Witam! Mam podpisaną umowę z jednym z operatorów telefonii komórkowej i mam
z nim duży problem. Trzy miesiące zmieniłam pakiet i zmiana ta miała obowiązywać
od nowego okresu rozliczeniowego. Niestety system operatora zawiódł i nie
przełączył pakietów, dzięki czemu rozmowy były błędnie naliczane, ale zostałam
zapewniona, że opłata będzie obowiązywać według nowego planu. Niestety
fakturę otrzymałam zamiat na kwotę 270 zł to na ponad 1110 i zaczęło się
składanie reklamacj. Najpierw chciano żebym opłaciła kwotę z faktury, ale po wielu
awanturach udało się dogadać, że przyślą korektę i zapłacę prawidłową kwotę
(czterokrotnej nadpłaty nie miałam ochoty robić co cgyba zrozumiałe. Niestety
korekta została wysłana na zły adres (znów błąd operatora) i jej nie otrzymałam,
więc dzwoniłam wielokrotnie prosząc o jej przesłanie. W końcu bez uprzedzebnia
odcięo mi telefony i internet. Podczas kolejnych rozmów chciano mnie zmusić do
zapłacenia kwoty korekty bez dokumentu. Niestety jest to dla mnie absurd bo
jeszcze nie słyszałam o płaceniu rachunków "na gębę", poza tym rozliczam się z
telefonów z firmą i muszę mieć dokument, więc warunkowo włączono mi i czekałam
jeszcze dwa tygodnie na dokument. W końcyu przyszedł, ale tylko z napisanym,
że odliczono kewotę taka i taką, bez rozbicia na poszczególne kwoty. Dzięki temu
nie mam pojecia jaką kwotę płacę za jeden telefon, jaką za drugi, a jaką za
internet (swoją drogą ciekawe czy urząd skarbowy na podstawie takiego
dokumentu odliczy mi ulgę za internet). Warto przypomnieć, że z firmą na
podstawie takiego dokumentu też nie mogę się rozliczyć. Nic to, stwierdziłam, że
już mam dość przepychanek i zapłaciłam kwotę z korekty, prosząc o przesłanie
rozliczenia szczegółowego. Niestety kolejna faktura została wystawiona znów tak
samo błędnie (znów im system nie zmienił planu taryfowego na moim numerze),
znów po paru dniach wystawiono znów korekte, tyle że tym razem i korekta
została źlew wystawiona, złożyłam reklamację i dostałam smsa, że zwracają mi 30
zł błędnie naliczona. Jednak dokument korekty przyszedł z zawyżoną kwotą. Znów
dzwonię i składam reklamację jednak tym razem się zaparli i każą mi zapłacić a przy
następnej fakturze będą zwracać.
Co mam z tym zrobić, czy mogę gdzieś zgłosić tą sprawę i czy ktoś mi może pomóc?
Dodam, że nadal nie mam żadnej szczegółowej faktury, nie wiem co skorygowano,
ani za co mam płacić.
POMOCY!!!

--
Wysłano z serwisu Usenet na stronach PomocPrawna.INFO
-> http://usenet.pomocprawna.info

do góry

Paulina<p...@w...pl> napisał:

> złożyłam reklamację i dostałam smsa,
IMHO powinnaś zapłacić z pierwszej (błędnej faktury) kwotę, której nie
kwestionujesz, z którą się zgadzasz, która jest wg ciebie prawidłowa.
Na pozostałą część należy złożyć reklamację i oczekiwać wyjaśnienia na
piśmie (telefon, SMS to za mało).
Korekta f-ry powinna zawierać pozycję błędną (lub odniesienie do niej)
oraz pozycję po korekcie, czyli poprawioną, właściwie naliczoną.

>Co mam z tym zrobić, czy mogę gdzieś zgłosić tą sprawę i czy ktoś mi może pomóc?
reklamowac i domagać się odpowiedzi na piśmie. Brak załatwienia
reklamacji w terminie uznawane jest za jej uwzględnienie (przyjęcie).

Artur Golański

do góry

Użytkownik "Artur Golanski" <A...@w...net.pl> napisał w wiadomości
news:3qctr11tnjk19dk41fsttkcsc1qp0b1i39@4ax.com...
> reklamowac i domagać się odpowiedzi na piśmie.

A po co?

> Brak załatwienia
> reklamacji w terminie uznawane jest za jej uwzględnienie (przyjęcie).

No właśnie, więc lepiej nie domagać się odpowiedzi na piśmie... :-)

--
Pozdrawiam

Piotr

do góry

Re to: Paulina [Fri, 6 Jan 2006 17:01:28 +0000 (UTC)]:


> (swoją drogą ciekawe czy urząd skarbowy na podstawie takiego
> dokumentu odliczy mi ulgę za internet).

Nie odliczy. Musi być wyszczególniona.


Kira

do góry

Re to: Artur Golanski [Fri, 06 Jan 2006 19:19:56 +0100]:


> reklamowac i domagać się odpowiedzi na piśmie.

Nie, nie, nie... Reklamować na piśmie, odpowiedzi się nie
domagać wcale. Jak nie odpowiedzą to jesteś na plusie.


Kira

do góry

PiotRek napisał(a):

>>Brak załatwienia
>>reklamacji w terminie uznawane jest za jej uwzględnienie (przyjęcie).
>
>
> No właśnie, więc lepiej nie domagać się odpowiedzi na piśmie... :-)
>

Nie zawsze. Już widziałem pismo typu "Warszawa, dnia 2 stycznia 2006. W
odpowiedzi na zgłoszenie telefoniczne z dnia 20 listopada informuję, że
nie znaleziono podstaw do uznania reklamacji" ;-)


M.

do góry