-
1. Data: 2019-10-04 07:39:16
Temat: Wujec ostatecznie uniewinniony przez SN
Od: u2 <u...@o...pl>
https://www.salon24.pl/u/polityka-od-kuchni/989928,k
asta-czyli-sedzia-kalosz
Henryk Wujec, były działacz "S" i były doradca prezydenta Komorowskiego,
jest już prawomocnie uniewinniony - tak zadecydował Sąd Najwyższy,
oddalając kasację Ministra Sprawiedliwości. Wujec nie był winien temu,
że w lutym 2014 r. na pasach dla pieszych - bez świateł, gdzie pieszy ma
BEZWZGLĘDNE PIERWSZEŃSTWO - rozsmarował pieszego tak, że ten w stanie
ciężkim wylądował w szpitalu i spędził tam kilka tygodni. Bo Wujec
jechał z prawidłową prędkością, a pieszy był pod wpływem alkoholu i nie
dochował należytej staranności przed wejściem na pasy.
Wiedzą Państwo, co jest w tej sprawie straszne? To, że sąd
najzwyczajniej w świecie "zapomniał" o pewnej kwestii, niezmiernie
istotnej dla rozpatrywanej sprawy: "Wujec ominął auto, które zatrzymało
się, by przepuścić pieszego, a następnie wjechał na przejście.".
Dokładnie tak: kierowca na sąsiednim pasie zdążył zauważyć pieszego i
zatrzymać się, a Wujec nie zobaczył nic i walnął w pieszego niczym kula
w dziesiątkę na strzelnicy. Łatwy cel, jak na tacy, prawda? ...
Powtarzam i podkreślam wężykiem: cała argumentacja Sądu Najwyższego jest
o kant potłuc. Nieważne, z jaką prędkością jechał Wujec i jak bardzo
napruty był pieszy: Wujec się nie zatrzymał przed przejściem dla
pieszych, choć kierowca obok - owszem. Czy fakt, że Wujec jest
praktycznie ŚLEPY NA JEDNO OKO? No chyba można przypuszczać, że między
ślepotą na jedno oko a niedostrzeżeniem pieszego na pasa (którego,
podkreślam i przypominam, kierowca obok jakoś ZAUWAŻYŁ i nawet ZDĄŻYŁ
SIĘ ZATRZYMAĆ, istnieje jakiś związek przyczynowo-skutkowy ...
Niezatrzymanie się przed pasami dla pieszych bez sygnalizacji świetlnej,
gdy zrobił to kierowca z sąsiedniego pasa, należy do najcięższych
piewinień każdego kierowcy - i wiemy to chyba wszyscy.
Sędziom Sądu Najwyższego, którzy uniewinnili Henryka Wujca, jak również
każdemu, kto będzie bronić tego kuriozalnego, skandalicznego, psującego
prawo i kulturę jazdy w Polsce, orzeczenia, życzę z całego serca, żeby
znaleźli się w sytuacji pieszego, który wszedł na pasy, bo kierowca go
przepuszczał, a trafił na takiego Wujca. Sędziom, obrońcom i ich rodzinon.
Naprawdę - z całego serca. Nigdy ludziom źle nie życzę, ale to jest
przypadek szczególny, gdzie sędziowie powinni zostać jakoś ukarani dla
dobra Polaków.
https://wiadomosci.wp.pl/sad-najwyzszy-zadecydowal-w
s-wypadku-henryka-wujca-6431120998746241a
https://www.wprost.pl/liga-mistrzow-uefa/466156/wuje
c-uslyszal-zarzuty-za-potracenie-pieszego.html
Opublikowano: 3 października 2019, 18:53 ; Ostatnia aktualizacja: 3
października 2019, 18:57
--
I love love
-
2. Data: 2019-10-04 10:21:30
Temat: Re: Wujec ostatecznie uniewinniony przez SN
Od: Robert Tomasik <r...@g...pl>
W dniu 04.10.2019 o 07:39, u2 pisze:
> Naprawdę - z całego serca. Nigdy ludziom źle nie życzę, ale to jest
> przypadek szczególny, gdzie sędziowie powinni zostać jakoś ukarani dla
> dobra Polaków.
