-
51. Data: 2010-11-29 20:22:06
Temat: Re: Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.
Od: Jacek /Jaco/ Jakubowski <j...@p...fm>
W dniu 2010-11-29 20:35, qwerty pisze:
> W takim razie po cholerę są dyżury w przerwach? Może od razu dać dla dziecka
> klamkę, aby w chwili zagrożenia mógł rozwiązać problem?
Kto będzie winien jeżeli ten "wypadek" wydarzy się 1 metr za
ogrodzeniem szkoły? Swoje dzieci (załóżmy, że je masz) masz
przez 100% czasu na oku w domu? Nawet jak siedzisz na kibelku?
Przecież W tym czasie jeden drugiemu może podstawić nogę i wybić
wszystkie zęby, łącznie z trzonowcami. To co, odbieramy prawa
rodzicielskie za niedopilnowanie?
>> Idź dalej i oskarż szkołę/nauczycieli/wychowawcę, że Twój dzieciak
>> został zarażony grypą/świnką/ospą/kokluszem* w szkole.
>
> Skoro nie widzisz różnicy między chorobą, a trwałym uszczerbku na zdrowiu to
> coś z tobą nie tak.
Słyszałeś o świńskiej grypie? A o powikłaniach po zwykłej grypie?
A o przypadkach śmiertelnych po zwykłej grypie? Uważasz, że śmierć
nie jest trwała?
--
Jacek /Jaco/ Jakubowski
-
52. Data: 2010-11-29 20:26:59
Temat: Re: Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.
Od: "Dysiek" <b...@b...pl>
> Kto będzie winien jeżeli ten "wypadek" wydarzy się 1 metr za
> ogrodzeniem szkoły? Swoje dzieci (załóżmy, że je masz) masz
> przez 100% czasu na oku w domu? Nawet jak siedzisz na kibelku?
> Przecież W tym czasie jeden drugiemu może podstawić nogę i wybić
> wszystkie zęby, łącznie z trzonowcami. To co, odbieramy prawa
> rodzicielskie za niedopilnowanie?
100% racji.
Dysiek
-
53. Data: 2010-11-29 20:28:50
Temat: Re: Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.
Od: "pawelj" <p...@o...pl>
> No więc Ci powiem, że tak naprawdę to nic nie mogę zrobić temu debilkowi
> ani jego rodzicom. Kompletnie nic. Dziecko nie odpowiada za swoje winy a
> rodzice za winy dziecka popełnione w szkole też nie odpowiadają. Tak
> stanowi nasze prawo.
Nie wiem jak stanowi prawo. Ale ja takie coś przerabiałem naście lat temu.
Tyle, że to ja byłem "sprawcą". Na oczach nauczycielki wbiegłem w koleżankę.
Ta się przewróciła, uderzyła głową w podłogę. Dość pechowo. Miała wstrząs
mózgu. Zabrało ją pogotowie.
Z tego co pamiętam to miała normalnych rodziców i nikt scen nauczycielom nie
robił. Za to ja miałem przechlapane. A bardziej moi rodzice bo płacili
jakieś odszkodowanie. Jakoś każdy uznał tą sprawę za normalną. Winny poniósł
karę :)
> Dodatkowo to synek pedagoga pracującego w tej szkole więc nie poniósł
> żadnych konsekwencji.
Ty sprawiedliwości nie szukasz tylko kasy, prawda?
>
> Jeszcze jedno pytanie: Czy w przypadku niedopełnienia obowiązków
> służbowych dyrektor musi czy tylko może zwolnić dyscyplinarnie
> nauczyciela?
> A może wystarczyłaby nagana z wpisem do akt i jakaś premia? Reguluje to
> jakiś przepis?
Może daj spokój nauczycielom. Spróbuj się dowiedzieć czy to było celowe czy
przypadkowe. A może tamten chłopak się po prostu bronił albo odwdzięczał?
Idź do rodziców chłopaka. To z nimi o kasie gadaj.
--
pawełJ
-
54. Data: 2010-11-29 20:32:14
Temat: Re: Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.
Od: Jacek /Jaco/ Jakubowski <j...@p...fm>
W dniu 2010-11-29 20:40, Damian pisze:
[...]
> No więc Ci powiem, że tak naprawdę to nic nie mogę zrobić temu debilkowi ani
> jego rodzicom. Kompletnie nic. Dziecko nie odpowiada za swoje winy a rodzice
> za winy dziecka popełnione w szkole też nie odpowiadają. Tak stanowi nasze
> prawo.
Eeee, ktoś Ci chyba głupot nagadał, za czyny dzieciaka odpowiadają
(materialnie) rodzice. Inaczej, to co drugi mafiozo wysyłał by swojego
(albo pożyczonego) dzieciaka z koktajlem mołotowa po haracz.
> Dodatkowo to synek pedagoga pracującego w tej szkole więc nie poniósł
> żadnych konsekwencji.
