-
11. Data: 2006-01-13 05:15:57
Temat: Re: Sędzina po wypadku
Od: Mieczysław <m...@o...pl>
Dnia Thu, 12 Jan 2006 19:06:07 +0100, J.A. napisał(a):
> To już jest problem przepisów prawnych, a nie pani sędzi.
> Mamy złe prawo? To trzeba postulować, żeby zmienić. Też jestem
> za.
> Skoro jednak wszystko odbyło się zgodnie z prawem, to do kogo te
> pretensje?
Nie zgodzę się że tylko przepisów. Przepisy nie zabraniają zrzec się
immunitetu w konkretnej sprawie - a więc to sprawa także osobistego honoru
i odpowiedzialności za swoje postępowanie.
--
Mieczysław
----
Świat czeka na wygodę, a ona zabija.
-
12. Data: 2006-01-13 06:21:38
Temat: Re: Sędzina po wypadku
Od: "J.A." <l...@p...com>
Fri, 13 Jan 2006 01:19:57 +0100, na pl.soc.prawo, Dulek
napisał(a):
> J.A:
>> Bo powinni byli wyciągnąć konsekwencje dyscyplinarne za
>> nieopanowanie samochodu?
>
> Nie wiem, czy dyscyplinarne, ale karne na pewno, skoro uszkodzila kogos
> powyzej 7 dni. Miala sprawe?
Wina była nieumyślna.
Skoro już się chcesz opierać wyłącznie na prawie, to to, że
sprawy nie było jest przekroczeniem którego przepisu prawa i kto
ten przepis złamał?
>>> Pomrocznosc jasna tez
>>> byla ok?
>>
>> O co konkretnie chodzi?
>
> O przypadek Slawomira W., syna bylego prezydenta.
Ale my tutaj nie rozmawiamy o Sławomirze W. tylko o pani sędzi.
Wsadziłbyś ją do kicia za to, że Sławomir W. "jechał na gazie"?
--
J.A.
-
13. Data: 2006-01-13 06:30:04
Temat: Re: Sędzina po wypadku
Od: "J.A." <l...@p...com>
Fri, 13 Jan 2006 06:15:57 +0100, na pl.soc.prawo, Mieczysław
napisał(a):
> Dnia Thu, 12 Jan 2006 19:06:07 +0100, J.A. napisał(a):
>
>> To już jest problem przepisów prawnych, a nie pani sędzi.
>> Mamy złe prawo? To trzeba postulować, żeby zmienić. Też jestem
>> za.
>> Skoro jednak wszystko odbyło się zgodnie z prawem, to do kogo te
>> pretensje?
>
> Nie zgodzę się że tylko przepisów. Przepisy nie zabraniają zrzec się
> immunitetu w konkretnej sprawie
O czym ty piszesz?
Czy którykolwiek przepis zabrania tobie odebrania owej sędzi
immunitetu? Który konkretnie? I co z tego wynika?
> - a więc to sprawa także osobistego honoru
> i odpowiedzialności za swoje postępowanie.
Tu jest pl.soc.prawo.
Albo więc nieskazanie sędzi jest naruszeniem prawa albo nie jest.
Jeżeli nie jest, to na tej grupie problemów nie ma.
Sprawę można natomiast przedstawić na pl.soc.polityka, bo tamta
grupa zdaje się właściwszym miejscem do prowadzenia dysput w
temacie czy sędzina politycznie się podoba, czy też nie.
--
J.A.
-
14. Data: 2006-01-13 08:32:12
Temat: Re: Sędzina po wypadku
Od: "Dulek" <f...@b...pl>
J.A:
> Wina była nieumyślna.
No i co z tego? Po co sa paragrafy za nieumyslne spowodowanie smieci na
przyklad?
> Skoro już się chcesz opierać wyłącznie na prawie, to to, że
> sprawy nie było jest przekroczeniem którego przepisu prawa i kto
> ten przepis złamał?
Wiesz, generalnie nie wiem, o co Ci chodzi. Chcesz mi udowodnic, ze nie ma
rownych i rowniejszych, czy jak? Czy tak sobie chcesz popisac? Pisze rzeczy
oczywiste, a Ty na sile chcesz z tym polemizowac. Uwazasz, ze w przypadku
pani sedziny wszystko jest ok, tak? Ze procedury, ktore zostaly zastosowane
w jej przypadku, sa stosowane powszechnie?
> Ale my tutaj nie rozmawiamy o Sławomirze W. tylko o pani sędzi.
> Wsadziłbyś ją do kicia za to, że Sławomir W. "jechał na gazie"?
