eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoSposob na halasliwych sasiadow ? HELP !!!
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 49

  • 41. Data: 2003-10-28 13:14:00
    Temat: Re: Sposob na halasliwych sasiadow ? HELP !!!
    Od: "Marcin Olender" <d...@g...pl>


    Użytkownik "Marcin Debowski" <a...@n...net> napisał w wiadomości
    news:e7b171-i17.ln1@ziutka.router...
    >
    > Ale w moim rozumieniu my nie omawiamy tutaj sytuacji nazwijmy zwyczajnej,
    > a sytuację, którą można podciągnąć pod przekroczenie norm współżycia
    > społecznego (jak to zwał tak to zwał). Inicjatorce dyskusji gość narzuca
    > swoją wolę głośnego słuchania muzyki co najmniej parę razy w tygodniu
    > przez dłuższy czas i wcale tego z nią nie konsultując - przynajmniej tak
    > to odebrałem.

    Ale ja w ogóle starałem się nie odnosić do konkretnej sytuacji, a raczej
    zagadnienie potraktowac bardziej abstrakcyjnie. Nie odpowiedziałem zresztą
    inicjatorce, tylko Hani, a jak już odpowiedziałem później, to z
    zastrzeżeniem, że nie wiem, jak to wygląda akurat u niej i że moje uwagi są
    natury ogólnej. Nigdy nie mówiłem, że można robić co się chcę, tylko że
    jakiś poziom immisji (fonicznych) jest nieunikniony i że zasady dobrego
    sąsiedztwa, moim zdaniem, wymagają, żebyśmy je, w granicach "norm współżycia
    społecznego" znosili. Problem jest własnie z tymi "normami". Otóż obserwuje
    coraz mniejszą tolerancję wzajemną - każdy chciałby w tym swoim mieszkaniu
    się odizolować od reszty i żyć w błogiej iluzji, że jest tu sam, jak Mały
    Książe na swojej planetce i coraz większą agresją reaguje na jakieś sygnały
    dochodzące zza sciany, które burzą tą jego iluzję odosobnienia. Atomizacja
    współczesnego społeczeństwa wielkomiejsckiego ma często bardzo brzydkie
    oblicze i właśnie pisanie donosów i używanie w walce z sąsiadami służb
    przymusu państwowego, w tym prokuratury sądów, staje się powszechna normą
    (był swego czasu ładny artykuł w POlityce na ten temat). Ta norma mi nie
    odpowiada, więc daje temu wyraz. C'est tout.


    > To nie tak, że ja mam ogólnie z definicji coś przeciwko aby
    > taki ktoś sobie połomotał. Jak przyjdzie do mnie i właśnie pogada, że
    > będzie miał gości, że chciałby od czasu do czasu, możemy sobie nawet
    > ustalić z grubsza godziny, etc, to ja bardzo chętnie i nie będę go
    > straszył jakimiś strażami czy ciszami. Ale jak mi ktoś właśnie coś narzuca
    > i bynajmniej nie dąży do kompromisu (a to on MSZ jako emitent powinien) no
    > to co mi pozostaje?
    >
    W sytuacjach ekstremalnych - jasne. Ale z tym uzgadnianiem - czy to nie
    przesada? Nie starczy jak robi to "z umiarem", czyli raz na jakiś czas? Ja
    się nie spotkałem z sytuacją, kiedy ktoś wali muzyka non stop i wydaje mi
    się, że to jest tylko subiektywne odczucie osoby postronnej - taki sam
    mechanizm psychologiczny jest za to odpowiedzialny, co za przekonanie, że
    chleb zawsze spada masłem do dołu albo autobus zawsze przyjeżdza wtedy,
    kiedy akuat zapalimy papierosa. Inicjatotorka wątku twierdzi, że sąsiad wali
    muzą 19 godzin na dobę codziennie. Przez pozostałe 5 zakładam, że śpi.
    Wniosek z tego, że nic innego w życiu już nie robi - czy to wydaje się Wam
    prawdopodobne?

    Anyway - właściwie się zgadzamy co do samej zasady ( poza nielicznymi
    wyjątkami hardcore'owych egoistow), że należy iść na jakis ustępstwa.
    Pytanie pozostaje tylko, gdzie wytyczyć ta linie kompromisu.

