-
111. Data: 2018-06-19 20:18:19
Temat: Re: Utrudnianie pierwszej pomocy
Od: Shrek <...@w...pl>
W dniu 19.06.2018 o 16:55, Robert Tomasik pisze:
> Ależ oczywiście, że masz rację i nie o to tutaj chodzi. Ratownik jest
> człowiekiem i mógł popełnić błąd.
Mógł. Tylko nie należy stawiac go w tej sytuacji jako wzór do
naśladowania.l
> Ba, błąd mógłby tam nawet lekarz
> popełnić i tyle -zwłaszcza działając z konieczności na odległość, bo
> pacjenta nie widział i z przyczyn przeze mnie już tu przytoczonych
> osobiście obejrzeć nie mógł.
To jak kurwa nie mógł, to na jakiej podstawie stwierdził, że defibrylcja
jest niepotrzebna, a nawet jak twierdzi jego szef a ty za nim może
zaszkodzić? Weź się ogarnij.
> Ani nie wiadomo, czy to AED było potrzebne.
Ogólnie nie wiadomo czy resuscytacja pomoże - w większości wypadków nie.
Natomiast użycie AED powoduje, że szanse _dramatycznie_ rosną.
Dramatrycznie oznacza kilkukrotnie.
> ale to było znacznie
> później i jest to nieco inne urządzenie
Jest to z grubsza to samo urządzenie, tylko głupsze, bo i ratownicy
wykwalifikowani, więc nie mósi im mówić co mają robić.
> - bezpośrednio na ulicy też goni
> używali, czyli oni też źle ocenili?
No tak - mieli go z karetki wypierdolić na ulicę, żebyś miał
porównianie? Naprawdę twoja głupota jest porażająca, zwłaszcza,m że
jesteś funkcjonariuszem, który powinien takie rzeczy z automatu ogarniać.
Shrek
-
112. Data: 2018-06-19 20:56:59
Temat: Re: Utrudnianie pierwszej pomocy
Od: Robert Tomasik <r...@g...pl>
W dniu 19-06-18 o 20:18, Shrek pisze:
>> Ależ oczywiście, że masz rację i nie o to tutaj chodzi. Ratownik jest
>> człowiekiem i mógł popełnić błąd.
> Mógł. Tylko nie należy stawiac go w tej sytuacji jako wzór do
> naśladowania.l
A kto go stawia? Natomiast nie widzę podstaw do czepiania się i tyle.
>
>> Ba, błąd mógłby tam nawet lekarz
>> popełnić i tyle -zwłaszcza działając z konieczności na odległość, bo
>> pacjenta nie widział i z przyczyn przeze mnie już tu przytoczonych
>> osobiście obejrzeć nie mógł.
> To jak kurwa nie mógł, to na jakiej podstawie stwierdził, że defibrylcja
> jest niepotrzebna, a nawet jak twierdzi jego szef a ty za nim może
> zaszkodzić? Weź się ogarnij.
Bo w niektórych wypadkach może zaszkodzić. Teoretycznie AED nie powinno
wówczas zadziałać. Tak, czy siak przy wylewie AED w początkowej fazie
raczej nie pomoże.
>
>> Ani nie wiadomo, czy to AED było potrzebne.
>
> Ogólnie nie wiadomo czy resuscytacja pomoże - w większości wypadków nie.
> Natomiast użycie AED powoduje, że szanse _dramatycznie_ rosną.
> Dramatrycznie oznacza kilkukrotnie.
Na jakiej podstawie tak twierdzisz? Pytam, bo nie spotkałem się z takimi
badaniami - co oczywiście nie oznacza, ze ich nie ma. Natomiast z góry
proszę, nie opieraj się na ulotkach producentów.
>
>> ale to było znacznie
>> później i jest to nieco inne urządzenie
> Jest to z grubsza to samo urządzenie, tylko głupsze, bo i ratownicy
> wykwalifikowani, więc nie mósi im mówić co mają robić.
Z grubsza pewnie podobne.
>
>> - bezpośrednio na ulicy też goni
>> używali, czyli oni też źle ocenili?
