eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › czy to kradziez internetu??
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 395

  • 381. Data: 2008-11-03 13:37:13
    Temat: Re: czy to kradziez internetu??
    Od: "Marek Dyjor" <m...@p...onet.pl>

    Jacek Krzyzanowski wrote:
    > Dnia Sat, 01 Nov 2008 13:43:47 +0100, Marian napisał(a):
    >
    >
    >> Nie. To ty jak sie nie zastanowisz, to dostaniesz rachunek za
    >> korzystanie :o)
    >
    > A dlaczego mailbym sie nad czym zastanawiac? Wyrzucam do kosza jak
    > kazdy inny smiec.
    >
    >
    >> Nie.
    >
    > Tak.
    >
    >> Korzystasz z uslugi. A koles ma cennik korzystania z uslugi. Ma
    >> regulamin, ktory mowi, ze zgadzasz sie na warunki.
    >
    > ROTFL:DDD
    > Jego regulamin mowi ze JA sie na cos zgadzam? Buhahaha:)))
    > A moj regulamin mowi, ze moge wykorzystywac kazdy sygnal przechodzacy
    > przez moje mieszkanie:)

    wysłać facetowi pozew że jego sygnał wifi narusza twój miro domowy i naraża
    cie na groźne choroby:)


  • 382. Data: 2008-11-03 13:40:54
    Temat: Re: czy to kradziez internetu??
    Od: "Marek Dyjor" <m...@p...onet.pl>

    Arek wrote:
    > Użytkownik Jacek Krzyzanowski napisał:
    >> Doucz sie. To co sie dzieje z Twoim laczem, ani jakie z tytulu jego
    >> publicznego udostepnienia masz problemy mnie nie interesuje.
    >
    > Nie udostępniam go publicznie.
    >
    > To, że nie mam zasłon w oknach nie oznacza, że ktoś może sobie mnie
    > filmować teleobiektywem jak paraduję na golasa.

    ale może tylko nie może tego publikować! :)


  • 383. Data: 2008-11-03 13:45:40
    Temat: Re: czy to kradziez internetu??
    Od: Marcin Debowski <a...@I...ml1.net>

    Dnia 03.11.2008 Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl> napisał/a:
    > On Sun, 2 Nov 2008, Marcin Debowski wrote:
    >> Samo wejście do niezabezpieczonego zamkiem mieszkania i jego
    >> użytkowanie uważam za bdb analogię.
    >
    > Z tym zastrzeżeniem, że użytkujący natychmiast i skutecznie
    > stosuje się do "działania właściciela bez przemocy wobec
    > osób" - właściciel wyłącza hotspota, korzystający przestaje
    > korzystać.
    > Jesteś pewien, że analogia z wejściem do mieszkania jest dobra
    > i co w tym momencie jest odpowiednikiem wyłączenia hotspota?
    > :)

    Nie wiem dlaczego już druga osoba uważa, że analogia musi być zawsze
    pełna w całym zakresie a nie tylko w istotnych aspektach sprawy :)
    Co wnosi do problemu użytkowania hotspota fakt, że można go wyłączyć?

    >> Ale to nie chodzi o incydentalne korzystanie a o regularne użytkowanie,
    >> które w przypadku mieszkania miałoby już formę posiadania.
    >
    > Ale tu właśnie analogia jest.... trudna.
    > Jeśliby przyjąć że wyłączenie hotspota jest poleceniem "ale teraz
    > proszę wyjść" (bez objaśniania, że właściciel wyprasza dlatego że

    Dlaczego tak nalezy przyjąć? To może być 100 i jeden innych interpretacji
    których "podkradacz" nie zna, co zresztą dalej przyznajesz.

    > sam wychodzi, korzystający przecież nie wie dlaczego p. dostępowy
    > został wyłączony) a włączenie szyfrowania jest odpowiednikiem
    > zamknięcia na klucz, to przecież NIE MA różnicy między takim
    > korzystaniem, że ktoś wchodzi (ale NIE OTRZYMUJE mieszkania do
    > swobodnego rozporządzania, bo przecież właściciel hotspota
    > też nie "wydał do posiadania" tego punktu) i korzysta, a tym

    Współposiadanie jak i współdzielenie łacza w hotspocie. Kubatura i
    powierzchnia mieszkania ograniczają funkcjonalną część jego posiadania,
    jak przepustowość łącza i wydajność sprzętu/oprogramowania ograniczają
    współdzielenie hotspota.

    > że przyszli gości (i też sobie w środku siedzą, do tego jedzą
    > i piją).
    > Czyli w identycznej sytuacji cywilnoprawnej (oprócz tego, że
    > z racji niezaproszenia do stołu właciciel żąda odszkodowania
    > od niezaproszonego) jeśli właściciel zażąda *odszkodowania*,
    > to znaczy że gościom udzielił nieodpłatnego świadczenia.

    Poniekąd tak się MZ stało.

