eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoSpotkanie samochodu z rowerzystą na przejściu dla pieszych
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 155

  • 61. Data: 2006-05-11 01:03:19
    Temat: Re: Spotkanie samochodu z rowerzystą na przejściu dla pieszych
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    Marcin Żyła wrote:

    > No i masz racje, źle zacytowałem, powinno być:
    > Art. 33. 3. Kierującemu rowerem lub motorowerem zabrania się:
    > 1) jazdy po jezdni obok innego uczestnika ruchu;

    Jak pisałem - nie zabrania to ani wyprzedzania, ani omijania, ani mijania.

    Zabrania tylko jazdy "tyralierą" (choćby nawet dwuelementową).

    >>>>> Po kilku metrach od startu, trzeba wyprzedzic misia.
    >>>>
    >>>> Jakiś przepis ci to nakazuje?
    >>>>
    >>> Troska o płynnośc ruchu i troska o własne cztery litery,
    >>
    >> Czego nie rozumiesz w słowie "przepis"?
    >>
    >>> zeby miśka nie zawiało, przewrócił sie etc.
    >>
    > Starasz się cytować w sposób wybiórczy,

    Staram się ograniczać cytaty tak - obcinam to, co zbędne pozostawiając
    to, co konieczne dla utrzymania ciągłości wątku.

    Nie zmieniaj tematu w celu uniknięcia odpowiedzi na "niewygodne" pytania.

    > ale prócz cytowania jest jeszcze
    > zdrowy rozsądek.

    Tylko mi tu nie powołuj się na ducha ustawy, bo ze śmiechu padnę ;->

    > Mam obok, na moim pasie faceta na rowerze.

    OK

    > Nie patrzy na boki,

    Ma prawo przypuszczać, że w odległości poniżej jednego metra nikt nie
    będzie go wyprzedzać - czyli może zakładać, że ma ponad 2-metrowy pas
    "dla siebie".

    > nie sygnalizuje,

    Czasem występują "obiektywne trudności" ;) uniemożliwiające oderwanie
    ręki od kierownicy.

    > a w zamian uwaza, ze jak sie zmiesci medzy zderzaki to jest
    > ok.

    Mieszczenie się między zderzakami jest legalne.

    > Jedzie bokem drogi - pomiedzy autem a kraweznikem. Jak rozumie

    Przepisowo - "możliwie blisko prawej krawędzi jezdni".

    > dopasujesz sie do niego i najblizsze 20km przejedziesz ze srednia 20km/h

    Jeśli nie będę miał możliwości wyprzedzić go we właściwej odległości...
    na szczęście ja poruszam się głównie motocyklem, więc rowerzyści nie
    stanowią dla mnie problemu (przy wyprzedzaniu). Problemem są ciężarówy -
    bo wszystko zasłaniają i są cholernie szerokie.

    > czy ominiesz/wyprzedzisz rowerzyste?

    Omijanie dotyczy nieruchomego obiektu.

    > Chocby w trosce o własną skóre, jak
    > najedzie na kamien czy wpadnie w tory i sie złoży pod koła.

    Sugeruję zapoznanie się z ustawowym zapisem dotyczącym bezpiecznego
    odstępu i konieczności jego zachowania. Innymi słowy - jeśli rowerzysta
    się wyłoży, a ty go rozjedziesz - jechałeś za blisko.

    >> Troska o to, by go nie zawiało zmusza cię do wyprzedzania?
    >> Fascynujące. Opowiedz o tym więcej.
    >>
    > Masz wyżej.

    Nie mam.

    > Rozumiesz - miło. Nie rozumiesz... selekcja naturalna.

    Wypisujesz jakieś herezje, przy których nawet falandyzacja prawa wysiada.

    Bądź łaskaw trzymać się przepisów - nawet jeśli inni nie zawsze to robią.

