eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Sciagalnosc zagranicznych mandatow - Wegry
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 52

  • 31. Data: 2008-08-09 08:15:20
    Temat: Re: Sciagalnosc zagranicznych mandatow - Wegry
    Od: SlawcioD <s...@p...onet.pl>

    Gotfryd Smolik news pisze:
    > On Fri, 8 Aug 2008, *piotr'ek* wrote:

    > No i tu mamy zgryz: dopóki nie bedzie tak, że prawidłową rekacją
    > będzie rezygnacja z wyprzedzania JEŚLI będzie ono niosło za
    > sobą ryzyko złamania jakiegoś przepisu bądź (odpowiednio)
    > przymuszanie do takiej rezygnacji, tak długo w .pl nie będzie
    > mowy o praworządności i przestrzeganiu prawa.
    >
    >> Rendżersi tego nie mogli zrozumieć.
    >
    > Nie oburzaj się na mój post tekstem w stylu "ale prawo jest głupie" :)
    >
    > Problem w tym, że metoda "ale jeszcze zdążę" (i następnie
    > konieczność złamania jakiegoś przepisu, aby nie stanowić
    > zagrożenia lub złamać "cięższy" przepis) jest na tyle
    > powszechnym zjawiskiem, że stanowi problem sam w sobie.

    ciach

    > pzdr, Gotfryd

    spotykam czesto takich miszczof kierownicy do bolu przepisowych co to
    wyprzedzaja tirolota zajmojac lewy pas z 20sec. ja w tym czasie tegoz
    tirolota mam za soba bo 4-5 sec. jak myslisz kto dla samochodu
    nadjezdzajacego z naprzeciwka niesie wieksze zagrozenie?

    pozdrawiam
    SlawcioD


  • 32. Data: 2008-08-09 08:18:19
    Temat: Re: Sciagalnosc zagranicznych mandatow - Wegry
    Od: "*piotr'ek*" <p...@g...pl>

    > O ile nie będą wyszukiwali po nr rejestracyjnym...

    Nr rej.<>tego samego właściciela który winny jest za mandat. Zresztą szukanie wg nr
    rej. jest ciężkie do wykonania.

    *piotr'ek*


  • 33. Data: 2008-08-09 08:21:17
    Temat: Re: Sciagalnosc zagranicznych mandatow - Wegry
    Od: SlawcioD <s...@p...onet.pl>

