eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoŚmierć ojca a wypłata kasy z konta...
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 29

  • 21. Data: 2007-11-09 09:15:35
    Temat: Re: Śmierć ojca a wypłata kasy z konta...
    Od: krys <k...@p...onet.pl>

    Tristan napisał(a):

    > W odpowiedzi na pismo z czwartek, 8 listopada 2007 20:27
    > (autor krys
    > publikowane na pl.soc.prawo,
    > wasz znak: <fgvnup$33j$1@inews.gazeta.pl>):
    >
    >>> Boskie takie małżeństwo... Bez wspólnej kasy... Jedzą osobno,
    >>> mieszkają osobno, nie rozmawiają, nie spotykają się.... E, ale nie o
    >>> takim pisałem.
    >> Z odrębnością majątkową, jeżeli już. Reszta to Twoje wyobrażenia.
    >
    > Nie wyobrażenia. Co po odrębności, skoro razem kasę dają. Razem
    > inwestowali w mieszkanie, razem kupowali sprzęt, razem się żywili.
    > Może mąż odkładał swoją pensję na domek na wsi, a żyli z pensji żony?
    > A teraz nagle ciach i nie ma.

    No to zdecyduj się. Albo razem daja kasę , razem się żywią i urządzają,
    i maja wspólnote majątkową, albo maja swoje pieniądze, a wtedy
    wspólnoty nie ma. Jak mają wspólnotę, to nie ma mowy o okradaniu
    małżonka, bo połowa do niego i tak należy.

    > Taaaaaaaaaak.... I wszystko w dziecku masz idealnie takie, jak
    > zaplanowałaś... Budujesz go tak idealnie, że spełnia wszystkie Twoje
    > wymagania.... ech.

    To tylko Twoja nadinterpretacja. Ale ja i tak wolę, żeby po mnie
    odziedziczyło nieidealne dziecko, bo to moje osobiste geny, nią jakiś
    obcy łowca posagów.
    >
    >>> poza tym, jak się dba, to se napisz testament :D Dlatego powinien
    >>> być testament, a nie gupia ustawa.
    >> Ja nie muszę, mnie nie boli, że majątek odziedziczą dzieci, po równo
    >> z ich ojcem.
    >
    > Ale nie udawaj, że ustawa jest w porządku. Po prostu jest zrypana, ale
    > przypadkowo pasuje do Twojej wizji. Natomiast do wizji innych
    > niekoniecznie.

    Ja nie udaję, ja ułażam, że nie bardzo jest zrypana. No, może
    dołożyłabym do niej lepszą możliwość wydziedziczenia.

    >> To spokojnie ja zabezpieczysz. Udawaj, zes forsę przehulał, a wpłacaj
    >> na jej konto. Tylko się z nią nie żeń, bo wtedy do forsy dzieci będa
    >> miały prawo.
    >
    > A może nie forsę? Może chcę, żeby wzięła mój ukochany samochód czy mój
    > ukochany dom?

    To się ożeń, będzie łatwiej.

    To
    > MOJA forsa i mój MAJĄTEK. Chcę korzystać do końca.

    I nikt Ci nie broni korzystać do końca. Problemem jest dla Ciebie to, co
    stanie się po śmierci. Musisz zatem pokombinować.

    >> Było się rozwieść, podzielić majątek, ożenić z kochanką.
    >
    > No widzisz, widać o tym nie pomyślał. Ale nawet jeśli, to syn by i tak
    > dziedziczył, jak sama podnosisz i chwalisz ten system.

    Ale kochanka nie zostałaby na lodzie. A myśleć trzeba zawsze.

    > Wiesz do wydziedziczania nie wystarczy proste nie lubienie się. On był
    > pełnosprawny i zdrowy. Więc że nie chciała z nim mieszkać to nie od
    > razu wyrodna.

    No to w czym problem?
    >
    >> po drugie, narobić w
    >> podzięce koszmarnych długów, żeby się córka ucieszyła.
    >
    > No narobił, ale długów się nie dziedziczy, więc długi spłaca jego mama
    > :(

    To ta córka małoletnia jest? A o przyjęciu spadku z dobrodziejstwem
    inwentarza mam tez nie słyszała? No, to trudno, nieznajomośc prawa
    szkodzi i nie zwalnia od odpowiedzialności.

    > Poza tym, znów -- czemu człowiek ma kombinować? Nie lepiej jakby
    > ustawa była sprawiedliwa?

    Ty się jednak urwałeś z wielkanocnej choinki, jak sprawiedliwości
    szukasz w ustawach...

    >> Nikt matki z połowy nie okrada, bo połowa należała do męża.
    >
    > No i? Mieszkali razem i razem korzystali. A teraz nagle zostanie np.
    > bez auta albo z lokatorem w mieszkaniu. co innego wspólna własność z
    > mężem, a co innego mur w poprzek pokoju.

    Zawsze można spadkiobierców spłacić.
    >
    > Poza tym, skąd wiesz, że połowa należała do męża? Ja np. jestem
    > wyjątkowo rozrzutny i mojej kasy to nie ma już po wypłacie i wszystko
    > finansuje żona. Czemu nagle pół tego ktoś ma jej zabrać? Ja swoje pół
    > przeżarłem w barze, ona buduje majątek....

    Za karę, że nie umiała pogadać z mężem o jego rozrzutności... Albo
    rozdzielności majątkowej ustanowić, żeby chronić swoje interesy.

    >> Chcieli, to mieli, nie ma jeszcze nakazu posiadania dzieci.
    >
    > Za to jest nakaz, że jak się je już ma, to na pełną parę, do usranej
    > śmierci, a nawet po.

    Nie przesadzaj. Czasen bachory się przydają do płacenia alimentów na
    rodzica w podeszłym wieku.
    >
    >>>>> To małżonek i rodzice inwestowali. Oczywiście znów pomijam
    >>>>> przypadek, gdy dziecko też inwestowało.
    >>>> No pardon, ja się z mężem sama dorabiam.
    >>> a) Od becika? Nic rodzicom nie zawdzięczasz?
    >> Nie wydaje mi się. Oni spełnili swój obowiązek wobec mnie,
    >
    >
    > Taaaaaaaaa..... Obowiązek. Ich zasranym obowiązkiem było cię urodzić i
    > wychować. To ja już nie mam słów.

    Urodzić, to była ich fanaberia;-) A jak się powiedziało A, to trzeba
    było powiedzieć B.
    >
    >> ja spełniam
    >> swoje obowiązki wobec nich, rachunki są wyrównane. I jakoś nie
    >> słyszałam, żeby narzekali, że raczyli mnie począć, urodzić
    >> wyprowadzić na ludzi.
    >
    > A ja mówię, że narzekają?

    Nie, Ty narzekasz na niesprawiedliwość.
    >
    >
    >>> b) No i chcesz, żeby tak połowę nagle ci zabrano?
    >> Nie mam poczucia zabierania połowy. Ale ja przywiązuje niewielka wagę
    >> do majątku, tego najcenniejszego i tak nikt mi nie odbierze ;-)
    >
    > żebyś się nie zdziwiła....

    Nie ma takiej opcji. Tego najcenniejszego nie da się spieniężyć.

    > No widzisz, nie każdy lubi przepić. Niektórzy chcą żyć w dostatku do
    > końca, a następnie przekazać majątek swoim rodzicom, którym są
    > wdzięczni za dane wychowanie.

    Statystycznie rodzice umierają przed dziećmi. A dorosłe dzieci nie mają
    zakazu wyrażania wdzięczności. Nawet w formie sponsorowanie rodziców,
    ba, nawet podatek niedawno na to konto zniesiono.

    >> A może odpłaca pięknym za nadobne?
    >
    > Może. Ale jak widzisz, jest masa możliwości, a bezduszna Ustawa
    > zakłada, że rodzic jest dłużnikiem dziecka, choć prawda jest zazwyczaj
    > przeciwna.

    Bardziej bezduszna jest ta ustawa, która nakłada na dzieci bezwzględny
    obowiązek alimentowania rodziców na starość, nawet w sytuacji, kiedy
    kilkadziesiąt lat temu byli ostatnimi s$#$%ami.

    EOT?