    Tak gwoli ciekawostki, to u mnie dzisiaj znowu wiercą. :-)))

    A przy okazji : wpadł mi taki ładny cytytat w oko, który dosyć ciekawie
    puentuje moje wywody :

    "Jeśli trapi cię jakiś przedmiot zewnętrzny, to nie on ci dolega, ale twój
    sąd o nim, a ten zmienić jest w twojej mocy" - Marek Aureliusz

    :-))))))


    Pozdrawiam

    --
    Depi.



  • 42. Data: 2003-10-28 13:35:43
    Temat: Re: Sposob na halasliwych sasiadow ? HELP !!!
    Od: "Marcin Olender" <d...@g...pl>


    Użytkownik "Margarita" <t...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
    news:bnk1ca$lf9$1@news.onet.pl...
    >
    > Jest mi jednak niezmiernie przykro, ze pan Marcin Olender zasypal ten
    watek
    > licznymi
    > postami, w ktorych postanowil sie wyzyc w sztuce polemiki i prowokacji,

    Do tego poniekąd służy usenet, prosze Pani.

    > niestety
    > nie wnoszac do mojej sprawy nic godnego uwagi.

    Nie to było moim celem i nigdy nie twierdziłem, że zabieram stanowisko w
    Pani sprawie. Co więcej - zawet nie Pani odpowiedziałem i nie z Panią
    zamierzałem polemizować.


    > Gdyby pan Marcin czytal
    > uwazniej
    > moje posty zauwazylby, ze nie jestem osoba slepo potepiajaca sluchanie
    > muzyki.

    A czy ja to Pani gdzieś zarzuciłem?
    >
    > Trzeba wielkiej ciasnoty umyslu, zeby przypuszczac, ze szukam u ludzi
    > zwiazanych z
    > prawem pomocy w poskromieniu niewinnego melomana, sluchajacego od
    > czasu do czasu glosnej muzyki.

    Cóż - wydaje mi się, że skłonność do obrażania interlokutorów jest jakoś
    zaskakująco skorelowana z prentensjami do głośnych sąsiadów...

    >
    > A Panu Marcinowi zycze, by wsluchujac sie w dzwieki wiertarki udarowej, na
    > ktora
    > tak narzekal, wyobrazal sobie, ze to Warszawska Jesien- zawsze bedzie
    > latwiej
    > zniesc, a moze nawet da sie polubic :)

    Obawiam się, że nic innego mi nie pozostaje, bowiem dziś mi znowu wiercą.

    > Bardzo zaluje, ze nie potrafil Pan zrozumiec mojego problemu, choc wydaje
    mi
    > sie
    > ze pisze w zrozumialy sposob.

    Ależ rozumiem wszystko. Nie wiem, dlaczego uznała Pani, że swoje opinie mogą
    głaszac tylko osoby, które odpowiedzą Pani, jak poskromić swojego sąsiada?
    To jest uneset - każdy może tutaj się wypowiedzieć, każdy zadać pytanie. Na
    tym to polega. Niektórzy jednak chyba nie mogą się jeszcze pogodzić ze
    swoboda wypowiedzi.

    > Niestety w swoim zaslepieniu, zalal nas Pan
    > fala
    > nikomu nie potrzebnych postow,

    Rozumiem, że uważa Pani swoje posty, za komuś potrzebne? Hmmm... Poza tym
    nie "zalałem" nikogo - każdy mój post jest jedynie odpowiedzią na cudzy. Aby
    przerwać ten "zalew" wystarczyło po prostu nie odpowiadać - prawda? Może
    mieć Pani pretensje jedynie do siebie i do innych osób, które jednak
    odpisywały i odpisują na te niepotrzebne posty. No chyba, że akurat ode mnie
    wymaga Pani samoograniczenia.

    > ktorych tresc poczatkowo mnie irytowala, ale
    > z czasem stala sie nudna, bo ilez mozna pisac o tym samym.

    Niektórzy piszą o tym, że należy miłować bliźniego swego od dobrych dwóch
    tysięcy lat ( a jak doliczyć inne kultury to nawet sporo dłużej) i jakoś
    końca nie widać. Ale pewnie uznała Pani, oczywiście po okresie irytacji, że
    są nudni. Coż - Pani prawo.

