eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoRzekome przejście na czerwonym świetle.
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 96

  • 1. Data: 2007-08-07 18:02:08
    Temat: Rzekome przejście na czerwonym świetle.
    Od: "Pasikonik" <w...@o...pl>

    Witam.

    Ostatnio wracając późnym wieczorem do domu zostałem zatrzymany przez straż
    miejską za przejscie przez skrzyżowanie na czerwonym świetle. Co ciekawe
    zatrzymanie odbyło się już po fakcie tzn. zdązyłem przejść spokojnie jakieś
    500 metrów i dopiero wtedy spotkałem strażników. W momencie zatrzymania nie
    pamiętałem czy faktycznie przeszedłem w którymś miejscu na czerwonym (bo na
    owym skrzyżowaniu jest jakieś 6 świateł pod rząd = duże skrzyżowanie z
    tramwajami i nie było to jedyne skrzyżowanie przez które wtedy
    przechodziłem) więc odmówiłem przyjęcia mandatu. Ogólnie cała ta sytuacja
    była bardziej niż naciągana, tzn.godz. 1.00 w nocy, ciemna uliczka, dziwne
    pytania, machnięcie legitymacją i zastraszenie różnymi sankcjami.

    Za parę dni idę złożyć wyjaśnienia i właściwie nie wiem jak mogę się bronić.
    Może ktoś coś doradzić ?

    Co jak nie przyznam sie do winy, ponieważ zwyczajnie nie kojarzę tego
    konktretnego przejścia i światła? (nie chodzi o to że zapomniałem, tylko nie
    odnotowałem tego w pamięci, więc sam nie wiem jak naprawdę było...no ale
    wiem, że święty też nie jestem ;-)
    (pijany nie byłem)

    Pozdrawiam
    pasikonik








  • 2. Data: 2007-08-07 18:13:00
    Temat: Re: Rzekome przejście na czerwonym świetle.
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:f9ac2q$gfd$1@news.onet.pl Pasikonik <w...@o...pl>
    pisze:

    > Ostatnio wracając późnym wieczorem do domu zostałem zatrzymany przez
    > straż miejską za przejscie przez skrzyżowanie na czerwonym świetle. Co
    > ciekawe zatrzymanie odbyło się już po fakcie tzn. zdązyłem przejść
    > spokojnie jakieś 500 metrów i dopiero wtedy spotkałem strażników. W
    > momencie zatrzymania nie pamiętałem czy faktycznie przeszedłem w
    > którymś miejscu na czerwonym (bo na owym skrzyżowaniu jest jakieś 6
    > świateł pod rząd = duże skrzyżowanie z tramwajami i nie było to jedyne
    > skrzyżowanie przez które wtedy przechodziłem) więc odmówiłem przyjęcia
    > mandatu. Ogólnie cała ta sytuacja była bardziej niż naciągana,
    > tzn.godz. 1.00 w nocy, ciemna uliczka,
    To w końcu cieman uliczka czy duże skrzyżowanie z tramwajami?

    > dziwne pytania, machnięcie
    > legitymacją i zastraszenie różnymi sankcjami.
    No i co? Dałeś tak sobie machać byle komu przed nosem, nie spisałeś numerów
    służbowych, dałeś się byle badziewiu zastraszyć?

    > Za parę dni idę złożyć
    > wyjaśnienia i właściwie nie wiem jak mogę się bronić. Może ktoś coś
    > doradzić ?
    Nie bardzo - dupa blada.

    > Co jak nie przyznam sie do winy, ponieważ zwyczajnie nie
    > kojarzę tego konktretnego przejścia i światła? (nie chodzi o to że
    > zapomniałem, tylko nie odnotowałem tego w pamięci, więc sam nie wiem
    > jak naprawdę było...no ale wiem, że święty też nie jestem ;-)
    Nic specjalnego. Gówniany półsędek może po prostu "nie dać ci wiary" tobie,
    a dać ją frajerom ze straży. I dowalić ci grzywnę. Nic z tym nie zrobisz, to
    przykre.

