-
11. Data: 2004-09-13 08:57:56
Temat: Re: czy mam jakies szanse odzyskac swoje?
Od: Rodrig Falkenstein <f...@g...pl>
Dnia Mon, 13 Sep 2004 10:37:05 +0200, Caramba <...@...pl> napisał:
>
> > A na przyszłość pamiętaj, ze czego nie ma na piśmie to nie istnieje.
> > Trzeba było podpisać umowę sprzedaży z zastrzezeniem, że pieniądze
> zostana
> > zapłacone w terminie do dnia...
>
> teraz juz to wiem, najbardziej boli mnie kwota. zecz sie dziala 7 lat
> temu
> i bylo to 30.000zł wtedy to byl caly moj majatek (mialem 18 lat).
7 lat temu...
duzo czasu to trwało, ale jeszcze nie jest za późno (chyba). Zakładając,
że potrafisz wykazać, że zawarto umowę sprzedaży to roszczenie o zapłatę
się jeszcze nie przedawniło. Na odsetki chyba nie ma co liczyć skoro nie
ustalono konkretnego terminu zapłaty (chociaż "kilka dni" można
interpretować jako "maksymalnie 10 dni"). Wtedy jeszcze odsetki i będzie
spora sumka. Możesz spróbowac to wydębić, ale sprawa będzie skomplikowana
i odrobinę kosztowna - sam wpis może wynieść nawet 5.000 zł (o ile
zechcesz pozywać o zapłate sumy z odsetkami). W kazdym razie nie bedzie
tak prosto. Masz może jakieś pisma w których on informuje cie o tym,że
chce kupić, że mu ukradli więc nie zapłaci? Moga być nawet widokówki znad
morza. Gdyby sprawa miała miejsce rok temu możnaby polegać na swiadkach,
ale po 7 latach to słaby dowód. Jego zeznania na policji mogą być bardzo
przydatne.
Jest jednaj jeszcze jedna istotna rzecz.
Jeżeli po kradziezy działałeś jako właściciel samochodu - np przed
ubezpieczycielem lub w wydziale komunikacji wyrejestrowując pojazd to
znaczy, że nadal uważałeś się za właściciela - więc umowa nie została
zawarta - więc pojazd był użyczony - wiec ryzyko przypadkowej utraty było
Twoje. Pozwany "kolega" z pewnością to podniesie. Można to obejsć
podnoszac, że występowałeś jako właściciel gdyż jako taki figurowałeś w
dokumentach - dla ułatwienia całej sprawy - ale to bardzo utrudni całą
sprawę.
Jeżeli chcesz - walcz. Ale szanse są trudne do oszacowania. Oczywiście po
sprawiedliwości pieniądze ci się naleza. Ale "sprawiedliwość" na sądzie to
mniej więcej takie samo hasło jak "promocja" na hipermarkecie.
--
Falkenstein
Sprawiedliwości nie było, nie ma i nie będzie!
-
12. Data: 2004-09-13 16:09:54
Temat: Re: czy mam jakies szanse odzyskac swoje?
Od: "Caramba" <...@...pl>
swiatkowie napewno beda pamieta, ale sam wyjerestrowalem samochod bo
przychodzil do mnei podatek... chcialem sie dowiedziec czy mam jakies
szanse. wtedy jak to sie stalo to bylem u adwokata i powiedzial mi ze nic
nei moge zrobic, ale caly czas mnie to dreczy, bo to byl moj caly majatek
ktorego dorobilem sie za mlodu i musialem dorabiac sie od nowa a teraz to
juz sie tak latwo nie da jak kiedys... a ten gnojek rozbija sie audi a8 i
nie poczuwa sie do odpowiedzialnosci (chodzby moralnej). z drugiej strony
przezylem juz tyle lat i jakso sobie radzilem wiec pozyje pewnie i dluzej, a
mowia ze oliwa sprawiedliwa, wiec i on moze wszystko stracic...