-
1. Data: 2008-11-19 23:14:40
Temat: Ustne polecenie - jego waga i mocowanie prawne
Od: "ChOpLaCz" <c...@g...pl>
Czy mam obowiązek wykonania polecenia przelożonego (wydanego ustnie /
telefonicznie), które gryzie się z firmowymi regulaminami ?
W firmie obowiązuje "ochrona ważnych danych firmy". Podjęto uchwałę,
oficjalnie nas przestrzeżono, itd.
Sytuacja. Potrzebne jest przekazanie ważnych strategicznych danych firmy.
Okazuje się, że odpowiedzialna za to osoba nie może tego zrobić (nie ma
jej, wyjechała) a dane potrzebne są natychmiast! Szef poleca więc
telefonicznie. Podejdź do P. Basi, Kasi czy innej Tereski, - powinny mieć te
dane - i w trybie super pilnym prześlij je na adres x...@x...xx. Oczywiście
robię to. Szef jest wdzięczny. Koleś którego nie ma też. Wszystko jest ok.
Każdy ma co chciał. Sytuacja uratowana. Jednak równie dobrze można mi
"udowodnić" bez żadnej walki świadome wysłanie z firmowego sprzętu ważnych
firmowych informacji na zewnątrz firmy. Nie mam żadnych pełnomocnictw,
zezwoleń, uprawnień. Czyli ugotowany?
Mam obowiązek wykonania takiego plecenia?
Czy tak wydane polecenie jest jednorazowym nadaniem uprawnień?
pozdrawiam
-
2. Data: 2008-11-19 23:51:49
Temat: Re: Ustne polecenie - jego waga i mocowanie prawne
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>
W wiadomości news:gg26l6$aci$1@inews.gazeta.pl ChOpLaCz
<c...@g...pl> pisze:
> Czy mam obowiązek wykonania polecenia przelożonego (wydanego ustnie /
> telefonicznie), które gryzie się z firmowymi regulaminami ?
> W firmie obowiązuje "ochrona ważnych danych firmy". Podjęto uchwałę,
> oficjalnie nas przestrzeżono, itd.
> Sytuacja. Potrzebne jest przekazanie ważnych strategicznych danych firmy.
> Okazuje się, że odpowiedzialna za to osoba nie może tego zrobić (nie ma
> jej, wyjechała) a dane potrzebne są natychmiast! Szef poleca więc
> telefonicznie. Podejdź do P. Basi, Kasi czy innej Tereski, - powinny
> mieć te dane - i w trybie super pilnym prześlij je na adres x...@x...xx.
> Oczywiście robię to. Szef jest wdzięczny. Koleś którego nie ma też.
> Wszystko jest ok. Każdy ma co chciał. Sytuacja uratowana. Jednak równie
> dobrze można mi "udowodnić" bez żadnej walki świadome wysłanie z
> firmowego sprzętu ważnych firmowych informacji na zewnątrz firmy. Nie
> mam żadnych pełnomocnictw, zezwoleń, uprawnień. Czyli ugotowany?
> Mam obowiązek wykonania takiego plecenia?
> Czy tak wydane polecenie jest jednorazowym nadaniem uprawnień?
Dasz się ugotować to możesz zostać ugotowany.
Jest to jedna z licznych sytuacji, w których w razie ew. problemów i
kontrowersji istotna będzie strona dowodowa.
Nie łudź się, nie da się skodyfikować wszystkiego i bez pozostawiania
wątpliwości. Prawnicy nie mieliby co robić.
Skoro nie masz uprawnień itp., to odmawiasz powołując się na ten fakt i
żądasz ich wydania.
No i zawsze możesz też po prostu zażądać wydania polecenia na piśmie.
A pani Basia czy inna Krysia też mogą odmówić podania danych osobie
nieprawnionej.
--
Jotte
-
3. Data: 2008-11-20 08:08:41
Temat: Re: Ustne polecenie - jego waga i mocowanie prawne
Od: "ChOpLaCz" <c...@g...pl>
> Dasz się ugotować to możesz zostać ugotowany.
Tyle to wiem.
> Jest to jedna z licznych sytuacji, w których w
> razie ew. problemów i kontrowersji istotna
> będzie strona dowodowa.
> Nie łudź się, nie da się skodyfikować
> wszystkiego i bez pozostawiania wątpliwości.
> Prawnicy nie mieliby co robić.
