eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Zamiaast podatek za piwsko i wódę to za cukier.
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 37

  • 31. Data: 2019-11-06 23:38:40
    Temat: Re: Zamiaast podatek za piwsko i wódę to za cukier.
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Dnia Wed, 6 Nov 2019 10:59:24 +0100, RadoslawF napisał(a):
    > W dniu 2019-11-05 o 17:03, J.F. pisze:
    >>>> Też jestem zadziwiony, bo tylko sporadycznie pijam piwo, a tu prasa
    >>>> donosi,
    >>>> że statystyczny Polak wypija 11 litrów czystego spirytusu na głowę.
    >>>> Ciekawe kto za mnie wyrabia normę.
    >>
    >>> Piwosze.
    >>
    >> Ale tak dwie butelki codziennie, czy 15 w weekend ?
    > Cztery codziennie a w weekend już normalne wóda.

    4 codziennie ... troche duzo ...

    >> Poza tym piwa spozywamy tylko 97 litrow /osobe rocznie, co zakladajac 5%
    >> alkoholu daje nam tylko 4.85 l spirytusu.
    > Ale jak wiesz nie wszyscy tyle spożywają.

    Chodzi mi o to, ze piwem tego nie uzasadnisz, bo inne trunki jak widac
    dostarczaja wiecej akloholu.

    > Obracamy się w środowiskach gdzie tak i tyle się nie pije.

    No i ktos musi pic dwa razy wiecej. Albo i trzy ...

    > Nie widać jak trzydzieści czy czterdzieści lat temu pijanych
    > wracających do domu w okolicy pierwszego czy dziesiątego.

    sam widzisz, ze raz na miesiac to nie pijanstwo ... normy tak nie
    wyrobisz.

    > Ale ci co piją robią to w domu i że piją widzi (i słyszy)
    > tylko najbliższa okolica.
    > Znajomego niedawno odwoziłem a mieszka obok starego bloku komunalnego,
    > środek tygodnia, godzina tuż przed dwunastą pijacka głośna awantura
    > na balkonie i pijacka kłótnia pod blokiem. Wolę nie wiedzieć jak
    > tam jest po siedemnastej czy osiemnastej.

    Tak ze 20 lat temu przejezdzalem codziennie przez wies ... i laweczka
    pod sklepem o 8 rano zajeta .. a statystyki byly mniejsze :-)

    J.


  • 32. Data: 2019-11-07 11:22:19
    Temat: Re: Zamiaast podatek za piwsko i wódę to za cukier.
    Od: RadoslawF <u...@d...invalid>

    W dniu 2019-11-06 o 23:38, J.F. pisze:

    >>>>> Też jestem zadziwiony, bo tylko sporadycznie pijam piwo, a tu prasa
    >>>>> donosi,
    >>>>> że statystyczny Polak wypija 11 litrów czystego spirytusu na głowę.
    >>>>> Ciekawe kto za mnie wyrabia normę.
    >>>
    >>>> Piwosze.
    >>>
    >>> Ale tak dwie butelki codziennie, czy 15 w weekend ?
    >> Cztery codziennie a w weekend już normalne wóda.
    >
    > 4 codziennie ... troche duzo ...

    Jak widać nie dla wszystkich.
    Znam bardzo porządnego człowieka który w pracy jest zawsze trzeźwy
    ale jak już z niej wyjdzie to w drodze do domu wypija 4 do 5 piw.
    Człowiek ten ma PJ ale nie ma prywatnego samochodu bo musiał
    by na sucho do domu wracać. A w domu to już zona rządzi i tam tyle
    nie wypije.

    >>> Poza tym piwa spozywamy tylko 97 litrow /osobe rocznie, co zakladajac 5%
    >>> alkoholu daje nam tylko 4.85 l spirytusu.
    >> Ale jak wiesz nie wszyscy tyle spożywają.
    >
    > Chodzi mi o to, ze piwem tego nie uzasadnisz, bo inne trunki jak widac
    > dostarczaja wiecej akloholu.

