eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoSmierci Natalii z Andrychowa
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 45

  • 1. Data: 2024-09-03 20:55:19
    Temat: Smierci Natalii z Andrychowa
    Od: "J.F" <j...@p...onet.pl>

    https://uwaga.tvn.pl/reportaze/uwaga-extra/14-letnia
    -natalia-lezala-kilka-godzin-na-mrozie-jest-pierwsza
    -kara-dla-policjanta-st7752215

    A jednak - ojciec zadzwonił na 112.
    No chyba, ze nie wierzymy rzeczniczce, albo ... pismaki zmyśliły sobie
    dużo.


    Ukaranych więcej
    https://uwaga.tvn.pl/reportaze/uwaga-extra/policjanc
    i-z-andrychowa-uznani-winnymi-kontrola-w-policji-po-
    smierci-14-letniej-natalii-st7770369

    ale na razie tylko dyscyplinarnie.
    Śledztwo w toku ... choc jak sie prokurator tak stara jak policja, to
    sprawy z tego nie będzie :-(


    A ciekawe, ile prawdy w tym
    https://wrzuc.info/sledztwo-w-sprawie-smierci-natali
    i-z-andrychowa-trwa-policja-wprowadza-nowe-rozwiazan
    ia-na-komisariatach/

    "Ojciec Natalii natychmiast po zaginięciu córki udał się na komisariat
    policji. Niestety, jego zgłoszenie nie spotkało się z należytą
    reakcją. Funkcjonariusze zlekceważyli powagę sytuacji, sugerując ojcu
    samodzielne poszukiwania dziewczynki. Dopiero po interwencji rodziny i
    nagłośnieniu sprawy w mediach rozpoczęto szeroko zakrojoną akcję
    poszukiwawczą, która - jak się okazało - była już spóźniona."


    I ciekawostka:
    "W każdej komendzie miejskiej i powiatowej. jest ogólnodostępne
    miejsce z oznaczonym telefonem, z którego możemy korzystać w przypadku
    zaginięcia osób nam bliskich. Telefony już zostały uruchomione.
    Dyżurny musi udostępnić telefon natychmiast każdej osobie. Dodatkowo
    kolportujemy ulotki z Kodem QR, który przekieruje nas na stronę
    internetową, gdzie będziemy mieć uwzględnione nr telefonów wsparcia."

    To już policjant w terenowym komisariacie nie wystarczy?

    No i ... jak dyżurny ma natychmiast udostępnić, jak go nie ma?
    Tzn wedle Roberta musi być, i może jest, ale jakiś inny, dobrze
    odizolowany od petentów.

    Ech, przyjsc na komisariat z kałachem, i po 5 minutach nieobecności
    obsługi oddac serię ostrzegawczą w sufit?

    J.

    P.S. Ale dla równowagii ... zaginęła niedawno Sylwia z Tychów.
    I co - sama się znalazła. Nie trzeba nic robić

    https://www.fakt.pl/wydarzenia/polska/slask/zaginela
    -16-letnia-sylwia-pazdzierny-z-tychow/q9cp05d
    https://www.tychy.info/wiadomosci/22417-16-letnia-sy
    lwia-z-tychow-odnalazla-sie-tychy

    Rodzina swoją drogą ciekawa, skoro zgłosiła po 5 dniach ... ale może
    dzień nieobecnosci nie dziwi, drugi też nie, a jak przez kolejne dwa
    nie odbierała telefonu, no to rzeczywiście zaginęła ..


  • 2. Data: 2024-09-04 20:57:25
    Temat: Re: Smierci Natalii z Andrychowa
    Od: Robert Tomasik <r...@g...pl>

    W dniu 03.09.2024 o 20:55, J.F pisze:

    > A jednak - ojciec zadzwonił na 112. No chyba, ze nie wierzymy
    > rzeczniczce, albo ... pismaki zmyśliły sobie dużo.

    W tym materiale jest kilka ciekawych informacji. Czemu CPR przekierował
    zgłoszenie do Kęt? Andrychów ma Komisariat i podlega pod Wadowice. Kęty
    podlegają pod Oświęcim. Czyli tak pośrednio wnoszę, że ojciec raczej w
    zgłoszeniu sugerował, że ona jednak dojechała do Kęt i tam zaginęła. To
    mogło również mieć wpływ na "intensywność" poszukiwań w Andrychowie.

    Ciekawy jest wątek odmowy wykonania polecenia przez policjanta. Taki
    trochę enigmatyczny. Dopiero po kilku miesiącach wyszło, że ktoś kazał
    coś zrobić, a ktoś inny tego nie zrobił?
    >
    > Ukaranych więcej https://uwaga.tvn.pl/reportaze/uwaga-extra/
    > policjanci-z-andrychowa-uznani-winnymi-kontrola-w-po
    licji-po-
    > smierci-14-letniej-natalii-st7770369
    > ale na razie tylko dyscyplinarnie. Śledztwo w toku ... choc jak sie
    > prokurator tak stara jak policja, to sprawy z tego nie będzie :-(

    Postępowanie dyscyplinarne sprawdza, czy policjanci zadziałali zgodnie z
    procedurami. Zauważ, że wg teraz posiadanej wiedzy policjanci z Kęt,
    choćby nie wiem, co wymyślili, to wpływu na znalezienie dziewczynki mieć
    realnego nie mogli, a dyżurnego ukarano. Pewnie za nie wdrożenie
    poszukiwań. Ze śmiercią dziecka nie ma to żadnego realnego związku.
    >
    > A ciekawe, ile prawdy w tym https://wrzuc.info/sledztwo-w-sprawie-
    > smierci-natalii-z-andrychowa-trwa-policja-wprowadza-
    nowe-rozwiazania-
    > na-komisariatach/
    > "Ojciec Natalii natychmiast po zaginięciu córki udał się na
    > komisariat policji. Niestety, jego zgłoszenie nie spotkało się z
    > należytą reakcją. Funkcjonariusze zlekceważyli powagę sytuacji,
    > sugerując ojcu samodzielne poszukiwania dziewczynki. Dopiero po
    > interwencji rodziny i nagłośnieniu sprawy w mediach rozpoczęto
    > szeroko zakrojoną akcję poszukiwawczą, która - jak się okazało -
    > była już spóźniona."

    Ta szeroko zakrojona akcja, to był jeden patrol, o ile pamiętam.
    Wcześniej też był jeden patrol, co sprawdzał piwnicę w jej domu. ale to
    ładnie w materiale wygląda. No i nikt się nie pochylił nad tym, że
    Andrychów ma po prostu pewnie 1 patrol w ogóle, więc zero jedynkowo
    mogli go zadysponować lub nie. Gdzieś widziałem informację, że
    ściągnięto z domu przewodnika z psem tropiącym, ale nie zdążył wejść do
    akcji. Widział ktoś w jakimś artykule podniesienie zagadnienia, czemu w
    Andrychowie jest tylko jeden patrol?

    Bo przewodnik psa też musi kiedyś tam spać. Pies ileś po posiłku tropić
    nie będzie, a jeść jednak czasem musi i jak z zaskoczenia się go
    podrywa, to czasami po prostu się nie da. Ściągnięcie psa z sąsiedniej
    jednostki czasem nie pozwala na zachowanie tych 2~3 godzin od śladu.
    Zresztą w mieście, to jestem pełen obaw o skuteczność.

