Witam.

U mnie w pracy kolega odchodzi 15 stycznia na emeryture. I w zwiazku z tym
toczymy zajadle dyskusje o wymiar urlopu. A konkretnie o co chodzi...
Jak sie czlowiek przyjmuje do pracy, musi przepracowac jakis tam okres, zeby
nabyc prawa do urlopu (czesciowego). Z tego wynika, ze urlop dostaje sie za
okres juz przepracowany, a nie za ten, jaki jest przed nami. Wiec w ostatnim
roku pracy (biorac na logike), powinien przyslugiwac caly urlop bez wzgledu
na to, kiedy na emeryture idziemy. Jesli wiec kolega idzie na emeryture w
styczniu, to i tak powinien miec prawo do calego urlopu (bo go wypracowal w
roku ubieglym). Dlaczego wiec zaklad mu daje tylko 4 dni tego urlopu?

do góry

Art. 155.1. § 1. W roku kalendarzowym, w którym ustaje stosunek pracy z
pracownikiem uprawnionym do kolejnego urlopu, pracownikowi przysługuje
urlop:

1) u dotychczasowego pracodawcy - w wymiarze proporcjonalnym do okresu
przepracowanego u tego pracodawcy w roku ustania stosunku pracy, chyba że
przed ustaniem tego stosunku pracownik wykorzystał urlop w przysługującym mu
lub w wyższym wymiarze,
2) u kolejnego pracodawcy - w wymiarze:

a) proporcjonalnym do okresu pozostałego do końca danego roku
kalendarzowego - w razie zatrudnienia na czas nie krótszy niż do końca
danego roku kalendarzowego,
b) proporcjonalnym do okresu zatrudnienia w danym roku kalendarzowym - w
razie zatrudnienia na czas krótszy niż do końca danego roku kalendarzowego,

z zastrzeżeniem § 2.

maly komentarz:
wg mnie urlop powinien zostac udzielony proporcjonalnie. Pozatym mylisz sie
w stwierdzeniu ze urlop na dany rok przysluguje za przepracowanie
poprzedniego roku, urlop nalezy sie w danym roku niejako " z gory" (jezeli
mowa o kolejnym rokupracy u danego pracodawcy)
pozdrawiam

Ewa (Kraków)
www.republika.pl/ewa_pasinska

do góry