-
1. Data: 2013-05-24 11:33:26
Temat: Wypadek bez ofiar pod nieobecność właściciela pojazdu, co robić?
Od: Przemysław Adam Śmiejek <n...@s...pl>
http://motoryzacja.interia.pl/wiadomosci/bezpieczens
two/news/zdarza-ci-sie-to-robic-mozesz-pozalowac,192
0408
Jeśli do "obcierki" dojdzie pod nieobecność właściciela zaparkowanego
pojazdu, sprawca odjeżdża z miejsca kolizji. [...]Jeśli sprawca kolizji
zostanie wykryty, czeka go mandat do 500 zł i 6 punktów karnych (nie za
ucieczkę, ale za kolizję) oraz utrata zniżek z OC (zwykle 10 proc.) To
jednak nie koniec wydatków. Kierowca będzie musiał oddać
ubezpieczycielowi pieniądze, które ten wypłacił poszkodowanemu. Mogą to
być dziesiątki tysięcy złotych!
======
jak w takim razie należy się zachować? Czekać na właściciela pojazdu? A
jak przyjdzie za 2 tygodnie? Albo za pół roku?
Miałem taką sytuację, że żona obtarła rano na parkingu wóz sąsiada.
Pojechaliśmy w cholerę, a po południu poszliśmy do sąsiada obgadać
sprawę. Czy z tego wynika, że jak się ubezpieczalnia dowie, to będę
musiał oddać to co mu wypłacili? Coś bez sensu ten system albo artykuł
coś kręci.
--
Przemysław Adam Śmiejek
Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)
-
2. Data: 2013-05-24 13:59:38
Temat: Re: Wypadek bez ofiar pod nieobecność właściciela pojazdu, co robić?
Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>
On Fri, 24 May 2013, Przemysław Adam Śmiejek wrote:
> http://motoryzacja.interia.pl/wiadomosci/bezpieczens
two/news/zdarza-ci-sie-to-robic-mozesz-pozalowac,192
0408
>
> Jeśli do "obcierki" dojdzie pod nieobecność właściciela zaparkowanego
> pojazdu, sprawca odjeżdża z miejsca kolizji. [...]
> Jeśli sprawca kolizji zostanie
> wykryty,
^^^^^^^
|||||||
> czeka go mandat do 500 zł i 6 punktów karnych (nie za
> ucieczkę, ale za kolizję) oraz utrata zniżek z OC (zwykle 10 proc.) To jednak
> nie koniec wydatków. Kierowca będzie musiał oddać ubezpieczycielowi
> pieniądze, które ten wypłacił poszkodowanemu. Mogą to być dziesiątki tysięcy
> złotych!
>
> ======
>
> jak w takim razie należy się zachować? Czekać na właściciela pojazdu? A jak
> przyjdzie za 2 tygodnie? Albo za pół roku?
>
> Miałem taką sytuację, że żona obtarła rano na parkingu wóz sąsiada.
> Pojechaliśmy w cholerę, a po południu poszliśmy do sąsiada obgadać sprawę.
> Czy z tego wynika, że jak się ubezpieczalnia dowie, to będę musiał oddać to
> co mu wypłacili? Coś bez sensu ten system albo artykuł coś kręci.
A może byś tak przeczytał raz jeszcze?
Czy Twoja żona została *WYKRYTA*?
Wracając do:
> jak w takim razie należy się zachować?
Zrobić wszystko, aby teza o "ucieczce" była niemożliwa.
Tak BTW - rozumiem, że rzecz jasna stosowny PRZEPIS przeczytałeś?
Jak to zrobiłeś - wiesz o co chodzi (w przepisie) i starannie unikasz
zauważenia KLUCZOWYCH określeń z artykułu? ;)
> Czekać na właściciela pojazdu?
> A jak przyjdzie za 2 tygodnie? Albo za pół roku?
Jak masz wątpliwości (brak dowodów zostawienia namiarów na siebie,
sfotografowanych szkód i aut itede) to zawsze za cenę mandatu
można poprosić policmajstrów.
Za "samoprzyznanie" pewnie dają kwotowo mniej niż maksimum :P,
plus punktów ile tam się należy i już.
pzdr, Gotfryd
-
3. Data: 2013-05-27 16:54:27
Temat: Re: Wypadek bez ofiar pod nieobecność właściciela pojazdu, co robić?
Od: "Marek Dyjor" <m...@p...onet.pl>
Gotfryd Smolik news wrote:
> Zrobić wszystko, aby teza o "ucieczce" była niemożliwa.
>
> Tak BTW - rozumiem, że rzecz jasna stosowny PRZEPIS przeczytałeś?
> Jak to zrobiłeś - wiesz o co chodzi (w przepisie) i starannie unikasz
> zauważenia KLUCZOWYCH określeń z artykułu? ;)
>
>> Czekać na właściciela pojazdu?
>> A jak przyjdzie za 2 tygodnie? Albo za pół roku?
>
> Jak masz wątpliwości (brak dowodów zostawienia namiarów na siebie,
> sfotografowanych szkód i aut itede) to zawsze za cenę mandatu
> można poprosić policmajstrów.