    >>>>> Czyli cały pas jest wyłączony... bo trzeba zachować bezpieczny 1m.
    >>>>
    >>>> Nu. I potem taki kierofca czający się do wyprzedzenia rowerzysty
    >>>> uparcie jedzie przy linii środkowej, skutecznie uniemożliwiając
    >>>> wyprzedzenie jego (i rowerzysty) wszystkim innym, którzy mogliby
    >>>> tego rowerzystę (i kierofcę) wyprzedzić, szybko, łatwo, przyjemnie i
    >>>> legalnie (tzn. motocyklistom).
    >>>>
    >>> Patrz, a gdyby sie ten rower nie pchał do przodu, kłopotu by nie było.
    >>
    >> Patrz, a gdyby ten kierofca nie pchał się do przodu, kłopotu by nie było.
    >>
    >
    > Czyli wracamy do punktu wyjścia, równamy do najwolniejszego, i w tym

    A kto tak powiedział? Nie masz możliwośći wyprzedzić - nie wyprzedzasz.
    A jeśli ciągle wyprzedza cię ten sam rowerzysta - jaki jest sens ciągle
    jego wyprzedzać? Pogódź się wreszcie z tym, że w miastach tworzą się
    takie korki, że często nawet pieszy jest szybszy od samochodu. Jedź
    powolutku - zaoszczędzisz nerwy i paliwo. A rowerzystę wyprzedź dopiero
    wtedy, jak wyrwiesz się ze "strefy pełzania".

    > wypadku zaczynasz odszczekiwać swoje wypowiedzi, ze motocykl jest ok, bo
    > można szybciej fajniej, sprawniej, nie trzeba stac w korku, można sobie
    > ominac wsio itd otd..

    Można. To połączenie zalet roweru (który się przeciśnie) z silnikiem
    (który pozwala szybko "odskoczyć" od "dyszących na plecach" samochodów).

    Zauważ, że ja rowerzystę mogę wyprzedzić w legalnej odległości bez
    zmiany wyznaczonego pasa ruchu :)

    [ciach]

    >> Przeczytaj wreszcie ten artykuł i przestać bzdury wypisywać.
    >>
    > poprawka cytowania:
    > Art. 33. 3. 1

    To jeszcze popraw interpretację ja jakąś taką choć trochę logiczną ;->

    [ciach]

    >>> Te 3 to ci co NA PRZEJŚCIU wjechali w samochód. Auto ma te 1500kg,
    >>> rower z napędem 100kg. Nie da rady zatrzymac w miejscu jednego i
    >>> drugiego.
    >>
    >> Ano. Dlatego "kto ma oczy do patrzenia, niech patrzy".
    >>
    >>> Jeden wołał nawet władze, skończyło się mandatem dla wołającego.
    >>
    >> A u was biją Murzynów.
    >>
    >> Tylko co to ma do "przyciskania do krawężnika" jadących sobie
    >> spokojnie jezdnią rowerzystów?

    Czekam na odpowiedź na to pytanie.

    >> Pomijam taki detal, że szeregowy krawężnik (sorki za grę słów, ale się
    >> narzuca ;) ) nie zawsze celująco zna i poprawnie interpretuje przepisy.
    > Ogniwo wypadkowe jest wystarczajace do interpretacji PoRD na drodze.

    'Ogniwo wypadkowe'??

    [ciach]

    > Na mój opis zagrozenia jakie generuje rowerzysta, Ty odpisujesz ze biją
    > murzynów. Dla mnie wprost jest to przyznanie do braku argumentów.

    Zrozum wreszcie, że nikt nie daje ci prawa "karać" za (w twoim
    mniemaniu) powodowanie zagrożenia. Masz psi obowiązek stosować się do
    przepisów i wyprzedzać rowerzystów w odległości minimum jednego metra,
    nawet jeśli dany rowerzysta zgwałcił staruszkę na pasach. Koniec,
    kropka. Jeśli uważasz, że dany rowerzysta zachowuje się niebezpiecznie,
    możesz mu jedynie zwrócić uwagę, zawiadomić odpowiednie służby oraz
    ogólnie wzmóc czujność. Spychanie na krawężnik jest nielegalne. Podobnie
    jak np. zaprawienie go w łeb gazrurką.