> Skoro nie masz uprawnień itp., to odmawiasz
> powołując się na ten fakt i żądasz ich wydania.
To, gdy jest czas.
Wiadomo.
> No i zawsze możesz też po prostu zażądać wydania
> polecenia na piśmie.
Kiedy dzwoni szef z narady na jakimś ważnym
szczeblu, gdzie miały dotrzeć, a nie dotarły
(powód nieistotny) istotne papiery / dane. W
panice prosi o pomoc (chce sie czyms tam
podeprzec). Migiem na maila. Żądanie polecenia na
piśmie? Hmm - logiczne, aczkowiek - przeginka -
dopiero byłbym ugotowany :)
> A pani Basia czy inna Krysia też mogą odmówić
> podania danych osobie nieprawnionej.
Wydały bez zająknięcia.
Kwestia wzajemnego zaufania.
Pracujemy razem od nastu lat, więc...
Aby była jasność. Nie spodziewam się kłopotów z
tego tytułu. Mam rewelacyjnego szefa. Sam jestem
chyba niezły w tym, co robię. Tego typu myk, to
raczej mój ukłon w jego stronę. Tyle, że dziś jest
mega zajefajnie. A za rok? Za dwa? Jak sie cos
zmieni, i nie będzie podstaw na kopa (bo jestem
"dobry"). Zawsze można znaleźć inny kij. Daj mi
tylko człowieka ;). Takim kijem mogłoby byc
hipotetycznie odgrzanie takiej grzeczności i jest
po temacie. Złamałem regulamin. Nie ma dyskusji.
Chodzi mi tylko o "obronę". Czy można powiedzieć,
że takie dostałem polecenie, telefonicznie,
ustnie. Czy słuchacze parskną i na wejściu
powiedzą - nie bądź śmieszny koleś. Każdy tak może
powiedzieć. O to mi chodzi.
-
4. Data: 2008-11-20 08:12:29
Temat: Re: Ustne polecenie - jego waga i mocowanie prawne
Od: "mecenas" <m...@o...pl>
Użytkownik "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> napisał w wiadomości
news:gg28qm$nna$1@news.dialog.net.pl...
>W wiadomości news:gg26l6$aci$1@inews.gazeta.pl ChOpLaCz
> <c...@g...pl> pisze:
>
>> Czy mam obowiązek wykonania polecenia przelożonego (wydanego ustnie /
>> telefonicznie), które gryzie się z firmowymi regulaminami ?
>> W firmie obowiązuje "ochrona ważnych danych firmy". Podjęto uchwałę,
>> oficjalnie nas przestrzeżono, itd.
>> Sytuacja. Potrzebne jest przekazanie ważnych strategicznych danych firmy.
>> Okazuje się, że odpowiedzialna za to osoba nie może tego zrobić (nie ma
>> jej, wyjechała) a dane potrzebne są natychmiast! Szef poleca więc
>> telefonicznie. Podejdź do P. Basi, Kasi czy innej Tereski, - powinny
>> mieć te dane - i w trybie super pilnym prześlij je na adres x...@x...xx.
>> Oczywiście robię to. Szef jest wdzięczny. Koleś którego nie ma też.
>> Wszystko jest ok. Każdy ma co chciał. Sytuacja uratowana. Jednak równie
>> dobrze można mi "udowodnić" bez żadnej walki świadome wysłanie z
>> firmowego sprzętu ważnych firmowych informacji na zewnątrz firmy. Nie
>> mam żadnych pełnomocnictw, zezwoleń, uprawnień. Czyli ugotowany?
>> Mam obowiązek wykonania takiego plecenia?
>> Czy tak wydane polecenie jest jednorazowym nadaniem uprawnień?
> Dasz się ugotować to możesz zostać ugotowany.
> Jest to jedna z licznych sytuacji, w których w razie ew. problemów i
> kontrowersji istotna będzie strona dowodowa.
> Nie łudź się, nie da się skodyfikować wszystkiego i bez pozostawiania
> wątpliwości. Prawnicy nie mieliby co robić.
> Skoro nie masz uprawnień itp., to odmawiasz powołując się na ten fakt i
> żądasz ich wydania.
> No i zawsze możesz też po prostu zażądać wydania polecenia na piśmie.
> A pani Basia czy inna Krysia też mogą odmówić podania danych osobie
> nieprawnionej.