    A jak myślisz, więcej alkoholu wypije taki co 6 razy w tygodniu
    po cztery piwka, taki co w weekend flaszkę wódki z sąsiadem
    czy taki co tę flaszkę sam obali z okazji weekendu?

    >> Obracamy się w środowiskach gdzie tak i tyle się nie pije.
    >
    > No i ktos musi pic dwa razy wiecej. Albo i trzy ...

    I są tacy ludzie.
    Tyle że ty ich nawet w pracy nie spotkasz bo u ciebie kurs
    przez miast to cena flaszki. A taki wole lecieć godzinę czy
    dwie piechotą ale potem te flaszkę przytulić.

    >> Nie widać jak trzydzieści czy czterdzieści lat temu pijanych
    >> wracających do domu w okolicy pierwszego czy dziesiątego.
    >
    > sam widzisz, ze raz na miesiac to nie pijanstwo ... normy tak nie
    > wyrobisz.

    Oni nie pili raz na miesiąc, raz na miesiąc to pili dużo bo mieli
    za co (wypłata w kieszeni), potem zona zabrała wypłatę i już
    pili zdecydowanie mniej.

    >> Ale ci co piją robią to w domu i że piją widzi (i słyszy)
    >> tylko najbliższa okolica.
    >> Znajomego niedawno odwoziłem a mieszka obok starego bloku komunalnego,
    >> środek tygodnia, godzina tuż przed dwunastą pijacka głośna awantura
    >> na balkonie i pijacka kłótnia pod blokiem. Wolę nie wiedzieć jak
    >> tam jest po siedemnastej czy osiemnastej.
    >
    > Tak ze 20 lat temu przejezdzalem codziennie przez wies ... i laweczka
    > pod sklepem o 8 rano zajeta .. a statystyki byly mniejsze :-)

    Ze trzydzieści lat temu zauważyłem że pijaczki koczowali już
    o piątej rano na pustym przystanku. Doświadczony starszy kolega
    wyjaśnił że brak alkoholu we krwi nie daje im pospać i wygania
    ich w poszukiwaniu czegoś do wypicia. Ja jakbym nie musiał
    to z łóżka o takiej barbarzyńskiej porze bym nie wstawał.
    Ale oni widać musieli.
    O ósmej pod sklepem to widziałeś tylko tych najbiedniejszych
    co jeszcze nie mieli za co się upić. Pierwsi klienci czekający
    przed szóstą pod drzwiami nie czekają żeby pieczywka czy warzywka
    kupić. :-)


    Pozdrawiam


  • 33. Data: 2019-11-07 15:45:30
    Temat: Re: Zamiaast podatek za piwsko i wódę to za cukier.
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Użytkownik "RadoslawF" napisał w wiadomości grup
    dyskusyjnych:5dc3f129$0$17360$6...@n...neostrad
    a.pl...
    W dniu 2019-11-06 o 23:38, J.F. pisze:
    >>>>>> Też jestem zadziwiony, bo tylko sporadycznie pijam piwo, a tu
    >>>>>> prasa
    >>>>>> donosi,
    >>>>>> że statystyczny Polak wypija 11 litrów czystego spirytusu na
    >>>>>> głowę.
    >>>>>> Ciekawe kto za mnie wyrabia normę.
    >>>
    >>>>> Piwosze.
    >>>
    >>>> Ale tak dwie butelki codziennie, czy 15 w weekend ?
    >>> Cztery codziennie a w weekend już normalne wóda.
    >
    >> 4 codziennie ... troche duzo ...

    >Jak widać nie dla wszystkich.
    >Znam bardzo porządnego człowieka który w pracy jest zawsze trzeźwy
    >ale jak już z niej wyjdzie to w drodze do domu wypija 4 do 5 piw.
    >Człowiek ten ma PJ ale nie ma prywatnego samochodu bo musiał
    >by na sucho do domu wracać. A w domu to już zona rządzi i tam tyle
    >nie wypije.