Pytanie, czy ominął stojący samochód, czy po prostu pojechał dalej, gdy
jadący sąsiednim pasem zaczął hamować widząc wchodzącego przed nim
pieszego. Bo to ma kluczowe znaczenie. Nie zajmuję się ruchem drogowym,
ale bardzo wiele wypadków na przejściu dla peiszych, gdzie są dwa pasy z
jednego kierunku wynika właśnie z takich sytuacji.
Zakładamy, ze pieszy wchodzi z prawej strony. Równolegle jadą od lewej
dwa samochody. Kierujący jadącego tym z prawej widzi pieszego i tak
dopasowuje swoją prędkość, by mu za plecami przejechać. Ten jadący lewym
nie widzi pieszego aż do momentu, gdy ten wychodzi z za jadącego prawym
pasem i ma bardzo mało czasu na jakąkolwiek reakcję.
Potem ten na prawym pasie nagle hamuje i się zatrzymuje, a ten na lewym
nie widząc jego świateł stop (bo jest obok, a nie za nim) uderza w
pieszego. Tu winę za takie zdarzenia tak naprawdę ponosi organizator
ruchu. Na takich przejściach albo powinny być światła, albo powinno się
wyłączyć z ruchu jeden pas. Inaczej wypadek jest kwestią czasu i tyle.
-
3. Data: 2019-10-04 10:48:34
Temat: Re: Wujec ostatecznie uniewinniony przez SN
Od: Tomasz Kaczanowski <k...@p...onet.pl>
W dniu 2019-10-04 o 10:21, Robert Tomasik pisze:
> W dniu 04.10.2019 o 07:39, u2 pisze:
>
>> Naprawdę - z całego serca. Nigdy ludziom źle nie życzę, ale to jest
>> przypadek szczególny, gdzie sędziowie powinni zostać jakoś ukarani dla
>> dobra Polaków.
> Pytanie, czy ominął stojący samochód, czy po prostu pojechał dalej, gdy
> jadący sąsiednim pasem zaczął hamować widząc wchodzącego przed nim
> pieszego. Bo to ma kluczowe znaczenie. Nie zajmuję się ruchem drogowym,
> ale bardzo wiele wypadków na przejściu dla peiszych, gdzie są dwa pasy z
> jednego kierunku wynika właśnie z takich sytuacji.
>
> Zakładamy, ze pieszy wchodzi z prawej strony. Równolegle jadą od lewej
> dwa samochody. Kierujący jadącego tym z prawej widzi pieszego i tak
> dopasowuje swoją prędkość, by mu za plecami przejechać. Ten jadący lewym
> nie widzi pieszego aż do momentu, gdy ten wychodzi z za jadącego prawym
> pasem i ma bardzo mało czasu na jakąkolwiek reakcję.
ale to oznacza, ze nie dostosował prędkości do panujących warunków, o
zignorowaniu przepisów związanych ze znakiem D-6 (i pochodnymi) nie
wspomnę...
> Potem ten na prawym pasie nagle hamuje i się zatrzymuje, a ten na lewym
> nie widząc jego świateł stop (bo jest obok, a nie za nim) uderza w
> pieszego. Tu winę za takie zdarzenia tak naprawdę ponosi organizator
> ruchu. Na takich przejściach albo powinny być światła, albo powinno się
> wyłączyć z ruchu jeden pas. Inaczej wypadek jest kwestią czasu i tyle.
Nie, na takich jezdniach wystarczy zmniejszyć prędkość przed pasami.
