpakować w czwórkę :>
    >
    > No więc właśnie. Dlatego interpretacja andrzejowa raczej dość słabo działa

    Działa bardzo dobrze, tylko jej ewidentnie nie rozumiesz.

    Cóż, nie dziwi mnie to u osoby przyzwyczajonej do przyjmowania rzeczy na
    wiarę zamiast do logicznego myślenia...

    [ciach]

    >> Tak się zastanawiam, czy zacząć od Animki czy Stokrotki...
    >
    > Myślę, że natniesz się na tym, jak Andrzej na złodzieju i pedofilu.

    Ja się naciąłem?

    >>> I od tego się ta dyskusja rozpoczęła.
    >> Ja się nie pytam od czego zaczęła się dyskusja, tylko
    >> z jakiej paki zaczynasz ad personam.
    >
    > No bez przesady. Może i chodzi o Andrzeja, ale żeby imputowanie, że jest
    > twoim ulubieńcem było aż tak obraźliwe? No może i fakt... Przepraszam.

    Obraźliwe jest przede wszystkim imputowanie, że dwóch ludzi w dyskusji
    ma zbieżną opinię nie dlatego, że doszli do takich samych wniosków
    wskutek racjonalnej analizy faktów, tylko dlatego że się "lubią".

    Może ty masz taki zwyczaj, że arbitralnie i bezmyślnie przyjmujesz
    jakieś poglądy tylko dlatego, że "lubisz" kogoś je głoszącego, ale bądź
    łaskaw nie imputować tego innym, bo to jest obraźliwe.

    [ciach]

    > No to widać ja jestem głupkiem, bo ja załapałem, że dołączyłeś do
    > dyskusji z poparciem andrzejowego twierdzenia, że jak auta zatrzymały
    > się przed skrzyżowaniem, to Prawa Ręka nie działa. Niby tak można Nasz

    Działa, bo nadal ten z prawej ma pierwszeństwo, tylko póki stoi nie masz
    fizycznie możliwości wymuszenia na nim pierwszeństwa, choćbyś nie wiem
    jak się starał.

    > Kochany POrd odczytać, ale to chyba nawet jak dla mnie za daleko idące,
    > bo jak ruszą, to znów się poruszają i znów jeden drugiego zmusza do
    > reakcji.

    Jeśli ja już jestem "przed nosem" stojącego z prawej i on dopiero wtedy
    ruszy, to ja nadal nie wymuszam pierwszeństwa - tylko on celowo próbuje
    doprowadzić do kolizji.

    Pewnie, w razie kolizji w takiej sytuacji (kiedy ten stojący złośliwe
    ruszy) zostaje kwestia dowodowa, ale to zupełnie inna sprawa. I w sumie
    do przejścia - na podstawie śladów. No i zawsze może się trafić
    postronny świadek lub kamera (zwłaszcza w dzisiejszych czasach, kiedy
    byle komórka potrafi robić za niezłą kamerę), więc ktoś robiąc taki
    numer sporo ryzykuje.

    [ciach - bo mi się już nie chce]

    > Zresztą na miejscu policjanta nie proponowałbym pani mandatu, tylko od
    > razu kierował sprawę do sądu.

    Znowu wyłazi twoja ignorancja granicząca z bezmyślnością.

    Żaden zdrowy psychicznie policjant nie będzie pchał wykroczenia do sądu
    jeśli tylko może tego uniknąć postępowaniem mandatowym.

    Jeśli wyśle sprawę do sądu, to będzie się potem musiał stawić na
    rozprawie. Najprawdopodobniej w swoim dniu wolnym.

    A nawet jeśli przypadkiem nie będzie to jego wolny dzień, to i tak
    będzie oderwany od roboty, którą będzie musiał potem nadrobić.


  • 256. Data: 2012-07-02 22:52:29
    Temat: Re: ciekawostka - stosowanie się do przepisów drogowych
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>

    On Mon, 2 Jul 2012, Przemysław Adam Śmiejek wrote:

    > Chodzi ci o to, że dwaj przedsiębiorcy zobowiążą się między sobą w dwóch
    > lokalach wdrożyć wspólny standard obsługi klienta?

