-
21. Data: 2008-01-17 11:54:33
Temat: Re: alkomat w pracy
Od: "Steel" <d...@K...pl>
>> Nikt nie kaze ci pracowac w miejscu gdzie cie kontroluja... zawsze
>> mozesz zmienic prace...
> Ciekaw jestem jaki poziom/rodzaj kontroli stałby się dla ciebie nie do
> zaakceptowania?
> Jakby ci w robocie zmienili nagle regulamin i zaczęli na jego "mocy"
wybacz ale czy pracowales kiedykolwiek w jakims zakladzie pracy gdzie jest
regulamin?
jesli regulamin sie zmienia zostajesz o tym powiadomiony i muszisz podpisac
stosowne oswiadczenie ze sie zgadzasz.
Stanowi on zalacznik umowy o prace i tyle.
> pobuszowali) czy może sprawdził czy mają prawo i poszukał możliwości
> zanegowania tego?
Z reguly takich mozliwosci szukaja ci co wlasnie maja cos do ukrycia,
jednak twoj przyklad byl wyjatkowo glupi i narusza inne prawa.
Pozdrawiam
--
Steel
-
22. Data: 2008-01-17 12:02:50
Temat: Re: alkomat w pracy
Od: "Steel" <d...@K...pl>
>> "Na żądanie pracownika (..) kierownik zakładu pracy lub osoba przez
>> niego upoważniona jest obowiązana zapewnić przeprowadzenie badania
>> stanu trzeźwości pracownika"
>
> No więc *prawny pacanie*: W opisanym przypadku nie nastąpiła ta
widac ze kultura osobista u ciebie nie istnieje.
Umiejetnosc dyskusji takze.
> sekwencja czyli niedopuszczenie do pracy i pracownik żądający badania.
> Badania żądał pracodawca (według opisu: prewencyjnego badania
> wszystkich pracowników) do czego prawa nie daje mu *to co
> zacytowałeś*.
Mistrzu jak widze kierowce ktory zachowuje sie jak pijany na drodze od razu
dzwonie na policje.
Oni maja obowiazek sprawdzic jego trzezwosc... dlaczego wiec pracodawca nie
moglby sprawdzic kierocy pojazdu sluzbowego gdy ten moglby byc po spozyciu?
> Jeśliby wszyscy pracownicy przyszli by do pracy "na bani" to pierwszym
> do wyrzucenia powinien być *szef*.
LOL rozumiem ze szef kazal im na bani przyjsc.
Wez sie nie osmieszaj
I przeczytaj netykiete...
Pozdrawiam
--
Steel
-
23. Data: 2008-01-17 12:19:56
Temat: Re: alkomat w pracy
Od: Andrzej Adam Filip <a...@p...onet.pl>
"Steel" <d...@K...pl> writes:
>>> "Na żądanie pracownika (..) kierownik zakładu pracy lub osoba przez
>>> niego upoważniona jest obowiązana zapewnić przeprowadzenie badania
>>> stanu trzeźwości pracownika"
>>
>> No więc *prawny pacanie*: W opisanym przypadku nie nastąpiła ta
>
> widac ze kultura osobista u ciebie nie istnieje.
> Umiejetnosc dyskusji takze.
Dostosowuje swój poziom do poziomu oponenta i to nie do końca.
Nie widać?
>> sekwencja czyli niedopuszczenie do pracy i pracownik żądający badania.
>>
>> Badania żądał pracodawca (według opisu: prewencyjnego badania
>> wszystkich pracowników) do czego prawa nie daje mu *to co
>> zacytowałeś*.
>
> Mistrzu jak widze kierowce ktory zachowuje sie jak pijany na drodze od razu
> dzwonie na policje.
> Oni maja obowiazek sprawdzic jego trzezwosc... dlaczego wiec pracodawca nie
> moglby sprawdzic kierocy pojazdu sluzbowego gdy ten moglby byc po
> spozyciu?
Widzisz jednego (być może) pijanego kierowce na parkingu przed supermarketem.
Wzywasz policję do przebadania *wszystkich* kierowców z tego wielkiego parkingu?
