-
61. Data: 2005-07-01 13:10:56
Temat: Re: Sporzywanie alkoholu w miejscu publicznym
Od: for <g...@h...com>
krys wrote:
> pac wrote:
>
>
>
>>Najszkodliwsze jest upijanie dzieci w szkolach za przyzwoleniem
>>urzednikow. I to calkiem legalnie wykorzystujac fikcyjne przepsiy.
>
>
> W których szkołach i czym upija się dzieci? W dodatku z błogosławieństwem?
> bo może muszę alkomat dla dzieci zanabyć...
W wielu. O podawaniu alkoholu (nawet sprzedazy) na imprezach szkolnych
nic nie slyszales?
A reklama alkoholu na gadzetach przynoszonych do szkoly. Wszystko
przypadki?
Ilu dyrektorow polecialo z pracy z to do tej pory?
>> Moim zdaniem zakaz powinien dotyczyć spożywania wszelkich
>>
>>>płynów z pojemników sugerujących, ze zawierają alkohol.
>
>
>>A zwlaszcza pakowanie napojow dla dzieci w imitacje butelek alkoholowych.
>
>
> Chodzi Ci o Piccolo? Na głupotę RODZICÓW kupujących takie coś, niestety,
> paragrafów nie ma.
Odpowiada ten kto stwarza ryzyko a nie ten kto staje sie ofiara ryzyka.
A juz napewno oczekowanie calodobowego nazdoru przez rodzicow jest
idiotyczne.
-
62. Data: 2005-07-01 13:16:20
Temat: Re: Sporzywanie alkoholu w miejscu publicznym
Od: for <g...@h...com>
Robert Tomasik wrote:
> Użytkownik "guru" <w...@s...com> napisał w wiadomości
> news:peJwe.5637$Bn6.2683@trndny08...
>
>
>>Czyli gazetowa wiedza. A teraz do tego podaj choc jedyny przypadek
>>goscia w stanie totalnego umroczenia gdzie nie odwieziono go do
>>szpitala. Powiedzmy jeden promil i wiecej. Zacznij od USA.
>
>
> Raczej nie gazetowa, tylko praktyczna. Nie wiem w jakim trybie oczekiwał
> byś podania tych przypadków. Imię, nazwisko i datę czy jakieś inne dane.
tak.
> I jak chcesz to zweryfikować?
o telefonie slyszales?
> W wypadku totalnego zamroczenia, to i w
> Polsce się odwozi do szpitala.
Nie mowimy o toitalny, a o osobie ktorej stan i wyglad wskazuja na
RYZYKO zdrowotne. NIe koniecznie upojenie.
Ot chocby dlatego ze cukrzyk w kryzysie moze prowadzic auto w stanie
wskazujacym na alkohol. Takie trudne wyobrazic sobie?
>>Nie lekarza a pracownika z dyplomem lekarza. Lekarz bez narzedzi nie
>>jest lekarzem. Tak samo jak hydraulik ktory stawi sie bez narzedzi do
>>pracy wykonac pracy nie jest w stanie.
>
>
> Dość ciekawa opinia. Mam rozumieć, że dyplom lekarza ważny jest tylko
> wraz z respiratorem?
Nie. Z kroplowka dla oczyszczenia krwi. Lekarz bez tak podstawowego
narzedzia moze mowic o detoksie. Rownie dobrze mozna na tym miejscu
zatrudnic wrozke, albo hydraulika, tez z odpowiednim dyplomem.
-
63. Data: 2005-07-01 17:01:16
Temat: Re: Sporzywanie alkoholu w miejscu publicznym
Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>
Użytkownik "for" <g...@h...com> napisał w wiadomości
news:Embxe.1$4U5.0@trndny03...
> > I jak chcesz to zweryfikować?
> o telefonie slyszales?
Będziesz do tego pijanego dzwonił?
> Nie mowimy o toitalny, a o osobie ktorej stan i wyglad wskazuja na
> RYZYKO zdrowotne. NIe koniecznie upojenie.
> Ot chocby dlatego ze cukrzyk w kryzysie moze prowadzic auto w stanie
> wskazujacym na alkohol. Takie trudne wyobrazic sobie?
Ale co mam sobie wyobrażać?
>
> > Dość ciekawa opinia. Mam rozumieć, że dyplom lekarza ważny jest
tylko
> > wraz z respiratorem?
>
> Nie. Z kroplowka dla oczyszczenia krwi. Lekarz bez tak podstawowego
> narzedzia moze mowic o detoksie. Rownie dobrze mozna na tym miejscu
> zatrudnic wrozke, albo hydraulika, tez z odpowiednim dyplomem.
A znasz się na tym? Tak pytam. Bo ja się nie znam, ale wydaje mi się, że
przy upiciu tak do 2-3 promili, to się raczej kroplówki nie podaje.
