-
1. Data: 2011-02-22 14:54:10
Temat: Winny czy niewinny a może jednak trochę winny chociaż niewinny
Od: "kogutek" <s...@g...pl>
Znajomy miał wypadek. Pieszy ktory wtargnąl na jezdnię zostal trafiony. Na
szczescie niegroźnie, ale na tyle że sprawa traiła do sądu. Po trzech latach
zapadł wyrok. Kierowca nie spowodowal wypadku. Winny jest pieszy. Pieszemu nie
przysługje prawo do szarpania kierowcy o odszkodowanie. Ale pomimo tego że
biegli nie stwierdzili naruszenia przepisow ze strony kierującego sąd obciążyl
go ksztami sprawy. Zredukowal je z 12 tysięcy do tysiaca + jakieś 300 zlotych
na fndację zajmującą się ofiarami wypadkow. Na dodatek sąd zrobił coś w
rodzaju zawiasów od niewinności. Jeśli przez rok uznany za niewinnego zrobi
wypadek to będzie winny i temu w którym został znany za niewinnego. Czy można
się odwołać od części wyroku. To ze niewinny zeby zostalo a odwołać się od
calej reszty wymyślonej w pustej glowie sędziego?
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
2. Data: 2011-02-22 15:06:19
Temat: Re: Winny czy niewinny a może jednak trochę winny chociaż niewinny
Od: Liwiusz <l...@b...tego.poczta.onet.pl>
W dniu 2011-02-22 15:54, kogutek pisze:
> Znajomy miał wypadek. Pieszy ktory wtargnąl na jezdnię zostal trafiony. Na
> szczescie niegroźnie, ale na tyle że sprawa traiła do sądu. Po trzech latach
> zapadł wyrok. Kierowca nie spowodowal wypadku. Winny jest pieszy. Pieszemu nie
> przysługje prawo do szarpania kierowcy o odszkodowanie. Ale pomimo tego że
> biegli nie stwierdzili naruszenia przepisow ze strony kierującego sąd obciążyl
> go ksztami sprawy. Zredukowal je z 12 tysięcy do tysiaca + jakieś 300 zlotych
> na fndację zajmującą się ofiarami wypadkow. Na dodatek sąd zrobił coś w
> rodzaju zawiasów od niewinności. Jeśli przez rok uznany za niewinnego zrobi
> wypadek to będzie winny i temu w którym został znany za niewinnego. Czy można
> się odwołać od części wyroku. To ze niewinny zeby zostalo a odwołać się od
> calej reszty wymyślonej w pustej glowie sędziego?
Może podaj treść wyroku?
--
Liwiusz
-
3. Data: 2011-02-22 15:41:53
Temat: Re: Winny czy niewinny a może jednak trochę winny chociaż niewinny
Od: "kogutek" <s...@g...SKASUJ-TO.pl>
Liwiusz <l...@b...tego.poczta.onet.pl> napisał(a):
> W dniu 2011-02-22 15:54, kogutek pisze:
> > Znajomy miał wypadek. Pieszy ktory wtargnąl na jezdnię zostal trafiony. Na
> > szczescie niegroźnie, ale na tyle że sprawa traiła do sądu. Po trzech latach
> > zapadł wyrok. Kierowca nie spowodowal wypadku. Winny jest pieszy. Pieszemu ni
> e
> > przysługje prawo do szarpania kierowcy o odszkodowanie. Ale pomimo tego że
> > biegli nie stwierdzili naruszenia przepisow ze strony kierującego sąd obciąży
> l
> > go ksztami sprawy. Zredukowal je z 12 tysięcy do tysiaca + jakieś 300 zlotych
> > na fndację zajmującą się ofiarami wypadkow. Na dodatek sąd zrobił coś w
> > rodzaju zawiasów od niewinności. Jeśli przez rok uznany za niewinnego zrobi
> > wypadek to będzie winny i temu w którym został znany za niewinnego. Czy można
> > się odwołać od części wyroku. To ze niewinny zeby zostalo a odwołać się od
> > calej reszty wymyślonej w pustej glowie sędziego?
>
> Może podaj treść wyroku?
>
Jak tylko będzie dostępny to dam. To co napisalem pochodzi z realu.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
4. Data: 2011-02-22 16:00:55
Temat: Re: Winny czy niewinny a może jednak trochę winny chociaż niewinny
Od: "grzech" <s...@p...onet.pl>
>> Może podaj treść wyroku?
>>
> Jak tylko będzie dostępny to dam. To co napisalem pochodzi z realu.
To co napisałeś to czyste S-F.
-
5. Data: 2011-02-22 16:40:35
Temat: Re: Winny czy niewinny a może jednak trochę winny chociaż niewinny
Od: "Ajgor" <n...@...pl>
Użytkownik "grzech" napisał w wiadomości news:ik0mjl$q35$1@news.onet.pl...
>>> Może podaj treść wyroku?
>>>
>> Jak tylko będzie dostępny to dam. To co napisalem pochodzi z realu.
>
>
>
> To co napisałeś to czyste S-F.
