-
1. Data: 2005-09-08 20:41:58
Temat: Zakrecony spadek.
Od: JFK <s...@g...com>
Witam
Rozmawialem troche ostatnio z jedna znajoma ktora miala nieco zakrecone
dziecinstwo i teraz to wszystko stawia na nogi.
Z gory uprzedzam ze nie bede w stanie dostarczyc wszytskich szczegolow,
ale tez nie potrzebuje idealnie precyzyjnej odpowiedzi. Raczej interesuje
mnie to z czystej ciekawosci bo znajoma i tak planuje z caloscia isc do
swojej zajomej prawniczki.
Do rzeczy:
Jest rodzinka: ojciec, matka, i ich kilkoro dzieci (chyba 3 ale glowy nie
dam czy sie wszystkich doliczylem)
matka umiera kiedy moja znajoma ma kilka lat. Przeprowadzane jest sprawa
spadkowa i wszystko jest ok.
Ojciec zeni sie po raz drugi. Pojawia sie jeszcze dwojka dzieci z nowego
malzenstwa.
Na ta chwile stan majatku rodziny to dom, sklep i kredyt.
Dosyc niespodziewanie umiera ojciec. Tradycyjnie brak jakiegokolwiek
pisanego testamentu. Jest tylko typowa rodzinna umowa z cyklu: zona
dostaje sklep (jest w nim wydzielona czesc w zasadzie gotowa do
mieszkania) a jedna z corek (najmlodsza z pierwszego malzenstwa dostaje
dom. Reszta jest juz samodzielna lub jest z matka)
Nastepuje cos czego do konca nie rozumiem. Tzn niby nastapil podzial
majatku bo ustalono ze calosc dzieli sie na 16 czesci i odpowiednie
osoby (zona i wszystkie dzieci) otrzymuja odpowienia ilosc czesci, ale
nigdzie nie ma konkretnych ustalen na poziomie np poszczegolnych pokoi a
tylko na zasadzie procentowego udzialu w danych budynkach.
Na obecna chwile sprawa wyglada tak: jedno dziecko(jeszce niepelnoletnie wiec
zarzadza matka) i jego matka maja niewiele wiecej niz polowe w sklepie i
nieco mniej niz polowe w domu. Natomiast owa najmlodsza corka (dodam ze
pelnoletnia - studentka) ma przyrzeczenie calej reszty rodzenstwa ze
zrzekna sie na nia domu (co daje jej nieco ponad polowe w nim) i zrzekna
sie na druga zone ojca sklepu (co da jej caly sklep) czyli zgodnie z wola
ojca. Na chwile obecna sprawa chyba nieco wisi w powietrzu bo np podatek
spadkowy nie jest oplacony.
W czym jest problem? W tym ze owa druga zona nie chce sie z tego domu
wyprowadzac, a do tego swoim bezmyslnym zachowaniem doprowadza go do
ruiny, co moze oznaczac ze za dwa trzy sezony zimowe nie bedzie juz o co
walczyc. Z reszta bezmyslnosc tejze powoduje tez ze sklep takze jest coraz
bardziej pod kreska ale to chyba nie powinno dotyczyc nikogo poza nia sama
(dobrze rozumuje ze przy przejeciu spadku nalezy oplacic wylaczenie kredyt
wziety przed smiercia ojca?) Wiec krotko: jakie sa sensowne sposoby
podejscia do sprawy przy zalozeniu ze celem jest jak najszybsze
wyprowadzenie drugiej zony z dziecmi do mieszkania w budynku sklepu i
przejecie przez owa mlodsza corke calego domu. Czy ustne ustalenia cos tu
daja(swiadkow jest mnostwo)?
Nie tylko czas calej operacji jest wazny ale takze koszt. Btw jak wyglada
sprawa podatku spadkowego i tego dlugu? kadzy oplaca procentowo od "zysku"
czy solidarnie (o ile dobrze zrozumialem lokalne slownictwo to
solidarnie = jak jeden sie wypnie to reszta placi)?