    Ok, ale to jednego znasz.
    A tu: z tych 11 litrow spirytu statystycznie wychodzi butelka piwa
    dziennie, moze poltorej.
    Umiarkowanie duzo ... czy jak kto woli malo.
    Ale jak ja dzis nie wypije, co mi sie akurat dosc czesto zdarza, Ty
    nie wypijesz, zona nie wypije ... to ktos musi wypic cztery :-)

    Gdzie te pijusy? Ty jednego znasz ... jednego ...

    >>>> Poza tym piwa spozywamy tylko 97 litrow /osobe rocznie, co
    >>>> zakladajac 5%
    >>>> alkoholu daje nam tylko 4.85 l spirytusu.
    >>> Ale jak wiesz nie wszyscy tyle spożywają.

    >> Chodzi mi o to, ze piwem tego nie uzasadnisz, bo inne trunki jak
    >> widac
    >> dostarczaja wiecej akloholu.

    >A jak myślisz, więcej alkoholu wypije taki co 6 razy w tygodniu
    >po cztery piwka, taki co w weekend flaszkę wódki z sąsiadem
    >czy taki co tę flaszkę sam obali z okazji weekendu?

    Ale chodzi o to ze w skali kraju w tym piwie schodzi tylko polowa
    alkoholu.

    Wiec jak ja, ty i zony nie dopelnimy statystycznego obowiazku w danym
    tygodniu,
    twoj znajomy wypije za nas przydzialową ilosc piwa ... ale kto wypije
    za nas przydzialowy litr wodki plus jeszcze swoj ?

    >>> Obracamy się w środowiskach gdzie tak i tyle się nie pije.
    >> No i ktos musi pic dwa razy wiecej. Albo i trzy ...

    >I są tacy ludzie.
    >Tyle że ty ich nawet w pracy nie spotkasz bo u ciebie kurs
    >przez miast to cena flaszki. A taki wole lecieć godzinę czy
    >dwie piechotą ale potem te flaszkę przytulić.

    Na miescie tez ich nie widac, moze pija w domu ...

    >>> Nie widać jak trzydzieści czy czterdzieści lat temu pijanych
    >>> wracających do domu w okolicy pierwszego czy dziesiątego.
    >
    >> sam widzisz, ze raz na miesiac to nie pijanstwo ... normy tak nie
    >> wyrobisz.

    >Oni nie pili raz na miesiąc, raz na miesiąc to pili dużo bo mieli
    >za co (wypłata w kieszeni), potem zona zabrała wypłatę i już
    >pili zdecydowanie mniej.

    ale widzisz - taki z zona powinni wypic w miesiac 4 litry wodki.
    Lub 2 litry wodki i 30 piw po 0.5l.

    Zalozmy, ze wypija sobie codziennie piwko (za PRL o piwo tez bylo
    trudno).
    Ale ten jeden raz w miesiacu dwoch litrow wodki nie wypije :-)

    Bez piwa ... raz litra, a potem codziennie po setce wodki ?
    Mozna ... ale glowe trzeba miec mocną na tego litra :-)

    Ale ... to nadal jest 8 butelek, ktore za PRL kosztowaly trzeba bylo
    zaplacic 800zl, wiec musialby miec kieszonkowe od zony, albo zapomnij
    o tej setce codziennie.

    >>> Ale ci co piją robią to w domu i że piją widzi (i słyszy)
    >>> tylko najbliższa okolica.
    >>> Znajomego niedawno odwoziłem a mieszka obok starego bloku
    >>> komunalnego,
    >>> środek tygodnia, godzina tuż przed dwunastą pijacka głośna
    >>> awantura
    >>> na balkonie i pijacka kłótnia pod blokiem. Wolę nie wiedzieć jak
    >>> tam jest po siedemnastej czy osiemnastej.
    >> Tak ze 20 lat temu przejezdzalem codziennie przez wies ... i
    >> laweczka
    >> pod sklepem o 8 rano zajeta .. a statystyki byly mniejsze :-)
    >Ze trzydzieści lat temu zauważyłem że pijaczki koczowali już
    >o piątej rano na pustym przystanku. Doświadczony starszy kolega
    >wyjaśnił że brak alkoholu we krwi nie daje im pospać i wygania
    >ich w poszukiwaniu czegoś do wypicia. Ja jakbym nie musiał
    >to z łóżka o takiej barbarzyńskiej porze bym nie wstawał.
    >Ale oni widać musieli.

