-
71. Data: 2006-09-18 08:04:18
Temat: Re: dług
Od: "Arapaho" <a...@p...pl>
>>> No, przyznaj się - jak zarabiasz na życie?
>>
>> Jestem windykatorem
>
> Ha! No i proszę. Tyle jeśli chodzi o twoją potwarz o "nikłej znajomości
> tematu".
Widzę, że jesteś dumny z siebie. Ale muszę Cię zmartwić, pierwszy głupszy
(bez obrazy dla innych) po moich postach by się zorientował, że pracuje jako
windykator. Ameryki nie odkryłeś. A czytając twoje dalsze wypociny, dalej
moszna twierdzić, że "wiesz, że gdzieś dzwonią, tylko nie wiesz w którym
kościele"
>>> Bajki. Wierzyciel sprzeda dług tylko wtedy, jeśli długu (o ile w ogóle
>>> takowy istnieje) nie da się legalnie wyegzekwować.
>>>
>>> Bo nawet jeśli ktoś jest zdesperowany i pilnie potrzebuje gotówki, to z
>>> reguły bardziej się opłaca zaciągnąć kredyt, niż sprzedawać dług za
>>> ułamek wartości.
>>
>> Widzisz, bajki to ty opowiadasz. Potwierdza się to, co napisałem wyżej.
>> Pracuję w jednym z banków i realia wyglądają zdecydowanie inaczej.
>
> Bajaj dalej. Tobie za to płacą.
Przejedź się na plac Zamkowy, tam stoi taki Pan na kolumnie - powiedz mu "że
on tam nie stał"....
Co ma jedno do drugiego. Stwierdzilem fakt i g...o mnie to obchodzi, czy Ty
w to wierzysz czy nie.
Człowieku, niemasz bladego pojęcia o tym i próbujesz wmówić czytającym, że
jest inaczej. Skoro pracuję w tym banku i wiem, że BTE są sprzedawane dalej,
to dlaczego twierdzisz, że bajam? Dalej się potwierdza nikła znajomość
tematu.....
Dalsza dyskusja z Tobą, niema najmniejszego sensu.....
-
72. Data: 2006-09-18 08:22:13
Temat: Re: dług
Od: "Arapaho" <a...@p...pl>
> Kogo windykatora z banku, czy komornika?
> Bo ten pierwszy to sobie może pracować gdzie chce, ale nie w moim domu
> poprzez nachodzenie mnie.
Dlaczego tak się uparłeś, że to wszystko ma się odbywać w Twoim domu. Jak
już wspomniałem jestem windykatorem od 6 lat i większość pierwszych rozmów z
klientami, była przeprowadzona na klatce, pod blokiem itp. Ludzie boją się
wpuszczać takich ludzi. Jednak tutaj dodam, że już przy drugiej wizycie,
większość zaprasza do środka a przy trzeciej proponuje kawę, herbatę.
Taka jest rola windykatora, aby klienta do siebie przekonać, pokazać, że
przyszedł mu pomóc wyjść z trudnej sytuacji, a nie bezdusznie wyrwać
pieniądze. Uzmysłowić, że sąd i komornik to ostateczność, za którą zresztą
jeszcze dodatkowo zapłaci.....
>>
>>> Składa się zawiadomienie do prokuratury.
>>
>> Jeśli udowodnisz, że popełnil przestępstwo/wykroczenie.
>
> Naruszenie miru domowego, uporczywe nękanie, ujawnienie tajemnicy bankowej
> jeszcze kilka by się znalazło.
W takim razie, będziesz to musiał wszystko udowodnić. Przez sześć lat mojej
pracy, ani ja ani moi koledzy, nie spotkali się z zarzutem naruszenia miru
domowego.... hmmm..... ciekawe dlaczego....? A dodam, że skuteczność w mojej
firmie oscyluje na wysokości 80%....
> to mu grzecznie odpowiadam.
> I co dalej ma nastapić?
> Bo ja np. nie mam ochoty kontynuować z nim rozmowy ani przyjmować od niego
> żadnej korespondencji, więc on teraz grzecznie się żegna a ja zamykam
> drzwi.