    --
    pozdrawiam
    Justyna


  • 22. Data: 2007-11-09 09:42:52
    Temat: Re: Śmierć ojca a wypłata kasy z konta...
    Od: Tristan <n...@s...pl>

    W odpowiedzi na pismo z piątek, 9 listopada 2007 10:15
    (autor krys
    publikowane na pl.soc.prawo,
    wasz znak: <fh18fo$4ph$1@inews.gazeta.pl>):

    >>>> Boskie takie małżeństwo... Bez wspólnej kasy... Jedzą osobno,
    >>>> mieszkają osobno, nie rozmawiają, nie spotykają się.... E, ale nie o
    >>>> takim pisałem.
    >>> Z odrębnością majątkową, jeżeli już. Reszta to Twoje wyobrażenia.
    >> Nie wyobrażenia. Co po odrębności, skoro razem kasę dają. Razem
    >> inwestowali w mieszkanie, razem kupowali sprzęt, razem się żywili.
    >> Może mąż odkładał swoją pensję na domek na wsi, a żyli z pensji żony?
    >> A teraz nagle ciach i nie ma.
    > No to zdecyduj się. Albo razem daja kasę , razem się żywią i urządzają,
    > i maja wspólnote majątkową, albo maja swoje pieniądze, a wtedy
    > wspólnoty nie ma.


    No. Bez wspólnej kasy... Jedzą osobno, mieszkają osobno, nie rozmawiają,
    nie spotykają się.... E, ale nie o takim pisałem.

    > Jak mają wspólnotę, to nie ma mowy o okradaniu
    > małżonka, bo połowa do niego i tak należy.

    Wg bezdusznego prawa.

    >> Taaaaaaaaaak.... I wszystko w dziecku masz idealnie takie, jak
    >> zaplanowałaś... Budujesz go tak idealnie, że spełnia wszystkie Twoje
    >> wymagania.... ech.
    > To tylko Twoja nadinterpretacja. Ale ja i tak wolę, żeby po mnie
    > odziedziczyło nieidealne dziecko, bo to moje osobiste geny, nią jakiś
    > obcy łowca posagów.

    No cóż, sama za niego wyszłaś :D No i woleć nie woleć powinie testament
    określać. Ja wolę żeby nie dziecko, a mi nie wolno. Prawo jest stronicze.


    >>>> poza tym, jak się dba, to se napisz testament :D Dlatego powinien
    >>>> być testament, a nie gupia ustawa.
    >>> Ja nie muszę, mnie nie boli, że majątek odziedziczą dzieci, po równo
    >>> z ich ojcem.
    >> Ale nie udawaj, że ustawa jest w porządku. Po prostu jest zrypana, ale
    >> przypadkowo pasuje do Twojej wizji. Natomiast do wizji innych
    >> niekoniecznie.
    > Ja nie udaję, ja ułażam, że nie bardzo jest zrypana.

    Bo pasuje do Twojego schematu.

    > No, może
    > dołożyłabym do niej lepszą możliwość wydziedziczenia.

    A najlepiej usunąć z niej wszystko i dać wolną rękę majątkodawcy. Skoro za
    życia może darować komukolwiek, to niech ma takie prawo w testamencie.

    >>> To spokojnie ja zabezpieczysz. Udawaj, zes forsę przehulał, a wpłacaj
    >>> na jej konto. Tylko się z nią nie żeń, bo wtedy do forsy dzieci będa
    >>> miały prawo.
    >> A może nie forsę? Może chcę, żeby wzięła mój ukochany samochód czy mój
    >> ukochany dom?
    > To się ożeń, będzie łatwiej.

    Ale co mnie interesują półśrodki? No i nie będzie łatwiej, bo pół i tak jej
    zabiorą...

    Poza tym, może mam 3 kochanki. Jednej chcę dać dom, drugiej samochód a
    trzeciej psa.


    > To
    >> MOJA forsa i mój MAJĄTEK. Chcę korzystać do końca.
    >
    > I nikt Ci nie broni korzystać do końca. Problemem jest dla Ciebie to, co
    > stanie się po śmierci. Musisz zatem pokombinować.

    A ja nie chcę kombinować. Chcę żeby prawo dawało mi prawo decydowania o moim
    majątku.

    >>> Było się rozwieść, podzielić majątek, ożenić z kochanką.
    >> No widzisz, widać o tym nie pomyślał. Ale nawet jeśli, to syn by i tak
    >> dziedziczył, jak sama podnosisz i chwalisz ten system.
    > Ale kochanka nie zostałaby na lodzie. A myśleć trzeba zawsze.

    Tylko że głównie z powodu wadliwego prawa.


    >> Wiesz do wydziedziczania nie wystarczy proste nie lubienie się. On był
    >> pełnosprawny i zdrowy. Więc że nie chciała z nim mieszkać to nie od
    >> razu wyrodna.
    > No to w czym problem?

    No w tym, że nie można takiej wydziedziczyć.

    >>> po drugie, narobić w
    >>> podzięce koszmarnych długów, żeby się córka ucieszyła.
    >>
    >> No narobił, ale długów się nie dziedziczy, więc długi spłaca jego mama
    >> :(
    > To ta córka małoletnia jest?

    Nie.

    > A o przyjęciu spadku z dobrodziejstwem
    > inwentarza mam tez nie słyszała?

    Ale mama nie dostała spadku tylko córka, za to spłaca, bo chce ratować honor
    syna. Taka dziwna kobieta.... Tylko córka niczym na spadek nie zasłużyła.

    >> Poza tym, znów -- czemu człowiek ma kombinować? Nie lepiej jakby
    >> ustawa była sprawiedliwa?
    > Ty się jednak urwałeś z wielkanocnej choinki, jak sprawiedliwości
    > szukasz w ustawach...

    Ty się urwałaś, skoro uważasz że niesprawiedliwe prawo jest OK i nie należy
    na nie marudzić.


    >>> Nikt matki z połowy nie okrada, bo połowa należała do męża.
    >> No i? Mieszkali razem i razem korzystali. A teraz nagle zostanie np.
    >> bez auta albo z lokatorem w mieszkaniu. co innego wspólna własność z
    >> mężem, a co innego mur w poprzek pokoju.
    > Zawsze można spadkiobierców spłacić.

    Jak się zgodzą. Poza tym, nie zawsze jest z czego.

    >> Poza tym, skąd wiesz, że połowa należała do męża? Ja np. jestem
    >> wyjątkowo rozrzutny i mojej kasy to nie ma już po wypłacie i wszystko
    >> finansuje żona. Czemu nagle pół tego ktoś ma jej zabrać? Ja swoje pół
    >> przeżarłem w barze, ona buduje majątek....
    > Za karę, że nie umiała pogadać z mężem o jego rozrzutności... Albo
    > rozdzielności majątkowej ustanowić, żeby chronić swoje interesy.

    No ale rozdzielność to albo rozwód albo fikcja.
    Rozdzielność to jest przydatna dla bogaczy albo dla kombinatorów.

    >>> Chcieli, to mieli, nie ma jeszcze nakazu posiadania dzieci.
    >> Za to jest nakaz, że jak się je już ma, to na pełną parę, do usranej
    >> śmierci, a nawet po.
    > Nie przesadzaj. Czasen bachory się przydają do płacenia alimentów na
    > rodzica w podeszłym wieku.

    O! To jednak mają jakiś dług?

    >>>>>> To małżonek i rodzice inwestowali. Oczywiście znów pomijam
    >>>>>> przypadek, gdy dziecko też inwestowało.
    >>>>> No pardon, ja się z mężem sama dorabiam.
    >>>> a) Od becika? Nic rodzicom nie zawdzięczasz?
    >>> Nie wydaje mi się. Oni spełnili swój obowiązek wobec mnie,
    >> Taaaaaaaaa..... Obowiązek. Ich zasranym obowiązkiem było cię urodzić i
    >> wychować. To ja już nie mam słów.
    > Urodzić, to była ich fanaberia;-) A jak się powiedziało A, to trzeba
    > było powiedzieć B.

    Ale niekoniecznie C.

    >>> ja spełniam
    >>> swoje obowiązki wobec nich, rachunki są wyrównane. I jakoś nie
    >>> słyszałam, żeby narzekali, że raczyli mnie począć, urodzić
    >>> wyprowadzić na ludzi.
    >> A ja mówię, że narzekają?
    > Nie, Ty narzekasz na niesprawiedliwość.

    No. Bo jest.

    >>>> b) No i chcesz, żeby tak połowę nagle ci zabrano?
    >>> Nie mam poczucia zabierania połowy. Ale ja przywiązuje niewielka wagę
    >>> do majątku, tego najcenniejszego i tak nikt mi nie odbierze ;-)
    >> żebyś się nie zdziwiła....
    > Nie ma takiej opcji. Tego najcenniejszego nie da się spieniężyć.

    Ale da się odebrać.

    >> No widzisz, nie każdy lubi przepić. Niektórzy chcą żyć w dostatku do
    >> końca, a następnie przekazać majątek swoim rodzicom, którym są
    >> wdzięczni za dane wychowanie.
    > Statystycznie rodzice umierają przed dziećmi.

    Statystycznie to ja jestem np. 1/3 faceta i 2/3 kobiety... Są dwa rodzaje
    kłamstw: kłamstwo i statystyka.

    > A dorosłe dzieci nie mają
    > zakazu wyrażania wdzięczności. Nawet w formie sponsorowanie rodziców,
    > ba, nawet podatek niedawno na to konto zniesiono.