>
> No tak - mieli go z karetki wypierdolić na ulicę, żebyś miał
> porównianie? Naprawdę twoja głupota jest porażająca, zwłaszcza,m że
> jesteś funkcjonariuszem, który powinien takie rzeczy z automatu ogarniać.
Nie "wypierdalał" bym defibrylatora z karetki, bo mógłby się uszkodzić.
Zazwyczaj się go jednak po prostu nosi. Skoro załoga pogotowia w chwili
przyjazdu nie uznała za stosowne jego użycia (oczywiście również mogła
się mylić), no to skłaniał bym się ku poglądowi, że jednak do czasu
przyjazdu nie był potrzebny.
Można również kombinować, że jak przyjechali, to najpierw go zapakowali,
a potem się zastanawiali, co i jak z nim robić, ale na ile się orientuję
w procedurach, to jednak nie jest to dobra kolejność, chyba, że istniały
nieznane nam okoliczności dodatkowe.
-
113. Data: 2018-06-19 21:27:09
Temat: Re: Utrudnianie pierwszej pomocy
Od: Shrek <...@w...pl>
W dniu 19.06.2018 o 20:56, Robert Tomasik pisze:
>>> Ależ oczywiście, że masz rację i nie o to tutaj chodzi. Ratownik jest
>>> człowiekiem i mógł popełnić błąd.
>> Mógł. Tylko nie należy stawiac go w tej sytuacji jako wzór do
>> naśladowania.l
>
> A kto go stawia?
Ty - cały czas podkreślając, że skoro wykwaliffikowany ratownik, nie
widząc pacjenta uznał, ze defibrylacja jest nie potrzebna, to widocznie
miał rację, a nie jakaś rozhisteryzowana paniusia... która miała rację.
>> To jak kurwa nie mógł, to na jakiej podstawie stwierdził, że defibrylcja
>> jest niepotrzebna, a nawet jak twierdzi jego szef a ty za nim może
>> zaszkodzić? Weź się ogarnij.
>
> Bo w niektórych wypadkach może zaszkodzić.
W niektórych przypadkach DHMO może zaszkodzić, ale nie jest to powód,
żeby nie pić wody. AED praktycznie nie ma szanst zaszkodzić, chyba że
nim kogoś na przykład mocno uderzysz w głowę. Od tego jest
_automatyczny_ żebyś nie musiał tego rozklimiać, bo jak widać jest to
zbyt skomplikowane na toje (i moje również) możliwości diagnostyczne.
Dawaj przykład kiedy AED może zaszkodzić.
> Teoretycznie AED nie powinno
> wówczas zadziałać. Tak, czy siak przy wylewie AED w początkowej fazie
> raczej nie pomoże.
Ani nie zaszkodzi. Skąd niby ktoś ma wiedzieć czy to wylew, udar
niedokrwienny (w karetce też nie będą wiedzieć) czy po prostu zasłabł, a
może migotanie komór. Zwłaszcza jak sięnie pofatyguje nawet do pacjenta?
>> Ogólnie nie wiadomo czy resuscytacja pomoże - w większości wypadków nie.
>> Natomiast użycie AED powoduje, że szanse _dramatycznie_ rosną.
>> Dramatrycznie oznacza kilkukrotnie.
>
> Na jakiej podstawie tak twierdzisz? Pytam, bo nie spotkałem się z takimi
> badaniami - co oczywiście nie oznacza, ze ich nie ma.
Z kursów - RKO ma "skuteczność" wysokie naście, niskie kilkadziesiąt
procent. Zastosowanie AED przy zaburzeniach rytmu komorowego lub
czętoskurczowi beztętnowemu wysokie kilkadziesiąt.
>> Jest to z grubsza to samo urządzenie, tylko głupsze, bo i ratownicy
>> wykwalifikowani, więc nie mósi im mówić co mają robić.
>
> Z grubsza pewnie podobne.
Każdy defibrylator służy do defibrylacji. Definicję już dostałeś. To nie
jest tak że defibrylator automatyczny służy do antydeflibrylacji.
