-
31. Data: 2006-10-06 15:07:45
Temat: Re: Zwrot towaru w sklepie internetowym.
Od: Paweł Sakowski <p...@s...pl>
Gotfryd Smolik news wrote:
> Ad absurdum: skoro do sprawdzenia czy fotoaparat działa muszę zdjąć
> oryginalny dekielek (potrafi kosztówać 70++ zł) to mogę zwrócić
> aparat bez dekielka, tak? :>
Chyba trzeba rozróżnić różne formy pozbywania się opakowania:
1. Rozpakowanie. To można, i nie wyklucza to odstąpienia w ciągu 10 dni.
2. Żądanie naprawy z tytułu niezgodności. Można oddać sprzęt do
reklamacji bez dekielka (chyba że to dekielek ma być naprawiany).
3. Żądanie naprawy z tytułu gwarancji. Zależy od warunków gwarancji.
4. Zwrot z jakiegokolwiek powodu. Trzeba oddać dekielek, rozerwanego
opakowania foliowego nie trzeba.
--
+---------------------------------------------------
-------------------+
| Paweł Sakowski <p...@s...pl> Never trust a man |
| who can count up to 1023 on his fingers. |
+---------------------------------------------------
-------------------+
-
32. Data: 2006-10-06 15:44:38
Temat: Re: Zwrot towaru w sklepie internetowym.
Od: Paweł Sakowski <p...@s...pl>
Marcin Debowski napisał:
> > Dlaczego? Nie widzę powodu, żeby jakiekolwiek inne działania miały
> > wykluczać prawo do odstąpienia od umowy.
>
> - Np. dlatego, że tu na życzenie konsumenta sprzedawca przystąpił do
> czynności, które w wielu przypadkach przekraczają zarząd zwykły.
OK, ale takiego kryterium w ustawie nie ma. Jest mowa tylko o
uszkodzeniach przekraczających zarząd zwykły. Zarząd zwykły można
przekraczać, o ile nie spowoduje to zmiany stanu większej, niż przy
zarządzie zwykłym.
Można co najwyżej się zastanowić, czy naprawa w ramach reklamacji nie
stanowi takiej zmiany. Zapewne zależałoby to od tego, co i jak jest
naprawiane.
Tym niemniej, nawet (w skrajnym przypadku) zdewastowanie przedmiotu
umowy nie wyklucza odstąpienia od umowy. Sprzedawca ma wtedy jedynie
roszczenie o naprawienie zaistniałej szkody. A szkoda na zmianie stanu
rzeczy polegającej na jej naprawieniu ma raczej znikomą wartość (jeśli w
ogóle dodatnią).
--
+---------------------------------------------------
-------------------+
| Paweł Sakowski <p...@s...pl> Never trust a man |
| who can count up to 1023 on his fingers. |
+---------------------------------------------------
-------------------+
-
33. Data: 2006-10-06 17:24:46
Temat: Re: Zwrot towaru w sklepie internetowym.
Od: ===Tomy=== <nic@z_tego.com>
Dnia Fri, 06 Oct 2006 17:00:29 +0200, Paweł Sakowski napisał(a):
> Jak ja nie lubię takich wypowiedzi. To jest _prawo_.
Przepraszam nie miałem na celu urazić prawników.
Chodzi mi o to, że Sprzedawcy internetowi ignorują prawo obowiązujące.
> I co z tego? Wołanie nie zwalnia ich od żadnych obowiązków.
> Wołanie jest zgodne. Ale nie trzeba się na nie godzić.
Fakt. To chyba jeszcze kwestia podejście konsumentów.
Ktoś z W-wy nie będzie przecież się ciągał ze Sprzedawcą w Pcimiu Dolnym za
to, że nie przyjął zwrotu towaru zgodnego z 10 dniowym warunkiem tylko za
to, że zniszczył opakowanie.
Fakt.
> To dotyczy tylko przypadku reklamacji gwarancyjnej. W przypadku 10 dni
> czy niezgodności z umową to Sejm ustanawia wytyczne.
