-
41. Data: 2008-09-20 21:49:56
Temat: Re: Zniewazenie uczniow przez dyrektora szkoly. Powiedzmy, ze czysto teoretyczne rozwazania
Od: "Ajgor" <a...@m...pl>
Użytkownik "Robert Tomasik" <r...@g...pl> napisał w wiadomości
news:gb3bvn$adr$2@news.onet.pl...
> Użytkownik "Ajgor" <a...@m...pl> napisał w wiadomości
> news:gavifh$djd$1@news.dialog.net.pl...
>
>> Jakis czas temu na wlasne uszy slyszalem, jak dyrektor pewnej szkoly
>> sredniej powiedziala dokladnie takie slowa:
>>
>> "Ta cala gówniażeria z mojej szkoły, to jedna wielka banda kłamców i
>> oszustów. Wszyscy kłamią, a słowa nauczyciela są dla mnie święte".
>> Chodziło o konflikt pewnego nauczyciela z uczniem. A teraz pytanie. Czy
>> takią wypowiedź można uznać za obrazę godności uczniów? Pomijam fakt, że
>> ktoś taki w ogóle nie powinien pracować w szkole. Ale jak się ma do tego
>> prawo?
>
> W mojej ocenie za obrazę gdonosci uczniów uznać można, tym nie mniej nie
> bardzo wiem, co też miałoby z tego w dalszej konsekwencji wynikać. Nie
> przypominam sobie żadnego przepisu, który w takie sytuacji chroniłby
> zbiorowość. No a wykazanie, że zniesławiono któregoś z uczniów
> indywidualnie w mojej ocenie jest niemożliwe.
>
> Otwartym pozostaje kwestia etyki zachowania dyrektora, bo choć oczywiście
> nie można wykluczyć, ze faktycznie to nauczyciel mówił prawdę, a nie
> uczniowie, to forma wyrażenia tej hipotezy cokolwiek pozostaje w
> sprzeczności z powszechnie przyjętymi zwyczajami. Chyba,m że to była
> wypowiedź absolutnie prywatna w jakimś małym gronie.
OK. Opisze caly przypadek.
Niestety mam syna powaznie nieuleczalnie chorego. Ma na to wszelkie
potrzebne zaswiadczenia lekarskie. Z powodu choroby czesto nie jest w szkole
(po prostu czesto rano nie jest w stanie zwlec sie z lozka. Doslownie jest
nieprzytomny). Z tego powodu czesto musi uzupelniac rozne klasowki itp. W
wiekszosci przypadkow nie ma z tym problemu. Oprocz jednego przypadku.
Opuscil dwie klasowki.
Zglosil sie do nauczycielki, zeby umozliwila mu zaliczenie materialu z tych
klasowek. Ona najpierw kazala mu sie zglosic po lekcjach, pozniej w inny
dzien, pozniej znow przelozyla termin i tak go zwodzila do polrocza. A na
polrocze mu postawila jedynke, twierdzac, ze przeciez mogl zaliczyc
material, ale mu sie nie chcialo. Ewidentnie sobie z niego jaja zrobila. Syn
przyszedl do nas. My najpierw popytalismy innych uczniow, czy faktycznie sie
zglaszal. Wielu (nie tylko jego koledzy, ale tez inni) nam potwierdzilo, ze
wiele razy za nią chodzil, ale mu nie dala zaliczyc. Syn sie wkurzyl,
poszedl na skarge do dyrektora. Dyrektorka zaprosila nas do szkoly.
Spotkalismy sie my (ja z zona), dyrektorka, syn, nauczycielka i
wychowawczyni. Syn opisal cala sytuacje, a nauczycielka... wyparla sie
wszystkiego.
Powiedziala, ze chciala go pytac, ale on nie chcial odpowiadac (tak, jak by
to od ucznia zalezalo czy chce odpowieadac, czy nie). A wiedzielismy, ze
dlugo sie uczyl, zeby zaliczyc. Wiedzielismy, ze chce uzupelnic braki.
Powiedzielismy, ze pytalismy innych uczniow, i ze nam potwierdzili, ze nie
raz widzieli jak nasz chcial zaliczyc. i wlasnie wtedy wypowiedziala te
slowa. Ze "Ta cala gówniażeria z mojej szkoły, to jedna wielka banda kłamców
i oszustów. Wszyscy kłamią, a słowa nauczyciela są dla mnie święte". Malo
tego. Syn dostal nagane za pomawianie nauczyciela. Oczywiscie to tylko
niewielki fragment calej naszej rozmowy. Byla tez mowa o opuszczaniu lekcji.