> Nie "wypierdalał" bym defibrylatora z karetki, bo mógłby się uszkodzić.
> Zazwyczaj się go jednak po prostu nosi. Skoro załoga pogotowia w chwili
> przyjazdu nie uznała za stosowne jego użycia (oczywiście również mogła
> się mylić), no to skłaniał bym się ku poglądowi, że jednak do czasu
> przyjazdu nie był potrzebny.
Ale wiesz, że zadaniem załogi karetki, jest klienta o ile to możliwe
żywego _dowieźć_ na SOR. Więc co cie w tym dziwi, że załadowanie go do
pojazdu było ich priorytetem?
> Można również kombinować, że jak przyjechali, to najpierw go zapakowali,
> a potem się zastanawiali, co i jak z nim robić, ale na ile się orientuję
> w procedurach, to jednak nie jest to dobra kolejność, chyba, że istniały
> nieznane nam okoliczności dodatkowe.
Istniały - jak wyżej.
Dobra - kończę, ty naprawdę jesteś odporny na wiedzę i logikę.
Shrek
-
114. Data: 2018-06-19 22:01:43
Temat: Re: Utrudnianie pierwszej pomocy
Od: Robert Tomasik <r...@g...pl>
W dniu 19-06-18 o 21:27, Shrek pisze:
>> Teoretycznie AED nie powinno
>> wówczas zadziałać. Tak, czy siak przy wylewie AED w początkowej fazie
>> raczej nie pomoże.
> Ani nie zaszkodzi. Skąd niby ktoś ma wiedzieć czy to wylew, udar
> niedokrwienny (w karetce też nie będą wiedzieć) czy po prostu zasłabł, a
> może migotanie komór. Zwłaszcza jak sięnie pofatyguje nawet do pacjenta?
Gdybam jedynie. Paniusia powiedziała, że mężczyzna mówił, ze go boli
głowa. Skoro mówił, to na ch... AED? Ale tojedynie przykład.
>
> Z kursów - RKO ma "skuteczność" wysokie naście, niskie kilkadziesiąt
> procent. Zastosowanie AED przy zaburzeniach rytmu komorowego lub
> czętoskurczowi beztętnowemu wysokie kilkadziesiąt.
A to skąd wzięli? Pytam.
>
>> Nie "wypierdalał" bym defibrylatora z karetki, bo mógłby się uszkodzić.
>> Zazwyczaj się go jednak po prostu nosi. Skoro załoga pogotowia w chwili
>> przyjazdu nie uznała za stosowne jego użycia (oczywiście również mogła
>> się mylić), no to skłaniał bym się ku poglądowi, że jednak do czasu
>> przyjazdu nie był potrzebny.
>
> Ale wiesz, że zadaniem załogi karetki, jest klienta o ile to możliwe
> żywego _dowieźć_ na SOR. Więc co cie w tym dziwi, że załadowanie go do
> pojazdu było ich priorytetem?
Rozumiem, że się nie znasz, ale nie masz racji. Najpierw się diagnozuje.
Istnieją wyjątki, ale to są wyjątki.
-
115. Data: 2018-06-20 03:20:07
Temat: Re: Utrudnianie pierwszej pomocy
Od: Marcin Debowski <a...@I...zoho.com>
On 2018-06-19, J.F. <j...@p...onet.pl> wrote:
> Użytkownik "m" napisał w wiadomości grup
> dyskusyjnych:5b28c7eb$0$584$6...@n...neostrada.
pl...
>>To tak, na bezrybiu i rak ryba. Chodzi mi o to że mówienie "był
>>ratownik, on się na tym zna, przeszkolony jest" nie do końca musi
>>odpowiadać prawdzie. Co innego ratownik medyczny, tutaj uznaję
>>wyższość
>>kompetencyjną (patrzy czy nie Łódź), a co innego ratownik na basenie,
>>który jest tam po to żeby rwać panienki a nie ratować ludzi.
>
> Ale zeby tam byc, to musial kurs ukonczyc, nie tylko wyciagania z
> wody, ale takze reanimacji.