> Za "samoprzyznanie" pewnie dają kwotowo mniej niż maksimum :P,
> plus punktów ile tam się należy i już.
imho zgłoszenie faktu SWOJEMU ubezpieczycielowi może rozwiązać problem, lub
co najmniej uprawdopodobnić fakt że nie uciekliśmy z miejsca zdarzenia
licząc na to że nam sie upiecze. Sporządziłbym jednostronnie notatkę o
zdarzeniu, zrobił zdjęcia, poprosił kogoś o podpis jako świadka i zgłosił do
swojego ubezpieczyciela.
ponadto wsadzamy za wycieraczkę kartkę z danymi i robimy też zdjęcie.
W przypadku gdyby jakiś debil urzędas uparł sie sugerować co innego zawsze
pozostaje sąd a wtedy dowody są przydatne.
-
4. Data: 2013-05-27 17:32:00
Temat: Re: Wypadek bez ofiar pod nieobecność właściciela pojazdu, co robić?
Od: Przemysław Adam Śmiejek <n...@s...pl>
W dniu 24.05.2013 13:59, Gotfryd Smolik news pisze:
> On Fri, 24 May 2013, Przemysław Adam Śmiejek wrote:
>> jak w takim razie należy się zachować? Czekać na właściciela pojazdu?
>> A jak przyjdzie za 2 tygodnie? Albo za pół roku?
>>
>> Miałem taką sytuację, że żona obtarła rano na parkingu wóz sąsiada.
>> Pojechaliśmy w cholerę, a po południu poszliśmy do sąsiada obgadać
>> sprawę. Czy z tego wynika, że jak się ubezpieczalnia dowie, to będę
>> musiał oddać to co mu wypłacili? Coś bez sensu ten system albo artykuł
>> coś kręci.
> A może byś tak przeczytał raz jeszcze?
> Czy Twoja żona została *WYKRYTA*?
No dobrze, nie została. A jakby została?
> Wracając do:
>> jak w takim razie należy się zachować?
> Zrobić wszystko, aby teza o "ucieczce" była niemożliwa.
tzn?
> Tak BTW - rozumiem, że rzecz jasna stosowny PRZEPIS przeczytałeś?
A który jest stosowny? Autor artykułu (gazetowego) nie podaje podstawy
prawnej swoich rozważań.
>> Czekać na właściciela pojazdu?
>> A jak przyjdzie za 2 tygodnie? Albo za pół roku?
> Jak masz wątpliwości (brak dowodów zostawienia namiarów na siebie,
> sfotografowanych szkód i aut itede)
Tzn? Czyli co, jak zrobię zdjęcie tamtemu autu, to już mogę odjechać?
Tylko, co mi zdjęcia dadzą? Po Numerze i tak nie namierzę właściciela...
> to zawsze za cenę mandatu
> można poprosić policmajstrów.
> Za "samoprzyznanie" pewnie dają kwotowo mniej niż maksimum :P,
> plus punktów ile tam się należy i już.
Jak jest poza drogą, to też oni to obsłużą?
--
Przemysław Adam Śmiejek
Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)
-
5. Data: 2013-05-27 17:33:53
Temat: Re: Wypadek bez ofiar pod nieobecność właściciela pojazdu, co robić?
Od: Przemysław Adam Śmiejek <n...@s...pl>
W dniu 27.05.2013 16:54, Marek Dyjor pisze:
> imho zgłoszenie faktu SWOJEMU ubezpieczycielowi może rozwiązać problem,
Ale co mojego to obchodzi? Ma jakieś procedury działania w takiej sytuacji?
> ponadto wsadzamy za wycieraczkę kartkę z danymi i robimy też zdjęcie.
No ale jak pacjent nie dzwoni, to może mu ktoś kartkę wyciągnął?
(ATPO: Wychodzi, że obowiązkowe wyposażenie samochodu to aparat foto :) )
--
Przemysław Adam Śmiejek
Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)
-
6. Data: 2013-05-28 16:37:05
Temat: Re: Wypadek bez ofiar pod nieobecność właściciela pojazdu, co robić?
Od: "Marek Dyjor" <m...@p...onet.pl>
Przemysław Adam Śmiejek wrote:
> W dniu 27.05.2013 16:54, Marek Dyjor pisze:
>> imho zgłoszenie faktu SWOJEMU ubezpieczycielowi może rozwiązać
>> problem,
>
> Ale co mojego to obchodzi? Ma jakieś procedury działania w takiej
> sytuacji?
bo to twój płaci za szkodę uczynioną przez Ciebie.
>
>> ponadto wsadzamy za wycieraczkę kartkę z danymi i robimy też zdjęcie.
>
> No ale jak pacjent nie dzwoni, to może mu ktoś kartkę wyciągnął?
>
> (ATPO: Wychodzi, że obowiązkowe wyposażenie samochodu to aparat foto
> :) )
-
7. Data: 2013-05-29 11:03:06
Temat: Re: Wypadek bez ofiar pod nieobecność właściciela pojazdu, co robić?
Od: Przemysław Adam Śmiejek <n...@s...pl>
W dniu 28.05.2013 16:37, Marek Dyjor pisze:
> Przemysław Adam Śmiejek wrote:
>> W dniu 27.05.2013 16:54, Marek Dyjor pisze:
>>> imho zgłoszenie faktu SWOJEMU ubezpieczycielowi może rozwiązać
>>> problem,
>>
>> Ale co mojego to obchodzi? Ma jakieś procedury działania w takiej
>> sytuacji?
>
> bo to twój płaci za szkodę uczynioną przez Ciebie.
No tak, ale nie ma ofiary. Mój ma jakieś procedury namierzania ofiary?
--
Przemysław Adam Śmiejek
Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)