eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoRozwod i kwestia dziecka i bylego meza
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 83

  • 11. Data: 2007-02-12 13:47:49
    Temat: Re: Rozwod i kwestia dziecka i bylego meza
    Od: ">mi<" <...@o...pl>


    Użytkownik "Johnson" <j...@n...pl> napisał w wiadomości
    news:eqpqin$95a$1@atlantis.news.tpi.pl...
    > -=\\Piotter//=- napisał(a):
    >
    >> uwazasz ze nam to byloby na reke,
    >> to nie mamy o czym gadac.
    >
    > I co szukasz poklasku dla swojej opinii że dziecka nie dawać ojcu?
    > Angie ma rację.
    >
    Czy nie widzicie co on pisze?? Tu nie chodzi o zwykłe widzimisie i
    pozbawienie biologicznego ojca kontaktów z dzieckiem.
    Niestety prawda jest taka, że ten, kto nigdy nie był w takiej sytuacji tego
    nie zrozumie.
    Ja wiem jak to jest i chociaz nie miałam tak kłopotliwej sytuacji z ojcem
    dziecka to tez było ciężko. I dopiero jak całkiem zniknął z naszego zycia
    możemy mówic o szczesliwej rodzinie. Bo nie ten, który spłodził ale ten co
    kocha, wychowuje i daje szczeście jest prawdziwym ojcem.



  • 12. Data: 2007-02-12 13:48:04
    Temat: Re: Rozwod i kwestia dziecka i bylego meza
    Od: Johnson <j...@n...pl>

    Herbi napisał(a):

    >
    > Miałeś jakikolwiek kontakt z takimi dziećmi, po rozwodzie ich rodziców?

    Miałem.

    > Szczerze i poważnie poddaje to pod wątpliwość. Twoja opinia jest tylko
    > odbiciem suchych paragrafów.

    Co ty nie powiesz. A jakieś argumenty?

    > Życie częstokroć jest bardziej brutalne.
    >

    Niż co?

    --
    @2007 Johnson
    j...@p...com
    "Ars iuris non habet osorem nisi ignorantem"


  • 13. Data: 2007-02-12 13:51:56
    Temat: Re: Rozwod i kwestia dziecka i bylego meza
    Od: Johnson <j...@n...pl>

    >mi< napisał(a):

    > Czy nie widzicie co on pisze??

    Ja stawiam na to, że autor wątku jest nową sympatią pani a i nie podoba
    mu sie że przyłazi pan b.

    > Tu nie chodzi o zwykłe widzimisie i pozbawienie biologicznego ojca kontaktów z
    dzieckiem.

    Toż to czyste widzimisię. Nie dawać dziecka ojcu bo on daje mu słodycze,
    a babcia go nienawidzi ...

    > Ja wiem jak to jest i chociaz nie miałam tak kłopotliwej sytuacji z ojcem
    > dziecka to tez było ciężko. I dopiero jak całkiem zniknął z naszego zycia
    > możemy mówic o szczesliwej rodzinie. Bo nie ten, który spłodził ale ten co
    > kocha, wychowuje i daje szczeście jest prawdziwym ojcem.
    >

    Teraz to zrobiło się lekko pompatycznie.


    --
    @2007 Johnson
    j...@p...com
    "Ars iuris non habet osorem nisi ignorantem"


  • 14. Data: 2007-02-12 13:54:57
    Temat: Re: Rozwod i kwestia dziecka i bylego meza
    Od: "Angie" <j...@o...eu>


    Użytkownik "-=\\Piotter//=-" <piotr_k_@precz_z_mielonka.poczta.onet.pl>
    napisał w wiadomości news:grq0t2l1gqva53i7hb9ejm4vs011shs9da@4ax.com...

