eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoUrzędasom w tym kraju wszystko wolno... Sanepid zamknął pierwszy sklep z dopalaczami...
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 28

  • 21. Data: 2009-01-16 06:54:23
    Temat: Re: Urzędasom w tym kraju wszystko wolno... Sanepid zamknął pierwszy sklep z dopalaczami...
    Od: "Alek" <alek67@PRECZ_ZE_SPAMEM.poczta.onet.pl>

    Użytkownik "Gotfryd Smolik news" <s...@s...com.pl> napisał
    >
    >> Może i nie. I co z tego?
    >> A jak udupiono Ala Capone?
    >
    > Brakiem wykazania osiąganych przychodów celem opodatkowania, AFAIR.
    > Dobrze pamietam?
    > Oni tam nie rozróżniają taki przychód, siaki przychód, łonaki
    > przychód...
    > Jakaś darowizna? A co to jest? ;) (no przychód :), spadek też)
    >
    > W .pl by raczej nie przeszło:

    Nie twierdzę, że sytuacja jest identyczna. Analogia jest taka,
    że gdy nie można było dopaść delikwenta za jego najcięższe
    przewinienia to skupiono się na pobocznych i na tej podstawie
    skutecznie wyłączono go z gry.


  • 22. Data: 2009-01-16 08:41:03
    Temat: Re: Urzędasom w tym kraju wszystko wolno... Sanepid zamknął pierwszy sklep z dopalaczami...
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>

    On Fri, 16 Jan 2009, Alek wrote:

    >>> A jak udupiono Ala Capone?
    >>
    >> Brakiem wykazania osiąganych przychodów celem opodatkowania, AFAIR.
    [...]
    > Nie twierdzę, że sytuacja jest identyczna. Analogia jest taka,
    > że gdy nie można było dopaść delikwenta
    > za jego najcięższe
    > przewinienia
    ^^^^^^^^^^^^

    O to to.

    > to skupiono się na pobocznych

    Jakież to PRZEWINIENIA, których nie mozna udowodnić owym
    handlarzom masz na myśli?
    Najcięższe lub poboczne (ale nie *domniemane*)?
    Stan jest taki: *państwo* ustanawia i honoruje zasadę obowiązywania
    *literalnych* nakazów i zakazów.
    Daleki jestem od twierdzenia, że ta zasada jest dobra.
    Ale jest, istnieje.
    I jej naruszanie miało miejsce akurat w ustrojach które nie
    nadają się do pochwalania, nijak (klasyka to "przestęstwo
    podobne" za które skazywano w hitlerowskich Niemczech).
    Dlaczego, kiedy jest to niewygodne dla obywatela, ma być stosowane,
    a jak państwu się wydaje że jest niewygodne dla jego widzenia
    porządku (bo w sumie dyskusja o różnych zakazach jest sporna
    i z tym się zgodziliśmy) to już można ją naciągać?

    Przypomnę: był kiedyś przepis o obłożeniu akcyzą paliw
    *przeznaczonych* dla napędu pojazdow.
    I fałszerze paliwa (sprzedający opałówkę) wygrali przed sądem,
    chyba nawet sam SN w uzasadnieniu napisał, że w sumie jakby
    sprzedawali wodę, to też należałoby ich ścigać za oszustwo,
    a nie za brak akcyzy, wiec zarzuty skarbówki są bezprzedmiotowe.
    Przepis oczywiscie zmieniono - wkutek czego jak ktoś doleje
    do baku denaturatu to jest przestępcą podatkowym :P

    > i na tej podstawie
    > skutecznie wyłączono go z gry.