>
> --
> Jotte
Regulamin
1. Szef ma zawsze rację.
2. Gdy jej nie ma - patrz pkt. 1.
;)
Pozdrawiam
-
5. Data: 2008-11-20 12:43:36
Temat: Re: Ustne polecenie - jego waga i mocowanie prawne
Od: Juzek Kocimientka <k...@i...pl>
ChOpLaCz pisze:
> Aby była jasność. Nie spodziewam się kłopotów z
> tego tytułu. Mam rewelacyjnego szefa.
No to kupcie dobrą książkę i przy wspólnej lekturze wytłumacz szefowi
problem. Może ci na piśmie potwierdzi że wydał ci takie polecenie.
-
6. Data: 2008-11-20 13:09:49
Temat: Re: Ustne polecenie - jego waga i mocowanie prawne
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>
W wiadomości news:gg3616$dfp$1@inews.gazeta.pl ChOpLaCz
<c...@g...pl> pisze:
>> Skoro nie masz uprawnień itp., to odmawiasz
>> powołując się na ten fakt i żądasz ich wydania.
> To, gdy jest czas.
W takim razie błyskawicznie decydujesz czy się nadstawić.
Potem - targany wątpliwościami - możesz napisać na grupę... :)))
>> No i zawsze możesz też po prostu zażądać wydania
>> polecenia na piśmie.
> Kiedy dzwoni szef z narady na jakimś ważnym
> szczeblu, gdzie miały dotrzeć, a nie dotarły
> (powód nieistotny) istotne papiery / dane. W
> panice prosi o pomoc (chce sie czyms tam
> podeprzec). Migiem na maila. Żądanie polecenia na
> piśmie? Hmm - logiczne, aczkowiek - przeginka -
> dopiero byłbym ugotowany :)
Jak to ugotowany? Przecież niżej twierdzisz, że masz rewelacyjnego szefa!
Na pewno cię zrozumie. ;)
>> A pani Basia czy inna Krysia też mogą odmówić
>> podania danych osobie nieprawnionej.
> Wydały bez zająknięcia.
To mają dylemat podobny do twojego.
> Kwestia wzajemnego zaufania.
> Pracujemy razem od nastu lat, więc...
Więc żebyś się nie zdziwił któregoś dnia...
Kilkanaście lat znakomicie potrafi uśpić czujność, dystans i rozsądek. ;)
> Aby była jasność. Nie spodziewam się kłopotów z
> tego tytułu. Mam rewelacyjnego szefa. Sam jestem
> chyba niezły w tym, co robię. Tego typu myk, to
> raczej mój ukłon w jego stronę. Tyle, że dziś jest
> mega zajefajnie. A za rok? Za dwa? Jak sie cos
> zmieni, i nie będzie podstaw na kopa (bo jestem
> "dobry"). Zawsze można znaleźć inny kij. Daj mi
> tylko człowieka ;). Takim kijem mogłoby byc
> hipotetycznie odgrzanie takiej grzeczności i jest
> po temacie. Złamałem regulamin. Nie ma dyskusji.
> Chodzi mi tylko o "obronę".
KP art. 109 §1 i §2.
> Czy można powiedzieć,
> że takie dostałem polecenie, telefonicznie,
> ustnie. Czy słuchacze parskną i na wejściu
> powiedzą - nie bądź śmieszny koleś. Każdy tak może
> powiedzieć. O to mi chodzi.
Oczywiście, że możesz tak powiedzieć.
Oczywiście, że mogą parsknąć śmiechem.
--
Jotte
-
7. Data: 2008-11-20 17:32:20
Temat: Re: Ustne polecenie - jego waga i mocowanie prawne
Od: "ChOpLaCz" <c...@g...pl>
> W takim razie błyskawicznie decydujesz czy się nadstawić.
Dokładnie.
> Potem - targany wątpliwościami - możesz napisać na grupę... :)))
ROTFL. Tak ;)
> Jak to ugotowany? Przecież niżej twierdzisz, że masz rewelacyjnego szefa!
Potwierdzam.
> Na pewno cię zrozumie. ;)
Taaa, ale kopa zasadzi, albo liscia sprzeda, za to, że nie musiał dać ciała
a dał, bo ja się spiąłem zbytecznie :)
>>> A pani Basia czy inna Krysia też mogą odmówić
>>> podania danych osobie nieprawnionej.
>> Wydały bez zająknięcia.
> To mają dylemat podobny do twojego.
Odnosze wrażenie, że nawet nie kumają jakiej zbrodni na ludzkości się
dopuściły.
pozdr ;)