-
51. Data: 2005-03-29 12:53:35
Temat: Re: Slozbowy samochod, fotoradar i nieudolność straży miejskiej (długie)
Od: "Roman G." <r...@g...pl>
Dnia Tue, 29 Mar 2005 14:03:19 +0200, Stasio Podróżnik napisał(a):
> No i zapomniał o podstawowej zasadzie, że wszak "oskarżony" ma
> jak najbardziej prawo, a rzekłbym nawet obowiązek ;) warząchwić
> na swą korzyść ;)
> Może kłamać do woli, mieszać i w ogóle ... takie jego *prawo* ...
Czego nie zabrania prawo, zabrania wstyd. Seneka.
RG
-
52. Data: 2005-03-29 16:36:36
Temat: Re: Slozbowy samochod, fotoradar i nieudolność straży miejskiej (długie)
Od: "Sate" <s...@o...pl>
> moja propozycja postawić do wyjaśnienia dwie osoby które
> są święcie przekonane że to właśnie one prowadziły wtedy pojazd
> mamy wskazanych dwóch winnych a sprawą sądu bedzie ustalenie
> tej jedynej osoby a ponieważ to niemożliwe to sprawa do umorzenia
> nie można ukarac dwóch osób za jedno konkretne przekroczenie prędkości.
> chętnie przeczytam krytykę tego pomysłu bo wygląda że nie ma słabych stron.
> X
Hehe, dobre. Jak dla nie bomba, bo nie lubię się z nikim kłócić Nawet
pozornie.
Tylko czy sad ma obowiązek przesłuchiwać wszystkich świadków? Czy może po
prostu przesłuchać pierwszego i zakończyć sprawie. W końcu winny się znalazł
wiec wszystko jasne. No i wreszcie sędzia przecież może poczuć ze jest robiony
w bambuko i przyrąbać jednemu z nich kare uzasadniając ze akurat jego zeznania
są dla sądu bardziej wiarygodne.
Pozdrawiam
Sate
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
53. Data: 2005-03-29 17:58:30
Temat: Re: Slozbowy samochod, fotoradar i nieudolność straży miejskiej (długie)
Od: "topek" <o...@p...pl>
Użytkownik "Sate" <s...@o...pl> napisał w wiadomości
news:39a6.0000175b.4246bfbe@newsgate.onet.pl...
> Na początek kilka faktow:
>
> W lutym dostalem wezwanie ze strazy miejskiej razem z fotka samochodu
> którym
> zwykle jezdze. Samochod nie należy do mnie a do pracodawcy. Wykroczenie
> mialo
> miejsce we wrzesniu. Czyli straz miejska grzebala się ponad Pol roku z
> ustaleniem kierowcy.
A co sie stanie jezeli podasz sadowi imie nazwisko pracownika, ktory przed
sadem zaprzeczy ze jechal tego dnia ?
Wedlug Ciebie to on, a wedlug niego to nie on...
Albo podac dwoch pracownikow, z ktorych jeden bedzie zwalal na drugiego przy
czym obydwaj przyznaja ze Ty nie jechales wtedy ?
-
54. Data: 2005-03-29 18:33:07
Temat: Re: Slozbowy samochod, fotoradar i nieudolność straży miejskiej (długie)
Od: "Sate" <s...@o...pl>
> Użytkownik Sate napisał:
>
> > A to zdanie może nie ty napisałeś „Może zmienisz
> > zdanie jak przez takiego cwaniaka zginie Ci ktoś bliski z rodziny”
>
> Miało być "cwaniaka" - a to dlatego, ze mnie pierwszego tak nazwano.
Ale jak cie tak nie nazwałem ! A ty mnie wyzywasz tylko dlatego ze ktoś cię
tak nazwał. Hmm, idąc tym tokiem rozumowania - jeśli ktoś da ci w mordę to
zamiast mu oddać idziesz przywalić zonie (jeśli ja masz .Biedna kobieta)
następnie bijesz dzieci i gryziesz psa. Gratuluje świetnego sposobu na
wyładowanie emocji.
> Pisałeś dużo, nie tylko w tym poście ale i
> > na całej grupie.
>
> Nie wiem czy dużo, zważywszy, że od przedwczoraj jestem obecny na
> grupie. I jestem obecny bo mam konkretny problem.
No skoro trolujesz tu już od przedwczoraj i jeszcze moderator nie znalazł
czasu żeby cie stad wykopać to pewnie zauważyłeś, ze jest to grupa
pl.soc.prawo. A nie np. pl.soc.etyka ani pl.soc.moralność czy
pl.soc.bardziejŚwięciOdPapierza.