Ja tu rozmawialem o tym, ze w tym kraju jest tak, ze ten kto ma wladze, ten
ma myki. Pani sedzina i Slawomir W. sa na to przykladami.
Pozdr. Dulek
-
15. Data: 2006-01-13 09:05:28
Temat: Re: Sędzina po wypadku
Od: "J.A." <l...@p...com>
Fri, 13 Jan 2006 09:32:12 +0100, na pl.soc.prawo, Dulek
napisał(a):
> J.A:
>> Wina była nieumyślna.
>
> No i co z tego? Po co sa paragrafy za nieumyslne spowodowanie smieci na
> przyklad?
Ale są i paragrafy mówiące o tym kiedy te pierwsze paragrafy nie
mają zastosowania.
A skoro nie mają zastosowania, to znaczy, że nie mają.
Z prawnego punktu widzenia sprawa jest oczywista i póki takie
prawo jest prawem obowiązującym, to o naruszeniu prawa mowy nie
ma.
A to, że ci jeden przepis bardziej się podoba od drugiego, to już
nie jest problem prawny, tylko gustu.
De gustibus non est disputandum.
>> Skoro już się chcesz opierać wyłącznie na prawie, to to, że
>> sprawy nie było jest przekroczeniem którego przepisu prawa i kto
>> ten przepis złamał?
>
> Wiesz, generalnie nie wiem, o co Ci chodzi. Chcesz mi udowodnic, ze nie ma
> rownych i rowniejszych, czy jak?
Oczywiście, że prawo uwzględnia równych i równiejszych wobec
niego. W świetle obowiązującego prawa problemu więc nie ma.
To o czym piszesz to nie jest więc problem prawny, a ta grupa nie
jest właściwym miejscem do rozważania zapatrywań politycznych.
Proponuję przenieść ten problem na pl.soc.polityka.
Tam jest właściwsze miejsce dla tego tematu.
Tutaj można stwierdzić, że prawo nie zostało złamane i tyle.
Dyskusje polityczne to nie ta grupa.
--
J.A.
-
16. Data: 2006-01-13 09:44:53
Temat: Re: Sędzina po wypadku
Od: "Dulek" <f...@b...pl>
J.A.:
> Oczywiście, że prawo uwzględnia równych i równiejszych wobec
> niego. W świetle obowiązującego prawa problemu więc nie ma.
> To o czym piszesz to nie jest więc problem prawny,
Dla mnie jest. Taki, ze jesli takie rzeczy maja miejsce - prawo jest zle
najzwyczajniej.
Spowodowala obrazenia trwajaca powyzej 7 dni. Nie powinna miec sprawy z
klucza? Tylko dlatego nie beknela, ze spowodowala wypadek nieumyslnie? Byla
kryta jak nic. I nawet jesli byla kryta zgodnie z prawem, to to prawo bylo
bardzo nagiete. Wyglada na to, ze mozna zrobic wszystko, potem walnac, ze
nieumyslnie i gra.
A skomplikowane zlamanie obojczyka zostaje potraktowane jako "lzejsze
obrazenia ciala". Nie rozumiem, nie powolano bieglego, ktory z tabelki pani
ladnej powie, ze poszkodowana nie pogra sobie w siatkowke dluzej niz 7 dni?
Moze to i jest zgodne z prawem, nie wiem, nie znam sie na tym, ale nawet
jesli jest, to nawet Stevie Wonder zobaczy, ze albo jest myk, albo prawo
jest do dupy. I niekoniecznie jest to dyskusja na grupe polityczna, poniewaz
gadamy jednak o prawie. A ze w polaczeniu z polityka? Coz - taki kraj.
No i jeszcze to, ze prezydent powoluje kogos takiego do organu, ktory ma
pilnowac m.in. etyki sedziow. Pusty smiech. Ale zgodny z prawem.
Pozdr. Dulek
-
17. Data: 2006-01-13 10:14:54
Temat: Re: Sędzina po wypadku
Od: "J.A." <l...@p...com>
Fri, 13 Jan 2006 10:44:53 +0100, na pl.soc.prawo, Dulek
napisał(a):
> J.A.:
>> Oczywiście, że prawo uwzględnia równych i równiejszych wobec
>> niego. W świetle obowiązującego prawa problemu więc nie ma.
>> To o czym piszesz to nie jest więc problem prawny,
>
> Dla mnie jest. Taki, ze jesli takie rzeczy maja miejsce - prawo jest zle
> najzwyczajniej.
A to już jest problem polityczny.
Proponuję pl.soc.polityka.
