-
11. Data: 2007-03-20 22:35:34
Temat: Re: TP S.A. i błękitna linia
Od: Maciej Bebenek <m...@t...waw.pl>
Andrzej Wróblewski napisał(a):
> Bzdury gadasz. Pracownik jest czescia firmy i firma odpowiada za deklaracje
> swojego pracownika. Taka nagrana rozmowa, jezeli udowodni sie, ze miala
> miejsce z uczestnictwem pracownika TP, jest wiazaca. TP nie moze sie tego
> wyprzec. Moze co najwyzej wyciagnac konsekwencje wobec pracownika.
Nie masz racji. Prawo takie przysługiwałoby ewentualnie osobom
wymienionym np. w KRS jako upoważnionym do reprezentowania spółki.
W tym przypadku sąd *MOŻE* uznać, że klient zostal wprowadzony w błąd i
uznać jego racje, ale... równie dobrze może uznać, że klient powinien
zapoznać się z treścią umowy i odrzucić roszczenia.
M.
-
12. Data: 2007-03-21 15:32:22
Temat: Re: TP S.A. i błękitna linia
Od: "d852" <d...@p...onet.pl>
> Andrzej Wróblewski napisał(a):
>
> > Bzdury gadasz. Pracownik jest czescia firmy i firma odpowiada za deklaracje
> > swojego pracownika. Taka nagrana rozmowa, jezeli udowodni sie, ze miala
> > miejsce z uczestnictwem pracownika TP, jest wiazaca. TP nie moze sie tego
> > wyprzec. Moze co najwyzej wyciagnac konsekwencje wobec pracownika.
>
> Nie masz racji. Prawo takie przysługiwałoby ewentualnie osobom
> wymienionym np. w KRS jako upoważnionym do reprezentowania spółki.
> W tym przypadku sąd *MOŻE* uznać, że klient zostal wprowadzony w błąd i
> uznać jego racje, ale... równie dobrze może uznać, że klient powinien
> zapoznać się z treścią umowy i odrzucić roszczenia.
Ja tylko dodam, że autor wątku chyba nie posiada nagrań tych rozmów.
Nawet nie jestem pewien, czy mógłby je zgodnie z prawem nagrać bez wiedzy
rozmówcy. Jak Ktoś zna konkretny przepis, to pewnie się wypowie.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
13. Data: 2007-03-21 15:43:44
Temat: Re: TP S.A. i błękitna linia
Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>
d852 napisał(a):
> Nawet nie jestem pewien, czy mógłby je zgodnie z prawem nagrać bez wiedzy
> rozmówcy.
Oczywiście, że mógłby.
> Jak Ktoś zna konkretny przepis, to pewnie się wypowie.
"Co nie jest zabronione - jest dozwolone".
-
14. Data: 2007-03-21 16:13:29
Temat: Re: TP S.A. i błękitna linia
Od: Piotr Kubiak <p...@m...liamg>
d852 wrote:
> Ja tylko dodam, że autor wątku chyba nie posiada nagrań tych rozmów.
> Nawet nie jestem pewien, czy mógłby je zgodnie z prawem nagrać bez wiedzy
> rozmówcy. Jak Ktoś zna konkretny przepis, to pewnie się wypowie.
Jeżeli był stroną tej rozmowy to mógł nagrywać.
--
Pozdrawiam,
Piotr Kubiak
(jeśli chcesz do mnie napisać, to domyślisz się jak odszyfrować adres
z nagłówka)
-
15. Data: 2007-03-21 21:04:38
Temat: Re: TP S.A. i błękitna linia
Od: "Andrzej Wróblewski" <c...@c...pl>
>> Bzdury gadasz. Pracownik jest czescia firmy i firma odpowiada za
>> deklaracje swojego pracownika. Taka nagrana rozmowa, jezeli udowodni sie,
>> ze miala miejsce z uczestnictwem pracownika TP, jest wiazaca. TP nie moze
>> sie tego wyprzec. Moze co najwyzej wyciagnac konsekwencje wobec
>> pracownika.
>
> Nie masz racji. Prawo takie przysługiwałoby ewentualnie osobom wymienionym
> np. w KRS jako upoważnionym do reprezentowania spółki.
> W tym przypadku sąd *MOŻE* uznać, że klient zostal wprowadzony w błąd i
> uznać jego racje, ale... równie dobrze może uznać, że klient powinien
> zapoznać się z treścią umowy i odrzucić roszczenia.