Najkrocej mowiac wynikalo z niej, ze dyrektorka ma za przeproszeniem w dupie
chorobe mojego syna, i zaswiadczenia od lekarza. Ze w ogole nam łaske robi,
ze go toleruje w szkole, i ze jak jej sie tak spodoba, to syn nie bedzie
mial usprawiedliwianych nieobecnosci, chociaz by mial zaswiadczenie od
ministra zdrowia. Cala rozmowa to byla jedna wielka demonstracja wladzy
dyrektora. Tylko czekalem, kiedy mi kaze pasc na kolana.
-
42. Data: 2008-09-21 00:35:17
Temat: Re: Zniewazenie uczniow przez dyrektora szkoly. Powiedzmy, ze czysto teoretyczne rozwazania
Od: witek7205 <w...@g...pl.invalid>
Ajgor wrote:
> U?ytkownik "witek7205" napisa? w wiadomo?ci
> news:gb1uad$mbb$2@news.interia.pl...
>> Ajgor wrote:
>>> Witam.
>>>
>>> Jakis czas temu na wlasne uszy slyszalem, jak dyrektor pewnej szkoly
>>> sredniej powiedziala dokladnie takie slowa:
>>>
>>> "Ta cala gównia?eria z mojej szko3y, to jedna wielka banda k3amców i
>>> oszustów. Wszyscy k3ami?, a s3owa nauczyciela s? dla mnie ?wiete".
>>> Chodzi3o o konflikt pewnego nauczyciela z uczniem. A teraz pytanie. Czy
>>> taki? wypowied? mo?na uznaa za obraze godno?ci uczniów? Pomijam fakt, ?e
>>> kto? taki w ogóle nie powinien pracowaa w szkole. Ale jak sie ma do tego
>>> prawo?
>> których uczniów? konkretnie. z imienia i nazwiska.
>
> Mogl bym tu opisac mase przypadkow podajac nazwiska, imiona, nazwy szkol,
> nazwiska nauczycieli.
> Zadajac to pytanie mialem na mysli bardzo konretny przypadek. Ale czy
> nazwiska cos Ci powiedza?
>
wiec dyrektor mówił o konkretnym przypadku czy tez nie. zdecyduj sie o
co pytasz.
-
43. Data: 2008-09-21 07:28:46
Temat: Re: Zniewazenie uczniow przez dyrektora szkoly. Powiedzmy, ze czysto teoretyczne rozwazania
Od: Jacek_P <L...@c...edu.pl>
Ajgor napisal:
> Ale tu masz racje. Jak by byly wieksze pieniadze,
> to moze do zaawodu przyszli by ludzie z powolaniem.
Czy jak przyjezdzam do hotelu, to oczekuje dobrej
obslugi, nie powolania. Jak ide do urzedu to oczekuje
solidnego obsluzenia, a nie powolania. Jak ide do lekarza,
chce byc wyleczony, jego powolanie jest mi obojetne.
Jak wysylam dziecko do szkoly chce, aby bylo dobrze nauczone;
to czy nauczyciel dostaje ekstazy niespecjalnie mnie interesuje.
W kazdym z tych przypadkow oczekuje SOLIDNEGO wykonania uslugi.
A nie dostanie sie solidnej uslugi za psie pieniadze.
Ja nie chce nauczycieli z powolaniem, ja chce DOBRYCH fachowcow
od nauczania i dydaktyki. Niekompetentnych amatorow
pelnych 'powolania' to ja mam juz powyzej uszu, w roznych
zawodach.
Godzina pracy konsultanta na kursach komercyjnych
kosztuje min. 200 zl. Godzina pracy DYDAKTYCZNEJ nauczyciela
waha sie od 13 do 20 zl, BRUTTO. Placisz, jak barze mlecznym,
dostajesz jak barze mlecznym.
> Podobnie jak to jest w innych zawodach. Na przyklad w policji.
> Ale to juz calkiem inna bajka.