A takie kursy wymagają od ich prowadzących jakiejkolwiek certyfikacji,
czy tez mozemy sobie Ty i ja poprowadzić kurs razem i będzie to prawnie
ok?
--
Marcin
-
116. Data: 2018-06-20 04:12:10
Temat: Re: Utrudnianie pierwszej pomocy
Od: Marcin Debowski <a...@I...zoho.com>
On 2018-06-19, Robert Tomasik <r...@g...pl> wrote:
> Rozumiem, że się nie znasz, ale nie masz racji. Najpierw się diagnozuje.
> Istnieją wyjątki, ale to są wyjątki.
No własnie, więc jesli ten defibrylator ratownika był automat i ratownik
to wiedział to musiłaby byc dość arogancka osobą aby stwierdzic, że nie
widząc człowiek apostawi lepsza diagnozę od defibrylatora, nie?
Robert, to się zwyczajnie nie trzyma kupy.
No chyba, że to nie był automatyczny defibrylator i ratownik to wiedział.
Ale jeśli był automatyczny, a umieszcza się je w przestrzeni publicznej,
to muszą byc idioto-odporne bo przeciez może tego uzyc, ktoś zupełnie
nieprzeszkolony.
--
Marcin
-
117. Data: 2018-06-20 13:57:10
Temat: Re: Utrudnianie pierwszej pomocy
Od: Robert Tomasik <r...@g...pl>
W dniu 20-06-18 o 04:12, Marcin Debowski pisze:
> On 2018-06-19, Robert Tomasik <r...@g...pl> wrote:
>> Rozumiem, że się nie znasz, ale nie masz racji. Najpierw się diagnozuje.
>> Istnieją wyjątki, ale to są wyjątki.
>
> No własnie, więc jesli ten defibrylator ratownika był automat i ratownik
> to wiedział to musiłaby byc dość arogancka osobą aby stwierdzic, że nie
> widząc człowiek apostawi lepsza diagnozę od defibrylatora, nie?
No właśnie nie. AED się przydaje w określonych sytuacjach. Jesli gość
zasłabł, ale można z nim rozmawiać - a tak bywa przy wylewach - to nawet
nie trzeba podchodzić do pacjenta, by wiedzieć, że AEDsię nie przyda i
tyle.
>
> Robert, to się zwyczajnie nie trzyma kupy.
>
> No chyba, że to nie był automatyczny defibrylator i ratownik to wiedział.
> Ale jeśli był automatyczny, a umieszcza się je w przestrzeni publicznej,
> to muszą byc idioto-odporne bo przeciez może tego uzyc, ktoś zupełnie
> nieprzeszkolony.
>
Po pierwsze ten AED nie był w przestrzeni publicznej. Gdyby Był, to by
nie trzeba było zgody na jego zabranie. Po za tym AED jest jedynie
"głupią" maszyną. Nie powinien zrobić krzywdy, ale przykładane go
każdemu,kto skręcił nogę, zasłabł, rozciął sobie palec - choć jak celnie
zauważacie nie zaszkodzi - to sensu żadnego nie ma.
Dziennikarze napisali artykuł, z którego pośrednio wynika, że to AED, to
standardowo każdemu powinno się przykładać, bo przecież po to jest i nie
zaszkodzi. A to jest bzdura.
-
118. Data: 2018-06-20 15:11:14
Temat: Re: Utrudnianie pierwszej pomocy
Od: Marcin Debowski <a...@I...zoho.com>
On 2018-06-20, Robert Tomasik <r...@g...pl> wrote:
> W dniu 20-06-18 o 04:12, Marcin Debowski pisze:
>> On 2018-06-19, Robert Tomasik <r...@g...pl> wrote:
>>> Rozumiem, że się nie znasz, ale nie masz racji. Najpierw się diagnozuje.
>>> Istnieją wyjątki, ale to są wyjątki.
>>
>> No własnie, więc jesli ten defibrylator ratownika był automat i ratownik
>> to wiedział to musiłaby byc dość arogancka osobą aby stwierdzic, że nie
>> widząc człowiek apostawi lepsza diagnozę od defibrylatora, nie?