    > (pijany nie byłem)
    Nawet jeśli przypadkowo faktycznie byłeś trzeźwy, to ty jesteś sam, ich co
    najmniej dwóch.

    --
    Jotte


  • 3. Data: 2007-08-07 18:47:09
    Temat: Re: Rzekome przejście na czerwonym świetle.
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Użytkownik "Pasikonik" <w...@o...pl> napisał w wiadomości
    news:f9ac2q$gfd$1@news.onet.pl...

    Po pierwsze i podstawowe pytanie, to czy coś przez te skrzyżowania jechało.
    O pierwszej nocy, to czasem i przejście na czerwonym świetle niekoniecznie
    musi spowodować jakiekolwiek zagrożenie. Tym samym społeczna szkodliwość
    takiego czynu jest po prostu żadna. Nie wystarczy samo formalne naruszenie
    art. 92§1 kw.

    Po drugie, to z czego wynika owe 500 metrów czy na pewno to 500, a nie 50.
    Jeśli na tym skrzyżowaniu nie ma kamer, a dystans nie wynika z Twojej
    ucieczki, to nie wyobrażam sobie, by z tej odległości strażnicy zdołali na
    skomplikowanym skrzyżowaniu dostrzec na jakim świetle przeszedłeś. Chyba,
    ze lornetek mieli, a i to wątpię. Po prostu nie widać. Co innego, jak tam
    są kamery. Ale wówczas powinni mieć zapis video.

    Co do okoliczności legitymowania, to coś to niewiarygodne jest. Na
    "ciemnych uliczkach" raczej nie buduje się tak skomplikowanych skrzyżowań.
    Straż Miejska pełni służbę w umundurowaniu, więc po co mieli by machać tymi
    legitymacjami. A jak zażądałeś (tylko po co?) to powinni spokojnie dać Ci
    odpisać. A co do zastraszania sankcjami, to czym Cię mogli straszyć?
    Grzywną? No bo za przejście na czerwonym świetle zasadniczo innej kary
    dostać nie można.

    Co do obrony, to ja bym powoływał się na art. 1 kw i brak szkodliwości
    społecznej przejścia na czerwonym świetle przy zerowym ruchu pojazdów w
    środku nocy.


  • 4. Data: 2007-08-07 19:02:36
    Temat: Re: Rzekome przejście na czerwonym świetle.
    Od: "Maluch" <n...@m...pl>


    Użytkownik "Robert Tomasik" <r...@g...pl> napisał w wiadomości
    news:f9af0r$p30$1@nemesis.news.tpi.pl...
    > Użytkownik "Pasikonik" <w...@o...pl> napisał w wiadomości
    > news:f9ac2q$gfd$1@news.onet.pl...
    >
    > Po pierwsze i podstawowe pytanie, to czy coś przez te skrzyżowania
    > jechało. O pierwszej nocy, to czasem i przejście na czerwonym świetle
    > niekoniecznie musi spowodować jakiekolwiek zagrożenie. Tym samym społeczna
    > szkodliwość takiego czynu jest po prostu żadna. Nie wystarczy samo
    > formalne naruszenie art. 92§1 kw.

    No to jak nic nie jeździ i chodzi to powinny być takowe zapisy w przepisach,
    że róbta wówczas co chceta :)
    --
    Maluch


  • 5. Data: 2007-08-07 19:13:22
    Temat: Re: Rzekome przejście na czerwonym świetle.
    Od: "jaQbek" <j...@s...eu>


    Użytkownik "Pasikonik" <w...@o...pl> napisał w wiadomości
    news:f9ac2q$gfd$1@news.onet.pl...
    > Ostatnio wracając późnym wieczorem do domu zostałem zatrzymany przez straż
    > miejską za przejscie przez skrzyżowanie na czerwonym świetle.
    Ot, do czego się te buraki nadają

    > Co ciekawe zatrzymanie odbyło się już po fakcie tzn. zdązyłem przejść
    > spokojnie jakieś 500 metrów i dopiero wtedy spotkałem strażników.
    Jeśli wszedłeś na zielonym - o ile nie mrugało - masz prawo przejść na drugą
    stronę ulicy