    Patrol, to są realnie jedyne siły, które dyżurny może zadysponować
    natychmiast - o ile nie wykonują innych czynności. Policjanci służby
    kryminalnej z reguły coś robią i nie siedzą i nie czekają na to, że
    dyżurny ich gdzieś wyśle. Oczywiście w razie konieczności się ich włącza
    do akcji, ale nie jest to takie "natychmiast". W takiej sytuacji liczą
    się minuty.
    >
    > I ciekawostka: "W każdej komendzie miejskiej i powiatowej. jest
    > ogólnodostępne miejsce z oznaczonym telefonem, z którego możemy
    > korzystać w przypadku zaginięcia osób nam bliskich. Telefony już
    > zostały uruchomione. Dyżurny musi udostępnić telefon natychmiast
    > każdej osobie. Dodatkowo kolportujemy ulotki z Kodem QR, który
    > przekieruje nas na stronę internetową, gdzie będziemy mieć
    > uwzględnione nr telefonów wsparcia."
    > To już policjant w terenowym komisariacie nie wystarczy?

    Zawsze można coś lepiej zrobić. Im więcej ludzi szuka, tym większa
    szansa znalezienia. Dziennikarze na siłę szukają w tej tragedii afery, a
    nie za bardzo się orientują w realiach. Znalezienie dziewczynki w
    mieście pełnym ludzi nie jest prostą sprawą. Rodzina, znajomi wiedzą,
    jak to dziecko wygląda. Patrol musi legitymować wszystkie nastolatki.
    Powiedzmy prawie, bo mogły być jakieś informacje o ubiorze albo rysopis,
    ale w zimnej porze roku sprawa łatwa nie jest. Po za tym raczej szukali
    idącej dziewczynki. Dzieci, które tracą przytomność wewnątrz reklamy nie
    są szczególnie częstymi przypadkami. Ja osobiście sobie takiego
    zdarzenia po prostu nie przypominam. Dzieci nie noszą dokumentów, więc
    każde takie legitymowanie, to nie minuta (sprawdzenie tożsamości), tylko
    odpytanie dziecka, sprawdzenie w systemie, który czasem się wiesza itp.
    >
    > No i ... jak dyżurny ma natychmiast udostępnić, jak go nie ma? Tzn
    > wedle Roberta musi być, i może jest, ale jakiś inny, dobrze
    > odizolowany od petentów.

    Telefon sobie wisi w przedsionku. Zresztą wisi od COVID, gdzie w celu
    uniknięcia kontaktu z potencjalnie zagrożonym go używano. Numery są
    obok. Nie widzę w tym niczego szczególnie skomplikowanego. Oprogramowali
    to jedynie, że nie da się na wszystkie numery dzwonić, a na wybrane.
    Dyżurny fizycznie nie jest do tego w ogóle potrzebny,

    Mnie w tych wszystkich materiałach brakuje jednej prostej informacji.
    Sądzę, że przyczyna zgonu jest znana. Dziecko straciło przytomność.
    Wcześniej straciło orientację. Chciałbym wiedzieć, czy w ogóle możliwe
    było uratowanie tego dziecka. Z całą pewnością leżenie w reklamie na
    chłodzie nie wpłynęło dodatnio na jej stan zdrowia, ale i bez tego
    sytuacja wyglądała dość poważnie. Nowotwór? Wylew? No bo jak chodzi o
    kwalifikację prawną, to ma to krytyczne znaczenie, czy niewykonanie
    czegoś przyczyniło się do śmierci, czy szukamy jedynie formalnych
    niedociągnięć, bo realnie nie można było nic zrobić.
    --
    (~) Robert Tomasik


  • 3. Data: 2024-09-05 02:00:31
    Temat: Re: Smierci Natalii z Andrychowa
    Od: Marcin Debowski <a...@I...zoho.com>

    On 2024-09-04, Robert Tomasik <r...@g...pl> wrote:
    > W dniu 03.09.2024 o 20:55, J.F pisze:
    > Ciekawy jest wątek odmowy wykonania polecenia przez policjanta. Taki
    > trochę enigmatyczny. Dopiero po kilku miesiącach wyszło, że ktoś kazał
    > coś zrobić, a ktoś inny tego nie zrobił?

    Też na to zwróciłem uwagę. Nie zdziwłbym się gdyby ktoś chronił swoja
    dupę i wydał polecenie, którego nie spodziewał się, że zostanie
    wykonane, co normalnie nie pociagałoby żadnych konsekwencji. No ale jak
    sprawdzali to powiedział, że wydał.

    > Zawsze można coś lepiej zrobić. Im więcej ludzi szuka, tym większa
    [..]
    > Mnie w tych wszystkich materiałach brakuje jednej prostej informacji.
    > Sądzę, że przyczyna zgonu jest znana. Dziecko straciło przytomność.
    > Wcześniej straciło orientację. Chciałbym wiedzieć, czy w ogóle możliwe
    > było uratowanie tego dziecka. Z całą pewnością leżenie w reklamie na

    Paradoksalnie nie ma to MZ za dużego znaczenia. Nikt jej stanu dokładnie
    nie znał, więc należało przyjąć najgorszy mozliwy scenariusz (że
    potrzebuje natychmiastowej pomocy). Już bardziej istotne MZ jest
    pytanie, czy posiadane dane wskazywały, że ten scenariusz jest aż tak
    zły. Napisałeś gdzieindziej, że to nie jest zwyczajna (często
    występująca) sytuacja. Prawda, ale z rozmowy wynikało, że dziewczynka
    traciła przytomność. Potem kontak się urwał. Przyjmując, że to nie była
    inscenizacja, wniosek: lezy gdzieś nieprzytomna. Jakby to się stało w
    miejscu uczeszczanym, to ktoś by ja leżącą na chodniku czy w sklepie
    zauważył. Więc musiała lezeć gdzie indziej. Na tej zasadzie ją zdaje się
    w końcu znaleziono - sprawdzono okolice miejsc gdzie oceniając rozsądnie,
    mogła się poruszać.

    Jakby się okazało, że przy prawidłowej ocenie sytuacji można ją było
    uratować, to oczywiście tym gorzej (w tym prawnie), ale MZ istotne
    najbardziej jest adekwatne działanie wynikające z okoliczności.

    --
    Marcin


  • 4. Data: 2024-09-05 13:17:12
    Temat: Re: Smierci Natalii z Andrychowa
    Od: "J.F" <j...@p...onet.pl>

    On Wed, 4 Sep 2024 20:57:25 +0200, Robert Tomasik wrote:
    > W dniu 03.09.2024 o 20:55, J.F pisze:
    >> A jednak - ojciec zadzwonił na 112. No chyba, ze nie wierzymy
    >> rzeczniczce, albo ... pismaki zmyśliły sobie dużo.
    >
    > W tym materiale jest kilka ciekawych informacji. Czemu CPR przekierował
    > zgłoszenie do Kęt? Andrychów ma Komisariat i podlega pod Wadowice. Kęty
    > podlegają pod Oświęcim. Czyli tak pośrednio wnoszę, że ojciec raczej w
    > zgłoszeniu sugerował, że ona jednak dojechała do Kęt i tam zaginęła. To

    Ojciec mógł dokładnie nie wiedzieć, w końcu po takim telefonie, to nie
    wiadomo, gdzie córka może być.
    Chyba, że to było wkrótce po wyjsciu z domu, i przed planowym odjazdem
    autobusu.