Tu masz rację w całej rozciągłości. I tu windykator ma pole do popisu, aby
przekonać Cię w ciągu kilku sekund, że warto z nim porozmawiać. Jeśli mu się
to nie uda, to jest tak jak piszesz.
>> ochrona go wyprowadzi siłą (domyślam się, że z bloku) to on może zgłosić
>> zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa....
> Nie. W 3.5 minuty po mojej prośbie o opuszczenie mieszkania ochrona go
> zatrzyma do czasu przyjazdu policji.
Myślisz, że windykatorzy to czarna masa? Wszyscy znają prawa i obowiązki
klienta. Nikt z buciorami do Twojego domu nie wejdzie bez Twojej zgody i
każdy je opuści, po Twojej pierwszej prośbie. Pomijam fakt, że zwykle
pierwsze rozmowy odbywają się w drzwiach....
Pozdrawiam,
-
73. Data: 2006-09-18 11:19:22
Temat: Re: dług
Od: Kaja <k...@n...ma.wp.pl>
witek napisał(a):
> Polcja tak szybko nie przyjeżdża po telefonie do nich. Wolę korzystać z
> usług ochrony. Są po prostu szybsi.
Tylko, że nie wszyscy mają ochronę w domu.
--
Kaja
-
74. Data: 2006-09-18 11:35:38
Temat: Re: dług
Od: Kaja <k...@n...ma.wp.pl>
Arapaho napisał(a):
> Myślisz, że windykatorzy to czarna masa? Wszyscy znają prawa i obowiązki
> klienta. Nikt z buciorami do Twojego domu nie wejdzie bez Twojej zgody i
> każdy je opuści, po Twojej pierwszej prośbie. Pomijam fakt, że zwykle
> pierwsze rozmowy odbywają się w drzwiach....
Do mojej koleżanki jakaś nowa windykatorka zaczęła wydzwaniać na telefon
komórkowy już o 7 rano. Następnym razem koleżanka ją objechała, to tamta
zaczęła ja szantażować. Oczywiście koleżanka zadzwoniła do tej firmy
windykacyjnej i powiedziała jakiemuś sympatycznemu facetowi, który miał
tam dyżur przy telefonie, że nie życzy sobie już żadnych telefonów
(dzwonią zawsze, żeby poinformować, że wpłata wpłynęła i zawsze
bezczelnie pytają kiedy wpłynie następna wpłata - jakby nie wiedzieli,
że kobieta zawsze płaci określonego dnia miesiąca, no i to jest już
szczyt chamstwa), to facet jej powiedział: "to chciałaby pani, żeby
windykator przychodził do pani domu"? Zatkało ją to i nie wiedziała już
co odpowiedzieć. Reasumując, to te telefony na komórkę są i tak
bezczelnie chamskie. Nie wyświetla się na dodatek numer telefonu osoby
dzwoniącej, tylko "zastrzeżony"!
--
Kaja
-
75. Data: 2006-09-18 12:10:16
Temat: Re: dług
Od: "Arapaho" <a...@p...pl>
>> A jeśli nie zostawil koperty, to poinformował rodziciela, z którego banku
>> przyszedł....
>
> To złamał tajemnicę bankową.
Jak Ty mało wiesz o prawie. Windykator mówiąc z jakiego banku przychodzi,
nie łamię jakiejkolwiek tajemnicy bankowej, bo co to za tajemnica, że on
pracuje akurat w takim to, a takim banku?
-
76. Data: 2006-09-18 12:28:49
Temat: Re: dług
Od: "Arapaho" <a...@p...pl>
>>> No, przyznaj się - jak zarabiasz na życie?
>>
>> Jestem windykatorem
>
> Ha! No i proszę. Tyle jeśli chodzi o twoją potwarz o "nikłej znajomości
> tematu".
Widzę, że jesteś dumny z siebie. Ale muszę Cię zmartwić, pierwszy głupszy
(bez obrazy dla innych) po moich postach by się zorientował, że pracuje jako
windykator. Ameryki nie odkryłeś. A czytając twoje dalsze wypociny, dalej
moszna twierdzić, że "wiesz, że gdzieś dzwonią, tylko nie wiesz w którym
kościele"
> Cóż... Pozostawię to bez komentarza.