To już nic nie piszę w tej kwestii jak jest w rzeczywistości :)
Pozdrawiam
===Tomy===
--
Software is like sex:
it's better, when it's free!
-
34. Data: 2006-10-06 17:53:33
Temat: Re: Zwrot towaru w sklepie internetowym.
Od: Paweł Sakowski <p...@s...pl>
===Tomy=== wrote:
> Chodzi mi o to, że Sprzedawcy internetowi ignorują prawo obowiązujące.
Ignorowanie prawa działa tylko, jeśli konsument w tym współdziała. W
przeciwnym wypadku ignorowanie jest na szkodę sprzedawcy (przykład:
jeśli sprzedawca po swojemu ustali termin odpowiedzi na reklamację
(czyt. w ustawowym nie pofatyguje się odpowiedzieć), to po 14 dniach ją
się automatycznie uznaje, nawet gdyby była absurdalna).
> Ktoś z W-wy nie będzie przecież się ciągał ze Sprzedawcą w Pcimiu Dolnym za
> to, że nie przyjął zwrotu towaru zgodnego z 10 dniowym warunkiem tylko za
> to, że zniszczył opakowanie.
Na czym polega nieprzyjęcie? Klient wysłał do Pcimia oświadczenie o
odstąpieniu, wysłał towar -- sprzedawca oddaje pieniądze. Jeśli nie od
razu dobrowolnie, to trochę później z przymusu, powiększone o koszty
sądu i komornika.
No chyba, że klient się wda w dyskusję typu "a może jednak mógłbym to
odesłać, zgodzi się Pan" -- ale to już problem klienta.
> > To dotyczy tylko przypadku reklamacji gwarancyjnej. W przypadku 10 dni
> > czy niezgodności z umową to Sejm ustanawia wytyczne.
>
> To już nic nie piszę w tej kwestii jak jest w rzeczywistości :)
W rzeczywistości jest tak, że jeśli klientowi nie zależy na jego
ustawowych prawach, to sprzedawca nie staje na rzęsach żeby je
realizować. Klient który "nie bo nie" nie przyjmuje do wiadomości,
dostaje co się mu należy.
--
+---------------------------------------------------
-------------------+
| Paweł Sakowski <p...@s...pl> Never trust a man |
| who can count up to 1023 on his fingers. |
+---------------------------------------------------
-------------------+
-
35. Data: 2006-10-06 23:56:10
Temat: Re: Zwrot towaru w sklepie internetowym.
Od: Marcin Debowski <a...@I...ml1.net>
Dnia 06.10.2006 Pawe? Sakowski <p...@s...pl> napisał/a:
> Marcin Debowski napisał:
>> - Np. dlatego, że tu na życzenie konsumenta sprzedawca przystąpił do
>> czynności, które w wielu przypadkach przekraczają zarząd zwykły.
> OK, ale takiego kryterium w ustawie nie ma. Jest mowa tylko o
> uszkodzeniach przekraczających zarząd zwykły. Zarząd zwykły można
> przekraczać, o ile nie spowoduje to zmiany stanu większej, niż przy
> zarządzie zwykłym.
>
> Można co najwyżej się zastanowić, czy naprawa w ramach reklamacji nie
> stanowi takiej zmiany. Zapewne zależałoby to od tego, co i jak jest
> naprawiane.
> Tym niemniej, nawet (w skrajnym przypadku) zdewastowanie przedmiotu
> umowy nie wyklucza odstąpienia od umowy. Sprzedawca ma wtedy jedynie
Może i racja - w końcu nawet oświadczenie o odstąpieniu od umowy może
fizycznie poprzedzać towar, a sprzedawca zawsze może mieć tak czy inaczej
roszczenie w zależności od stanu zwróconego towaru.
A z czego wynikał w takim razie zakaz zmiany trybu reklamacji dotyczącej
określonej wady, który kiedyś obowiązywał? (a może i nadal obowiązuje)
--
Marcin
-
36. Data: 2006-10-07 00:24:43
Temat: Re: Zwrot towaru w sklepie internetowym.