    > Nie moge napisac Panu "do widzenia" bo juz sie nie zobaczymy - musze
    ustawic
    > sobie filtr na Pana posty, gdyz stracilam juz nadzieje, ze znajde w nich
    cos
    > ciekawego.
    >
    Może należało poczytać ich troche więcej? Albo porzucić nadąsaną pozę
    skrzywdzonej pensjonarki i się troche otworzyć na dyskusję? Rozumiem teraz,
    że głosiła się Pani na grupę jak do psychologa - żeby sie wygadać i znależć
    pocieszenie a tu jakiś zwyrodnialec zaczął się czepiać, prawda? Zupełnie nie
    tego było Pani trzeba? coż - nie jest to usługa płatna i, jak już
    podkreślałem, panuje tutaj swoboda wypowiedzi. Jak wyobraża sobie Pani
    usenet jako forum wymiany poglądów, jeśli na zadany temat będzie można
    zgłaszać uwagi jedynie określonej treści?

    Ubolewam, że nie jest Pani w stanie zaakceptować elementarnej w
    społeczeństwie otwartym różnicy poglądów. Moich postów wystraczy nie
    czytać - chyba, że nie potrafi Pani opanować perwersyjnej, masochistycznej
    żądzy i musi Pani aż włączyć filtr.


    Pozdrawiam i życzę odrobiny życzliwego spokoju.

    --
    Depi.



  • 43. Data: 2003-10-28 22:25:28
    Temat: Re: Sposob na halasliwych sasiadow ? HELP !!!
    Od: "Adams" <A...@w...pl>

    >Taki tam polski zwyczaj, że nie należy pozwolić, co by się ktoś za dobrze
    czuł, bawił itp.

    Niech się bawią. Byleby nie w myśl zasady:"Ja się bawię, nikt nie ma prawa
    spać..."
    Trochę z "innej beczki" ale fakt autentyczny:
    W dużym bloku, jeden z sąsiadów lubił śmieci, ekskrementy, karaluchy itp.
    Smród na przysłowiowy kilometr.
    Eksmitowali gościa a śmieci wywieźli kilkoma ciężarówkami...
    Oczywiście że był to czysty faszysm społeczeństwa wobec człowieka, który
    lubił bród i smród i dobrze się z tym czuł... A co nie wolno mu było!?!

    --
    Pozdrawiam:
    _____Adams_____



  • 44. Data: 2003-10-29 00:39:40
    Temat: Re: Sposob na halasliwych sasiadow ? HELP !!!
    Od: "Marcin Olender" <d...@g...pl>


    Użytkownik "Adams" <A...@w...pl> napisał w wiadomości
    news:s1Cnb.45479$vL1.547046@news.chello.at...
    > >Taki tam polski zwyczaj, że nie należy pozwolić, co by się ktoś za dobrze
    > czuł, bawił itp.
    >
    > Niech się bawią. Byleby nie w myśl zasady:"Ja się bawię, nikt nie ma prawa
    > spać..."

    Wiesz - trudno w bloku sie bawić inaczej.

    > Trochę z "innej beczki" ale fakt autentyczny:
    > W dużym bloku, jeden z sąsiadów lubił śmieci, ekskrementy, karaluchy itp.
    > Smród na przysłowiowy kilometr.
    > Eksmitowali gościa a śmieci wywieźli kilkoma ciężarówkami...
    > Oczywiście że był to czysty faszysm społeczeństwa wobec człowieka, który
    > lubił bród i smród i dobrze się z tym czuł... A co nie wolno mu było!?!
    >
    W pewnych granicach wolno. Założę się jadnak, że tolerancja wobec lubiącego
    ekstrementy była o wiele większa, niż jakby sobie głośno puszczał muzykę.
    Skoro wywieźli parę cięzarówek, to chyba czas jakis musiał to kolekcjonować?

    O to własnie chodzi w przytoczonym przez Ciebie cytacie. Aż czekam, aż ktoś
    powie, że to sie rozumie, bowiem muzyka jest bardziej dokuczliwa, niz
    ekskrementy :-))))))

    Pozdrawiam

    --
    Depi.



  • 45. Data: 2003-10-29 03:48:56
    Temat: Re: Sposob na halasliwych sasiadow ? HELP !!!
    Od: Marcin Debowski <a...@n...net>

    In article <bnn283$so3$1@atlantis.news.tpi.pl>, Marcin Olender wrote:
    > W pewnych granicach wolno. Założę się jadnak, że tolerancja wobec lubiącego
    > ekstrementy była o wiele większa, niż jakby sobie głośno puszczał muzykę.
    > Skoro wywieźli parę cięzarówek, to chyba czas jakis musiał to kolekcjonować?
    >
    > O to własnie chodzi w przytoczonym przez Ciebie cytacie. Aż czekam, aż ktoś
    > powie, że to sie rozumie, bowiem muzyka jest bardziej dokuczliwa, niz
    > ekskrementy :-))))))

    E-e :) "Muzykę" łatwiej zlikwidować.