    Byc moze, ale zapominasz, ze sporo przemyslu pracuje na zmiany, i o
    6:00 trzeba juz byc na stanowisku pracy.
    Wiec z rezerwą na dojazd, na rozklad, z rezerwą na przyjazd ... ta
    piata juz tak nie dziwi.

    A juz calkiem wspolczesnie slysze od kadrowych, ze pracownik pracuje
    od 6:00, ale do pracy przyjezdza o 5-tej.
    Byc moze alkohol go wygania ... ale nie pije. Chyba nie. A na pewno
    nie duzo.

    A moze po prostu w szatni przyjemniej niz w domu przy zonie :-)

    >O ósmej pod sklepem to widziałeś tylko tych najbiedniejszych
    >co jeszcze nie mieli za co się upić. Pierwsi klienci czekający
    >przed szóstą pod drzwiami nie czekają żeby pieczywka czy warzywka
    >kupić. :-)

    Ale to wiejski sklep, watpie aby byl czynny o 6 rano.

    J.


  • 34. Data: 2019-11-07 18:22:20
    Temat: Re: Zamiaast podatek za piwsko i wódę to za cukier.
    Od: ąćęłńóśźż <...@...pl>

    Może Ukraińcy robią statystyki?


  • 35. Data: 2019-11-07 18:50:25
    Temat: Re: Zamiaast podatek za piwsko i wódę to za cukier.
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Użytkownik "ąćęłńóśźż" napisał w wiadomości grup
    dyskusyjnych:5dc452cd$0$545$6...@n...neostrada.
    pl...
    >Może Ukraińcy robią statystyki?

    Podobne srednie byly i wiele lat wczesniej.

    J.


  • 36. Data: 2019-11-07 23:12:24
    Temat: Re: Zamiaast podatek za piwsko i wódę to za cukier.
    Od: RadoslawF <u...@d...invalid>

    W dniu 2019-11-07 o 15:45, J.F. pisze:

    >>>>>>> Też jestem zadziwiony, bo tylko sporadycznie pijam piwo, a tu prasa
    >>>>>>> donosi,
    >>>>>>> że statystyczny Polak wypija 11 litrów czystego spirytusu na głowę.
    >>>>>>> Ciekawe kto za mnie wyrabia normę.
    >>>>
    >>>>>> Piwosze.
    >>>>
    >>>>> Ale tak dwie butelki codziennie, czy 15 w weekend ?
    >>>> Cztery codziennie a w weekend już normalne wóda.
    >>
    >>> 4 codziennie ... troche duzo ...
    >
    >> Jak widać nie dla wszystkich.
    >> Znam bardzo porządnego człowieka który w pracy jest zawsze trzeźwy
    >> ale jak już z niej wyjdzie to w drodze do domu wypija 4 do 5 piw.
    >> Człowiek ten ma PJ ale nie ma prywatnego samochodu bo musiał
    >> by na sucho do domu wracać. A w domu to już zona rządzi i tam tyle
    >> nie wypije.
    >
    > Ok, ale to jednego znasz.
    > A tu: z tych 11 litrow spirytu statystycznie wychodzi butelka piwa
    > dziennie, moze poltorej.
    > Umiarkowanie duzo ... czy jak kto woli malo.
    > Ale jak ja dzis nie wypije, co mi sie akurat dosc czesto zdarza, Ty nie
    > wypijesz, zona nie wypije ... to ktos musi wypic cztery :-)
    >
    > Gdzie te pijusy? Ty jednego znasz ... jednego ...