W tym wątku nie dyskutujemy tak jak chcesz to przedstawić o badaniu
*jednego* pracownika sprawiającego wrażenie pijanego tylko o badaniu
pracowników jak leci (praktycznie wszystkich). Z (efektywnego) prawa do
pierwszego nie wynika *wcale* prawo do drugiego.
Czy ta różnica aż tak strasznie przeciąża twoje jakże niezwykle skromne
i ograniczone zdolności pojmowania?
>> Jeśliby wszyscy pracownicy przyszli by do pracy "na bani" to pierwszym
>> do wyrzucenia powinien być *szef*.
>
> LOL rozumiem ze szef kazal im na bani przyjsc.
>
> Wez sie nie osmieszaj
>
> I przeczytaj netykiete...
>
> Pozdrawiam
--
Andrzej Adam Filip : a...@p...onet.pl : a...@x...wp.pl
Biednym jest nie ten, kto ma mało,
ale ten, kto tęskni za tym, by mieć więcej.
-- Seneka Młodszy (5 p.n.e.-65 n.e.)
-
24. Data: 2008-01-17 16:51:47
Temat: Re: alkomat w pracy
Od: "pawel" <p...@p...onet.pl>
z calym szacunkiem ale
widze ze dyskusja staje sie malo merytoryczna:(((
ja chyba odmowie przy nastepnej okazji dmuchania i zobacze co bedzie dalej,
oczywiscie co by niebylo bede prosil o wskazanie konkretnych podstaw
prawnych i albo ja albo szef sie czegos nauczy:)
chyba ze macie inny pomysł ? :)
-
25. Data: 2008-01-17 17:12:10
Temat: Re: alkomat w pracy
Od: Andrzej Adam Filip <a...@p...onet.pl>
"pawel" <p...@p...onet.pl> writes:
> z calym szacunkiem ale
> widze ze dyskusja staje sie malo merytoryczna:(((
> ja chyba odmowie przy nastepnej okazji dmuchania i zobacze co bedzie dalej,
> oczywiscie co by niebylo bede prosil o wskazanie konkretnych podstaw
> prawnych i albo ja albo szef sie czegos nauczy:)
> chyba ze macie inny pomysł ? :)
Możesz pójść po linii publicznego pomówienia/zniesławienia:
Jeśli pracodawca *żąda* lub przymusza do badania alkomatem a ty jesteś
trzeźwy (jak i dominująca większość z rzeszy masowo współbadanych) to
możez pójść po linii oskarżenia pracodawcy o zniesławienie.
Według przytoczonych przepisów pracodawca by móc coś zrobić powinien być
przekonany że *konkretny* pracownik jest "pod wpływem", jeśli pracownik
nie jest to znaczy że pracownik został publicznie zniesławiony przez
pracodawce nieuzasadnionym (a publicznie wyrażonym) podejrzeniem o bycie
pijanym. Atak prawny po linii zniesławienia powinien być ułatwiony
"masowymi" badaniami pracowników bez *bardzo dobrego* uzasadnienia.
Nie wróże ci bardzo wysokich szans na liczącą się finansowo wygraną
*w sądzie* ale pracodawca może bardzo "zmięknąć" w obliczu takiego
*publicznego* procesu i całkiem możliwej ogólnopolskiej "reklamy".
A temu pracodawcy szczerze życzę by jakiś pracownik po "wrogim
rozstaniu" (z innych powodów) wytoczył mu taki proces z czystej
ludzkiej złośliwości oraz toczył go *latami* przez wszystkie instancje
łacznie ze Sztrasburgiem.
--
Andrzej Adam Filip : a...@p...onet.pl : a...@x...wp.pl
Rozkosze, jakie mężczyzna czerpie z miłości, są o tyle uboższe od doznań
kobiety, że niedostatek przyjemności mężczyzna rekompensuje mnogością przygód.
-- Diogenes z Synopy (ok. 413 p.n.e. - ok. 323 p.n.e.)
-
26. Data: 2008-01-17 18:30:19
Temat: Re: alkomat w pracy
Od: "Nostradamus" <l...@p...fm>
Użytkownik "Andrzej Adam Filip" <a...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:87ve5sod8z@vincent.fsf.hobby-site.com...