Wiesz znam jedną drogę (jednokierunkowa z 2 pasami dla aut + jeden pas
dla rowerów). Ruch jest tam duży. Wcześniej dochodziło często do kolizji
z pieszymi, aż w końcu ktoś wymusił dostosowanie prędkości umieszczając
kilkadziesiąt metrów przed pasami poduszki paryskie. Teraz nie ma tam
problemu z przejściem po pasach.
--
http://zrzeda.pl
-
4. Data: 2019-10-04 11:33:34
Temat: Re: Wujec ostatecznie uniewinniony przez SN
Od: Shrek <...@w...pl>
W dniu 04.10.2019 o 10:21, Robert Tomasik pisze:
> Pytanie, czy ominął stojący samochód, czy po prostu pojechał dalej, gdy
> jadący sąsiednim pasem zaczął hamować widząc wchodzącego przed nim
> pieszego. Bo to ma kluczowe znaczenie.
Czemu kluczowe - wyprzedzanie to wyprzedzanie.
> Nie zajmuję się ruchem drogowym,
> ale bardzo wiele wypadków na przejściu dla peiszych, gdzie są dwa pasy z
> jednego kierunku wynika właśnie z takich sytuacji.
Wynika z kretynizmu kierowcy - widzisz zatrzymujacy się pojazd przed
przejściem to czego się spodziwasz? Okrętu?
> Zakładamy, ze pieszy wchodzi z prawej strony. Równolegle jadą od lewej
> dwa samochody. Kierujący jadącego tym z prawej widzi pieszego i tak
> dopasowuje swoją prędkość, by mu za plecami przejechać. Ten jadący lewym
> nie widzi pieszego aż do momentu, gdy ten wychodzi z za jadącego prawym
> pasem i ma bardzo mało czasu na jakąkolwiek reakcję.
Dlatego właśnie wymyślono, że na przejścu oraz _bezpośrednio_ przed nie
wolno wyprzedzać.
> Potem ten na prawym pasie nagle hamuje i się zatrzymuje, a ten na lewym
> nie widząc jego świateł stop (bo jest obok, a nie za nim) uderza w
> pieszego. Tu winę za takie zdarzenia tak naprawdę ponosi organizator
> ruchu. Na takich przejściach albo powinny być światła, albo powinno się
> wyłączyć z ruchu jeden pas. Inaczej wypadek jest kwestią czasu i tyle.
Przy naszych kierowcach niestety masz rację. Dlatego za wyprzedzanie na
przejściach należy jebać, karać i nie wyróżniać. Kara jest dobra 10
punktów to żółta i następne 10 to czerwona kartka. Bo jak tak jeżdzi to
pewnie gdzieś pozostałe do oczka dozbiera.
--
Shrek
-
5. Data: 2019-10-04 11:48:31
Temat: Re: Wujec ostatecznie uniewinniony przez SN
Od: Robert Tomasik <r...@g...pl>
W dniu 04.10.2019 o 10:48, Tomasz Kaczanowski pisze:
>> Zakładamy, ze pieszy wchodzi z prawej strony. Równolegle jadą od lewej
>> dwa samochody. Kierujący jadącego tym z prawej widzi pieszego i tak
>> dopasowuje swoją prędkość, by mu za plecami przejechać. Ten jadący lewym
>> nie widzi pieszego aż do momentu, gdy ten wychodzi z za jadącego prawym
>> pasem i ma bardzo mało czasu na jakąkolwiek reakcję.
>
> ale to oznacza, ze nie dostosował prędkości do panujących warunków, o
> zignorowaniu przepisów związanych ze znakiem D-6 (i pochodnymi) nie
> wspomnę...
To nie oznacza tego, co napisałeś. Normą jest, że w mieście po dwóch
równoległych pasach jadą samochody z mniej więcej równymi prędkościami.
Bo kawałek dalej jeden pas idzie w lewo, a drugi w prawo. Bo łączą się z
dwóch rożnych kierunków. Taka jazda równolegle nie musi oznaczać
wyprzedzania (to jest zabronione przed przejściem).
