-
31. Data: 2010-11-26 19:15:05
Temat: Re: Wezwanie do sądu na świadka- logistyka, koszty.
Od: "niusy.pl" <d...@n...pl.invalid>
Użytkownik "Zbynek Ltd." <s...@p...onet.pl>
>>> Nie fersztejen. Zwrot dotyczy tylko pociągów osobowych?
>>
>> Przeczytaj post od "P.B. <p...@w...pl>"
>
> Taaaa... widziałem, czytałem, mogę nawet z pamięci powtórzyć co tam
> napisał, ale nie rozumiem. Nie rozumiem, jak można ograniczyć prawo
> do zwrotu za dojazd tylko do pociągów osobowych, gdy na niektórych
> trasach użycie takich pociągów kilkakrotnie wydłuży czas dojazdu.
Nie kojarzę by było ograniczone. Tam chyba jednak trochę co innego pisze.
Natomiast jest taka znana opowieść jak to gościu dostał wezwanie do
odległego sądu i oczywiście zwolnił się w pracy. No, ale miał być jedne
dzień. Niestety nie wrócił. Mija drugi, dalej go nie ma. Trzeci ... tydzień.
Wrócił. Co się okazało ... zgodnie z literą prawa (nie wchodząc teraz w
szczegóły) skorzystał z najtańszego środka transportu czyli spływu rzeką z
balami czy tymi rzekami spławiają. Opłacił i było najtaniej. A że tydzień to
trwało... miało być najtaniej to było.
> Kolejny już raz widzimy, że sądy żyją w jakimś swoim wirtualnym
> świecie i nie mają zielonego pojęcia co się dzieje w tym rzeczywistym.
Sądy nie stanowią prawa
-
32. Data: 2010-11-26 19:46:55
Temat: Re: Wezwanie do sądu na świadka- logistyka, koszty.
Od: "Ajgor" <n...@...pl>
Użytkownik "niusy.pl" napisał w wiadomości
news:icnot3$7mb$6@news.net.icm.edu.pl...
>>> Sprawdziłem. W zależności od godziny - 17 do 38 godzin :).
>>>
>>> p. m.
>>
>> No właśnie. I niech mi ktoś powie, jak to się ma do jednodniowego
>> usprawiedliwienia w pracy...
>> A jeśli ktoś nie ma urlopu, to co ma zrobić?
>
> Bezpłatny zawsze może mieć
Taa? A skąd? U mnie w pracy żeby dostać się do dyrektora, najpierw trzeba
się o wiele wcześniej zapisać (jak do prezydenta kraju),
a później na 90% usłyszysz, że to Twoja sprawa, a jego nie inetersuje.
-
33. Data: 2010-11-26 19:51:16
Temat: Re: Wezwanie do sądu na świadka- logistyka, koszty.
Od: "Ajgor" <n...@...pl>
Użytkownik "Zbynek Ltd." napisał w wiadomości
news:icoll0$hjt$1@news.onet.pl...
> Taaaa... widziałem, czytałem, mogę nawet z pamięci powtórzyć co tam
> napisał, ale nie rozumiem. Nie rozumiem, jak można ograniczyć prawo
> do zwrotu za dojazd tylko do pociągów osobowych, gdy na niektórych
> trasach użycie takich pociągów kilkakrotnie wydłuży czas dojazdu.
> Kolejny już raz widzimy, że sądy żyją w jakimś swoim wirtualnym
> świecie i nie mają zielonego pojęcia co się dzieje w tym rzeczywistym.
Ja raczej myślę, że nie chodzi o wirtualny swiat (chociaz sam wczesniej tak
napisalem),
tylko po prostu maja w dupie Twoje problemy z dotaciem. Nie zdążysz
dojechac? Bedziesz musial ze 200zl dopacic?
A co go to, k..., obchodzi. On przychodzi, odwala swoje na sali, i idzie
grać w brydza. A Ty sie martw. Jego przeciez i tak nic nie ruszy.
Ty go do sadu nie podasz, nawet jak przez niego stracisz prace, bo przeciez
to ON jest SĄD. ON rządzi, i jeszcze ma do tego immunitet.
Juz sam fakt istnienia czegos takiego, jak immunitet swadczy, ze zyjemy w
bandyskim kraju, gdzie urzednik moze robic co chce, i jest nietykalny.
Po za tym na logike... Jesli ktos chcial by zyc uczciwie - czy wymyslal by
cos takiego, jak immunitet?