> Dostosowuje swój poziom do poziomu oponenta i to nie do końca.
> Nie widać?
Jasne, że widać.
Żeś niewychowany kmiot.
--
Pzdr
Leszek
GG1631219
"Jest to moje zdanie i ja je całkowicie podzielam"
-
27. Data: 2008-01-17 18:43:25
Temat: Re: alkomat w pracy
Od: Andrzej Adam Filip <a...@p...onet.pl>
"Nostradamus" <l...@p...fm> writes:
> Użytkownik "Andrzej Adam Filip" <a...@p...onet.pl> napisał w
> wiadomości news:87ve5sod8z@vincent.fsf.hobby-site.com...
>
>
>> Dostosowuje swój poziom do poziomu oponenta i to nie do końca.
>> Nie widać?
>
>
> Jasne, że widać.
> Żeś niewychowany kmiot.
Kultura wymaga cierpliwości. Osobnicy "niewystarczająco lotni" do
zrozumienia różnicy między "wymuszeniem" badania alkomatem na jednym
pracowniku "mogącym wyglądać na pijanego" (pod groźbą domniemania winy
czyli uznania za pijanego) a badaniem wszystkich pracowników jak leci
nie zasługują na cierpliwość.
--
Andrzej Adam Filip : a...@p...onet.pl : a...@x...wp.pl
Wyjcie! Poczujecie się młodsi o miliony lat.
-- Lec, Stanisław Jerzy (1909-1966)
-
28. Data: 2008-01-17 19:44:46
Temat: Re: alkomat w pracy
Od: "pawel" <p...@p...onet.pl>
> Możesz pójść po linii publicznego pomówienia/zniesławienia:
> Jeśli pracodawca *żąda* lub przymusza do badania alkomatem a ty jesteś
> trzeźwy (jak i dominująca większość z rzeszy masowo współbadanych) to
> możez pójść po linii oskarżenia pracodawcy o zniesławienie.
>
> Według przytoczonych przepisów pracodawca by móc coś zrobić powinien być
> przekonany że *konkretny* pracownik jest "pod wpływem", jeśli pracownik
> nie jest to znaczy że pracownik został publicznie zniesławiony przez
> pracodawce nieuzasadnionym (a publicznie wyrażonym) podejrzeniem o bycie
> pijanym. Atak prawny po linii zniesławienia powinien być ułatwiony
> "masowymi" badaniami pracowników bez *bardzo dobrego* uzasadnienia.
>
> Nie wróże ci bardzo wysokich szans na liczącą się finansowo wygraną
> *w sądzie* ale pracodawca może bardzo "zmięknąć" w obliczu takiego
> *publicznego* procesu i całkiem możliwej ogólnopolskiej "reklamy".
>
> A temu pracodawcy szczerze życzę by jakiś pracownik po "wrogim
> rozstaniu" (z innych powodów) wytoczył mu taki proces z czystej
> ludzkiej złośliwości oraz toczył go *latami* przez wszystkie instancje
> łacznie ze Sztrasburgiem.
>
rozważe tez taka opcje bo to dmuchanie bardzo mi sie nie podoba i czuje sie
tym upokorzony bo nie moge pojac czym uprawdopadabniam podejrzenie szefa ze
niby pijany jestem w pracy? to załosne i uwlacza mojej godnosci:(((
> --
> Andrzej Adam Filip : a...@p...onet.pl : a...@x...wp.pl
> Rozkosze, jakie mężczyzna czerpie z miłości, są o tyle uboższe od doznań
> kobiety, że niedostatek przyjemności mężczyzna rekompensuje mnogością
> przygód.
> -- Diogenes z Synopy (ok. 413 p.n.e. - ok. 323 p.n.e.)
>
-
29. Data: 2008-01-17 19:55:18
Temat: Re: alkomat w pracy
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>
W wiadomości news:fmnfo3$g45$2@mx1.internetia.pl Steel
<d...@K...pl> pisze:
>> Jakby ci w robocie zmienili nagle regulamin i zaczęli na jego "mocy"
> wybacz ale czy pracowales kiedykolwiek w jakims zakladzie pracy gdzie
> jest regulamin?
