eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoWYPADEK koło Łańcuta
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 84

  • 21. Data: 2005-11-17 14:24:48
    Temat: Re: WYPADEK koło Łańcuta
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    Graszka wrote:
    > A ja zapytam inaczej. Gdyby tak tobie Zdenek ukradziono samochód i właśnie z
    > piskiem opon złodziej odjeżdżałby na twoich oczach to ty też byłbyś za tym,
    > aby przypadkiem winnego nie ścigać, ale gdzieś go jakoś "łagodnie" (prawdę
    > mówiąc ciekawa jestem jak?) zatrzymać. A w samochodzie komórka, laptop, parę
    > ważnych dokumentów... i wszystko to odjeżdża sobie w siną dal... Nie wierzę,
    > że nie krzyczałbyś "gonić złodzieja".

    Wiele by ci przyszło z jego złapania, jeśli przy okazji zostałby
    'skasowany' samochód, owe dokumenty i cała reszta.

    Pościg też należy organizować inteligentnie.

    --
    Andrzej Ława @ Jelonki (Warszawa)
    Suzuki GSX 400e (1987) lab-rat-bike ;)


  • 22. Data: 2005-11-17 22:57:05
    Temat: Re: WYPADEK koło Łańcuta
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Użytkownik "Graszka" <g...@w...pl> napisał w wiadomości
    news:dlhido$p5h$1@nemesis.news.tpi.pl...
    > A ja zapytam inaczej. Gdyby tak tobie Zdenek ukradziono samochód i
    > właśnie z piskiem opon złodziej odjeżdżałby na twoich oczach to ty
    też
    > byłbyś za tym, aby przypadkiem winnego nie ścigać, ale gdzieś go
    jakoś
    > "łagodnie" (prawdę mówiąc ciekawa jestem jak?) zatrzymać. A w
    > samochodzie komórka, laptop, parę ważnych dokumentów... i wszystko
    to
    > odjeżdża sobie w siną dal... Nie wierzę, że nie krzyczałbyś "gonić
    > złodzieja". Zdaje się, że często punkt widzenia mocno zależy od
    punktu
    > siedzenia. Graszka

    Idąc tym tokiem rozumowania, to w ogóle, w przypadku, jak rabuś
    napadnie kogoś i nawet piechota ucieka nie powinno się go gonić. A nuż
    uciekając wywróci się i poobciera albo nie daj boże wpadnie pod
    samochód. Tak że państwo napadnięci proszę czasem nie wzywać głośno
    pomocy, bo możecie mieć na sumieniu co bardziej nerwowego złodzieja
    :-))))


  • 23. Data: 2005-11-17 23:00:36
    Temat: Re: WYPADEK koło Łańcuta
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Użytkownik "Przemek R..."
    <p...@t...gazeta
    .pl> napisał w

    > w usa pozwala sie na takie zepchniecia bo tam jest do najblizeszego
    > sklepu kilkadziestat km, u nas zepchna w krzaki i co?
    > Zabija jakies dzieci idace poboczem.

    Wiesz, u nas też jest sporo miejsc, gdzie by to można spokojnie zrobić
    w sposób bezpieczny. Idąc opisanym przez Ciebie tokiem rozumowania, to
    w ogóle Policja nie powinna nic robić, bo w sumie każde jej działanie
    może doprowadzić do jakiegoś tam hipotetycznego nieszczęścia. Nawet
    sam fakt, ze patrol w umundurowaniu stoi przy drodze może spowodować
    wypadek, jak kierowca który go dojrzy zacznie nerwowo pasy
    bezpieczeństwa zapinać, zamiast się zajmować prowadzeniem pojazdu.


  • 24. Data: 2005-11-17 23:05:29
    Temat: Re: WYPADEK koło Łańcuta
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Użytkownik "Przemek R..."
    <p...@t...gazeta
    .pl> napisał w

    > no to sobie wyobraź sytuacje w której policja może zastrezic taka
    osobę,
    > strzela,
    > 1. samochód zjeżdża na pobocze zabijając np. dzieci
    > 2. złodziej zaciągnął przypadkowa ofiarę do samochodu która oda
    takiego
    > strzału również ginie?

    Toteż niekoniecznie od razu trzeba strzelać do osób w samochodzie.
    Poczciwy strzał nabojem typu breneka wystrzelonym z będącej na
    wyposażeniu Policji strzelby gładkolufowej w blok silnikowy oddany z
    boku pojazdu powoduje, ze blok silnika pęka, a silnik się zatrzymuje.
    Samochód nie hamuje gwałtownie, nie zachodzi niebezpieczeństwo utraty
    nad nim panowania no i teoretycznie pocisk jest tak skonstruowany, że
    nie powinien dać rykoszetu do kabiny. Oczywiście, nie w każdym miejscu
    i nie każdych warunkach da się to zrobić bezpiecznie, ale przecież nie
    chodzi mi o wprowadzanie nakazu bezwarunkowego strzelania do każdego
    pojazdu uciekającego, tylko takie unormowanie tego w prawie, by
    policjant w sytuacji, gdy da się to zrobić bezpiecznie mógł to zrobić.