    [ciach]

    >>>>> Masz razje, nie trzeba mieć lusterka, ale jak w miare bezpiecznie
    >>>>> sprawdzisz co za tobą? Kręcąc głową? O ile zmienisz kierunek ruchu?
    >>>>
    >>>> Kierunek? Jestem abstynentem, więc w ogóle. Tor ruchu? Może
    >>>> minimalnie gibnę się w bok - ale będzie to ułamek ustawowego jednego
    >>>> metra przy wyprzedzaniu jednośladów.
    >>>
    >>> I tutaj sie mylisz, bo mało samochodem jeździsz. Taki msiek (jeżeli
    >>
    > misiek - inne określenie pedalarza
    >> ??????????

    Odpowiadasz może znowu odwrotnie, jak użytownik OE?

    ?OE użytkownik jak, odwrotnie znowu może Odpowiadasz

    >> Co ma częstotliwość jazdy samochodem do zdolności obserwacji
    >> zachowania się roweru na drodze? Jak sam jadę rowerem - widzę jak
    >> bardzo się "giba". Jak wyprzedzam rower jadąc motocyklem - też mam
    >> dobrą widoczność (ba! nawet lepszą, bo z motocykla jest w ogóle lepsza
    >> widoczność ;) ).
    >>
    > Siedząc w domu i pracując masz statystycznie mniejsze szanse
    > zaobserwować zachowanie niż ja gdy co miesiąc ponad 5kkm wykręcam.

    Jaaaaaaaaaasne. Robiąc miesięcznie 'aż' 5-10x mniej kilometrów tracę
    zdolność odróżnienia trzech metrów od jednej trzeciej metra...

    (to był sarkazm jakby co)

    >> Jeśli już, to czepiałbym się organu wzroku - ja mam tylko pół dioptrii
    >> wady. A Ty? ;->
    > moja wada jest skorygowana w 100% ;-)

    Powiedzmy.

    > Swoje doświadzcenia mam jasno sprecyzowane - rower na drodze to nieco
    > niebezpieczne narzędzie. A z szybkim silnym napędęm - prowadzi do
    > problemów.

    Sugerujesz zatem zdelegalizowanie wszystkich pojazdów, poza ciągnikami
    rolniczymi? ;-> Są stabilne i stateczne ;->

    >>
    >>> sprawdzi) to 1/3 jezdni spoko się kiwa. Moze jesteś wyjątkiem, ale znane
    >>
    >> ROTFL
    >>
    >> To już 1/3 całej jezdni?
    >
    > jezdni w danym kierunku, pasa ruchu, w sumie tak obrazowo - tego kawałka
    > drogi zwykle pomiedzy liniami oddzielającymi poszczególne pasy ruchu.

    Prośba: jak piszesz o jezdni - pisz o jezdni. Jak piszesz o pasie ruchu
    - pisz o pasie ruchu. Te pojęcia są dość dokładnie zdefiniowane na
    początku wiadomej ustawy.

    > Narysować? Pas to bedzie ten obszar z literka A, i pomiędzy jednym a
    > drugim znaczkiem | : i kolejno mamy pobocze, pas 1 i pas 2, linie
    > podwójną ciągłą, pas 3 i interesujacy nas pas A:
    >
    > |1|2||3|A|

    1/3 pasa ruchu - to musiałbym konkretny pas pomierzyć, bo nierzadko
    zdarzają się takie o szerokości w okolicy 3m, co dawałoby jednometrowe
    "gibnięcia" - czyli ponownie wracamy do ustawowego limitu odległości...