Od: Marcin Debowski <a...@I...ml1.net>
Dnia 06.10.2006 Pawe? Sakowski <p...@s...pl> napisał/a:
> jeśli sprzedawca po swojemu ustali termin odpowiedzi na reklamację
> (czyt. w ustawowym nie pofatyguje się odpowiedzieć), to po 14 dniach ją
> się automatycznie uznaje, nawet gdyby była absurdalna).
Nie przesadzajmy :) Samochodu żony sprzedawcy raczej nie dostanie :)
--
Marcin
-
37. Data: 2006-10-07 15:10:03
Temat: Re: Zwrot towaru w sklepie internetowym.
Od: Paweł Sakowski <p...@s...pl>
Marcin Debowski napisał:
> Nie przesadzajmy :) Samochodu żony sprzedawcy raczej nie dostanie :)
Możesz podkręcić jasność wypowiedzi?
--
+---------------------------------------------------
-------------------+
| Paweł Sakowski <p...@s...pl> Never trust a man |
| who can count up to 1023 on his fingers. |
+---------------------------------------------------
-------------------+
-
38. Data: 2006-10-07 15:27:57
Temat: Re: Zwrot towaru w sklepie internetowym.
Od: Paweł Sakowski <p...@s...pl>
Marcin Debowski napisał:
> A z czego wynikał w takim razie zakaz zmiany trybu reklamacji dotyczącej
> określonej wady, który kiedyś obowiązywał? (a może i nadal obowiązuje)
Nie wiem, nie kojarzę takiego zakazu.
--
+---------------------------------------------------
-------------------+
| Paweł Sakowski <p...@s...pl> Never trust a man |
| who can count up to 1023 on his fingers. |
+---------------------------------------------------
-------------------+
-
39. Data: 2006-10-07 20:08:41
Temat: Re: Zwrot towaru w sklepie internetowym.
Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>
On Fri, 6 Oct 2006, Marcin Debowski wrote:
>> Na mój rozum jest oczywiste, że "usunięcie" papieru pakowego
>> z paczki jest rzeczywiście niezbędne, podobnie jak nieodwracalne
>> uszkodzenie taśmy ktorą ów papier poklejono.
>> Ale IMO przez "fabryczne opakowanie" zazwyczaj rozumie się
>> coś poskładanego za pomocą połączeń rozłącznych: kartonowe
>> pudło poskładane na zakładki (nie na klej), styropianową
>> formę...
>
> MZ cytowana klauzula o dopuszczalnych zmianach w zakresie zarządu zwykego
> wynika ze specyfiki tej formy sprzedaży. Zauważ, że w normalnym sklepie
> sprzedawca ma obowiązek umozliwić sprawdzenie głównych elementów
> funkcjonalnych towaru, jego jakości etc. Przeciez nikt nie zrobi tego
> w opakowaniu :)
Tak przy okazji - pytanie (które zapiszę na końcu aby wątek się
nie rozpadł).
> Jaki sens miałoby słanie zaspawanej w zgrzewkę karty
> graficznej skoro nie mógłbyś tego otworzyć i karty tej wypróbować?
Ależ ze zniszczeniem *takiego* opakowania w sposób oczywisty zgodziłem
się wcześniej!
>> Ad absurdum: skoro do sprawdzenia czy fotoaparat działa muszę zdjąć
>> oryginalny dekielek (potrafi kosztówać 70++ zł) to mogę zwrócić
>> aparat bez dekielka, tak? :>
>
> Eeee, nie rozumiem. Jaki dekielek?
Takie coś nakładanego na obiektyw. Dla ochrony obiektywu :)
>> Karton z firmowym nadrukiem i przegródkami do których wtyka
>> się poszczególne części, a który daje się *bez rozrywania*
>> otworzyć aby wyjąć sprzęt IMO jest częścią "nowego towaru".