Czyli polskie sądownictwo. Mój sym miał podobny przypadek, chociaż nie
chodziło o wypadek samochodowy. Też został uznany za niewinnego,
ale kosztem zadośćuczynienia swojej niewinności musiał zapłacić nawiązkę na
Centrum Zdrowia Dziecka. A jak by odmówił, to został by uznany za winnego.
Czyste S-F. Z tym, się zgodzę.
-
6. Data: 2011-02-22 16:51:40
Temat: Re: Winny czy niewinny a może jednak trochę winny chociaż niewinny
Od: Johnson <j...@n...pl>
To źle zrozumiałeś.
To było warunkowe umorzenie postępowania karnego. znaczy że kierowca
jest winny.
--
@2011 Johnson
http://db.tt/JzsPUMU
-
7. Data: 2011-02-22 16:56:50
Temat: Re: Winny czy niewinny a może jednak trochę winny chociaż niewinny
Od: Johnson <j...@n...pl>
Ajgor pisze:
> Mój sym miał podobny przypadek, chociaż nie chodziło o wypadek samochodowy. Też
został uznany za niewinnego,
> ale kosztem zadośćuczynienia swojej niewinności musiał zapłacić nawiązkę na
> Centrum Zdrowia Dziecka. A jak by odmówił, to został by uznany za winnego.
> Czyste S-F. Z tym, się zgodzę.
>
>
Etam.
Instytucja nazywa się warunkowe umorzenie postępowania karnego.
A o swojej niewinności to jest przekonany każdy oskarżony a więc jak
słyszy że nie będzie skazany myśli że jest niewinny :)
Są trzy stany:
1) winny i skazany
2) winny i nie skazany (art. 66 kk i wtedy bez skazania jest możliwe
zadośćuczynienie bądź świadczenie na cel społeczny)
3) niewinny
Jak ktoś dostaje 2 to błędnie myśli że jest niewinny.
Mogę się założyć że o to chodzi.
--
@2011 Johnson
http://db.tt/JzsPUMU
-
8. Data: 2011-02-22 18:30:54
Temat: Re: Winny czy niewinny a może jednak trochę winny chociaż niewinny
Od: "Ajgor" <n...@...pl>
Użytkownik "Johnson" <j...@n...pl> napisał w wiadomości
news:ik0psg$f49$1@inews.gazeta.pl...
> Ajgor pisze:
>
>> Mój sym miał podobny przypadek, chociaż nie chodziło o wypadek
>> samochodowy. Też został uznany za niewinnego,
>> ale kosztem zadośćuczynienia swojej niewinności musiał zapłacić nawiązkę
>> na Centrum Zdrowia Dziecka. A jak by odmówił, to został by uznany za
>> winnego.
>> Czyste S-F. Z tym, się zgodzę.
>>
>>
>
> Etam.
> Instytucja nazywa się warunkowe umorzenie postępowania karnego.
> A o swojej niewinności to jest przekonany każdy oskarżony a więc jak
> słyszy że nie będzie skazany myśli że jest niewinny :)
> Są trzy stany:
> 1) winny i skazany
> 2) winny i nie skazany (art. 66 kk i wtedy bez skazania jest możliwe
> zadośćuczynienie bądź świadczenie na cel społeczny)
> 3) niewinny
>
> Jak ktoś dostaje 2 to błędnie myśli że jest niewinny.
Mówisz oczywiście o teorii. Wydumanej na podstawie książek. Która nijak się
ma do rzeczywistości.
Ja mówię o praktyce polskiej, czyli porąbanej jak lato z radiem. Syn z dwoma
kumplami siedział na ławce przy skwerku. Niedaleko przechodził patrol
policji, i gdzieś w trawie znaleźli jakąś torebkę z marihuaną. Na skwerku
nie było nikogo innego, aże chłopaki mieli po około 16-17 lat, więc od razu
wiadomo, kto winny.
Nie ważne, że ta torebka leżała ileś tam metrów od nich (nie powtarzam tego
za synem, tylko za protokołem), nie ważne, że żaden z gliniarzy nie widział,
żeby któryś z nich coś wyrzucał. Nie ważne, że na torebce znaleziono jakieś
odciski, które nie pasowały do żadnego z chłopaków. Oni byli na skwerku
jedyni, więc trzeba ich oskarżyć. Sędzina uznała, że nie ma dowodów winy,
uznaje ich niewinnymi, ale nakłada nawiązkę (tak to nazwała) na CZD w
wysokości po 400zł. Na pytanie "za co, skoro są niewinni" odpowiedziała "Jak
pan chce, to mogę uznać, że są winni, ale wtedy nie skończy się na
nawiązce". Chciałem jeszcze spytać, gdzie są dowody, że to nie ci gliniarze
podrzucili, ale ugryzłem się w język. Z polską mafią sądowniczą jeszcze nikt
nie wygrał.
A żeby było ciekawiej - to nie była w zasadzie rozprawa, tylko siedzieliśmy
w sądzie w jej gabinecie i rozmawialiśmy "na luzie". No cóż. Sądy w naszym
miescie od lat sa znane calej Polsce z dziwnych wyrokow. Mogl bym opisac
inne ciekawostki w ktorych bralem udzial, ale po co? Juz tu kiedys opisalem,
jak sedzia na moich oczach w czasie sprawy na sali sadowej falszowal moje
zeznanie. i co? Skoczyla tu na mnie sfora obroncow biednego sedziego (pewnie
sami sa prawnikami). I tak to sie skonczylo.