    >> Powiedz może jeszcze, że taki rowerzysta to obiema stronami
    >> jednocześnie jeździ? ;->
    >>
    >>> mi przypadki - zaobserwowane tak miały. i będę uogólniał, bo trzeba
    >>> tutaj równać w dół.
    >>> Nie ma 1m. jest bezpieczna.
    >>
    >> Nie, jeden metr to minimalna wymagana przez prawo. Jeśli oczywiście
    >> tobie się rowerzysta giba przed oczami po 1/3 jezdni na raz, to trzeba
    >> jakoś zareagować. Albo nowymi okularami, albo zawiadomieniem
    >> właściwych organów, że po jezdni pałęta się jakiś ewidetnie pijany
    >> rowerzysta (w zależnoścci od tego, która teoria okaże się właściwa).
    >
    > W tym momencie sprowadzasz to do absurdu, i rozmowa wygląda tak jak
    > normalny mówi do "człowieka o twarzy konia" (R. Giertych)

    Znaczy mam od dziś mówić do ciebie "Romek"? ;->

    > Odpuścisz ekstremum, wrócimy do rozmowy.

    Serdeńko - skoro mylisz podstawowe pojęcia (pas ruchu z jezdnią), to
    możesz mieć pretensje tylko do siebie...

    Na przyszłość: zanim zaczniesz dyskutować o prawie o ruchu drogowym,
    bądź łaskaw zapoznać się z tym prawem, a przynajmniej z zawartymi w nim
    definicjami podstawowych terminów.

    Swoją drogą jako posiadacz prawa jazdy (i, jak rozumiem, aktualnie
    zdający na kolejną kategorię) powinieneś mieć te definicje "w małym palcu".


  • 62. Data: 2006-05-11 05:37:41
    Temat: Re: Spotkanie samochodu z rowerzystą na przejściu dla pieszych
    Od: 'Tom N' <n...@i...dyndns.org.invalid>

    Jotte <t...@w...spam.wypad.polska.pl> w
    <news:e3tmco$3os$2@news.dialog.net.pl>:

    >>> Rację ma, oczywiście, kierowca. Cyklista popełnił wg Twojej relacji
    >>> poważne wykroczenia:
    >>> - przejechał przez _przejście_, przez które powinien rower przeprowadzić,
    >> Nie przejechał.
    > Nie umiesz czytać ze zrozumieniem?
    >> Nie przejechał.
    > Nie umiesz czytać ze zrozumieniem w ogóle?

    Wiesz, gdyby przejechał to by nie wjechał w bok...

    >> Tak? A jak kierujący jechał kołami 1cm przy krawężniku to też? Był rower
    >> (nie rowerzysta) na przejeździe, czy nie był?
    > Jak go samochód potrąci to potrącił go samochód czy kierowca? Nie cuduj, ani
    > to mądre, ani celowe.

    Rowerzysta wjechał w bok samochodu -- samochód był na przejezdzie/przejsciu,
    rower nie.

    --
    Tomasz Nycz
    [priv-->>X-Email]


  • 63. Data: 2006-05-11 06:19:03
    Temat: Re: Spotkanie samochodu z rowerzystą na przejściu dla pieszych
    Od: Marcin Żyła <m...@m...com>

    Zamiast ciągnąć dalej dyskusje pozwole sobie zakończyć całośc stwierdzeniem:

    rowerzysta to normalny uczestnik ruchu, i ma takie same praw i obowiązki.
    Czyli tak długo jak ruch powolny niezostanie wydzielony na sciezke, będę
    postrzegał rower jako zagrozenie gdy:


    - kierownik roweru wcisnie sie w szczeline 40zm między pojazdem a
    krawędzią z prawej, i będzie następnie wymagał poszanowania jego prawa
    do bezpieczeństwa
    - kierownik roweru nie będzie raczył sygnalizować manewrów na jezdni
    - kierownik roweru będzie wymuszał określone zachowanie na kierowcy
    samochcodu, poprzez wciskanie się w szczeliny pomiędzy samochodami, w
    szczególności wymuszał zmiane prędkości lub kierunku ruchu po wjechaniu
    pomiędzy dwa jadące samochody (jeden za drugim)
    - kierownik roweru bez wyobraźni jedzie sobie jak jedzie, zbyt blisko
    pojazdu samochodowego i nie daje szans kierowcy samochodu, przez
    pomijanie przewidywania co się stanie jak rowerzysta się przewróci lub
    coś się stanie, co spowoduje kolizje / wypadek.


