-
41. Data: 2007-04-30 14:21:40
Temat: Re: Skradziona licencja
Od: p...@g...pl (Piotr Dembiński)
Marcin Debowski <a...@I...ml1.net> writes:
> Dnia 29.04.2007 Piotr Dembiński <p...@g...pl> napisał/a:
>> Marcin Debowski <a...@I...ml1.net> writes:
>> [...]
>>>> Całkiem możliwe, tylko że ja tej licencji nie nabyłem w Polsce,
>>>> więc pod polskie prawo ona nie podlega.
>>>
>>> Rozumiem. Jeśli nabędziesz włócznię w Zimbabwe, to będziesz mógł
>>> pójść do polskiego zoo i zabić antylopę :)
>>
>> Jeśli nabyłeś włócznię będąc na terenie Zimbabwe, to umowa nabycia
>> włóczni będzie podlegać pod prawo Zimbabwe. I to, że jesteś
>> obywatelem Polski, UE, nie będzie tu mieć nic do rzeczy.
>
> Mówimy o licencji czyli umowie definiująca zakres korzystania, a nie
> o umowie sprzedaży (egzemplarza) licencji. To są dwie różne
> umowy. Ta druga istotnie podlega pod prawodawstwo kraju w którym
> została zawarta tyle, że w całej tej dyskusji mówimy o tej
> pierwszej.
O licencjonowaniu broni?
-
42. Data: 2007-04-30 14:25:37
Temat: Re: Skradziona licencja
Od: p...@g...pl (Piotr Dembiński)
Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl> writes:
> On Sun, 29 Apr 2007, poreba wrote:
>
>> Dnia Sun, 29 Apr 2007 11:34:33 +0200, Piotr Dembiński napisał(a):
>>> Tak swoją drogą, to prawa autorskie obowiązują chyba również co do
>>> kompilacji tekstów ustaw do postaci ujednoliconej.
>> A na ile sposobów można ujednolicić tekst (przy założeniu:
>> 1 poprawka do aktu)?
>
> Wiele :>
> Hint: celowe błędy (raczej literówki). Niewątpliwie takie literówki
> należą do "wkładu autorskiego" i nie wolno ich rozpowszechniać :P
A błędy w składzie (pogrubienie całego akapitu, kiedy z tekstu wynika,
ze powinno być pogrubione jedno słowo i po prostu ktoś nie zamknął
znacznika XML)? Bo właśnie kilka znalazłem.
--
http://www.piotr.dembiński.prv.pl
-
43. Data: 2007-04-30 14:35:35
Temat: Re: Skradziona licencja
Od: p...@g...pl (Piotr Dembiński)
Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl> writes:
[...]
>>> Ale tak czy siak, to nie znaczy że *amerykańskie* przepisy
>>> obowiazują *w Polsce*. Nazywa się toto "suwerenność" (państwa)
>>> i może być ograniczone tylko umową międzynarodową.
>>
>> Ja rozumiem suwerenność państwa jeśli chodzi o handel narkotykami,
>> operacje wojskowe etc. Ale -- z drugiej strony -- jeśli chodzi
>> o prawo autorskie, to kwestia suwerenności państwa niebezpiecznie
>> ociera się o szpiegostwo przemysłowe i podkradanie nowoczesnych
>> technologii, a o takie rzeczy chyba nie chcielibyśmy być oskarżani.
>
> Że jak???
> Korzystanie z utworu ociera się o szpiegowstwo?
Korzystanie z oprogramowania zgodne z lokalnym prawem, ale niezgodne
z licencją udzieloną przez właściciela autorskich praw majątkowych.
I nie jest kradzieżą, ale ociera się o nią -- podobnie jak korzystanie
z tzw. rajów podatkowych.
> No z niezłej haubicy przywaliłeś :]
Niedawno świętowaliśmy Światowy Dzień Własności Intelektualnej.
>>> Jak NIE?
>>
>> Umowa licencyjna została zawarta poza granicami Polski, w innym
>> ustawodawstwie.
>
> Tu być może się rozpędziłem.
To nie jest aż taki znowu egzotyczny przypadek.
[...]