    Twój własny przykład. Tak.
    Okazało się, że zapomniałeś (lub nie wiedziałeś) o przepisie,
    który "z mocy prawa" daje prawo osobie trzeciej, która nie
    jest stroną umowy.
    Cóż, sam zacząłeś ;)

    > No i co? Jak zobowiążę się postawić ekspres do kawy i sprzedawać
    > hamburgery z dżemem, a nie będzie ani ekspresu ani hamburgerów, to Co MI
    > Pan Zrobisz?

    Nic.
    Ale jak będzie hamburger a ja go zjem, to CO MI PAN ZROBISZ?
    A to właśnie taki jest układ z przepisami - nie ma "niemożliwości"
    pojechania zgodnie z KW.
    Nie dyskutujemy o przypadku braku czegoś "w realu".

    > To ja się zobowiązałem wobec innych, a nie wobec ciebie.

    A do tego F...ine KC zajrzałeś czy nadal tkwisz w mocnym
    przekonaniu że nie ma potrzeby?

    BTW: tak, doskonale wiem, gdzie w zupełnie innym temacie strzeliłem
    sobie w okno i nie wątpię, że zostanie to w następnym cyklu
    flejmów na tamten temat wyciągnięte ;)

    >> Owszem, były takie przykłady - np. minister nie wydawał
    >> rozporządzenia wykonawczego, w którym miał stworzyć listę
    >> czegoś-tam.
    >> Zwracam uwagę na istotną różnicę: *stworzyć*, a nie *wdrożyć*.
    >
    > A jak się zobowiąże wdrożyć masaż na każdej stacji benzynowej? A tu
    > ZONK, nie ma?

    To nie ma.
    Ale jak zrobisz go sobie sam, to nie można karać, mimo wielkiej
    tablizy ZAKAZ MASAŻU.
    I tego nie chcesz zrozumieć.
    Kierowca nie ma oczekiwać od państwa NIC.
    NIC mu się nie "należy".
    On sobie sam może po prostu pojechać.
    Tyle.
    Wszyscy inni też o tym wiedzą (z konstytucji) i SĄ ZOBOWIĄZANI
    WIEDZIEĆ.

    >> A tu jest czarno na białym: przepis, który państwo zobowiązuje
    >> się stosować.
    >
    > No właśnie sęk w tym, że nie.

    Dobra.
    Ja mam dość, może komuś będzie się chciało.
    Jak to na .podatki w innym temacie ktoś napisał: "dobrze ci radzę,
    rób jak chcesz" ;)
    Niemniej, równie dobrze, bardzo polecam takie powiedzonko, że
    jak ze trzech ci mówi że jesteś pijany, to na wszelki wypadek
    weź i się połóż.
    Rekomenduję na wypadek, jakby kolejny raz "wersja Dworaka"
    jazdy po skrzyżowaniu WYDAWAŁA CI SIĘ niezgodna z przepisami.

    > To, że się zobowiążą dopuścić ruch o prędkości 250km/h na autostradzie,
    > to nie znaczy, że można jechać 250

    Ja rozumiem że nie rozumiesz, i rozumiem że nie dam rady tego
    wytłumaczyć. ITBBNT. (IToByByłoNaTyle)

    > 250 w prawie, bo stan autostrad jest nie pozwalający?

    Po prostu, to nie jest wtedy autostrada.
    Co najwyżej jest to ałtostrada.

    >> Nikt Ci wobec tego nie broni wyegzekwować swojego prawa wjechania
    >> wózkiem.
    >
    > No ale wjazdu brak.

    To znaczy że przykład był do kitu.
    Kierujący nie napotyka na przeszkodę uniemożliwiającą mu
    zastosowanie się do KW.

    > No właśnie dobry.

    Zły :P

    > Wjazdu brak

    Ale kierujący o którym mowa NIE NAPOTYKA NA PRZESZKODY
    w stosowaniu KW. Ze swojej strony nie musi nic robić,
    nic budować.

    > A ty chcesz usilnie wjechać.

    Nie, to ty chcesz i znajdujesz przeszkody.
    W przykładzie o którym mowa kierujący chce - i UMIE - pojechać
    zgodnie z KW.
    Jak nie umiesz, to albo sam nie maz kompetencji, albo przykład
    wziąłeś do kitu. Wybieraj.