    Gotfryd Smolik news pisze:
    > On Sat, 9 Aug 2008, Patryk Włos wrote:
    >
    >>> To już jest przestępstwo.
    > [...]
    >> Ale mi nie chodziło o *celowe* pójście na czołówkę, tylko raczej
    >> zaryzykowanie jej w celu uniknięcia łamania innych przepisów.
    >
    > Mi też :)
    > Spowodowanie wypadku w którym będą ofiary stanowi WIĘKSZE złamanie
    > prawa, niż złamanie jakiegoś przepisu o pierwszeństwie.
    > Zauważ:
    > - w poprzednim zdaniu nie ma słowa "umyślnie"
    > - wg przepisu wyprzedzający jest zobowiązany "upewnić się" czy
    > jakoś tak, skoro wypadek był a MÓGŁ przewidzieć ze "nie zdąży"
    > to jest winien.
    >
    >> Wiem, to trochę prowokacyjne
    >
    > Mój post (pierwotny) też :)
    >
    > W .pl zbyt często spotyka się takie podejście, że prawidłowe "wyjście
    > z sytuacji" niebezpiecznej jest powodem do chwały i nikt jakoś nie
    > dopuszcza do siebie myśli, że jakby prawidłowo zareagować WCZEŚNIEJ,
    > to tej sytuacji by wcale NIE BYŁO.
    > Henryk już tylko krótko pokpiwa, bo nie wierzy że do kogoś kto
    > tak nie myśli w ogóle wnioski dotrą, ale mnie naszło sprowokować
    > miniflejm ;) z wykładem "jak i dlaczego uzasadnione jest karanie
    > bohatera, który uratował się z przepaści w którą poprzednio
    > skoczył".
    >
    > Taka klasyka: niewątpliwie mamy za mało danych do oceny czy pilot
    > śmigłowca wiozący swojego czasu premiera .pl (J.Buzka?) miał podstawy
    > czy nie miał aby WIEDZIEĆ że będzie mu groziło oblodzenie.
    > Po tym, jak fachowo posadził maszynkę z użyciem autorotacji i wszystkich
    > achach i ochach z tym związanych (szacunek, swoją drogą) oskarżenie
    > go o DOPUSZCZENIE DO TEGO że w ogóle maszynka znalazła się w niebez-
    > pieczeństwie było dość szokujące... przynajmniej dla wielu.
    > Jak piszę - nie wiemy, czy fachowiec powinien przewidzieć takie
    > zdarzenie i czy miał dane do tego.
    > Ale przecież jest OCZYWISTE, że lepiej aby przewidział niż musiał
    > ratować ludzi spectachnikami, prawda?
    >
    > No to czy przy wyprzedzaniu nie jest przypadkiem TAK SAMO?
    > Jest lista przepisów do spełnienia.
    > Jest warunek, że wyprzedzający ma manewr wykonać bezpiecznie
    > *I* przepisowo.
    > Jaka to chwała, że w celu ratowania własnej lub czyjejś części
    > ciała ;) MUSIAŁ złamać przepis, jeśli wynikło to Z JEGO ZACHOWAŃ?
    >
    > To nie jest powód do chwały - to jest powód do ukarania.
    > Ale w .pl taka logika się "nie przyjmuje" :)
    > Niemniej jak widać za granicą rozdają za to mandaty :O
    >
    >> - cenić prawy wyżej, niż własne życie lub zdrowie.
    >
    > Cały czas tłumaczę: nie mieszaj tych elementów, ryzykowania
    > własnego lub czyjegoś zdrowia lub życia jest powodem do ew. WYŻSZEJ
    > kary!
    > Ale w przypadku, kiedy wyprzedzający doprowadzi do wyboru między
    > łamaniem przepisów (*potencjalnie* stanowiąceego zagrożenie)
    > a koniecznością bezpośredniego unikania zagrożenia, to NIE MA
    > "dobrego wyjścia", takiego bez kary!
    > Może wybrać niższą karę (za złamanie przepisów w sposób mniej
    > *lub wcale* nie powodujący zagrożenia) lub wyższą (za ryzykowanie
    > kolizją, to się chyba "niebezpieczna jazda" nazywa, lub za
    > doprowadzenie do kolizji).
    > Odnoszę wrażenie, że przez to iż nie zapisano kolejnego
    > szczegółowego POWODU dla którego łamie się przepis, usiłujesz
    > przedstawić sprawę czarno-biało, czyli że skoro jedno zachowanie
    > jest "złe" (stworzenie zagrożenia), to drugie automatycznie
    > jest "dobre" (złamanie przepisu).
    > Nieprawda, złe było WCZEŚNIEJSZE zachowanie (podjęcie wyprzedzania)
    > i za to jest kara.
    >
    > W wątku przewija się teza, że za to, że prawidłowo wyszedł
    > z zagrożenia które SAM POWODUJE należy kierującemu dać order.
    > Ale złamanie przepisów jest powodem do niekarania wtedy, kiedy
    > łamał przepisy NIE ZE SWOJEJ WINY (np. ktoś inny stworzył zagro-
    > żenie, a złamanie przepisów pozwalało zagrożenie zmniejszyć lub
    > go uniknąć)!
    >
    > Coś jeszcze: są przypadki, w których zdecydowanie wolę JEŚLI już
    > do takiej akcji dojdzie, aby kierujący z którym mam do czynienia
    > jednak przepisy typu "zakaz" złamał, niż jechał niebezpiecznie.
    > Co faktu karalności łamania przepisu nie zmienia.
    >
    > BTW, OT: IMO w przepisach brakuje zezwolenia na przejeżdżanie
    > linii ciągłej, jeśli pojazd omija lub wyprzedza pieszych lub
    > rowerzystów a z przeciwka jest pusto na pół kilometra.
    >
    > pzdr, Gotfryd
    tylko ze gosc pisze ze za nim jeszcze wyprzedzana byla ciezarowka przez
    Randzersow, a wiec bylo na tyle pusto ze nie stanowilo to zagrozenia dla
    tych co mogli jechac(a nie jechali) z naprzeciwka . to taki maly szczegol;).