    Owszem, na podstawie udowodnienia mu *innego* przestępstwa.
    Konkretnego, a nie wymyślanego na miejscu "to my sobie
    dopasujemy".
    Pic w tym, że "zarzuty" przedstawiane w mediach chyba
    skutecznie wyśmiano w różnych komentarzach - tak naprawdę
    nie ma handlarzom czego zarzucić.
    Równie dobrze można pozamykać sklepy z farbami na podstawie
    zarzutu, że przecież denaturat ludzie kupują do picia
    (i niestety bywa to prawda), więc to czy tamto jest nie tak.
    Sprzedawali legalny towar klientom którzy doskonale wiedzieli
    co kupują (w odróżnieniu od tych oszustów od paliwa).
    Nie ma czego zarzucić niezależnie od tego czy ktoś uważa, że
    państwo powinno (bądź nie powinno) zakazać sprzedaży papierosów,
    whisky lub siakichś "dopalaczy".
    Nie zakazało.
    Takie prawo.

    BTW: zwyczajowo apeluję o oddzielenie poglądu na to, jak
    *wygląda prawo* (AFAIK & IMO tu i teraz), od tego czy
    i co ja uważam jak powinno być :D

    pzdr, Gotfryd


  • 23. Data: 2009-01-16 19:23:23
    Temat: Re: Urzędasom w tym kraju wszystko wolno... Sanepid zamknął pierwszy sklep z dopalaczami...
    Od: "Alek" <alek67@PRECZ_ZE_SPAMEM.poczta.onet.pl>

    Użytkownik "Gotfryd Smolik news" <s...@s...com.pl> napisał
    >
    > Jakież to PRZEWINIENIA, których nie mozna udowodnić owym
    > handlarzom masz na myśli?

    Sprzedaż narkotyków, substancji psychoaktywnych czy jak to tam zwać.
    Intencją władzy było zakazanie sprzedaży takich substancji, ale
    w odpowiednich aktach prawnych nie nazwała rzeczy ogólnie tylko
    po imieniu. No i pojawiły się nowe paskudztwa, które nazywają się
    po nowemu i na stosownych listach ich nie ma. Działania handlarzy
    są sprzeczne z intencją władzy, ale do czasu aktualizacji
    stosownych wykazów *formalnie* zablokować tego nie można.

    No więc władza w pośpiechu łata luki w prawie, a tymczasem
    próbuje opanować problem metodami zastępczymi.

    Potwierdzeniem nieczystych intencji i wątpliwości prawnych
    samych handlarzy jest myk z nazwaniem tego syfu artykułami
    kolekcjonerskimi. Wszyscy wiedzą, że to się zażywa, ale na
    opakowaniach piszą że zażywać tego nie należy, tylko
    kolekcjonować. Kto i po co miałby coś takiego kolekcjonować
    płacąc za "okazy" niemałe pieniądze?

    > Stan jest taki: *państwo* ustanawia i honoruje zasadę
    > obowiązywania *literalnych* nakazów i zakazów.

    Nie zawsze. Czasem reguły są zapisane w sposób na tyle ogólny,
    że pasują do pojawiających się nowych okoliczności. Np. jest
    zakaz kierowania pojazdem pod wpływem alkoholu *lub innego
    podobnie działaljącego środka*. Nie ma zamkniętej listy
    zakazanych substancji, więc wynalezienie nowego preparatu
    niczego nie zmienia.

    > Przypomnę: był kiedyś przepis o obłożeniu akcyzą paliw
    > *przeznaczonych* dla napędu pojazdow.
    > I fałszerze paliwa (sprzedający opałówkę) wygrali przed sądem,

    Takie są skutki pisania idiotycznych przepisów.

    >> i na tej podstawie skutecznie wyłączono go z gry.
    >
    > Owszem, na podstawie udowodnienia mu *innego* przestępstwa.

    No i w tym kierunku idą kontrole i decyzje sanepidów i innych
    kontrolerów.

    > Sprzedawali legalny towar

    Właśnie ta legalność jest dyskusyjna.