    > No. A ty masz pecha, że danego zapisu z KW nie ma w PoRD.

    Mnie to nie wzrusza, bo w jeździe nie przeszkadza.
    Przeszkadza najwyżej niedouczonym, który lekceważą przepisy
    konstytucji ;>

    >> Niewybudowanie barierki 'z konwencji' niczym, ale to niczym, nie
    >> różni się od niewybudowania barierki 'z ustawy'.
    >
    > No więc tatuń (państwo) ma problem czy zostanie ukarany za brak barierki
    > czy nie. Ale jej brak.

    To po raz ostatni: zrozum, że dopóty porównujesz ustawę luzem
    i konwencję luzem, to NIE MA RÓŻNICY w traktowaniu.
    Jeśli ustawa pozwoli na jazdę kilku pojazdów na czerwonym,
    to pojadą. Powątpiewasz? ;>
    No to jeśli konwencja pozwala (ratyfikowana!) to też pojadą.
    A na deser - efektywnie KW jest "nad" PoRD".

    >> Jeśli więc uważasz, że masz pełne prawo opierać się o nieistniejącą
    >> barierkę "z ustawy", to ja nie mam nic do dodania :P
    >> (wykazywałem JEDYNIE, że takie zachowanie 'z konwencji' nie jest
    >> gorsze, niż zachowanie 'z ustawy')
    >
    >
    > Sęk w tym, że w konwencji zobowiązują się do wstawienia czegoś, ale nie
    > wstawiają, więc tego nie ma.

    No więc jak NIE UMIESZ pojechać zgodnie z KW, bo ci słupka brakuje,
    to trudno. Nie umiesz.
    Ale jak UMIESZ i MOŻESZ, to co innego.

    pzdr, Gotfryd


  • 257. Data: 2012-07-02 23:28:08
    Temat: Re: do podwątku o rondach - Gotfrydzie....
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>

    On Mon, 2 Jul 2012, Przemysław Adam Śmiejek wrote:

    > W dniu 02.07.2012 18:52, Gotfryd Smolik news pisze:
    >> Było coś o "wartości dowodowej"?
    >
    > No była cały czas mowa o odpowiedzialności za kolizję.

    Co ma piernik do wiatraka?
    Wniosek z .samochody jest jednoznaczny: "jeździj z kamerą".

    > Owszem, to jest jedna z ,,przykrości''.
    > Moja mama się na nią nacięła z 10 lat temu.

    Jak widzisz, nie ma to NIC do sposobu postępowania, bo
    przy wersji "zgodnie z postępowaniem administracyjnym"
    (znaczy z nakazu PoRD) nie ma nic lepiej niż "zgodnie
    z umową".

    >> Ktoś Ci już napisał że widać mało jeździsz.
    >
    > Jaaasne. I dlatego nie spotkałem czegoś, co wg ciebie jest powszechne na
    > każdym skrzyżowaniu i odbywa się kilkadziesiąt razy na godzinę.

    Żebyś wiedział (w skali co ruchliwszego skrzyżowania o ile
    akurat nie działa sygnalizacja).

    >>> Po prostu w spoczynku nadal stosuje się Prawą Rękę.
    >> O ile "spoczynek" oznacza pojazd pozostający w ruchu to
    >> trudno podważać.
    >
    > No właśnie sęk w tym, że Andrzej podważał twierdząc, że zapis o
    > ustąpieniu pierwszeństwa nie wchodzi w grę, bo obaj stoją, więc nie ma
    > mowy o zmuszaniu przeciwnika do znacznej zmiany prędkości, kierunki
    > jazdy lub pasa ruchu czy jak to tam dosłownie jest w przepisie.
    >
    > Gdy to kwestionowałem, to Ty dołączyłeś z poparciem dla Andrzeja.

    Z prostego powodu: aby się zderzyli, obaj muszą ruszyć.