    --
    Marcin


  • 46. Data: 2003-10-29 04:07:37
    Temat: Re: Sposob na halasliwych sasiadow ? HELP !!!
    Od: Marcin Debowski <a...@n...net>

    In article <bnlq2f$aid$1@atlantis.news.tpi.pl>, Marcin Olender wrote:
    > dochodzące zza sciany, które burzą tą jego iluzję odosobnienia. Atomizacja
    > współczesnego społeczeństwa wielkomiejsckiego ma często bardzo brzydkie
    > oblicze i właśnie pisanie donosów i używanie w walce z sąsiadami służb
    > przymusu państwowego, w tym prokuratury sądów, staje się powszechna normą
    > (był swego czasu ładny artykuł w POlityce na ten temat). Ta norma mi nie
    > odpowiada, więc daje temu wyraz. C'est tout.

    A nie sądzisz, że po części wynika to też ze wzrostu świadomości...
    hmmm... prawnej społeczeństwa? Wiele starszych osób jest dla przykładu
    święcie przekonanych że z nikim (instytucją, sklepem, etc) się nigdy nie
    wygra i dają się okradać, oszukiwać, ponoszą straty ze względu na czyjąś
    niekompetencję itp itd. To trochę jakby otrząśniecie się z prawnej
    bezsilności poprzedniego systemu (czy też takiego przekonania).

    > W sytuacjach ekstremalnych - jasne. Ale z tym uzgadnianiem - czy to nie
    > przesada? Nie starczy jak robi to "z umiarem", czyli raz na jakiś czas? Ja

    Jeśli tak jest i zdarza się to w rozsądnych godzinach to nie ma
    faktycznie czego uzgadniać.

    > się nie spotkałem z sytuacją, kiedy ktoś wali muzyka non stop i wydaje mi
    > się, że to jest tylko subiektywne odczucie osoby postronnej - taki sam

    Ja również, ale widzę w okół tylu ludzi bez krztyny wyobraźni,
    aroganckich i narzucających innym swoje nawyki, że nie mam wątpliwości że
    to się musi zdarzać przynajmniej od czasu do czasu.

    > kiedy akuat zapalimy papierosa. Inicjatotorka wątku twierdzi, że sąsiad wali
    > muzą 19 godzin na dobę codziennie. Przez pozostałe 5 zakładam, że śpi.
    > Wniosek z tego, że nic innego w życiu już nie robi - czy to wydaje się Wam
    > prawdopodobne?

    Szczerze? Nie bardzo :) ale biorę poprawkę na emocje i statystykę, i z tą
    poprawką ciągle wychodzi mi, że jednak może mieć powody. Wystarczy że jest
    to 5h dziennie w godzinach od 17tej do 22giej.

    > "Jeśli trapi cię jakiś przedmiot zewnętrzny, to nie on ci dolega, ale twój
    > sąd o nim, a ten zmienić jest w twojej mocy" - Marek Aureliusz

    Wiesz, ja jestem dla odmiany trochę takim przypadkiem jak w anegdocie o
    Żydzie któremu się ciągle zdawało, że ma za małe mieszkanie i rabin mu
    polecił kupić klamoty, więcej klamotów i w końcu kozę. Mieszkałem przez
    ponad rok w takich warunkach że musiałem sypiać noc w noc ze stoperami w
    uszach - i nie była to wina sąsiadów, a fatalnej akustyki budynku. Strach
    pomyśleć co by to było gdyby tam się trafił jakiś "meloman". Teraz rusza
    mnie juz raczej niewiele :)

    I trochę odbiegając od tematu: słówko <immisja> nie istnieje chyba w j.
    polskim?