    > A różnica w sytuacji prawnokarnej jest taka, że jak nieproszony
    > gość nie wyjdzie po żądaniu to podpada pod ochronę miru.
    > Sygnał wifi jak sądzę pod to się nie łapie, a w takim układzie
    > to właściciel p. dostępowego jest pierwszym który "sieje"
    > więc każde powołanie (dosłowne) na "mir" zaczyna się od uderzenia
    > we własne piersi (a karne to w inną część ciała ;)).

    Tu się zgadzamy.

    > Dobra, ale to trzeba WYRAŹNIE oddzielić.
    > Jeśli jesteśmy zgodni, że ZA WEJŚCIE to mu może... no może mu się

    Jesteśmy zgodni.

    > przestać kłaniać na przykład ;), to sugestie że żądanie odpłatności
    > za korzystanie może być równie hm... "niezdrowe" opisałem gdzieś
    > obok.

    Tu się nie zgadzamy. Mam wrażenie, że wciąż masz na mysli chwilowe
    "naruszenie". Ktoś wbrew mojej woli zajmuje mi przestrzeń w mieszkaniu lub
    pomniejsza przepustowość łącza. Jeśli to trwa dłużej to dlaczego nie
    nazwać tego bezumownym korzystaniem?

    > Jeszcze najpierw trzeba umieć obronić tezę że to nie było CELOWE
    > wpuszczenie w maliny - czyli podżeganie.

    W omawianym przypadku to chyba raczej nie wchodzi w grę.

    --
    Marcin


  • 384. Data: 2008-11-03 16:43:34
    Temat: Re: czy to kradziez internetu??
    Od: Marian <m...@a...pl>

    Gotfryd Smolik news wrote:
    > On Sat, 1 Nov 2008, Marian wrote:
    >
    >> Jacek Krzyzanowski wrote:
    >>> Dnia Sat, 01 Nov 2008 13:47:41 +0100, Marian napisał(a):
    >>>
    >>>> W sklepie jak bierzesz batonik to tez podpisujesz umowe?
    >>>
    >>> Owszem, zawieram umowe.
    >>
    >> Podpisujesz?
    >>
    >> Bo pisales o podpisaniu.
    >>
    >> Sa umowy ustne. Tak (mogla byc) zawarta przez ciebie.
    >
    > Nieważna?
    > Dostawca złamał prawo - nie wiem jakie są za to sankcje, trzeba
    > by zajrzeć do przepisów.
    > Ale umowa na świadczenie usług telekomunikacyjnych musi być
    > AFAIR pisemna. W odróżnieniu od umów na zakup batonika.
    > Mylę się?
    Ale co to zmienia? To umowa cywilno-prawna miedzy operatorem a tym kto
    ma wifi i udostepnia. jesli lamie regulamin to sie beda trzaskac miedzy
    soba....



  • 385. Data: 2008-11-03 21:46:22
    Temat: Re: czy to kradziez internetu??
    Od: "ChOpLaCz" <c...@g...pl>



    >> Załóżmy, że ja ewidentniei na piśmie sobie tego nie życzę,
    >> aby ktoś "swoją siecią po moim niebie wlatał". Co wtedy ?
    >
    > Wystawisz rachunek, za korzystanie z Twojego eteru:)

    Hehe. Żarty żartami.
    Mówię zupełnie poważnie.
    Myślę, że nasze prawo nie nadąża za zdobyczami techniki.

    Mówię oczywiście o "wlataniu na moje niebo" niezabezpieczonego WiFi.

    pozdr



  • 386. Data: 2008-11-03 21:48:05
    Temat: Re: czy to kradziez internetu??
    Od: "ChOpLaCz" <c...@g...pl>


    > Stanowczo protestuję jakoby, ja jestem zdania że próba wyciągnięcia
    > sankcji wobec korzystającego stanowi ze strony udostępniającego
    > samobójstwo ekonomiczne :)

    Po chłopsku - strzał we własne kolano ;)



  • 387. Data: 2008-11-03 21:56:30
    Temat: Re: czy to kradziez internetu??
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>

    On Mon, 3 Nov 2008, Marcin Debowski wrote:

    > Nie wiem dlaczego już druga osoba uważa, że analogia musi być zawsze
    > pełna w całym zakresie a nie tylko w istotnych aspektach sprawy :)
    > Co wnosi do problemu użytkowania hotspota fakt, że można go wyłączyć?

    p. do przyczepienia się do analogii ;)
    Jak ktoś zauważył - stosowanie takich analogii obarczone jest
    właśnie wadą niekompatybilności.
    Ale tu pasuję.

    Pozostaje:

    >> że przyszli gości (i też sobie w środku siedzą, do tego jedzą
    >> i piją).
    >> Czyli w identycznej sytuacji cywilnoprawnej (oprócz tego, że
    >> z racji niezaproszenia do stołu właciciel żąda odszkodowania
    >> od niezaproszonego) jeśli właściciel zażąda *odszkodowania*,
    >> to znaczy że gościom udzielił nieodpłatnego świadczenia.
    >
    > Poniekąd tak się MZ stało.