    Za to rodzice mają obowiązek... Nawet w stosunku do 60letniego syna. Gupie
    prawo.

    >>> A może odpłaca pięknym za nadobne?
    >> Może. Ale jak widzisz, jest masa możliwości, a bezduszna Ustawa
    >> zakłada, że rodzic jest dłużnikiem dziecka, choć prawda jest zazwyczaj
    >> przeciwna.
    > Bardziej bezduszna jest ta ustawa, która nakłada na dzieci bezwzględny
    > obowiązek alimentowania rodziców na starość, nawet w sytuacji, kiedy
    > kilkadziesiąt lat temu byli ostatnimi s$#$%ami.


    No widzisz.... Ale dali im życie. Więc przynajmniej tyle sprawiedliwości.


    --
    Tristan
    Jeśli chcesz się dowiedzieć jak nieskutecznie a złośliwie spamować,
    napisz tu: b...@n...pl o...@n...pl t...@w...pl
    k...@n...pl w...@g...biz.pl


  • 23. Data: 2007-11-09 10:21:17
    Temat: Re: Śmierć ojca a wypłata kasy z konta...
    Od: krys <k...@p...onet.pl>

    Tristan napisał(a):

    >> No to zdecyduj się. Albo razem daja kasę , razem się żywią i
    >> urządzają, i maja wspólnote majątkową, albo maja swoje pieniądze, a
    >> wtedy wspólnoty nie ma.
    >
    >
    > No. Bez wspólnej kasy... Jedzą osobno, mieszkają osobno, nie
    > rozmawiają, nie spotykają się.... E, ale nie o takim pisałem.

    Mogą też mieszkać razem, zrzucać sie na żarło i czynsz, a mimo to nie
    mieć wspólnoty majątkowej.
    >
    >> Jak mają wspólnotę, to nie ma mowy o okradaniu
    >> małżonka, bo połowa do niego i tak należy.
    >
    > Wg bezdusznego prawa.

    I sprawiedliwości.
    >
    >>> Taaaaaaaaaak.... I wszystko w dziecku masz idealnie takie, jak
    >>> zaplanowałaś... Budujesz go tak idealnie, że spełnia wszystkie Twoje
    >>> wymagania.... ech.
    >> To tylko Twoja nadinterpretacja. Ale ja i tak wolę, żeby po mnie
    >> odziedziczyło nieidealne dziecko, bo to moje osobiste geny, nią jakiś
    >> obcy łowca posagów.
    >
    > No cóż, sama za niego wyszłaś :D No i woleć nie woleć powinie
    > testament określać. Ja wolę żeby nie dziecko, a mi nie wolno. Prawo
    > jest stronicze.

    Wiem, i nie żałuję. Poza tym pisałam o obcym łowcy posagów, a nie o
    prawowitym mężu, nie? ;-)

    >> Ja nie udaję, ja ułażam, że nie bardzo jest zrypana.
    >
    > Bo pasuje do Twojego schematu.

    Być może, ale chyba wiesz, że jeszcze się taki nie urodził, co by
    wszystkim dogodził...
    >
    >> No, może
    >> dołożyłabym do niej lepszą możliwość wydziedziczenia.
    >
    > A najlepiej usunąć z niej wszystko i dać wolną rękę majątkodawcy.
    > Skoro za życia może darować komukolwiek, to niech ma takie prawo w
    > testamencie.

    Dopiero byłyby jatki spadkobierców!
    >
    >>>> To spokojnie ja zabezpieczysz. Udawaj, zes forsę przehulał, a
    >>>> wpłacaj na jej konto. Tylko się z nią nie żeń, bo wtedy do forsy
    >>>> dzieci będa miały prawo.
    >>> A może nie forsę? Może chcę, żeby wzięła mój ukochany samochód czy
    >>> mój ukochany dom?
    >> To się ożeń, będzie łatwiej.
    >
    > Ale co mnie interesują półśrodki? No i nie będzie łatwiej, bo pół i
    > tak jej zabiorą...

    Pół i tak nie jest jej.
    >
    > Poza tym, może mam 3 kochanki. Jednej chcę dać dom, drugiej samochód a
    > trzeciej psa.

    A czwartej długi zostaw.

    >>>> Było się rozwieść, podzielić majątek, ożenić z kochanką.
    >>> No widzisz, widać o tym nie pomyślał. Ale nawet jeśli, to syn by i
    >>> tak dziedziczył, jak sama podnosisz i chwalisz ten system.
    >> Ale kochanka nie zostałaby na lodzie. A myśleć trzeba zawsze.
    >
    > Tylko że głównie z powodu wadliwego prawa.

    Poszukaj kraju z prawem idealnym, albo zostań parlamentarzystą, żeby je
    dla nas stworzyć.

    >>> Wiesz do wydziedziczania nie wystarczy proste nie lubienie się. On
    >>> był pełnosprawny i zdrowy. Więc że nie chciała z nim mieszkać to nie
    >>> od razu wyrodna.
    >> No to w czym problem?
    >
    > No w tym, że nie można takiej wydziedziczyć.

    No i dobrze, skoro nie wyczerpuje znamion.
    >
    >>>> po drugie, narobić w
    >>>> podzięce koszmarnych długów, żeby się córka ucieszyła.
    >>>
    >>> No narobił, ale długów się nie dziedziczy, więc długi spłaca jego
    >>> mama
    >>> :(
    >> To ta córka małoletnia jest?
    >
    > Nie.

    To jakim cudem dziedziczy matka spadkodawcy?
    >
    >> A o przyjęciu spadku z dobrodziejstwem
    >> inwentarza mam tez nie słyszała?
    >
    > Ale mama nie dostała spadku tylko córka, za to spłaca, bo chce ratować
    > honor syna. Taka dziwna kobieta.... Tylko córka niczym na spadek nie
    > zasłużyła.

    A matka nie ma obowiązku spałacać długów syna. Ale skoro chce - jej
    wola.
    >
    >>> Poza tym, znów -- czemu człowiek ma kombinować? Nie lepiej jakby
    >>> ustawa była sprawiedliwa?
    >> Ty się jednak urwałeś z wielkanocnej choinki, jak sprawiedliwości
    >> szukasz w ustawach...
    >
    > Ty się urwałaś, skoro uważasz że niesprawiedliwe prawo jest OK i nie
    > należy na nie marudzić.

    Problem polega na tym, ze ja Twojej niesprawiedliwości nie widzę. A
    wyżej widać, ze matka sama przed orkiestrę wyskakuje i ma pretensje nie
    wiadomo o co, ani do kogo, ewentualnie to Ty masz pretensje zamiast
    owej matki.

    >>> mężem, a co innego mur w poprzek pokoju.
    >> Zawsze można spadkiobierców spłacić.
    >
    > Jak się zgodzą. Poza tym, nie zawsze jest z czego.

    E tam, jak się odziedziczyło auto i mieszkanie, to znajdzie sie i na
    spłatę. Kredyt pod hipotekę na przykład można wziąć.
    Czemu nagle pół tego ktoś ma jej zabrać? Ja
    >>> swoje pół przeżarłem w barze, ona buduje majątek....
    >> Za karę, że nie umiała pogadać z mężem o jego rozrzutności... Albo
    >> rozdzielności majątkowej ustanowić, żeby chronić swoje interesy.
    >
    > No ale rozdzielność to albo rozwód albo fikcja.
    > Rozdzielność to jest przydatna dla bogaczy albo dla kombinatorów.

    Homo sowietikus się włączył?
    >
    >>>> Chcieli, to mieli, nie ma jeszcze nakazu posiadania dzieci.
    >>> Za to jest nakaz, że jak się je już ma, to na pełną parę, do usranej
    >>> śmierci, a nawet po.
    >> Nie przesadzaj. Czasen bachory się przydają do płacenia alimentów na
    >> rodzica w podeszłym wieku.
    >
    > O! To jednak mają jakiś dług?

    Jaki znowu dług? W określonych przypadkach mogą mieć obowiązek
    alimentowania rodziców. tak samo, jak rodzice maja obowiązek
    alimentowania dzieci.

    >> Urodzić, to była ich fanaberia;-) A jak się powiedziało A, to trzeba
    >> było powiedzieć B.
    >
    > Ale niekoniecznie C.

    Przy C to się idzie na własny garnuszek.

    >> Nie ma takiej opcji. Tego najcenniejszego nie da się spieniężyć.
    >
    > Ale da się odebrać.

    Nie da się. To jest coś niematerialnego.

    >> Statystycznie rodzice umierają przed dziećmi.
    >
    > Statystycznie to ja jestem np. 1/3 faceta i 2/3 kobiety... Są dwa
    > rodzaje kłamstw: kłamstwo i statystyka.
    >
    No cóż...