    --
    Marcin


  • 47. Data: 2003-10-29 20:25:40
    Temat: Re: Sposob na halasliwych sasiadow ? HELP !!!
    Od: "Marcin Olender" <d...@g...pl>


    Użytkownik "Marcin Debowski" <a...@n...net> napisał w wiadomości
    news:91r371-ct2.ln1@ziutka.router...
    > In article <bnlq2f$aid$1@atlantis.news.tpi.pl>, Marcin Olender wrote:
    > > dochodzące zza sciany, które burzą tą jego iluzję odosobnienia.
    Atomizacja
    > > współczesnego społeczeństwa wielkomiejsckiego ma często bardzo brzydkie
    > > oblicze i właśnie pisanie donosów i używanie w walce z sąsiadami służb
    > > przymusu państwowego, w tym prokuratury sądów, staje się powszechna
    normą
    > > (był swego czasu ładny artykuł w POlityce na ten temat). Ta norma mi nie
    > > odpowiada, więc daje temu wyraz. C'est tout.
    >
    > A nie sądzisz, że po części wynika to też ze wzrostu świadomości...
    > hmmm... prawnej społeczeństwa? Wiele starszych osób jest dla przykładu
    > święcie przekonanych że z nikim (instytucją, sklepem, etc) się nigdy nie
    > wygra i dają się okradać, oszukiwać, ponoszą straty ze względu na czyjąś
    > niekompetencję itp itd. To trochę jakby otrząśniecie się z prawnej
    > bezsilności poprzedniego systemu (czy też takiego przekonania).
    >
    Wiesz, niby seminarium z socjologii (prawa oczywiście) mam odbyte, ale nie
    czuję się na siłach aż tak spekulowac na ten temat. Bez przeprowadzenia
    badań empirycznych oczywiście. Na pewno trochę w tym prawdy, że ludzie mają
    świadomość, że przysługują im pewne prawa i coraz lepiej umieja ich
    dochodzić. Szkoda jedynie, że najbardziej stanowczo dochodzą ich w stosunku
    do współobywateli, a nie w stosunku do administracji choćażby. W US czy
    szpitalu obywatel ciągle jest zdany na łaskę i niełaskę
    urzędnika/lekarza/pani w rejestracji i akceptuje on ten stan rzeczy zbyt
    łatwo, od razu sięgając do kieszeni po kopertę. Może tą wzrastającą
    świadomość prawną lepiej by było skanalizować w kierunku tworzenia
    spełeczeństwa obywatelskiego, większej partycypacji w wyborach, nadzorowaniu
    władz lokalnych i centralnych itp itd? Ja zdecydowanie wole mieszkać w
    kraju, w którym mieszkańcy odwołuja radę, która kryje przestępców, niż w
    takim, w których ich świadomość prawna sprowadza się do informowania
    policji, że sąsiedzi znowu mają impreze a US o tym, że pan X. to coś za
    ładnym samochodem jeżdzi, jak na swoje zarobki.

    >
    > Ja również, ale widzę w okół tylu ludzi bez krztyny wyobraźni,
    > aroganckich i narzucających innym swoje nawyki, że nie mam wątpliwości że
    > to się musi zdarzać przynajmniej od czasu do czasu.
    >
    Pełna zgoda. Podkreślić tylko chciałbym, że arogancja i narzucanie nie są
    bynajmniej domeną "melomanów", ale rózwnie często miłośników ciszy, kultury
    czy czegośtam jeszcze.

    > > kiedy akuat zapalimy papierosa. Inicjatotorka wątku twierdzi, że sąsiad
    wali
    > > muzą 19 godzin na dobę codziennie. Przez pozostałe 5 zakładam, że śpi.
    > > Wniosek z tego, że nic innego w życiu już nie robi - czy to wydaje się
    Wam
    > > prawdopodobne?
    >
    > Szczerze? Nie bardzo :) ale biorę poprawkę na emocje

    No na to nalezy wziąć naprawde spora poprawkę :-) Strasznie ludzie są jacys
    przewrażliwieni i emocjonalnie rozchwiani...

