-
31. Data: 2003-10-27 12:04:11
Temat: Re: Sposob na halasliwych sasiadow ? HELP !!!
Od: "Marcin Olender" <d...@g...pl>
Użytkownik "Marcin Debowski" <a...@n...net> napisał w wiadomości
news:f9ku61-df3.ln1@ziutka.router...
> In article <bnhfno$1bn$1@nemesis.news.tpi.pl>, Marcin Olender wrote:
> >> Hmm, a przekonanie, że ma być jak chce sąsiad - czyli glośno i bez
umiaru,
> >> nie jest z jego strony egoizmem?:-))
> >
> > No jest. Ale takim samym, jak pragnienie ciszy. Ty chcesz A, on chce B -
> > dlaczego jedno ma być od razu lepsze niż drugie?
>
> Równie dobrze mógłbyś w podobny sposób argumentować w posuniętym do
> absurdu przykładzie gdy A chce kogoś zabić a B nie chce (w końcu wartości
> moralne są w dużej mierze czysto umowne, takoż indywidualne poziomy
> tolerancji "hałasu"). Wolność A kończy się tam gdzie zaczyna się wolność
> B. Styk obu wolności reguluje prawo.
>
Jasne jak słońce. Ale tu masz także sprawy związane choćby z wykonywaniem
prawa własności. Ograniczenia tegoż mogą wynikac tylko z ustawy i byc
możliwie jak najmniejsze. Jak kupie sobie chatę za 500 tys zeta i nie będę
mógł zaprosić tam gości, bo mam przypadkiem miłośników ciszy za sąsiadów, to
chyba nie będzie mi miło, prawda? Musi gdzieś byc jakiś rozsądny kompromis,
a nie stwierdzenie, że zakłócanie ciszy to wykroczenie i jest zakazane. To
jest faszyzm.
Poza tym nie prawo jest tu tematem, a raczej powściągliwość w jego
stosowaniu i wzajemna tolerancja.
> PS. Wynalazek do głośnego słuchania muzyki nazywa się słuchawki :) To
> chyba nie za bolesny kompromis?
>
Nie wiem. Nigdy nie posiadałem słuchawek, więć trudno mi powiedzieć. Na
pewno maja wiele nagatywnych skutków ubocznych - niemozność usłuszenia
pukania, telefonu, poza tym przeszkadzają fizycznie.
Pozdrawiam
--
Depi.
> --
> Marcin
-
32. Data: 2003-10-27 12:32:42
Temat: Re: Sposob na halasliwych sasiadow ? HELP !!!
Od: "Jolanta Pers" <j...@g...WYTNIJ.pl>
Marcin Olender <d...@g...pl> napisał(a):
> No i pomijasz tu fakt innych dzwięków, które tez przecież tez słyszą
> sąsiedzi. Czy to oznacza, że rozmawiać tez można tylko tak, żeby nie
> słyszeli sąsiedzi, takoż myć naczynia, psa pozbawić strun głosowych, tak
> samo oczywiście noworodki, spłuczkę w kiblu zastąpić jakims podcisnieniowym
> bezgłośnym systemem oczyszczania itp itd.?
Coraz rzadziej - podejrzewam, że dotyczy to głównie bloków z wielkiej płyty.
I tak na przykład, w moim bloku, wybudowanym 3 lata temu, przy zamkniętych
oknach i drzwiach na klatkę, poza mieszkaniem nie słychać:
- wirującej pralki
- pracującego odkurzacza
- spłuczki w kiblu
- dość głośnej muzyki (takiej, że są problemy z porozumiewaniem się w tym
samym pomieszczeniu)
- nieco głośniejszej rozmowy
- dzwoniącego telefonu
- szczekającego psa
- płaczącego dziecka
Czyli jak się ktoś uprze, może prowadzić nocny tryb życia łącznie z praniem i
sprzątanie i nie będzie nikomu przeszkadzał. W zakresie normalnych
standardowych czynności.
Słychać:
- wiercenie
- dziecko wyjące opętańczo
- muzykę puszczoną na maksa tak, że drżą ściany.