-
64. Data: 2005-07-01 17:08:16
Temat: Re: Sporzywanie alkoholu w miejscu publicznym
Od: telimena <h...@w...pl>
Robert Tomasik wrote:
> Użytkownik "for" <g...@h...com> napisał w wiadomości
> news:Embxe.1$4U5.0@trndny03...
>
>
>>>I jak chcesz to zweryfikować?
>>
>>o telefonie slyszales?
>
>
> Będziesz do tego pijanego dzwonił?
Mozna zweryfikowac inaczej. Oczywiscie nie jestes w staniepodac
konkretow, bo zaslyszales bajke i ja podajesz.
>>Nie mowimy o toitalny, a o osobie ktorej stan i wyglad wskazuja na
>>RYZYKO zdrowotne. NIe koniecznie upojenie.
>>Ot chocby dlatego ze cukrzyk w kryzysie moze prowadzic auto w stanie
>>wskazujacym na alkohol. Takie trudne wyobrazic sobie?
>
>
> Ale co mam sobie wyobrażać?
Ze wm USA chorych odwozi sie do szpitala a nie do izby wytrzeziwen,
ktore nie istnieja.
>>>Dość ciekawa opinia. Mam rozumieć, że dyplom lekarza ważny jest
>
> tylko
>
>>>wraz z respiratorem?
>>
>>Nie. Z kroplowka dla oczyszczenia krwi. Lekarz bez tak podstawowego
>>narzedzia moze mowic o detoksie. Rownie dobrze mozna na tym miejscu
>>zatrudnic wrozke, albo hydraulika, tez z odpowiednim dyplomem.
>
>
> A znasz się na tym? Tak pytam. Bo ja się nie znam, ale wydaje mi się, że
> przy upiciu tak do 2-3 promili, to się raczej kroplówki nie podaje.
To popytaj w szpitalu.
-
65. Data: 2005-07-01 18:26:07
Temat: Re: Sporzywanie alkoholu w miejscu publicznym
Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>
Użytkownik "telimena" <h...@w...pl> napisał w wiadomości
news:4Mexe.28$Hw5.10@trndny09...
> Mozna zweryfikowac inaczej. Oczywiscie nie jestes w staniepodac
> konkretow, bo zaslyszales bajke i ja podajesz.
Nie. Wiesz dane osobowe są chronione. Nikt mi ich nie poda, a jakby
nawet podał, to i tak ja Ci ich nie podam.
> > Ale co mam sobie wyobrażać?
>
> Ze wm USA chorych odwozi sie do szpitala a nie do izby wytrzeziwen,
> ktore nie istnieja.
Do aresztu, a nie izby wytrzeźwień, która faktycznie nie istnieje.
> > A znasz się na tym? Tak pytam. Bo ja się nie znam, ale wydaje mi
się, że
> > przy upiciu tak do 2-3 promili, to się raczej kroplówki nie podaje.
> To popytaj w szpitalu.
Dalej nie wyjaśniłaś, czy się znasz. Bo ja już dawno pytałem i wiem.
-
66. Data: 2005-07-01 19:40:56
Temat: Re: Sporzywanie alkoholu w miejscu publicznym
Od: telimena <h...@w...pl>
Robert Tomasik wrote:
> Użytkownik "telimena" <h...@w...pl> napisał w wiadomości
> news:4Mexe.28$Hw5.10@trndny09...
>
>
>>Mozna zweryfikowac inaczej. Oczywiscie nie jestes w staniepodac
>>konkretow, bo zaslyszales bajke i ja podajesz.
>
>
> Nie. Wiesz dane osobowe są chronione. Nikt mi ich nie poda, a jakby
> nawet podał, to i tak ja Ci ich nie podam.
Nie zawsze chronione:
http://www.thesmokinggun.com/archive/bushdui1.html
http://www.thesmokinggun.com/archive/cheneydwi1.html
>
>
>>>Ale co mam sobie wyobrażać?
>>
>>Ze wm USA chorych odwozi sie do szpitala a nie do izby wytrzeziwen,
>>ktore nie istnieja.
>
>
> Do aresztu, a nie izby wytrzeźwień, która faktycznie nie istnieje.
>
>
>>>A znasz się na tym? Tak pytam. Bo ja się nie znam, ale wydaje mi
>
> się, że
>
>>>przy upiciu tak do 2-3 promili, to się raczej kroplówki nie podaje.
>>
>>To popytaj w szpitalu.
>
>
> Dalej nie wyjaśniłaś, czy się znasz. Bo ja już dawno pytałem i wiem.
Znam. To nie jest zreszta jakas bardzo fachowa wiedza.
-
67. Data: 2005-07-01 19:48:20
Temat: Re: Sporzywanie alkoholu w miejscu publicznym
Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>
Użytkownik "telimena" <h...@w...pl> napisał w wiadomości
news:c%gxe.41$4U5.10@trndny03...