    > klientom którzy doskonale wiedzieli co kupują

    Ta, kolekcjonerom :|


  • 24. Data: 2009-01-16 22:28:52
    Temat: Re: Urzędasom w tym kraju wszystko wolno... Sanepid zamknął pierwszy sklep z dopalaczami...
    Od: AW <s...@p...onet.pl>

    Gotfryd Smolik news pisze:
    > On Wed, 14 Jan 2009, AW wrote:
    >
    >> futszaK pisze:
    >>
    >>> - Uważamy, że sprzedawane są tam takie artykuły, które należy uznać za
    >>> spożywcze czy suplementy diety. Zawierają m.in. mikroelementy, witaminy
    >>> - powiedział Policzkiewicz. Jak tłumaczył, na sprzedawanie artykułów
    >>> spożywczych należy mieć zgodę sanepidu, a takiej ten sklep nie posiada.
    >>
    >> Ów Policzkiewicz powinien stać się synonimem głupka, albo, idąc w ślad
    >> za Palikotem, prawnej k...y.
    >
    > Czekaj, dobrze rozumiem że poseł Palikot ma być synonimem naciągania
    > prawa jak mu pasuje

    Źle rozumiesz, przeczytaj jeszcze raz ze zrozumieniem i weź pod uwagę
    ostatnie wydarzenia na scenie politycznej - mam nadzieję, że gazety czytasz.
    Twój post wygląda mi na taki (dość mierny) wybieg erystyczny.

    --
    Pozdrawiam
    AW


  • 25. Data: 2009-01-17 11:02:17
    Temat: Re: Urzędasom w tym kraju wszystko wolno... Sanepid zamknął pierwszy sklep z dopalaczami...
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>

    On Fri, 16 Jan 2009, Alek wrote:

    >> Jakież to PRZEWINIENIA, których nie mozna udowodnić owym
    >> handlarzom masz na myśli?
    >
    > Sprzedaż narkotyków, substancji psychoaktywnych czy jak to tam zwać.
    > Intencją władzy było zakazanie sprzedaży takich substancji

    Toż tłumaczę: ta sama władza, występując wobec obywatela, wcale
    nie zwalnia go z obowiązków (np. podatkowych) i odpowiedzialności
    (np. karnej) tylko dlatego, coś było "wbrew intencjom".

    > ale
    > w odpowiednich aktach prawnych nie nazwała rzeczy ogólnie tylko
    > po imieniu.

    Własnie.
    Bo to wynika z zasady przyjętej w prawie - i nie odnoszę się
    do jej (zasady) prawidłowości, bo ta zasada *oczywiście*
    prowadzi do absurdów.

    Ale *jest* stosowana wobec obywateli.
    Jakim prawem więc państwo nie stosuje jej *do siebie*?

    > No i pojawiły się nowe paskudztwa, które nazywają się
    > po nowemu i na stosownych listach ich nie ma.

    I tyle.

    > No więc władza w pośpiechu łata luki w prawie, a tymczasem
    > próbuje opanować problem metodami zastępczymi.

    A te "metody" są ni mniej ni więcej tylko sprzeczne z prawem.
    Dokładnie tak samo jak "za socjalizmu".

    > Kto i po co miałby coś takiego kolekcjonować
    > płacąc za "okazy" niemałe pieniądze?

    Nie mam pojęcia po co ludzie kolekcjonują obrazy, złoto
    i inne takie - szczególnie jak tych obrazów nawet specjalnie
    nie oglądają, więc nie mnie pytaj :P

    >> Stan jest taki: *państwo* ustanawia i honoruje zasadę
    >> obowiązywania *literalnych* nakazów i zakazów.
    >
    > Nie zawsze. Czasem reguły są zapisane w sposób na tyle ogólny,

    Ale wtedy muszą być stosowane ZAWSZE.
    W myśl prawa.
    I to Ci napisałem - uzyskujesz natychmiastowy "wylot" produktów
    spożywczych objętych tajemnicą gospodarczą.

