eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Utrzymanie syna
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 65

  • 51. Data: 2008-12-03 16:22:01
    Temat: Re: Utrzymanie syna z
    Od: krys <k...@p...onet.pl>

    witek napisał(a):

    >> Ale to tylko dotyczy małych dzieci. Starsze potrafią buntowac się dla
    >> zasady.
    >>
    > bunt dwulatka nie dotyczy starszych dzieci

    Ale wiesz o tym, ze potem jest bunt czterolatka, potem sześciolatka, a
    potem kolejne bunty? A potem dochodzimy do problemów jak z tytułu
    wątku.

    --
    pozdrawiam
    Justyna


  • 52. Data: 2008-12-03 21:56:19
    Temat: Re: Utrzymanie syna
    Od: "e-zop" <e...@o...pl>


    Użytkownik "jureq" <j...@X...to.z.adresu.Xop.pl> napisał w wiadomości
    news:gh0ng2$v47$1@news.onet.pl...
    > Dnia Mon, 01 Dec 2008 13:40:33 +0100, Majka napisał(a):
    >
    Nie wiem czy te zmiany przeszły już przez senat i czy
    > podpisał je prezydent.



    No wiec wie, czy nie wie ?
    Zna sie, czy sie nie zna ?
    Zabiera glos w sprawach, w ktorych jest mocny, czy slaby ?

    Czy juz wystarczajaco "odszczekalem " ???


  • 53. Data: 2008-12-03 22:25:26
    Temat: Re: Utrzymanie syna z
    Od: Marcin Debowski <a...@I...ml1.net>

    Dnia 03.12.2008 szerszen <s...@t...pl> napisał/a:
    > tu nie chodzi tylko o to co dziecko chce zrobic, ale rowniez o to czego nie
    > chce zrobic, idac twoim tokiem myslenia, dziecko szlo by np do zlobka, jakby
    > mialo na to ochote, jadlo to co chce, albo nie jadlo wogole, chodzilo po
    > stolach i oknach, walilo klockami w tv i generalnie co tam jeszcze komu
    > wyobraznia co podpowie

    Ja to się na tym nie znam, ale chyba nie trzeba mieć za bardzo wubujałej
    wyobraźni, aby przewidzieć, że w którymś momencie bezstresowe
    chcenie/niechcenie może objąć tematy w stylu narkotyki i kradzieze. MZ wic
    raczej polega na tym aby dziecko nie musiało szukać rozwiązywania swoich
    ewentualnych problemów emocjonalnych poza domem i aby mu samemu tych
    problemow mu nie tworzyc.

    --
    Marcin


  • 54. Data: 2008-12-04 07:55:11
    Temat: Re: Utrzymanie syna z
    Od: "szerszen" <s...@t...pl>


    Użytkownik "witek" <w...@g...pl.invalid> napisał w wiadomości
    news:gh699r$661$1@news.interia.pl...

    > a w czym ci przeszkadza chodznie dziecka po oknach. pilnuj tylko żeby nie
    > spadło.

    rozumiem ze jak bedziesz mial potrzebe fizjologiczna to dziecko zabierzesz
    ze soba do kibla, albo na ten czas uwiazesz go na krotkiej smyczy, bo jak
    inaczej sobie wyobrazasz upilnowanie go w tym czasie, jak ma akurat wene na
    wchodznie na stol, mojemu 19 miesiecznemu zajmuje to kilka sekund, spasc
    latwo, a przeciez jak tatus czy mamusia byli to sie udawalo i nic zlego sie
    nie dzialo

    > Dziecko chce naturalnie robić to samo co rodzice. Nie zabraniać.
    > Jak mu strzeli do głowy głupi pomysł, to nie zakazywać tylko skierować
    > uwagę na coś innego.

    mozxe masz takie cudowne dziecko, ktore sie nie upiera przy tym czego chce,
    ale nei wszystkie takie dzieci sa, sa takie ktore jak sie upra ze chca robic
    wlasnie TO, to mozesz sobie probowac do usranej smierci odwracac ich uwage,
    bez efektu i co wtedy, zakarzesz im sie bawic nozem, czy jednak pozwolisz?

    nadal nie odpowiedziales na moje pytanie,

    kazdy psycholog ci powie, ze dziecko musi wiedziec gdzie sa granice i ze sa
    rzeczy ktorych mu nie wolno, musi miec ramy swojgo wychowania, na ktorych
    buduje swoj swiat, jesli ich miec nie bedzie, to masz duze
    praawdopodobienstwo znalezc sie w sytuacji, w jakiej znalazla sie
    watkotworczyni


  • 55. Data: 2008-12-04 07:56:34
    Temat: Re: Utrzymanie syna z
    Od: "szerszen" <s...@t...pl>


    Użytkownik "Marcin Debowski" <a...@I...ml1.net> napisał w wiadomości
    news:mjdj06-4q3.ln1@ziutka.router...

