-
21. Data: 2010-01-19 22:39:18
Temat: Re: Uszkodzenie wypozyczonego samochodu
Od: Paweł <r...@1...0.0.1>
Jacek Osiecki wrote:
> Dnia Mon, 18 Jan 2010 16:56:07 +0100, mister napisał(a):
>> W dniu 2010-01-18 14:07, Grześ pisze:
>>> pozyczyłem samochów w wypozyczalni i obrysowali mi go na parkingu.
>>> Sprawcy nie mam, obrysowane drzwi i błotnik. Oddając samochód
>>> powiedziałem o tym firmie, oni oglądnęli i ... stwierdzili że pozyczylem
>>> auto na długo, mało z niego korzystałem (licznik) i biorą to uszkodzenie
>>> na siebie. Zgłupiałem, bo pierwszy raz sie spotkałem z taką reakcją,
>
>> Nie dziw sie - oni placa grube pieniadze za ubezpieczenie na wypadek
>> wlasnie takich sytuacji. Tym bardziej, ze jestes dla nich dobrym
>> klientem - wypozyczyles na dlugo, przejechales malo.
>> Aha - rysy to nie sa male szkody. Lakierowanie dwoch elementow w
>> autoryzowanym serwisie wyniesie pewnie kilka tysiecy zlotych.
>
> To są małe szkody, bo ich się nie naprawia :) Przy okazji czegoś większego
> zrobią nowe drzwi i tyle...
zwlaszcza, ze zarysowania, to powszechna parkingowa sprawa :)
ja raz mialem z europcar (krakow/balice, w ramach auta zastepczego
z ac pzu), autko (opel astra III) mialo 600km przebiegu, spora game
rysek i srednie spalanie na komputerze ~10l/100km (silnik 1.6 benz).
nie wiem kto i jak tym modelem jezdzil, ale sie postaral.
-
22. Data: 2010-01-22 09:31:30
Temat: Re: Uszkodzenie wypozyczonego samochodu
Od: "Massai" <t...@w...pl>
Liwiusz wrote:
> Herald pisze:
>
>
> > Ale kto miałby się zgłaszać na policję? Sprawca? Poszkodowany?
>
> Poszkodowany.
>
> > Na razie to zgłosił się sprawca osobiście :)
> > Ale póki co brak jest... poszkodowanego :)
>
> I pewnie nie będzie. Po co ktoś miałby tracić kilka godzin, podczas
> gdy zazwyczaj szansa złapania sprawcy wynosi 0? :)
Ech, były dwie wersje dowcipu:
Ukradli gościowi samochód.
Przychodzi na policję, i mówi:
- Chciałbym zgłosić kradzież samochodu.
Policjant robi wielkie oczy i zdziwiony pyta:
- Po co????
Inna wersja:
Ukradli gościowi samochód, opowiada znajomemu:
- No i rano wychodzę, a samochodu nie ma.
- Na policji byłeś?
- no byłem, twierdzą że to nie oni...
;-)
Inna sprawa że bylismy raz ze znajomymi w górach, po tygodniu
schodzimy, a ich samochodu nie ma...
Dzwonimy na policję, a ci:
- No jest u nas. Po pierwszej nocy brakowało 2 kół, po drugiej zginęło
kolejne koło, wybita szyba i radio wyrwane, to zabraliśmy go żeby go
panu nie rozkradli ze szczętem...
Przy okazji pozdrowienia dla właścicieli małych prywatnych parkingów w
Karpaczu. Policja stwierdziła "panie, a jak pan myślisz, jak oni
klientów sobie naganiają?"
--
Pozdro
Massai