Teoretycznie jadący prawym pasem (przy opisanym przeze mnie wyżej
założeniu) powinien się zatrzymać i poczekać, aż pieszy przejdzie całe
przejście. Pieszy zaś nie powinien wejść, dokąd nie upewni się, że
samochody stoją. W praktyce czasem jadący prawym pasem tylko zwalniają i
celują, by przejechać za plecami pieszego. Pieszy widząc zwalniający
pojazd idzie i nie patrzy już, ze drugim pasem jedzie inny samochód. A
ten jadący lewym pasem jedzie równolegle do tego po prawej, ale nie może
go wyprzedzić, bo przepis zabrania. W efekcie - jak już napisałem -
najeżdża na pieszego, za którego plecami przejeżdża ten jadący parwym
pasem.
Pozornie wszyscy działają zgodnie z przepisami. To bardzo niebezpieczna
sytuacja. Dla mnie głównym winnym jest ten na prawym pasie, bo on, gdyby
zahamował, to czyni sytuację jasną. Ale on przejeżdża za plecami
potrąconego pieszego i odjeżdża najczęściej. Często nawet o potrąceniu
nie wiedząc.
>
>
>> Potem ten na prawym pasie nagle hamuje i się zatrzymuje, a ten na lewym
>> nie widząc jego świateł stop (bo jest obok, a nie za nim) uderza w
>> pieszego. Tu winę za takie zdarzenia tak naprawdę ponosi organizator
>> ruchu. Na takich przejściach albo powinny być światła, albo powinno się
>> wyłączyć z ruchu jeden pas. Inaczej wypadek jest kwestią czasu i tyle.
>
> Nie, na takich jezdniach wystarczy zmniejszyć prędkość przed pasami.
> Wiesz znam jedną drogę (jednokierunkowa z 2 pasami dla aut + jeden pas
> dla rowerów). Ruch jest tam duży. Wcześniej dochodziło często do kolizji
> z pieszymi, aż w końcu ktoś wymusił dostosowanie prędkości umieszczając
> kilkadziesiąt metrów przed pasami poduszki paryskie. Teraz nie ma tam
> problemu z przejściem po pasach.
>
Nie zgadzam się z Tobą. Wolniejsza jazda tylko pozornie tu poprawia
sytuację. Wyobraź sobie taką jednokierunkową ulicę z dwoma pasami. Jeśli
lewym i prawym pasem równolegle jadą samochody po 50 km/h, to żaden
pieszy nie będzie próbował przed nimi przejść, a i kierujący jadący
pasem od strony pieszego widząc włażącego hamuje.
Ale jak jadą te 30 km/h, to pieszy widząc jadącego powoli idzie, bo
sobie wykalkuluje, że zdąży. ten jadąc powoli nie hamuje, bo po co -
pieszy zdąży przejść. Ale ten na sąsiednim pasie zobaczy pieszego w
chwili, gdy ten mu kilka metrów przed maską wejdzie na jego pas. Nawet
przy tych 30 km/h trzeba kilku metrów, by się zatrzymać.
Strasznie nie lubię takich miejsc i staram się jechać na tyle za tym
jadącym sąsiednim pasem, by widzieć jego światła STOP. Ale czasem się
nie daje i trzeba bardzo uważać.
-
6. Data: 2019-10-04 11:51:29
Temat: Re: Wujec ostatecznie uniewinniony przez SN
Od: ąćęłńóśźż <...@...pl>
Marnujesz się.
Powinieneś być obrońcą drogowych morderców.
W gruncie rzeczy jak myśliwy zamorduje grzybiarza w lesie bo pomyli chłopa z
wiewiórką to wina gajowego, prawda?
-----
> winę za takie zdarzenia tak naprawdę ponosi organizator ruchu.