    >> A dorosłe dzieci nie mają
    >> zakazu wyrażania wdzięczności. Nawet w formie sponsorowanie rodziców,
    >> ba, nawet podatek niedawno na to konto zniesiono.
    >
    > Za to rodzice mają obowiązek... Nawet w stosunku do 60letniego syna.
    > Gupie prawo.

    Odwrotnie też tak jest. 60 letni syn też ma ten obowiązek wzgledem
    swoich rodziców.

    >> Bardziej bezduszna jest ta ustawa, która nakłada na dzieci
    >> bezwzględny obowiązek alimentowania rodziców na starość, nawet w
    >> sytuacji, kiedy kilkadziesiąt lat temu byli ostatnimi s$#$%ami.
    >
    >
    > No widzisz.... Ale dali im życie. Więc przynajmniej tyle
    > sprawiedliwości.

    No łaskawcy, ich mać. A na życie, to ma dać drugi rodzic, albo państwo,
    tak? To ja mam gdzieś taką sprawiedliwość.

    --
    pozdrawiam
    Justyna


  • 24. Data: 2007-11-09 14:51:08
    Temat: Re: Śmierć ojca a wypłata kasy z konta...
    Od: Tristan <n...@s...pl>

    W odpowiedzi na pismo z piątek, 9 listopada 2007 11:21
    (autor krys
    publikowane na pl.soc.prawo,
    wasz znak: <fh1cau$k00$1@inews.gazeta.pl>):

    >> No. Bez wspólnej kasy... Jedzą osobno, mieszkają osobno, nie
    >> rozmawiają, nie spotykają się.... E, ale nie o takim pisałem.
    > Mogą też mieszkać razem, zrzucać sie na żarło i czynsz, a mimo to nie
    > mieć wspólnoty majątkowej.

    Dobra, mieszają razem, ważą porcje ile kto zjadł, ile wypił, ile wody zużył,
    na jakiej powierzchni mieszkania chodził, żeby ustalić udział w czynszu.
    Każdy nosi jakiś luksomierz czy inny licznik zużycia światła z żarówek....

    >>> Jak mają wspólnotę, to nie ma mowy o okradaniu
    >>> małżonka, bo połowa do niego i tak należy.
    >> Wg bezdusznego prawa.
    > I sprawiedliwości.

    Tak tak.... Chyba że tej sejmowej.

    >> No cóż, sama za niego wyszłaś :D No i woleć nie woleć powinie
    >> testament określać. Ja wolę żeby nie dziecko, a mi nie wolno. Prawo
    >> jest stronicze.
    > Wiem, i nie żałuję. Poza tym pisałam o obcym łowcy posagów, a nie o
    > prawowitym mężu, nie? ;-)

    No to obcy jak ma dziedziczyć?

    >>> Ja nie udaję, ja ułażam, że nie bardzo jest zrypana.
    >> Bo pasuje do Twojego schematu.
    > Być może, ale chyba wiesz, że jeszcze się taki nie urodził, co by
    > wszystkim dogodził...

    Dlatego najlepiej jak prawo się nie wtrąca.

    >>> No, może
    >>> dołożyłabym do niej lepszą możliwość wydziedziczenia.
    >> A najlepiej usunąć z niej wszystko i dać wolną rękę majątkodawcy.
    >> Skoro za życia może darować komukolwiek, to niech ma takie prawo w
    >> testamencie.
    > Dopiero byłyby jatki spadkobierców!

    Dlaczego? Właśnie o to chodzi, żeby nie było opcji kwestionowania
    wydziedziczeń.

    >>>>> To spokojnie ja zabezpieczysz. Udawaj, zes forsę przehulał, a
    >>>>> wpłacaj na jej konto. Tylko się z nią nie żeń, bo wtedy do forsy
    >>>>> dzieci będa miały prawo.
    >>>> A może nie forsę? Może chcę, żeby wzięła mój ukochany samochód czy
    >>>> mój ukochany dom?
    >>> To się ożeń, będzie łatwiej.
    >> Ale co mnie interesują półśrodki? No i nie będzie łatwiej, bo pół i
    >> tak jej zabiorą...
    > Pół i tak nie jest jej.

    Wg bezdusznego prawa.

    >> Poza tym, może mam 3 kochanki. Jednej chcę dać dom, drugiej samochód a
    >> trzeciej psa.
    > A czwartej długi zostaw.

    Może.... W każdym razie, prawu nic do tego.

    >>>>> Było się rozwieść, podzielić majątek, ożenić z kochanką.
    >>>> No widzisz, widać o tym nie pomyślał. Ale nawet jeśli, to syn by i
    >>>> tak dziedziczył, jak sama podnosisz i chwalisz ten system.
    >>> Ale kochanka nie zostałaby na lodzie. A myśleć trzeba zawsze.
    >> Tylko że głównie z powodu wadliwego prawa.
    > Poszukaj kraju z prawem idealnym,

    To, że nie ma, nie znaczy że nie wolno mi krytykować.

    > albo zostań parlamentarzystą, żeby je
    > dla nas stworzyć.

    Mam inny odcinek wytyczony w tym życiu.

    >>>> Wiesz do wydziedziczania nie wystarczy proste nie lubienie się. On
    >>>> był pełnosprawny i zdrowy. Więc że nie chciała z nim mieszkać to nie
    >>>> od razu wyrodna.
    >>> No to w czym problem?
    >> No w tym, że nie można takiej wydziedziczyć.
    > No i dobrze, skoro nie wyczerpuje znamion.

    No i niedobrze, skoro nic nie zrobiła w kierunku zasłużenia na spadek.

    >>>>> po drugie, narobić w
    >>>>> podzięce koszmarnych długów, żeby się córka ucieszyła.
    >>>> No narobił, ale długów się nie dziedziczy, więc długi spłaca jego
    >>>> mama
    >>>> :(
    >>> To ta córka małoletnia jest?
    >> Nie.
    > To jakim cudem dziedziczy matka spadkodawcy?

    No nie dziedziczy. Toż Ci tłumaczę 7 raz, że córka dziedziczy, choć nie
    zasłużyła, co właśnie mi się nie podoba.

    >>> A o przyjęciu spadku z dobrodziejstwem
    >>> inwentarza mam tez nie słyszała?
    >> Ale mama nie dostała spadku tylko córka, za to spłaca, bo chce ratować
    >> honor syna. Taka dziwna kobieta.... Tylko córka niczym na spadek nie
    >> zasłużyła.
    > A matka nie ma obowiązku spałacać długów syna. Ale skoro chce - jej
    > wola.

    Tak, ale tłumaczę Ci 7 raz, że matka zasłużyła na spadek, a córka nie. Matka
    przez całe życie syna utrzymywała, aż do jego śmierci. Przez 40 czy tam
    nawet 50 lat na niego łożyła. A córka tylko pobierała kasę od ojca, nie
    opiekowała się nim, a jak stała się pełnoletnia i wyszła za mąż, to kazała
    mu wyprowadzić się z mieszkania.

    >>>> Poza tym, znów -- czemu człowiek ma kombinować? Nie lepiej jakby
    >>>> ustawa była sprawiedliwa?
    >>> Ty się jednak urwałeś z wielkanocnej choinki, jak sprawiedliwości
    >>> szukasz w ustawach...
    >> Ty się urwałaś, skoro uważasz że niesprawiedliwe prawo jest OK i nie
    >> należy na nie marudzić.
    > Problem polega na tym, ze ja Twojej niesprawiedliwości nie widzę.

    Jak nie? 100 metod na jej obchodzenie podałaś.

    >>>> mężem, a co innego mur w poprzek pokoju.
    >>> Zawsze można spadkiobierców spłacić.
    >> Jak się zgodzą. Poza tym, nie zawsze jest z czego.
    > E tam, jak się odziedziczyło auto i mieszkanie, to znajdzie sie i na
    > spłatę.

    taaaaaaaaaaaaaaa........... To, że odziedziczysz pół mieszkania wartego 150
    tysięcy, nie znaczy że od razu znajdziesz 75 luzu. Do tego tamta druga
    strona może nie chcieć... Oglądałaś Nie ma róży bez ognia (bodajże taki
    miało tytuł, to z Dobrowolskim i Fedrorowiczem).

    >> No ale rozdzielność to albo rozwód albo fikcja.
    >> Rozdzielność to jest przydatna dla bogaczy albo dla kombinatorów.
    > Homo sowietikus się włączył?

    Tobie? Bo właśnie Ty sugerujesz, że czy się stoi czy się leży, to spadek się
    należy. Ja zaś twierdzę, że rozdzielność jest dla bogaczy, bo oni se mogą
    gromadzić na kontach kasę albo dla kombinatorów uciekających przed długami
    i mających wszystko na żonę.

