eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Wypadek?
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 21

  • 1. Data: 2007-05-29 20:29:12
    Temat: Wypadek?
    Od: Kuba <k...@n...pl>

    Miało sobie kilka dni temu miejsce następujące
    wydarzenie:

    1. Wyjeżdżam sobie z garażu drogą wewnątrzosiedlową. Toczę
    się powolutku (5km/h?) gdyż elektryczna brama otwiera
    się bardzo powoli.

    2. Nagle zza winkla zupełnie dla mnie niewidocznego
    wyjeżdżają z impetem na jednym rowerze dwie(!) dziewczynki lat 7
    i grzmocą w _lewe_tylne_drzwi_ samochodu.

    3. Zatrzymuję się, wysiadam. Z ulgą stwierdzam, że obie młode
    stoją obok samochodu, a pod nim nikogo nie ma. Jedna
    z dziewczynek ma rozbity nos i usiłuje mnie przepraszać.
    Na samochodzie jest ledwo widoczne wgniecenie, bez uszkodzenia
    lakieru.

    4. Całe zdarzenie obserwuje kilkoro rodziców
    pilnujących swoich pociech na placu zabaw. Pytam się czy to może
    to dziecko któregoś z nich. Okazuje się że nie.

    5. Młoda z rozbitym nosem mówi, że musi do mamy
    i ucieka do oddalonej o kilkanaście metrów klatki schodowej.

    6. Widząc że poza rozbitym nosem niesfornego dzieciaka
    nic się nie stało mówię na wszelki wypadek jednemu z rodziców
    na placu zabaw, że "gdyby poszukiwała mnie matka dziewczynki
    mieszkam pod N-ką."

    7. Jadę załatwiać sprawy które planowałem. Wracam po 20 minutach.
    Do końca dnia nikt się nie zgłasza, nic się nie dzieje.

    8. Dzień później widzę jak dziecko z podrapanym nosem
    dziarsko wraca ze szkoły.

    Mija tydzień.

    Z impetem wpada do mnie matka dziewczynki i:
    - oskarża mnie o "ucieczkę z miejsca wypadku"
    - twierdzi że z dzieckiem była już N razy u laryngologa
    i jest ono pod 2 tygodniową obserwacją
    - zgłasza pretensje że nie zainteresowałem się co się z dzieckiem dzieje
    - twierdzi, że to ja spowodowałem wypadek, bo powinienem przewidzieć,
    że zza winkla może wyjechać dziecko
    - żąda zwrotu pieniędzy za lekarza w razie odmowy grozi powiadomieniem
    policji o "spowodowaniu wypadku i ucieczce z miejsca"

    Z kobietą rozmawiam grzecznie starając się wyperswadować jej pomysły -
    bez skutku.
    Po wyjściu matki chwilę później zjawia się ojciec (kark, ABS)
    i wymachując pięściami zaczyna grozić, że zrobi ze mną to samo co
    ja z "jego Jagódką" :) Ze zdziwieniem zamykam mu drzwi przed nosem.

    Jadę na policję. Przedstawiam dyżurnemu dokładnie to co napisałem wyżej
    i pytam się czy coś z tego może wyniknąć. Policjant twierdzi, że
    powinienem olać sprawę. Jednocześnie sprawdza czy nie było zgłoszenia
    wypadku - wg. niego nie było. Wiem że drogówka również nie była
    wzywana w dniu wypadku.

    I teraz pytanie do doświadczonych grupowiczów: czy faktycznie tacy
    ludzie mogą narobić koło d...? Jakoś nie uśmiecha mi się odpowiadać
    za "ucieczkę".

    Czy olać jak radził policjant sprawę i potraktować jako pieniactwo
    rodziców którzy żądają dożywocia dla "sprawcy" podrapanego nosa
    dzieciaka.
    Czy może zakładać fundusz i gromadzić pieniądzie na adwokata.

    Z góry dzięki za podpowiedzi :)

    K.
    --
    oo0O0oo00oo.................oo0O0oo00Ooo
    ID: 7JLTTMQN ---------------------------


  • 2. Data: 2007-05-29 20:46:58
    Temat: Re: Wypadek?
    Od: "Michał Trych" <m...@U...pl>

    > 1. Wyjeżdżam sobie z garażu drogą wewnątrzosiedlową. Toczę
    > się powolutku (5km/h?) gdyż elektryczna brama otwiera
    > się bardzo powoli.
    >
    > 2. Nagle zza winkla zupełnie dla mnie niewidocznego
    > wyjeżdżają z impetem na jednym rowerze dwie(!) dziewczynki lat 7
    > i grzmocą w _lewe_tylne_drzwi_ samochodu.