Nie! To jest ta sama bajka. Rzad zdziera podatki wciskajac
w zamian kit o gotowosci realizacji uslug publicznych. A nastepnie
obszar tych uslug jest eksploatowany rabunkowo: i materialnie,
i kadrowo. A jedynym dostepnym argumentem w rozmowach z rzadem
jest argument piesci. Juz dawno stwierdzono, ze z sily argumentow
kazdy rzad rozumie tylko argument sily. I niestety jest to
prawda ponadczasowa, ponadpartyjna i transgraniczna :/
Konkludujac: nie bedzie mial porzadnego nauczania, bezpiecznej
szkoly i kompetentnych nauczycieli BEZ PIENIEDZY.
--
Pozdrawiam,
Jacek
-
44. Data: 2008-09-21 09:19:57
Temat: Re: Zniewazenie uczniow przez dyrektora szkoly. Powiedzmy, ze czysto teoretyczne rozwazania
Od: Piotr <p...@a...net.pl>
Ajgor pisze:
> OK. Opisze caly przypadek.
> Niestety mam syna powaznie nieuleczalnie chorego. Ma na to wszelkie
> potrzebne zaswiadczenia lekarskie. Z powodu choroby czesto nie jest w szkole
> (po prostu czesto rano nie jest w stanie zwlec sie z lozka. Doslownie jest
> nieprzytomny).
I ma zaświadczenie lekarskie o tym, że z powodu choroby (jakiej?) może
często nie wstawać z łóżka i nie przychodzić na lekcje?
> Opuscil dwie klasowki.
> Zglosil sie do nauczycielki, zeby umozliwila mu zaliczenie materialu z tych
> klasowek. (...) Ewidentnie sobie z niego jaja zrobila.
Oczywiście dokładnie wiesz, co mówią o zaliczaniu prac klasowych po
terminie WSO/PSO/regulamin szkoły, na wszystkich zebraniach i
spotkaniach w szkole byliście i rozmawialiście wcześniej z nauczycielem,
zanim pociecha poszła na skargę do dyrektora, prawda?
> i wlasnie wtedy wypowiedziala te
> slowa. Ze "Ta cala gówniażeria z mojej szkoły, to jedna wielka banda kłamców
> i oszustów. Wszyscy kłamią, a słowa nauczyciela są dla mnie święte".
No kulturalne to nie było. Ale ponieważ nie odniosła się konkretnie do
określonej osoby-sądzę, że *prawa* nie złamała. Chcesz-idź do kuratorium.
Swoją drogą nie wydaje mi się, żeby po w 100% kulturalnej rozmowie typu:
"Pani dyrektor, mamy problem, nie bardzo nasz syn nie może dogadać się w
sprawie zaliczenia takiego-a-takiego materiału z nauczycielem, zbliża
się koniec semestru, kiedy może w końcu to zdać? Chodziliśmy na
wszystkie zebrania, wcześniej też próbowaliśmy kontaktować się z
nauczycielem prowadzącym dany przedmiot, nie przyniosło to efektu. Jak
rozwiążemy tę kwestię?' dyrektor zaczął rzucać słowami typu
"gówniarzeria, kłamcy i oszuści".
> Najkrocej mowiac wynikalo z niej, ze dyrektorka ma za przeproszeniem w dupie
> chorobe mojego syna, i zaswiadczenia od lekarza. Ze w ogole nam łaske robi,
> ze go toleruje w szkole, i ze jak jej sie tak spodoba, to syn nie bedzie
> mial usprawiedliwianych nieobecnosci, chociaz by mial zaswiadczenie od
> ministra zdrowia.
Ile tych godzin opuszcza w ciągu semestru (ogólnie i na danym przedmiocie)?
Czy spełnia warunki, aby być klasyfikowanym?
Czy nauczyciel dopełnił obowiązku poinformowania o zagrożeniu oceną
niedostateczną zgodnie z aktami prawnymi szkoły?
Czy Wy dopełniliście wszystkich obowiązków rodziców zgodnie z aktami
prawnymi szkoły?
-
45. Data: 2008-09-21 09:57:41
Temat: Re: Zniewazenie uczniow przez dyrektora szkoly. Powiedzmy, ze czysto teoretyczne rozwazania
Od: "Ajgor" <a...@m...pl>
Użytkownik "Piotr" <p...@a...net.pl> napisał w wiadomości
news:gb53m2$vq$1@news.onet.pl...
> I ma zaświadczenie lekarskie o tym, że z powodu choroby (jakiej?) może
> często nie wstawać z łóżka i nie przychodzić na lekcje?
Tak. Prawie doslownie tak to jest sformulowane. Przez neurologa. A wlasciwie
dwoch.