    > mogło również mieć wpływ na "intensywność" poszukiwań w Andrychowie.

    może kluczowe jest słówko "również"

    "Informacja ta została przekazana do policjanta dyżurnego z
    tamtejszego komisariatu, gdzie również powinny rozpocząć się
    poszukiwania 14-latki."

    I ktoś tam dostał polecenie, żeby ruszył 4 litery i sprawdził w szkole
    i w zajezdni, co wydaje się rozsądne.
    A on nie ruszył ... pewnie mu kulson dyżurny kazał, o on kulsonów nie
    uznaje.

    > Ciekawy jest wątek odmowy wykonania polecenia przez policjanta. Taki
    > trochę enigmatyczny. Dopiero po kilku miesiącach wyszło, że ktoś kazał
    > coś zrobić, a ktoś inny tego nie zrobił?

    Bo wy to tak wszystko zaraz podajecie do publicznej wiadomości.
    O której ojciec zadzwonił na 112, co dokładnie powiedział, o której
    się stawił na komisariacie, o której dyżurny pojawił się w dyżurce,
    o której przyjął go "prowadzący sprawę", co do tego czasu zrobił
    dyżurny z dyżurki, ile zajęło spisywanie formularza, jakie czynności
    i kiedy zlecił prowadzący ...

    ale jak widać w przyrodzie nie ginie, i wewnętrzna kontrola
    spokojnie i bez rozgłosu sprawdza, i szuka kozłów ofiarnych ... albo
    maskuje :-(

    >> Ukaranych więcej https://uwaga.tvn.pl/reportaze/uwaga-extra/
    >> policjanci-z-andrychowa-uznani-winnymi-kontrola-w-po
    licji-po-
    >> smierci-14-letniej-natalii-st7770369
    >> ale na razie tylko dyscyplinarnie. Śledztwo w toku ... choc jak sie
    >> prokurator tak stara jak policja, to sprawy z tego nie będzie :-(
    >
    > Postępowanie dyscyplinarne sprawdza, czy policjanci zadziałali zgodnie z
    > procedurami. Zauważ, że wg teraz posiadanej wiedzy policjanci z Kęt,
    > choćby nie wiem, co wymyślili, to wpływu na znalezienie dziewczynki mieć
    > realnego nie mogli, a dyżurnego ukarano. Pewnie za nie wdrożenie
    > poszukiwań.

    A fakt, to dyżurnego z Kęt ukarano. Czyli ten, kto nie wykonał
    polecenia, to jakiś inny.

    >Ze śmiercią dziecka nie ma to żadnego realnego związku.

    No, jakby ruszył 4 litery i wysłał patrol do szkoły i autobusu,
    to może by szybciej ustalił, ze taka nie wsiadła dziś, i w Andrychowie
    zaczęliby intensywniej szukać.

    >> A ciekawe, ile prawdy w tym https://wrzuc.info/sledztwo-w-sprawie-
    >> smierci-natalii-z-andrychowa-trwa-policja-wprowadza-
    nowe-rozwiazania-
    >> na-komisariatach/
    >> "Ojciec Natalii natychmiast po zaginięciu córki udał się na
    >> komisariat policji. Niestety, jego zgłoszenie nie spotkało się z
    >> należytą reakcją. Funkcjonariusze zlekceważyli powagę sytuacji,
    >> sugerując ojcu samodzielne poszukiwania dziewczynki. Dopiero po
    >> interwencji rodziny i nagłośnieniu sprawy w mediach rozpoczęto
    >> szeroko zakrojoną akcję poszukiwawczą, która - jak się okazało -
    >> była już spóźniona."
    >
    > Ta szeroko zakrojona akcja, to był jeden patrol, o ile pamiętam.

    Przecież jak sam pisałes - dzwoni się do okolicznych szpitali.
    To się chyba wlicza do "akcji poszukiwawczej"?
    Zlecono namierzenie telefonu, może pogonili kolegów z Kęt, może tam
    ktos w końcu ruszył d*.
    Patrole powiadomiono, żeby zwracali uwagę na dziewczyne w wieku 14 lat
    - i już mamy szeroko zakrojoną akcję poszukiwawczą :-)

    Ciekaw jestem natomiast ile prawdy w tym "sugerując ojcu samodzielne
    poszukiwania", tudzież "Dopiero po interwencji rodziny i nagłośnieniu
    sprawy w mediach"

    Przydał się znajomy policjant, czy pismak zmyśla?
    Bo z mediami, to chyba zmyśla ...

    > Wcześniej też był jeden patrol, co sprawdzał piwnicę w jej domu. ale to
    > ładnie w materiale wygląda.

    A to nie był ten sam patrol, z psem?

    > No i nikt się nie pochylił nad tym, że
    > Andrychów ma po prostu pewnie 1 patrol w ogóle, więc zero jedynkowo
    > mogli go zadysponować lub nie.

    11 dzielnicowych mają
    https://wadowice.policja.gov.pl/kwa/znajdz/rejon-pod
    legly-kp-w-and

    > Gdzieś widziałem informację, że
    > ściągnięto z domu przewodnika z psem tropiącym, ale nie zdążył wejść do
    > akcji. Widział ktoś w jakimś artykule podniesienie zagadnienia, czemu w
    > Andrychowie jest tylko jeden patrol?

    I ma priorytetowe zadania, np
    "Spożywanie alkoholu w miejscach niedozwolonych oraz zaśmiecanie
    miejsc publicznych"

    Tudzież uświadamianie młodzieży
    "Gromadzenie się młodzieży w rejonie stawu Anteckiego w Andrychowie ,
    które swoim zachowaniem zakłócają porządek publiczny jak również
    spożywają alkohol;"

    A nie, to zadania dzielnicowych.

    > Patrol, to są realnie jedyne siły, które dyżurny może zadysponować
    > natychmiast - o ile nie wykonują innych czynności. Policjanci służby
    > kryminalnej z reguły coś robią i nie siedzą i nie czekają na to, że
    > dyżurny ich gdzieś wyśle. Oczywiście w razie konieczności się ich włącza
    > do akcji, ale nie jest to takie "natychmiast". W takiej sytuacji liczą
    > się minuty.

    Gdyby wystarczyło się przejsc i znaleźć ... ale nie wystarczyło.


    Jakby się dało namierzyć telefon dokładnie ... ale chyba uwierzę, że
    nie macie możliwości.
    Ale nawet takie "telefon jest w Andrychowie lub okolicach" mógł tu
    pomóc, bo nie byłoby "a niech ci z Kęt szukają"

    >> I ciekawostka: "W każdej komendzie miejskiej i powiatowej. jest
    >> ogólnodostępne miejsce z oznaczonym telefonem, z którego możemy
    >> korzystać w przypadku zaginięcia osób nam bliskich. Telefony już
    >> zostały uruchomione. Dyżurny musi udostępnić telefon natychmiast
    >> każdej osobie. Dodatkowo kolportujemy ulotki z Kodem QR, który
    >> przekieruje nas na stronę internetową, gdzie będziemy mieć
    >> uwzględnione nr telefonów wsparcia."
    >> To już policjant w terenowym komisariacie nie wystarczy?
    >
    > Zawsze można coś lepiej zrobić. Im więcej ludzi szuka, tym większa
    > szansa znalezienia.