>
> No właśnie nie. AED się przydaje w określonych sytuacjach. Jesli gość
> zasłabł, ale można z nim rozmawiać - a tak bywa przy wylewach - to nawet
> nie trzeba podchodzić do pacjenta, by wiedzieć, że AEDsię nie przyda i
> tyle.
No przecież nawet w tym wątku, ktoś opisał swój przypadek, gdzie chodził
i mówił a AED zastosowano i jak najbardziej było to słuszne. Poza tym
było o diagnozie, że AED postawi, a ratownik jakby jednak mniej się zna
na migotaniach. Mówisz, że wylew, ale na jakiej podstawie ratownik miał
go orzec? On nic nie wiedział. Może sugerował się tym co napisałeś (że
chodiz i mówi) ale AED mógł to sprawdzić (zdjagnozować) a ratownik nie
był w stanie zrobić tego lepiej. Ratownik wszedł tu w rolę automatu i to
z tego co rozumiem bez kontaktu z pacjentem.
>> Robert, to się zwyczajnie nie trzyma kupy.
>>
>> No chyba, że to nie był automatyczny defibrylator i ratownik to wiedział.
>> Ale jeśli był automatyczny, a umieszcza się je w przestrzeni publicznej,
>> to muszą byc idioto-odporne bo przeciez może tego uzyc, ktoś zupełnie
>> nieprzeszkolony.
>>
> Po pierwsze ten AED nie był w przestrzeni publicznej. Gdyby Był, to by
> nie trzeba było zgody na jego zabranie. Po za tym AED jest jedynie
Wyobrażam sobie, że był podobnie jak np z wężem strażackim czy gaśnicą w
obudowie, czy młotkiem do stłuczenia szyby. Był zabezpieczony pewnie
szybką i jakimś kluczykiem.Babka nie chciała lub bałą się robic demolkę
i poszłą do ratownika po kluczyk. Tak wnioskuje, bo jeśli by nie byl
dostępny publicznie to nikt by nie wiedział, że gdzieś jest zamknięty
defibrylator. Po coś to oznaczenie było na obudowie i nie sądzę aby po
to, by ratownik wiedział gdzie ten AED jest.
> "głupią" maszyną. Nie powinien zrobić krzywdy, ale przykładane go
> każdemu,kto skręcił nogę, zasłabł, rozciął sobie palec - choć jak celnie
> zauważacie nie zaszkodzi - to sensu żadnego nie ma.
Tez Cię tam nie było a widzę, że jakbyś tam był i stał obok :)
> Dziennikarze napisali artykuł, z którego pośrednio wynika, że to AED, to
> standardowo każdemu powinno się przykładać, bo przecież po to jest i nie
> zaszkodzi. A to jest bzdura.
Możemy się zgodzić, że zasadniczo sporo nie wiadomo (noga to racej nie
byłą), ale zauważ, że Ty tez robisz kupę domnimywań i wcale nie jest
powiedziane, że słusznie. Pismki pismaki, ziarno prawdy może w czymś
być.
--
Marcin
-
119. Data: 2018-06-20 21:36:38
Temat: Re: Utrudnianie pierwszej pomocy
Od: Robert Tomasik <r...@g...pl>
W dniu 20-06-18 o 15:11, Marcin Debowski pisze:
>> No właśnie nie. AED się przydaje w określonych sytuacjach. Jesli gość
>> zasłabł, ale można z nim rozmawiać - a tak bywa przy wylewach - to nawet
>> nie trzeba podchodzić do pacjenta, by wiedzieć, że AED
>> tyle.
>
> No przecież nawet w tym wątku, ktoś opisał swój przypadek, gdzie chodził
> i mówił a AED zastosowano i jak najbardziej było to słuszne. Poza tym
> było o diagnozie, że AED postawi, a ratownik jakby jednak mniej się zna
> na migotaniach. Mówisz, że wylew, ale na jakiej podstawie ratownik miał
> go orzec? On nic nie wiedział. Może sugerował się tym co napisałeś (że
> chodiz i mówi) ale AED mógł to sprawdzić (zdjagnozować) a ratownik nie
> był w stanie zrobić tego lepiej. Ratownik wszedł tu w rolę automatu i to
> z tego co rozumiem bez kontaktu z pacjentem.