    > W momencie zatrzymania nie pamiętałem czy faktycznie przeszedłem w którymś
    > miejscu na czerwonym (bo na owym skrzyżowaniu jest jakieś 6 świateł pod rząd =
    > duże skrzyżowanie z tramwajami i nie było to jedyne skrzyżowanie przez które
    > wtedy przechodziłem) więc odmówiłem przyjęcia mandatu.
    Czy wystawiając mandat udowodnili ci, że wszedłeś na czerwonym, czy to było ich
    "widzimisię"? Ty masz prawo złożyć odmienne zeznania.

    > Ogólnie cała ta sytuacja była bardziej niż naciągana, tzn.godz. 1.00 w nocy,
    > ciemna uliczka, dziwne pytania, machnięcie legitymacją i zastraszenie różnymi
    > sankcjami.
    Masz ich dane? Zgłoś sprawę do komórki zajmującej się kontrolingiem wewnętrznym,
    czy jak to się tam zwie. Każda SM coś takiego posiada.

    > Za parę dni idę złożyć wyjaśnienia i właściwie nie wiem jak mogę się bronić.
    > Może ktoś coś doradzić ?
    Dopóki nie UDOWODNIĄ ci winy, jesteś niewinny. Ty twierdzisz, że wszedłeś na
    zielonym, oni, że nie. A mamy domniemanie niewinności.

    > Co jak nie przyznam sie do winy, ponieważ zwyczajnie nie kojarzę tego
    > konktretnego przejścia i światła? (nie chodzi o to że zapomniałem, tylko nie
    > odnotowałem tego w pamięci, więc sam nie wiem jak naprawdę było...no ale wiem,
    > że święty też nie jestem ;-)
    Będą musieli powołać biegłych, co oznacza dla sądu koszty. Podejrzewam, że jeśli
    pójdziesz w zaparte, sklasyfikują to jako znikoma szkodliwość czynu i na tym się
    sprawa skończy.

    > (pijany nie byłem)
    Pijaka by nie ścigali, bo daje mniejszą szansę, że coś z niego ściągną.


  • 6. Data: 2007-08-07 19:13:40
    Temat: Re: Rzekome przejście na czerwonym świetle.
    Od: "Nostradamus" <l...@p...fm>

    Użytkownik "Robert Tomasik" <r...@g...pl> napisał w wiadomości
    news:f9af0r$p30$1@nemesis.news.tpi.pl...

    > Co do obrony, to ja bym powoływał się na art. 1 kw i brak szkodliwości
    > społecznej przejścia na czerwonym świetle przy zerowym ruchu pojazdów w
    > środku nocy.

    Przejeżdżasz skrzyżowania na czerwonym jeśli nic nie jedzie??


    --
    Pzdr
    Leszek
    GG1631219
    Jest to moje zdanie i ja je całkowicie podzielam


  • 7. Data: 2007-08-07 19:14:17
    Temat: Re: Rzekome przejście na czerwonym świetle.
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Użytkownik "Maluch" <n...@m...pl> napisał w wiadomości
    news:f9afm6$j84$1@atlantis.news.tpi.pl...

    > No to jak nic nie jeździ i chodzi to powinny być takowe zapisy w
    > przepisach, że róbta wówczas co chceta :)

    W niektórych państwach są, z tego co słyszałem. W Polsce nie ma. Ale należy
    rozróżnić zakaz administracyjny i jego naruszenie od popełnienia
    wykroczenia.


  • 8. Data: 2007-08-07 19:14:50
    Temat: Re: Rzekome przejście na czerwonym świetle.
    Od: Johnson <j...@n...pl>

    Nostradamus pisze:

    >
    >> Co do obrony, to ja bym powoływał się na art. 1 kw i brak szkodliwości
    >> społecznej przejścia na czerwonym świetle przy zerowym ruchu pojazdów
    >> w środku nocy.
    >
    > Przejeżdżasz skrzyżowania na czerwonym jeśli nic nie jedzie??
    >
    >

    Ale jakie znaczenie ma to pytanie dla odpowiedzialności za wykroczenie?
    Żadne.


    --
    @2007 Johnson
    http://johnsonpl.blogspot.com/
    http://notki.com.pl/johnson
    "Wszystko należy upraszczać jak tylko można, ale nie bardziej"


  • 9. Data: 2007-08-07 19:16:16
    Temat: Re: Rzekome przejście na czerwonym świetle.
    Od: Johnson <j...@n...pl>

    jaQbek pisze:

    > Będą musieli powołać biegłych, co oznacza dla sądu koszty.

    Nie rozśmieszaj: jakich biegłych?

    --
    @2007 Johnson
    http://johnsonpl.blogspot.com/
    http://notki.com.pl/johnson
    "Wszystko należy upraszczać jak tylko można, ale nie bardziej"


  • 10. Data: 2007-08-07 19:25:16
    Temat: Re: Rzekome przejście na czerwonym świetle.
    Od: "Pasikonik" <w...@o...pl>

    "Robert Tomasik" wrote:
    > Po pierwsze i podstawowe pytanie, to czy coś przez te skrzyżowania
    > jechało. O pierwszej nocy, to czasem i przejście na czerwonym świetle
    > niekoniecznie musi spowodować jakiekolwiek zagrożenie. Tym samym społeczna
    > szkodliwość takiego czynu jest po prostu żadna. Nie wystarczy samo
    > formalne naruszenie art. 92§1 kw.

    Nie pamiętam czy coś wtedy jechało. Generalnie o tej porze ruch jest
    znikomy - samochód, może dwa na minutę...A tramwaje już o 23.00 przestają
    kursować.
    Szkodliwość jest żadna, ale o sam fakt chodzi.

    >
    > Po drugie, to z czego wynika owe 500 metrów czy na pewno to 500, a nie 50.
    > Jeśli na tym skrzyżowaniu nie ma kamer, a dystans nie wynika z Twojej
    > ucieczki, to nie wyobrażam sobie, by z tej odległości strażnicy zdołali na
    > skomplikowanym skrzyżowaniu dostrzec na jakim świetle przeszedłeś. Chyba,
    > ze lornetek mieli, a i to wątpię. Po prostu nie widać. Co innego, jak tam
    > są kamery. Ale wówczas powinni mieć zapis video.
    >
    Podobno przejeżdżali przez to skrzyżowanie w tym czasie jak ja przez nie
    przechodziłem...i widzieli. (Tak przynajmniej mówili).
    A odległość od skrzyżowania do tej ciemnej uliczki, na której mnie
    zatrzymali to jakieś 350m w linii prostej (sprawdziłem na zumi.pl)

    > Co do okoliczności legitymowania, to coś to niewiarygodne jest. Na
    > "ciemnych uliczkach" raczej nie buduje się tak skomplikowanych skrzyżowań.
    > Straż Miejska pełni służbę w umundurowaniu, więc po co mieli by machać
    > tymi legitymacjami. A jak zażądałeś (tylko po co?) to powinni spokojnie
    > dać Ci odpisać. A co do zastraszania sankcjami, to czym Cię mogli
    > straszyć? Grzywną? No bo za przejście na czerwonym świetle zasadniczo
    > innej kary dostać nie można.

    No właśnie, "straszenie" to może za mocne słowo. Ogólnie panowie mnie
    informowali co mi gorozi za nie podanie danych osobowych, nie przyjęcie
    mandatu itp. itd. Od tego też zaczeła się przepychanka z tą
    legitymacją...tzn. ja nie powiem im jak się nazywam dopóki się nie
    wylegitymują i vice wersa.

    Dzięki za opinię! Ale w dalszym ciągu zastanawia mnie to zatrzymanie. Czy
    nie powinno być to na gorącym uczynku (albo bezpośrednio po) tak żeby
    zatrzymany wiedział o co chodzi?...Bo teraz właściwie mogę przyjąć mandat
    ale przejścia na czerwonym świetle sobie nie przypomnę.



    pasikonik




strony : [ 1 ] . 2 ... 10


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1