-
7. Data: 2019-10-04 12:04:16
Temat: Re: Wujec ostatecznie uniewinniony przez SN
Od: ąćęłńóśźż <...@...pl>
Co Ty pie.....sz???
Jeżeli kierowca zbliża się autem do częściowo zasłoniętego (przez cokolwiek)
przejścia dla pieszych z prędkością, która nie pozawala
mu zdążyć zahamować to jest potencjalnym mordercą ("ze skutkiem ewentualnym").
-----
> W efekcie - jak już napisałem - najeżdża na pieszego, za którego plecami przejeżdża
ten jadący prawym pasem.
> Dla mnie głównym winnym jest ten na prawym pasie
-
8. Data: 2019-10-04 12:08:58
Temat: Re: Wujec ostatecznie uniewinniony przez SN
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Użytkownik "u2" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:5d96db03$0$539$6...@n...neostrada.
pl...
https://www.salon24.pl/u/polityka-od-kuchni/989928,k
asta-czyli-sedzia-kalosz
[...]
>Wiedzą Państwo, co jest w tej sprawie straszne? To, że sąd
>najzwyczajniej w świecie "zapomniał" o pewnej kwestii, niezmiernie
>istotnej dla rozpatrywanej sprawy: "Wujec ominął auto, które
>zatrzymało się, by przepuścić pieszego, a następnie wjechał na
>przejście.". Dokładnie tak: kierowca na sąsiednim pasie zdążył
>zauważyć pieszego i zatrzymać się, a Wujec nie zobaczył nic i walnął
>w pieszego niczym kula w dziesiątkę na strzelnicy. Łatwy cel, jak na
>tacy, prawda? ...
Przepis jest przepis, ale w zyciu roznie bywa, przydalby sie film z
kamery.
Jestes pewien ze nie bylo tak, ze pieszy wszedl na przejscie nie
patrzac,
kierowca mocno hamowal, a Wujec juz nie dal rady ?
Dla rownowagi
https://www.tvn24.pl/lodz,69/pieszy-wbiegl-mu-pod-ko
la-kierowca-skazany-pieszy-niewinny,919413.html
>Powtarzam i podkreślam wężykiem: cała argumentacja Sądu Najwyższego
>jest o kant potłuc. Nieważne, z jaką prędkością jechał Wujec i jak
>bardzo napruty był pieszy: Wujec się nie zatrzymał przed przejściem
>dla pieszych, choć kierowca obok - owszem. Czy fakt, że Wujec jest
Ale SN sie skupil na ocenie winy Wujca, czy bardziej na ocenie
argumentow kasacji ?
>praktycznie ŚLEPY NA JEDNO OKO? No chyba można przypuszczać, że
>między ślepotą na jedno oko a niedostrzeżeniem pieszego na pasa
>(którego, podkreślam i przypominam, kierowca obok jakoś ZAUWAŻYŁ i
>nawet ZDĄŻYŁ SIĘ ZATRZYMAĆ, istnieje jakiś związek
>przyczynowo-skutkowy ...
Prowadzacy do braku winy kierowcy, skoro to nie bylo swiadome
dzialanie ?
>Sędziom Sądu Najwyższego, którzy uniewinnili Henryka Wujca, jak
>również każdemu, kto będzie bronić tego kuriozalnego, skandalicznego,
>psującego prawo i kulturę jazdy w Polsce, orzeczenia, życzę z całego
>serca, żeby znaleźli się w sytuacji pieszego, który wszedł na pasy,
>bo kierowca go przepuszczał, a trafił na takiego Wujca. Sędziom,
>obrońcom i ich rodzinon.
No coz - warto sie upewnic czy kierowcy na innych pasach widza.
Ale .. czy w slad za uniewinnieniem idzie takze brak odszkodowania z
OC ?
>Naprawdę - z całego serca. Nigdy ludziom źle nie życzę, ale to jest
>przypadek szczególny, gdzie sędziowie powinni zostać jakoś ukarani
>dla dobra Polaków.