    No ale nie bardzo rozumiem - do kogo ten telefon, i dlaczego kulsoni z
    komisariatu sami tam nie dzwonią?

    > Dziennikarze na siłę szukają w tej tragedii afery, a
    > nie za bardzo się orientują w realiach. Znalezienie dziewczynki w
    > mieście pełnym ludzi nie jest prostą sprawą. Rodzina, znajomi wiedzą,

    Nie mówię nie.
    Gdyby jeszcze gdzieś na widoku leżała, ale jak widać - nie zwracała
    uwagi.

    > jak to dziecko wygląda. Patrol musi legitymować wszystkie nastolatki.

    I grzebać im w majtkach :-)

    > Powiedzmy prawie, bo mogły być jakieś informacje o ubiorze

    Jasnoszara kurtka powiedzmy.

    > albo rysopis,

    Dziewczyna, 14 lat, brunetka.
    A dalej to tam np "twarz pociągła, nos zwykły, oczy brązowe".
    Ale zima, więc może być w czapce.

    W zasadzie współczesna technika pozwala rozesłać zdjęcia, ale nie
    wiem, jak wy tam w policji stoicie z techniką.

    > ale w zimnej porze roku sprawa łatwa nie jest. Po za tym raczej szukali
    > idącej dziewczynki.

    I tu być może pierwszy błąd w założeniach.
    "smarkula się ze szkoły urwała, a my musimy latać po mrozie".

    Może nie idącej.

    Nie wiem - czy ona na tej przyczepie z reklamą usiadła,
    czy gdzieś tam się osunęła i lezała, a przyczepa ładnie ją maskowała
    ...

    > Dzieci, które tracą przytomność wewnątrz reklamy nie
    > są szczególnie częstymi przypadkami. Ja osobiście sobie takiego
    > zdarzenia po prostu nie przypominam. Dzieci nie noszą dokumentów, więc

    Mają legitymacje szkolne. I często noszą, bo na ulgowe bilety
    potrzebne.

    > każde takie legitymowanie, to nie minuta (sprawdzenie tożsamości), tylko
    > odpytanie dziecka, sprawdzenie w systemie, który czasem się wiesza itp.

    Wow, a cóż wy w tym systemie sprawdzacie, i co to za system?

    >> No i ... jak dyżurny ma natychmiast udostępnić, jak go nie ma? Tzn
    >> wedle Roberta musi być, i może jest, ale jakiś inny, dobrze
    >> odizolowany od petentów.
    >
    > Telefon sobie wisi w przedsionku. Zresztą wisi od COVID, gdzie w celu
    > uniknięcia kontaktu z potencjalnie zagrożonym go używano. Numery są
    > obok. Nie widzę w tym niczego szczególnie skomplikowanego. Oprogramowali
    > to jedynie, że nie da się na wszystkie numery dzwonić, a na wybrane.

    A które to te wybrane numery?

    > Dyżurny fizycznie nie jest do tego w ogóle potrzebny,

    Czyli ktoś pismaków źle poinformował?
    Bo to nie dyżurny ma pokazywac petentom ten telefon, tylko mogą
    skorzystać, jak dyżurnego nie ma?

    > Mnie w tych wszystkich materiałach brakuje jednej prostej informacji.
    > Sądzę, że przyczyna zgonu jest znana.

    Niewydolność krążeniowo-oddechowa :-P.
    No nie, nabijam sie ... obrzęk mózgu bodajże.

    Ale znaleźli jeszcze żywą, to w szpitalu chyba już niewydolność ?
    Na skutek hipotermii i obrzęku?

    > Dziecko straciło przytomność.
    > Wcześniej straciło orientację. Chciałbym wiedzieć, czy w ogóle możliwe
    > było uratowanie tego dziecka.

    Parę godzin jeszcze żyło, i to w niesprzyjających(?) warunkach.
    Więc gdyby tak ze 3 wcześniej trafiła do szpitala ....

    Ale powiem tak - jakbyście ją szybko znaleźli, to by nikt pretensji do
    was nie miał, nawet jakby zmarła w szpitalu.

    A czy Ty przypadkiem nie kombinujesz w stronę "albo sama się znajdzie,
    albo już nie żyje, więc nie warto szukać" ?

    > Z całą pewnością leżenie w reklamie na
    > chłodzie nie wpłynęło dodatnio na jej stan zdrowia,

    No nie jestem tak całkiem pewien - zimno chyba może pozwolic przetrwać
    niektóre urazy mózgu, a co najmniej spowolnić złe reakcje.

    > ale i bez tego
    > sytuacja wyglądała dość poważnie. Nowotwór? Wylew? No bo jak chodzi o
    > kwalifikację prawną, to ma to krytyczne znaczenie, czy niewykonanie
    > czegoś przyczyniło się do śmierci, czy szukamy jedynie formalnych
    > niedociągnięć, bo realnie nie można było nic zrobić.

    Jakbyscie znaleźli szybko, to teraz może by prokuratura lekarzy
    podejrzewała.
    Ale nie szukaliście, więc trafiliście na listę podejrzanych.

    Nie wiem co się tam stało - poślizgnęła sie, uderzyła głową w coś
    twardego, czy może ktoś ją uderzył.
    Prawnie raczej możecie spać spokojnie.

    Przede wszystkim to jakoś pechowo nie tak łatwo było ją znaleźć.
    Szukał tato, szukał wujek, kulsony to w koncu nie wiem czy szukały,
    ludzie przechodzili obok - i nikt nie zauważył.

    Czy patrol by zauważył? Powątpiewam. Szczególnie, jakby miał "całe
    miasto do przeszukania". Ale może by zaczęli od trasy do autobusu.

    Ojciec dobrze prosił - namierzcie telefon.
    Tylko jak mu to powiedzieć "my to możemy namierzyć, ze ona jest w
    Andrychowie", nie ujawiając tajemnicy państwowej :-)

    Chyba trzeba popracować na poziomie systemowym.

    A do tego czasu ... powłączajcie sobie ludzie lokalizacje googla, czy
    "gdzie jest dziecko", bo nie wiadomo, kiedy może się przydać ...

    J.