> Tylko czy komuś pomogłeś?
>
> W czasie dwóch dni ciężko komukolwiek pomóc. Po za tym nie jestem w
> stanie. Nie jestem prawnikiem i nie mam zwyczaju zabierania głosu i
> doradzania gdy nie znam się w danej materi.
No i znowu kłamiesz. A prosiłem, ze jeśli już musisz, żebyś to robił bardziej
inteligentnie.
Wystarczy spojrzeć trochę wyżej i widać iż cały czas zabierasz glos w tym
wątku nie mając nawet śladowego pojęcia w tej materii.
> Tu tylko szkodzisz.
> bo mam inne zdanie od Ciebie?
Nie. Lubie dyskusje i szanuje ludzi mających inne zdanie. Problem w tym, ze ty
nie masz na ten temat żadnego zdania. Jedynie próbujesz mnie na sile
umoralniać, jednocześnie nie mogąc nic istotnego wnieść do sprawy. Jesteś
bardziej pusty niż stara butelka po jabolu. (sorki Jabol jeśli czytasz ten
watek, wiedz, ze to nie jest żadna aluzja do Ciebie).
>bo przeszkadza mi gdy ktoś pisze"
> haj dostałem mandat którą z trzechściem zastosować by mi go anulowali?
No i znowu potwierdza się ze nawet czytac nie potrafisz.
Niby gdzie napisałem ze dostalem mandat?
Nie przyszło ci do głowy ze ten post wziął się z tego ze nie dostałem
mandatu. I nie mogę go dostać ponieważ Ktoś pokpił sprawe i teraz mnie próbuje
obciążyć kosztami swojej opieszałości.
> > Wyobraź sobie, ze jeszcze sporo osób będzie szukało w archiwum grupy jakiś
> > informacji. Żeby dotrzeć do wartościowych rzeczy, wiedzy która ktoś
zechciał
> > się podzielić , najpierw będą musieli stracić mase swojego cennego czasu
na
> > czytanie twoich bzdurnych wypocin.
>
> jeśli ktoś będzie szukał odpowiedzi na temat lawirowania i krętactwa to
> będę dumny jeśli dzięki mojej osobie jej nie znajdzie. Pomoc krętaczom i
> sprawcom wykroczeń chyba nie jest misją tej grupy.
A jeśli Ktoś całkowicie niewinny będzie szukał tu potrzebnych informacji i
przez ciebie ich nie znajdzie, to tez będziesz taki dumny?
> PS
>
> czy jestes w stanie i masz na tyle honoru by szczerze odpowiedzieć na
> pytanie czy jesteś winien i nalezy się ten mandat?
>
> Czy potrafisz się przyznać i napisać "Tak, złamałem prawo i chciałem
> oszuakć straż miejską / sąd etc"?
Winien czego?
Jeśli wykroczenia drogowego to:
odpowiedz szczera odpowiedz brzmi nie wiem. Nie będę ci jej uzasadniał bo i
tak pewnie nie uwierzysz.
Odpowiedz jakiej oczekujesz- tak, jestem winien. Popełniłem zbrodnie przeciw
ludzkości. Przekroczyłem prędkość o dwadzieścia pare kilometrow. Przyznaje się
do winy i chce mandat. Tylko jest jeden problem. Nikt nigdy nie proponował mi
mandatu. I nie zaproponuje, bo nie może. Ponieważ miną już ustawowy termin
postępowania mandatowego sprawa musi trafić do sadu i to ja mam za to zapłacić.
Więc jeśli pytasz czy jestem winny tego ze sprawa idzie do sadu to odpowiedz
jest jednoznaczna- jestem niewinny. A skoro niewinny to dlaczego mam za to
płacić?
Żeby nie płacić za czyjąś głupotę musze się bronić. I zamierzam robić to
skutecznie- stad ten post.
> Jeśli natomiast jesteś w stanie udowodnić swoją niewinność to Cię
> oczywiście przeproszę. narazie w moich oczach pozostajesz malutkim
>
> Rafał
Dzięki Bogu nie jesteś sędzia wiec nie musze ci niczego udowadniać. Poza tym
żyjemy w Polsce a tu oskarżonemu trzeba udowodnić wine a nie na odwrót. Więc
jeśli uważasz że jestem winny – udowodnij to. Jeśli nie – wypadało by
przeprosić.
A twoje zdanie na mój temat mnie kompletnie nie interesuje.