Po prostu nie zgadzam się z Tobą i tyle. Dokąd masz kontakt z pacjentem,
to żaden normalny ratownik nawet nie będzie myślał o AED. Być może są
przypadki, w których by to pomogło. Nie jestem lekarzem i nie będę tu
zajmował na ten temat żadnego stanowiska. Zadaniem ratownika, jest
ratowanie, a nie leczenie. Są pewne standardy. Nawet lekarze postępują
wg pewnych schematów. Jak coś się stanie, to potem "badacze" wynajdują
różne nieprawidłowości i czasem si ów standard zmienia - co nie znaczy,
że lakarz coś źle zrobił.
>> Po pierwsze ten AED nie był w przestrzeni publicznej. Gdyby Był, to by
>> nie trzeba było zgody na jego zabranie. Po za tym AED jest jedynie
>
> Wyobrażam sobie, że był podobnie jak np z wężem strażackim czy gaśnicą w
> obudowie, czy młotkiem do stłuczenia szyby. Był zabezpieczony pewnie
> szybką i jakimś kluczykiem.Babka nie chciała lub bałą się robic demolkę
> i poszłą do ratownika po kluczyk. Tak wnioskuje, bo jeśli by nie byl
> dostępny publicznie to nikt by nie wiedział, że gdzieś jest zamknięty
> defibrylator. Po coś to oznaczenie było na obudowie i nie sądzę aby po
> to, by ratownik wiedział gdzie ten AED jest.
Bardzo dobra analogia. Wyobraź obie, że wbiega do Ciebie jakaś
"rozhisteryzowana" babka, i domaga się dania jej gaśnicy, bo facet na
pobliskim przystanku pali papierosa i może powstać pożar. Ty jej
odmawiasz, a później przystanek idzie z dymem. I dziennikarze piszą, że
to Twoja wina, bo jakbyś dał gaśnicę ... itd. No nawet można tu gdybać,
ze poniekąd trochę winy było, ale widzisz możliwość ukarania kogokolwiek?
>
>> "głupią" maszyną. Nie powinien zrobić krzywdy, ale przykładane go
>> każdemu,kto skręcił nogę, zasłabł, rozciął sobie palec - choć jak celnie
>> zauważacie nie zaszkodzi - to sensu żadnego nie ma.
>
> Tez Cię tam nie było a widzę, że jakbyś tam był i stał obok :)
Ja po protu ostro protestuję przeciwko artykułowi, który pomawia
ratownika, a jest niedorzeczny i tyle.
>
>> Dziennikarze napisali artykuł, z którego pośrednio wynika, że to AED, to
>> standardowo każdemu powinno się przykładać, bo przecież po to jest i nie
>> zaszkodzi. A to jest bzdura.
>
> Możemy się zgodzić, że zasadniczo sporo nie wiadomo (noga to racej nie
> byłą), ale zauważ, że Ty tez robisz kupę domnimywań i wcale nie jest
> powiedziane, że słusznie. Pismki pismaki, ziarno prawdy może w czymś
> być.
>
Ziarno może być, ale postaw się na miejscu ratownika, którego jakieś
pismaki próbują w usiłowanie zabójstwa wrobić.
-
120. Data: 2018-06-21 02:26:50
Temat: Re: Utrudnianie pierwszej pomocy
Od: Marcin Debowski <a...@I...zoho.com>
On 2018-06-20, Robert Tomasik <r...@g...pl> wrote:
> W dniu 20-06-18 o 15:11, Marcin Debowski pisze:
> Po prostu nie zgadzam się z Tobą i tyle. Dokąd masz kontakt z pacjentem,
> to żaden normalny ratownik nawet nie będzie myślał o AED. Być może są
Po prawdzie to nawet nie wiemy jaki ten kontakt z pacjentem był. Jedyne
co można wywnioskować, to że były okresy gdy był przytomny i oddychał.
