-
21. Data: 2002-12-17 18:53:34
Temat: Re: do Pana Depilatora...
Od: Markiz de Vonvanfon <m...@w...pl>
Kamil Golaszewski wrote:
> Markiz de Vonvanfon napisa_(a):
>
>>W prawie nie istnieje zwycięstwo. Istnieje tylko słuszność.
>
>
> Czy ja wiem... Chyba jednak ważniejsze jest zwycięstwo, a słuszność,
> sprawiedliwość itd...
Co mam przez to rozumieć. Czy to że nie uważasz niesprawiedliwego
wyroku - np. w sprawie cywilnej - za kradzież?
pozdrawiam
--
Markiz de Vonvanfon
-
22. Data: 2002-12-17 19:09:58
Temat: Re: do Pana Depilatora...
Od: "Jarek Dyrkacz" <j...@a...net.pl>
> Dobrze dla Ciebie, ze masz tak dobre samopoczucie. Szkoda, że nie poparte
> wiedzą ani kulturą osobistą.
Hejka
Troche chyba jednak przesadzasz? Malo jest ludzi na grupie tak chetnych do
pomocy, jak Sandra. A i chamstwa w jej wykonaniu tez nie zaobserwowalem? Czy
to ze nie mozecie dojsc do porozumienia od razu upowaznie Cie do nazywania
kogos chamem?
Pozdrawiam
Jarek
-
23. Data: 2002-12-17 20:20:11
Temat: Re: do Pana Depilatora...
Od: "Depilator" <m...@p...onet.pl>
Użytkownik "Jarek Dyrkacz" <j...@a...net.pl> napisał w wiadomości
news:atnsq1$3qc$1@kujawiak.man.lodz.pl...
>
> Troche chyba jednak przesadzasz? Malo jest ludzi na grupie tak chetnych do
> pomocy, jak Sandra.
Wcale tego nie neguję. W sprawach na których sie zna na pewno jest bardzo
pomocna.
> A i chamstwa w jej wykonaniu tez nie zaobserwowalem?
To zależy od jego definicji. Przeczytałeś wszystkie posty w tym wątku?
> Czy
> to ze nie mozecie dojsc do porozumienia od razu upowaznie Cie do nazywania
> kogos chamem?
Nikogo chamem nie nazwałem. Ktos jednak niezachwianie przekonany o swojej
nieomylności, ktoś, komu nie dość, że nie chce sie przedstawić jakiegoś
klarownego wywodu na poparcie swoich tez, kogo stac tylko na pogardliwe
prychnięcia i buńczuczne zapowiedzi, że gdzie indziej to by nas z palcem w
nosie, ktoś, komu sie nawet nie chce przeczytać postu dyskutanta i daje w
tym samym jasno do zrozumienia, że na żadnym porozumieniu mu nie zależy, a
tylko na wyrzyciu się, albo nawet nie wiem na czym, jest... no cóż -
niekulturalny?
Pozdrawiam
--
Depi.
-
24. Data: 2002-12-17 21:30:16
Temat: Re: do Pana Depilatora i Sandry...
Od: "Jarek Dyrkacz" <j...@a...net.pl>
> > Troche chyba jednak przesadzasz? Malo jest ludzi na grupie tak chetnych
do
> > pomocy, jak Sandra.
> Wcale tego nie neguję. W sprawach na których sie zna na pewno jest bardzo
> pomocna.
> > A i chamstwa w jej wykonaniu tez nie zaobserwowalem?
>
> To zależy od jego definicji. Przeczytałeś wszystkie posty w tym wątku?
Tak :-)
Ale mi to raczej wyglada na taka mala osobista wojne pomiedzy Toba i Sandrą.
Moze niech ktos sie pokusi o przygotowanie turnieju na jakims chacie albo
ircu :-) To byloby cos - takie male zawody z wiedzy prawniczej - ale za
krotko czytam grupe, aby potrafic wskazac kogos w pelnie niestronniczego i
kompetentnego do sedziowania, ale wierze ze jest ktos taki :-)
Pozdrawiam
Jarek
-
25. Data: 2002-12-17 22:09:55
Temat: Re: do Pana Depilatora...