No dobrze, nie moge znalezc tej informacji, ktora uslyszalem 2-3 lata temu w
jakims serwisie informacyjnym - byla jakas zmiana prawa i przedstawiali
skutki tej zmiany, mowiac wlasnie o tym, ze odtad firma bedzie odpowiadala
za czynnosci wykonywane przez pracownika w czasie jego godzin pracy. W
zwiazku z tym sprobuje na przykladach:
Zalozmy dwie syutacje.
1) Jan K. dostal polecenie sluzbowe, zeby zrobic regulamin z roznymi
zaleceniami. Zalecen nie dotrzymal i regulamin poszedl niezweryfikowany z
jakimis tam bledami. W rezultacie klienci zyskali na tym jakies 50% tego, co
by zaplacili, gdyby Jan K. wykonal swoja prace nalezycie.
Firma przeprosila klientow, ktorzy w ciagu tygodnia od ogloszenia regulaminu
skorzystali z jej uslug, po czym policzyla im te uslugi po cenie takiej,
jaka bylaby, gdyby Jan K. wykonal swoja prace wedlug zalecen.
2) Jan K. dostal polecenie sluzbowe, zeby obslugujac klientow na infolinii -
informowac ich o ofercie. Infolinia nie zawiera zadnego "disclaimera"
podczas oczekiwania, ze "rozmowy maja charakter jedynie informacyjny i nie
moga byc wiazace ze wzgledu na mozliwosc popelnienia bledu przez
pracownika". Jan K. popelnil dokladnie ten sam blad, co w punkcie 1).
Klient na tej podstawie podpisal umowe, po czym bardzo sie zdziwil, gdy
przyszlo mu placic 2x tyle...
Firma przeprosila klienta i oczekuje, ze zaplaci 2x...
Czy naprawde uwazasz, ze deklaracje pracownika firmy X nie zmuszaja tej
firmy do ich wypelniania? No, chyba ze sa absurdalne - tu wchodzi kwestia
"oczywistego bledu", jednak z opisu naszego rozmowcy wynika, ze blad wcale
nie byl taki oczywisty. Nie mowimy tu w koncu o dozywotnim rabacie 90% czy
czyms takim... Mowimy o wprowadzeniu w blad przez pracownika. Np. w
przypadku Tele 2 takie wprowadzanie w blad UKE uznal za praktyke
niedozwolona i Tele 2 dostala 1 mln kary. Sadze, ze gdyby na infolinii mogli
mowic co chca - to kary takiej by Tele 2 nie dostalo.
Pozdrawiam,
Andrzej
-
16. Data: 2007-03-21 21:20:23
Temat: Re: TP S.A. i błękitna linia
Od: Maciej Bebenek <m...@t...waw.pl>
Andrzej Wróblewski napisał(a):
> No dobrze, nie moge znalezc tej informacji, ktora uslyszalem 2-3 lata temu w
> jakims serwisie informacyjnym - byla jakas zmiana prawa i przedstawiali
> skutki tej zmiany, mowiac wlasnie o tym, ze odtad firma bedzie odpowiadala
> za czynnosci wykonywane przez pracownika w czasie jego godzin pracy. W
> zwiazku z tym sprobuje na przykladach:
>
> Zalozmy dwie syutacje.
>
> 1) Jan K. dostal polecenie sluzbowe, zeby zrobic regulamin z roznymi
> zaleceniami. Zalecen nie dotrzymal i regulamin poszedl niezweryfikowany z
> jakimis tam bledami. W rezultacie klienci zyskali na tym jakies 50% tego, co
> by zaplacili, gdyby Jan K. wykonal swoja prace nalezycie.
>
> Firma przeprosila klientow, ktorzy w ciagu tygodnia od ogloszenia regulaminu
> skorzystali z jej uslug, po czym policzyla im te uslugi po cenie takiej,
> jaka bylaby, gdyby Jan K. wykonal swoja prace wedlug zalecen.
Nie. Regulamin jest elementem umowy, nawet zły (z punktu widzenia firmy
oczywiście).
>
> 2) Jan K. dostal polecenie sluzbowe, zeby obslugujac klientow na infolinii -
> informowac ich o ofercie. Infolinia nie zawiera zadnego "disclaimera"
> podczas oczekiwania, ze "rozmowy maja charakter jedynie informacyjny i nie
> moga byc wiazace ze wzgledu na mozliwosc popelnienia bledu przez
> pracownika". Jan K. popelnil dokladnie ten sam blad, co w punkcie 1).