Sate
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
55. Data: 2005-03-29 18:43:25
Temat: Re: Slozbowy samochod, fotoradar i nieudolność straży miejskiej (długie)
Od: "Sate" <s...@o...pl>
> A co sie stanie jezeli podasz sadowi imie nazwisko pracownika, ktory przed
> sadem zaprzeczy ze jechal tego dnia ?
> Wedlug Ciebie to on, a wedlug niego to nie on...
>
> Albo podac dwoch pracownikow, z ktorych jeden bedzie zwalal na drugiego przy
> czym obydwaj przyznaja ze Ty nie jechales wtedy ?
>
>
Miedzy mną a firma jest duża odległość. Wydelegowanie dwóch pracowników na
rozprawę pewnie kosztowało by niewiele mniej niż grzywna. No bo transport +
koszt pracy której nie wykonali. No i na moje oko wtedy sad wziaby sie za
pracodawcę z art.78. W końcu to on ma obowiązek wskazać kierowcę
Pozdrawiam
Sate
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
56. Data: 2005-03-29 19:22:07
Temat: Re: Odp: Slozbowy samochod, fotoradar i nieudolność straży miejskiej (długie)
Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>
Użytkownik "Andrzej Lawa" <a...@l...SPAM_PRECZ.com> napisał
w wiadomości news:d2a8qh$sb2$1@opal.futuro.pl...
> Oooo... Zupełnie zapomniałem o tej metodzie. Skuteczna, o ile któryś z
> przyznających się nie był widziany w tym czasie gdzie indziej :)
Po pół roku? Musiał by mieć sporego pecha, by ktoś pamiętał.
-
57. Data: 2005-03-29 19:44:05
Temat: Re: Slozbowy samochod, fotoradar i nieudolność straży miejskiej (długie)
Od: s...@o...pl
>
> Do umożenia sie nie kwalifikuje. Ale jeśli ten samochód bywa używany
> przez inne osoby, to możesz utrzymywać, że nie pamiętasz, czy akurat
> wóczas ktoś inny nie prowadził. Obowiązku pamiętać nie masz. W firmie w
> dobrze pojętym interesie pracodawcy powinna być prowadzona karta
> drogowa, książka pojazdu lub coś w tym stylu. No bo w końcu to on może
> odpowiadać z tego art. 78, a nie Ty. On wskazuje Ciebie. Teraz Straż
> Miejska musi dowieść, czy Ty prowadziłś, czy nie. Skoro nie ma na to
> dokumentów, to sąd moze albo uniewinnić Cię z braku dowodów winy, albo
> ukarać parcodawcę za to, że nie potrafi wskazać kierującego. Wykąłdnei
> tego słowa "wskazać" bywają różne. Zresztą skoro wskazał Ciebie, to
> zostanie pzresłuchany przed sądem jako świadek. Pytanie, komu da sąd
> wiarę.
Czy na pewno? Przecież jeśli nie potwierdzę ani nie zaprzeczę ze to ja
prowadziłem to po co sad miałby przesłuchiwać pracodawcę. Pracodawca wskazał
mnie na podstawie protokołu przekazania samochodu. Natomiast nie mógł wiedzieć
kto go faktyczni prowadził choćby ze względu na znaczną odległość miedzy moim
miejscem zamieszkania a firma.
> Moim zdaniem o ile pracodawcę z art. 78 ukarać się ewentualnie da, to
> Ciebie już nie bardzo. Prawo do pożyczania samochodu lub zakaz w tym
> zakresie nie ma w mojej ocenie nic do rzeczy. To kwestia Twojej
> odpowiedzialności dyscyplinarnej wobec pracodawcy - jeśli ten uzna, że
> naruszyłeś jego zarządzenia.
Mogę prosić o rozwinięcie tej myśli. Bardzo mnie to interesuje ale nie rozumie
Twojego toku myślenia.
Dlaczego nie bardzo? Przecież art.78 mówi o właścicielu lub użytkowniku.
> Wiesz, mówiąc szczerze, to można kilka innych pomysłów przytoczyć z
> wykorzystaniem takich praktyk. No ale kłąmać nie będę uczył.
Dlaczego? A jak ładnie poproszę:-). No bo jeśli już kłamać to przydało by się
to robić dobrze.
> Rok na wysłanie do sądu. Dwa lata ma sąd. Chyba, że coś ostatnio
> zmienili.
Chyba nic nie zmienili. Przed chwila sprawdziłem.
Więc teraz szukam pomysłu jak przeciągnąć sprawę w straży miejskiej o
kolejnych 6 miesięcy. Im to raczej mogę bezkarnie grac na nosie:-).