Od: Kamil Golaszewski <k...@p...onet.pl>
Markiz de Vonvanfon napisa_(a):
>
> Kamil Golaszewski wrote:
> > Markiz de Vonvanfon napisa_(a):
> >
> >>W prawie nie istnieje zwycięstwo. Istnieje tylko słuszność.
> >
> >
> > Czy ja wiem... Chyba jednak ważniejsze jest zwycięstwo, a słuszność,
> > sprawiedliwość itd...
>
> Co mam przez to rozumieć. Czy to że nie uważasz niesprawiedliwego
> wyroku - np. w sprawie cywilnej - za kradzież?
Za kradzież to na pewno nie, w ten sposób nigdy nie myślałem... Chodziło
mi raczej o bardziej praktyczne podejście do zagadnienia, kiedy to nie
da się ukryć, że liczy się zwycięstwo. A że powinno być inaczej... Choć
tak naprawdę co oznaczają pojęcia słuszność, sprawiedliwość..?
KG
-
26. Data: 2002-12-17 23:41:32
Temat: Re: do Pana Depilatora i Sandry...
Od: "Depilator" <m...@p...onet.pl>
Użytkownik "Jarek Dyrkacz" <j...@a...net.pl> napisał w wiadomości
news:ato513$oau$1@kujawiak.man.lodz.pl...
> >
> > To zależy od jego definicji. Przeczytałeś wszystkie posty w tym wątku?
>
> Tak :-)
>
W innych też? Cos mi się nie chcę wierzyć.
> Ale mi to raczej wyglada na taka mala osobista wojne pomiedzy Toba i
Sandrą.
Ja tam z nikim nie mam ochoty prowadzić wojen osobistych. Poglądowe -
owszem, po to jest Usenet. Tylko jak ktos nie odróżnia i a poglądy ma
średnio umotywowane, to kończy się tak, jak się kończy. Jak ktoś zadaje mi
pytanie imiennie nawet wywołując mnie w tytule wątku, a potem stwierdza dość
obcesowo, że mu się nie chce nawet czytac odpowiedzi na to pytanie, to,
wybacz, ale mi ręce opadają. Prześledź jeszcze raz wątek.
> Moze niech ktos sie pokusi o przygotowanie turnieju na jakims chacie albo
> ircu :-)
Czemu nie. Tylko skąd weźmiesz osobę nie tylko bezstronną, ale też
kompetentną na tyle, żeby te spory rozsądzić?
Zresztą myśle, że to zupełnie nie miejsce na takie rozważania. Zrobiło się
trochę NTG, bo to nie pl.rec.mam.problemy.ze.sobą.
Pozdrawiam
--
Depi.
-
27. Data: 2002-12-18 02:04:04
Temat: Re: do Pana Depilatora...
Od: Markiz de Vonvanfon <m...@w...pl>
Kamil Golaszewski wrote:
> Markiz de Vonvanfon napisa_(a):
>
>>Kamil Golaszewski wrote:
>>
>>>Markiz de Vonvanfon napisa_(a):
>>>
>>>
>>>>W prawie nie istnieje zwycięstwo. Istnieje tylko słuszność.
>>>
>>>
>>>Czy ja wiem... Chyba jednak ważniejsze jest zwycięstwo, a słuszność,
>>>sprawiedliwość itd...
>>
>>Co mam przez to rozumieć. Czy to że nie uważasz niesprawiedliwego
>>wyroku - np. w sprawie cywilnej - za kradzież?
>
>
> Za kradzież to na pewno nie, w ten sposób nigdy nie myślałem... Chodziło
> mi raczej o bardziej praktyczne podejście do zagadnienia, kiedy to nie
> da się ukryć, że liczy się zwycięstwo.
Myślałem że liczy się pomoc innym ludziom...