    Znam więcej niż jednego. Tego jednego zapamiętałem, nie dlatego
    że pije, nie dlatego ile pije tylko dlatego że nie chce mieć
    własnego samochodu bo będzie mu to kolidowało z piciem.

    >>>>> Poza tym piwa spozywamy tylko 97 litrow /osobe rocznie, co
    >>>>> zakladajac 5%
    >>>>> alkoholu daje nam tylko 4.85 l spirytusu.
    >>>> Ale jak wiesz nie wszyscy tyle spożywają.
    >
    >>> Chodzi mi o to, ze piwem tego nie uzasadnisz, bo inne trunki jak widac
    >>> dostarczaja wiecej akloholu.
    >
    >> A jak myślisz, więcej alkoholu wypije taki co 6 razy w tygodniu
    >> po cztery piwka, taki co w weekend flaszkę wódki z sąsiadem
    >> czy taki co tę flaszkę sam obali z okazji weekendu?
    >
    > Ale chodzi o to ze w skali kraju w tym piwie schodzi tylko polowa alkoholu.

    Drugą połowę wypijają tradycjonaliści, "to po flaszce i do domu".

    > Wiec jak ja, ty i zony nie dopelnimy statystycznego obowiazku w danym
    > tygodniu,
    > twoj znajomy wypije za nas przydzialową ilosc piwa ... ale kto wypije za
    > nas przydzialowy litr wodki plus jeszcze swoj ?

    Mieszkańcy takich miejsc w których pijackie awantury słychać już
    w południe.

    >>>> Obracamy się w środowiskach gdzie tak i tyle się nie pije.
    >>> No i ktos musi pic dwa razy wiecej. Albo i trzy ...
    >
    >> I są tacy ludzie.
    >> Tyle że ty ich nawet w pracy nie spotkasz bo u ciebie kurs
    >> przez miast to cena flaszki. A taki wole lecieć godzinę czy
    >> dwie piechotą ale potem te flaszkę przytulić.
    >
    > Na miescie tez ich nie widac, moze pija w domu ...

    Przecież o tym już pisałem, zanika tradycja uwalenia się po odbiorze
    wypłaty, pije się w domach swoich czy kolegów ewentualnie w garażach,
    na działkach i tym podobnych miejscach.

    >>>> Nie widać jak trzydzieści czy czterdzieści lat temu pijanych
    >>>> wracających do domu w okolicy pierwszego czy dziesiątego.
    >>
    >>> sam widzisz, ze raz na miesiac to nie pijanstwo ... normy tak nie
    >>> wyrobisz.
    >
    >> Oni nie pili raz na miesiąc, raz na miesiąc to pili dużo bo mieli
    >> za co (wypłata w kieszeni), potem zona zabrała wypłatę i już
    >> pili zdecydowanie mniej.
    >
    > ale widzisz - taki z zona powinni wypic w miesiac 4 litry wodki.
    > Lub 2 litry wodki i 30 piw po 0.5l.

    Z żoną to wątpię, ale z kolegami to żaden problem.

    > Zalozmy, ze wypija sobie codziennie piwko (za PRL o piwo tez bylo trudno).
    > Ale ten jeden raz w miesiacu dwoch litrow wodki nie wypije :-)

    Dwa litry wódki na raz? marne szanse przeżycia do następnej imprezy.

    > Bez piwa ... raz litra, a potem codziennie po setce wodki ?
    > Mozna ... ale glowe trzeba miec mocną na tego litra :-)

    Jak ktoś ma dobrą pracę (nie kierowca) to setka do śniadania,
    setka do obiadu i co najmniej setka do kolacji.

    > Ale ... to nadal jest 8 butelek, ktore za PRL kosztowaly trzeba bylo
    > zaplacic 800zl, wiec musialby miec kieszonkowe od zony, albo zapomnij o
    > tej setce codziennie.