    > że pasują do pojawiających się nowych okoliczności. Np. jest
    > zakaz kierowania pojazdem pod wpływem alkoholu *lub innego
    > podobnie działaljącego środka*. Nie ma zamkniętej listy

    Owszem, zgoda :)
    Ale to nie jest zakaz spożywania. To jest zakaz czynności
    wykonywanej *po* spożyciu :]

    >> Przypomnę: był kiedyś przepis o obłożeniu akcyzą paliw
    >> *przeznaczonych* dla napędu pojazdow.
    >> I fałszerze paliwa (sprzedający opałówkę) wygrali przed sądem,
    >
    > Takie są skutki pisania idiotycznych przepisów.

    Usiłuję wyrazić opinię, że zapisanie "i nie wolno sprzedawać
    środków które MOGĄ działać podobnie do..." byłoby równie
    yntelygentne ynaczej.

    >>> i na tej podstawie skutecznie wyłączono go z gry.
    >>
    >> Owszem, na podstawie udowodnienia mu *innego* przestępstwa.
    >
    > No i w tym kierunku idą kontrole i decyzje sanepidów i innych
    > kontrolerów.

    Nie, te kontrole wyłączają sprzedawców przez FAKT PROWADZENIA
    KONTROLI, a nie przez fakt UDOWODNIENIA PRZESTĘPSTWA.
    Jak nie widzisz różnicy, to nie jestem w stanie Ci pomóc :]
    Jakby kiedyś Ci jakaś kontrola coś skutecznie uniemożliwiła,
    to pewnie byłoby prostsze do omówienia.
    Żeby nie było: ja na jakąś zabójczość kontroli nie narzekam.
    Co nie znaczy, abym nie widział zagrożenia w tym, że państwo
    tym środkiem "ubija" tego kogo akurat mu (państwu) wygodnie.

    >> klientom którzy doskonale wiedzieli co kupują
    >
    > Ta, kolekcjonerom :|

    Otóż to ;)

    Powiedz mi jedno: dlaczego niemal nikt nie podnosi tego, że
    w sumie to "użyszkodnicy wbrew przeznaczeniu" nie są karani lub
    "karani" (np. wywaleniem z możliwości korzystania z ubezpieczenia
    zdrowotnego lub chorobowego), skoro to ONI stają się
    przyczyną ew. "społecznej szkodliwości"?
    Jak na razie, znacząca większość społeczeństwa jednak zdaje
    sobie sprawę, że jak jeden z drugim rozwala komuś siekierą
    drzwi, to należy zamknąć rozwalającego, a nie producenta
    siekier.
    A w przypadku środków chemicznych siakoś "wszyscy" (aby
    nie było, że wszyscy) kiwają z podziwem głową nad pomysłem
    zakazania czegoś-tam.
    Jestem bardzo ciekaw, jakie są faktyczne koszty zakazu używaniu
    wielu środków chemicznych "bo nimi ćpają", od TRI poczynając
    (ciekawe ilu z czytelników grupy w ogóle wie co to jest :>)

    Przecież każdy taki zakaz KOSZTUJE...

    pzdr, Gotfryd


  • 26. Data: 2009-01-17 11:07:05
    Temat: Re: Urzędasom w tym kraju wszystko wolno... Sanepid zamknął pierwszy sklep z dopalaczami...
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>

    On Fri, 16 Jan 2009, AW wrote:

    > Gotfryd Smolik news pisze:
    >> On Wed, 14 Jan 2009, AW wrote:
    >>> Ów Policzkiewicz powinien stać się synonimem głupka, albo, idąc w ślad za
    >>> Palikotem, prawnej k...y.
    >>
    >> Czekaj, dobrze rozumiem że poseł Palikot ma być synonimem naciągania
    >> prawa jak mu pasuje
    >
    > Źle rozumiesz, przeczytaj jeszcze raz ze zrozumieniem i weź pod uwagę
    > ostatnie wydarzenia na scenie politycznej - mam nadzieję, że gazety czytasz.
    > Twój post wygląda mi na taki (dość mierny) wybieg erystyczny.