A zdajesz sobie sprawę, że w pewnym sensie działam również w Twoim imieniu?
Bo jeśli Ty lokujesz swoje pieniądze w Banku, a bank je komuś pożycza i ten
ktoś nie spłaca, to windykator tak naprawdę odzyskuje i Twoje pieniądze....
>>> Bajki. Wierzyciel sprzeda dług tylko wtedy, jeśli długu (o ile w ogóle
>>> takowy istnieje) nie da się legalnie wyegzekwować.
>>>
>>> Bo nawet jeśli ktoś jest zdesperowany i pilnie potrzebuje gotówki, to z
>>> reguły bardziej się opłaca zaciągnąć kredyt, niż sprzedawać dług za
>>> ułamek wartości.
>>
>> Widzisz, bajki to ty opowiadasz. Potwierdza się to, co napisałem wyżej.
>> Pracuję w jednym z banków i realia wyglądają zdecydowanie inaczej.
>
> Bajaj dalej. Tobie za to płacą.
Przejedź się na plac Zamkowy, tam stoi taki Pan na kolumnie - powiedz mu "że
on tam nie stał"....
Co ma jedno do drugiego. Stwierdziłem fakt i g...o mnie to obchodzi, czy Ty
w to wierzysz czy nie.
Człowieku, niemasz bladego pojęcia o tym i próbujesz wmówić czytającym, że
jest inaczej. Skoro pracuję w tym banku i wiem, że BTE są sprzedawane dalej,
to dlaczego twierdzisz, że bajam? Dalej się potwierdza nikła znajomość
tematu.....
Dalsza dyskusja z Tobą, niema najmniejszego sensu..... Ty teoretyzujesz, ja
mam 6 lat praktyki....
-
77. Data: 2006-09-18 12:31:09
Temat: Re: dług
Od: "Arapaho" <a...@p...pl>
> Kogo windykatora z banku, czy komornika?
> Bo ten pierwszy to sobie może pracować gdzie chce, ale nie w moim domu
> poprzez nachodzenie mnie.
Dlaczego tak się uparłeś, że to wszystko ma się odbywać w Twoim domu. Jak
już wspomniałem jestem windykatorem od 6 lat i większość pierwszych rozmów z
klientami, była przeprowadzona na klatce, pod blokiem itp. Ludzie boją się
wpuszczać takich ludzi. Jednak tutaj dodam, że już przy drugiej wizycie,
większość zaprasza do środka a przy trzeciej proponuje kawę, herbatę.
Taka jest rola windykatora, aby klienta do siebie przekonać, pokazać, że
przyszedł mu pomóc wyjść z trudnej sytuacji, a nie bezdusznie wyrwać
pieniądze. Uzmysłowić, że sąd i komornik to ostateczność, za którą zresztą
jeszcze dodatkowo zapłaci.....
>>
>>> Składa się zawiadomienie do prokuratury.
>>
>> Jeśli udowodnisz, że popełnil przestępstwo/wykroczenie.
>
> Naruszenie miru domowego, uporczywe nękanie, ujawnienie tajemnicy bankowej
> jeszcze kilka by się znalazło.
W takim razie, będziesz to musiał wszystko udowodnić. Przez sześć lat mojej
pracy, ani ja ani moi koledzy, nie spotkali się z zarzutem naruszenia miru
domowego.... hmmm..... ciekawe dlaczego....? A dodam, że skuteczność w mojej
firmie oscyluje na wysokości 80%....
> to mu grzecznie odpowiadam.
> I co dalej ma nastapić?
> Bo ja np. nie mam ochoty kontynuować z nim rozmowy ani przyjmować od niego
> żadnej korespondencji, więc on teraz grzecznie się żegna a ja zamykam
> drzwi.
Tu masz rację w całej rozciągłości. I tu windykator ma pole do popisu, aby
przekonać Cię w ciągu kilku sekund, że warto z nim porozmawiać. Jeśli mu się
to nie uda, to jest tak jak piszesz.
>> ochrona go wyprowadzi siłą (domyślam się, że z bloku) to on może zgłosić
>> zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa....