>> My chyba myślimy różnymi kategoriami. Ja piszę o zawarciu umowy
>> licencyjnej, a Pan o nabyciu towaru.
>
> Nie "towaru" a "utworu", a raczej praw do niego, niezależnie
> czy mowa o licencji czy innym prawie.
Microsoft w swoich licencjach mówi o 'produkcie programowym'. Podobno
unijne prawo podatkowe traktuje oprogramowanie jako usługę. Jak widać
nie ma ujednoliconej terminologii, jeśli chodzi o oprogramowanie.
--
http://www.piotr.dembiński.prv.pl
-
44. Data: 2007-04-30 20:48:53
Temat: Re: Skradziona licencja
Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>
On Mon, 30 Apr 2007, Piotr Dembiński wrote:
>>> ociera się o szpiegostwo przemysłowe i podkradanie nowoczesnych
>>> technologii, a o takie rzeczy chyba nie chcielibyśmy być oskarżani.
>>
>> Że jak???
>> Korzystanie z utworu ociera się o szpiegowstwo?
>
> Korzystanie z oprogramowania zgodne z lokalnym prawem, ale niezgodne
> z licencją udzieloną przez właściciela autorskich praw majątkowych.
> I nie jest kradzieżą, ale ociera się o nią -- podobnie jak korzystanie
> z tzw. rajów podatkowych.
Poszło o "szpiegowstwo", nie "kradzież"!
>>> My chyba myślimy różnymi kategoriami. Ja piszę o zawarciu umowy
>>> licencyjnej, a Pan o nabyciu towaru.
>>
>> Nie "towaru" a "utworu", a raczej praw do niego, niezależnie
>> czy mowa o licencji czy innym prawie.
>
> Microsoft w swoich licencjach mówi o 'produkcie programowym'.
OK. Poszło o nabycie prawa.
> Podobno
> unijne prawo podatkowe traktuje oprogramowanie jako usługę.
Nie tak: prawo dotyczace *podatku VAT* zawiera własną, wewnętrzną,
odrębną definicję usługi (oraz odrębną definicję działalności
gospodarczej dla przykładu). W zakresie tej definicji sprzedaż
praw oraz umowa o "powstrzymywanie się od czynności" są usługą.
Takoż w ramach VAT usługi się "sprzedaje" (a nie "świadczy"),
o co już tu (na .prawo) pierze kiedyś leciało jak cywiliści
przeczytali :)
Przykładowo mówiąc, przy zakupie "dla firmy" jakiegokolwiek prawa
dla potrzeb podatku dochodowego jest to wartosc niematerialna,
dla potrzeb VAT usługa, a dla prawa cywilnego... dalej "prawo".
> Jak widać
> nie ma ujednoliconej terminologii, jeśli chodzi o oprogramowanie.
Jak o terminologię w prawie chodzi, to jednolitości na pewno
nie ma; o ile pamiętam na .podatki grupowicze doliczyli się
SIEDMIU odrębnych definicji działalności gospodarczej, coś
w ustawie A i B "podpada" zaś w C i D "nie podpada", ale
z tego nie wynika że coś innego dla odmiany nie może "podpaść"
pod A i D ale "nie podpaść" pod B i C...
Jest takie odrębne pojęcie: "logika podatkowa" :[, lepiej
nie stosować do innych zastosowań ;)
pzdr, Gotfryd
-
45. Data: 2007-05-01 00:33:35
Temat: Re: Skradziona licencja
Od: Marcin Debowski <a...@I...ml1.net>
Dnia 30.04.2007 Piotr Dembiński <p...@g...pl> napisał/a:
> Marcin Debowski <a...@I...ml1.net> writes:
>
>> Dnia 29.04.2007 Piotr Dembiński <p...@g...pl> napisał/a:
> Co jeśli sprzedawca tomahawka z rezerwatu Indian może ograniczyć
> zakres dozwolonego użytku jedynie do zakopywania sprzedawanego
> narzędzia? Czy po zaimportowaniu tomahawka do Polski będzie nim
> można porąbać drwa? Bo moim zdaniem nie.