>> Wyobrażam sobie, że był podobnie jak np z wężem strażackim czy gaśnicą w
>> obudowie, czy młotkiem do stłuczenia szyby. Był zabezpieczony pewnie
>> szybką i jakimś kluczykiem.Babka nie chciała lub bałą się robic demolkę
>> i poszłą do ratownika po kluczyk. Tak wnioskuje, bo jeśli by nie byl
>> dostępny publicznie to nikt by nie wiedział, że gdzieś jest zamknięty
>> defibrylator. Po coś to oznaczenie było na obudowie i nie sądzę aby po
>> to, by ratownik wiedział gdzie ten AED jest.
>
> Bardzo dobra analogia. Wyobraź obie, że wbiega do Ciebie jakaś
> "rozhisteryzowana" babka, i domaga się dania jej gaśnicy, bo facet na
A zauważyłeś jak sam stronniczo interpretujesz takie doniesienie
medialne? Z jednej strony trochę bezwarunkowo bronisz ratownika, z
drugiej konsekwentnie nazywasz babkę rozhisteryzowaną i ujmujesz jej
wiedzy i zrowego rozsądku tylko dlatego, że polazła z tym do prasy.
> pobliskim przystanku pali papierosa i może powstać pożar. Ty jej
> odmawiasz, a później przystanek idzie z dymem. I dziennikarze piszą, że
> to Twoja wina, bo jakbyś dał gaśnicę ... itd. No nawet można tu gdybać,
> ze poniekąd trochę winy było, ale widzisz możliwość ukarania kogokolwiek?
Ale nie wiesz czy to była taka klarowna sytuacja. Trochę roztaczasz
wizję jakby ten poszkodowany chodził, mówił, był okazem zdrowia i tego
ratownika jeszcze z wody wyciągnął jakby tam nieboarczek wpadł i pewnie
zaczął się topić.
Moja wizja na podstawie tego co czytałem jest taka, że raz był przytomny
raz nie, czyli miewał przynajmniej okresy, gdzie nawet zgodnie z Twoimi
kryteriami użycie AED mogło być wskazane. I ciągle sporo daje do
myślenia fakt użycia defibrylatora w karetce.
>> Tez Cię tam nie było a widzę, że jakbyś tam był i stał obok :)
>
> Ja po protu ostro protestuję przeciwko artykułowi, który pomawia
> ratownika, a jest niedorzeczny i tyle.
No ale ja już napisałem wcześniej, że go nie oceniam.
Ja dyskutuję z Twoimi argumentami w jego obronie.
> Ziarno może być, ale postaw się na miejscu ratownika, którego jakieś
> pismaki próbują w usiłowanie zabójstwa wrobić.
Ale ja to rozumiem i dlatego nie oceniam, ani jego ani tej babki.
Natomisat Ty argumentujesz w sposób, który się MZ nie trzyma do końca
kupy i dlatego wlazłem znowu w tę dyskusję.
Np. tak samo jak nie ma żadnych podstaw aby kategorycznie stwierdzic, ze
ratownik zrobił coś złego, tak samo nie ma, że babka była głupia
histeryczką i próbowała zrobić defibrylację chodzącemu facetowi. Takie
domniemanie jest dużo bardziej karkołomne niż, że ratownik znał się na
tym wszystkim lepiej niż ona i poprawniej ocenił sytuację.
Każdy oglądał setki filmów/programów i na kazdym z nich defibrylacje
pokazują z nieprzytomnym pacjentem. To skąd nagle przypuszczenie, że
babka próbowała defibrylowac przytomnego gościa?
A jak sytuacja nie była tak jasna jak ją przedstawiasz, to wobec
(domniemanego) faktu, że ten AED był w pełni automatyczny i dostępny, MZ
należało go uzyc albo przynajmniej uzyskac dostęp aby uzyć w momencie,
gdy (pewnie ponownie) nastąpi zatrzymanie krążenia.
--
Marcin