>> Opuscil dwie klasowki.
>> Zglosil sie do nauczycielki, zeby umozliwila mu zaliczenie materialu z
>> tych klasowek. (...) Ewidentnie sobie z niego jaja zrobila.
> Oczywiście dokładnie wiesz, co mówią o zaliczaniu prac klasowych po
> terminie WSO/PSO/regulamin szkoły, na wszystkich zebraniach i spotkaniach
> w szkole byliście i rozmawialiście wcześniej z nauczycielem, zanim
> pociecha poszła na skargę do dyrektora, prawda?
Oczywiscie. Jak sie ma chore dziecko to rozne rzeczy trzeba wiedziec.
Ktos, kto nie ma takich problemow, nawet nie wie, ile rzeczy trzeba
wiedziec, zeby moc zyc.
Z tymi probami zaliczenia syn bez problemu zmiescil sie w okreslonym
terminie itp, itd.
>> i wlasnie wtedy wypowiedziala te
>> slowa. Ze "Ta cala gówniażeria z mojej szkoły, to jedna wielka banda
>> kłamców i oszustów. Wszyscy kłamią, a słowa nauczyciela są dla mnie
>> święte".
> No kulturalne to nie było. Ale ponieważ nie odniosła się konkretnie do
> określonej osoby-sądzę, że *prawa* nie złamała. Chcesz-idź do kuratorium.
Hehehe... Po co? Zeby od jej meza w kuratorium uslyszec, ze syn zostal
dyscyplinarnie usuniety? Wolne zarty.
> Swoją drogą nie wydaje mi się, żeby po w 100% kulturalnej rozmowie typu:
> "Pani dyrektor, mamy problem, nie bardzo nasz syn nie może dogadać się w
> sprawie zaliczenia takiego-a-takiego materiału z nauczycielem, zbliża się
> koniec semestru, kiedy może w końcu to zdać? Chodziliśmy na wszystkie
> zebrania, wcześniej też próbowaliśmy kontaktować się z nauczycielem
> prowadzącym dany przedmiot, nie przyniosło to efektu. Jak rozwiążemy tę
> kwestię?' dyrektor zaczął rzucać słowami typu "gówniarzeria, kłamcy i
> oszuści".
Ale wlasnie TAK bylo. To probuje tu napisac. My do niej kulturalnie, a ona
do nas z chamstwem.
W ogole zachowywala sie tak, jak bysmy my byli smieciami, i chcieli pobic ta
nauczycielke, czy jak...
Ja do szkoly chodze zadko, bo pracuje od rana do wieczora.
Ale zona nie opuscila nigdy zadnego zebrania, a miedzy zebraniami czesto
jest w szkole i ma kontakt z wychowawczynia.
Ja wlasnie o tym caly czas pisze. Uczen jest w porzadku, rodzice sa w
porzadku, a w zamian chamstwo,
klamstwa, oszustwa itd. Wlasnie calym sensem tego wątku z mojej strony jet
opisanie tego zjawiska.
Chcesz inne historie tego typu? Prosze bardzo (tak calkiem na marginesie).
Kolega syna, syn naszych dobrych znajomych - jeszcze w gimnazjum -
uczyl sie na prawde swietnie. Nigdy nie mial oceny nizszej niz 4, a
najczesciej 5 i 6. Czerwone paski itd...Az raz w trzeciej klasie gimnazjum
zdarzylo mu sie zapomniec zadania.
Wiesz co zrobila nauczycielka? Podniosla jego zeszyt i do calej klasy
powiedziala: "Popatrzcie. TAKI KUJON, a zadania zapomnial".
Chlopak dostal takiej histerii, ze nie mozna go bylo uspokoic. Wyladowal u
psychologa, i od tamtej pory stwierdzil, ze nie ma po co sie uczyc.
Zjechal z ocenami z szostek na dwoje, i ledwo ciagnie. Czy w tym przypadku
tez trzeba analizowac, czy uczen, rodzice, dziadkowie,
ciocie i wujkowie przestzregali wszystkich przepisow i regulaminow? Rodzice
poszli na skarge do dyrektora. Zgadnij, co uslyszeli?
"No co panstwo chcecie. Nauczycielka miala przeciez racje".