> Mogę się założyć że o to chodzi.
Przegrał byś.
-
9. Data: 2011-02-22 18:48:50
Temat: Re: Winny czy niewinny a może jednak trochę winny chociaż niewinny
Od: Johnson <j...@n...pl>
Ajgor pisze:
>
> Mówisz oczywiście o teorii.
A skąd ta oczywistość ? Mówię właśnie o rzeczywistości.
> Ja mówię o praktyce polskiej, czyli porąbanej jak lato z radiem. Syn z dwoma
> kumplami siedział na ławce przy skwerku. Niedaleko przechodził patrol
> policji, i gdzieś w trawie znaleźli jakąś torebkę z marihuaną. Na skwerku
> nie było nikogo innego, aże chłopaki mieli po około 16-17 lat, więc od razu
> wiadomo, kto winny.
> Nie ważne, że ta torebka leżała ileś tam metrów od nich (nie powtarzam tego
> za synem, tylko za protokołem), nie ważne, że żaden z gliniarzy nie widział,
> żeby któryś z nich coś wyrzucał. Nie ważne, że na torebce znaleziono jakieś
> odciski, które nie pasowały do żadnego z chłopaków. Oni byli na skwerku
> jedyni, więc trzeba ich oskarżyć. Sędzina uznała, że nie ma dowodów winy,
> uznaje ich niewinnymi, ale nakłada nawiązkę (tak to nazwała) na CZD w
> wysokości po 400zł. Na pytanie "za co, skoro są niewinni" odpowiedziała "Jak
> pan chce, to mogę uznać, że są winni, ale wtedy nie skończy się na
> nawiązce". Chciałem jeszcze spytać, gdzie są dowody, że to nie ci gliniarze
> podrzucili, ale ugryzłem się w język. Z polską mafią sądowniczą jeszcze nikt
> nie wygrał.
Ja pisałem o sprawach dla dorosłych.
A tutaj skoro to był sąd rodzinny - to jest jeszcze kwestia tzw.
demoralizacji. I to pewnie o chodziło i było wystarczające.
I wierzysz synowi że przypadkiem siedział koło marihuanowy. Gratuluje
naiwności.
> A żeby było ciekawiej - to nie była w zasadzie rozprawa, tylko siedzieliśmy
> w sądzie w jej gabinecie i rozmawialiśmy "na luzie".
Jak mówiłem sąd rodzinny. TV nie oglądasz? Tam też sędzia sobie siedzi w
pokju ;)
> Mogl bym opisac inne ciekawostki w ktorych bralem udzial, ale po co?
Jak to po co ? Pośmiejsmy się. Albo z sądu albo z ciebie że nie
rozumiesz otaczającej cię rzeczywistości i uważasz że wszystko do okoła
jest źle robione i to w ogóle spisek
> Juz tu kiedys opisalem, jak sedzia na moich oczach w czasie sprawy na sali sadowej
falszowal moje
> zeznanie. i co?
Bajki opowiadasz.
>
>> Mogę się założyć że o to chodzi.
>
> Przegrał byś.
>
To sie okaże. Przecież autor obiecał opublikować wyrok.
--
@2011 Johnson
http://db.tt/JzsPUMU
-
10. Data: 2011-02-22 19:11:53
Temat: Re: Winny czy niewinny a może jednak trochę winny chociaż niewinny
Od: "Ajgor" <n...@...pl>
Użytkownik "Johnson" <j...@n...pl> napisał w wiadomości
news:ik10eg$8id$1@inews.gazeta.pl...
> Ja pisałem o sprawach dla dorosłych.
> A tutaj skoro to był sąd rodzinny - to jest jeszcze kwestia tzw.
> demoralizacji. I to pewnie o chodziło i było wystarczające.
> I wierzysz synowi że przypadkiem siedział koło marihuanowy. Gratuluje
> naiwności.
Naucz sie czytac. Wyraznie napisalem, ze pisze to na podstawie PROTOKOLU
policyjnego, a nie syna slow.
Ech.. No tak. Johnson. Wczesniej nie zauwazylem. Juz nie raz mialem okazje
tu czytac twoje idiotyzmy.
Jestes prawnikiem (moze nawet sedzia), i zyjesz w przeswiadczeniu, ze
wszyscy nieprawnicy sa idiotami.
MYSZLISZ, ze jak jakis sedzia ewidentnie przegina (zeby nie powiedziec, ze
lamie prawo w zywe oczy),
to wystarczy idiocie nieprawnikowi nawrzucac glupot, poswiecic w oczy
wydumanymi idiotycznymi wyjasnieniami, i bedzie git. Przeciez prawa nie zna,
to co on - gupi - moze wiedziec.
Ja z toba juz nie dyskutuje. Wszystko palniesz, zeby sedziow wybielic.
Prawde mowiac, nawet nie czytalem twoich wypocin do konca.