> Nie zawsze chronione:
> http://www.thesmokinggun.com/archive/bushdui1.html
> http://www.thesmokinggun.com/archive/cheneydwi1.html
W Polsce zawsze. odmienności obcego prawa tutaj akurat znaczenia nie
mają, bo ja bym w Polsce podawał publicznie te dane.
-
68. Data: 2005-07-03 20:31:32
Temat: Re: Sporzywanie alkoholu w miejscu publicznym
Od: krys <k...@p...onet.pl>
for wrote:
> W wielu. O podawaniu alkoholu (nawet sprzedazy) na imprezach szkolnych
> nic nie slyszales?
No jakoś nie słyszałam. No, że dzieciaki jakoś przemycają, to może, ale o
legalnym sprzedawaniu nie. Ale jeśli masz na myśli studniówki, to sorry,
tam są przeważnie pełnoletnie "dzieci".
>
> A reklama alkoholu na gadzetach przynoszonych do szkoly. Wszystko
> przypadki?
Kto przynosi te gadzety? Bywam w szkole codziennie, i nie zdarzyło mi się
zetknąć z niczym takim.
>
> Ilu dyrektorow polecialo z pracy z to do tej pory?
Pewnie mnóstwo, pytanie tylko - za co.
>> Chodzi Ci o Piccolo? Na głupotę RODZICÓW kupujących takie coś, niestety,
>> paragrafów nie ma.
>
> Odpowiada ten kto stwarza ryzyko a nie ten kto staje sie ofiara ryzyka.
> A juz napewno oczekowanie calodobowego nazdoru przez rodzicow jest
> idiotyczne.
Piccolo nie jest alkoholem, tylko oranżadą zapakowaną w szampanówkę. Wybacz,
ale rodzice po to mają rozum, żeby go używać od czasu do czasu. Moje dzieci
widywały to cudo na półkachsklepów, nawet na urodzinach kolegów, ale
wiedzą, że alkohol jest dla dorosłych i nie ma siły, żeby mnie zmusić do
zakupu tego cuda. Dla równowagi powiem ci, że widziałam 4 latka
popijającego piwo z butelki rodzica , rodzic nie wyrażal sprzeciwu. No cóż,
żeby prowadzic auta trzeba zrobić kurs i zdać egzamin - żeby zostać
rodzicem wystarczy mieć organy.
--
Pozdrawiam
Justyna
-
69. Data: 2005-07-08 23:04:43
Temat: Re: Sporzywanie alkoholu w miejscu publicznym
Od: czytnik <+...@b...com>
Ciekawostka w dzisiejszym The Boston Globe. Prawo do bycia pijanym na
prywatnym terenie. Oczywiscie krawezniki dostaly biegunki majac
perspektywe wyplacenia odszkodowania z wlasnej kieszeni i raptem udaja
glupich.
W tekscie najpewniej chodzi o ten paragraf:
http://www.mass.gov/legis/laws/mgl/111b-8.htm
Przy okazji, to maja tam paragrafy na takich zbrodniarzy:
cukierki z alkoholem:
http://www.mass.gov/legis/laws/mgl/270-8.htm
bluznierstwo przeciwko Jezusowi Chrystusowi, Duchowi Swietemu i
"swietemu slowu Boga":
http://www.mass.gov/legis/laws/mgl/272-36.htm
homoseksualizm:
http://www.mass.gov/legis/laws/mgl/272-35.htm
zdrada malzenska:
http://www.mass.gov/legis/laws/mgl/272-14.htm
i najwazniejsze...
plucie w miejscu publicznym:
http://www.mass.gov/legis/laws/mgl/270-14.htm
:-P
Lawsuit asserts right to get drunk on private property
By Shelley Murphy, Globe Staff | July 8, 2005
Eric Laverriere was celebrating last New Year's Eve at a friend's house
in Waltham when police broke up the party. They took him into protective
custody and kept him locked in a cell for nine hours until the effects
of a night of beer drinking wore off.
This week, in what legal experts believe to be a first-of-its-kind legal
challenge, Laverriere filed suit against the Waltham Police Department
in US District Court in Boston, contending that he has a constitutional
right to get drunk on private property ''so long as he causes no public
disturbance."
Laverriere, a 25-year-old computer systems specialist from Portland,
Maine, argues that the Massachusetts Protective Custody Law is intended
to target public drunkenness and that Waltham police overstepped their
bounds when they used it to seize him from a private residence.
''One thing people should be able to do is drink in their own house,"
Laverriere said in a phone interview yesterday. ''That's the beauty of
the land of the free."
The state's Protective Custody Law, enacted in 1971, replaced a law
dating back to Colonial times that made public drunkenness a crime,
subject to arrest, conviction, and a criminal record. The law, which
does not explicitly say whether it applies to those in public or in
private, authorizes police to take incapacitated people to their homes,
a treatment facility, or a police station, where they can be held
against their will for up to 12 hours.