    To tak moze bardziej z ciekawosci, ale czy jesli przez chodnik jest wjazd
    itp, to pieszy nie powinien sam uwazac?
    Z drugiej strony po chodniku sie nie jezdzi samochodem.... wiem ze to
    dzieci, ale jesli sa na tyle male ze nie potrafia uwazac co i jak, to moze
    powinny jezdzic po placu zabaw?
    tez jezdze samochodem i wiem jak bywa, z drugiej strony kiedys jezdzilem
    bardzo duzo na rowerze i mam jakby to ujac szacunek dla rowerzystow - tych
    jezdzacych normalnie i staram sie zrozumiec...

    pozdrawiam
    michal



  • 3. Data: 2007-05-29 21:23:18
    Temat: Re: Wypadek?
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Użytkownik "Kuba" <k...@n...pl> napisał w wiadomości
    news:31fff$465c8d17$57ce2cd1$21724@news.chello.pl...

    Teoretycznie powinieneś na miejsce wezwać Policję. Zbada by Twoją trzeźwość
    i wobec braku ofiar sprawę zakończono. To na przyszłość i dla innych
    czytających, bo w Twoim wypadku się mleko już wylało. Tobie mogę tylko
    doradzić, byś rodziców tego dziecka odesłał do ubezpieczyciela. Podaj im
    numer polisy. Gdy ubezpieczyciel zapyta, opisz dokładnie to, co napisałeś
    na grupie. Dając im numer swojej polisy zapytaj ich o ich numer. W końcu to
    ich córka uszkodziła Twój samochód, więc należy Ci się odszkodowanie. Jak
    nie mają, to mają problem. To powinno ostatecznie zapobiec eskalacji żądań.


  • 4. Data: 2007-05-29 21:25:09
    Temat: Re: Wypadek?
    Od: MAc <m...@t...poczta.onet.pl>

    Chyba czas zastanowić się, czy nie zażądać kasy za naprawę drzwi...
    Może jednak zgłoś to na policję(uszkodzenie drzwi). Wiem, ze to nie jest
    zgodne z zasadami współżycia społecznego (nie chodzi o współżycie z
    sąsiadką), ale jask tatę wezwą na przesłuchanie w związku z puszczaniem
    dzieci bez opieki toi mu głupie pomysły powinny z głowy uciec

    MAc


  • 5. Data: 2007-05-29 21:42:22
    Temat: Re: Wypadek?
    Od: "Jasko Bartnik" <a...@s...nadole>

    Dnia 29-05-2007 o 22:29:12 Kuba <k...@n...pl> napisał(a):

    > 1. Wyjeżdżam sobie z garażu drogą wewnątrzosiedlową. Toczę
    > się powolutku (5km/h?) gdyż elektryczna brama otwiera
    > się bardzo powoli.
    > 2. Nagle zza winkla zupełnie dla mnie niewidocznego
    > wyjeżdżają z impetem na jednym rowerze dwie(!) dziewczynki lat 7
    > i grzmocą w _lewe_tylne_drzwi_ samochodu.

    Moze moje zdolnosci przestrzenne mnie zawodza - czy moglbym poprosic o
    dokladniejsze wyjasnienie jak doszlo do tego "wypadku". Jesli dobrze
    zrozumialem - znajdowales sie w garazu, jechales w strone wolno
    otwierajacej sie bramy i zaraz po wyjechaniu za brame rower trafil w
    samochod.

    > - oskarża mnie o "ucieczkę z miejsca wypadku"

    Nie bylo wypadku - byla kolizja. Przynajmniej ja tak to widze.

    > - twierdzi że z dzieckiem była już N razy u laryngologa
    > i jest ono pod 2 tygodniową obserwacją

    Gdyby lezala z tego powodu dluzej niz 7 dni w szpitalu to cos mogloby z
    tego byc.

    > - zgłasza pretensje że nie zainteresowałem się co się z dzieckiem dzieje

    Bezpodstawne - od interesowania sie dzieckiem powinni byc rodzice.

    > - twierdzi, że to ja spowodowałem wypadek, bo powinienem przewidzieć,
    > że zza winkla może wyjechać dziecko

    Twierdzic moze. Jesli ma watpliwosci, niech zglosi sprawe na policje.
    Sprawa jest o tyle sliska, ze to teren osiedlowy i nie wiadomo kto mial
    pierwszenstwo - z jednej strony Ty wyjezdzales z garazu/parkingu; z
    drugiej rower wlaczal sie do ruchu zjezdzajac z chodnika.

    > Po wyjściu matki chwilę później zjawia się ojciec (kark, ABS)
    > i wymachując pięściami zaczyna grozić, że zrobi ze mną to samo co
    > ja z "jego Jagódką" :) Ze zdziwieniem zamykam mu drzwi przed nosem.

    Tzn. co? Bedzie siedzial w swoim BMW i patrzyl jak rowerem wjezdzasz w
    jego zaparkowy samochod? Trzeba bylo na to przystac :)

    Najwazniejszy fragment z Prawa o ruchu drogowym (mam nadzieje, ze wciaz
    aktualny):

    Jeżeli w wypadku jest zabity lub ranny, kierujący pojazdem jest obowiązany
    ponadto:
    1) udzielić niezbędnej pomocy ofiarom wypadku oraz wezwać pogotowie
    ratunkowe i Policję,
    2) nie podejmować czynności, które mogłyby utrudnić ustalenie
    przebiegu wypadku,
    3) pozostać na miejscu wypadku, a jeżeli wezwanie pogotowia lub
    Policji wymaga oddalenia się - niezwłocznie powrócić na to miejsce.