    pozdrawiam
    SlawcioD


  • 34. Data: 2008-08-09 08:22:31
    Temat: Re: Sciagalnosc zagranicznych mandatow - Wegry
    Od: SlawcioD <s...@p...onet.pl>

    Gotfryd Smolik news pisze:
    > On Sat, 9 Aug 2008, Patryk Włos wrote:
    >
    >>> To już jest przestępstwo.
    > [...]
    >> Ale mi nie chodziło o *celowe* pójście na czołówkę, tylko raczej
    >> zaryzykowanie jej w celu uniknięcia łamania innych przepisów.
    >
    > Mi też :)
    > Spowodowanie wypadku w którym będą ofiary stanowi WIĘKSZE złamanie
    > prawa, niż złamanie jakiegoś przepisu o pierwszeństwie.
    > Zauważ:
    > - w poprzednim zdaniu nie ma słowa "umyślnie"
    > - wg przepisu wyprzedzający jest zobowiązany "upewnić się" czy
    > jakoś tak, skoro wypadek był a MÓGŁ przewidzieć ze "nie zdąży"
    > to jest winien.
    >
    >> Wiem, to trochę prowokacyjne
    >
    > Mój post (pierwotny) też :)
    >
    > W .pl zbyt często spotyka się takie podejście, że prawidłowe "wyjście
    > z sytuacji" niebezpiecznej jest powodem do chwały i nikt jakoś nie
    > dopuszcza do siebie myśli, że jakby prawidłowo zareagować WCZEŚNIEJ,
    > to tej sytuacji by wcale NIE BYŁO.
    > Henryk już tylko krótko pokpiwa, bo nie wierzy że do kogoś kto
    > tak nie myśli w ogóle wnioski dotrą, ale mnie naszło sprowokować
    > miniflejm ;) z wykładem "jak i dlaczego uzasadnione jest karanie
    > bohatera, który uratował się z przepaści w którą poprzednio
    > skoczył".
    >
    > Taka klasyka: niewątpliwie mamy za mało danych do oceny czy pilot
    > śmigłowca wiozący swojego czasu premiera .pl (J.Buzka?) miał podstawy
    > czy nie miał aby WIEDZIEĆ że będzie mu groziło oblodzenie.
    > Po tym, jak fachowo posadził maszynkę z użyciem autorotacji i wszystkich
    > achach i ochach z tym związanych (szacunek, swoją drogą) oskarżenie
    > go o DOPUSZCZENIE DO TEGO że w ogóle maszynka znalazła się w niebez-
    > pieczeństwie było dość szokujące... przynajmniej dla wielu.
    > Jak piszę - nie wiemy, czy fachowiec powinien przewidzieć takie
    > zdarzenie i czy miał dane do tego.
    > Ale przecież jest OCZYWISTE, że lepiej aby przewidział niż musiał
    > ratować ludzi spectachnikami, prawda?
    >
    > No to czy przy wyprzedzaniu nie jest przypadkiem TAK SAMO?
    > Jest lista przepisów do spełnienia.
    > Jest warunek, że wyprzedzający ma manewr wykonać bezpiecznie
    > *I* przepisowo.
    > Jaka to chwała, że w celu ratowania własnej lub czyjejś części
    > ciała ;) MUSIAŁ złamać przepis, jeśli wynikło to Z JEGO ZACHOWAŃ?
    >
    > To nie jest powód do chwały - to jest powód do ukarania.
    > Ale w .pl taka logika się "nie przyjmuje" :)
    > Niemniej jak widać za granicą rozdają za to mandaty :O
    >
    >> - cenić prawy wyżej, niż własne życie lub zdrowie.
    >
    > Cały czas tłumaczę: nie mieszaj tych elementów, ryzykowania
    > własnego lub czyjegoś zdrowia lub życia jest powodem do ew. WYŻSZEJ
    > kary!
    > Ale w przypadku, kiedy wyprzedzający doprowadzi do wyboru między
    > łamaniem przepisów (*potencjalnie* stanowiąceego zagrożenie)
    > a koniecznością bezpośredniego unikania zagrożenia, to NIE MA
    > "dobrego wyjścia", takiego bez kary!
    > Może wybrać niższą karę (za złamanie przepisów w sposób mniej
    > *lub wcale* nie powodujący zagrożenia) lub wyższą (za ryzykowanie
    > kolizją, to się chyba "niebezpieczna jazda" nazywa, lub za
    > doprowadzenie do kolizji).
    > Odnoszę wrażenie, że przez to iż nie zapisano kolejnego
    > szczegółowego POWODU dla którego łamie się przepis, usiłujesz
    > przedstawić sprawę czarno-biało, czyli że skoro jedno zachowanie
    > jest "złe" (stworzenie zagrożenia), to drugie automatycznie
    > jest "dobre" (złamanie przepisu).
    > Nieprawda, złe było WCZEŚNIEJSZE zachowanie (podjęcie wyprzedzania)
    > i za to jest kara.
    >
    > W wątku przewija się teza, że za to, że prawidłowo wyszedł
    > z zagrożenia które SAM POWODUJE należy kierującemu dać order.
    > Ale złamanie przepisów jest powodem do niekarania wtedy, kiedy
    > łamał przepisy NIE ZE SWOJEJ WINY (np. ktoś inny stworzył zagro-
    > żenie, a złamanie przepisów pozwalało zagrożenie zmniejszyć lub
    > go uniknąć)!
    >
    > Coś jeszcze: są przypadki, w których zdecydowanie wolę JEŚLI już
    > do takiej akcji dojdzie, aby kierujący z którym mam do czynienia
    > jednak przepisy typu "zakaz" złamał, niż jechał niebezpiecznie.
    > Co faktu karalności łamania przepisu nie zmienia.
    >
    > BTW, OT: IMO w przepisach brakuje zezwolenia na przejeżdżanie
    > linii ciągłej, jeśli pojazd omija lub wyprzedza pieszych lub
    > rowerzystów a z przeciwka jest pusto na pół kilometra.
    >
    > pzdr, Gotfryd
    po za tym zgadzam sie z reszta Twojego postu.