-
34. Data: 2010-11-26 22:27:48
Temat: Re: Wezwanie do s
Od: "Tomy M." <t...@a...com>
W dniu 2010-11-24 15:23, Ajgor pisze:
> Ale mi nie tylko chodzi o koszty. Chodzi też o usprawiedliwienie następnego
> dnia nieobecności w pracy. Jakoś o tym nikt tu nie pamięta, a to o wiele
> ważniejsze, niż koszty (jeśli mi sąd zwróci za przedjazd pociągiem, czy
> samochodem, to nawet lepiej,
> bo wezwana jest też moja żona. Przejazd dwóch osób pociągiem kosztuje prawie
> 2 razy drożej, niż paliwo - sprawdzałem).
Sądy są elastyczne, MOGĄ w takim wypadku zwrócić
za podróż samochodem, nie ma ustawy któa by im tego
zabraniała. Dzwoń do sądu, i grzecznie im to wytłumacz.
Znam co najmniej jeden przypadek gdy sąd zwrócił
ryczałt za samochód (kilometrówkę).
--
Tomy M.
,,Należenie do mniejszości, nawet jednoosobowej, nie czyni nikogo
szaleńcem. Istnieje prawda i istnieje fałsz, lecz dopóki ktoś upiera się
przy prawdzie, nawet wbrew całemu światu, pozostaje normalny. Normalność
nie jest kwestią statystyki." -- George Orwell
-
35. Data: 2010-11-26 22:34:41
Temat: Re: Wezwanie do sądu na świadka- logistyka, koszty.
Od: "Tomy M." <t...@a...com>
W dniu 2010-11-24 15:34, Ajgor pisze:
> A jak oni mi zwrócą? Przelewem na konto? Czy będę musiał z kolei czekać na
> miejscu kolejne godziny na to,
> aż policzą, sprawdzą pojemność, spalanie, i wypłacą?
Napiszesz oświadczenie i np. przedstawisz dowód
rejestracyjny pojazdu.
Stawki "kilometrówki" masz na stronach Urzędów Skarbowych
dotyczą wysokości "kosztów" przy użytku samochodu do
działalności przedsiębiorstwa, są sztywne i stałe w z reguły
całym roku kalendarzowym/fiskalnym.
--
Tomy M.
,,Należenie do mniejszości, nawet jednoosobowej, nie czyni nikogo
szaleńcem. Istnieje prawda i istnieje fałsz, lecz dopóki ktoś upiera się
przy prawdzie, nawet wbrew całemu światu, pozostaje normalny. Normalność
nie jest kwestią statystyki." -- George Orwell
-
36. Data: 2010-11-26 23:50:22
Temat: Re: Wezwanie do sądu na świadka- logistyka, koszty.
Od: animka <a...@t...nie.ja.wp.pl>
W dniu 2010-11-26 20:46, Ajgor pisze:
> Użytkownik "niusy.pl" napisał w wiadomości
> news:icnot3$7mb$6@news.net.icm.edu.pl...
>
>>>> Sprawdziłem. W zależności od godziny - 17 do 38 godzin :).
>>>>
>>>> p. m.
>>>
>>> No właśnie. I niech mi ktoś powie, jak to się ma do jednodniowego
>>> usprawiedliwienia w pracy...
>>> A jeśli ktoś nie ma urlopu, to co ma zrobić?
>>
>> Bezpłatny zawsze może mieć
>
> Taa? A skąd? U mnie w pracy żeby dostać się do dyrektora, najpierw trzeba
> się o wiele wcześniej zapisać (jak do prezydenta kraju),
> a później na 90% usłyszysz, że to Twoja sprawa, a jego nie inetersuje.
To napisz parę dni wcześniej podanie i zanieś do działu personalnego.
Nie musisz walić do dyrektora bezpośrednio.
--
animka
-
37. Data: 2010-11-28 15:53:00
Temat: Re: Wezwanie do sądu na świadka- logistyka, koszty.
Od: kam <...@...pl>
W dniu 2010-11-23 20:41, Robert Tomasik pisze:
>> 1.) Czy sąd zwróci mi koszt dojazdu za przejazd własnym samochodem,
>> jeśli wezmę fakturę za paliwo?
>> (Dojazd pociągiem w ogóle nie wchodzi w grę bo nie mam takiego
>> połączenia, żeby zdążyć następnego dnia do pracy)
>
> Nie. Dostaniesz wg stawki za autobus.
dostanie za samochód, tyle że nie według faktury a stawek przy podróży
służbowej
KG
-
38. Data: 2010-11-28 16:09:29
Temat: Re: Wezwanie do sądu na świadka- logistyka, koszty.
Od: "Rob" <r...@p...onet.pl>
To, co napisał Ajgor, to typowy bełkot człowieka, który zawsze jest
niezadowolony, żeby go bardziej nie obrazić. Szkoda czasu na dyskusję z
takimi ludźmi. Odnosnie kosztów: Sąd może zrobić jedynie to, na co pozwalają
mu przepisy. A jakie one są zależy od władzy ustawodawczej, a nie od sądów.