    Nijak.
    Odniosłem się wyłącznie do literalnego stwierdzenia powyżej - składa
    się w istotnej części z błędów, od tezy (przez porównanie) że pos.Palikot
    jest głupkiem do sugestii o której pisałem (że zrobi WSZYSTKO z prawem,
    byleby mu spasowało).
    Osobnik rozmyślnie naciągający prawo w jedną stronę, niezależnie jak
    mocno "przegina", do tego nie przystaje.

    > Pozdrawiam

    Wzajem!
    GS


  • 27. Data: 2009-01-17 16:12:01
    Temat: Re: Urzędasom w tym kraju wszystko wolno... Sanepid zamknął pierwszy sklep z dopalaczami...
    Od: "Alek" <alek67@PRECZ_ZE_SPAMEM.poczta.onet.pl>

    Użytkownik "Gotfryd Smolik news" <s...@s...com.pl> napisał
    >>
    >> No i pojawiły się nowe paskudztwa, które nazywają się
    >> po nowemu i na stosownych listach ich nie ma.
    >
    > I tyle.

    I na razie za ich przedaż nikt nie jest ścigany.
    I tyle.

    >> No więc władza w pośpiechu łata luki w prawie, a tymczasem
    >> próbuje opanować problem metodami zastępczymi.
    >
    > A te "metody" są ni mniej ni więcej tylko sprzeczne z prawem.
    > Dokładnie tak samo jak "za socjalizmu".

    Z tego co do mnie dotarło nie stosowano żadnych metod niezgodnych
    z prawem lecz wykorzystano dostępne *legalne* środki by sprzedaż
    czasowo zatrzymać.

    >> Kto i po co miałby coś takiego kolekcjonować
    >> płacąc za "okazy" niemałe pieniądze?
    >
    > Nie mam pojęcia po co ludzie kolekcjonują obrazy, złoto
    > i inne takie - szczególnie jak tych obrazów nawet specjalnie
    > nie oglądają, więc nie mnie pytaj :P

    Ale te przedmioty są *przeznaczone* do kolekcjonowania i są
    używane zgodnie z przeznaczeniem.

    >> że pasują do pojawiających się nowych okoliczności. Np. jest
    >> zakaz kierowania pojazdem pod wpływem alkoholu *lub innego
    >> podobnie działaljącego środka*. Nie ma zamkniętej listy
    >
    > Owszem, zgoda :)
    > Ale to nie jest zakaz spożywania. To jest zakaz czynności
    > wykonywanej *po* spożyciu :]

    To był przykład wyłącznie na to, że można napisać przepis
    w taki sposób by odnosił się do problemu a nie do szczególnych
    przypadków. Jeśli w przepisie problem jest zdefiniowany
    prawidłowo to ten przepis dobrze działa nawet wówczas gdy życie
    przyniesie nowe okoliczności.

    > Usiłuję wyrazić opinię, że zapisanie "i nie wolno sprzedawać
    > środków które MOGĄ działać podobnie do..." byłoby równie
    > yntelygentne ynaczej.

    Nie sądzę by było to nieuniknione.

    >>>> i na tej podstawie skutecznie wyłączono go z gry.
    >>>
    >>> Owszem, na podstawie udowodnienia mu *innego* przestępstwa.
    >>
    >> No i w tym kierunku idą kontrole i decyzje sanepidów i innych
    >> kontrolerów.
    >
    > Nie, te kontrole wyłączają sprzedawców przez FAKT PROWADZENIA
    > KONTROLI, a nie przez fakt UDOWODNIENIA PRZESTĘPSTWA.

    Z tego co do mnie dotarło sam fakt prowadzenia kontroli nie
    zakłócił aż tak bardzo ani nie zablokował możliwości prowadzenia
    sprzedaży. Kontrole nie były tak długotrwałe. Sprzedaż stanęła
    na skutek wydania odpowiedniej *decyzji*.