MZ tak. Zakres korzystania będzie wynikał z zakresu zdefiniowanego umową
licencyjną, ale nadrzędne w stosunku do jej postanowień będzie lokalne
prawo kraju w którym samo korzystanie mieć będzie miejsce. Jeśli
wcześniejsza analogia z włócznią nie była dla Ciebie przekonywująca, to
weźmy bardziej absurdalny, ale może i bardziej klarowny przykład.
Powiedzmy, że w danym kraju, można pod pewnymi warunkami kogoś zabić czy
okraść. Licencja jest umową cywilno-prawno. Czy jeśli umówisz się ze
stroną w obrębie takiej umowy, że ją ukatrupisz to po spełnieniu
określonych warunków tej umowy, będziesz ją mógł bezkarnie ukatrupić w
Polsce?
--
Marcin
-
46. Data: 2007-05-01 00:36:08
Temat: Re: Skradziona licencja
Od: Marcin Debowski <a...@I...ml1.net>
Dnia 30.04.2007 Piotr Dembiński <p...@g...pl> napisał/a:
> Marcin Debowski <a...@I...ml1.net> writes:
>> Mówimy o licencji czyli umowie definiująca zakres korzystania, a nie
>> o umowie sprzedaży (egzemplarza) licencji. To są dwie różne
>> umowy. Ta druga istotnie podlega pod prawodawstwo kraju w którym
>> została zawarta tyle, że w całej tej dyskusji mówimy o tej
>> pierwszej.
>
> O licencjonowaniu broni?
O umowie cywilno-prawnej którą jest licencja, a nie o nabyciu egzemplarza
tej umowy (w pierwotnym przykłądzie, wraz z egzemplarzem oprogramowania).
--
Marcin
-
47. Data: 2007-05-01 14:53:17
Temat: Re: Skradziona licencja
Od: p...@g...pl (Piotr Dembiński)
Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl> writes:
> On Mon, 30 Apr 2007, Piotr Dembiński wrote:
>
>>>> ociera się o szpiegostwo przemysłowe i podkradanie nowoczesnych
>>>> technologii, a o takie rzeczy chyba nie chcielibyśmy być
>>>> oskarżani.
>>>
>>> Że jak???
>>> Korzystanie z utworu ociera się o szpiegowstwo?
>>
>> Korzystanie z oprogramowania zgodne z lokalnym prawem, ale
>> niezgodne z licencją udzieloną przez właściciela autorskich
>> praw majątkowych. I nie jest kradzieżą, ale ociera się o nią
>> -- podobnie jak korzystanie z tzw. rajów podatkowych.
>
> Poszło o "szpiegowstwo", nie "kradzież"!
Szpiegostwo przemysłowe to nic innego, jak kradzież własności
intelektualnej.
>>>> My chyba myślimy różnymi kategoriami. Ja piszę o zawarciu umowy
>>>> licencyjnej, a Pan o nabyciu towaru.
>>>
>>> Nie "towaru" a "utworu", a raczej praw do niego, niezależnie
>>> czy mowa o licencji czy innym prawie.
>>
>> Microsoft w swoich licencjach mówi o 'produkcie programowym'.
>
> OK. Poszło o nabycie prawa.
Tak, ja myślę w kategorii 'nawiązanie umowy licencyjnej', a Pan
w kategorii 'nabycie prawa do użytkowania technologii'. Moim zdaniem
pojęcie 'nawiązanie umowy licencyjnej' jest pojemniejsze i obejmuje
również m.in. licencję GNU.
--
http://www.piotr.dembiński.prv.pl
-
48. Data: 2007-05-01 14:55:32
Temat: Re: Skradziona licencja
Od: p...@g...pl (Piotr Dembiński)
Marcin Debowski <a...@I...ml1.net> writes:
> Dnia 30.04.2007 Piotr Dembiński <p...@g...pl> napisał/a:
>> Marcin Debowski <a...@I...ml1.net> writes:
>>> Mówimy o licencji czyli umowie definiująca zakres korzystania,
>>> a nie o umowie sprzedaży (egzemplarza) licencji. To są dwie różne
>>> umowy. Ta druga istotnie podlega pod prawodawstwo kraju w którym
>>> została zawarta tyle, że w całej tej dyskusji mówimy o tej
>>> pierwszej.
>>
>> O licencjonowaniu broni?