  • 25. Data: 2005-11-17 23:06:19
    Temat: Re: WYPADEK koło Łańcuta
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Użytkownik "Andrzej Lawa" <a...@l...SPAM_PRECZ.com>
    napisał w
    wiadomości news:dli3rd$4io$1@opal.futuro.pl...

    > Wiele by ci przyszło z jego złapania, jeśli przy okazji zostałby
    > 'skasowany' samochód, owe dokumenty i cała reszta.
    > Pościg też należy organizować inteligentnie.


    Jak złodziej ucieknie, to wszystko jest stracone. jeśli uda się go
    zatrzymać, to zawsze istnieją niezerowe szanse, że choć trochę
    odzyska.


  • 26. Data: 2005-11-18 01:15:31
    Temat: Re: WYPADEK koło Łańcuta
    Od: zel <c...@h...com>

    Robert Tomasik wrote

    > Idąc tym tokiem rozumowania, to w ogóle, w przypadku, jak rabuś
    > napadnie kogoś i nawet piechota ucieka nie powinno się go gonić.

    Piszesz jak te watazki z Magdalenki co postanowily popelnic samobojstwo
    z rak bandziorow.

    Nie zauwazasz roznicy pomiedzy warunkami.



    > A nuż
    > uciekając wywróci się i poobciera albo nie daj boże wpadnie pod
    > samochód. Tak że państwo napadnięci proszę czasem nie wzywać głośno
    > pomocy, bo możecie mieć na sumieniu co bardziej nerwowego złodzieja
    > :-))))
    >


  • 27. Data: 2005-11-18 01:31:51
    Temat: Re: WYPADEK koło Łańcuta
    Od: scream <n...@p...pl>

    zel napisał(a):
    > Piszesz jak te watazki z Magdalenki co postanowily popelnic samobojstwo
    > z rak bandziorow.

    A Ty widze, nie masz pojęcia o tej sprawie. Skoro tak, to nie pisz.

    --
    best regards,
    scream (at)w.pl
    Samobójcy są arystokracją wśród umarłych.


  • 28. Data: 2005-11-18 01:35:31
    Temat: Re: WYPADEK koło Łańcuta
    Od: zel <c...@h...com>

    Robert Tomasik wrote:


    > Użytkownik "Przemek R..."
    > <p...@t...gazeta
    .pl> napisał w
    >
    >
    >>w usa pozwala sie na takie zepchniecia bo tam jest do najblizeszego
    >>sklepu kilkadziestat km, u nas zepchna w krzaki i co?
    >>Zabija jakies dzieci idace poboczem.
    >
    >
    > Wiesz, u nas też jest sporo miejsc, gdzie by to można spokojnie zrobić
    > w sposób bezpieczny. Idąc opisanym przez Ciebie tokiem rozumowania, to
    > w ogóle Policja nie powinna nic robić, bo w sumie każde jej działanie
    > może doprowadzić do jakiegoś tam hipotetycznego nieszczęścia.



    Oczywiscie jestes po mondrych kursach w Szczytnie i nie mozesz pojac ze
    sa rozne przypadki.



    > Nawet
    > sam fakt, ze patrol w umundurowaniu stoi przy drodze może spowodować
    > wypadek, jak kierowca który go dojrzy zacznie nerwowo pasy
    > bezpieczeństwa zapinać, zamiast się zajmować prowadzeniem pojazdu.

    Moze, ale prawdopodobienstwo jest duzo mniejsze nic jeden debil w
    mundurku pedzi za drugim debilem bez mundurka 200km/h przez ogrodek
    jordanowski. Dlaczego? Bo mu cos sie tam cos wydawalo.


    Spogladam na przepisy z wybranej jurysdykcji w USA:
    http://www.state.nj.us/lps/dcj/agguide/vehpurs_2001.
    pdf
    Przepisy ustanowione wlasnie na odpowiedz debilom jak ci z Magdalenki.

    Poscig mozna autoryzowac tylko w wypadku uzasadnionego podejrzenia
    powaznego przestepstwa z listy. Wykroczenia drogowe wylaczone. Poscig
    uruchamia cala oddzielna procedure, wlacznie z pozniejszymi raportami i
    uzasadnieniem napisanym przez debila, ktore laduje bezposrednio u
    prokuratora generalnego.

    Nie mozna scigac kiedy zagraza to bezpieczenstwu osob trzecich. Nie
    wolno scigac po drogach ktorych debil policyjny nie zna!