Zobacz to
https://www.tvn24.pl/wroclaw,44/sedzia-zderzyl-sie-z
-rowerzysta-sad-nie-widzi-podstaw-zeby-zajac-sie-spr
awa,491882.html
https://www.tvn24.pl/wroclaw,44/sedzia-wjezdza-w-row
erzyste-prokuratura-umarza-postepowanie,424148.html
to jest chyba to miejsce
https://goo.gl/maps/BKhJMAmdwGHLy2LH8
tylko trzeba sie cofnac do wczesniejszych zdjec - moze to pokaze.
https://goo.gl/maps/VgaGmkvY2aGHXc899
Z powodu betonowego plotu widocznosc z samochodu byla zerowa.
No i mam mieszane uczucia.
A pytanie o odszkodowanie jeszcze bardziej ciekawe :-)
J.
-
9. Data: 2019-10-04 12:12:50
Temat: Re: Wujec ostatecznie uniewinniony przez SN
Od: Tomasz Kaczanowski <k...@p...onet.pl>
W dniu 2019-10-04 o 11:48, Robert Tomasik pisze:
> W dniu 04.10.2019 o 10:48, Tomasz Kaczanowski pisze:
>
>>> Zakładamy, ze pieszy wchodzi z prawej strony. Równolegle jadą od lewej
>>> dwa samochody. Kierujący jadącego tym z prawej widzi pieszego i tak
>>> dopasowuje swoją prędkość, by mu za plecami przejechać. Ten jadący lewym
>>> nie widzi pieszego aż do momentu, gdy ten wychodzi z za jadącego prawym
>>> pasem i ma bardzo mało czasu na jakąkolwiek reakcję.
>>
>> ale to oznacza, ze nie dostosował prędkości do panujących warunków, o
>> zignorowaniu przepisów związanych ze znakiem D-6 (i pochodnymi) nie
>> wspomnę...
>
> To nie oznacza tego, co napisałeś. Normą jest, że w mieście po dwóch
> równoległych pasach jadą samochody z mniej więcej równymi prędkościami.
> Bo kawałek dalej jeden pas idzie w lewo, a drugi w prawo. Bo łączą się z
> dwóch rożnych kierunków. Taka jazda równolegle nie musi oznaczać
> wyprzedzania (to jest zabronione przed przejściem).
>
> Teoretycznie jadący prawym pasem (przy opisanym przeze mnie wyżej
> założeniu) powinien się zatrzymać i poczekać, aż pieszy przejdzie całe
> przejście. Pieszy zaś nie powinien wejść, dokąd nie upewni się, że
> samochody stoją. W praktyce czasem jadący prawym pasem tylko zwalniają i
> celują, by przejechać za plecami pieszego. Pieszy widząc zwalniający
> pojazd idzie i nie patrzy już, ze drugim pasem jedzie inny samochód. A
> ten jadący lewym pasem jedzie równolegle do tego po prawej, ale nie może
> go wyprzedzić, bo przepis zabrania. W efekcie - jak już napisałem -
> najeżdża na pieszego, za którego plecami przejeżdża ten jadący parwym
> pasem.
ale ten lewym nie mając widoczności jechał z nadmierną prędkością, skoro
nie był w stanie zatrzymać się i przepuścić pieszego. Zlekceważył znak D-6?
>
> Pozornie wszyscy działają zgodnie z przepisami. To bardzo niebezpieczna
> sytuacja. Dla mnie głównym winnym jest ten na prawym pasie, bo on, gdyby
> zahamował, to czyni sytuację jasną. Ale on przejeżdża za plecami
> potrąconego pieszego i odjeżdża najczęściej. Często nawet o potrąceniu
> nie wiedząc.