    > Ja to się na tym nie znam, ale chyba nie trzeba mieć za bardzo wubujałej
    > wyobraźni, aby przewidzieć, że w którymś momencie bezstresowe
    > chcenie/niechcenie może objąć tematy w stylu narkotyki i kradzieze.

    jak widzisz witek ma na ten temat inne zdanie, miejmy tylko nadzieje ze jemu
    i jego dziecku/dzieciom sie uda


  • 56. Data: 2008-12-04 07:58:56
    Temat: Re: Utrzymanie syna z
    Od: "szerszen" <s...@t...pl>


    Użytkownik "witek" <w...@g...pl.invalid> napisał w wiadomości
    news:gh6aua$839$1@news.interia.pl...

    > bunt dwulatka nie dotyczy starszych dzieci

    nawet nie wiesz jak bardzo sie mylisz
    a takie madre przyslowia jak "czym skorupka za mlodu nasiaknie, tym na
    starosc traci", albo "czego jas sie nie nauczy, tego jan nie bedzie umial"
    cos ci mowia?


  • 57. Data: 2008-12-04 08:21:55
    Temat: Re: Utrzymanie syna
    Od: Tapatik <t...@b...adresu>

    Użytkownik Majka napisał:

    >
    > I jak to się skończyło?
    >

    Wpadką i przyspieszonym małżeństwem, a że trafił na żonę, która potrafi
    w mordę przywalić (dosłownie), to MUSIAŁ się uspokoić i zająć
    zdobywaniem paszy dla potomka. Przy czym już nawet będąc "statecznym"
    małżonkiem potrafił odwalać różne numery. Gdyby trafił na inną żonę, to
    nadal by sobie bimbał.

    Tak z perspektywy czasu - nic nie pomagało - koledzy byli najważniejsi,
    aczkolwiek rodzice nie chcieli stosować tak drastycznych metod jak np.
    zamknięcie drzwi i wywalenie z chałupy.

    Nie wiem co Wam podpowiedzieć.
    Może totalne odcięcie od lodówki by coś dało.

    --
    Pozdrawiam,
    Tapatik


  • 58. Data: 2008-12-04 09:04:20
    Temat: Re: Utrzymanie syna
    Od: Tapatik <t...@b...adresu>

    Użytkownik Moni napisał:

    > Majka wrote:
    >
    >> Dzień dobry.
    >>
    >> Ciężko mi o tym pisać, ale mam strasznie leniwego i krnąbrnego syna. I
    >> w związku z nim mam pytanie. Chodził do liceum, ale już pierwszy rok
    >> zawalił i nie zdał. Zmienił na inne. W tym drugim pierwszą klasę jakoś
    >> z oporami, ale zdał, a w drugiej od samego początku są problemy. Ma
    >> mnóstwo nieobecności (a ja przecież nie mogę wszystkiego
    >> usprawiedliwiać). Nawet nie wagaruje. Po prostu rano nie chce mu się
    >> wstawać i tyle. Idzie sobie na drugą, trzecią lekcję, i uważa, że to
    >> jest normalne. Nie pomogło nic. Ani prośby, ani groźby, ani psycholog.
    >> Syn właśnie skończył 18 lat, i myślę, że z powodu nieobecności i ocen
    >> (prawie same jedynki) może zostać usunięty ze szkoły.
    >> I w związku z tym mam pytanie. Jak by sobie wytmyślił, że idzie do
    >> następnej szkoły (nie żeby się uczyć, tylko żebyśmy musieli go nadal
    >> utrzymywać), to czy ja z mężem nadal będziemy musieli go utrzymywać?
    >> Proszę o niepisanie żadnych kąśliwych i złośliwych uwag. I tak mamy z
    >> mężem gehennę i nerwówkę. Proszę tylko o opisanie stanu prawnego.
    >> Wiem, że rodzice mają obowiązek utrzymywać uczące się dziecko do 25
    >> roku życia. Ale czy musimy utrzymywać takiego lenia, co co chwilę
    >> zmienia szkoły, i nie ma żadnych wyników?
    >>
    > Co za obrzydliwy list. Jak tak mozna. Tu trzeba spokojnie bez zadnej
    > gehenny, histerii i nerwowki.