  • 5. Data: 2024-09-05 13:23:32
    Temat: Re: Smierci Natalii z Andrychowa
    Od: "J.F" <j...@p...onet.pl>

    On Thu, 05 Sep 2024 00:00:31 GMT, Marcin Debowski wrote:
    > On 2024-09-04, Robert Tomasik <r...@g...pl> wrote:
    >> W dniu 03.09.2024 o 20:55, J.F pisze:

    >> Zawsze można coś lepiej zrobić. Im więcej ludzi szuka, tym większa
    > [..]
    >> Mnie w tych wszystkich materiałach brakuje jednej prostej informacji.
    >> Sądzę, że przyczyna zgonu jest znana. Dziecko straciło przytomność.
    >> Wcześniej straciło orientację. Chciałbym wiedzieć, czy w ogóle możliwe
    >> było uratowanie tego dziecka. Z całą pewnością leżenie w reklamie na
    >
    > Paradoksalnie nie ma to MZ za dużego znaczenia. Nikt jej stanu dokładnie
    > nie znał, więc należało przyjąć najgorszy mozliwy scenariusz (że
    > potrzebuje natychmiastowej pomocy). Już bardziej istotne MZ jest
    > pytanie, czy posiadane dane wskazywały, że ten scenariusz jest aż tak
    > zły. Napisałeś gdzieindziej, że to nie jest zwyczajna (często
    > występująca) sytuacja. Prawda, ale z rozmowy wynikało, że dziewczynka
    > traciła przytomność. Potem kontak się urwał. Przyjmując, że to nie była
    > inscenizacja, wniosek: lezy gdzieś nieprzytomna. Jakby to się stało w
    > miejscu uczeszczanym, to ktoś by ja leżącą na chodniku czy w sklepie
    > zauważył. Więc musiała lezeć gdzie indziej. Na tej zasadzie ją zdaje się
    > w końcu znaleziono - sprawdzono okolice miejsc gdzie oceniając rozsądnie,
    > mogła się poruszać.

    No własnie nie - leżała na parkingu supermarketu. Ruchliwe
    Tyle, że przy jakiejś przyczepie z reklamą, mogła upaść i leżeć
    częsciowo pod przyczepą, czy np przy kołach, i w ogóle nie wyglądać
    jak człowiek.

    Więc jakby tacy logiczni byli, to by przeszukiwali całkiem inne
    miejsca.

    Namierzanie telefonu byłoby tu bardzo przydatne, gdyby się udało
    dostać pozycję w miarę dokładnie i szybko, a zdaje się, ze tak się nie
    da.
    Albo istotnie ten piest tropiący, tylko znów - trzeba by go szybko
    uruchomić.

    J.


  • 6. Data: 2024-09-05 14:41:18
    Temat: Re: Smierci Natalii z Andrychowa
    Od: Marcin Debowski <a...@I...zoho.com>

    On 2024-09-05, J.F <j...@p...onet.pl> wrote:
    > On Thu, 05 Sep 2024 00:00:31 GMT, Marcin Debowski wrote:
    >> On 2024-09-04, Robert Tomasik <r...@g...pl> wrote:
    >>> W dniu 03.09.2024 o 20:55, J.F pisze:
    >
    >>> Zawsze można coś lepiej zrobić. Im więcej ludzi szuka, tym większa
    >> [..]
    >>> Mnie w tych wszystkich materiałach brakuje jednej prostej informacji.
    >>> Sądzę, że przyczyna zgonu jest znana. Dziecko straciło przytomność.
    >>> Wcześniej straciło orientację. Chciałbym wiedzieć, czy w ogóle możliwe
    >>> było uratowanie tego dziecka. Z całą pewnością leżenie w reklamie na
    >>
    >> Paradoksalnie nie ma to MZ za dużego znaczenia. Nikt jej stanu dokładnie
    >> nie znał, więc należało przyjąć najgorszy mozliwy scenariusz (że
    >> potrzebuje natychmiastowej pomocy). Już bardziej istotne MZ jest
    >> pytanie, czy posiadane dane wskazywały, że ten scenariusz jest aż tak
    >> zły. Napisałeś gdzieindziej, że to nie jest zwyczajna (często
    >> występująca) sytuacja. Prawda, ale z rozmowy wynikało, że dziewczynka
    >> traciła przytomność. Potem kontak się urwał. Przyjmując, że to nie była
    >> inscenizacja, wniosek: lezy gdzieś nieprzytomna. Jakby to się stało w
    >> miejscu uczeszczanym, to ktoś by ja leżącą na chodniku czy w sklepie
    >> zauważył. Więc musiała lezeć gdzie indziej. Na tej zasadzie ją zdaje się
    >> w końcu znaleziono - sprawdzono okolice miejsc gdzie oceniając rozsądnie,
    >> mogła się poruszać.
    >
    > No własnie nie - leżała na parkingu supermarketu. Ruchliwe
    > Tyle, że przy jakiejś przyczepie z reklamą, mogła upaść i leżeć
    > częsciowo pod przyczepą, czy np przy kołach, i w ogóle nie wyglądać
    > jak człowiek.

    Leżała przy parkingu, nie na parkingu.
    https://bi.im-g.pl/im/ce/0d/1d/z30462414IHR,Andrycho
    w--Miejsce-odnalezienia-14-letniej-Natalii.jpg

    Zresztą sam parking to też nie jest miejsce zbyt uczeszczane. Chodzi
    oto, że jakby była dobrze widoczna to by jej ktoś pomógł. Dziecko to nie
    żul, który wszystkim zwisa nawet na śniegu i mrozie. Na samym parkingu
    to ewentualnie pomiędzy samochodami.

    > Więc jakby tacy logiczni byli, to by przeszukiwali całkiem inne
    > miejsca.

    No właśnie nie.

    > Namierzanie telefonu byłoby tu bardzo przydatne, gdyby się udało
    > dostać pozycję w miarę dokładnie i szybko, a zdaje się, ze tak się nie
    > da.

    Nie przeczę. Niemniej MZ należało szukać właśnie w miejscach
    niebezpośrednio uczeszczanych i takich gdzie nie była w bezpośrednim
    kontakcie z nikim.

    --
    Marcin


  • 7. Data: 2024-09-05 15:21:55
    Temat: Re: Smierci Natalii z Andrychowa
    Od: "J.F" <j...@p...onet.pl>

    On Thu, 05 Sep 2024 12:41:18 GMT, Marcin Debowski wrote:
    > On 2024-09-05, J.F <j...@p...onet.pl> wrote:
    >> On Thu, 05 Sep 2024 00:00:31 GMT, Marcin Debowski wrote:
    >>> On 2024-09-04, Robert Tomasik <r...@g...pl> wrote:
    >>>> W dniu 03.09.2024 o 20:55, J.F pisze:
    >>
    >>> Paradoksalnie nie ma to MZ za dużego znaczenia. Nikt jej stanu dokładnie
    >>> nie znał, więc należało przyjąć najgorszy mozliwy scenariusz (że
    >>> potrzebuje natychmiastowej pomocy). Już bardziej istotne MZ jest
    >>> pytanie, czy posiadane dane wskazywały, że ten scenariusz jest aż tak
    >>> zły. Napisałeś gdzieindziej, że to nie jest zwyczajna (często
    >>> występująca) sytuacja. Prawda, ale z rozmowy wynikało, że dziewczynka
    >>> traciła przytomność. Potem kontak się urwał. Przyjmując, że to nie była
    >>> inscenizacja, wniosek: lezy gdzieś nieprzytomna. Jakby to się stało w
    >>> miejscu uczeszczanym, to ktoś by ja leżącą na chodniku czy w sklepie
    >>> zauważył. Więc musiała lezeć gdzie indziej. Na tej zasadzie ją zdaje się
    >>> w końcu znaleziono - sprawdzono okolice miejsc gdzie oceniając rozsądnie,
    >>> mogła się poruszać.
    >>
    >> No własnie nie - leżała na parkingu supermarketu. Ruchliwe
    >> Tyle, że przy jakiejś przyczepie z reklamą, mogła upaść i leżeć
    >> częsciowo pod przyczepą, czy np przy kołach, i w ogóle nie wyglądać
    >> jak człowiek.
    >
    > Leżała przy parkingu, nie na parkingu.
    > https://bi.im-g.pl/im/ce/0d/1d/z30462414IHR,Andrycho
    w--Miejsce-odnalezienia-14-letniej-Natalii.jpg

    Mniej niż przysłowiowy rzut beretem bym powiedział

    > Zresztą sam parking to też nie jest miejsce zbyt uczeszczane. Chodzi

    To tu
    https://maps.app.goo.gl/P1C1vjStVnSRhJe26

    parking przy Aldi. Do którego multum ludzi wchodzi i wychodzi.
    Przy ruchliwej ulicy - ale fakt - pieszy prawie nie widać.
    Przy jakis innych punktach usługowych.