    Normalny ludź zarabia w miarę tyle samo ile wydaje. Więc inwestuje w
    mieszkanie, samochód, sprzęt itp. I ciężko tak wyliczyć na pół i nagle
    uznać, że przecinamy telewizor i radio piłą.... A w poprzek mieszkania mur.


    >>>>> Chcieli, to mieli, nie ma jeszcze nakazu posiadania dzieci.
    >>>> Za to jest nakaz, że jak się je już ma, to na pełną parę, do usranej
    >>>> śmierci, a nawet po.
    >>> Nie przesadzaj. Czasen bachory się przydają do płacenia alimentów na
    >>> rodzica w podeszłym wieku.
    >> O! To jednak mają jakiś dług?
    > Jaki znowu dług? W określonych przypadkach mogą mieć obowiązek
    > alimentowania rodziców.

    No.

    >>> Nie ma takiej opcji. Tego najcenniejszego nie da się spieniężyć.
    >> Ale da się odebrać.
    > Nie da się. To jest coś niematerialnego.

    Niematerialne da się odebrać równie łatwo.


    >>> A dorosłe dzieci nie mają
    >>> zakazu wyrażania wdzięczności. Nawet w formie sponsorowanie rodziców,
    >>> ba, nawet podatek niedawno na to konto zniesiono.
    >>
    >> Za to rodzice mają obowiązek... Nawet w stosunku do 60letniego syna.
    >> Gupie prawo.
    > Odwrotnie też tak jest. 60 letni syn też ma ten obowiązek wzgledem
    > swoich rodziców.

    No i słusznie, bo przez ~25 lat go utrzymywali, życie mu dali itp.

    >>> Bardziej bezduszna jest ta ustawa, która nakłada na dzieci
    >>> bezwzględny obowiązek alimentowania rodziców na starość, nawet w
    >>> sytuacji, kiedy kilkadziesiąt lat temu byli ostatnimi s$#$%ami.
    >> No widzisz.... Ale dali im życie. Więc przynajmniej tyle
    >> sprawiedliwości.
    > No łaskawcy, ich mać. A na życie, to ma dać drugi rodzic, albo państwo,
    > tak?


    ????????


    --
    Tristan
    Jeśli chcesz się dowiedzieć jak nieskutecznie a złośliwie spamować,
    napisz tu: b...@n...pl o...@n...pl t...@w...pl
    k...@n...pl w...@g...biz.pl


  • 25. Data: 2007-11-09 15:38:29
    Temat: Re: Śmierć ojca a wypłata kasy z konta...
    Od: krys <k...@p...onet.pl>

    Tristan napisał(a):

    > W odpowiedzi na pismo z piątek, 9 listopada 2007 11:21
    > (autor krys
    > publikowane na pl.soc.prawo,
    > wasz znak: <fh1cau$k00$1@inews.gazeta.pl>):
    >
    >>> No. Bez wspólnej kasy... Jedzą osobno, mieszkają osobno, nie
    >>> rozmawiają, nie spotykają się.... E, ale nie o takim pisałem.
    >> Mogą też mieszkać razem, zrzucać sie na żarło i czynsz, a mimo to nie
    >> mieć wspólnoty majątkowej.
    >
    > Dobra, mieszają razem, ważą porcje ile kto zjadł, ile wypił, ile wody
    > zużył, na jakiej powierzchni mieszkania chodził, żeby ustalić udział w
    > czynszu. Każdy nosi jakiś luksomierz czy inny licznik zużycia światła
    > z żarówek....

    Rozumiem, że nie przyjmujesz do wiadomości, że można mieć rozdzielność
    majątkową i całkiem udane, normalne małżeństwo? Trudno.

    >>> No cóż, sama za niego wyszłaś :D No i woleć nie woleć powinie
    >>> testament określać. Ja wolę żeby nie dziecko, a mi nie wolno. Prawo
    >>> jest stronicze.
    >> Wiem, i nie żałuję. Poza tym pisałam o obcym łowcy posagów, a nie o
    >> prawowitym mężu, nie? ;-)
    >
    > No to obcy jak ma dziedziczyć?

    No przecież Ty chcesz swój majątek na 3 kochanki przeznaczyć, to
    powinieneś wiedzieć, nie? Mi pasuje dziedziczenie ustawowe.
    >
    >>>> Ja nie udaję, ja ułażam, że nie bardzo jest zrypana.
    >>> Bo pasuje do Twojego schematu.
    >> Być może, ale chyba wiesz, że jeszcze się taki nie urodził, co by
    >> wszystkim dogodził...
    >
    > Dlatego najlepiej jak prawo się nie wtrąca.

    Utopista.
    >
    >>>> No, może
    >>>> dołożyłabym do niej lepszą możliwość wydziedziczenia.
    >>> A najlepiej usunąć z niej wszystko i dać wolną rękę majątkodawcy.
    >>> Skoro za życia może darować komukolwiek, to niech ma takie prawo w
    >>> testamencie.
    >> Dopiero byłyby jatki spadkobierców!
    >
    > Dlaczego? Właśnie o to chodzi, żeby nie było opcji kwestionowania
    > wydziedziczeń.
    Hehe, "podziały majątków" to druga nazwa drugiego dnia świąt stosowana
    przez chirurgów, zgadnij, dlaczego...

    >> Pół i tak nie jest jej.
    >
    > Wg bezdusznego prawa.

    Które, póki co obowiązuje.

    >>> Poza tym, może mam 3 kochanki. Jednej chcę dać dom, drugiej samochód
    >>> a trzeciej psa.
    >> A czwartej długi zostaw.
    >
    > Może.... W każdym razie, prawu nic do tego.

    Powiedz to tej 4. kochance, na pewno się ucieszy;-P

    >>>> Ale kochanka nie zostałaby na lodzie. A myśleć trzeba zawsze.
    >>> Tylko że głównie z powodu wadliwego prawa.
    >> Poszukaj kraju z prawem idealnym,
    >
    > To, że nie ma, nie znaczy że nie wolno mi krytykować.

    Wolno, tylko co z tego? Wrzodów się nabawisz co najwyżej.
    >
    >> albo zostań parlamentarzystą, żeby je
    >> dla nas stworzyć.
    >
    > Mam inny odcinek wytyczony w tym życiu.

    Marudnika etatowego?

    >> No i dobrze, skoro nie wyczerpuje znamion.
    >
    > No i niedobrze, skoro nic nie zrobiła w kierunku zasłużenia na spadek.

    No cóż, urodziła się jako dziecko swoich rodziców, w PL to wystarcza.

    >> To jakim cudem dziedziczy matka spadkodawcy?
    >
    > No nie dziedziczy. Toż Ci tłumaczę 7 raz, że córka dziedziczy, choć
    > nie zasłużyła, co właśnie mi się nie podoba.

    A ja tłumaczę, że takie jest prawo.

    > Tak, ale tłumaczę Ci 7 raz, że matka zasłużyła na spadek, a córka nie.
    > Matka przez całe życie syna utrzymywała, aż do jego śmierci. Przez 40
    > czy tam nawet 50 lat na niego łożyła.

    W takim razie, zasłużyła na dotkliwą karę, bo wychowała pasożyta.
    Totalnego. Dorosły facet dawno powinien być na swoim, a nie na
    garnuszku u matki. Dostała to, na co zasłużyła. Takie matki powinno sie
    pakować do więzienia, zanim zrobią dzieciom krzywdę ( tak, uważam, że
    matka zrobiła krzywdę temu facetowi). Poza tym, jaki po nim spadek, jak
    całe życie był na utrzymaniu matki?

    > A córka tylko pobierała kasę od
    > ojca, nie opiekowała się nim, a jak stała się pełnoletnia i wyszła za
    > mąż, to kazała mu wyprowadzić się z mieszkania.

    Czyli zachowała się jak każdy normalny dorosły człowiek. cznie z
    odcięciem pasozytowi źródła utrzymania ( matka , jak sobie wychowała,
    tak miała, ale co córka winna, że ofiara losu i matki ją spłodziła?)

    >> Problem polega na tym, ze ja Twojej niesprawiedliwości nie widzę.
    >
    > Jak nie? 100 metod na jej obchodzenie podałaś.

    Tak? A ja myslałam, że to wszystko w ramach prawa. Równiez prawa do
    wyboru.

    >> E tam, jak się odziedziczyło auto i mieszkanie, to znajdzie sie i na
    >> spłatę.
    >
    > taaaaaaaaaaaaaaa........... To, że odziedziczysz pół mieszkania
    > wartego 150 tysięcy, nie znaczy że od razu znajdziesz 75 luzu. Do tego
    > tamta druga strona może nie chcieć... Oglądałaś Nie ma róży bez ognia
    > (bodajże taki miało tytuł, to z Dobrowolskim i Fedrorowiczem).