    Jak można bez gehenny i nerwówki, skoro dzieciak nie chce chodzić ani do
    szkoły ani do pracy? Moi rodzice też próbowali spokojnie. Myślisz, że
    się dało?

    > To nie lenistwo.Tak wy jak i psycholog
    > mylicie sie bardzo.

    A Ty wiesz lepiej od psychologa. Mimo, że nie rozmawiałaś z chłopakiem.
    Masz szklaną kulę czy jak?

    > Chlopak wyraznie ma problem i potrzebuje pomocy.
    > Napewno od tego sie zaczelo ze w pewnym momencie troszeczke sobie
    > poluzowal i zostal daleko z tylu za cala klasa.

    Chwila moment, On zaczął od początku inną szkołę. Skoro tak, to wszelkie
    zaległości powinny być nadrobione. Poza tym jeśli ma rzeczywiście
    problemy z nauką, to korepetycje mogły by rozwiązać problem, a ja tu nie
    widzę chęci nauki.

    > Nie chodzi do szkoly bo wie ze nic nie umie i kazda lekcja jest dla
    > niego kolejna dawka wstydu i pokazaniem "swiatu" ze jest bezwartosciowy.
    > W takiej sytuacji zachowuje sie jak kazdy by sie zachowal, ma opory zeby
    > tam isc.

    Skąd wiesz dlaczego nie chodzi do szkoły?

    > Co pozytywne to fakt ze jeszcze czasem tam idzie. On chce,ale
    > pozostawiony samemu sobie nie ma szans.

    Guzik prawda, idzie z nudów.

    > Jak mozecie patrzec na sprawe
    > przez pryzmat pieniedzy. To w koncu wasze dziecko.

    Chłopak na nich pasożytuje. Wymaga papu nie dając nic w zamian. Taką
    postawę może mieć przedszkolak, ale nie 18-latek.

    > Pozostawiony sobie
    > samemu nie da rady dogonic. To ze jest taki a nie inny to nie jego wina
    > ale domu.Czegos w waszym domu brakowalo ze sie wykoleil.

    Tu się zgodzę, tylko to nie wiele pomaga w rozwiązaniu problemu.

    > Moge sobie tylko wyobrazic jak go traktujecie. Jedyne przyjazne "dusze"
    > jakie mu zostaly to koledzy, nie ma sie wiec co dziwic ze po dobre slowo
    > idzie do kolegow.

    To niech koledzy dadzą jeść.

    > Nie moze sie zaczac nagle dobrze uczyc bo najprawdopodobniej nie ma
    > podstaw, a jezeli nawet ma, to nie da sie za jedno popoludnie nadrobic
    > kilku miesiecznych zaleglosci.

    Wyjaśniłem to wyżej.

    > Wyrzucenie go z domu spowoduje ze wejdzie na droge przestepstwa, no bo w
    > koncu za cos jedzenie bedzie musial kupic.

    Możliwe.

    > Jesli mu mowice jaki to bezwartosciowy on jest, jeszcze pogarsza jego
    > stan psychiczny i odbiera mu chec do robienia czegokolwiek.

    Myślisz, że mówienie komuś, że jest wartościowy, skoro On tylko bimba
    rozwiąże sprawę?

    > Jezeli chcecie mu pomoc to trzeba grzecznie porozmawiac w 4 oczy. Nie
    > dwoje rodzicow bo stwarza to poczucie zagrozenia ( 2 przeciw 1). On i
    > jedno z was, mniej agresywne. Bedzie ciezko bo wam nie ufa. Powiedziec
    > ze pogodziliscie sie z tym ze straci rok, zaproponowac korepetycje,
    > kursy, cokolwiek co podciagnie go do wymaganego poziomu. Trzeba czsu,
    > pieniedzy i cierpliwosci a bedzie rezultat.

    W przypadku mojego brata podobne metody nie poskutkowały. Poza tym w
    dalszym ciągu zakładasz, że problemem jest zapóźnienie w nauce, a nie
    zwykłe lenistwo. Chłopak ma pod dziób podstawione żarcie i o nic nie
    musi się martwić. Od czasu do czasu pójdzie do szkoły, dla rozrywki. Po
    co ma to zmieniać? On w ten sposób może pasożytować na rodzicach bardzo
    długo. Znam przypadek, kiedy ojciec musiał utrzymywać 40-letniego syna,
    bo temu nie chciało się iść do pracy.