> Nie. W 3.5 minuty po mojej prośbie o opuszczenie mieszkania ochrona go
> zatrzyma do czasu przyjazdu policji.
Myślisz, że windykatorzy to czarna masa? Wszyscy znają prawa i obowiązki
klienta. Nikt z buciorami do Twojego domu nie wejdzie bez Twojej zgody i
każdy je opuści, po Twojej pierwszej prośbie. Pomijam fakt, że zwykle
pierwsze rozmowy odbywają się w drzwiach....
Pozdrawiam,
-
78. Data: 2006-09-18 13:12:19
Temat: Re: dług
Od: "Arapaho" <a...@p...pl>
> No to Ci niezłych bajek naopowiadali na tych szkoleniach ;)
Tak, szczególnie, że szkolenia prowadzą między innymi prawnicy i opowiadają
nam bajki wyssane z palca.....
Ciekawe. sześć lat pracy, średnio docieram do 5 -8 klientów dziennie, to
daje ok. 100 klientów miesięcznie, 1200 rocznie, czyli przez sześć lat
miałem do czynienia z ok 5000 osób (w dużym zaniżeniu, bo przecież
codziennie nie pracuje). Czy nie wydaje Ci się dziwne, że jeszcze nikt nie
złożył doniesienia na mnie, że ujawniam tajemnicę bankową? Jeśli byłoby
prawdą, to o czym piszesz, już dawno bym siedział (w Twoim mniemaniu) a Bank
miałby kilkaset spraw o złamanie tajemnicy bankowej. Bo w końcu z czystego
rachunku prawdopodobieństwa powinienem się naciąć na takiego jak Ty, który
by mnie pozwał....
-
79. Data: 2006-09-18 14:37:53
Temat: Re: dług
Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>
kam wrote:
>> A osoba dysponująca tytułem prawnym do
>> lokalu dopiero niedawno się zorientowała i administracyjne wymeldowanie
>> potrwa jeszcze jakiś czas (jeśli nie ma kontaktu z tamtą osobą, to
>> pewnie przeciągnie się to sporo powyżej miesiąca - w moim przypadku
>> wymeldowanie udało się uzyskać w niecały miesiąc, bo udało się
>> doprowadzić tę osobę do urzędu na złożenie zeznań).
>
> więc zapewne dysponuje potwierdzeniem złożenia takiego wniosku
Ale wniosek może zostać odrzucony. A delikwent "jest zameldowany".
[ciach]
> jeśli siedzi, to nie będzie problemem wykazanie że pod tym adresem
> faktycznie nie przebywa
No ale "jest zameldowany".
-
80. Data: 2006-09-18 14:43:44
Temat: Re: dług
Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>
Arapaho wrote:
> windykator. Ameryki nie odkryłeś. A czytając twoje dalsze wypociny, dalej
> moszna twierdzić, że "wiesz, że gdzieś dzwonią, tylko nie wiesz w którym
> kościele"
"Moszna"? Czy ty mi składasz jakieś świńskie propozycje? ;->
[ciach]
>> Bajaj dalej. Tobie za to płacą.
>
> Przejedź się na plac Zamkowy, tam stoi taki Pan na kolumnie - powiedz mu "że
> on tam nie stał"....
No i widzisz, jak ładnie bajeczki opowiadać.
> Co ma jedno do drugiego. Stwierdzilem fakt i g...o mnie to obchodzi, czy Ty
> w to wierzysz czy nie.
> Człowieku, niemasz bladego pojęcia o tym i próbujesz wmówić czytającym, że
> jest inaczej. Skoro pracuję w tym banku i wiem, że BTE są sprzedawane dalej,
> to dlaczego twierdzisz, że bajam?
Jakoś nie przypominam sobie odnoszenia do handlu BTE. Masz chyba jakieś
problemy z językiem polskim (i to zarówno przy czytaniu jak i pisaniu:
"moszna", "niema"...)
> Dalej się potwierdza nikła znajomość
> tematu.....
>
> Dalsza dyskusja z Tobą, niema najmniejszego sensu.....
To ty tak twierdzisz... Cóż, wolny kraj.