    pozdrawiam
    SlawcioD


  • 35. Data: 2008-08-09 08:28:16
    Temat: Re: Sciagalnosc zagranicznych mandatow - Wegry
    Od: "macso" <m...@p...onet.pl>


    Użytkownik "*piotr'ek*" <p...@g...pl> napisał w wiadomości
    news:g7h7a5$ecc$1@inews.gazeta.pl...
    > Jaka jest możliwość i faktyczna ściągalność (oparta na jakich
    > międzynarodowych przepisów) mandatów kredytowych wystawionych przez
    > zagraniczną policję - konkretnie Węgierską? W wystawionym mandacie mają
    > spisane: imię+nazwisko, nr PJ, nr rejestracyjny auta i tyle.
    >

    zapłacisz za dwa lata z odsetkami jak bdziwsz znowu przejeżdżał przez Węgry

    macso


  • 36. Data: 2008-08-09 09:26:36
    Temat: Re: Sciagalnosc zagranicznych mandatow - Wegry
    Od: "*piotr'ek*" <p...@g...pl>

    > tylko ze gosc pisze ze za nim jeszcze wyprzedzana byla ciezarowka przez
    > Randzersow, a wiec bylo na tyle pusto ze nie stanowilo to zagrozenia dla
    > tych co mogli jechac(a nie jechali) z naprzeciwka . to taki maly szczegol;).

    Dokładnie. Poza przekroczeniem prędkości nie było żadnego innego przewinienia
    (światła były jeszcze wyłączone i myślałem, że o to im chodzi, ale na Węgrzech, a tym
    bardziej Słowacji panuje pod tym względem pełna wolność).

    *piotr'ek*


  • 37. Data: 2008-08-09 09:28:01
    Temat: Re: Sciagalnosc zagranicznych mandatow - Wegry
    Od: "*piotr'ek*" <p...@g...pl>

    > zapłacisz za dwa lata z odsetkami jak bdziwsz znowu przejeżdżał przez Węgry

    Czyli spoko, bo może nie będę przez Węgry jechał, a może się przedawni, a zresztą
    może działają tak jak polska policja, która nie wie kto zapłacił i wcale ich to nie
    interesuje.