    Myślę, ze tam multum ludzi przechodziło w odległosci 10-20m.

    Były jakies plotki, ze ona na tej przyczepce siediała, mogła nie
    zwrócic niczyjej uwagi. Mogł snieg zamaskować jak leżała przy niej.
    Jesli leżała od tej strony, gdzie znicze, to reklama mogła ją zasłonić
    przed idącym chodnikiem - w tym i szukającej rodzinie, i ewentualnie
    szukającym policjantom.
    Ale widać, ze miejsce bardzo publiczne.

    > oto, że jakby była dobrze widoczna to by jej ktoś pomógł. Dziecko to nie
    > żul, który wszystkim zwisa nawet na śniegu i mrozie. Na samym parkingu
    > to ewentualnie pomiędzy samochodami.

    Znowu nie takie dziecko, 14 lat. Wystarczy, że usiadłaby na tej
    przyczepce, i nikt by nie zwrócił uwagi - widać na kogoś czeka.

    Ale jakbby leżała, to by już chyba ktoś zareagował.
    Jakoś pechowo musiała być ułożona, i sprawiała inne wrazenie.

    >> Więc jakby tacy logiczni byli, to by przeszukiwali całkiem inne
    >> miejsca.
    >
    > No właśnie nie.

    Tego nie powinni, bo publiczne i ruchliwe jak cholera :-)

    >> Namierzanie telefonu byłoby tu bardzo przydatne, gdyby się udało
    >> dostać pozycję w miarę dokładnie i szybko, a zdaje się, ze tak się nie
    >> da.
    >
    > Nie przeczę. Niemniej MZ należało szukać właśnie w miejscach
    > niebezpośrednio uczeszczanych i takich gdzie nie była w bezpośrednim
    > kontakcie z nikim.

    No to ominąłbys powyzsze szeroko.

    Poza tym Andrychów to nie takie małe miasto - zakarmarków jest tam
    pewnie pełno. I tygodni by trzeba na odwiedzenie wszystkich.
    Szczególnie w sile jednego patrolu ... choc jakby 11 dzielnicowych
    sprawdziło swoje rewiry.

    Więc albo przyjmujemy roboczą hipotezę, ze coś jej się stało w drodze
    na przystanek i przeszukujemy drogę, albo ... nie szukamy, bo to nie
    ma sensu?

    W dodatku jeszcze to "zadzwoniła do ojca i powiedziała, że nie wie
    gdzie jest".
    Sugeruje jakąś nieznaną jej okolicę, więc odrzucamy wszystko blisko
    domu ... tygodni trzeba. Sama się znajdzie, albo ktoś ją znajdzie,
    być może martwą, ale nic nie poradzimy :-(

    Wychodzi na to, że policja zrobiła dwie rozsądne rzeczy, tzn zleciła
    namierzenie telefonu, i sprowadziła psa.
    Tylko jakoś tak bez nacisku, bez pośpiechu, być może przetrzymująć
    ojca, w założeniu, że sama się znajdzie ... a może się jakis
    narkotyków naćpała, i sama się ocknie.

    Chyba się nie przedostało do mediów kiedy ona dokładnie zadzwoniła,
    i czy to było 10 minut po wyjsciu z domu, 30, godzina ...


    J.










  • 8. Data: 2024-09-05 15:29:50
    Temat: Re: Smierci Natalii z Andrychowa
    Od: Robert Tomasik <r...@g...pl>

    W dniu 05.09.2024 o 14:41, Marcin Debowski pisze:
    >> Namierzanie telefonu byłoby tu bardzo przydatne, gdyby się udało
    >> dostać pozycję w miarę dokładnie i szybko, a zdaje się, ze tak się nie
    >> da.
    > Nie przeczę. Niemniej MZ należało szukać właśnie w miejscach
    > niebezpośrednio uczeszczanych i takich gdzie nie była w bezpośrednim
    > kontakcie z nikim.

    I patrol szukał. Tyle, że był jeden patrol. Idę o zakład, że taki
    komisariat ma po prostu jeden patrol. To były całe dostępne siły. Czy
    można było więcej? Można, tyle, że to trwa. Poderwanie alarmem sił, ich
    zorganizowanie, podzielenie rejonów, to nie mniej, niż 2 godziny. Teraz
    pytanie, od którego momentu liczone.

    Bo gdyby bezpośrednio po pierwszym sygnale tak zrobiono -ale ten z
    jakiegoś powodu poszedł do Kęt. Kęty mogły sobie dowolnie wielkie siły
    poderwać alarmem, bo nie miały szans jej znaleźć - jak wiemy teraz.
    Zresztą też nie poderwały.

    Andrychów podlega pod Wadowice. Tu powstał problem, bo ojciec widząc, ze
    pomimo zgłoszenia na 112 nikt nic nie robi zaczął szukać "dojść".
    Andrychów nie robił, nie dlatego, ze trzeba jakiś znajomości, tylko nic
    nie wiedział. No więc znalazł dojście do policjanta i przyszedł do
    Komisariatu. Powiedział, że przyszedł do określonego policjanta, a ten
    był zajęty. Dziecko leżało, a nikt nic nie robił. Nie robił, bo nikt nic
    nie wiedział.

    Policjant z kolei dostał od kogoś tam z rodziny informację, ze dziecko
    zginęło, więc uznał, że mało pilne - jak skończy to, co robi, to się tym
    zajmie. Komuś tam coś kazali, ale tego nie zrobił - nawet nie wiemy co.
    Może dyżurny kazał innemu policjantowi przyjąć zawiadomienie, ale się
    okazało, ze ojciec jest umówiony z wujkiem - ale to nie poparte niczym
    moje dywagacje.

    Dopiero zorientowali się w powadze sytuacji, jak ktoś z ojcem zaczął
    rozmawiać. Zaczęli ściągać psa, ale ten nie zdążył przyjechać. Większymi
    siłami dysponowały Wadowice, ale zdaje się, że te nie orientowały się w
    powadze sytuacji. Ale to wszystko było kilka godzin później.