Opierając się na informacjach strażnika miejskiego ze wysle pismo do firmy z
zapytaniem czy miałem prawo porzyczac komuś auto a następnie jeszcze raz
zostanie przesłuchany w związku z art.78.
Firma ma podobno 30 dni czasu na odpowiedz. Pytanie tylko- roboczych czy
kalendarzowych. Bez problemu załatwię ze to pismo będzie przetrzymane
maksymalnie długo.
Później musza mnie wezwać. Chyba z miesiąc wcześnie. Przynajmniej tak było
poprzednim razem. Na pierwsze przesłuchanie wysylam L4. Wyznaczają następny
termin. Ta operacja powinna zająć 2- 4 miesięcy. Później wakacje. Sezon
urlopowy. Och jak mi przykro, przecież jestem za granica. A tak bym chciał
zeznawać :-).Koniec wakacji, jakaś grypka no przecież mogłem się zaziębić.
Tylko pytanie- co zrobi straż miejska. Czy może skierować sprawe do sądu
rezygnując z przesłuchiwania mnie ? No przecież ja tak strasznie chce
zeznawać, wiec chyba powinni zaczekać. Aż sprawa się przedawni :-).
P.S.
Serdecznie dziekuje za pomoc, poniewaz Twoja odpowiedz jest szczegolnie
twórcza.
Pozdrawiam
Sate
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
58. Data: 2005-03-29 20:06:10
Temat: Re: Slozbowy samochod, fotoradar i nieudolność straży miejskiej (długie)
Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>
Użytkownik <s...@o...pl> napisał w wiadomości
news:39a6.00001ca7.4249b004@newsgate.onet.pl...
> Czy na pewno? Przecież jeśli nie potwierdzę ani nie zaprzeczę ze to ja
> prowadziłem to po co sad miałby przesłuchiwać pracodawcę. Pracodawca
wskazał
> mnie na podstawie protokołu przekazania samochodu. Natomiast nie mógł
wiedzieć
> kto go faktyczni prowadził choćby ze względu na znaczną odległość
miedzy moim
> miejscem zamieszkania a firma.
Ale wskazał nie przed sądem. Podczas normalnej rozprawy powinien on lub
ktoś inny z firmy zostać przesłuchany.
>
> > Moim zdaniem o ile pracodawcę z art. 78 ukarać się ewentualnie da,
to
> > Ciebie już nie bardzo. Prawo do pożyczania samochodu lub zakaz w tym
> > zakresie nie ma w mojej ocenie nic do rzeczy. To kwestia Twojej
> > odpowiedzialności dyscyplinarnej wobec pracodawcy - jeśli ten uzna,
że
> > naruszyłeś jego zarządzenia.
>
> Mogę prosić o rozwinięcie tej myśli. Bardzo mnie to interesuje ale nie
rozumie
> Twojego toku myślenia.
> Dlaczego nie bardzo? Przecież art.78 mówi o właścicielu lub
użytkowniku.
>
Z tym, że w wypadku firmy, o ile właściciel jest znany, to użytkownik
nie bardzo. Z tym użytkownikiem, to chodziło o niuanse typu leasing.
Trudno ścigać leasingodawcę, by wskazał kierowcę, więc znaleziono
podstawę do ścigania użytkownika. Ty nie jesteś jako parcownik
użytkownikiem tego pojazdu. Zajrzyj do kodeksu cywilnego (art. 244 i
nast.), to dowiesz sie, kto jest użytkownikiem. Ty jesteś kierującym tym
pojazdem.
>
> Dlaczego? A jak ładnie poproszę:-).
Przejrzyj archiwum tej grupy, a na pewno zrozumiesz. Było by to
nieetyczne z mojej strony.
> Chyba nic nie zmienili. Przed chwila sprawdziłem.
> Więc teraz szukam pomysłu jak przeciągnąć sprawę w straży miejskiej o
> kolejnych 6 miesięcy. Im to raczej mogę bezkarnie grac na nosie:-).
>
Wyślą wniosek o ukaranie do sądu.
>
> Opierając się na informacjach strażnika miejskiego ze wysle pismo do
firmy z
> zapytaniem czy miałem prawo porzyczac komuś auto a następnie jeszcze r
az
> zostanie przesłuchany w związku z art.78.
>
> Firma ma podobno 30 dni czasu na odpowiedz. Pytanie tylko- roboczych
czy
> kalendarzowych. Bez problemu załatwię ze to pismo będzie przetrzymane
> maksymalnie długo.