    OT:
    Z tego samego powodu, zachodzi zjawisko podobne do nieefektywności
    "zamka" (przy istniejących przepisach); otóż w istniejącym stanie,
    w przypadku dla dwu pojazdów stojących naprzeciw siebie do skrętu
    w lewo, "bezpieczniejsza prawnie" jest wersja z jazdą kolizyjną.
    Mimo, że przejazd bezkolizyjny jest *znacznie* sprawniejszy,
    trzeba mieć świadomość, że o ile pasy ruchu nie zostały wyznaczone
    do takiego przejazdu, potrzebna jest "umowa"!
    (z okazji dopuszczalności wersji niewerbalnej rzecz jasna ustawienie
    obu pojazdów, jednoznacznie w kierunku przecięcia linii środkowej
    przed miejscem miniecia, IMO "ujdzie w tłumie")
    Z "gołego przepisu" wychodzi ni mniej ni więcej, a tyle, że jak
    jeden wybierze "kolizyjne", to ma jedno miejsce do ustąpienia
    pierwszeństwa (i tyle), a w każdym innym (włącznie z czołowym
    skośnym zderzeniem) winien jest "ten drugi").

    >> Fakt, w przypadku skrzyżowania równorzędnego musieliby się
    >> wpakować w czwórkę :>
    >
    > No więc właśnie. Dlatego interpretacja andrzejowa raczej dość słabo działa

    Za przypadek "dwu naprzeciwko w lewo" jest już nierzadki (w praktyce).
    I nie wszędzie są wyznaczone pasy do mijania bezkolizyjnego.

    >>>> Kto dał Ci upoważnienie do przypisywania zdania jednego grupowicza
    >>>> drugiemu grupowiczowi?
    >>> Bo go poparłeś.
    >> I CO Z TEGO?
    >
    > No skoro go poparłeś, to podzielasz jego zdanie, nicht wahr?

    To nie znaczy, że podzielam KAŻDE zdanie.
    Za trudne?

    >> Tak się zastanawiam, czy zacząć od Animki czy Stokrotki...
    >
    > Myślę, że natniesz się na tym, jak Andrzej na złodzieju i pedofilu.

    Nie mam pewności kto wyszedł z tego bardziej pocięty.

    > No to widać ja jestem głupkiem, bo ja załapałem, że dołączyłeś do
    > dyskusji z poparciem andrzejowego twierdzenia, że jak auta zatrzymały
    > się przed skrzyżowaniem, to Prawa Ręka nie działa.

    Ustalmy prostą rzecz: dochodzi do kolizji czy nie?
    (następnym pytaniem będzie oczywiście, które pojazdy w tym momencie
    stały).

    >> Przypomnę jeszcze, że w tym kontekście pierwotny problem
    >> (dwu jednocześnie wjeżdżających na SORO, ale znajdujących
    >> się w istotnie różnej sytuacji względem siebie w momencie
    >> kolizji) to NIE jest przypadek symetryczny (i dlatego jest
    >> tylko "jeden winny")
    >
    >
    > No owszem. Tylko nie zgadzamy się w kwestii który.

    Owszem.
    I na tym proponuję podpisać protokół rozbieżności.

    >> (dodam, że "wpuścić z podporządkowanej" w google zapodaje całkiem
    >> ciekawe przyczynki do dalszych rozważań, włącznie z pokreślonymi
    >> przeze mnie zastrzeżeniami - pierwszy link prowadzi do przypadku,
    >> w którym korzystający nie poczekał na akceptację pozostałych,
    >> czy też ustąpią, dość wypadkogenna sytuacja)
    >
    > Przykro mi, ale ponownie cię nie rozumiem całkowicie.
    > Spróbuj to ubrać w inne zdania.

    Algorytm niestety pasuje do kolejnego punktu:

    > Mam też prośbę, żebyś jednak nie zapodawał ,,hasełek do google'', bo nie
    > wiem z jakiej wersji korzystasz, a i pozycjonowanie ciągle się zmienia.

    http://www.google.pl/#hl=pl&q=wpuścić+z+podporządkow
    anej

    Co do pozycjonowania racja.
    Nie wiem jak to ugryźć.
    Ale pytanie wyżej zapodaje listę w której widać:
    - że wcale nie jest to rzadkie zachowanie
    - że jest mile widziane przez sporą część uczestników ruchu
    - że przy okazji popełniane są błędy, i są to błędy typowe
    dla zawierania umów (np. zapominanie o osobach trzecich)

    > Już gdzieś w dyskusji podałeś też takie hasełko, twierdząc, że bodajże
    > trzeci link rozwiązuje temat, a ja zadałem hasełko i ani trzeci ani
    > żadne pobliskie nawet zbliżone do tematu nie były.