Żadna z powyższych sytuacji nie jest normalna ani standardowa.
Więc jeśli jakaś brać studencka z wynajętego mieszkania zrobi sobie takie
technoparty, że słychać je poza mieszkaniem, oznacza to, że wybitnie
przegięła i wzywa się policję. :-D
JoP
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
33. Data: 2003-10-27 13:43:59
Temat: Re: Sposob na halasliwych sasiadow ? HELP !!!
Od: "Marcin Olender" <d...@g...pl>
Użytkownik "Jolanta Pers" <j...@g...WYTNIJ.pl> napisał w wiadomości
news:bnj39a$rt5$1@inews.gazeta.pl...
> Marcin Olender <d...@g...pl> napisał(a):
>
> > No i pomijasz tu fakt innych dzwięków, które tez przecież tez słyszą
> > sąsiedzi. Czy to oznacza, że rozmawiać tez można tylko tak, żeby nie
> > słyszeli sąsiedzi, takoż myć naczynia, psa pozbawić strun głosowych, tak
> > samo oczywiście noworodki, spłuczkę w kiblu zastąpić jakims
podcisnieniowym
> > bezgłośnym systemem oczyszczania itp itd.?
>
> Coraz rzadziej - podejrzewam, że dotyczy to głównie bloków z wielkiej
płyty.
> I tak na przykład, w moim bloku, wybudowanym 3 lata temu, przy zamkniętych
> oknach i drzwiach na klatkę, poza mieszkaniem nie słychać:
>
[ ciach]
..nic...
> W zakresie normalnych
> standardowych czynności.
>
No i o to chodzi. Jednak sporo osób mieszka jednak w nadmiernie akustycznych
blokach z płyty i te czynności, które, słusznie, określiłas mianem
"standardwoych", niestety słychać. I co w wtedy? Przecież są standarodwe,
więc zakazywanie ich jest pozbawianiem człowieka możliwości zaspokajania
swoich normalnych potrzeb.
> Słychać:
>
> - wiercenie
Oj wiem... :-((((
> - dziecko wyjące opętańczo
> - muzykę puszczoną na maksa tak, że drżą ściany.
>
> Żadna z powyższych sytuacji nie jest normalna ani standardowa.
>
Ano.
> Więc jeśli jakaś brać studencka z wynajętego mieszkania zrobi sobie takie
> technoparty, że słychać je poza mieszkaniem, oznacza to, że wybitnie
> przegięła i wzywa się policję. :-D
>
Można też Urząd Skarbowy, żeby skontrolował, czy od tej dyskoteki płacą
podatki ;-)))
A tak nawiasem i półżartem - wystąpić o taki nakaz sądu, który by nałożył na
sąsiadów chcących wykonywac uciążliwe akustycznie czynności, aby zadbali a
izolację akustyczną dla reszty. Wilk syty i owca cała ;-)))
Pozdrawiam
--
Depi.
-
34. Data: 2003-10-27 17:31:39
Temat: Re: Sposob na halasliwych sasiadow ? HELP !!!
Od: Renata Gołębiowska <R...@a...waw.pl>
In article <bnhesu$qsg$1@nemesis.news.tpi.pl>, Marcin Olender wrote:
>
> Użytkownik "Renata Gołębiowska" <R...@a...waw.pl> napisał w
> wiadomości news:slrnbpnpcj.9a3.Renata.Golebiowska@154-moo-7.acn
.waw.pl...
>
>> A mnie nie stać na prywatnego odrzutowca, a bardzo chciałabym mieć.
>> Wraz z pilotem.
>
> Jak jeszcze powiesz, jaki mam to związek ze stosunkami sąsiedzkimi, to
> będziemy mogli się nad tym problemem pochylić.
Taki sam, jak Twoje stwierdzenie, że nie stać Cię na dom czy słuchawki
za 11tys. Czyli żaden.
>> Nie odpowiedziałeś ile razy w roku mam nie spać z powodu zabaw
>> sąsiadów.
>>
> A co to za znaczenie, czy 4 czy 7?
To dotyczy jednego sąsiada, czy wszystkich, których mogę usłyszeć u
siebie w mieszkaniu przy hucznej zabawie?