    Wystarczy, ze odziedziczyłam jakiś spadek. Jak się chce, to wyjście sie
    znajdzie.

    Ja zaś twierdzę, że rozdzielność jest dla bogaczy,
    > bo oni se mogą gromadzić na kontach kasę albo dla kombinatorów
    > uciekających przed długami i mających wszystko na żonę.

    To jest właśnie homo sowietikus. Jak ktoś ma kasę, to na pewno musiał
    ukraść, albo przynajmniej spróbuje to zrobić.
    >
    > Normalny ludź zarabia w miarę tyle samo ile wydaje. Więc inwestuje w
    > mieszkanie, samochód, sprzęt itp.

    To nie są inwestycje. Chyba, że masz na mysli mieszkanie na wynajem,
    auto do pracy, sprzęt do produkcji czegokolwiek.

    > I ciężko tak wyliczyć na pół i nagle
    > uznać, że przecinamy telewizor i radio piłą.... A w poprzek mieszkania
    > mur.

    Jak trzeba, to da się.

    >> Jaki znowu dług? W określonych przypadkach mogą mieć obowiązek
    >> alimentowania rodziców.
    >
    > No.

    Ale to nie ma nic wspólnego z długiem.
    >
    >>>> Nie ma takiej opcji. Tego najcenniejszego nie da się spieniężyć.
    >>> Ale da się odebrać.
    >> Nie da się. To jest coś niematerialnego.
    >
    > Niematerialne da się odebrać równie łatwo.

    Jak? Wyrwać serce i mózg?

    >> Odwrotnie też tak jest. 60 letni syn też ma ten obowiązek wzgledem
    >> swoich rodziców.
    >
    > No i słusznie, bo przez ~25 lat go utrzymywali, życie mu dali itp.

    No właśnie to usiłuję Ci wytłumaczyć od wczoraj.
    >
    >>>> Bardziej bezduszna jest ta ustawa, która nakłada na dzieci
    >>>> bezwzględny obowiązek alimentowania rodziców na starość, nawet w
    >>>> sytuacji, kiedy kilkadziesiąt lat temu byli ostatnimi s$#$%ami.
    >>> No widzisz.... Ale dali im życie. Więc przynajmniej tyle
    >>> sprawiedliwości.
    >> No łaskawcy, ich mać. A na życie, to ma dać drugi rodzic, albo
    >> państwo, tak?
    >
    >
    > ????????

    Czego nie rozumiesz?
    Tego, że ostatnim skurwysyństwem jest zwracanie się po alimenty do
    dzieci, które się kilkadziesiąt lat wcześniej miało w głębokim
    poważaniu, bo się wolało wszystko, tylko nie płacenie na ich
    utrzymanie, uznając, że łaskę się im zrobiło powołując je na ten świat?
    --
    pozdrawiam
    Justyna


  • 26. Data: 2007-11-09 16:26:48
    Temat: Re: Śmierć ojca a wypłata kasy z konta...
    Od: Tristan <n...@s...pl>

    W odpowiedzi na pismo z piątek, 9 listopada 2007 16:38
    (autor krys
    publikowane na pl.soc.prawo,
    wasz znak: <fh1utq$9ds$1@inews.gazeta.pl>):

    >> Dobra, mieszają razem, ważą porcje ile kto zjadł, ile wypił, ile wody
    >> zużył, na jakiej powierzchni mieszkania chodził, żeby ustalić udział w
    >> czynszu. Każdy nosi jakiś luksomierz czy inny licznik zużycia światła
    >> z żarówek....
    > Rozumiem, że nie przyjmujesz do wiadomości, że można mieć rozdzielność
    > majątkową i całkiem udane, normalne małżeństwo? Trudno.

    Nie można, bo rozdzielność będzie pozorna i środki dalej będą wspólnie
    mieszane. Chyba że tak jak mówiłem, u bogacza, co dla niego te zwykłe
    środki to i tak detal.

    >>>> No cóż, sama za niego wyszłaś :D No i woleć nie woleć powinie
    >>>> testament określać. Ja wolę żeby nie dziecko, a mi nie wolno. Prawo
    >>>> jest stronicze.
    >>> Wiem, i nie żałuję. Poza tym pisałam o obcym łowcy posagów, a nie o
    >>> prawowitym mężu, nie? ;-)
    >> No to obcy jak ma dziedziczyć?
    > No przecież Ty chcesz swój majątek na 3 kochanki przeznaczyć, to
    > powinieneś wiedzieć, nie?



    No właśnie, swój. Nie Twój.

    > Mi pasuje dziedziczenie ustawowe.

    Wiem, co nie znaczy że jest dobre, skoro pasuje tylko niektórym.

    >>>>> No, może
    >>>>> dołożyłabym do niej lepszą możliwość wydziedziczenia.
    >>>> A najlepiej usunąć z niej wszystko i dać wolną rękę majątkodawcy.
    >>>> Skoro za życia może darować komukolwiek, to niech ma takie prawo w
    >>>> testamencie.
    >>> Dopiero byłyby jatki spadkobierców!
    >> Dlaczego? Właśnie o to chodzi, żeby nie było opcji kwestionowania
    >> wydziedziczeń.
    > Hehe, "podziały majątków" to druga nazwa drugiego dnia świąt stosowana
    > przez chirurgów, zgadnij, dlaczego...

    nie rozumiem.


    >>> Pół i tak nie jest jej.
    >> Wg bezdusznego prawa.
    > Które, póki co obowiązuje.

    I które krytykuję.

    >>>> Poza tym, może mam 3 kochanki. Jednej chcę dać dom, drugiej samochód
    >>>> a trzeciej psa.
    >>> A czwartej długi zostaw.
    >> Może.... W każdym razie, prawu nic do tego.
    > Powiedz to tej 4. kochance, na pewno się ucieszy;-P

    Może. W każdym razie, prawu nic do tego.

    >>>>> Ale kochanka nie zostałaby na lodzie. A myśleć trzeba zawsze.
    >>>> Tylko że głównie z powodu wadliwego prawa.
    >>> Poszukaj kraju z prawem idealnym,
    >> To, że nie ma, nie znaczy że nie wolno mi krytykować.
    > Wolno, tylko co z tego? Wrzodów się nabawisz co najwyżej.

    Bezkrytyczne akceptowanie wszystkiego sprawi, że nabawisz się czegoś
    gorszego. Rozwój bierze się z nieakceptacji.

    >>> albo zostań parlamentarzystą, żeby je
    >>> dla nas stworzyć.
    >> Mam inny odcinek wytyczony w tym życiu.
    > Marudnika etatowego?

    Nie. Edukatora.

    >>> No i dobrze, skoro nie wyczerpuje znamion.
    >> No i niedobrze, skoro nic nie zrobiła w kierunku zasłużenia na spadek.
    > No cóż, urodziła się jako dziecko swoich rodziców, w PL to wystarcza.

    Ale Ty mi nie mów, że prawo jest do dupy, bo to wiem.

    >>> To jakim cudem dziedziczy matka spadkodawcy?
    >> No nie dziedziczy. Toż Ci tłumaczę 7 raz, że córka dziedziczy, choć
    >> nie zasłużyła, co właśnie mi się nie podoba.
    > A ja tłumaczę, że takie jest prawo.

    A ja tłumaczę, że jest do dupy.

    >> Tak, ale tłumaczę Ci 7 raz, że matka zasłużyła na spadek, a córka nie.
    >> Matka przez całe życie syna utrzymywała, aż do jego śmierci. Przez 40
    >> czy tam nawet 50 lat na niego łożyła.
    > W takim razie, zasłużyła na dotkliwą karę, bo wychowała pasożyta.


    Tak, tak, tak...
    Polecam to, ale do końca oglądnij:
    http://pl.youtube.com/watch?v=FKWHjJmhKCc

    > Totalnego. Dorosły facet dawno powinien być na swoim, a nie na
    > garnuszku u matki. Dostała to, na co zasłużyła. Takie matki powinno sie
    > pakować do więzienia, zanim zrobią dzieciom krzywdę ( tak, uważam, że
    > matka zrobiła krzywdę temu facetowi). Poza tym, jaki po nim spadek, jak
    > całe życie był na utrzymaniu matki?

    No jakąś drobnicę ma... Jakiś sprzęt, kupiony za kasiurkę mamusi.


    >> A córka tylko pobierała kasę od
    >> ojca, nie opiekowała się nim, a jak stała się pełnoletnia i wyszła za
    >> mąż, to kazała mu wyprowadzić się z mieszkania.
    > Czyli zachowała się jak każdy normalny dorosły człowiek. cznie z
    > odcięciem pasozytowi źródła utrzymania ( matka , jak sobie wychowała,
    > tak miała, ale co córka winna, że ofiara losu i matki ją spłodziła?)

    No więc proszę bałdzo, niech również nie dziedziczy. Bo po kasiurę łapy
    wyciągać to każdy....