    > "A" boi sie o zdrowie dziecka i o jego psychike i
    > ma do tego powody !!

    wiesz kolego, sama jestem kobieta i o mały figiel na pewnym etapie zycia nie
    rozstalam sie na dobre z ojcem mego dziecka. I wyobraz sobie, ze w chwili
    najwiekszego wkurwienia, kiedy bylam 100% pewna ze nie chce go wiecej
    widziec na oczy, jedyna rzecza jaka rozwazalam bylo to jak zapewnic mu
    bezproblemowy kontakt z dzieckiem, bo to jest tez jego dziecko, lub
    odwracajac rzecz - to dla dziecka jest tez wazna osoba. I nie uznaje
    sytuacji, gdy kobieta [najczesciej] traktuje dziecko jako karte przetargowa
    lub srodek zemsty na bylym partnerze - "nie ulozylo nam sie wiec nie pozwole
    ci sie widywac z dzieckiem". W zaden sposob nie wynikalo z twojego postu, ze
    ojciec jest sadysta/alkoholikiem/narkomanem/pedofilem i dlatego nalezy
    stanac na drodze jego kontaktow z dzieckiem. to co jest miedzy rodzicami nie
    powinno miec wplywu na dziecko. Czy to sie tobie podoba czy nie ten "obcy
    facet" jest jedna z dwoch najwazniejszych osob w zyciu dziecka i albo
    zalatwicie to w sposob dorosly i cywilizowany, albo pomoze wam w tym sad

    Angie




  • 15. Data: 2007-02-12 13:57:33
    Temat: Re: Rozwod i kwestia dziecka i bylego meza
    Od: "-=\\\\Piotter//=-" <piotr_k_@precz_z_mielonka.poczta.onet.pl>

    On Mon, 12 Feb 2007 14:36:51 +0100, Johnson <j...@n...pl> wrote:

    >-=\\Piotter//=- napisał(a):
    >
    >> uwazasz ze nam to byloby na reke,
    >> to nie mamy o czym gadac.
    >
    >I co szukasz poklasku dla swojej opinii że dziecka nie dawać ojcu?
    >Angie ma rację.

    Szukam rozsadnych odpowiedzi, gwoli scislosci .Facet nie interesowal
    sie dzieciakiem przed rozwodem, calymi miesiacami wiec zastanawiam sie
    dlaczego teraz zgrywa dobrego tatusia.
    Powtarzam, "A" boi sie o syna i zupelnie naturalne jest ze chce
    zapewnic mu bezpieczenstwo. A nie twierdzi ze pan B jest wcieleniem
    zla, tylko ze jest nieuwazny, nie ma pojecia o opiece nad malym
    dzieckiem i ma wroga nastawia do A i jej dziecka matke. Pytanie nie
    dotyczy tego jak nie dawac dziecka ojcu, tylko jak zapewnic mu
    bezpieczenstwo.


  • 16. Data: 2007-02-12 13:58:04
    Temat: Re: Rozwod i kwestia dziecka i bylego meza
    Od: "-=\\\\Piotter//=-" <piotr_k_@precz_z_mielonka.poczta.onet.pl>

    On Mon, 12 Feb 2007 14:41:40 +0100, Johnson <j...@n...pl> wrote:

    >-=\\Piotter//=- napisał(a):
    >
    >> Pytanie jest takie: Co A moze w tej sytuacji zrobic ?
    >
    >Iść po rozum, może jeszcze gdzieś dają ...
    Szukasz poklasku dla swoich dowcipnych komentarzy ?


  • 17. Data: 2007-02-12 13:58:20
    Temat: Re: Rozwod i kwestia dziecka i bylego meza
    Od: ">mi<" <...@o...pl>


    Użytkownik "Johnson" <j...@n...pl> napisał w wiadomości
    news:eqprf0$amd$5@atlantis.news.tpi.pl...
    > >mi< napisał(a):
    >
    >> Czy nie widzicie co on pisze??
    >
    > Ja stawiam na to, że autor wątku jest nową sympatią pani a i nie podoba mu
    > sie że przyłazi pan b.
    >
    >> Tu nie chodzi o zwykłe widzimisie i pozbawienie biologicznego ojca
    >> kontaktów z dzieckiem.
    >
    > Toż to czyste widzimisię. Nie dawać dziecka ojcu bo on daje mu słodycze, a
    > babcia go nienawidzi ...
    >
    >> Ja wiem jak to jest i chociaz nie miałam tak kłopotliwej sytuacji z ojcem
    >> dziecka to tez było ciężko. I dopiero jak całkiem zniknął z naszego zycia
    >> możemy mówic o szczesliwej rodzinie. Bo nie ten, który spłodził ale ten
    >> co kocha, wychowuje i daje szczeście jest prawdziwym ojcem.
    >
    > Teraz to zrobiło się lekko pompatycznie.
    >
    >
    Toż własnie... my nie jesteśmy tutaj od osądzania sytuacji bo jak ona
    wygląda naprawdę wiedzą tylko zaangażowani. Ja z doświadczenia wiem, że może
    byc nie tak, jak powinno i jestem bardzo uczulona na taką sytuację, bo przez
    wiele nieprzyjemności musieliśmy przejść, by znów byc szczęśliwą rodziną.
    Aczkolwiek absolutnie nie jestem za tym, by ograniczać dziecku kontakty z
    biologicznym ojcem, jeśli wszystko działa jak nalezy. To, czy autor wątku
    pisze prawdę (nieodpowiedzialność ojca itp) czy zabarwia sytuacje, on sam
    wie najlepiej.



  • 18. Data: 2007-02-12 13:59:43
    Temat: Re: Rozwod i kwestia dziecka i bylego meza
    Od: Herbi <z...@o...pl>

    Dnia 12 lut o godzinie 14:51, na pl.soc.prawo, Johnson napisał(a):


    >> Czy nie widzicie co on pisze??
    >
    > Ja stawiam na to, że autor wątku jest nową sympatią pani a i nie podoba
    > mu sie że przyłazi pan b.

    No i znany już przykład że dżonson widzi białe tam gdzie jest czarne a
    czarne jak jest czarne.... L/
    To tylko twoja hipoteza - po co ja powtarzasz w każdym poście. Masz
    kompleksy facet. Wyściub nos i rozejrzyj się po REALNYM świecie gdzie są
    żywi ludzie.


  • 19. Data: 2007-02-12 14:00:23
    Temat: Re: Rozwod i kwestia dziecka i bylego meza
    Od: "-=\\\\Piotter//=-" <piotr_k_@precz_z_mielonka.poczta.onet.pl>

    On Mon, 12 Feb 2007 14:41:57 +0100, Johnson <j...@n...pl> wrote:

    > >mi< napisał(a):
    >
    >>> Pytanie jest takie: Co A moze w tej sytuacji zrobic ?
    >>
    >> Wnieśc sprawę o zawieszenie/ograniczenie/pozbawienie władzy rodzicielskiej.
    >
    >Nie ma to jak trochę sie popieniaczyć w sądach. Pewnie niedługo w głowie
    >pani a urodzi się myśl że pan b molestuje syna.
    >Tylko współczuć synowi.

    Pogieło cie ? Widziales gdzies w moim poscie podstawy do takich
    twierdzen ?


  • 20. Data: 2007-02-12 14:01:28
    Temat: Re: Rozwod i kwestia dziecka i bylego meza
    Od: Herbi <z...@o...pl>

    Dnia 12 lut o godzinie 14:48, na pl.soc.prawo, Johnson napisał(a):


    >> Miałeś jakikolwiek kontakt z takimi dziećmi, po rozwodzie ich rodziców?
    >
    > Miałem.

    Hehehe - kłamiesz :P
    Nawet jeżeli to tlyko okazjonalny - nie żyjesz, nie mieszkasz z takimi
    dziećmi, dzieckiem.

    >> Szczerze i poważnie poddaje to pod wątpliwość. Twoja opinia jest tylko
    >> odbiciem suchych paragrafów.
    >
    > Co ty nie powiesz. A jakieś argumenty?

    Bezpłciowe odpisywanie na posty, tak jak wyżej.

    >> Życie częstokroć jest bardziej brutalne.
    >>
    >
    > Niż co?

    Niż twoje książki i wirtualny świat.

strony : 1 . [ 2 ] . 3 ... 9


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1