>
>> Nie przychodzi Ci do głowy, że ja nie będę bawić, się tak, żeby z tego
>> powodu moi sąsiedzi nie mogli spać? Nie przychodzi Ci do głowy, że są
>> jeszcze ludzie, którzy starają się szanować spokój innych?
>>
> Czyli jak się bawić? Czytając książki? Starać się szanować spokój innych
> powinno się zawsze.
Cieszę się, że wreszcie to rozumiesz.
>> >> I to dobry pomysł. Wyprowadź się na wieś, kup duża działkę, żby
>> >> przypaskiem nikt nieświadomy Twych aspołecznych zachowań nie pobudował
>> >> się za blisko.
>> >>
>> > W swoim zacietrzewieniu i szale zadziwiająco łatwo założyłaś, że to
> akurat
>> > piszę "za siebie".
>>
>> Co to znaczy 'piszę "za siebie"'? Może wystarczy, żebyś pisał jasno, a
>> nie "za siebie".
>>
> Przepraszam, nie zdawałem sobie sprawy, że masz aż takie kłopoty z
> rozumieniem prostych tekstów. Pisać za siebie jest usenetowa wersja
> wyrażenia "mówić za siebie". Czy to też mam wytłumaczyć? Na wszelki wypadek
> może tak: oznacza to wyrażać swoje poglądy, swoje stanowisko. W tym wypadku
> należy rozumieć to tak: że ja jestem osobą, która słucha disco polo na full
> i urządza non stop huczne balangi. Czy teraz już rozumiesz? Czy jeszcze
> jaśniej trzeba?
Nadal nie wyjaśniasz obecności cudzysłowu, który, jak doskonale wiemy,
nie jest bez znaczenia, a czasem potrafi znaczenie zdania wywrócić na
nice. Więc co chciałeś powiedzieć posługując się cudzysłowiem, bo
nadal tego nie rozumiem, a w konsekwencji całego zdania, szczególnie w
powyższym kontekście.
>> Nie chodzi o "tych, kt. chcą słuchać
>> muzyki", ale tych "kt. chcą słuchać muzyki tak głośno, że muzykę tę
>> słychać u sąsiadów".
>
> A starałaś się ustalić, jak głośno można słuchać muzyki, żeby jej zupełnie
> nie było słychać? Od razu Ci pomogę - bardzo cicho.
No to i ja Ci pomogę: słuchaj bardzo cicho lub wyprowadź się do domku
na wsi i tam słuchaj głośno, możesz też kupić słuchawki w dowolnej
cenie.
>> A skoro wyprostowałam już Twoje pytanie, to mogę
>> na nie odpowiedzieć:
>> Bo tak stanowi prawo i na tym polega Twój pech.
>>
> Nie odczuwam tego jako swojego pecha. Szczerze mówiąc nie bardzo się tym
> przejmuje jesli chodzi o kwestię prawną.
Jak widzę, nie tylko jeśli chodzi o kwestię prawną, ale również jeśli
chodzi o zwykłą życzliwość i empatię w stosunku do innych, którymi
lubisz sobie gębę wycierać, ale na tym poprzestajesz.
Renata
PS Jakiekolwiek mniej lub bardziej dziecinne argumenty będziesz
w stanie jeszcze przytoczyć, to i tak nie przeskoczysz tego, że prawo
jest przeciwko Tobie, a nie z Tobą. I chwała ustawodawcy.
-
35. Data: 2003-10-27 17:52:14
Temat: Re: Sposob na halasliwych sasiadow ? HELP !!!
Od: "Profil1" <j...@n...pl>
Z zainteresowaniem śledzę tę "dyskusję". Wydaje mi się, że wreszcie użyto
właściwego sformułowania:
> Musi gdzieś byc jakiś rozsądny kompromis,
Jadnekże słowo "kompromis" ma określone znaczenie. Może by tak ten, kto chce
słuchać głośno muzyki wyciszył swoje mieszkanie. A jak organizuje imprezę w
domu (np. imieniny cioci) to dzień wcześniej kupił goździka tej wstętnej
sąsiadce co jej wszystko przeszkadza. A ta sąsiadka co jej pralka w nocy za
głosno hałasuje ustawiła ją np. na jakiejś gumowej podstawce. Itd., itp.