    >
    > Wiesz, ja jestem dla odmiany trochę takim przypadkiem jak w anegdocie o
    > Żydzie któremu się ciągle zdawało, że ma za małe mieszkanie i rabin mu
    > polecił kupić klamoty, więcej klamotów i w końcu kozę. Mieszkałem przez
    > ponad rok w takich warunkach że musiałem sypiać noc w noc ze stoperami w
    > uszach - i nie była to wina sąsiadów, a fatalnej akustyki budynku. Strach
    > pomyśleć co by to było gdyby tam się trafił jakiś "meloman". Teraz rusza
    > mnie juz raczej niewiele :)
    >
    No mnie rusza, ale staram się zaciskać zęby i jakoś to znieść. Najlepszym
    sposobem, który sugerowałem już wyżej, jest właśna muzyka. Skutecznie
    izoluje od wszelkich odgłosów, czy to pochodzących od sąsiadów czy od ulicy.
    Ja to sobie siedze przy komputerze, głośniczki po obu stronach i nawet przy
    niewielkim natęzeniu dzwięku pogrążony jestem we własnym, odizolowanym
    fonicznie świecie :-) Idealnej wyjście ( no chyba, że ktoś nie lubi muzyki).

    Z ciekawostek - słyszałem o urządzeniu, które analizuje dochodzące doń
    dzwięki i wytwarza fale akustyczne o tej samej długości, ale przeciwnej
    fazie ( czy jakoś tak - nie jestem fizykiem, przesunięte fazowo o 180 st.
    chyba ) tak, że wygaszają tamte. Dobre? :-)))


    > I trochę odbiegając od tematu: słówko <immisja> nie istnieje chyba w j.
    > polskim?
    >
    Czemu? Poznałem to słowo w wieku ok. 10 lat przy lekturze Lwa-Starowicza.
    Czyba nie musze tłumaczyć, w jakim kontekscie było użyte :-)))))

    A serio - nie ma faktycznie go w moim PWNie, ale google zwraca sporo wyników
    ( w więszości w tym samym znaczeniu, co powyżej :-) ). Usus w każdym razie
    jest i moim zdaniem stosunkowo powszechny. Pl.hum.polszczyzna?

    Pozdrawiam

    --
    Depi.



  • 48. Data: 2003-10-30 18:44:05
    Temat: Re: Sposob na halasliwych sasiadow ? HELP !!!
    Od: "Margarita" <t...@p...onet.pl>


    Użytkownik "Marcin Debowski" <a...@n...net> napisał w wiadomości
    news:91r371-ct2.ln1@ziutka.router...
    > > Inicjatotorka wątku twierdzi, że sąsiad wali
    > > muzą 19 godzin na dobę codziennie. Przez pozostałe 5 zakładam, że śpi.
    > > Wniosek z tego, że nic innego w życiu już nie robi - czy to wydaje się
    Wam
    > > prawdopodobne?
    >
    > Szczerze? Nie bardzo :) ale biorę poprawkę na emocje i statystykę, i z tą
    > poprawką ciągle wychodzi mi, że jednak może mieć powody. Wystarczy że jest
    > to 5h dziennie w godzinach od 17tej do 22giej.

    Z grubsza wyglada to tak: wstaję 6:30 i granie sie zaczyna, trwa
    przynajmniej do
    mojego wyjscia do pracy czyli 7:30. Wracam 16:30 i juz gra w najlepsze,
    potwornie
    glosno. Po 22 przycisza, choc lupanie slychac nadal, trwa to do polnocy,
    czasem dluzej...
    Mozliwe, ze robi jakies przerwy podczas mojej nieobecnosci, ale nie bede
    sobie
    specjalnie brac urlopu, zeby to sprawdzic :)

    Wspominalam juz w ktoryms z postow, ze nie smialabym zawracac Szanownym
    Grupowiczom
    glowy, gdyby sprawa nie przekraczala granic zdrowego rozsadku.


    Pozdrawiam
    Olka




  • 49. Data: 2003-10-30 23:27:45
    Temat: Re: Sposob na halasliwych sasiadow ? HELP !!!
    Od: "Marcin Olender" <d...@g...pl>


    Użytkownik "Margarita" <t...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
    news:bnrm5h$a98$1@news.onet.pl...
    >
    >
    > Z grubsza wyglada to tak: wstaję 6:30 i granie sie zaczyna, trwa
    > przynajmniej do
    > mojego wyjscia do pracy czyli 7:30. Wracam 16:30 i juz gra w najlepsze,
    > potwornie
    > glosno.

    He he - koleś pewnie zna rozkład dnia Szanownej Pani i po wyjściu do pracy
    kłądzie sie spowrotem spać i wstaje o 16:25 i włącza znowu :-))))

    Czas się przyznać, że to odrzucony absztyfikant ;-)))))))

    Pozdrawiam

    --
    Depi.


strony : 1 ... 4 . [ 5 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1