Co mam wybaczyć? Nonsensowne pytanie?
Wybaczam.
Dodam, że w jednym z miejsc pracy byłem przedstawicielem z ramienia strony
związkowej w uzgadnianiu regulaminu pracy, a potem jego zmian.
> jesli regulamin sie zmienia zostajesz o tym powiadomiony
Coś podobnego! Poważnie?
> i muszisz
> podpisac stosowne oswiadczenie ze sie zgadzasz.
Jedno zdanie, dwa błędy.
> Stanowi on zalacznik umowy o prace i tyle.
Wcale nie musi.
Ograniczone masz, jak widzę, pojęcie o regulamine pracy.
>> pobuszowali) czy może sprawdził czy mają prawo i poszukał możliwości
>> zanegowania tego?
> Z reguly takich mozliwosci szukaja ci co wlasnie maja cos do ukrycia,
> jednak twoj przyklad byl wyjatkowo glupi i narusza inne prawa.
Nie wszystko co wydaje ci się głupie jest takim w istocie, a łatwo o
podejrzenie, iż jest wręcz przeciwnie.
Po prostu nie zrozumiałeś jaką myśl podsuwam - może ci to bieliźniane
przerysowanie utrudniło, a może coś innego.
--
Jotte
-
30. Data: 2008-01-17 20:03:59
Temat: Re: alkomat w pracy
Od: Andrzej Adam Filip <a...@p...onet.pl>
"pawel" <p...@p...onet.pl> writes:
>> Możesz pójść po linii publicznego pomówienia/zniesławienia:
>> Jeśli pracodawca *żąda* lub przymusza do badania alkomatem a ty jesteś
>> trzeźwy (jak i dominująca większość z rzeszy masowo współbadanych) to
>> możez pójść po linii oskarżenia pracodawcy o zniesławienie.
>>
>> Według przytoczonych przepisów pracodawca by móc coś zrobić powinien być
>> przekonany że *konkretny* pracownik jest "pod wpływem", jeśli pracownik
>> nie jest to znaczy że pracownik został publicznie zniesławiony przez
>> pracodawce nieuzasadnionym (a publicznie wyrażonym) podejrzeniem o bycie
>> pijanym. Atak prawny po linii zniesławienia powinien być ułatwiony
>> "masowymi" badaniami pracowników bez *bardzo dobrego* uzasadnienia.
>>
>> Nie wróże ci bardzo wysokich szans na liczącą się finansowo wygraną
>> *w sądzie* ale pracodawca może bardzo "zmięknąć" w obliczu takiego
>> *publicznego* procesu i całkiem możliwej ogólnopolskiej "reklamy".
>>
>> A temu pracodawcy szczerze życzę by jakiś pracownik po "wrogim
>> rozstaniu" (z innych powodów) wytoczył mu taki proces z czystej
>> ludzkiej złośliwości oraz toczył go *latami* przez wszystkie instancje
>> łacznie ze Sztrasburgiem.
>>
>
> rozważe tez taka opcje bo to dmuchanie bardzo mi sie nie podoba i czuje sie
> tym upokorzony bo nie moge pojac czym uprawdopadabniam podejrzenie szefa ze
> niby pijany jestem w pracy? to załosne i uwlacza mojej godnosci:(((
Tylko szczerze ci radzę porozmawiać z *prawnikiem* który miałby cię
reprezentować w takiej sprawie zanim zrobisz cokolwiek *publicznie*.
Jak się wchodzi w coś takiego to lepiej być przekonanym że się potem
nie będzie "skamleć", bo może być "różnie".
Ja nie cierpię fachowców od czegokolwiek którzy nie potrafią ocenić
*ryzyka* że wyjdzie nie tak jak miało wyjść albo ukrywają je przed
klientem.
--
Andrzej Adam Filip : a...@p...onet.pl : a...@x...wp.pl
Jak pchły skaczą myśli z człowieka na człowieka. Ale nie każdego gryzą.
-- Lec, Stanisław Jerzy (1909-1966)