>> Najkrocej mowiac wynikalo z niej, ze dyrektorka ma za przeproszeniem w
>> dupie chorobe mojego syna, i zaswiadczenia od lekarza. Ze w ogole nam
>> łaske robi, ze go toleruje w szkole, i ze jak jej sie tak spodoba, to syn
>> nie bedzie mial usprawiedliwianych nieobecnosci, chociaz by mial
>> zaswiadczenie od ministra zdrowia.
> Ile tych godzin opuszcza w ciągu semestru (ogólnie i na danym
> przedmiocie)?
To jest bardzo roznie. Czasem kilka tygodni nie ma problemu, a czasem w
jednym tygodniu trzy, cztery dni. Zadnej reguly.
> Czy spełnia warunki, aby być klasyfikowanym?
Skoro jednak zdal do nastepnej klasy, to pewnie spelnia.
> Czy nauczyciel dopełnił obowiązku poinformowania o zagrożeniu oceną
> niedostateczną zgodnie z aktami prawnymi szkoły?
Zartujesz? Oni maja to gdzies.
> Czy Wy dopełniliście wszystkich obowiązków rodziców zgodnie z aktami
> prawnymi szkoły?
Jak najbardziej.
-
46. Data: 2008-09-21 10:36:47
Temat: Re: Zniewazenie uczniow przez dyrektora szkoly. Powiedzmy, ze czysto teoretyczne rozwazania
Od: Piotr <p...@a...net.pl>
Ajgor pisze:
> Użytkownik "Piotr" <p...@a...net.pl> napisał w wiadomości
> news:gb53m2$vq$1@news.onet.pl...
>
>> I ma zaświadczenie lekarskie o tym, że z powodu choroby (jakiej?) może
>> często nie wstawać z łóżka i nie przychodzić na lekcje?
>
> Tak. Prawie doslownie tak to jest sformulowane. Przez neurologa. A wlasciwie
> dwoch.
Prawie robi wielką różnicę.
> Oczywiscie. Jak sie ma chore dziecko to rozne rzeczy trzeba wiedziec.
> Ktos, kto nie ma takich problemow, nawet nie wie, ile rzeczy trzeba
> wiedziec, zeby moc zyc.
Bez użalania się. Każdy musi to wiedzieć.
>>> i wlasnie wtedy wypowiedziala te
>>> slowa. Ze "Ta cala gówniażeria z mojej szkoły, to jedna wielka banda
>>> kłamców i oszustów. Wszyscy kłamią, a słowa nauczyciela są dla mnie
>>> święte".
>> No kulturalne to nie było. Ale ponieważ nie odniosła się konkretnie do
>> określonej osoby-sądzę, że *prawa* nie złamała. Chcesz-idź do kuratorium.
>
> Hehehe... Po co? Zeby od jej meza w kuratorium uslyszec, ze syn zostal
> dyscyplinarnie usuniety? Wolne zarty.
No to cóż, świat jest zły, ONI są źli, rety rety, jaki biedny jesteś,
straszliwie i okrutnie skrzywdzono Twoje dziecko, wspieramy Cię.
Po co w ogóle piszesz na tę grupę? Powiedziano Ci, prawa kobieta nie
złamała, o ile nie odniosła się *konkretnie* do danej osoby.
> Ja do szkoly chodze zadko,
To nawet widać...
> Wlasnie calym sensem tego wątku z mojej strony jet
> opisanie tego zjawiska.
To nie ta grupa.
> Chcesz inne historie tego typu? Prosze bardzo (tak calkiem na marginesie).
> Kolega syna, syn naszych dobrych znajomych - jeszcze w gimnazjum -
> uczyl sie na prawde swietnie. Nigdy nie mial oceny nizszej niz 4, a
> najczesciej 5 i 6. Czerwone paski itd...Az raz w trzeciej klasie gimnazjum
> zdarzylo mu sie zapomniec zadania.
> Wiesz co zrobila nauczycielka? Podniosla jego zeszyt i do calej klasy
> powiedziala: "Popatrzcie. TAKI KUJON, a zadania zapomnial".
> Chlopak dostal takiej histerii, ze nie mozna go bylo uspokoic. Wyladowal u
> psychologa, i od tamtej pory stwierdzil, ze nie ma po co sie uczyc.
> Zjechal z ocenami z szostek na dwoje, i ledwo ciagnie.
Rety rety, no biedactwo. Od jednego słowa 'kujon' życie mu legło w gruzach.