Robienie sobie złośliwości przez sąsiadów powoduje eskalację wzajemnych
oskarżeń. Zresztą ta dyskusja tego dowodzi. Już dawno zapomnielismy jakie
było pierwotne pytanie. Zakładam oczywiście, że mamy do czynienia z tzw.
kulturalnymi sąsiadami. Niestety doświadczenie życiowe uczy, że w innym
wypadku porozumienie nie jest mozliwe. Zaczynają sie wzajemne złośliwości,
robienie sobie innych przykrości. Sądy w Polsce mają dużo pracy "w tym
temacie". Niestety!!
-
36. Data: 2003-10-27 19:15:34
Temat: Re: Sposob na halasliwych sasiadow ? HELP !!!
Od: "Marcin Olender" <d...@g...pl>
Użytkownik "Renata Gołębiowska" <R...@a...waw.pl> napisał w
wiadomości news:slrnbpqljq.f0g.Renata.Golebiowska@154-moo->
> Jak widzę, nie tylko jeśli chodzi o kwestię prawną, ale również jeśli
> chodzi o zwykłą życzliwość i empatię w stosunku do innych, którymi
> lubisz sobie gębę wycierać,
Znasz w ogóle znaczenie tego wyrażenia? Mam poważne wątpliwości. Odnoszą się
one zresztą do sensowności reszty Twojego postu, bo nie dość, że niewiele
rozumiesz, to jeszcze ten brak zrozumienia demonstrujesz pisząc różne z
czapki wyjęte stwierdzenia, więc...
>
> PS Jakiekolwiek mniej lub bardziej dziecinne argumenty będziesz
> w stanie jeszcze przytoczyć,
...w rozmowie z Tobą na pewno już zadnych argumentów nie będę przytaczał,
albowiem szkoda na to mojego czasu. Warto abys sie zastanowiła trochę nad
sobą.
> to i tak nie przeskoczysz tego, że prawo
> jest przeciwko Tobie, a nie z Tobą. I chwała ustawodawcy.
Niczego, a w szczególności prawa, nie zamierzałem nigdy przeskakiwać.
Rozmowę z Tobą uważam za zakończoną. Jeżeli nie potrafisz swoich poglądów
wyrażac spokojnie i kulturalnie, to miejscem dla Ciebie jest stadion Legii
a nie grupa usenetowa.
Życzę powodzenia w dalszym życiu.
--
Depi.
-
37. Data: 2003-10-27 19:28:01
Temat: Re: Sposob na halasliwych sasiadow ? HELP !!!
Od: "Marcin Olender" <d...@g...pl>
Użytkownik "Profil1" <j...@n...pl> napisał w wiadomości
news:bnjm11$stl$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Z zainteresowaniem śledzę tę "dyskusję". Wydaje mi się, że wreszcie użyto
> właściwego sformułowania:
> > Musi gdzieś byc jakiś rozsądny kompromis,
E tam - to słowo pojawiło się już dużo wcześniej:
Użytkownik "Marcin Olender" <d...@g...pl> napisał w wiadomości
news:bngd5o$8ji$1@atlantis.news.tpi.pl...
"> Między tymi skrajnościami należy znaleźć kompromis, a nie rozwałkowywać
> przeciwny obóz, w szczególności w wyjątkowo agresywny sposób, jaki Ty
> przyjęłaś. Ale w sumie to typowe dla "kulturalnych" ludzi."
> Jadnekże słowo "kompromis" ma określone znaczenie.
No ma - taki, że spotykamy sie w połowie drogi, a nie, że ma byc cisza i
basta. Gdzie tu widzisz kompromis?
> Może by tak ten, kto chce
> słuchać głośno muzyki wyciszył swoje mieszkanie.
No ale to juz ekstremum - jeśli ktoś chce naprawde przeginać. Nie można
przecież ludziom kazać wydawać x kzł ot tak sobie, czy to na słuchawki czy
to na wyciszenie.