    Jest tych niebezpieczenstw wiele, jak napisałem łatwiej zabic rowerzyste
    niz innego kierowce - wole wyprzedzic i mieć takiego orła z tyłu.

    Pamiętaj, ze nie piszemy o wszystkich rowerzystach i kierowcach a o
    ekstremum, i ich tyczy sie selekcja naturalna.

    Naprawde nie chce mi się teraz dyskutować nad zasadnością tego czy
    innego przepisu. Ja tylko się poruszam po drodze, chce prztrwac i nikogo
    nie zabic. Jeżeli jest rozsadny rowerzysta, to ma podobne cele. Jeżeli
    jednak on za wszelką cene chce udowodnić, ze ma racje... no cóż. Trzeba
    być przygotowanym na spotkanie z prokuratorem ;-(


    MZ


  • 64. Data: 2006-05-11 07:37:16
    Temat: Re: Spotkanie samochodu z rowerzystą na przejściu dla pieszych
    Od: "Henry (k)" <moj_adres_to_henrykg@na_serwerze_gazeta.pl>

    Dnia Wed, 10 May 2006 14:42:36 +0200, Stasio Podróżnik napisał(a):

    >> ponad 10 m/s, czyli akurat - rozglądam się; nikogo nie ma; wrzucam bieg,
    >> naciskam na gaz; zaczynam _powoli_ ruszać - a on jest już przed moją maską.
    >> O tragedię łatwo...
    >
    > A jadą tabunami ... Nie da się przerwy znaleźć - jedzie,
    > odczekaj ... przejedzie - jedź ;)

    Naucz się czytać - pisał że nikogo nie widzi - ma czytać w myślach czy
    zatrudnić wróżkę które mu powie że zaraz mu jakiś rowerzysta wyskoczy?
    Sam jeżdżę rowerem i nieraz musiałem ostro hamować, bo skręcający
    kierowca nie zdążyłby wyhamować przede mną - i to nie dlatego że chciał
    wymusić pierwszeństwo. To że mam zielone i pierwszeństwo to jedno, ale nie
    mogę się zachowywać jakbym był jedynym użytkownikiem drogi.

    Pozdrawiam,
    Henry


  • 65. Data: 2006-05-11 08:45:55
    Temat: Re: Spotkanie samochodu z rowerzystą na przejściu dla pieszych
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska.pl>

    W wiadomości news:1sh3iyhcw6q36$.dlg@int.dyndns.org.invalid 'Tom N'
    <n...@i...dyndns.org.invalid> pisze:

    >>> Nie przejechał.
    >> Nie umiesz czytać ze zrozumieniem w ogóle?
    > Wiesz, gdyby przejechał to by nie wjechał w bok...
    <cit>
    wjeżdża w jego bok rowerzysta
    _przejeżdżający_ przez przejście.
    </cit>
    podkr. moje
    źródło: news:4461ad93$0$22590$f69f905@mamut2.aster.pl

    > Rowerzysta wjechał w bok samochodu -- samochód był na
    > przejezdzie/przejsciu, rower nie.
    Ciekawa logika. Samochód był na przejściu/przejeździe, a rowerzysta - nie.
    Byli w różnych miejscach a się zderzyli...
    Cuda, panie, cuda...

    --
    Pozdrawiam
    Jotte


  • 66. Data: 2006-05-11 09:17:14
    Temat: Re: Spotkanie samochodu z rowerzystą na przejściu dla pieszych
    Od: scream <n...@p...pl>

    Dnia Thu, 11 May 2006 00:37:11 +0200, Andrzej Lawa napisał(a):

    >> A przypomne tylko, że gdyby poruszał się z prędkością 40 km/h, to wychodzi
    >> ponad 10 m/s, czyli akurat - rozglądam się; nikogo nie ma; wrzucam bieg,
    >> naciskam na gaz; zaczynam _powoli_ ruszać - a on jest już przed moją maską.
    >> O tragedię łatwo...
    > ...jak ma się zasięg wzroku na poziomie 50 metrów...

