-
11. Data: 2011-12-28 14:31:11
Temat: Re: Samoobrona, a sąd
Od: "Kris" <k...@w...pl>
>Użytkownik "Konrad" napisał w wiadomości grup
>dyskusyjnych:jda152$um4$...@n...news.atman.pl...
>Twoim zdaniem obrona konieczna przez rozłupanie głowy jest "adekwatna" do
>wybicia szyby? LOL.
A nie jest w tym przypadku?
Dziadek jeszcze dodatek do renty powinien dostac za wyeliminowanie
społecznie szkodliwej jednostki.
-- Pozdrawiam
Kris
-
12. Data: 2011-12-28 15:30:34
Temat: Re: Samoobrona, a sąd
Od: "Henry(k)" <moj_adres_to_henrykg@na_serwerze_gazeta.pl>
Dnia Wed, 28 Dec 2011 13:52:41 +0100, jerzy.n napisał(a):
> Wraca normalność, mój dom moja twierdza i nie będę pytał bandytę czy
> przychodzi napić sie herbaty wywalając drzwi lub używając podobnych sposobów
> zaproszenia sie ...
Na szczęście nie. To tylko jednostkowy przypadek.
Henry
-
13. Data: 2011-12-28 15:38:04
Temat: Re: Samoobrona, a sąd
Od: sqlwiel <j...@g...com>
W dniu 2011-12-28 16:30, Henry(k) pisze:
> Dnia Wed, 28 Dec 2011 13:52:41 +0100, jerzy.n napisał(a):
>
>> Wraca normalność, mój dom moja twierdza i nie będę pytał bandytę czy
>> przychodzi napić sie herbaty wywalając drzwi lub używając podobnych sposobów
>> zaproszenia sie ...
>
> Na szczęście nie. To tylko jednostkowy przypadek.
>
> Henry
Wyżej stawiasz prawo siły, niż ("święte") prawo własności?
To już było. Zaczęło się w 1917 (albo i w 1905 czy może w 1848). Nie
sprawdziło się.
--
Tnx. sqlwiel
-
14. Data: 2011-12-29 02:03:42
Temat: Re: Samoobrona, a sąd
Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>
Użytkownik "sqlwiel" <j...@g...com> napisał w wiadomości
news:jdf8a2$fus$1@inews.gazeta.pl...
>W dniu 2011-12-28 13:52, jerzy.n pisze:
>> Użytkownik "Konrad"<k...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
>> news:jda152$um4$1@node2.news.atman.pl...
>>>>
>>>> Tak. Może umorzyć postępowanie.
>>>
>>> Przy zabójstwie? A niby z jakiego paragrafu? Twoim zdaniem obrona
>>> konieczna przez rozłupanie głowy jest "adekwatna" do wybicia szyby?
>>> LOL.
>>>
>>
>> Wraca normalność, mój dom moja twierdza i nie będę pytał bandytę czy
>> przychodzi napić sie herbaty wywalając drzwi lub używając podobnych
>> sposobów
>> zaproszenia sie ...
>>
>>
> Przypomnę, po raz nie-wiadomo-który pewną przypowieść przytaczaną przez
> jakiegoś profesura na prawie na UW.
> Działo się przed wojną. Leśniczego poharatał dzik. Leśniczy dotarł do
> domu, opatrzył sobie rany i leżał w wyrze w nadziei na wydobrzenie. Do
> chałupy zajrzał włóczęga. Zapoznawszy się z sytuacją uznał, że może bez
> ryzyka uzupełnić zapasy, po czym zaczął pakować do wora co-popadło.
> Leśniczy wstać nie mógł, ale miał pod pierzyną swoją fuzję. Położył
> intruza trupem.
> Został uniewinniony, bo był to jedyny skuteczny sposób, w jaki mógł
> bronić swojej własności.
Ja bym tu dodał, że tylko o ile nie dało sie dowieść, ze strzelał z
zamiarem pozbawienia życia, bo postrzelenie napastnika w nogę raczej
odniosłoby ten sam skutek, a nie wiązało sie z jego śmiercią.