    >>> klientom którzy doskonale wiedzieli co kupują
    >>
    >> Ta, kolekcjonerom :|
    >
    > Otóż to ;)
    >
    > Powiedz mi jedno: dlaczego niemal nikt nie podnosi tego, że
    > w sumie to "użyszkodnicy wbrew przeznaczeniu" nie są karani lub
    > "karani"

    Klienci używają tych środków zgodnie z ich *faktycznym*
    przeznaczeniem. To co piszą na opakowaniach, stronach itp.
    to bzdury i wszyscy o tym wiedzą. Ty też.

    > (np. wywaleniem z możliwości korzystania z ubezpieczenia
    > zdrowotnego lub chorobowego), skoro to ONI stają się
    > przyczyną ew. "społecznej szkodliwości"?

    Gdybyśmy mieli prawdziwe ubezpieczenia to szybko by to
    załatwiono. Palisz czy ćpasz - składka rośnie 10x.

    > Jak na razie, znacząca większość społeczeństwa jednak zdaje
    > sobie sprawę, że jak jeden z drugim rozwala komuś siekierą
    > drzwi, to należy zamknąć rozwalającego, a nie producenta
    > siekier.

    Daruj sobie demagogię.
    Siekiera ma swoje przeznaczenie i nie jest nim popełnianie
    przestępstw. Do czego służą dopalacze wiedzą i sprzedawcy
    i klienci, którzy używają ich zgodnie z przeznaczeniem.
    Ty też wiesz.

    > Jestem bardzo ciekaw, jakie są faktyczne koszty zakazu używaniu
    > wielu środków chemicznych "bo nimi ćpają", od TRI poczynając
    > (ciekawe ilu z czytelników grupy w ogóle wie co to jest :>)
    >
    > Przecież każdy taki zakaz KOSZTUJE...

    Tri chyba nadal jest używane, ale obrót i wykorzystanie są
    kontrolowane. Koszty? Na pewno są. Tak samo jak kosztuje nas
    Policja, Straż, armia itd. Jak wydatki są konieczne to się je ponosi.


  • 28. Data: 2009-01-17 20:07:40
    Temat: Re: Urzędasom w tym kraju wszystko wolno... Sanepid zamknął pierwszy sklep z dopalaczami...
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>

    On Sat, 17 Jan 2009, Alek wrote:

    > I na razie za ich przedaż nikt nie jest ścigany.

    Przyjęto.

    >> A te "metody" są ni mniej ni więcej tylko sprzeczne z prawem.
    >> Dokładnie tak samo jak "za socjalizmu".
    >
    > Z tego co do mnie dotarło nie stosowano żadnych metod niezgodnych
    > z prawem lecz wykorzystano dostępne *legalne* środki by sprzedaż
    > czasowo zatrzymać.

    Po przyznaniu, że kontrola jest *legalnym* środkiem służącym
    do (czasowego) uniemożliwienia prowadzenia DG nie mam dalszych
    pytań :)
    Wnioski mogłyby Ci się nasunąć jakby kiedyś w wyniku kontroli
    znikł Ci prąd w gniazdku, nie działał przez kilka dni bank
    i może jeszcze parę drobiazgów :>
    Pogratulować cyryl... nie, metody ;)

    >> Nie mam pojęcia po co ludzie kolekcjonują obrazy, złoto
    >> i inne takie - szczególnie jak tych obrazów nawet specjalnie
    >> nie oglądają, więc nie mnie pytaj :P
    >
    > Ale te przedmioty są *przeznaczone* do kolekcjonowania i są
    > używane zgodnie z przeznaczeniem.

    No. Mocno kierujesz wnioski we właściwą stronę.
    Sprzedawca ma odpowiadać za używanie WBREW przeznaczeniu.
    Jasne. Zgodnie z prawem (czy to grupa .prawo?)

    >> Ale to nie jest zakaz spożywania. To jest zakaz czynności
    >> wykonywanej *po* spożyciu :]
    >
    > To był przykład wyłącznie na to, że można napisać przepis
    > w taki sposób by odnosił się do problemu a nie do szczególnych
    > przypadków.