W uzasadnionych przypadkach można zwrócić więcej niż wynosi przejazd koleją,
czy autobusem. Wystarczy napisać stosowny wniosek z uzasadnieniem. Można też
zwrócić się z prośbą o przesłuchanie przez Sąd właściwy dla miejsca
zamieszkania. W dużej częsci przypadków takie wnioski są uwzględniane, choć
to też zależy od tego na ile istotnym świadkiem jesteś. Pewnie dowiedziałbyś
się tego, gdybyś chciał zasięgnąć informacji "z pierwszej ręki", zamiast
wysyłać pytanie na forum.Większość sądów jest teraz w takiej sytuacji, tak
zawalona pracą, że wypisywanie bzdetów o brydżach, immunitetach i tym
podobne sączenie jadu jest po prostu niesmaczne.Pozdrawiam. Rob
-
39. Data: 2010-11-28 18:19:29
Temat: Re: Wezwanie do sądu na świadka- logistyka, koszty.
Od: "Ajgor" <n...@...pl>
Użytkownik "Rob" napisał w wiadomości news:ictuup$pe5$1@news.mm.pl...
> To, co napisał Ajgor, to typowy bełkot człowieka, który zawsze jest
> niezadowolony, żeby go bardziej nie obrazić. Szkoda czasu na dyskusję z
> takimi ludźmi.
Masz coś konstruktywnego do powiedzenia? Jakąś KONKRETNĄ odpowiedź na moje
pytanie? To słucham.
Nie masz? To po co w ogóle się odzywasz?
To TY piszesz jak typowy polak. Źle zrozumiał (bo ŹLE zrozumiałeś prawie
wszystko),
ale musi komuś napluć na głowę. Ja tylko pytałem o procedury, a nie
narzekałem. Mało tego... Czytaj niżej...
> Odnosnie kosztów: Sąd może zrobić jedynie to, na co pozwalają mu przepisy.
> A jakie one są zależy od władzy ustawodawczej, a nie od sądów. W
> uzasadnionych przypadkach można zwrócić więcej niż wynosi przejazd koleją,
> czy autobusem.
No właśnie. A gdzie ja napisałem, że chcę WIĘCEJ?? Wręcz przeciwnie!!! Za
przejazd koleją dostanę WIĘCEJ,
niż za samochód. Jadę razem z żoną, a mam samochód, który na prawdę mało
pali.
> Wystarczy napisać stosowny wniosek z uzasadnieniem. Można też zwrócić się
> z prośbą o przesłuchanie przez Sąd właściwy dla miejsca zamieszkania.
I to jest bardzo konkretna odpowiedź, na którą czekałem.
> W dużej częsci przypadków takie wnioski są uwzględniane, choć to też
> zależy od tego na ile istotnym świadkiem jesteś. Pewnie dowiedziałbyś się
> tego, gdybyś chciał zasięgnąć informacji "z pierwszej ręki", zamiast
> wysyłać pytanie na forum.
1. Właśnie mysłałem, że to forum jest "pierwszą ręką". Że tu mi odpowie
jakiś prawnik, a nie krzykacz.
2. I MAM zamiar się dowiedzieć. Mało tego. Mieszkam 100 metrów od sądu.
Problem w tym, że przez
ostatnie tygodnie pracowałem od 9 rano do 20 wieczór. Więc nie miałem jak
się dowiedzieć.
-
40. Data: 2010-11-28 23:20:19
Temat: Re: Wezwanie do sądu na świadka- logistyka, koszty.
Od: "Rob" <r...@p...onet.pl>
Użytkownik "Ajgor" <n...@...pl> napisał w wiadomości
news:icu6hf$j7g$1@news.dialog.net.pl...
m.in.
> 1. Właśnie mysłałem, że to forum jest "pierwszą ręką". Że tu mi odpowie
> jakiś prawnik, a nie krzykacz.
> 2. I MAM zamiar się dowiedzieć. Mało tego. Mieszkam 100 metrów od sądu.
> Problem w tym, że przez
> ostatnie tygodnie pracowałem od 9 rano do 20 wieczór. Więc nie miałem jak
> się dowiedzieć.
A więc nie dowiedziałeś się, ale mogłeś napisać w poprzednim poście m.in.
tak:"Ja raczej myślę, że nie chodzi o wirtualny swiat (chociaz sam wczesniej
tak
napisalem),
tylko po prostu maja w dupie Twoje problemy z dotaciem. Nie zdążysz
dojechac? Bedziesz musial ze 200zl dopacic?
A co go to, k..., obchodzi. On przychodzi, odwala swoje na sali, i idzie
grać w brydza. A Ty sie martw. Jego przeciez i tak nic nie ruszy."
I do tego ja jestem krzykaczem:-). Rob.
Ps. A tak w ogóle, to nie ma za co:-)