    Poproszę dokładniej, spróbuję zapodać.

    > Mówisz o koncepcji ,,ustępując dobrowolnie stałem się włączającym do
    > ruchu''?

    W żadnym razie.
    Jeśli już ustąpiłem, nie mam prawa do samowolnego "przywrócenia"
    swojego pierwszeństwa.
    Abym "odzyskał" swoje pierwszeństwo, wszyscy ktorym ustąpiłem muszą
    albo sami odrzucić ofertę albo zaakceptować fakt, że się wycofałem.

    > No bugiem a Prawdą to jest to nieobca mi koncepcja

    Nie, tu się nie zgadzamy.
    Po prostu: ustępując dobrowolnie, nie mogę "cofnąć" tej oferty.
    Co najwyżej mogę poprosić o poczekać aż WSZYSCY potwierdzą,
    że nie skorzystają.

    Umowna regulacja ruchu w tym własnie miejscu jest niebezpieczna,
    z obu stron - dajacy zapomina, że nie może "przywrócić sobie" (sam)
    pierwszeństwa, a korzystający że potrzebuje zgody od *wszystkich*.

    IMO, coś w tym jest, że jest problem ze szkoleniem.
    Wypadki w stylu "no kierowca mnie wpuścił, a nie wpadłem na to
    że tam pojedzie motocykl" nie są jakieś bardzo rzadkie.

    >> Jak wyjeżdżający są "symetryczni", to obaj nie mają pierwszeństwa.
    >
    > No jak ,,symetryczni'' to owszem. Takie małe Nieporozumienie chyba w
    > dyskusję nam się wdało. Ja rozumiałem, że bronisz andrzejowej koncepcji
    > ,,jak stoją, to już ustąpanie nie ma sensu prawnego''

    Jak chcą wypełnić definicję wersji o blondynkach, to tak ;)

    >> Ustaliliśmy już, że aby doszło do wypadku MUSZĄ jechać.
    [...]
    > Uff... Czyli zgadzamy się, choć od 3 dni się kłócimy :-P

    Mówiesz, że od zawsze zgadzasz się, że umowne regulacje
    w ruchu drogowym są rzeczą normalną? ;)

    >> i tak
    >> dalej, masz zgodę z góry, bylebyś nie odbiegał ;>
    >
    > A czemu? Grupa jest dyskusyjna, a dyskusja może się rozwijać w kierunki
    > różne.

    Sugerowałem żebyś w tamtej sprawie znalazł sobie dyskutantów ;)

    > Nie wiem, są te Lexy czy jak im tam.

    Nie mam.
    Nie jestem prawnikiem.

    > Ostatnio chyba powoływałeś się nie tylko na ustawę o Vat, ale i na
    > orzecznictwo itp. Chyba, że pomyliłem osoby.

    Być może pomyliłeś, ale też mi się zdarzało.
    Tyle, że część orzecznictwa *jest* dostępna publicznie.

    > Podejrzewałem, że z racji zawodu oraz hobby masz pootwierane dojścia.

    Nie

    >> Mam takie samo dojście jak i ty.
    >> Weź sobie bazę orzeczeń SN i szukaj jak masz chęć.
    >
    > A to się bierze darmo, czy się kupuje te Lexy czy jak im tam?

    http://www.google.pl/#hl=pl&q=baza wyroków sn
    http://www.sn.pl/orzecznictwo/index.html

    pzdr, Gotfryd


  • 258. Data: 2012-07-03 20:49:52
    Temat: Re: ciekawostka - stosowanie się do przepisów drogowych
    Od: Przemysław Adam Śmiejek <n...@s...pl>

    W dniu 02.07.2012 22:52, Gotfryd Smolik news pisze:
    > On Mon, 2 Jul 2012, Przemysław Adam Śmiejek wrote:
    >> No i co? Jak zobowiążę się postawić ekspres do kawy i sprzedawać
    >> hamburgery z dżemem, a nie będzie ani ekspresu ani hamburgerów, to Co MI
    >> Pan Zrobisz?
    > Nic.
    > Ale jak będzie hamburger a ja go zjem, to CO MI PAN ZROBISZ?