>>
>>
>>> Potem ten na prawym pasie nagle hamuje i się zatrzymuje, a ten na lewym
>>> nie widząc jego świateł stop (bo jest obok, a nie za nim) uderza w
>>> pieszego. Tu winę za takie zdarzenia tak naprawdę ponosi organizator
>>> ruchu. Na takich przejściach albo powinny być światła, albo powinno się
>>> wyłączyć z ruchu jeden pas. Inaczej wypadek jest kwestią czasu i tyle.
>>
>> Nie, na takich jezdniach wystarczy zmniejszyć prędkość przed pasami.
>> Wiesz znam jedną drogę (jednokierunkowa z 2 pasami dla aut + jeden pas
>> dla rowerów). Ruch jest tam duży. Wcześniej dochodziło często do kolizji
>> z pieszymi, aż w końcu ktoś wymusił dostosowanie prędkości umieszczając
>> kilkadziesiąt metrów przed pasami poduszki paryskie. Teraz nie ma tam
>> problemu z przejściem po pasach.
>>
> Nie zgadzam się z Tobą. Wolniejsza jazda tylko pozornie tu poprawia
> sytuację. Wyobraź sobie taką jednokierunkową ulicę z dwoma pasami. Jeśli
> lewym i prawym pasem równolegle jadą samochody po 50 km/h, to żaden
> pieszy nie będzie próbował przed nimi przejść, a i kierujący jadący
> pasem od strony pieszego widząc włażącego hamuje.
>
> Ale jak jadą te 30 km/h, to pieszy widząc jadącego powoli idzie, bo
> sobie wykalkuluje, że zdąży. ten jadąc powoli nie hamuje, bo po co -
> pieszy zdąży przejść. Ale ten na sąsiednim pasie zobaczy pieszego w
> chwili, gdy ten mu kilka metrów przed maską wejdzie na jego pas. Nawet
> przy tych 30 km/h trzeba kilku metrów, by się zatrzymać.
przy takich przeszkodach zwalniają do prędkości, gdzie mogą się
zatrzymać prawie natychmiastowo.
--
http://zrzeda.pl
-
10. Data: 2019-10-04 12:27:58
Temat: Re: Wujec ostatecznie uniewinniony przez SN
Od: Robert Tomasik <r...@g...pl>
W dniu 04.10.2019 o 11:51, ąćęłńóśźż pisze:
> Marnujesz się. Powinieneś być obrońcą drogowych morderców.
Też takie coś mi po głowie chodziło zawsze. Wreszcie ktoś odpowiedni to
zauważył.
> W gruncie rzeczy jak myśliwy zamorduje grzybiarza w lesie bo pomyli
> chłopa z wiewiórką to wina gajowego, prawda?
Strzelania w lesie powinno się w ogóle zabronić moim zdaniem. Jak
uruchamialiśmy strzelnicę, gdzie głównie strzelamy z broni bocznego
zapłonu i pistoletów, to "komisja" domagała się ogrodzenia naszego
kamieniołomu oraz ustawienia przechwytywaczy.
Po wielkich bojach wyrazili zgodę na jedynie tablice. Przekonał ich
argument, że jeśli jakiś idiota znajdzie sposób na opuszczenie się z 30
metrowej pionowej ściany, to niby jakie ogrodzenie go zatrzyma. A tu
goście na odsłoniętym terenie strzelają z broni, z której kula może
zabić kilka kilometrów dalej. Żadnej kontroli w praktyce i wypadek
często jest po prostu kwestią szczęścia i prawdopodobieństwa. Tak mało
jest wypadków tylko z tego powodu, że w lesie generalnie mało ludzi
chodzi, więc prawdopodobieństwa trafienia kogoś przypadkowo jest
niewielkie.
Pomijam już kwestie humanitarne. Pół biedy, jak to zwierzę zabije na
miejscu. W ubojni też zwierzęta się zabija i później większość z nas je
mięso. Ale nie masz gwarancji, że zwierzę padnie w chwili postrzału i
czasem za takim postrzałkiem chodzą kilometrami, by go dobić.