    Niekoniecznie. Widzisz rowerzyste 100 metrów od siebie i jak rozumiem _nic_
    nie robisz tylko stoisz i czekasz? A on może stanąć i zacząć gadać przez
    komórke, albo w ogóle pojechać w przeciwnym kierunku :) A Ty będziesz stał,
    stał, stał... :))

    --
    best regards,
    scream (at)w.pl
    Samobójcy są arystokracją wśród umarłych.


  • 67. Data: 2006-05-11 09:38:14
    Temat: Re: Spotkanie samochodu z rowerzystą na przejściu dla pieszych
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    scream wrote:

    > Niekoniecznie. Widzisz rowerzyste 100 metrów od siebie i jak rozumiem _nic_
    > nie robisz tylko stoisz i czekasz? A on może stanąć i zacząć gadać przez
    > komórke, albo w ogóle pojechać w przeciwnym kierunku :) A Ty będziesz stał,
    > stał, stał... :))

    Oprócz oczu mam także taki wyrafinowany organ pod tytułem "mózg". I mój
    mózg jest wyposażony w ośrodek wzroku i parę innych powiązanych układów,
    i w sumie jest taki sprytny, że umożliwia nie tylko zaobserwowanie
    obrazu statycznego, ale też dynamiczne obserwowanie sytuacji - w tym np.
    szacunkową ocenę tempa zbliżania się obiektów (tj. nie prędkości w km/h,
    tylko przybliżonego czasu na dojechanie danego obiektu do mnie).

    Taką samą umiejętność powinien posiadać każdy przedstawiciel homo
    sapiens, posiadający nieuszkodzony centralny układ nerwowy.

    Tu, jak twierdzisz, mam z tym problem... Cóż - to twój problem.


  • 68. Data: 2006-05-11 09:46:42
    Temat: Re: Spotkanie samochodu z rowerzystą na przejściu dla pieszych
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    Marcin Żyła wrote:

    > rowerzysta to normalny uczestnik ruchu, i ma takie same praw i obowiązki.

    Owszem.

    > Czyli tak długo jak ruch powolny niezostanie wydzielony na sciezke, będę
    > postrzegał rower jako zagrozenie gdy:

    Możesz sobie postrzegać Ziemię jako płaski dysk - wolny kraj.

    > - kierownik roweru wcisnie sie w szczeline 40zm między pojazdem a
    > krawędzią z prawej,

    Ma do tego pełne prawo.

    > i będzie następnie wymagał poszanowania jego prawa
    > do bezpieczeństwa

    Masz obowiązek trzymać się ustawowych limitów.

    > - kierownik roweru nie będzie raczył sygnalizować manewrów na jezdni

    Dlaczego stosujesz taką dyksryminację i nie obejmujesz w kategorii
    "zagrożenia" innych pojazdów, których kierowcy nie raczą sygnalizować
    manewrów? (zwłaszcza, że te pojazdy są szybsze, cięższe i są wyposażone
    w kierunkowskazy umożliwiające synalizowanie zamiarów bez odrywania rąk
    od kierownicy)

    > - kierownik roweru będzie wymuszał określone zachowanie na kierowcy
    > samochcodu, poprzez wciskanie się w szczeliny pomiędzy samochodami, w

    Określone zachowanie? A, masz pretensję, że przez tych paskudnych
    nieopancerzonych rowerzystów musisz uważać i zachować czujność? Biedaku...

    > szczególności wymuszał zmiane prędkości lub kierunku ruchu po wjechaniu
    > pomiędzy dwa jadące samochody (jeden za drugim)

    Weź się nie ośmieszaj - skoro wjechał pomiędzy dwa jadące samochody, to
    musiał jeden z nich wyprzedzić.

    A to daje pewne wyobrażenie o prędkości tych pojazdów oraz ogólnej
    sytuacji drogowej (tzw. 'korek').