    --
    Pozdrawiam,
    Tapatik


  • 59. Data: 2008-12-04 09:33:18
    Temat: Re: Utrzymanie syna z
    Od: witek <w...@g...pl.invalid>

    szerszen wrote:
    >
    > Użytkownik "Marcin Debowski" <a...@I...ml1.net> napisał w
    > wiadomości news:mjdj06-4q3.ln1@ziutka.router...
    >
    >> Ja to się na tym nie znam, ale chyba nie trzeba mieć za bardzo wubujałej
    >> wyobraźni, aby przewidzieć, że w którymś momencie bezstresowe
    >> chcenie/niechcenie może objąć tematy w stylu narkotyki i kradzieze.
    >
    > jak widzisz witek ma na ten temat inne zdanie, miejmy tylko nadzieje ze
    > jemu i jego dziecku/dzieciom sie uda

    jak narazie nie narzekam


  • 60. Data: 2008-12-04 10:18:52
    Temat: Re: Utrzymanie syna z
    Od: "Majka" <m...@y...com>


    Użytkownik "witek" <w...@g...pl.invalid> napisał w wiadomości
    news:gh699r$661$1@news.interia.pl...
    > szerszen wrote:
    >>
    >> Użytkownik "witek" <w...@g...pl.invalid> napisał w wiadomości
    >> news:gh683f$4o1$1@news.interia.pl...
    >>
    >>
    >>> pisze powaznie i żadne chwasty nie rosną,
    >>> trzeba miec tylko dla dziecka czas i umiec energię dziecka spożytkować.
    >>
    >> no to chyba jedno z rodzicow musi nie pracowac
    >
    > dobrze by było na pewno jest łatwiej
    >
    >>
    >>> To starzy sobie robią problemy bo im sie nie chce tyłka ruszyć jak
    >>> dziecko chce coś zrobić.
    >>
    >> tu nie chodzi tylko o to co dziecko chce zrobic, ale rowniez o to czego
    >> nie chce zrobic, idac twoim tokiem myslenia, dziecko szlo by np do
    >> zlobka, jakby mialo na to ochote, jadlo to co chce, albo nie jadlo
    >> wogole, chodzilo po stolach i oknach, walilo klockami w tv i generalnie
    >> co tam jeszcze komu wyobraznia co podpowie
    >
    >
    > a w czym ci przeszkadza chodznie dziecka po oknach. pilnuj tylko żeby nie
    > spadło. pochodzi parę razy nacieszy sie i przestanie. za dwa dni będzie z
    > głowy.
    >
    > Pierwszy raz przerabiałem to z wtyczkami i kontaktami.
    > Wykręciłem korki na trzy dni dziecko się nawkładało i nawyciągało ile
    > tylko miało ochotę i więcej problemu nie było. Nigdy nie stosowałem
    > żadnych zabezpieczeń.
    > To samo zrobiłem z gazem. Mam automatyczne zapalarki, wiec nie mialem
    > problemu, że gaz się ulotni. Dziecko się nakreciło kurkami, pooglądało
    > sobie gaz i więcej nie chciało. Moim zadaniem było pilnowanie by sie nie
    > oparzyło, chociaż pozwoliłem mu się przypiec na na tyle ciepłej kuchence,
    > żeby zrozumiało co to gorące, ale na tyle zimnej, żeby sobie krzywdy nie
    > zrobiło. Nigdy nie próbowało później ruszać gorącej szklanki z herbatą.
    >
    >
    > Dziecko chce naturalnie robić to samo co rodzice. Nie zabraniać.
    > Jak mu strzeli do głowy głupi pomysł, to nie zakazywać tylko skierować
    > uwagę na coś innego.
    > Nawet nie wiesz jakie fantastyczne pierogi potrafi lepić dwulatek. Tylko
    > przygotuj dwa razy wiecej ciasta i zamów ekipę sprzątającą.

    Ile to dziecko ma w tej chwili lat? Podejzewam ze niewiele. W kazdym razie
    wspolczuje ci tego co cie czeka.
    Ktoregos dnia dowiesz sei ze twoje dziecko chcialo zobaczyc jak smakuje
    extasy, czy jakas inna kokaina. Sprobowalo i.. sie uzaleznilo.
    Albo ze zechce sprobowac seksu w wieku 14 lat i bedziesz przedwczesnym
    dziadkiem. A moze zechce sprobowac jak to jest ukrasc samochod? I sprobuj je
    nauczyc, ze czegos nie wolno, jak przez kilkanascie lat uczyles czegos
    dokladnie przeciwnego.


strony : 1 ... 5 . [ 6 ] . 7


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1