Nie ma terminu 30-to dniowego. To nie urząd. Zresztą zupełnie nie wiem,
po co Straży Miejskiej ta niezwykle cenna informacja. Załóżmy, że nie
miałeś prawa pożyczyć. Zwolniął Cię dyscyplinarnie? :-) No bo prawem
zakazane to nie jest.
>
> Później musza mnie wezwać. Chyba z miesiąc wcześnie. Przynajmniej tak
było
> poprzednim razem. Na pierwsze przesłuchanie wysylam L4. Wyznaczają
następny
> termin. Ta operacja powinna zająć 2- 4 miesięcy. Później wakacje.
Sezon
> urlopowy. Och jak mi przykro, przecież jestem za granica. A tak bym
chciał
> zeznawać :-).Koniec wakacji, jakaś grypka no przecież mogłem się
zaziębić.
>
> Tylko pytanie- co zrobi straż miejska. Czy może skierować sprawe do
sądu
> rezygnując z przesłuchiwania mnie ?
Może, pod warunkiem, że w końcu ustali, kto kierował.
-
59. Data: 2005-03-29 21:56:51
Temat: Re: Odp: Slozbowy samochod, fotoradar i nieudolność straży miejskiej (długie)
Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>
Robert Tomasik wrote:
>>Oooo... Zupełnie zapomniałem o tej metodzie. Skuteczna, o ile któryś z
>>przyznających się nie był widziany w tym czasie gdzie indziej :)
>
>
> Po pół roku? Musiał by mieć sporego pecha, by ktoś pamiętał.
Fakt, ale w takiej głupiej sytuacji prawo Murphy'ego działa - i może się
okazać, że np. stempelki w paszporcie mówią, że w tym czasie był np. w
USA ;)
-
60. Data: 2005-03-29 22:04:01
Temat: Re: Slozbowy samochod, fotoradar i nieudolność straży miejskiej (długie)
Od: "Sate" <s...@o...pl>
> Z tym, że w wypadku firmy, o ile właściciel jest znany, to użytkownik
> nie bardzo. Z tym użytkownikiem, to chodziło o niuanse typu leasing.
> Trudno ścigać leasingodawcę, by wskazał kierowcę, więc znaleziono
> podstawę do ścigania użytkownika. Ty nie jesteś jako parcownik
> użytkownikiem tego pojazdu. Zajrzyj do kodeksu cywilnego (art. 244 i
> nast.), to dowiesz sie, kto jest użytkownikiem. Ty jesteś kierującym tym
> pojazdem.
> >
>Zresztą zupełnie nie wiem,po co Straży Miejskiej ta niezwykle cenna
informacja. Załóżmy, że nie
> miałeś prawa pożyczyć. Zwolniął Cię dyscyplinarnie? :-) No bo prawem
> zakazane to nie jest.
A ja chyba zrozumiałem po co im te niezwykle cenne informacje z mojej firmy:-
). Oni po prostu najzwyczajniej w świecie próbują mnie zastraszyć. Licza na to
ze wystraszę się pracodawcy i grzecznie przyznam do winy.
No bo skoro fotka im nie wyszła, nie maja cienia dowodu na to żebym prowadził
ten pojazd.
Pracodawca miał obowiązek wskazać kierującego i to zrobił. Zgodnie z tym co
powiedziałeś nie jestem użytkownikiem wiec nie podpadam pod art.78. Czyli nie
mam żadnego obowiązku wskazywać komu pożyczałem auto.
I dzięki temu mogę spać spokojnie:-). Dobrze myśle?
Pozostaje jeszcze jeden drobiazg z którym nie potrafię sobie poradzić.
Niestety, zupełnie nie rozumie Kodeksu cywilnego. Naprawdę starałem się
zrozumieć kto to jest użytkownik. Szczególnie dokładnie czytałem wspomniany
art.244 aż do 270. Próbowałem z tego wyciągnąć jakąś definicje użytkownika.
Wyszło mi tylko tyle ze użytkowanie jest ograniczonym prawem rzeczowym.
Oczywiście zaraz wklepałem w wyszukiwarkę „ograniczone prawo rzeczowe” no
i
wyszło kilka zagmatwanych definicji. Niestety nigdzie nie mogę się doczytać
niczego co jednoznacznie wskazywało by ze nie jestem użytkownikiem tego
pojazdu.
Pewnie nie nadaje się na prawnika jednak chciałbym to zrozumieć. No żeby się
nauczyć jak wyciągnąć z K.C. rzeczy które sa mi potrzebne. Mogę prosić o jakąś
wskazówkę?
Pozdrawiam
Sate
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl