-
21. Data: 2005-08-27 06:30:27
Temat: Re: Znieść obowiązek nauki "urzędowej".
Od: MarcinS <s...@w...pl>
witek napisał(a):
> I fantastycznie. Bo takiej wiedzy nie ma nikt inny.
Encyklopedie mają. :)
> Słusznie napisałeś. Jest coraz gorsza. I za niedługo będzie taka jak w
> tej chwili mają na zachodzie.
Właśnie gruntownie ponownie przeanalizowałem problem.
Czy sądzisz, ze to, że myśmy zakuwali formułki, miasta i rzeki,
powodowało, że umieliśmy lepiej rozumować?
Pytam całkiem powaznie.
> 37% amerykanów nie potrafi wskazać ameryki na mapie.
> Pytanie o wieś i miasto to już dla nich totalna abstrakcja.
Nie o to mi chodzi.
Chodzi mi o umiejętność rozwiązania zadanego problemu, przy którym
trzeba coś tam przeanalizowac.
I właśnie zacząłem się zastanawiac, czy faktycznie stary sytem edukacji
nie był o wiele lepszy.
Bo tak jakoś mi się przypomniało, że znajomi nauczyciele tweirdza, że
nasz obecny system edukacji produkuje bezmyślnych tępaków.
pozdrawiam
ms
--
Koniec dyskusji nie oznacza, że przyznałem
Ci rację. ;-)
W adresie e-mail zamień wodę na tlen.
GG: 4494911 Tlen: stern75
-
22. Data: 2005-08-27 06:57:07
Temat: Re: Znieść obowiązek nauki "urzędowej".
Od: Marcin Debowski <a...@I...ml1.net>
In article <dep1a7$np8$1@atlantis.news.tpi.pl>, MarcinS wrote:
> I właśnie zacząłem się zastanawiac, czy faktycznie stary sytem edukacji
> nie był o wiele lepszy.
> Bo tak jakoś mi się przypomniało, że znajomi nauczyciele tweirdza, że
> nasz obecny system edukacji produkuje bezmyślnych tępaków.
Tylko, że bez uwzględnienia szerszego kontekstu ot choćby
socjo-technicznego takie wnioski są raczej nieuprawnione.
--
Marcin
-
23. Data: 2005-08-27 07:05:40
Temat: Re: Znieść obowiązek nauki "urzędowej".
Od: MarcinS <s...@w...pl>
Marcin Debowski napisał(a):
> Tylko, że bez uwzględnienia szerszego kontekstu ot choćby
> socjo-technicznego takie wnioski są raczej nieuprawnione.
jasne, że tak,
dlaczego całą dyskusję nalezałoby przeniesiec do miłęgo miejsca, gdzie
piwa pod dostatkiem, a kobiety gorące.
bo ja wiedzy pedagogicznej nie mam żadnej, więc niczego nie wniosę.
--
Koniec dyskusji nie oznacza, że przyznałem
Ci rację. ;-)
W adresie e-mail zamień wodę na tlen.
GG: 4494911 Tlen: stern75
-
24. Data: 2005-08-27 11:09:52
Temat: Re: Znieść obowiązek nauki "urzęd owej".
Od: poreba <d...@p...com>
MarcinS <s...@w...pl> niebacznie popelnil
news:dep0u9$h1e$1@nemesis.news.tpi.pl:
>> Widzę, że Ty całkiem sprawnie przyswoiłeś sobie
>> "encyklopedyczną wiedzę" prezentowaną ostatnio nachalnie
>> w publikatorach. Nie mam pojęcia co do intencji tej akcji.
> dopuszczasz się manipulacji - jak mniemam nieświadomie.
> Czy możesz rozwinąć swoją wypowiedź?
Prezentujesz poglądy bardzo zbieżne z ostatnio nachalnie...
>> Właśnie za wszechstronność i gruntowne wyksztalcenie.
> powaznie?
> no popatrz, a mnie humaniście nigdy w życiu się to nie przydało.
> A gy mi coś potrzebne szukam informacji.
Tylko Ci się wydaje, że nie potrzebowałeś.
A wiedza GDZIE szukać, to już element wszechstronności.
Gdybyś nie miał bladego pojęcia o geografii nie wiedziałbyś g
dzie przylepić pojęcie "Ekwador"
> Poza tym - gdzieś ty widział inżyniera po średniej szkole?
Pisałem nieco ogólniej, a akurat o inżynierach opinie do mnie
dotarły. A i wykształcenie to nie jeden etap, to cały system.
>>> Ale z pytaniem: "Wolisz mieszkać w mieście czy na wsi?" mają
>>> problemy*.
> z wyjasnieniem "za" i "przeciw" jednego i drugiego nie.
> chodzi o to, że oni nie wiedzą _co_ powiedziec,
> a nie _jak_ powiedzieć.
Nie upieram się przy jakiejś szczególnej zdolności naszej
młodzieży do analizy i wnioskowania.
Tylko podany przykład jako argument budzi moje wątpliwości.
--
pozdro
poreba
-
25. Data: 2005-08-27 11:46:40
Temat: Re: Znieść obowiązek nauki "urzęd owej".
Od: MarcinS <s...@w...pl>
poreba napisał(a):
> Prezentujesz poglądy bardzo zbieżne z ostatnio nachalnie...
ostatnio,
od kiedy pamiętam (także gdy sam się kształciłem na poziomie szkoły
średniej) była krytyka, że pakuje się do głowy dużo i bez sensu.
> Tylko Ci się wydaje, że nie potrzebowałeś.
_nigdy_ nie potrzebowałem wiadomosci z chemii, fizyki, geografii,
matematyki (ponad szkołe podstawową ta matematyka - a wlasciwie algebra).
Więc mi nie wmawiaj co mi w życiu było potrzebne a co nie.
Jako dowód: zdaje się, że różniczkowanie jest elementem (albo
przynajmniej było) programu z matematyki.
NIgdy tego nie miałem (tak wyszło - czasu zabrakło) i nigdy nie bylo mi
to potrzebne.
Dzięki temu miałem czas czytac źródła historyczne i opracowywać tematy z
historii na tej podstawie, a nie na podstawie podręczników.
> A wiedza GDZIE szukać, to już element wszechstronności.
> Gdybyś nie miał bladego pojęcia o geografii nie wiedziałbyś g
> dzie przylepić pojęcie "Ekwador"
Tak bardzo mieszasz argumenty, że dyskusja jest niemożebnie trudna.
Czy ja mówię, że ma nie być w ogóle przedmiotów.
Pokazmy dzieciakom globus, mapy, nauczmy czytać, powiedzmy o krajach
kontynentach itd itd.
Ale po co wiedza o ilości eksportowanego cukru w latach 2002- 2004? Czy
ilości upraw buraka cukrowego ?
> Nie upieram się przy jakiejś szczególnej zdolności naszej
> młodzieży do analizy i wnioskowania.
> Tylko podany przykład jako argument budzi moje wątpliwości.
ok :)
--
Koniec dyskusji nie oznacza, że przyznałem
Ci rację. ;-)
W adresie e-mail zamień wodę na tlen.
GG: 4494911 Tlen: stern75
-
26. Data: 2005-08-27 12:05:52
Temat: Re: Znieść obowiązek nauki "urzędowej".
Od: Marcin Debowski <a...@I...ml1.net>
In article <dep3c7$9$1@atlantis.news.tpi.pl>, MarcinS wrote:
> Marcin Debowski napisał(a):
>
>> Tylko, że bez uwzględnienia szerszego kontekstu ot choćby
>> socjo-technicznego takie wnioski są raczej nieuprawnione.
> jasne, że tak,
> dlaczego całą dyskusję nalezałoby przeniesiec do miłęgo miejsca, gdzie
> piwa pod dostatkiem, a kobiety gorące.
To może nie sprzyjać merytoryczności wypowiedzi, ale przynajmniej są
większe szanse, że dyskutanci nie pobiją się w związku z dyskutowanym
tematem :)
--
Marcin
-
27. Data: 2005-08-27 14:46:58
Temat: Re: Znieść obowiązek nauki "urzęd owej".
Od: poreba <d...@p...com>
MarcinS <s...@w...pl> niebacznie popelnil
news:depjrh$35v$1@nemesis.news.tpi.pl:
>> Prezentujesz poglądy bardzo zbieżne z ostatnio nachalnie...
> ostatnio,
> od kiedy pamiętam (także gdy sam się kształciłem na poziomie
> szkoły średniej) była krytyka, że pakuje się do głowy dużo i bez
> sensu.
Malkontenci
>> Tylko Ci się wydaje, że nie potrzebowałeś.
> _nigdy_ nie potrzebowałem wiadomosci z chemii, fizyki,
> geografii, matematyki (...)
> Dzięki temu miałem czas czytac źródła historyczne i opracowywać
> tematy z historii na tej podstawie, a nie na podstawie
> podręczników.
Wydaje Ci się. Pieczecie, manuskrypty, uzbrojenie - wiele razy
czytales e zrodla z wiekszym zrozumieniem wykorzystujac nolens
volens wiedze z z niechcianej (i ew. slabo przyswajanej) chemii.
>> A wiedza GDZIE szukać, to już element wszechstronności.
>> Gdybyś nie miał bladego pojęcia o geografii nie wiedziałbyś g
>> dzie przylepić pojęcie "Ekwador"
> Tak bardzo mieszasz argumenty, że dyskusja jest niemożebnie
> trudna. Czy ja mówię, że ma nie być w ogóle przedmiotów.
...
> Ale po co wiedza o ilości eksportowanego cukru w latach 2002-
> 2004? Czy ilości upraw buraka cukrowego ?
A to my dyskutujemy o fatalnych nauczycielach geografii czy
o wszechstronności/pobieżności systemu nauczania?
Toż to idiotyzm wymagać takiej statystyki.
Nauczyciele (niech zostania ta gegrafia), jaich spotkałem wymagali
odpowiedzi _dlaczego_ na Kujawach więcej, a na Podhali jakby mniej
tego buraka się uprawia. I nie wydaje mi sie abym byl wyjatkiem,
PS. znam przykład kumpla średnio radzącego sobie w polskiej szkole,
po emigracji do USA musiał odbywać jakieś badania ze względu na
prezentowaną wiedzę "znacząco odbiegającą od przeciętnego poziomu"
- o tym zjawisku m.in. piszę.
--
pozdro
poreba
-
28. Data: 2005-08-27 22:02:48
Temat: Re: Znieść obowiązek nauki "urzęd owej".
Od: witek <w...@g...pl.spam.invalid>
poreba wrote:
>
> PS. znam przykład kumpla średnio radzącego sobie w polskiej szkole,
> po emigracji do USA musiał odbywać jakieś badania ze względu na
> prezentowaną wiedzę "znacząco odbiegającą od przeciętnego poziomu"
> - o tym zjawisku m.in. piszę.
>
I to jest wlasnie to.
Tylko u nas lepiej pomarudzić, niż to zauważyć.