> Klient na tej podstawie podpisal umowe, po czym bardzo sie zdziwil, gdy
> przyszlo mu placic 2x tyle...
>
> Firma przeprosila klienta i oczekuje, ze zaplaci 2x...
>
A to jest przypadek, który opisałem
> Czy naprawde uwazasz, ze deklaracje pracownika firmy X nie zmuszaja tej
> firmy do ich wypelniania? No, chyba ze sa absurdalne - tu wchodzi kwestia
> "oczywistego bledu", jednak z opisu naszego rozmowcy wynika, ze blad wcale
> nie byl taki oczywisty. Nie mowimy tu w koncu o dozywotnim rabacie 90% czy
> czyms takim... Mowimy o wprowadzeniu w blad przez pracownika. Np. w
Na pewno nie automatycznie i raczej za pomocą sądu. Orzecznictwo w
takich sprawach też jest po&^%$#@.
Znam nawet przypadek, gdzie pisemną ofertę operatora unieważniono przy
pomocy sądu. Nie pamiętam dokładnie uzasadnienia, ale bylo podobnie do
"powód jest świadomym przedsiębiorcą i wie, że w obrocie gospodarczym
cuda się nie zdarzają"
> przypadku Tele 2 takie wprowadzanie w blad UKE uznal za praktyke
> niedozwolona i Tele 2 dostala 1 mln kary. Sadze, ze gdyby na infolinii mogli
> mowic co chca - to kary takiej by Tele 2 nie dostalo.
Tam akurat chodziło o wprowadzenie w błąd co do warunków zawarcia umowy
i manipulowanie nagraniami. W zasadzie to KK się kłania.
M.
-
17. Data: 2007-03-25 00:03:17
Temat: Re: TP S.A. i błękitna linia
Od: poreba <d...@p...com>
Dnia Wed, 21 Mar 2007 22:20:23 +0100, Maciej Bebenek napisał(a):
> Na pewno nie automatycznie i raczej za pomocą
> sądu. Orzecznictwo w takich sprawach też jest
> po&^%$#@.
AFAIR onegdaj ktoś tu na psp dawał w podobnej
sprawie przykład Pani, która udawszy się do
zakładu kamieniarskiego u napotkanego robotnika
obstalowała pomnik dla ŚP Męża i wręczyła
zaliczkę. Potem okazało się, że (pomimo
kombinezonu roboczego i pretendowania do roli
szefa był to mętnej proweniencji kumpel jednego z
pracowników czy obecnie były nie z własnej chęci
pracownik kamieniarza) kamieniarz pieniędzy na
oczy nie zobaczył to i zamówienia (były monity)
nie realizował. Podobno sąd nakazał albo wykonanie
usługi, albo zwrot zaliczki - z powodu iż klient
ma prawo domniemywać, że "ten w kombinezonie" ma
należyte umocowanie przedsiębiorcy.
Ot tak sobie przypomniałem względem po&^%$#@
orzecznictwa ;)
--
pozdro
poreba
-
18. Data: 2007-03-27 07:35:17
Temat: Re: TP S.A. i błękitna linia
Od: kam <x#k...@w...pl#x>
poreba napisał(a):
> Ot tak sobie przypomniałem względem po&^%$#@
> orzecznictwa ;)
to nie orzecznictwo tylko art.97 kc
KG
-
19. Data: 2007-03-27 18:14:49
Temat: Re: TP S.A. i błękitna linia
Od: poreba <d...@p...pl>
Dnia Tue, 27 Mar 2007 09:35:17 +0200, kam napisał(a):
>> Ot tak sobie przypomniałem względem po&^%$#@
>> orzecznictwa ;)
> to nie orzecznictwo tylko art.97 kc
AFAIR "kamieniarskie" okoliczności nie sugerowały jednoznacznie, że
domniemanie może zachodzić.
A tak BTW - a jak w tym kontekście mają się sprawy tych klientów banku,
który zatrudniał "przedsiębiorczą" odpowiedzialną za zniknięcie wielkich
sum z kont klientów. Sprawa z Lublina (?), telewizornia o milionach mówiła.
--
pozdro
poreba