> A jak organizuje imprezę w
> domu (np. imieniny cioci) to dzień wcześniej kupił goździka tej wstętnej
> sąsiadce co jej wszystko przeszkadza.
No i gdzie tu kompromis? To nie kompromis, tylko terroryzm. Działa bo
działa, ale nie nalezy udawać, że to tak włąsnie musi być. Nie wszystko jest
dobre tylko dlatego, że jest. Gdzyby ludzi tak myśleli to tkwilibyśmy wciąż
w jaskiniach i jedli byśmy się nawzajem.
A ta sąsiadka co jej pralka w nocy za
> głosno hałasuje ustawiła ją np. na jakiejś gumowej podstawce. Itd., itp.
O - to rozsądne i tanie wyjście. Wszyscy happy, jak sądzę.
> Robienie sobie złośliwości przez sąsiadów powoduje eskalację wzajemnych
> oskarżeń. Zresztą ta dyskusja tego dowodzi. Już dawno zapomnielismy jakie
> było pierwotne pytanie. Zakładam oczywiście, że mamy do czynienia z tzw.
> kulturalnymi sąsiadami. Niestety doświadczenie życiowe uczy, że w innym
> wypadku porozumienie nie jest mozliwe. Zaczynają sie wzajemne złośliwości,
> robienie sobie innych przykrości. Sądy w Polsce mają dużo pracy "w tym
> temacie". Niestety!!
>
No pójdź niechaj no Cię uściskam! Nie mógłbym sam tego lepiej ująć.
Pieniactwo i czepialstwo jest pewną cechą która uznaje się za
charakterologiczny defekt naszego narody i widać nawet na tej grupie jego
kliniczne przykłady. Należy wreszcie coś z tym zrobić, zamiast stwierdzać,
że tak jest więc tak być musi. Chodzi mi w tym przede wszystkim nie o sam
temat nawet, tylko pewien stosunek do siebie nawzajem. Pewna Panie jest jego
typowym reprezentantem, gdyz bez pardonu od razu wjechała z obelgami i to
zupełnie bezinteresownie. O zmianę właśnie takiego schematu -
konfrontacyjnego, mi się cały czas rozchodzi.
Pozdrawiam
--
Depi.
-
38. Data: 2003-10-27 21:06:17
Temat: Re: Sposob na halasliwych sasiadow ? HELP !!!
Od: "Margarita" <t...@p...onet.pl>
Kilka dni temu zwrocilam sie z pewnym zapytaniem na tym forum w oczekiwaniu
porady.
Dostalam ich kilka i serdecznie dziekuje :)
Jest mi jednak niezmiernie przykro, ze pan Marcin Olender zasypal ten watek
licznymi
postami, w ktorych postanowil sie wyzyc w sztuce polemiki i prowokacji,
niestety
nie wnoszac do mojej sprawy nic godnego uwagi. Gdyby pan Marcin czytal
uwazniej
moje posty zauwazylby, ze nie jestem osoba slepo potepiajaca sluchanie
muzyki.
Potepiam jednak halasowanie przez wiekszosc doby, siedem dni w tygodniu.
Mowie tu
o poziomie halasu uniemozliwiajacym np. sluchanie ulubionej muzyki we
wlasnym
mieszkaniu. Moja zdolnosc do kompromisu jest ogromna i bardzo chetnie
ustalilabym
z moim sasiadem kompromis. Gdyby byla taka mozliwosc - nie zwracalabym sie
o pomoc na tej grupie.
Trzeba wielkiej ciasnoty umyslu, zeby przypuszczac, ze szukam u ludzi
zwiazanych z
prawem pomocy w poskromieniu niewinnego melomana, sluchajacego od
czasu do czasu glosnej muzyki.
Tak naprawde nie obchodzi mnie czy moj sasiad slucha muzyki czy rabie
drewno, bo efekt akustyczny ( lup, lup, lup ) jest zblizony. On po prostu
halasuje
z takim natezeniem i czestotliwoscia, ze dla mieszkajacych w sasiedztwie
jest to udreka. I jesli doszukiwac sie egoizmu czy tez faszyzmu u ktorej ze
stron to... wnioski sa oczywiste.