>
> MZ nie, bo celem jest umozliwienie sprawdzenia tego towaru. Inaczej cała
> operacja nie miałaby za wiele sensu.
??
Ale ten karton UMOŻLIWIA wyjęcie wszystkich elementów tego co
kupujący uznaje za "towar".
>>> Art.7 u.3. Ustawy z dnia 2 marca 2000 r. o ochronie
>> http://www.merlin.com.pl/HTML/inne/ustawa.html
>> Możesz pokazać przepis pozwalający wyrzucić np. dekielek
>
> Nadal nie wiem co to ten dekielek, a już raz Cię prosiłem abyś mi wyjasnił
> :)
No wiesz, nie jestem w stanie odpowiadać ani w środku posta kiedy
Ty czytasz, ani dopóki nie przeczytam kolejnego Twojego posta ;)
Takie coś:
http://allegro.pl/19962_dekielki_i_zaslepki.html
>> fotoaparatu lub styropian do którego wtyka się na czas
>> transportu elementy skanera?
>
> Ja go nie wyrzucam (akurat w tym wypadku). Ja go usuwam na tyle na ile
> jest to konieczne do sprawdzenia towaru.
No to nie widzę problemu :)
Niemal na 100% komputronik takie "cóś" miał na myśli.
A bardzo wielu kupujących dajmy na to skaner wywala kartonowe
(rozbieralne) tzw. "opakowanie" na śmieci - "bo nie mam gdzie
trzymać", i ma pretensje jeśli sprzedawca nie chce przyjąć
towaru.
A przecież owo "opakowanie" (często z rączką!) służy do transportu
skanera właśnie.
Natomiast kwestię rozumienia "nieużywania" odkładam sobie na później :)
> Mogę całość tych opakowań zwrócić
> o ile to sprzedawcę uszczęśliwi. Zreztą pewnie zrobię tak aby
> zabezpieczyć sprzęt podczas wysyłki.
...i o to chodzi :)
Teraz pytanie co do sprzedaży "w sklepie": jest jakaś metoda wymuszenia
owego "sprawdzenia" o którym piszesz? Może na przykładzie.
Sprzedaż prowadzona jest tak, że NAJPIERW deklaruje się zamówienie
i płaci za towar, wystawiana jest f-ra, dopiero później towar jest
wydawany "z magazynu" na ladę w sklepie.
Przykładowy towar: karta pamięci do fotoaparatu.
Karta działa, ale klientowi się "odwidziało".
Powiedzmy: "Myślałem że będzie szybciej działać z moim aparatem".
Podstaw do "myślenia" brak, no ale "ja się nie znam".
Jak być to zinterpretował?
pzdr, Gotfryd
-
40. Data: 2006-10-07 23:40:18
Temat: Re: Zwrot towaru w sklepie internetowym.
Od: Marcin Debowski <a...@I...ml1.net>
Dnia 07.10.2006 Pawe? Sakowski <p...@s...pl> napisał/a:
> Marcin Debowski napisał:
>> Nie przesadzajmy :) Samochodu żony sprzedawcy raczej nie dostanie :)
> Możesz podkręcić jasność wypowiedzi?
Nie jestem pewien, ale mogę spróbować rozbić to wszystko na czynniki
bliskie pierwszym. Poniżej jest zdanie którte wyciąłeś. Zwróć uwagę, na
fragment "nawet gdyby była absurdalna" a w tym fragmencie na słówko
"absurdalna".
> jeśli sprzedawca po swojemu ustali termin odpowiedzi na reklamację
> (czyt. w ustawowym nie pofatyguje się odpowiedzieć), to po 14 dniach ją
> się automatycznie uznaje, nawet gdyby była absurdalna).
Żądanie w reklamacji samochodu żony sprzedawcy (sprzedawca może
być żonaty, a jego żona mieć samochód) jest żądaniem absurdalnym. Według
cytowanego fragmentu taką reklamację się automatycznie uznaje.
Czy podkręciłem wystarczająco jasno? :)
--
Marcin