    >>> Problem polega na tym, ze ja Twojej niesprawiedliwości nie widzę.
    >> Jak nie? 100 metod na jej obchodzenie podałaś.
    > Tak? A ja myslałam, że to wszystko w ramach prawa. Równiez prawa do
    > wyboru.

    No na tym polega OBCHODZENIE. W przeciwieństwie do łamania. W obchodzeniu
    się kombinuje tak, żeby przelawirować pomiędzy pułapkami złego prawa.

    > Ja zaś twierdzę, że rozdzielność jest dla bogaczy,
    >> bo oni se mogą gromadzić na kontach kasę albo dla kombinatorów
    >> uciekających przed długami i mających wszystko na żonę.
    > To jest właśnie homo sowietikus. Jak ktoś ma kasę, to na pewno musiał
    > ukraść, albo przynajmniej spróbuje to zrobić.

    http://sjp.pwn.pl/haslo.php?id=2439449
    Co prawda zdefiniowali to rekurencyjnie :D, ale może Cię to naprowadzi na
    sens moich wypowiedzi.

    >> Normalny ludź zarabia w miarę tyle samo ile wydaje. Więc inwestuje w
    >> mieszkanie, samochód, sprzęt itp.
    > To nie są inwestycje.

    Nie, to są banany.


    >> I ciężko tak wyliczyć na pół i nagle
    >> uznać, że przecinamy telewizor i radio piłą.... A w poprzek mieszkania
    >> mur.
    > Jak trzeba, to da się.

    Jak trzeba to się da parasol w d... otworzyć. Ale po co?


    >>>>> Nie ma takiej opcji. Tego najcenniejszego nie da się spieniężyć.
    >>>> Ale da się odebrać.
    >>> Nie da się. To jest coś niematerialnego.
    >> Niematerialne da się odebrać równie łatwo.
    > Jak? Wyrwać serce i mózg?

    Ano. I to nawet nie jednorazowo, a etapami. Wtedy śliczniej boli.

    --
    Tristan
    Jeśli chcesz się dowiedzieć jak nieskutecznie a złośliwie spamować,
    napisz tu: b...@n...pl o...@n...pl t...@w...pl
    k...@n...pl w...@g...biz.pl


  • 27. Data: 2007-11-09 16:58:46
    Temat: Re: Śmierć ojca a wypłata kasy z konta...
    Od: krys <k...@p...onet.pl>

    Tristan napisał(a):

    >> Rozumiem, że nie przyjmujesz do wiadomości, że można mieć
    >> rozdzielność majątkową i całkiem udane, normalne małżeństwo? Trudno.
    >
    > Nie można, bo rozdzielność będzie pozorna i środki dalej będą wspólnie
    > mieszane. Chyba że tak jak mówiłem, u bogacza, co dla niego te zwykłe
    > środki to i tak detal.

    No dobra. "Nikt nam nie wmówi, że białe jest białe, a czarne jest
    czarne". Tylko o co ten krzyk, skoro majątku de facto nie ma?

    >> No przecież Ty chcesz swój majątek na 3 kochanki przeznaczyć, to
    >> powinieneś wiedzieć, nie?

    > No właśnie, swój. Nie Twój.

    A czy ja mówię, że mój?
    >
    >> Mi pasuje dziedziczenie ustawowe.
    >
    > Wiem, co nie znaczy że jest dobre, skoro pasuje tylko niektórym.

    Ani, że jest złe, skoro nie pasuje tylko niektórym.
    >
    >>>>>> No, może
    >>>>>> dołożyłabym do niej lepszą możliwość wydziedziczenia.
    >>>>> A najlepiej usunąć z niej wszystko i dać wolną rękę majątkodawcy.
    >>>>> Skoro za życia może darować komukolwiek, to niech ma takie prawo w
    >>>>> testamencie.
    >>>> Dopiero byłyby jatki spadkobierców!
    >>> Dlaczego? Właśnie o to chodzi, żeby nie było opcji kwestionowania
    >>> wydziedziczeń.
    >> Hehe, "podziały majątków" to druga nazwa drugiego dnia świąt
    >> stosowana
    >> przez chirurgów, zgadnij, dlaczego...
    >
    > nie rozumiem.

    Jeśli chodzi o spadki, to chyba nie ma takiej możliwosci, żeby nie było
    kwestionowania słuszności podziału.

    >>>>> Poza tym, może mam 3 kochanki. Jednej chcę dać dom, drugiej
    >>>>> samochód a trzeciej psa.
    >>>> A czwartej długi zostaw.
    >>> Może.... W każdym razie, prawu nic do tego.
    >> Powiedz to tej 4. kochance, na pewno się ucieszy;-P
    >
    > Może. W każdym razie, prawu nic do tego.

    Prawo jest po to, żeby chronić słabszych, przynajmniej w teorii, a Ty
    chcesz skrzywdzić 4. kochankę długami.

    >>> To, że nie ma, nie znaczy że nie wolno mi krytykować.
    >> Wolno, tylko co z tego? Wrzodów się nabawisz co najwyżej.
    >
    > Bezkrytyczne akceptowanie wszystkiego sprawi, że nabawisz się czegoś
    > gorszego. Rozwój bierze się z nieakceptacji.

    O mnie się nie martw.
    >
    >>>> albo zostań parlamentarzystą, żeby je
    >>>> dla nas stworzyć.
    >>> Mam inny odcinek wytyczony w tym życiu.
    >> Marudnika etatowego?
    >
    > Nie. Edukatora.

    Aha. To może poedukuj prawotwórców?

    >> No cóż, urodziła się jako dziecko swoich rodziców, w PL to wystarcza.
    >
    > Ale Ty mi nie mów, że prawo jest do dupy, bo to wiem.

    Nic takiego nie mówię. BTW - całe prawo?
    >
    >>>> To jakim cudem dziedziczy matka spadkodawcy?
    >>> No nie dziedziczy. Toż Ci tłumaczę 7 raz, że córka dziedziczy, choć
    >>> nie zasłużyła, co właśnie mi się nie podoba.
    >> A ja tłumaczę, że takie jest prawo.
    >
    > A ja tłumaczę, że jest do dupy.

    OK, takie jest Twoje zdanie.
    >
    >>> Tak, ale tłumaczę Ci 7 raz, że matka zasłużyła na spadek, a córka
    >>> nie. Matka przez całe życie syna utrzymywała, aż do jego śmierci.
    >>> Przez 40 czy tam nawet 50 lat na niego łożyła.
    >> W takim razie, zasłużyła na dotkliwą karę, bo wychowała pasożyta.
    >
    >
    > Tak, tak, tak...
    > Polecam to, ale do końca oglądnij:
    > http://pl.youtube.com/watch?v=FKWHjJmhKCc

    A to dopiero jutro.

    > No jakąś drobnicę ma... Jakiś sprzęt, kupiony za kasiurkę mamusi.

    No to faktycznie musi być "spadek"...

    >> Czyli zachowała się jak każdy normalny dorosły człowiek. cznie z
    >> odcięciem pasozytowi źródła utrzymania ( matka , jak sobie wychowała,
    >> tak miała, ale co córka winna, że ofiara losu i matki ją spłodziła?)
    >
    > No więc proszę bałdzo, niech również nie dziedziczy. Bo po kasiurę
    > łapy wyciągać to każdy....

    Się nachapała, że głowa mała, nie? Tą drobnicą za kasę babci.
    >
    >>>> Problem polega na tym, ze ja Twojej niesprawiedliwości nie widzę.
    >>> Jak nie? 100 metod na jej obchodzenie podałaś.
    >> Tak? A ja myslałam, że to wszystko w ramach prawa. Równiez prawa do
    >> wyboru.
    >
    > No na tym polega OBCHODZENIE.

    Na czym? Ze jak się ma jakiś majątek i facetqa, który lubi szastać kasą,
    zawiera się intercyzę?

    > Jak trzeba to się da parasol w d... otworzyć. Ale po co?

    Po to, żeby być w zgodzie z prawem. I z sumieniem.
    >
    >
    >>>>>> Nie ma takiej opcji. Tego najcenniejszego nie da się spieniężyć.
    >>>>> Ale da się odebrać.
    >>>> Nie da się. To jest coś niematerialnego.
    >>> Niematerialne da się odebrać równie łatwo.
    >> Jak? Wyrwać serce i mózg?
    >
    > Ano. I to nawet nie jednorazowo, a etapami. Wtedy śliczniej boli.

    Obawiam się, że jednak po wyrywaniu jednego albo drugiego, to juz ciąg
    dalszy nie grozi.