> Spowodowala obrazenia trwajaca powyzej 7 dni. Nie powinna miec sprawy z
> klucza? Tylko dlatego nie beknela, ze spowodowala wypadek nieumyslnie?
Przede wszystkim dlatego, że miała immunitet.
Z prawnego punktu widzenia jest więc wszystko w porządku.
Nie sądy są od zmiany prawa, tylko Sejm.
Problem jest natury politycznej, a nie prawnej, dlatego proponuję
grupę jak wyżej.
NTG.
--
J.A.
-
18. Data: 2006-01-13 10:29:33
Temat: Re: Sędzina po wypadku
Od: "Dulek" <f...@b...pl>
J.A:
>> Spowodowala obrazenia trwajaca powyzej 7 dni. Nie powinna miec sprawy z
>> klucza? Tylko dlatego nie beknela, ze spowodowala wypadek nieumyslnie?
>
> Przede wszystkim dlatego, że miała immunitet.
> Z prawnego punktu widzenia jest więc wszystko w porządku.
Ktory mozna bylo pewnie jej odebrac, ale tego nie zrobiono, bo spowodowala
"lekkie obrazenia". To jest sprawa polityczna, ze ktos dal dupy i nie
powolal bieglego, a potem plotl bzdury? Napisz, czy wszystko naprawde odbylo
sie zgodnie z prawem. Czy sa jakies przepisy, ktore mowia, kiedy nalezy
powolac bieglego? Czy mozna bez jego opinii sobie stwierdzic, ze obrazenia
sa lekkie i umorzyc sprawe?
Pozdr. Dulek
-
19. Data: 2006-01-13 10:59:04
Temat: Re: Sędzina po wypadku
Od: "J.A." <l...@p...com>
Fri, 13 Jan 2006 11:29:33 +0100, na pl.soc.prawo, Dulek
napisał(a):
> J.A:
>>> Spowodowala obrazenia trwajaca powyzej 7 dni. Nie powinna miec sprawy z
>>> klucza? Tylko dlatego nie beknela, ze spowodowala wypadek nieumyslnie?
>>
>> Przede wszystkim dlatego, że miała immunitet.
>> Z prawnego punktu widzenia jest więc wszystko w porządku.
>
> Ktory mozna bylo pewnie jej odebrac, ale tego nie zrobiono, bo spowodowala
> "lekkie obrazenia". To jest sprawa polityczna, ze ktos dal dupy i nie
> powolal bieglego, a potem plotl bzdury? Napisz, czy wszystko naprawde odbylo
> sie zgodnie z prawem. Czy sa jakies przepisy, ktore mowia, kiedy nalezy
> powolac bieglego? Czy mozna bez jego opinii sobie stwierdzic, ze obrazenia
> sa lekkie i umorzyc sprawe?
> Pozdr. Dulek
W rzeczonym artykule jest mowa o tym, iż Sąd Apelacyjny w Łodzi
uznał, że sędzina spowodowała wypadek nieumyślnie.
Nie ma tam nic o tym w jaki sposób Sąd to stwierdził.
Jest napisane, że Prokuratura nie wiedziała wówczas, że obrażenia
spowodują roczną niepełnosprawność. Artykuł podaje, że lekarze
powiedzieli, że po drugiej operacji może się jeszcze pogorszyć. Z
tego nie wynika absolutnie nic. Nie ma też mowy o tym, czy biegły
został powołany, czy też nie.
--
J.A.
-
20. Data: 2006-01-13 11:04:36
Temat: Re: Sędzina po wypadku
Od: "Dulek" <f...@b...pl>
J.A.:
> W rzeczonym artykule jest mowa o tym, iż Sąd Apelacyjny w Łodzi
> uznał, że sędzina spowodowała wypadek nieumyślnie.
To nie ma nic do rzeczy.
> Jest napisane, że Prokuratura nie wiedziała wówczas, że obrażenia
> spowodują roczną niepełnosprawność. Artykuł podaje, że lekarze
> powiedzieli, że po drugiej operacji może się jeszcze pogorszyć. Z
> tego nie wynika absolutnie nic. Nie ma też mowy o tym, czy biegły
> został powołany, czy też nie.
Dlatego poprosilem Cie, bys mi wyjasnil, czy istnieje jakis obowiazek
powolania bieglego. Jak to jest, ze prokuratura nie wiedziala o obrazeniach
poszkodowanej? Przeciez takie informacje nie sa tajne dla prokuratury. Na
jakiej podstawie prokuratura stwierdzila, ze "obrazenia sa lekkie"? Na
takiej, ze sedzina spowodowala wypadek nieumyslnie?
Pozdr. Dulek