    Już pisałem, szkoda powtarzać.
    Mieć nadzieję że kiedyś SAM natkniesz się na taki "ogólny"
    przepis (jest ich w prawie chyba dość) aby docenić wagę
    problemu.
    Mi się kojarzy przeważnie z określeniem "haki podatkowe" :P

    >> Nie, te kontrole wyłączają sprzedawców przez FAKT PROWADZENIA
    >> KONTROLI, a nie przez fakt UDOWODNIENIA PRZESTĘPSTWA.
    >
    > Z tego co do mnie dotarło sam fakt prowadzenia kontroli nie
    > zakłócił aż tak bardzo ani nie zablokował możliwości prowadzenia
    > sprzedaży. Kontrole nie były tak długotrwałe. Sprzedaż stanęła
    > na skutek wydania odpowiedniej *decyzji*.

    No.
    Toż mówię że wszędzie gdzie jest denturat trzeba zamknąć.
    Podobną decyzją. Natychmiast.

    > Klienci używają tych środków zgodnie z ich *faktycznym*
    > przeznaczeniem. To co piszą na opakowaniach, stronach itp.
    > to bzdury i wszyscy o tym wiedzą. Ty też.

    Zaprzeczasz, że WIESZ iż (niektórzy, nie sądzę żebyś
    w zakresie "środków" mówił że "wszyscy") piją denaturat?

    >> (np. wywaleniem z możliwości korzystania z ubezpieczenia
    >> zdrowotnego lub chorobowego), skoro to ONI stają się
    >> przyczyną ew. "społecznej szkodliwości"?
    >
    > Gdybyśmy mieli prawdziwe ubezpieczenia to szybko by to
    > załatwiono. Palisz czy ćpasz - składka rośnie 10x.

    Ano.
    Staram się pamiętać, że co do niektórych zasad nie mamy
    sprzecznych opinii ;), dziwi mnie (mocno) Twoje uzasadnianie
    "metod".

    > Siekiera ma swoje przeznaczenie i nie jest nim popełnianie
    > przestępstw. Do czego służą dopalacze wiedzą i sprzedawcy
    > i klienci, którzy używają ich zgodnie z przeznaczeniem.

    Nie, niezgodnie.
    Do Ciebie NIE DOCIERA, że W ROZUMIENIU PRAWA, taki sam
    olej mógł mieć różne *przeznaczenie* - do lania do baku
    i do lania do kotła.
    Fakt *świadomości sprzedawcy* że klient leje "niezgodnie"
    nic nie zmienia.
    On za to nie odpowiada (o ile *sam* nie naleje).

    > Ty też wiesz.

    Podejrzewam, nie miałem do czynienia więc z braku
    doświadczeń NIE WIEM :P

    > Tri chyba nadal jest używane, ale obrót i wykorzystanie są
    > kontrolowane. Koszty? Na pewno są. Tak samo jak kosztuje nas
    > Policja, Straż, armia itd. Jak wydatki są konieczne to się je ponosi.

    Tyle, że zakazu używania TRI (i faftyliona innych środków)
    nie uważam za "konieczne".
    IMVHO - nie tędy droga.
    Po prostu (chętni) znajdą sobie inną, *gorszą* truciznę.
    To nie sprzedawanie jest przyczyną (zaś kupowanie skutkiem),
    lecz na odwrót!
    Leczenie skutków (zamiast przyczyny) często faktycznie przynosi
    ulgę, ale na zdrowiu na ogół odbija się źle.
    Jak mniemam w zakresie prawa jest podobnie.
    No chyba że uznamy iż mamy do czynienia z nieuleczalną chorobą
    i jedynie przedłużamy agonię (społeczeństwa, w aktualnej formie,
    historia pokazuje że tak bywało).

    pzdr, Gotfryd

strony : 1 . 2 . [ 3 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1