    *piotr'ek*


  • 38. Data: 2008-08-09 09:30:21
    Temat: Re: Sciagalnosc zagranicznych mandatow - Wegry
    Od: "*piotr'ek*" <p...@g...pl>

    > spotykam czesto takich miszczof kierownicy do bolu przepisowych co to
    > wyprzedzaja tirolota zajmojac lewy pas z 20sec. ja w tym czasie tegoz
    > tirolota mam za soba bo 4-5 sec. jak myslisz kto dla samochodu
    > nadjezdzajacego z naprzeciwka niesie wieksze zagrozenie?

    W PL gdyby miśki próbowały mnie za coś takiego ukarać zapewne nie przyjął bym mandatu
    i spotkalibyśmy się w sądzie. Ciekawe jakie wtedy dowody by przeciwko mnie
    wyciągnęli, gdybym powiedział, że auto które wyprzedzałem nagle 2m przed zakończeniem
    manewru przyspieszyło i uniemożliwiło mi przepisowe dokończenie tego manewru.

    *piotr'ek*


  • 39. Data: 2008-08-09 10:08:03
    Temat: Re: Sciagalnosc zagranicznych mandatow - Wegry
    Od: "Piotrek" <p...@p...onet.pl>

    > > zapłacisz za dwa lata z odsetkami jak bdziwsz znowu przejeżdżał przez Węgry
    >
    > Czyli spoko, bo może nie będę przez Węgry jechał, a może się przedawni, a
    zresztą może działają tak jak polska policja, która nie wie kto zapłacił i
    wcale ich to nie interesuje.
    >
    > *piotr'ek*

    Rzygać mi się chce jak czytam o tego typu kombinacjach polskich cwaniaczków,
    których stać na zagraniczne wojaże, a którzy jednak jakimś cudem są za biedni
    na uczciwe zapłacenie mandatu. Jak tu się dziwić, że za granicą mają o naszej
    nacji taką opinię, jaką mają? Jeszcze kilka lat i chyba rzeczywiście poza
    Polską lepiej będzie nie używać w rozmowie z towarzyszami podróży ojczystego
    języka, bo jeszcze miejscowi go rozpoznają i będzie obciach na całego. Nie
    znam się na prawie i nie wiem jaka kara ci grozi za bezczelne wymiganie się od
    zapłacenia tego mandatu, ale według mnie za coś takiego choćby dla zasady
    powinni cię zgnoić w ten czy inny sposób-za świadectwo, jakie wystawiasz
    Polakom za granicą.

    Od razu przypomina mi się historia innej polskiej cwaniary-znajomej mojej
    mamy, która z dumą chwaliła się jak to na wycieczce zagranicznej wymigała się
    od kupienia biletu na wieżę Eiffla (swoją drogą, słabą musieli mieć kontrolę)
    i wlazła za darmo-mam o tobie dokładnie takie samo zdanie jak o niej.

    I my się pchaliśmy do Unii Europejskiej? Chyba jako jej zakała.




    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 40. Data: 2008-08-09 10:51:06
    Temat: Re: Sciagalnosc zagranicznych mandatow - Wegry
    Od: "*piotr'ek*" <p...@g...pl>

    > Rzygać mi się chce jak czytam o tego typu kombinacjach polskich cwaniaczków,
    > których stać na zagraniczne wojaże, a którzy jednak jakimś cudem są za biedni
    > na uczciwe zapłacenie mandatu.

    Budżet nie przewiduje płacenia mandatów!

    > Jak tu się dziwić, że za granicą mają o naszej
    > nacji taką opinię, jaką mają?

    Widzę, że opinie o Polakach znasz tylko z gazet. Pojeździj trochę po Europie to
    zobaczysz, jak Niemcy dzień w dzień upijają się do nieprzytomności, Włosi widząc
    klienta z innego kraju zaraz zaczynają myśleć jak go tu oszukać, a Hiszpanie siestę
    całą dobę mają.

    *piotr'ek*

strony : 1 ... 3 . [ 4 ] . 5 . 6


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1