A Panu Marcinowi zycze, by wsluchujac sie w dzwieki wiertarki udarowej, na
ktora
tak narzekal, wyobrazal sobie, ze to Warszawska Jesien- zawsze bedzie
latwiej
zniesc, a moze nawet da sie polubic :)
Bardzo zaluje, ze nie potrafil Pan zrozumiec mojego problemu, choc wydaje mi
sie
ze pisze w zrozumialy sposob. Niestety w swoim zaslepieniu, zalal nas Pan
fala
nikomu nie potrzebnych postow, ktorych tresc poczatkowo mnie irytowala, ale
z czasem stala sie nudna, bo ilez mozna pisac o tym samym.
Nie moge napisac Panu "do widzenia" bo juz sie nie zobaczymy - musze ustawic
sobie filtr na Pana posty, gdyz stracilam juz nadzieje, ze znajde w nich cos
ciekawego.
Pozdrawiam
Olka
-
39. Data: 2003-10-27 22:18:40
Temat: Re: Sposob na halasliwych sasiadow ? HELP !!!
Od: Renata Gołębiowska <R...@a...waw.pl>
In article <bnjqsi$mfb$1@atlantis.news.tpi.pl>, Marcin Olender wrote:
>
>> PS Jakiekolwiek mniej lub bardziej dziecinne argumenty będziesz
>> w stanie jeszcze przytoczyć,
>
> ...w rozmowie z Tobą na pewno już zadnych argumentów nie będę przytaczał,
> albowiem szkoda na to mojego czasu.
I bardzo dobrze, bo jak widzisz już niewiele kto chce je czytać.
>> to i tak nie przeskoczysz tego, że prawo
>> jest przeciwko Tobie, a nie z Tobą. I chwała ustawodawcy.
>
> Niczego, a w szczególności prawa, nie zamierzałem nigdy przeskakiwać.
I o to chodziło od początku tego wątku. Nie przeskakiwać prawa.
Szkoda, że tak późno to do ciebie dotarło.
Renata
-
40. Data: 2003-10-28 05:25:34
Temat: Re: Sposob na halasliwych sasiadow ? HELP !!!
Od: Marcin Debowski <a...@n...net>
In article <bnj1jm$dtr$1@atlantis.news.tpi.pl>, Marcin Olender wrote:
> Jasne jak słońce. Ale tu masz także sprawy związane choćby z wykonywaniem
> prawa własności. Ograniczenia tegoż mogą wynikac tylko z ustawy i byc
> możliwie jak najmniejsze. Jak kupie sobie chatę za 500 tys zeta i nie będę
> mógł zaprosić tam gości, bo mam przypadkiem miłośników ciszy za sąsiadów, to
> chyba nie będzie mi miło, prawda? Musi gdzieś byc jakiś rozsądny kompromis,
> a nie stwierdzenie, że zakłócanie ciszy to wykroczenie i jest zakazane. To
> jest faszyzm.
Ale w moim rozumieniu my nie omawiamy tutaj sytuacji nazwijmy zwyczajnej,
a sytuację, którą można podciągnąć pod przekroczenie norm współżycia
społecznego (jak to zwał tak to zwał). Inicjatorce dyskusji gość narzuca
swoją wolę głośnego słuchania muzyki co najmniej parę razy w tygodniu
przez dłuższy czas i wcale tego z nią nie konsultując - przynajmniej tak
to odebrałem. To nie tak, że ja mam ogólnie z definicji coś przeciwko aby
taki ktoś sobie połomotał. Jak przyjdzie do mnie i właśnie pogada, że
będzie miał gości, że chciałby od czasu do czasu, możemy sobie nawet
ustalić z grubsza godziny, etc, to ja bardzo chętnie i nie będę go
straszył jakimiś strażami czy ciszami. Ale jak mi ktoś właśnie coś narzuca
i bynajmniej nie dąży do kompromisu (a to on MSZ jako emitent powinien) no
to co mi pozostaje?
--
Marcin