    Nadal pytam, czemu CPR wysłał formatkę do Kęt? Bo gdyby ją wysłał do
    Andrychowa, to temu dyżurnemu biegł by tzw. czas reakcji. A tak, to
    formalnie nie było zdarzenia. Był pieklący się na poczekalni ojciec,
    który przyszedł "prywatnie" do jednego z policjantów.

    Nie wiem, czy faktyczna wina tego nieszczęścia nie leży w CPR, które
    przyjmując zgłoszenie dysponuje je do jakiejś jednostki. Najwyraźniej
    zaginięcie na trasie Andrychów - Kęty zadysponowano do Kęt. Jak teraz
    wiemy, Kęty znaleźć nie mogły, zaś Andrychów nie szukał.
    --
    (~) Robert Tomasik


  • 9. Data: 2024-09-05 15:49:41
    Temat: Re: Smierci Natalii z Andrychowa
    Od: Robert Tomasik <r...@g...pl>

    W dniu 05.09.2024 o 13:17, J.F pisze:

    >> W tym materiale jest kilka ciekawych informacji. Czemu CPR
    >> przekierował zgłoszenie do Kęt? Andrychów ma Komisariat i podlega
    >> pod Wadowice. Kęty podlegają pod Oświęcim. Czyli tak pośrednio
    >> wnoszę, że ojciec raczej w zgłoszeniu sugerował, że ona jednak
    >> dojechała do Kęt i tam zaginęła. To
    > Ojciec mógł dokładnie nie wiedzieć, w końcu po takim telefonie, to
    > nie wiadomo, gdzie córka może być. Chyba, że to było wkrótce po
    > wyjsciu z domu, i przed planowym odjazdem autobusu.

    No ale, jeśli tak było, to nie miejmy pretensji, że Policja jej nie
    szukała.
    >
    >> mogło również mieć wpływ na "intensywność" poszukiwań w
    >> Andrychowie.
    > może kluczowe jest słówko "również"
    >
    > "Informacja ta została przekazana do policjanta dyżurnego z
    > tamtejszego komisariatu, gdzie również powinny rozpocząć się
    > poszukiwania 14-latki."
    >
    > I ktoś tam dostał polecenie, żeby ruszył 4 litery i sprawdził w
    > szkole i w zajezdni, co wydaje się rozsądne. A on nie ruszył ...
    > pewnie mu kulson dyżurny kazał, o on kulsonów nie uznaje.

    Mówisz, że mają tam poza Policją też kulsony?
    >
    >> Ciekawy jest wątek odmowy wykonania polecenia przez policjanta.
    >> Taki trochę enigmatyczny. Dopiero po kilku miesiącach wyszło, że
    >> ktoś kazał coś zrobić, a ktoś inny tego nie zrobił?
    >
    > Bo wy to tak wszystko zaraz podajecie do publicznej wiadomości. O
    > której ojciec zadzwonił na 112, co dokładnie powiedział, o której
    > się stawił na komisariacie, o której dyżurny pojawił się w dyżurce,
    > o której przyjął go "prowadzący sprawę", co do tego czasu zrobił
    > dyżurny z dyżurki, ile zajęło spisywanie formularza, jakie czynności
    > i kiedy zlecił prowadzący ...

    I sadzisz, ze to powinno być na żywo w Internecie? U nas dziennie jest
    kilkaset interwencji.
    >
    >> Ze śmiercią dziecka nie ma to żadnego realnego związku.
    > No, jakby ruszył 4 litery i wysłał patrol do szkoły i autobusu, to
    > może by szybciej ustalił, ze taka nie wsiadła dziś, i w Andrychowie
    > zaczęliby intensywniej szukać.

    Pomyśl, na ile wiarygodna jest informacja od kierowcy BUSA, że nie
    wsiadła. No i mogłą BUSa pomylić, jechać gdzie indziej i dlatego się
    zgubiła.

    >> Ta szeroko zakrojona akcja, to był jeden patrol, o ile pamiętam.
    > Przecież jak sam pisałes - dzwoni się do okolicznych szpitali. To
    > się chyba wlicza do "akcji poszukiwawczej"? Zlecono namierzenie
    > telefonu, może pogonili kolegów z Kęt, może tam ktos w końcu ruszył
    > d*. Patrole powiadomiono, żeby zwracali uwagę na dziewczyne w wieku
    > 14 lat - i już mamy szeroko zakrojoną akcję poszukiwawczą :-)
    >
    > Ciekaw jestem natomiast ile prawdy w tym "sugerując ojcu samodzielne
    > poszukiwania", tudzież "Dopiero po interwencji rodziny i
    > nagłośnieniu sprawy w mediach"

    No ale rozsądnie jest, by szukał, zamiast siedzieć w Komisariacie.
    Przynajmniej wie, jak to dziecko wygląda.
    >
    > Przydał się znajomy policjant, czy pismak zmyśla? Bo z mediami, to
    > chyba zmyśla ...
    >> Wcześniej też był jeden patrol, co sprawdzał piwnicę w jej domu.
    >> ale to ładnie w materiale wygląda.
    > A to nie był ten sam patrol, z psem?

    OP ile pamiętam, to nie. Pies nie zdążył wyruszyć.
    >
    >> No i nikt się nie pochylił nad tym, że Andrychów ma po prostu
    >> pewnie 1 patrol w ogóle, więc zero jedynkowo mogli go zadysponować
    >> lub nie.
    >
    > 11 dzielnicowych mają https://wadowice.policja.gov.pl/kwa/znajdz/
    > rejon-podlegly-kp-w-and

    No i dwie sprzątaczki. Co z tego wynika? Dzielnicowi nie patrolują ulic.
    mogło nawet żadnego nie być w służbie., Policjant służy 40 godzin w
    tygodniu.
    >
    >> Gdzieś widziałem informację, że ściągnięto z domu przewodnika z
    >> psem tropiącym, ale nie zdążył wejść do akcji. Widział ktoś w
    >> jakimś artykule podniesienie zagadnienia, czemu w Andrychowie jest
    >> tylko jeden patrol?
    > I ma priorytetowe zadania, np "Spożywanie alkoholu w miejscach
    > niedozwolonych oraz zaśmiecanie miejsc publicznych"

    No tak nie jest. ten po prostu nie został zadysponowany chyba.
    >
    > Tudzież uświadamianie młodzieży "Gromadzenie się młodzieży w rejonie
    > stawu Anteckiego w Andrychowie , które swoim zachowaniem zakłócają
    > porządek publiczny jak również spożywają alkohol;"
    > A nie, to zadania dzielnicowych.

    Zaczyna mocno bredzić.
    >
    >> Patrol, to są realnie jedyne siły, które dyżurny może zadysponować
    >> natychmiast - o ile nie wykonują innych czynności. Policjanci
    >> służby kryminalnej z reguły coś robią i nie siedzą i nie czekają
    >> na to, że dyżurny ich gdzieś wyśle. Oczywiście w razie
    >> konieczności się ich włącza do akcji, ale nie jest to takie
    >> "natychmiast". W takiej sytuacji liczą się minuty.
    > Gdyby wystarczyło się przejsc i znaleźć ... ale nie wystarczyło.
    > Jakby się dało namierzyć telefon dokładnie ... ale chyba uwierzę, że
    > nie macie możliwości. Ale nawet takie "telefon jest w Andrychowie
    > lub okolicach" mógł tu pomóc, bo nie byłoby "a niech ci z Kęt
    > szukają"

    Andrychów mógł nie wiedzieć o tym, że Kęty mają wiadomość z CPR.