    Jak będzie w sprzedaży, to nic. Ale jak przyleziesz z własnym, a zasada
    jest ,,nie źryć własnego'' to spaduwa.

    > A to właśnie taki jest układ z przepisami - nie ma "niemożliwości"
    > pojechania zgodnie z KW.

    Kwestia określenia stopnia niemożliwości. Fizycznie nie ma, ale prawnie
    jest.


    >> To ja się zobowiązałem wobec innych, a nie wobec ciebie.
    > A do tego F...ine KC zajrzałeś

    ???? Do czego?

    > BTW: tak, doskonale wiem, gdzie w zupełnie innym temacie strzeliłem
    > sobie w okno i nie wątpię, że zostanie to w następnym cyklu
    > flejmów na tamten temat wyciągnięte ;)

    Jak ja lubię, jak tak mataczysz zamiast powiedzieć coś wprost. I znów
    się mam domyślać?

    >>> Zwracam uwagę na istotną różnicę: *stworzyć*, a nie *wdrożyć*.
    >> A jak się zobowiąże wdrożyć masaż na każdej stacji benzynowej? A tu
    >> ZONK, nie ma?
    > To nie ma.
    > Ale jak zrobisz go sobie sam, to nie można karać, mimo wielkiej
    > tablizy ZAKAZ MASAŻU.

    Dlatego, że właściciele stacji się zobowiązali wobec siebie, to sobie
    możesz własny masaż tam uskuteczniać? Mi to rozumowanie zupełnie nie leży.

    Ale chyba już nigdzie dalej nie zajdziemy w tej kwestii.

    --
    Przemysław Adam Śmiejek

    Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
    ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
    aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)


  • 259. Data: 2012-07-03 21:14:28
    Temat: Re: do podwątku o rondach - Gotfrydzie....
    Od: Przemysław Adam Śmiejek <n...@s...pl>

    W dniu 02.07.2012 23:28, Gotfryd Smolik news pisze:
    > On Mon, 2 Jul 2012, Przemysław Adam Śmiejek wrote:

    >>>>> Kto dał Ci upoważnienie do przypisywania zdania jednego grupowicza
    >>>>> drugiemu grupowiczowi?
    >>>> Bo go poparłeś.
    >>> I CO Z TEGO?
    >> No skoro go poparłeś, to podzielasz jego zdanie, nicht wahr?
    > To nie znaczy, że podzielam KAŻDE zdanie.

    A ja napisałem, że każde? Omawialiśmy to konkretnie, które poparłeś.

    > Za trudne?

    A po co się pienić?

    >>> Tak się zastanawiam, czy zacząć od Animki czy Stokrotki...
    >> Myślę, że natniesz się na tym, jak Andrzej na złodzieju i pedofilu.
    > Nie mam pewności kto wyszedł z tego bardziej pocięty.

    No ja jakoś nie odnotowałem na sobie żadnej ryski.

    >> No to widać ja jestem głupkiem, bo ja załapałem, że dołączyłeś do
    >> dyskusji z poparciem andrzejowego twierdzenia, że jak auta zatrzymały
    >> się przed skrzyżowaniem, to Prawa Ręka nie działa.
    > Ustalmy prostą rzecz: dochodzi do kolizji czy nie?

    To nie jest kwestia kolizji czy nie, ale zachowania....

    Stoją dwa przed skrzyżowaniem. Skrzyżowanie się oczyszcza i mogą jechać.
    Sytuacja jakich milion dziennie. Jeszcze nie spotkałem, żeby
    negocjowały. Jadą Na Prawą Rękę i już. Tak samo, jakby pojechały, gdyby
    skrzyżowanie było czyste przed ich podjechaniem i wtedy ,,w locie
    ustalały pierwszeństwo'' Prawą Ręką.

    >> No owszem. Tylko nie zgadzamy się w kwestii który.
    > Owszem.
    > I na tym proponuję podpisać protokół rozbieżności.

    Ano. I taki protokół podpisują kierowcy, instruktorzy, egzaminatorzy,
    biegli sądowi. Stąd moje twierdzenie (przypomnę, bo padło wieki temu),
    że PoRD jest do dupy.