    Po spelnieniu wstepnych wymogow, scigany pojazd musi wylacznie zagrazac
    *bezposredniemu* bezpieczenstwu innych. Jezeli nie, nie ma podstawy. Nie
    moze wydawac sie ze moze byc niebezpieczny za dwie minuty.

    Auto poscigowe moze byc wylacznie oznaczone syrenami i swiatlami
    (zadnych tajniakow). Wylacznie policjanci. Zadnych szwagrow jak w
    Poznaniu czy Lublinie.

    Nie wolno scigac kiedy wiadoma jest tozsamosc i mozna te osobe dopasc
    pozniej.

    I wiele innnych wymogow. Znam wypadki ze debile policyjni wylecieli z
    pracy za swoje bohaterstwo za kierownica. Nie mowiac o pozniejszym
    prezencie w postaci wyroku lawy przeciwko debilowi (platne z wlasnej
    kieszeni na otrzezwienie).


    Takie rzeczy widac sa niepojete w panstwie prawa, gdzie byle kutas moze
    byc prezesem SN.


  • 29. Data: 2005-11-18 01:41:23
    Temat: Re: WYPADEK koło Łańcuta
    Od: zel <c...@h...com>

    Robert Tomasik wrote:


    > Użytkownik "Andrzej Lawa" <a...@l...SPAM_PRECZ.com>
    > napisał w
    > wiadomości news:dli3rd$4io$1@opal.futuro.pl...
    >
    >
    >>Wiele by ci przyszło z jego złapania, jeśli przy okazji zostałby
    >>'skasowany' samochód, owe dokumenty i cała reszta.
    >>Pościg też należy organizować inteligentnie.
    >
    >
    >
    > Jak złodziej ucieknie, to wszystko jest stracone. jeśli uda się go
    > zatrzymać, to zawsze istnieją niezerowe szanse, że choć trochę
    > odzyska.


    Oczywiscie kiedy jest sie debilem jak ty, to wartosc tego "cos" bedzie
    zawsze wieksza od wartosci zycia przypadkowego przechodnia.

    Rambo z misja. Do Magdalenki debilu.


  • 30. Data: 2005-11-18 01:42:57
    Temat: Re: WYPADEK koło Łańcuta
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Użytkownik "zel" <c...@h...com> napisał w wiadomości
    news:TW9ff.342$082.284@trndny09...
    > Robert Tomasik wrote
    >> Idąc tym tokiem rozumowania, to w ogóle, w przypadku, jak rabuś
    >> napadnie kogoś i nawet piechota ucieka nie powinno się go gonić.
    > Piszesz jak te watazki z Magdalenki co postanowily popelnic
    samobojstwo
    > z rak bandziorow.
    > Nie zauwazasz roznicy pomiedzy warunkami.

    Pisząc o "watażkach z Magdalenki" zapominasz, że byli to "żołnierze",
    którzy wypełniali rozkazy. Gdyby każdy w instytucji tego typu, co
    Policja, Wojsko itp. zaczął kwestionować decyzje i rozkazy
    przełożonych, a zadania wykonywać po swojemu, to raczej nic dobrego by
    z tego nie wynikło w ogólnym rozrachunku.

    Obowiązkiem żołnierza jest walczyć, a jak przyjdzie to zginąć, bo sam
    dobrowolnie przyjął na siebie ten zaszczytny obowiązek. Obowiązkiem
    Ojczyzny jest dać mu do ręki oręż i zapewnić mądre kierowanie, by nie
    ginął bez istotnej potrzeby. W wypadku Magdalenki to raczej Ojczyzna
    się niedostatecznie wywiązała ze swojej części obowiązków, a nie
    "żołnierze", których nazywasz "watażkami".

    Sprawa Magdalenki była po wielokroć wałkowana w swoim czasie zarówno
    na tym forum (od strony prawnej) jak i na forum pl.misc.militaria (od
    strony taktyki przeprowadzonych działań). Ich ocena nie jest
    jednoznaczna, tym nie mniej jeśli już ktoś w ogóle ponosi
    odpowiedzialność za ten bardzo przykry incydent, to na pewno nie Ci,
    którzy tam poświęcili swoje zdrowie i życie.

    Tak więc czasem warto pomyśleć, zanim się coś na forum publicznym w
    tak delikatnej, jak śmierć kogoś sprawie coś napisze. Zwłaszcza, jak
    się ma cokolwiek nikłe pojęcie o okolicznościach zdarzenia, a z Twoich
    wypowiedzi wnoszę, że niestety akurat zupełnie nie orientujesz się w
    tym, o co tak naprawdę chodziło w Magdalence i co było przyczyną
    takich, a nie innych skutków. Poszukaj tamtych wątków, a myślę, ze bez
    względu na różnorodność opinii w tej sprawie zdołasz sobie wyrobić
    jakiś własny punkt widzenia.

strony : 1 . 2 . [ 3 ] . 4 ... 9


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1