A jesli procentowo to co jesli jakas czesc zaplaci osoba A za osobe B? B
ma u A dlug czy moze takie zaplacenie jest niemozliwe? Ufff... Troche
dlugie wyszlo ale chcialem maksymalnie precyzyjnie :-) Jakby ktos pytal to
moje prywatne zdanie jest drastycznie inne niz cele mojej znajomej, bo
uwazam ze nie ma wiekszego sensu klocic sie o to wszystko. Wydaje mi sie
ze cala sprawa pochlonie wiecej czasu, nerwow i pieniedzy niz caly ten
kram bedzie za ten czas wart. No ale tu dochodzi kobiecy upor i
sentymenty wiec nie ma szans na takie rozwiazanie. Z gory dzieki za
ciekawa dyskusje
Pozdrawiam
--
Jakub (JFK) Kasica
kontakt ze mna:
www.jfk.okg.gdynia.pl/poczta
lub(wolniej)na adres z From
-
2. Data: 2005-09-08 21:31:57
Temat: Re: Zakrecony spadek.
Od: "A.S." <T...@z...adres.poczty.pl>
Podaj moze w jakich proporcjach podzielono spadek na poszczegolne osoby
(dzieli sie to oczywiscie % bo jak wyobrazasz soie podzielic np. 2 pokoje na
7 osob ;-) - to wartosc udzialow w nieruchomosci ) oraz czy sklep itp. byly
wspolne meza i drugiej zony....
Pozdr
A.S.
-
3. Data: 2005-09-08 22:04:43
Temat: Re: Zakrecony spadek.
Od: JFK <s...@g...com>
Dnia Thu, 08 Sep 2005 23:31:57 +0200, A.S. napisał(a):
> Podaj moze w jakich proporcjach podzielono spadek na poszczegolne osoby
> (dzieli sie to oczywiscie % bo jak wyobrazasz soie podzielic np. 2 pokoje
> na 7 osob ;-) - to wartosc udzialow w nieruchomosci ) oraz czy sklep itp.
> byly wspolne meza i drugiej zony....
Sklep byly wspolne meza i drugiej zony tzn zalozyli je bedac juz razem.
Co do dokladnych podzialow to chyba sobie nie przypomne
ale ogolnie po zsumowaniu wyszlo ze zona plus jej niepelnoletnie dziecko
ma cos kolo 7/16 domu i 10/16 sklepu natomiast pozostale czesci
maja pozostale dzieci (z czego tylko jedno jest z drugiego malzenstwa)
O ile dobrze zrozumialem sposob podzialu to matka dostala 50% a reszte
dzielono miedzy reszte osob. Ale za precyzje tych informacji juz glowy nie
dam (podobnie jak za ilosc dzieci).
Co wiem na pewno to ten podzial na 16 natomiast kto i ile to juz nieco jak
przez mgle pamietam
Pozdrawiam
--
Jakub (JFK) Kasica
kontakt ze mna:
www.jfk.okg.gdynia.pl/poczta
lub(wolniej)na adres z From
-
4. Data: 2005-09-08 22:14:55
Temat: Re: Zakrecony spadek.
Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>
Użytkownik "JFK" <s...@g...com> napisał w wiadomości
news:pan.2005.09.08.20.41.57.17625@gmail.com...
W całej opowieści brakuje jednego. Czy owego podziału dokonano w
formie umowy notarialnej, czy tak na gębę. Bo jeżeli nie ma umowy, to
zarówno w domu, jak i w sklepie jako budynku wszyscy mają jednakowe
udziały. Sklep - budynek trzeba wyraźnie oddzielić od sklepu -
działalności gospodarczej. Ta jak rozumiem jest prowadzona przez mamę
i nie należy jej w żadnym wypadku łączyć z budynkiem. Mamusia powinna
płacić jeszcze pozostałym właścicielom czynsz. Mamusia ponosi również
wszelkie związane z tym ryzyko.
W chwili obecnej należało by całą rzecz uregulować umową notarialną. Z
tego co piszesz, to wychodziło by, że matka ma około połowy spadku.
Przy czym nie może działać w imieniu nieletniej, bo ich interesy
pozostają w konflikcie i będzie potrzebny kurator. Jeśli mamusia nie
będzie się chciała dać nakłonić do współpracy, to najlepiej by było,
by pozostałe rodzeństwo złożyło do sądu wniosek o fizyczny podział
spadku. Mamusi dają sklep, a domek sobie. jeśli to nie pozostaje w
sprzeczności z wartościowymi udziałami, to myślę, że sąd na to
przystanie, bo to dość logiczny układ. Dopiero wówczas pozostałe
rodzeństwo darowuje swoje udziały studentce.
mamusia zostaje ze sklepem i ewentualnymi wynikającymi z jej
działalności gospodarczej długami. To jej sprawa, co z tym zrobi.
-
5. Data: 2005-09-08 22:37:48
Temat: Re: Zakrecony spadek.
Od: JFK <s...@g...com>
Dnia Fri, 09 Sep 2005 00:14:55 +0200, Robert Tomasik napisał(a):
> W całej opowieści brakuje jednego. Czy owego podziału dokonano w formie
> umowy notarialnej, czy tak na gębę. Bo jeżeli nie ma umowy, to zarówno
> w domu, jak i w sklepie jako budynku wszyscy mają jednakowe udziały.
Wydaje mi sie ze jakis notariusz musial to widziec bo nie sadze by sami
byliby w stanie sie z tymi procentami pozbierac.
> W chwili obecnej należało by całą rzecz uregulować umową
> notarialną. Z tego co piszesz, to wychodziło by, że matka ma około
> połowy spadku. Przy czym nie może działać w imieniu nieletniej, bo
> ich interesy pozostają w konflikcie i będzie potrzebny kurator.
To jest normalna praktyka? Bo w zasadzie ja tu konfliktu nie widze.
I co taki kurator w zasadzie robi?
> Jeśli
> mamusia nie będzie się chciała dać nakłonić do współpracy, to
> najlepiej by było, by pozostałe rodzeństwo złożyło do sądu
> wniosek o fizyczny podział spadku. Mamusi dają sklep, a domek sobie.
> jeśli to nie pozostaje w sprzeczności z wartościowymi udziałami, to
> myślę, że sąd na to przystanie, bo to dość logiczny układ.
> Dopiero wówczas pozostałe rodzeństwo darowuje swoje udziały
> studentce.
Jak wyglada sprawa kosztow i czasu takiej operacji. I czy nie lepiej by
bylo zeby studentka dostala udzialy wczesniej? Wtedy na rozprawie bylyby
dwie strony.
I jak to rozegrac jesli jedno z dzieci siedzi mniej wiecej na stale
za granica? Da sie tam napisac jakis papier o zrzeczeniu sie czy na
rozprawe jednak trzeba wrocic?
> mamusia zostaje ze sklepem i ewentualnymi wynikającymi z
jej
> działalności gospodarczej długami. To jej sprawa, co z tym zrobi.
Czyli problem z dlugiem bankowym na sklep przestaje istniec?
Dzieki za odpowiedz. Wyglada na to ze pojawiaja sie mozliwosci o ktorych
nie wiedzialem.
Pozdrawiam
--
Jakub (JFK) Kasica
kontakt ze mna:
www.jfk.okg.gdynia.pl/poczta
lub(wolniej)na adres z From
-
6. Data: 2005-09-08 22:47:21
Temat: Re: Zakrecony spadek.
Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>
Użytkownik "JFK" <s...@g...com> napisał w wiadomości
news:pan.2005.09.08.22.37.47.614146@gmail.com...
> Wydaje mi się ze jakiś notariusz musiał to widzieć bo nie sadze by
sami
> byliby w stanie się z tymi procentami pozbierać.
"Procenty" są w postanowieniu sądu o nabyciu spadku. Czarno na białym
tam to mają.
>
> To jest normalna praktyka? Bo w zasadzie ja tu konfliktu nie widzę.
> I co taki kurator w zasadzie robi?
Będzie dbał o interesy małoletniej. By mamusia nagle nie uznała, że
córka się na jej rzecz zrzeka swojej części w zamian za szklankę
mleka.
> Jak wygląda sprawa kosztów i czasu takiej operacji. I czy nie lepiej
by
> było żeby studentka dostała udziały wcześniej? Wtedy na rozprawie
byłyby
> dwie strony.
Pewnie, ze lepiej, ale by jej dać te udziały, to muszą je najpierw
mieć. A na razie ich nie mają. Na razie wszyscy mają wszystko.
> I jak to rozegrać jeśli jedno z dzieci siedzi mniej więcej na stale
> za granica? Da się tam napisać jakiś papier o zrzeczeniu się czy na
> rozprawę jednak trzeba wrócić?
Może działać spokojnie przez pełnomocnika. Pełnomocnictwo może z za
granicy przysłać. Później darowiznę też może w podobny sposób zrobić.
Ba, nawet w jednym pełnomocnictwie można ująć prawo do
reprezentowania i późniejszej darowizny. Z tym, ze pełnomocnictwo
notarialne i nie na tę studentkę, bo sama sobie darować nie może nawet
w cudzym imieniu.
>
> Czyli problem z długiem bankowym na sklep przestaje istnieć?
Zakładając oczywiście, że za zgodą pozostałych współwłaścicieli (bez
niej się nie dało) nie zastawiono hipoteki.
-
7. Data: 2005-09-08 22:56:32
Temat: Re: Zakrecony spadek.
Od: JFK <s...@g...com>
Dnia Fri, 09 Sep 2005 00:47:21 +0200, Robert Tomasik napisał(a):
[ciach wszystko co idealnie zrozumialem i za co dzieki]
>> Czyli problem z długiem bankowym na sklep przestaje istnieć?
>
> Zakładając oczywiście, że za zgodą pozostałych współwłaścicieli
> (bez niej się nie dało) nie zastawiono hipoteki.
Mozliwe ze jest hipoteka na sklep bo kredyt w banku byl zaciagany jeszcze
za zycia ojca przez niego i przez matke wlasnie na sklep a wiec pewnie na
hipoteke tegoz. Rozumiem ze w takim wypadku dlug dotyczy wszystkich?
I znow: solidarnie czy po odpowiadajacej czesci?
Pozdrawiam
--
Jakub (JFK) Kasica
kontakt ze mna:
www.jfk.okg.gdynia.pl/poczta
lub(wolniej)na adres z From
-
8. Data: 2005-09-09 19:54:52
Temat: Re: Zakrecony spadek.
Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>
Użytkownik "JFK" <s...@g...com> napisał w wiadomości
news:pan.2005.09.08.22.56.32.476217@gmail.com...
> Możliwe ze jest hipoteka na sklep bo kredyt w banku był zaciągany
jeszcze
> za życia ojca przez niego i przez matkę właśnie na sklep a wiec
pewnie na
> hipotekę tegoż. Rozumiem ze w takim wypadku dług dotyczy wszystkich?
> I znów: solidarnie czy po odpowiadającej części?
Jeśli dług był zaciągany za życia ojca, to wówczas może nim być
obciążona hipoteka sklepu. W konsekwencji o wysokość zadłużenia w
chwili śmierci ojca zmniejsza się masa spadkowa. No i sklep ma niższą
wartość do obliczeń odpowiednich części o tę hipotekę.