-
15. Data: 2011-12-29 10:47:28
Temat: Re: Samoobrona, a sąd
Od: Bydlę <p...@g...com>
On 2011-12-29 02:03:42 +0000, "Robert Tomasik" <r...@g...pl> said:
> Użytkownik "sqlwiel" <j...@g...com> napisał w wiadomości
> news:jdf8a2$fus$1@inews.gazeta.pl...
>> W dniu 2011-12-28 13:52, jerzy.n pisze:
>>> Użytkownik "Konrad"<k...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
>>> news:jda152$um4$1@node2.news.atman.pl...
>>>>>
>>>>> Tak. Może umorzyć postępowanie.
>>>>
>>>> Przy zabójstwie? A niby z jakiego paragrafu? Twoim zdaniem obrona
>>>> konieczna przez rozłupanie głowy jest "adekwatna" do wybicia szyby? LOL.
>>>>
>>>
>>> Wraca normalność, mój dom moja twierdza i nie będę pytał bandytę czy
>>> przychodzi napić sie herbaty wywalając drzwi lub używając podobnych sposobów
>>> zaproszenia sie ...
>>>
>>>
>> Przypomnę, po raz nie-wiadomo-który pewną przypowieść przytaczaną przez
>> jakiegoś profesura na prawie na UW.
>> Działo się przed wojną. Leśniczego poharatał dzik. Leśniczy dotarł do
>> domu, opatrzył sobie rany i leżał w wyrze w nadziei na wydobrzenie. Do
>> chałupy zajrzał włóczęga. Zapoznawszy się z sytuacją uznał, że może bez
>> ryzyka uzupełnić zapasy, po czym zaczął pakować do wora co-popadło.
>> Leśniczy wstać nie mógł, ale miał pod pierzyną swoją fuzję. Położył
>> intruza trupem.
>> Został uniewinniony, bo był to jedyny skuteczny sposób, w jaki mógł
>> bronić swojej własności.
>
> Ja bym tu dodał, że tylko o ile nie dało sie dowieść, ze strzelał z
> zamiarem pozbawienia życia, bo postrzelenie napastnika w nogę raczej
> odniosłoby ten sam skutek,
Daj opis zdarzenia.
Łacznie z wynikami sekcji.
> a nie wiązało sie z jego śmiercią.
A czego wymagasz od anegdoty?
--
Bydlę
-
16. Data: 2011-12-29 20:03:52
Temat: Re: Samoobrona, a sąd
Od: "Henry(k)" <moj_adres_to_henrykg@na_serwerze_gazeta.pl>
Dnia Wed, 28 Dec 2011 16:38:04 +0100, sqlwiel napisał(a):
> Wyżej stawiasz prawo siły, niż ("święte") prawo własności?
>
> To już było. Zaczęło się w 1917 (albo i w 1905 czy może w 1848). Nie
> sprawdziło się.
Prawo siły zawsze stało wyżej niż prawa własności. Nawet w USA podawanym
często jako przykład gdzie można zastrzelić obcego na swoim terenie -
szczególnie jeśli to Indianin...
Poza tym na pewno chodzi ci o ochronę prawa własności, a nie życia i
zdrowia? Co takiego masz w mieszkaniu co jest warte więcej niż ludzkie
życie?
Henry
-
17. Data: 2011-12-30 00:28:36
Temat: Re: Samoobrona, a sąd
Od: Matt <m...@g...com>
On 29 Gru, 21:03, "Henry(k)"
<moj_adres_to_henrykg@na_serwerze_gazeta.pl> wrote:
> Poza tym na pewno chodzi ci o ochronę prawa własności, a nie życia i
> zdrowia? Co takiego masz w mieszkaniu co jest warte więcej niż ludzkie
> życie?