    Wystarczy ustalic czy dziewczynka byla ranna.

    --
    Pozdrawiam, Jasko Bartnik.
    Adres email: http://www.cerbermail.com/?XGffJlCqWO
    Nem minden szarka farka tarka, csak a tarka fajta szarka farka tarka.


  • 6. Data: 2007-05-29 21:46:54
    Temat: Re: Wypadek?
    Od: "Przemek Lipski" <d...@e...WYTNIJ.pl>


    Użytkownik "Jasko Bartnik" <a...@s...nadole> napisał w wiadomości
    news:op.ts3ykwjirgp2nr@sempron...
    >
    > Wystarczy ustalic czy dziewczynka byla ranna.
    >

    Dziewczynka miała rozbity nos i zbiegła z miejsca wypadku :)

    Pozdrawiam Przemek



  • 7. Data: 2007-05-29 22:15:30
    Temat: Re: Wypadek?
    Od: Piotrek <p...@p...na.berdyczow.info>

    Przemek Lipski wrote:
    >
    > Dziewczynka mia?a rozbity nos i zbieg?a z miejsca wypadku :)
    >

    Żarty żartami, ale poszkodowany może być w szoku i raczej w każdej
    sytuacji warto wezwać karetkę.

    Sam byłem świadkiem wypadku, kiedy dziecko wbiegające na jezdnię tuż
    przed moim samochodem (stałem czekając na zielone światło) wpadło wprost
    pod nadjeżdżający samochód, przeleciało przez maskę uszkadzając szybę a
    następnie wstało i chciało uciekać.

    Oczywiście dziecko zostało przytrzymane, przyjechała karetka, etc.

    Szczęśliwie - z tego co wiem - skończyło się na potłuczeniach.
    Ale gdyby było to coś poważniejszego i dzieciak kawałek dalej rąbnąłby
    gdzieś w krzaczory to mogłoby być marnie ...

    Najciekawsze jest to, że podobno dziecko zeznało (byłem wzywany jako
    świadek), iż przechodząc przez jezdnię zatrzymało się, spojrzało w lewo,
    spojrzało w prawo i dopiero wtedy weszło na jezdnię ...

    Piotrek


  • 8. Data: 2007-05-29 22:19:34
    Temat: Re: Wypadek?
    Od: "Jasko Bartnik" <a...@s...nadole>

    Dnia 29-05-2007 o 23:46:54 Przemek Lipski <d...@e...WYTNIJ.pl>
    napisał(a):

    >> Wystarczy ustalic czy dziewczynka byla ranna.
    > Dziewczynka mia?a rozbity nos i zbieg?a z miejsca wypadku :)

    Rozbity nos to chyba jeszcze nie "ranny". Jesli nawet to z miejsca
    wypadku, faktycznie, nie mogla zbiec. Nie wezwala tez policji ani
    pogotowia. Jesli nie byla ranna to autor watku powinien: "niezwłocznie
    usunąć pojazd z miejsca wypadku, aby nie powodował zagrożenia lub
    tamowania ruchu, jeżeli nie ma zabitego lub rannego". Co w tym przypadku
    skutecznie uczynil :)

    --
    Pozdrawiam, Jasko Bartnik.
    Adres email: http://www.cerbermail.com/?XGffJlCqWO
    Nem minden szarka farka tarka, csak a tarka fajta szarka farka tarka.


  • 9. Data: 2007-05-29 22:21:50
    Temat: Re: Wypadek?
    Od: "Jasko Bartnik" <a...@s...nadole>

    Dnia 29-05-2007 o 23:25:09 MAc <m...@t...poczta.onet.pl>
    napisał(a):

    > Wiem, ze to nie jest zgodne z zasadami współżycia społecznego (nie
    > chodzi o współżycie z sąsiadką)

    Dobry dowcip na dobranoc - bezcenne :) Bo to niby wspolzycie z sasiadka
    jest zgodne z zasadami wspolzycia spolecznego ;)

    --
    Pozdrawiam, Jasko Bartnik.
    Adres email: http://www.cerbermail.com/?XGffJlCqWO
    Nem minden szarka farka tarka, csak a tarka fajta szarka farka tarka.


  • 10. Data: 2007-05-30 12:20:36
    Temat: Re: Wypadek?
    Od: "Adas" <a...@p...onet.pl>

    co do policjanta doradzajacego zebys olal.....

    on nie bierze odpowiedzialnosci za swoje "doradzanie"


    mojej znajomej tak doradzil ze teraz ma sprawe za skladanie falszywych
    zeznan, a doradzal jej ze nic z tego i tak nie bedzie(a chodzilo o dopisanie
    jednego zdania w przesluchaniu), i teraz robi mine i udaje glupiego...albo
    jest.

    Adam





strony : [ 1 ] . 2 . 3


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1