Under the law, people have to be drunk and deemed to be a danger to
themselves or others. They are not charged with a crime.
Laverriere asserts in his lawsuit that he had ''a constitutional right
to be drunk in private, a privacy and liberty right founded in the Due
Process Clause of the Fourteenth Amendment to the US Constitution."
Waltham Deputy Police Chief Paul Juliano declined to comment on the suit
on the advice of the city's legal department.
Several lawyers who represent some of the biggest police departments in
the state said they believed the state's protective custody law clearly
gives police the authority to take inebriated people into custody. But
they said it was the first time they had seen someone challenge the law
on the grounds that one has a constitutional right to get drunk on
private property.
Boston attorney Leonard Kesten, who has defended many police departments
in civil rights cases, said legal precedent has established that police
cannot just show up at someone's home without cause and take suspected
drunks into protective custody. But, he said, if officers are
investigating a crime or responding to an incident and discover that
someone is drunk, they are obligated by law to take that person into
protective custody if he or she could hurt themselves or others.
''You can drink all you want as long as you're not a danger to yourself
or others," he said, adding that police have been sued for failing to
take people into protective custody who later died from alcohol
poisoning or killed others in drunken-driving accidents.
Laverriere said that he drank several beers, but wasn't drunk, when
officers arrived at his friend's duplex on Lyman Street about 2:30 a.m.
and said someone had thrown bottles at a passing police cruiser. When
everyone denied throwing bottles, Laverriere said, officers began
screaming and ''becoming more threatening," prompting him to pick up a
friend's digital camera and start videotaping.
Officer Jorge Orta ''came running to me, ripped the camera out of my
hand and threw me down on the floor," Laverriere said in the interview,
adding that he injured his shoulder and is scheduled to have surgery
next month.
Laverriere said that although he told police he had been invited to
spend the night at the house, the officers insisted on taking him into
protective custody. While police arranged for local partygoers to take
taxis home, other out-of-town guests were allowed to remain at the
house, he said.
''Heaven forbid if we've reached the point where police can take you out
of your home because you're drunk and not hurting anybody," said Harvey
Schwartz, a Boston civil rights lawyer who filed the suit on behalf of
Laverriere and believes that the protective custody law implicitly
applies to public places.
One police report says that Laverriere appeared intoxicated and
expressed ''displeasure" at being told he had to leave the party.
Laverriere said he could not leave because he lived in Maine, the report
says, and was then taken into custody. The report says he fell to the
floor while resisting Orta's efforts to handcuff him. Schwartz accused
the police of retaliating against Laverriere because he tried to
videotape them, noting that other partygoers who had been drinking were
allowed to remain at the house.
According to police reports, after two champagne bottles and a beer
bottle were hurled at the cruiser, officers went into the home and found
about 25 people inside, many of whom appeared intoxicated.
One Lyman Street neighbor, Joseph Saulnier, recalled the New Year's Eve
party as a rowdy affair. ''It was very loud. There were cars parked
everywhere on the street. People were everywhere," he said.
Laverriere contends that the party was winding down and he was sitting
in a recliner, watching television, and drinking water when police
showed up at the house.
''I can understand if you're abusive to a housemate or you do something
that is damaging or life-threatening they can come and remove you," he
said. ''But if you're just sitting there having a good time with friends
and don't do anything wrong?"
Attorney Timothy Burke of Needham, who represents the Massachusetts
State Police and about 30 other police departments, said police had a
right to enter the home to investigate the bottle-tossing incident. In
most cases, Burke said, police take people into protective custody whom
they could arrest for disorderly conduct, trespassing, or some other charge.
''More often it's used to give a person a break and not arrest them," he
said.
Globe correspondent Cristina Silva contributed to this report.
-
70. Data: 2005-07-08 23:11:37
Temat: Re: Sporzywanie alkoholu w miejscu publicznym
Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>
czytnik wrote:
> cukierki z alkoholem:
> http://www.mass.gov/legis/laws/mgl/270-8.htm
> bluznierstwo przeciwko Jezusowi Chrystusowi, Duchowi Swietemu i
> "swietemu slowu Boga":
> http://www.mass.gov/legis/laws/mgl/272-36.htm
> homoseksualizm:
> http://www.mass.gov/legis/laws/mgl/272-35.htm
> zdrada malzenska:
> http://www.mass.gov/legis/laws/mgl/272-14.htm
Rany boskie... U tych debili nadal to obowiązuje!??!
Zrzędzą na islamskich fundamentalistów... a sami są największymi
fundziakami na tym świecie!
--
Andrzej Ława @ Jelonki (Warszawa)
Suzuki GSX 400e (1987) lab-rat-bike ;)