>
> O umowie cywilno-prawnej którą jest licencja, a nie o nabyciu
> egzemplarza tej umowy (w pierwotnym przykłądzie, wraz z egzemplarzem
> oprogramowania).
Oczywiście nie nabyłem jedynie egzemplarza umowy, ale nabycie
m.in. egzemplarza umowy wchodzącego w skład produktu programowego
pozwoliło mi tę umowę nawiązać.
--
http://www.piotr.dembiński.prv.pl
-
49. Data: 2007-05-01 14:58:42
Temat: Re: Skradziona licencja
Od: p...@g...pl (Piotr Dembiński)
Marcin Debowski <a...@I...ml1.net> writes:
> Dnia 30.04.2007 Piotr Dembiński <p...@g...pl> napisał/a:
>> Marcin Debowski <a...@I...ml1.net> writes:
>>
>>> Dnia 29.04.2007 Piotr Dembiński <p...@g...pl> napisał/a:
>> Co jeśli sprzedawca tomahawka z rezerwatu Indian może ograniczyć
>> zakres dozwolonego użytku jedynie do zakopywania sprzedawanego
>> narzędzia? Czy po zaimportowaniu tomahawka do Polski będzie nim
>> można porąbać drwa? Bo moim zdaniem nie.
>
> MZ tak. Zakres korzystania będzie wynikał z zakresu zdefiniowanego
> umową licencyjną, ale nadrzędne w stosunku do jej postanowień będzie
> lokalne prawo kraju w którym samo korzystanie mieć będzie
> miejsce. Jeśli wcześniejsza analogia z włócznią nie była dla Ciebie
> przekonywująca, to weźmy bardziej absurdalny, ale może i bardziej
> klarowny przykład. Powiedzmy, że w danym kraju, można pod pewnymi
> warunkami kogoś zabić czy okraść. Licencja jest umową
> cywilno-prawno. Czy jeśli umówisz się ze stroną w obrębie takiej
> umowy, że ją ukatrupisz to po spełnieniu określonych warunków tej
> umowy, będziesz ją mógł bezkarnie ukatrupić w Polsce?
Przykład wcale nie jest aż tak absurdalny (vide James Bond posiadający
'licencję na zabijanie'). Co do mnie, to oczywiście nigdy nie
nawiązałbym takiej umowy, więc przykład jest chybiony.
--
http://www.piotr.dembiński.prv.pl
-
50. Data: 2007-05-02 09:13:54
Temat: Re: Skradziona licencja
Od: mvoicem <m...@g...com>
Dnia Mon, 30 Apr 2007 16:04:41 +0200, Piotr Dembiński
napisał(a):
> Marcin Debowski <a...@I...ml1.net> writes:
>
>> Dnia 29.04.2007 Piotr Dembiński <p...@g...pl> napisał/a:
>>> Marcin Debowski <a...@I...ml1.net> writes: [...]
>>>>> Całkiem możliwe, tylko że ja tej licencji nie nabyłem w Polsce, więc
>>>>> pod polskie prawo ona nie podlega.
>>>>
>>>> Rozumiem. Jeśli nabędziesz włócznię w Zimbabwe, to będziesz mógł
>>>> pójść do polskiego zoo i zabić antylopę :)
>>>
>>> Jeśli nabyłeś włócznię będąc na terenie Zimbabwe, to umowa nabycia
>>> włóczni będzie podlegać pod prawo Zimbabwe. I to, że jesteś
>>> obywatelem Polski, UE, nie będzie tu mieć nic do rzeczy.
>>
>> Mówimy o licencji czyli umowie definiująca zakres korzystania,
>
> Co jeśli sprzedawca tomahawka z rezerwatu Indian może ograniczyć zakres
> dozwolonego użytku jedynie do zakopywania sprzedawanego narzędzia? Czy
> po zaimportowaniu tomahawka do Polski będzie nim można porąbać drwa? Bo
> moim zdaniem nie.
Będzie mógł w sensie że nie popełni wykroczenia ani przestępstwa. Ale
sprzedawca tomahawka będzie mógł go ciągać po sądach, zaś skuteczność
tego ciągania MZ znikoma.
p. m.