>
> Jeszcze jedno pytanie: Czy w przypadku niedopełnienia obowiązków służbowych
> dyrektor musi czy tylko może zwolnić dyscyplinarnie nauczyciela?
> A może wystarczyłaby nagana z wpisem do akt i jakaś premia? Reguluje to
> jakiś przepis?
Ty masz chyba jakiś uraz z dzieciństwa do nauczycieli... Na świadectwie
co miałeś? :-) Jak Twój dzieciak wybije sobie zęby w domu, to rozumiem,
że w ramach poczucia sprawiedliwości zwolnisz się dyscyplinarnie za
niedopełnienie obowiązków rodzica?
--
Jacek /Jaco/ Jakubowski
-
55. Data: 2010-11-29 20:35:37
Temat: Re: Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.
Od: "Damian" <s...@w...pl>
Użytkownik "Dysiek" <b...@b...pl> napisał w wiadomości
news:id0vm9$2p5$1@inews.gazeta.pl...
> Czyli zamiast ukarac winnego (debilnego dzieciaka) bedziesz staral sie
> zwolnic nauczyciela? Masz jednak narabane w glowie i niestety podobnych
> rodzicow jest coraz wiecej.
Dysiek albo kuźwa jesteś taki tępy albo co na jedno wychodzi pracujesz w
szkole(przepraszam tych uczciwych!!!).
Co mam wybić mu też w rewanżu zęby...?
Już pisałem: Dziecko nie odpowiada za swoje winy a rodzice
za winy dziecka popełnione w szkole też nie odpowiadają. Tak stanowi nasze
prawo.
Czy nie rozumiesz o co pytałem?????
Dyrektor postawił sprawę: albo zmieniamy protokół, że wychowacy nie było i
go zwalnia dyscyplinarnie albo zostaje tak jak jest i ja nie mam wtedy
możliwości dostać odszkodowania z OC. Chodzi mi o to czy dyrektor ma takie
prawo czy też potraktował mnie złośliwie na przekór!!!!
DOTARŁO !!!!!!!
Damian
-
56. Data: 2010-11-29 20:48:26
Temat: Re: Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.
Od: "Dysiek" <b...@b...pl>
> Co mam wybić mu też w rewanżu zęby...?
> Już pisałem: Dziecko nie odpowiada za swoje winy a rodzice
> za winy dziecka popełnione w szkole też nie odpowiadają. Tak stanowi nasze
> prawo.
No to dlaczego chcesz pociagnac do odpowiedzialnosci nauczyciela? Byl na
dyzurze? Byl. Wiec obowiazkow dopelnil. Co ty od niego chcesz? Mial sie
rzucic jak Rejtan? Nawet jakby widzial to i tak nie zdarzylby zareagowac.
> Czy nie rozumiesz o co pytałem?????
> Dyrektor postawił sprawę: albo zmieniamy protokół, że wychowacy nie było i
> go zwalnia dyscyplinarnie albo zostaje tak jak jest i ja nie mam wtedy
> możliwości dostać odszkodowania z OC.
Dyrektor nie moze zwolnic wychowawcy bo nie on byl wtedy opiekunem, kumasz?
Moze ew wyciagnac konsekwencje wobec nauczyciela dyzurujacego. Ale jezeli
ten byl na dyrzuze i nie byl pijany/nacpany etc. to nie moze go zwolnic
dyscyplinarnie. Belfer wygra w kazdym sadzie pracy.
Dysiek
-
57. Data: 2010-11-29 20:49:23
Temat: Re: Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.
Od: "Dysiek" <b...@b...pl>
> ten byl na dyrzuze
*dyzurze
Dysiek
-
58. Data: 2010-11-29 22:10:38
Temat: Re: Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.
Od: "Damian" <s...@w...pl>
Użytkownik "Jacek /Jaco/ Jakubowski" <j...@p...fm> napisał w
wiadomości news:4cf40df1$1@news.home.net.pl...
>W dniu 2010-11-29 20:40, Damian pisze:
> Eeee, ktoś Ci chyba głupot nagadał, za czyny dzieciaka odpowiadają
> (materialnie) rodzice. Inaczej, to co drugi mafiozo wysyłał by swojego
> (albo pożyczonego) dzieciaka z koktajlem mołotowa po haracz.
Np. tutaj:
http://dziecko-i-prawo.wieszjak.pl/nieletni/254541,O
dszkodowanie-za-wypadek-w-szkole.html
" ... Jeżeli w trakcie koleżeńskich przepychanek na przerwie, jeden z
chłopców rozbije głowę, wówczas opiekunowie poszkodowanego muszą skierować
ewentualne roszczenia do szkoły, a nie jak często mylnie się sądzi, do
rodziców sprawcy szkody...."
> Ty masz chyba jakiś uraz z dzieciństwa do nauczycieli... Na świadectwie
> co miałeś? :-)
Tu się grubo mylisz. Zawsze wracałem po zakończeniu roku szkolnego ze
świadectwem z czerwonym paskiem i nagrodą!
Jak Twój dzieciak wybije sobie zęby w domu, to rozumiem,
> że w ramach poczucia sprawiedliwości zwolnisz się dyscyplinarnie za
> niedopełnienie obowiązków rodzica?
A co tak przyczepiliście mi "łatkę", że zaraz chcę kogoś zwolnić. Chcę
załatwić sprawę po prostu po ludzku. Wiem, że nauczyciele niedopełnili
obowiązków służbowych. Mam dowody i jestem w stanie im to udowodnić w każdym
sądzie. Więc wkurza mnie to jak zbiera się taka klika(komisja) szkolna, niby
przesłuchuje swoich kolesi z pracy i później wciska mi w protokole jakiś nie
trzymający się kupy "kit". I na chama idzie w zaparte. Myślą, że są nie do
ruszenia. A ja chcę mieć w raporcie tak jak rzeczywiście było. Nie mogę???
Za dużo żądam? I nie zamierzałem z tym latać po sądach. Ale jak oni swoje,
to kto wie czy nie czas aby tym "bogom" zdjąc ten immunitet
nietykalności.....
Damian
-
59. Data: 2010-11-29 22:43:00
Temat: Re: Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.
Od: "pawelj" <p...@o...pl>
> Tu się grubo mylisz. Zawsze wracałem po zakończeniu roku szkolnego ze
> świadectwem z czerwonym paskiem i nagrodą!
HoHoHo.
>
> A co tak przyczepiliście mi "łatkę", że zaraz chcę kogoś zwolnić.
Dośc jasno to z twoich postów wynika.
> załatwić sprawę po prostu po ludzku.
Ty raczej zemsty szukasz.
> Wiem,
Skąd?
> że nauczyciele niedopełnili obowiązków służbowych.
A jakie wg ciebie zaniedbali obowiązki wobec twojego syna?
> Mam dowody i jestem w stanie im to udowodnić w każdym
Masz dowody na co ?
> sądzie. Więc wkurza mnie to jak zbiera się taka klika(komisja) szkolna,
> niby przesłuchuje swoich kolesi z pracy i później wciska mi w protokole
> jakiś nie trzymający się kupy "kit". I na chama idzie w zaparte. Myślą, że
> są nie do ruszenia. A ja chcę mieć w raporcie tak jak rzeczywiście było.
> Nie mogę???
Możesz. Tylko czy czasem nie jest tak, że ty chcesz mieć w raporcie to co
chcesz mieć?
A tak na marginesie. Dlaczego twój syn biegał na przerwie? Czy na pewno
wolno mu było biegać? Czy to nie on przyczynił się do wypadku swoim
zachowaniem?
> Za dużo żądam? I nie zamierzałem z tym latać po sądach. Ale jak oni swoje,
> to kto wie czy nie czas aby tym "bogom" zdjąc ten immunitet
> nietykalności.....
Ale ty nawet nigdzie nie chcesz sprawiedliwości. Ty chcesz, żeby wychowawca
twojego syna "poczuł" że twoje dziecko straciło zęby.
Tylko jakbyś jeszcze raz mógł przedstawić jego winę bo jakoś rozmazana się
robi coraz bardziej.
--
PawełJ
-
60. Data: 2010-11-29 22:43:35
Temat: Re: Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.
Od: Maciek <m...@e...one.nospam.pl>
begin o nicku Damian napisał(a) na pl.soc.prawo następujące bzdety:
> No więc Ci powiem, że tak naprawdę to nic nie mogę zrobić temu debilkowi
> ani jego rodzicom. Kompletnie nic. Dziecko nie odpowiada za swoje winy a
> rodzice za winy dziecka popełnione w szkole też nie odpowiadają. Tak
> stanowi nasze prawo.
Jakieś specjalne przepisy unieważniające kodeks cywilny?
> Dodatkowo to synek pedagoga pracującego w tej szkole więc nie poniósł
> żadnych konsekwencji.
Tym bardziej warto skarżyć. Dyrektora też. Kumoterstwo, może korupcja jaka,
w końcu to dyrektor za całość szkoły odpowiada. A nie zauważył tego, ze
dziecko pracownika jest na specjalnych prawach.
> Jeszcze jedno pytanie: Czy w przypadku niedopełnienia obowiązków
> służbowych dyrektor musi czy tylko może zwolnić dyscyplinarnie
> nauczyciela? A może wystarczyłaby nagana z wpisem do akt i jakaś premia?
> Reguluje to jakiś przepis?
Zwolnić nauczyciela może dopóki nie jest on nauczycielem mianowanym. Potem
to już komisja dyscyplinarna przy kuratorium.
--
Maciek
I spend my time wasting yours.