    Nie pamiętam ceny z PRLu ale pamiętam okres że nosiło się wypłatę
    w kieszeni w nadziei że trafi się w sklepie coś pożytecznego.
    Pijaczki z pożytecznych rzeczy trafiali tylko płyny odpowiednio
    oprocentowane.
    No i dzisiaj 10 butelek to dwieście złotych.
    Skoro byle cieć zarobi dwa tysiące to koszt tego jest (dla nich) pomijalny.

    >>>> Ale ci co piją robią to w domu i że piją widzi (i słyszy)
    >>>> tylko najbliższa okolica.
    >>>> Znajomego niedawno odwoziłem a mieszka obok starego bloku komunalnego,
    >>>> środek tygodnia, godzina tuż przed dwunastą pijacka głośna awantura
    >>>> na balkonie i pijacka kłótnia pod blokiem. Wolę nie wiedzieć jak
    >>>> tam jest po siedemnastej czy osiemnastej.
    >>> Tak ze 20 lat temu przejezdzalem codziennie przez wies ... i laweczka
    >>> pod sklepem o 8 rano zajeta .. a statystyki byly mniejsze :-)
    >> Ze trzydzieści lat temu zauważyłem że pijaczki koczowali już
    >> o piątej rano na pustym przystanku. Doświadczony starszy kolega
    >> wyjaśnił że brak alkoholu we krwi nie daje im pospać i wygania
    >> ich w poszukiwaniu czegoś do wypicia. Ja jakbym nie musiał
    >> to z łóżka o takiej barbarzyńskiej porze bym nie wstawał.
    >> Ale oni widać musieli.
    >
    > Byc moze, ale zapominasz, ze sporo przemyslu pracuje na zmiany, i o 6:00
    > trzeba juz byc na stanowisku pracy.

    Pomerdało ci się z czasami PRLu.
    Jedyny zakład pracujący na zmiany w okolicy ma zmiany o 7:00 i 15:00.
    Dawniej to się nazywało WSK Świdnik jakbyś chciał w sieci sprawdzić.

    > Wiec z rezerwą na dojazd, na rozklad, z rezerwą na przyjazd ... ta piata
    > juz tak nie dziwi.

    Ale oni na tym przystanku koczowali cały dzień a nie czekali na autobus.

    > A juz calkiem wspolczesnie slysze od kadrowych, ze pracownik pracuje od
    > 6:00, ale do pracy przyjezdza o 5-tej.
    > Byc moze alkohol go wygania ... ale nie pije. Chyba nie. A na pewno nie
    > duzo.
    >
    > A moze po prostu w szatni przyjemniej niz w domu przy zonie :-)

    Raczej ma transport w takich godzinach a mieszka daleko.

    >> O ósmej pod sklepem to widziałeś tylko tych najbiedniejszych
    >> co jeszcze nie mieli za co się upić. Pierwsi klienci czekający
    >> przed szóstą pod drzwiami nie czekają żeby pieczywka czy warzywka
    >> kupić. :-)
    >
    > Ale to wiejski sklep, watpie aby byl czynny o 6 rano.

    Sprawdź, kiedyś otwierali o szóstej,
    Dzisiaj Biedronki u mnie w mieście wedle internetu startują o 6:15.
    A wiejskie (Lewiatan) tam gdzie podali godzinę otwarcia jest ze o 6:00.


    Pozdrawiam


  • 37. Data: 2019-11-08 16:40:38
    Temat: Re: Zamiaast podatek za piwsko i wódę to za cukier.
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Użytkownik "RadoslawF" napisał w wiadomości grup
    dyskusyjnych:5dc49796$0$500$6...@n...neostrada.
    pl...
    W dniu 2019-11-07 o 15:45, J.F. pisze:
    >>>> Chodzi mi o to, ze piwem tego nie uzasadnisz, bo inne trunki jak
    >>>> widac
    >>>> dostarczaja wiecej akloholu.
    >
    >>> A jak myślisz, więcej alkoholu wypije taki co 6 razy w tygodniu
    >>> po cztery piwka, taki co w weekend flaszkę wódki z sąsiadem
    >>> czy taki co tę flaszkę sam obali z okazji weekendu?
    >
    >> Ale chodzi o to ze w skali kraju w tym piwie schodzi tylko polowa
    >> alkoholu.