    > - kierownik roweru bez wyobraźni jedzie sobie jak jedzie, zbyt blisko
    > pojazdu samochodowego i nie daje szans kierowcy samochodu, przez
    > pomijanie przewidywania co się stanie jak rowerzysta się przewróci lub
    > coś się stanie, co spowoduje kolizje / wypadek.

    Przepraszam bardzo, ale obowiązek zachowania bezpiecznego odstępu ciąży
    na pojeździe jadącym z tyłu, a nie z przodu.

    > Jest tych niebezpieczenstw wiele, jak napisałem łatwiej zabic rowerzyste
    > niz innego kierowce

    Owszem.

    > - wole wyprzedzic i mieć takiego orła z tyłu.

    To wyprzedź. Tylko z zachowaniem właściwego odstępu.

    > Pamiętaj, ze nie piszemy o wszystkich rowerzystach i kierowcach a o
    > ekstremum, i ich tyczy sie selekcja naturalna.

    Niestety wśród katamaraniarzy selekcja naturalna (przy tych wszystkich
    pasach, poduszkach powietrznych itepe) jest mocno ograniczona.

    > Naprawde nie chce mi się teraz dyskutować nad zasadnością tego czy
    > innego przepisu. Ja tylko się poruszam po drodze, chce prztrwac i nikogo

    To przestrzegaj przepisów i korzystaj ze zdrowego rozsądku.

    > nie zabic. Jeżeli jest rozsadny rowerzysta, to ma podobne cele. Jeżeli

    Owszem. Co nie obejmuje stania jak głupi w korku - bo on po to ma rower,
    żeby w korku nie tkwić.

    > jednak on za wszelką cene chce udowodnić, ze ma racje... no cóż. Trzeba
    > być przygotowanym na spotkanie z prokuratorem ;-(

    Skoro lubisz takie spotkania...


  • 69. Data: 2006-05-11 10:00:34
    Temat: Re: Spotkanie samochodu z rowerzystą na przejściu dla pieszych
    Od: "Henry (k)" <moj_adres_to_henrykg@na_serwerze_gazeta.pl>

    Dnia Thu, 11 May 2006 00:37:11 +0200, Andrzej Lawa napisał(a):

    >> A przypomne tylko, że gdyby poruszał się z prędkością 40 km/h, to wychodzi
    >> ponad 10 m/s, czyli akurat - rozglądam się; nikogo nie ma; wrzucam bieg,
    >> naciskam na gaz; zaczynam _powoli_ ruszać - a on jest już przed moją maską.
    >> O tragedię łatwo...
    >
    > ...jak ma się zasięg wzroku na poziomie 50 metrów...

    Na wsi to może tak - w mieście nie zawsze tyle widać. Na uliczce
    z której ja wyjeżdżam samochodem w drodze do pracy mam widoczność
    na 3m bo przy tej uliczce nie ma chodnika za to jest żywopłot.
    Pieszych zdążę zobaczyć, rozpędzonego rowerzysty nie zawsze (tam nie
    ma świateł - więc i tak rowerzyściu uważają i wypadków nie ma).

    Pozdrawiam,
    Henry


  • 70. Data: 2006-05-11 10:02:29
    Temat: Re: Spotkanie samochodu z rowerzystą na przejściu dla pieszych
    Od: "Henry (k)" <moj_adres_to_henrykg@na_serwerze_gazeta.pl>

    Dnia Thu, 11 May 2006 00:39:52 +0200, Andrzej Lawa napisał(a):

    > Owszem. Można się tylko czepnąć formalizmu, że zboczył z przejazdu dla
    > rowerów pół metra w bok na przejście dla pieszych.

    Z tego co pisał autor domyślam się że jednak chodziło o zwykłe przejście
    dla pieszych (rowerowych to w ogóle jakoś mało jest).

    Pozdrawiam,
    Henry

strony : 1 ... 6 . [ 7 ] . 8 ... 16


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1