    --
    pozdrawiam
    Justyna


  • 28. Data: 2007-11-09 17:14:18
    Temat: Re: Śmierć ojca a wypłata kasy z konta...
    Od: Tristan <n...@s...pl>

    W odpowiedzi na pismo z piątek, 9 listopada 2007 17:58
    (autor krys
    publikowane na pl.soc.prawo,
    wasz znak: <fh23k7$pk4$1@inews.gazeta.pl>):

    >> Nie można, bo rozdzielność będzie pozorna i środki dalej będą wspólnie
    >> mieszane. Chyba że tak jak mówiłem, u bogacza, co dla niego te zwykłe
    >> środki to i tak detal.
    > No dobra. "Nikt nam nie wmówi, że białe jest białe, a czarne jest
    > czarne". Tylko o co ten krzyk, skoro majątku de facto nie ma?

    No właśnie wtedy jest o co... O tą godność do życia dla żony. O to, żeby jej
    nie wymurowano ściany w poprzek pokoju i nie pobierano opłat za dojście do
    sracza.


    >>> Mi pasuje dziedziczenie ustawowe.
    >> Wiem, co nie znaczy że jest dobre, skoro pasuje tylko niektórym.
    > Ani, że jest złe, skoro nie pasuje tylko niektórym.

    Owszem, bo dobre pasowało by wszystkim. W tym przypadku nie ma konfliktu
    interesów. Prawo działające wg mojej wizji pasuje Tobie również.

    > Jeśli chodzi o spadki, to chyba nie ma takiej możliwosci, żeby nie było
    > kwestionowania słuszności podziału.

    No właśnie, a nie powinno być... majątkodawca zarządził i koniec.

    >>>>>> Poza tym, może mam 3 kochanki. Jednej chcę dać dom, drugiej
    >>>>>> samochód a trzeciej psa.
    >>>>> A czwartej długi zostaw.
    >>>> Może.... W każdym razie, prawu nic do tego.
    >>> Powiedz to tej 4. kochance, na pewno się ucieszy;-P
    >> Może. W każdym razie, prawu nic do tego.
    > Prawo jest po to, żeby chronić słabszych, przynajmniej w teorii, a Ty
    > chcesz skrzywdzić 4. kochankę długami.

    Dlaczego? Może nie przyjąć.

    >>>>> albo zostań parlamentarzystą, żeby je
    >>>>> dla nas stworzyć.
    >>>> Mam inny odcinek wytyczony w tym życiu.
    >>> Marudnika etatowego?
    >> Nie. Edukatora.
    > Aha. To może poedukuj prawotwórców?

    Edukuję.

    >>> No cóż, urodziła się jako dziecko swoich rodziców, w PL to wystarcza.
    >> Ale Ty mi nie mów, że prawo jest do dupy, bo to wiem.
    > Nic takiego nie mówię. BTW - całe prawo?

    To zależy jak patrzeć. Jak się przepali mały opornik to i cały telewizor
    może być do dupy :D W w szczególności rozmawialiśmy o konkretnym kawałku
    prawa.

    >> No jakąś drobnicę ma... Jakiś sprzęt, kupiony za kasiurkę mamusi.
    > No to faktycznie musi być "spadek"...

    No cóż, nie każdy, tak jak ty, jest multimiliarderem. Jakby spadło mamusi,
    to by mogła choć część odzyskać tego, co synowi dała.

    >>> Czyli zachowała się jak każdy normalny dorosły człowiek. cznie z
    >>> odcięciem pasozytowi źródła utrzymania ( matka , jak sobie wychowała,
    >>> tak miała, ale co córka winna, że ofiara losu i matki ją spłodziła?)
    >> No więc proszę bałdzo, niech również nie dziedziczy. Bo po kasiurę
    >> łapy wyciągać to każdy....
    > Się nachapała, że głowa mała, nie? Tą drobnicą za kasę babci.

    No widzisz. A babci by to wiele dało, bo by część kredytów spłaciła, a nie
    musiała kolejny zaciągać.

    >>>>> Problem polega na tym, ze ja Twojej niesprawiedliwości nie widzę.
    >>>> Jak nie? 100 metod na jej obchodzenie podałaś.
    >>> Tak? A ja myslałam, że to wszystko w ramach prawa. Równiez prawa do
    >>> wyboru.
    >> No na tym polega OBCHODZENIE.
    > Na czym? Ze jak się ma jakiś majątek i facetqa, który lubi szastać kasą,
    > zawiera się intercyzę?

    Eh.............


    >> Jak trzeba to się da parasol w d... otworzyć. Ale po co?
    > Po to, żeby być w zgodzie z prawem.

    łaski bez.

    > I z sumieniem.

    No więc w zgodzie z sumieniem to ja jestem jak jest sprawiedliwie a
    niekoniecznie prawnie.


    --
    Tristan
    Jeśli chcesz się dowiedzieć jak nieskutecznie a złośliwie spamować,
    napisz tu: b...@n...pl o...@n...pl t...@w...pl
    k...@n...pl w...@g...biz.pl


  • 29. Data: 2007-11-09 17:44:59
    Temat: Re: Śmierć ojca a wypłata kasy z konta...
    Od: krys <k...@p...onet.pl>

    Tristan napisał(a):

    >> No dobra. "Nikt nam nie wmówi, że białe jest białe, a czarne jest
    >> czarne". Tylko o co ten krzyk, skoro majątku de facto nie ma?
    >
    > No właśnie wtedy jest o co... O tą godność do życia dla żony. O to,
    > żeby jej nie wymurowano ściany w poprzek pokoju i nie pobierano opłat
    > za dojście do sracza.

    No ja Cię, a który to sąd tak dzieli spadki? Że muruje się ściany w
    poprzek pokoju?
    >
    >
    >>>> Mi pasuje dziedziczenie ustawowe.
    >>> Wiem, co nie znaczy że jest dobre, skoro pasuje tylko niektórym.
    >> Ani, że jest złe, skoro nie pasuje tylko niektórym.
    >
    > Owszem, bo dobre pasowało by wszystkim. W tym przypadku nie ma
    > konfliktu interesów. Prawo działające wg mojej wizji pasuje Tobie
    > również.

    Nie ma takiej mozliwości, żeby "wszyscy" byli zadowoleni.
    >
    >> Jeśli chodzi o spadki, to chyba nie ma takiej możliwosci, żeby nie
    >> było kwestionowania słuszności podziału.
    >
    > No właśnie, a nie powinno być... majątkodawca zarządził i koniec.

    Powinno, nie powinno, a niby dlaczego tak a nie inaczej. Najlepiej to
    ułozyc stos i razem ze spadkodawca spalić wszystkich spadkobierców, i
    problem sam się rozwiąże.

    >> Prawo jest po to, żeby chronić słabszych, przynajmniej w teorii, a Ty
    >> chcesz skrzywdzić 4. kochankę długami.
    >
    > Dlaczego? Może nie przyjąć.

    No jak, skoro jesteś za tym, żeby nie kwestionować woli spadkodawcy?

    >>> Nie. Edukatora.
    >> Aha. To może poedukuj prawotwórców?
    >
    > Edukuję.
    Z marnym skutkiem widać;-)
    >
    >>>> No cóż, urodziła się jako dziecko swoich rodziców, w PL to
    >>>> wystarcza.
    >>> Ale Ty mi nie mów, że prawo jest do dupy, bo to wiem.
    >> Nic takiego nie mówię. BTW - całe prawo?
    >
    > To zależy jak patrzeć. Jak się przepali mały opornik to i cały
    > telewizor może być do dupy :D W w szczególności rozmawialiśmy o
    > konkretnym kawałku prawa.

    I tam. U nas wymienia się ten opornik, a nie cały telewizor.
    >
    >>> No jakąś drobnicę ma... Jakiś sprzęt, kupiony za kasiurkę mamusi.
    >> No to faktycznie musi być "spadek"...
    >
    > No cóż, nie każdy, tak jak ty, jest multimiliarderem. Jakby spadło
    > mamusi, to by mogła choć część odzyskać tego, co synowi dała.

    Ale żeś palnął, normalnie z podłogi się nie pozbieram. Z czego wnosisz o
    stanie mojego posiadania?

    >> Się nachapała, że głowa mała, nie? Tą drobnicą za kasę babci.
    >
    > No widzisz. A babci by to wiele dało, bo by część kredytów spłaciła, a
    > nie musiała kolejny zaciągać.

    Babcia nie musi spłacać tych kredytów ( syna), ani tym bardziej zaciągać
    nowych.

    >> I z sumieniem.
    >
    > No więc w zgodzie z sumieniem to ja jestem jak jest sprawiedliwie a
    > niekoniecznie prawnie.

    "Sąd sądem, ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie", rzekła babka
    Kargulowa (albo Pawlakowa) wręczając synowi granat. To juz rozumiem na
    czym polega ta Twoja sprawiedliwość.


    --
    pozdrawiam
    Justyna

strony : 1 . 2 . [ 3 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1