    >Drugą połowę wypijają tradycjonaliści, "to po flaszce i do domu".

    Ale na glowe ta flaszka czy na trzech ?

    >> Wiec jak ja, ty i zony nie dopelnimy statystycznego obowiazku w
    >> danym tygodniu,
    >> twoj znajomy wypije za nas przydzialową ilosc piwa ... ale kto
    >> wypije za nas przydzialowy litr wodki plus jeszcze swoj ?
    >Mieszkańcy takich miejsc w których pijackie awantury słychać już
    >w południe.

    Jest to jakis trop ... ale ilu takich zyje w bloku/na klatce ?

    >>>>> Nie widać jak trzydzieści czy czterdzieści lat temu pijanych
    >>>>> wracających do domu w okolicy pierwszego czy dziesiątego.
    >>
    >>>> sam widzisz, ze raz na miesiac to nie pijanstwo ... normy tak nie
    >>> wyrobisz.
    >
    >>> Oni nie pili raz na miesiąc, raz na miesiąc to pili dużo bo mieli
    >>> za co (wypłata w kieszeni), potem zona zabrała wypłatę i już
    >>> pili zdecydowanie mniej.
    >
    >> ale widzisz - taki z zona powinni wypic w miesiac 4 litry wodki.
    >> Lub 2 litry wodki i 30 piw po 0.5l.

    >Z żoną to wątpię, ale z kolegami to żaden problem.

    Z zona nie pil, ale przydzialowa ilosc na zone przysluguje, wiec
    musial za nia wypic :-)

    >> Zalozmy, ze wypija sobie codziennie piwko (za PRL o piwo tez bylo
    >> trudno).
    >> Ale ten jeden raz w miesiacu dwoch litrow wodki nie wypije :-)
    >Dwa litry wódki na raz? marne szanse przeżycia do następnej imprezy.

    No i wlasnie o to chodzi - wypije taki piwko dziennie, 25g czystego
    alkoholu,
    w miesiac 750g ... prawie norme wyrobi.
    Ale jak zona nie pije, to musi wypic za nia, zeby sie statystyka
    zgadzala - prawie litr czystego alkoholu co miesiac na glowe.

    Czyli musi jeszcze spozyc dwa litry wodki ... po pol litra co tydzien
    mozna, ale przeciez nie raz na miesiac po wyplacie, bo nie przezyje
    :-)

    Czyli musiala mu zona kieszonkowe dawac na wodke :-)

    >> Bez piwa ... raz litra, a potem codziennie po setce wodki ?
    >> Mozna ... ale glowe trzeba miec mocną na tego litra :-)

    >Jak ktoś ma dobrą pracę (nie kierowca) to setka do śniadania,
    >setka do obiadu i co najmniej setka do kolacji.

    Jakos tak, ale ilu takich znasz ?
    Bo jak my malo pijemy, nasze zony tez malo ... to ktos musi za piec
    osob wypic :-)

    >> Ale ... to nadal jest 8 butelek, ktore za PRL kosztowaly trzeba
    >> bylo zaplacic 800zl, wiec musialby miec kieszonkowe od zony, albo
    >> zapomnij o tej setce codziennie.

    >Nie pamiętam ceny z PRLu ale pamiętam okres że nosiło się wypłatę

    tak z grubsza 100zl przy sredniej placy rzedu 3000-5000.
    Potem, za Jaruzelskiego, wszytko zaczelo drozec, to juz trudniej
    powiedziec.