> Czy w tym przypadku
> tez trzeba analizowac, czy uczen, rodzice, dziadkowie,
> ciocie i wujkowie przestzregali wszystkich przepisow i regulaminow?
Nie, można analizować, dlaczego jedno słowo diametralnie zmieniło
postawę dziecka. Ale to też nie na grupie o prawie.
>>> Najkrocej mowiac wynikalo z niej, ze dyrektorka ma za przeproszeniem w
>>> dupie chorobe mojego syna, i zaswiadczenia od lekarza. Ze w ogole nam
>>> łaske robi, ze go toleruje w szkole, i ze jak jej sie tak spodoba, to syn
>>> nie bedzie mial usprawiedliwianych nieobecnosci, chociaz by mial
>>> zaswiadczenie od ministra zdrowia.
>> Ile tych godzin opuszcza w ciągu semestru (ogólnie i na danym
>> przedmiocie)?
>
> To jest bardzo roznie. Czasem kilka tygodni nie ma problemu, a czasem w
> jednym tygodniu trzy, cztery dni. Zadnej reguly.
Pytanie było o semestr. Czytaj dokładnie.
>> Czy spełnia warunki, aby być klasyfikowanym?
> Skoro jednak zdal do nastepnej klasy, to pewnie spelnia.
Widać dokładnie zorientowany jesteś...
>> Czy nauczyciel dopełnił obowiązku poinformowania o zagrożeniu oceną
>> niedostateczną zgodnie z aktami prawnymi szkoły?
> Zartujesz? Oni maja to gdzies.
I wyczerpałeś środki przewidziane regulaminem, tj. odwołanie się od
oceny wystawionej niezgodnie z przepisami.
-
47. Data: 2008-09-21 11:54:17
Temat: Re: Zniewazenie uczniow przez dyrektora szkoly. Powiedzmy, ze czysto teoretyczne rozwazania
Od: Yyy <y...@m...o2.pl>
"Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> wrote in
news:gb368q$mil$1@news.dialog.net.pl:
>> uczniowie takze powinni sie nauczyc troszeczke rozsadku, elastycznosci w
>> reagowaniu na nie-idealy oraz odrobine zdrowej, sensownej pokory (nie
>> mowie o pokorze takiej w ogole) i *pragmatyzmu*
> Oczywiscie.
> Ale nauczyc od kogo?
od nie-idealnych :)
--
Y?
-
48. Data: 2008-09-21 15:47:58
Temat: Re: Zniewazenie uczniow przez dyrektora szkoly. Powiedzmy, ze czysto teoretyczne rozwazania
Od: Szerr <n...@p...pl>
Dnia Sun, 21 Sep 2008 11:19:57 +0200, Piotr napisał(a)
w:<news:gb53m2$vq$1@news.onet.pl>:
> Czy nauczyciel dopełnił obowiązku poinformowania o zagrożeniu oceną
> niedostateczną zgodnie z aktami prawnymi szkoły?
Jakie to ma znaczenie?
--
Quid leges sine moribus?
-
49. Data: 2008-09-21 15:48:35
Temat: Re: Zniewazenie uczniow przez dyrektora szkoly. Powiedzmy, ze czysto teoretyczne rozwazania
Od: Szerr <n...@p...pl>
Dnia Sun, 21 Sep 2008 12:36:47 +0200, Piotr napisał(a)
w:<news:gb5864$dd6$1@news.onet.pl>:
>>> Czy nauczyciel dopełnił obowiązku poinformowania o zagrożeniu oceną
>>> niedostateczną zgodnie z aktami prawnymi szkoły?
>> Zartujesz? Oni maja to gdzies.
> I wyczerpałeś środki przewidziane regulaminem, tj. odwołanie się od
> oceny wystawionej niezgodnie z przepisami.
Dlaczego twoim zdaniem niezgodnie?
--
Quid leges sine moribus?
-
50. Data: 2008-09-21 16:32:37
Temat: Re: Zniewazenie uczniow przez dyrektora szkoly. Powiedzmy, ze czysto teoretyczne rozwazania
Od: Piotr <p...@a...net.pl>
Szerr pisze:
>> Czy nauczyciel dopełnił obowiązku poinformowania o zagrożeniu oceną
>> niedostateczną zgodnie z aktami prawnymi szkoły?
>
> Jakie to ma znaczenie?
W temacie znieważenia? Żadne. Ale wątek stał się mocno offtopiczny, stąd
pytanie.