> A że powinno być inaczej... Choć
> tak naprawdę co oznaczają pojęcia słuszność, sprawiedliwość..?
To trudne pytanie, nie da się na nie jednoznacznie odpowiedzieć, ale
oto mój pogląd.
Sprwawiedliwość jest to taki stan układu społeczego, w którym każdy
dostaje to co mu się słusznie należy. Naruszenie tego stanu, nawet
prawomocnym wyrokiem sądu jest złem.
Słuszność jest natomiast poglądem, którego racjom nie sposób
obiektywnie zaprzeczyć.
Wiem że kategorie jakimi się posługuję są idealne i nieosągalne. Ale
to nie przeszkadza w dążeniu do nich.
pozdrawiam
--
Markiz de Vonvanfon
-
28. Data: 2002-12-18 08:09:24
Temat: Re: do Pana Depilatora...
Od: "Depilator" <m...@p...onet.pl>
Użytkownik "Markiz de Vonvanfon" <m...@w...pl> napisał w wiadomości
news:atol2u$1fj$1@olsztyn.ols.vectranet.pl...
> >>
> >>Co mam przez to rozumieć. Czy to że nie uważasz niesprawiedliwego
> >>wyroku - np. w sprawie cywilnej - za kradzież?
> >
> >
> > Za kradzież to na pewno nie, w ten sposób nigdy nie myślałem... Chodziło
> > mi raczej o bardziej praktyczne podejście do zagadnienia, kiedy to nie
> > da się ukryć, że liczy się zwycięstwo.
>
> Myślałem że liczy się pomoc innym ludziom...
>
Liczy sie wiele rzeczy. W zawodzie prawnika jednak liczy sie pomoc
klientowi, czyli de facto zwycięstwo.
> > A że powinno być inaczej... Choć
> > tak naprawdę co oznaczają pojęcia słuszność, sprawiedliwość..?
>
> To trudne pytanie, nie da się na nie jednoznacznie odpowiedzieć, ale
> oto mój pogląd.
>
Oj chyba sam nie wiesz, jak trudne.
> Sprwawiedliwość jest to taki stan układu społeczego, w którym każdy
> dostaje to co mu się słusznie należy.
A co to znaczy - "słusznie mu się należy"? Wiesz ile poprzez wieki było już
prób zdefiniowania tego pojęcia? Jest kilka podstawowych wersji: kazemu po
równo, każdemu wedle potrzeb, każdemu według pracy, każdemu wedle zasług - a
to tylko te, które odnoszą się do obiektywnych kryteriów i podziału dóbr
materialnych ( raczej ).
> Naruszenie tego stanu, nawet
> prawomocnym wyrokiem sądu jest złem.
>
E tam. Zawsze strona przegrana będzie uważać, że wyrok jest niesprawiedliwy,
czy to czyni go złem? NIe bierzesz poprawki na sybiektywność pojęć i punktów
widzenia. Sprawiedliwość, to może będzie po śmierci.
> Słuszność jest natomiast poglądem, którego racjom nie sposób
> obiektywnie zaprzeczyć.
>
Czyli utożsamiasz ja z logiczną prawdziwością? Faktycznie - jest to proste i
dające się sprawdzić kryterium. Ale stosować je można tylko do zdań
opisowych - w ten spósób juz chocby nie stwierdzisz, czy cos jest
'sprawiedliwe'.
> Wiem że kategorie jakimi się posługuję są idealne i nieosągalne. Ale
> to nie przeszkadza w dążeniu do nich.
>
Oczywiście, że nie. Powiem więcej - fakt ich nieosiągalności jest dowodem
genialności Boskiego planu. MOżliwość ich osiągnięcia oznaczałaby, że w
pewnym momencie ludzkość zostałaby zwolniona od obowiązku doskonalenia się,
co ideabrało by jej rację bytu. Ale ponownie nie eNTeGujemy - to nie
pl.rec.filozofia :-)
Pozdrawiam
--
Depi.