    >w kieszeni w nadziei że trafi się w sklepie coś pożytecznego.
    >Pijaczki z pożytecznych rzeczy trafiali tylko płyny odpowiednio
    >oprocentowane.

    Jaruzelski wprowadzil tez kartki na wodke. Ale nie w Pewexie ...

    >No i dzisiaj 10 butelek to dwieście złotych.
    >Skoro byle cieć zarobi dwa tysiące to koszt tego jest (dla nich)
    >pomijalny.

    Zalezy - jak ma wypic flaszke dziennie, to juz nie taki maly - ale
    wodka relatywnie potaniala i to jak widac wielokrotnie.

    >>>> Tak ze 20 lat temu przejezdzalem codziennie przez wies ... i
    >>>> laweczka
    >>>> pod sklepem o 8 rano zajeta .. a statystyki byly mniejsze :-)
    >>> Ze trzydzieści lat temu zauważyłem że pijaczki koczowali już
    >>> o piątej rano na pustym przystanku. Doświadczony starszy kolega
    >>> wyjaśnił że brak alkoholu we krwi nie daje im pospać i wygania
    >>> ich w poszukiwaniu czegoś do wypicia. Ja jakbym nie musiał
    >>> to z łóżka o takiej barbarzyńskiej porze bym nie wstawał.
    >>> Ale oni widać musieli.
    >
    >> Byc moze, ale zapominasz, ze sporo przemyslu pracuje na zmiany, i o
    >> 6:00 trzeba juz byc na stanowisku pracy.

    >Pomerdało ci się z czasami PRLu.
    >Jedyny zakład pracujący na zmiany w okolicy ma zmiany o 7:00 i 15:00.
    >Dawniej to się nazywało WSK Świdnik jakbyś chciał w sieci sprawdzić.

    Moze taka okolica - ciagle sporo przemyslu pracuje na dwie zmiany,
    czasem na trzy.
    15:00 ma te wade, ze konczy sie o 23:00, i juz komunikacha szwankuje.

    >> Wiec z rezerwą na dojazd, na rozklad, z rezerwą na przyjazd ... ta
    >> piata juz tak nie dziwi.
    >Ale oni na tym przystanku koczowali cały dzień a nie czekali na
    >autobus.

    No chyba, ze tak.

    >> A juz calkiem wspolczesnie slysze od kadrowych, ze pracownik
    >> pracuje od 6:00, ale do pracy przyjezdza o 5-tej.
    >> Byc moze alkohol go wygania ... ale nie pije. Chyba nie. A na pewno
    >> nie duzo.
    >
    >> A moze po prostu w szatni przyjemniej niz w domu przy zonie :-)
    >Raczej ma transport w takich godzinach a mieszka daleko.

    Niektorzy byc moze, ale inni ... raczej nie.
    Poza tym pisales, ze tak juz sie nie pracuje :-P

    >>> O ósmej pod sklepem to widziałeś tylko tych najbiedniejszych
    >>> co jeszcze nie mieli za co się upić. Pierwsi klienci czekający
    >>> przed szóstą pod drzwiami nie czekają żeby pieczywka czy warzywka
    >>> kupić. :-)
    >> Ale to wiejski sklep, watpie aby byl czynny o 6 rano.
    >Sprawdź, kiedyś otwierali o szóstej,
    >Dzisiaj Biedronki u mnie w mieście wedle internetu startują o 6:15.
    >A wiejskie (Lewiatan) tam gdzie podali godzinę otwarcia jest ze o
    >6:00.

    No widzisz - nie trzeba przemyslu, ktos musi wstac o 5-tej, zeby
    sklep otworzyc o 6:00 :-)

    Musialbym pojechac i zobaczyc jak to dzisiaj wyglada ... ale to nie
    byla wielkosc biedronki czy lewiatana.

    Nawiasem mowiac ... a jak sie udam do Biedronki o 6 rano, to zobacze
    tych pijaczkow, co ich suszy i po flaszke przyszli ?

    J.

strony : 1 ... 3 . [ 4 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1