Niż "ludzkie życie" włamywacza? "ludzkie życie" mojej żony i dzieci,
ich "niepobicie" czy "niezgwałcenie" na przykład, o takich drobnych
szczegółach jak "nieobrabowanie" już nie wspominając.
--
Regards
Matt
-
18. Data: 2011-12-30 07:37:21
Temat: Re: Samoobrona, a sąd
Od: SQLwiel <w...@g...com>
W dniu 2011-12-29 21:03, Henry(k) pisze:
> Dnia Wed, 28 Dec 2011 16:38:04 +0100, sqlwiel napisał(a):
>
>> Wyżej stawiasz prawo siły, niż ("święte") prawo własności?
>>
>> To już było. Zaczęło się w 1917 (albo i w 1905 czy może w 1848). Nie
>> sprawdziło się.
>
> Prawo siły zawsze stało wyżej niż prawa własności. Nawet w USA podawanym
> często jako przykład gdzie można zastrzelić obcego na swoim terenie -
> szczególnie jeśli to Indianin...
Nie. Prawo siły staje się prawem dopiero w demokracji. Większość siłą
narzuca swoje widzimisię jako "prawo". Choćby podatki, które w sposób
oczywisty są rabunkiem większości gołodupców dokonywanym na mniejszości
dysponującej własnością za pośrednictwem przekupnych przedstawicieli
tejże większości.
>
> Poza tym na pewno chodzi ci o ochronę prawa własności, a nie życia i
> zdrowia? Co takiego masz w mieszkaniu co jest warte więcej niż ludzkie
> życie?
Cytowana anegdota (?) dowodzi, że mam prawo chronić swoją własność
wszelkimi dostępnymi metodami. Jednak mając wybór, powinienem wybierać
metody mniej definitywne dla przestępcy. Jeśli zrobię inaczej, to
zarzuci mi się "przekroczenie granic obrony koniecznej".
Wspomniany leśniczy wyboru nie miał.
>
> Henry
--
Tnx. SQLwiel.
-
19. Data: 2011-12-30 11:10:38
Temat: Re: Samoobrona, a sąd
Od: moon <m...@y...com>
Dnia Wed, 28 Dec 2011 15:15:29 +0100, sqlwiel napisał(a):
> Leśniczy wstać nie mógł, ale miał pod pierzyną swoją fuzję. Położył
> intruza trupem.
> Został uniewinniony, bo był to jedyny skuteczny sposób, w jaki mógł
> bronić swojej własności.
w USA ta historia w ogóle nie zostałaby zrozumiana... przecież to
oczywistość!
moon
-
20. Data: 2011-12-31 16:58:58
Temat: Re: Samoobrona, a sąd
Od: "Alek" <alek67@PRECZ_ZE_SPAMEM.poczta.onet.pl>
Użytkownik "Robert Tomasik" <r...@g...pl> napisał
>>
>> Przypomnę, po raz nie-wiadomo-który pewną przypowieść przytaczaną
>> przez jakiegoś profesura na prawie na UW.
>> Działo się przed wojną. Leśniczego poharatał dzik. Leśniczy dotarł
>> do domu, opatrzył sobie rany i leżał w wyrze w nadziei na
>> wydobrzenie. Do chałupy zajrzał włóczęga. Zapoznawszy się z
>> sytuacją uznał, że może bez ryzyka uzupełnić zapasy, po czym zaczął
>> pakować do wora co-popadło. Leśniczy wstać nie mógł, ale miał pod
>> pierzyną swoją fuzję. Położył intruza trupem.
>> Został uniewinniony, bo był to jedyny skuteczny sposób, w jaki mógł
>> bronić swojej własności.
>
> Ja bym tu dodał, że tylko o ile nie dało sie dowieść, ze strzelał z
> zamiarem pozbawienia życia, bo postrzelenie napastnika w nogę raczej
> odniosłoby ten sam skutek, a nie wiązało sie z jego śmiercią.
E, tam. W tych okolicznościach wykrwawiłby się w mękach, doszłoby więc
szczególne udręczenie ;)