    >> Mam też prośbę, żebyś jednak nie zapodawał ,,hasełek do google'', bo nie
    >> wiem z jakiej wersji korzystasz, a i pozycjonowanie ciągle się zmienia.
    > http://www.google.pl/#hl=pl&q=wpuścić+z+podporządkow
    anej

    No widzisz, a ja wpisałem z cudzysłowami... I wyszło coś całkiem innego.

    > Co do pozycjonowania racja.
    > Nie wiem jak to ugryźć.

    No zamiast mówić ,,n-ty wynik w googlu po haśle ABC'' podać ten n-ty wynik.
    Chodziło ci o to:

    http://forumprawne.org/prawo-wykroczen/31348-wpuscil
    em-kierowce-z-podporzadkowanej-gdy-wyjechal-uderzyl.
    html


    ?

    >> Już gdzieś w dyskusji podałeś też takie hasełko, twierdząc, że bodajże
    >> trzeci link rozwiązuje temat, a ja zadałem hasełko i ani trzeci ani
    >> żadne pobliskie nawet zbliżone do tematu nie były.
    > Poproszę dokładniej, spróbuję zapodać.

    Teraz to już nie znajdę. Po prostu zwracam ci uwagę na to, że sposób w
    jaki podajesz odsyłacz do czegośtama jest nieprecyzyjny.

    >> Mówisz o koncepcji ,,ustępując dobrowolnie stałem się włączającym do
    >> ruchu''?
    > W żadnym razie.

    No widzisz :D A takie coś wylazło na pierwszym miejscu, jak zapodałem
    to, co chciałeś, czyli:
    "wpuścić z podporządkowanej".

    > Jeśli już ustąpiłem, nie mam prawa do samowolnego "przywrócenia"
    > swojego pierwszeństwa.

    A to mi cholera z tego linka co wyguglał się bez " " też nijak nie
    wychodzi. No i sam widzisz, a starczyło podać to, o co ci chodzi :D

    > IMO, coś w tym jest, że jest problem ze szkoleniem.
    > Wypadki w stylu "no kierowca mnie wpuścił, a nie wpadłem na to
    > że tam pojedzie motocykl" nie są jakieś bardzo rzadkie.

    Bo szkolenia są za krótkie (a i tak cholernie drogie) do ogromu rzeczy
    do poruszenia/wyćwiczenia, zwłaszcza gdyby chcieć zastosować zasady
    dydaktyki, bo oczywiście Podać Dużo Aby Ino Było Podane, to by się może
    i dało, ale skutek byłby tenże sam.

    >>> Ustaliliśmy już, że aby doszło do wypadku MUSZĄ jechać.
    > [...]
    >> Uff... Czyli zgadzamy się, choć od 3 dni się kłócimy :-P
    > Mówiesz, że od zawsze zgadzasz się, że umowne regulacje
    > w ruchu drogowym są rzeczą normalną? ;)

    Tak. Choć podobno zdarzają się egzaminatorzy, którzy potrafią powiedzieć
    -- ,,egzamin oblany, wymuszone pierwszeństwo''.
    -- ,,Ale tamten mnie puszczał, machał ręką, migał światłami''.
    -- ,,i co z tego, tamten nie ma uprawnień do kierowania ruchem''

    Ja po prostu początkowo nie załapałem o co ci chodzi, zwłaszcza, że ja
    miałem w mózgu sytuację dającą się rozwiązać Prawą Ręką, a ty sytuację w
    pełni patową.


    --
    Przemysław Adam Śmiejek

    Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
    ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
    aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)


  • 260. Data: 2012-07-04 10:47:17
    Temat: Re: do podwątku o rondach - Gotfrydzie....
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>

    On Mon, 2 Jul 2012, Andrzej Lawa wrote:

    > W dniu 02.07.2012 20:53, Przemysław Adam Śmiejek pisze:
    >
    >> Gdy to kwestionowałem, to Ty dołączyłeś z poparciem dla Andrzeja.
    >
    > Jak śmiał! ;->

    Fakt, kajam się! ;)

    pzdr, Gotfryd

strony : 1 ... 10 ... 20 ... 25 . [ 26 ] . 27


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1