    No i od tego ktoś wtopił na podatku.
    Do ustalenia, czy korzystający czy dający w korzystanie
    (tu właśnie wyłazi niekompatybilność - użytkowanie o charakterze
    "najemczym" jest opodatkowane inaczej niż inne usługi).


    >> to sugestie że żądanie odpłatności
    >> za korzystanie może być równie hm... "niezdrowe" opisałem gdzieś
    >> obok.
    >
    > Tu się nie zgadzamy. Mam wrażenie, że wciąż masz na mysli chwilowe
    > "naruszenie". Ktoś wbrew mojej woli zajmuje mi przestrzeń w mieszkaniu lub
    > pomniejsza przepustowość łącza. Jeśli to trwa dłużej to dlaczego nie
    > nazwać tego bezumownym korzystaniem?

    Na to nie powiem że "nie".
    Natomiast mam poważne wątpliwości co do:
    - tezy że w takim przypadku można machnąć ręką na podatek on innych
    gości (IMVHO w razie powzięcia takiej wiedzy przez US prawidłową
    i całkiem mozliwą reakcją byłyby czynności sprawdzajace np.
    w postaci pytania do dostawcy, czy da są podstawy do przypuszczeń
    że z łącza korzystały również inne osoby)
    - tezy że od tego odszkodowania nie należałby się podatek.

    Do tego pozostaje zasada "wciągnięcia do kotła", czyli możliwość
    zaszkodzenia dostawcy poprzez powiadomienie wszelkich służb
    o fakcie udostępniania (przecież udostępniał WIELU osobom,
    to że jednej się przyczepił stanowi tylko uboczny drobiazg :))

    >> Jeszcze najpierw trzeba umieć obronić tezę że to nie było CELOWE
    >> wpuszczenie w maliny - czyli podżeganie.
    >
    > W omawianym przypadku to chyba raczej nie wchodzi w grę.

    Pas.

    pzdr, Gotfryd


  • 388. Data: 2008-11-03 22:00:15
    Temat: Re: czy to kradziez internetu??
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>

    On Mon, 3 Nov 2008, Marian wrote:

    > Gotfryd Smolik news wrote:
    >> On Sat, 1 Nov 2008, Marian wrote:
    >>> Sa umowy ustne. Tak (mogla byc) zawarta przez ciebie.
    >>
    >> Nieważna?
    >> Dostawca złamał prawo - nie wiem jakie są za to sankcje, trzeba
    >> by zajrzeć do przepisów.
    >> Ale umowa na świadczenie usług telekomunikacyjnych musi być
    >> AFAIR pisemna. W odróżnieniu od umów na zakup batonika.
    >> Mylę się?
    > Ale co to zmienia? To umowa cywilno-prawna miedzy operatorem a tym kto ma
    > wifi i udostepnia.

    Nie.
    Przez dostawcę rozumiałem osobę która "wystawia" net sąsiadom.
    Mniej więcej tak jak kierowca busa, który staje tak że każdy
    może wejść, jednej wchodzącej osobie mówi że ma wyjść, tamta
    nie wychodzi, ale on jednak jedzie i na koniec mówi że zapłata
    się należy.
    Za co? - za wyświadczenie usługi. Bezumownie ;)

    > jesli lamie regulamin to sie beda trzaskac miedzy soba....

    "dostawcy wyższego rzędu" nie zamierzałem do tego mieszać :),
    źle (nieściśle) opisałem, przepraszam.

    pzdr, Gotfryd


  • 389. Data: 2009-01-04 09:45:08
    Temat: Re: czy to kradziez internetu??
    Od: PlaMa <m...@w...pl>

    W dniu 2008-11-01 13:40, armar pisze:

    > To jest grupa prawnicza i załóżmy, że to ja jestem
    > ten niedobry informatyk z sądu. :)
    > Brat w pokoju obok ma stacjonarny komputer podpięty
    > do Neostrady kablem, a ja właśnie sobie przyniosłem do domu
    > notebooka ze sklepu i włączam go by go skonfigurować.
    > Uruchamia się i pokazuje, że Internet jest.

    To ściągnij sobie jakiś automat do ściągania dziecięcego porno, jakieś
    gówienko które po włączeniu same zacznie ściągać, a jak przyjdzie
    policja to powiedz "To nie ja! To komputer sam"


  • 390. Data: 2009-01-04 09:48:10
    Temat: Re: czy to kradziez internetu??
    Od: PlaMa <m...@w...pl>

    W dniu 2008-11-03 11:29, Gotfryd Smolik news pisze:

    > Nieważna?
    > Dostawca złamał prawo - nie wiem jakie są za to sankcje, trzeba
    > by zajrzeć do przepisów.
    > Ale umowa na świadczenie usług telekomunikacyjnych musi być
    > AFAIR pisemna. W odróżnieniu od umów na zakup batonika.

    Wiesz co? Podłącz się pod kabelek z kablówki sąsiada. A później mu
    dopierdol że umowy z Tobą nie podpisał na świadczenie usług, ok?

    Zresztą nie wiem po co odgrzebuję ten temat :/

strony : 1 ... 20 ... 30 ... 38 . [ 39 ] . 40


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1