    >> Zawsze można coś lepiej zrobić. Im więcej ludzi szuka, tym większa
    >> szansa znalezienia.
    > No ale nie bardzo rozumiem - do kogo ten telefon, i dlaczego kulsoni
    > z komisariatu sami tam nie dzwonią?

    Pewnie dlatego, ze się ich do Komisariatu nie wpuszcza.

    >> Powiedzmy prawie, bo mogły być jakieś informacje o ubiorze
    > Jasnoszara kurtka powiedzmy.

    Czyli co trzecia :-)
    >
    >> albo rysopis,
    >
    > Dziewczyna, 14 lat, brunetka. A dalej to tam np "twarz pociągła, nos
    > zwykły, oczy brązowe". Ale zima, więc może być w czapce.
    > W zasadzie współczesna technika pozwala rozesłać zdjęcia, ale nie
    > wiem, jak wy tam w policji stoicie z techniką.

    Trzeba mieć zdjęcie.

    >> każde takie legitymowanie, to nie minuta (sprawdzenie tożsamości),
    >> tylko odpytanie dziecka, sprawdzenie w systemie, który czasem się
    >> wiesza itp.
    > Wow, a cóż wy w tym systemie sprawdzacie, i co to za system?

    No musisz wklepać podane przez dziecko dane, by sprawdzić, czy takie
    dziecko istnieje. Zmarzniętym palcem na czymś w rodzaju telefonu
    komórkowego.

    >> Telefon sobie wisi w przedsionku. Zresztą wisi od COVID, gdzie w
    >> celu uniknięcia kontaktu z potencjalnie zagrożonym go używano.
    >> Numery są obok. Nie widzę w tym niczego szczególnie
    >> skomplikowanego. Oprogramowali to jedynie, że nie da się na
    >> wszystkie numery dzwonić, a na wybrane.
    > A które to te wybrane numery?

    Te właściwe
    >
    >> Dyżurny fizycznie nie jest do tego w ogóle potrzebny,
    > Czyli ktoś pismaków źle poinformował? Bo to nie dyżurny ma pokazywac
    > petentom ten telefon, tylko mogą skorzystać, jak dyżurnego nie ma?

    Napisałem Ci, ze u nas wisi w przedsionku. nawet wejść nie musisz.

    >> Z całą pewnością leżenie w reklamie na chłodzie nie wpłynęło
    >> dodatnio na jej stan zdrowia,
    > No nie jestem tak całkiem pewien - zimno chyba może pozwolic
    > przetrwać niektóre urazy mózgu, a co najmniej spowolnić złe reakcje.

    Sugerujesz, ze za szybko ją znaleźli?
    >
    >> ale i bez tego sytuacja wyglądała dość poważnie. Nowotwór? Wylew?
    >> No bo jak chodzi o kwalifikację prawną, to ma to krytyczne
    >> znaczenie, czy niewykonanie czegoś przyczyniło się do śmierci, czy
    >> szukamy jedynie formalnych niedociągnięć, bo realnie nie można
    >> było nic zrobić.
    >
    > Jakbyscie znaleźli szybko, to teraz może by prokuratura lekarzy
    > podejrzewała. Ale nie szukaliście, więc trafiliście na listę
    > podejrzanych.

    Ja nie. Królik podejrzliwie w moim kierunku z za fotela zerka. Sadzisz,
    że on może?

    > Ojciec dobrze prosił - namierzcie telefon. Tylko jak mu to
    > powiedzieć "my to możemy namierzyć, ze ona jest w Andrychowie", nie
    > ujawiając tajemnicy państwowej :-)

    No, a że Shrek, Kviat i kilku innych twierdzą, ze można namierzyć, to
    zamiast inaczej kombinować szukał dojścia, bo Policja nie chce mu
    dziecka namierzyć.
    >
    > Chyba trzeba popracować na poziomie systemowym.
    >
    Z idiotami w Internecie nie wygrasz. Zbyt wielu ich ejst.

    > A do tego czasu ... powłączajcie sobie ludzie lokalizacje googla,
    > czy "gdzie jest dziecko", bo nie wiadomo, kiedy może się przydać ...

    --
    (~) Robert Tomasik


  • 10. Data: 2024-09-05 17:12:04
    Temat: Re: Smierci Natalii z Andrychowa
    Od: Robert Tomasik <r...@g...pl>

    W dniu 05.09.2024 o 15:21, J.F pisze:
    > Tylko jakoś tak bez nacisku, bez pośpiechu, być może przetrzymująć
    > ojca, w założeniu, że sama się znajdzie ... a może się jakis
    > narkotyków naćpała, i sama się ocknie.

    Bo nie wiemy, od kiedy liczyć ten pośpiech. 112 poszło do sąsiedniego
    powiatu. To nie pierwszy raz, gdy CPR ma wpływ. Bo pomylą miejscowości
    (jest kilka w Polsce i nie dopytali). Bo rozmawiający w ogóle nie zna
    miejscowości z której dzwoni zgłaszający i wezwanie pomocy w Nowym Sączu
    koło Piłsudskiego (to z ostatniego weekendu) jedzie na Aleje
    Piłsudskiego, a zdarzenie jest na skrzyżowaniu Wolności i Żeromskiego,
    bo tam stoi pomnik Piłsudskiego. To że u nas granica miejscowości idzie
    środkiem drogi i ludzie przyjezdni nie ogarniają, że stojąc w Nowym
    Sączu i wzywając pomoc na ulicę Witosa wzywają go na ulicę odległą kilka
    kilometrów obok, bo ta boczna od Marcinkowickiej w Nowym Sączu, to
    Witosa, ale w Chełmcu. Takich dziwnych pomyłek jest sporo.

    CPR jest sukcesem i ma wiele zalet, ale czasem niestety jest problem.
    Spróbuj wezwać wsparcie w środku niczego, to zobaczysz, jak to
    namierzanie zadziała :-) Kiedyś w nocy drzewo spadło na drogę
    wojewódzką. Dzwonię 112. Pan poda adres. W środku lasu? Podaję jej
    współrzędne z odbiornika. Nie, ona musi mieć adres. Tłumaczę jej, że
    jestem na tej i tej drodze na wysokości takiego i takiego kościoła.
    Kościół jest kilkaset metrów obok w miejscowości, przez którą droga nie
    biegnie, ale widzę na Google, ze jest na trawersie. Nie, ona musi mieć
    adres. Tłumaczę, że to las i jak straż pojedzie, to na drzewo trafi, bo
    jest środek nocy i tylko ja stoję przy drzewie drogę przegradzającym.
    Droga wojewódzka jedyna w tym kierunku. To kawałek od miejscowości.
    Pojadą, to trafią - co za różnica, na której setce metrów. W końcu
    zadzwonił do mnie dowódca zastępu i w minutę się dogadaliśmy :-)

    Ad rem: Czemu CPR przesłał zdarzenie do Kęt?
    --
    (~) Robert Tomasik

strony : [ 1 ] . 2 ... 5


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1