eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Roszczenia wobec szkoły. Czy to możliwe?
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 35

  • 11. Data: 2005-04-14 12:01:33
    Temat: Re: Roszczenia wobec szkoły. Czy to możliwe?
    Od: Mithos <m...@o...No.More.Spam.polska>

    Użytkownik Roman G. napisał:

    > ???

    Normalne praktyka wiekszosci "pedagogow". Jak jest ladna pogada i sie im
    nie chce pracowac to wyganiaja dzieci np. na boisko.


    > Wyganiając?

    "Lekcji nie ma. Idzcie sie bawic. A pani pojdzie do pokoju
    nauczycielskiego na kawe".


    > Kiedy wysyłasz dziecko do cioci na wakacje, też chodzi z dziećmi cioci do
    > sklepu, do lasu, nad rzekę, a ciocia gotuje obiad. Dziecko pow. 7 r.ż.
    > całkiem całkiem już funkcjonuje w życiu codziennym, prawda? Na zbiórce
    > zuchowej już można pracować z nim metodą zwiadu na przykład.

    Przyklad zupelnie odbiegajacy od sytuacji tutaj przedstawionej.


    > Odpowiada nie znaczy jest winien, bo być może dołożył należytej staranności
    > w nadzorze.

    Zapewne.


    > E tam... Na lekcji można pracować różnymi metodami.

    Pewnie. Tylko czasem trzeba jeszcze myslec.


    --
    pozdrawiam
    Mithos


  • 12. Data: 2005-04-14 12:17:51
    Temat: Re: Roszczenia wobec szkoły. Czy to możliwe?
    Od: "Roman G." <r...@g...pl>

    Dnia Thu, 14 Apr 2005 14:01:33 +0200, Mithos napisał(a):

    >> Wyganiając?
    > "Lekcji nie ma. Idzcie sie bawic. A pani pojdzie do pokoju nauczycielskiego na
    kawe".

    Wspomnienia z lat szkolnych to za mało, aby byc pewnym, że się zna realia..
    Dzisiaj w szkołach nauczyciele na serio toczą dyskusje, czy wolno im w
    czasie lekcji wyjść za nagłą potrzebą.

    >> Kiedy wysyłasz dziecko do cioci na wakacje, też chodzi z dziećmi cioci do
    >> sklepu, do lasu, nad rzekę, a ciocia gotuje obiad. Dziecko pow. 7 r.ż.
    >> całkiem całkiem już funkcjonuje w życiu codziennym, prawda? Na zbiórce
    >> zuchowej już można pracować z nim metodą zwiadu na przykład.
    > Przyklad zupelnie odbiegajacy od sytuacji tutaj przedstawionej.

    Chcę tylko uświadomić, że opieka nad dzieckiem pow. 7 r.ż. różnić się może
    i powinna od opieki nad dzieckiem młodszym.

    >> Odpowiada nie znaczy jest winien, bo być może dołożył należytej staranności
    >> w nadzorze.
    > Zapewne.

    Cieszę się, że tu się zgadzamy.

    >> E tam... Na lekcji można pracować różnymi metodami.
    > Pewnie. Tylko czasem trzeba jeszcze myslec.

    Znasz wszystkie okoliczności sprawy, że jesteś tak sarkastyczny?

    RG


  • 13. Data: 2005-04-14 12:21:47
    Temat: Re: Roszczenia wobec szkoły. Czy to możliwe?
    Od: "Roman G." <r...@g...pl>

    Dnia Thu, 14 Apr 2005 13:47:45 +0200, >Cezary< napisał(a):

    > Dyrekcja i higienistka szkolna odnotowały, że stało się to podczas przerwy.
    > Natomiast nauczyciel dyżurujący na tej przerwie twierdzi, że nic się na
    > jego dyżurze nie wydarzyło i będzie się bronił w tej sprawie.

    Co jest napisane w protokole powypadkowym?
    Jeżeli zachodzi podejrzenia matactwa, to warto uświadomić dyrekcję, że za
    fałszowanie dokumentacji podlega się odpowiedzialności.

    > świadkowie, którzy twierdzo, że widzieli mojego syna wchodzącego do
    > gabinetu higienistki w czasie lekcji.

    A ile lat ma i co mówi samo dziecko?

    RG


  • 14. Data: 2005-04-14 13:48:04
    Temat: Re: Roszczenia wobec szkoły. Czy to możliwe?
    Od: ">Cezary<" <"czarek_pol[nospam]"@o2.pl>

    Roman G. napisał(a):

    > Co jest napisane w protokole powypadkowym?

    Nie miałem wglądu. Pewnie jeszcze nie sporządzony

    > Jeżeli zachodzi podejrzenia matactwa, to warto uświadomić dyrekcję, że za
    > fałszowanie dokumentacji podlega się odpowiedzialności.

    Chyba, że jest desperatką.

    >>świadkowie, którzy twierdzo, że widzieli mojego syna wchodzącego do
    >>gabinetu higienistki w czasie lekcji.
    >
    > A ile lat ma i co mówi samo dziecko?

    13 lat. Trzyma stronę, ktorą opisałem powyżej. Nauczycielka puściła
    klasę na podwórko, w ramach zajęć lekcyjnych. Sama jednak nie doszła. W
    tym czasie jeden z kolegów odrzucał jakiś gruby patyk z boiska, no a mój
    syn pojawił się "nie w tym miejscu i tym czasie" na trasie lotu gałęzi i
    dostał w twarz. Jednak w czasie rozmowy z nauczycielką dowiedziałem się,
    że owszem póściła ich ale na 5 min. i to tylko na przerwie. Dziwne jak
    dla mnie tłumaczenie, tym bardziej, że nawet nie sugerowałem jej, że
    bezpośrednio ją obwiniam o wypadek, bo gdyby nawet ona tam była to
    pewnie i tak by to się mogło zdarzyć. Z tego co wiem koledzy mojego syna
    utrzymują jego wersję a nie nauczycielki.

    --
    Pozdrawiam Cezary


  • 15. Data: 2005-04-14 14:54:05
    Temat: Re: Roszczenia wobec szkoły. Czy to możliwe?
    Od: "Roman G." <r...@g...pl>

    Dnia Thu, 14 Apr 2005 15:48:04 +0200, >Cezary< napisał(a):

    > 13 lat. Trzyma stronę, ktorą opisałem powyżej. Nauczycielka puściła
    > klasę na podwórko, w ramach zajęć lekcyjnych. Sama jednak nie doszła.

    Absurdem byłoby twierdzić, że opieka nad grupą 13-latków polegać ma
    wyłącznie na nieustannym trzymaniu ich w zasięgu wzroku. Gry i zabawy są
    normalną metodą nauczania i wychowania, podstawa programowa zakłada wręcz
    "efektywne współdziałanie w zespole i pracy w grupie, budowanie więzi
    międzyludzkich, podejmowanie indywidualnych i grupowych decyzji, skuteczne
    działania na gruncie zachowania obowiązujących norm". Do wypadku
    doprowadziła lekkomyślność kolegi twojego syna i niezachowanie przez niego
    podstawowych zasad bezpieczeństwa. Nie widzę winy w sprawowaniu opieki.
    Nieszczęśliwy zbieg okoliczności. Gdzież tu doszukiwać się adekwatnego
    związku przyczynowego?

    Jeszcze raz:
    1965.04.08 wyrok SN, I CR 25/65, LEX nr 5771
    "Obowiązek rozciągnięcia pieczy przez kierownictwo szkoły nad uczniami nie
    może być pojmowany tak szeroko, by każdej grupie uczniów, przez cały czas
    ich pobytu w szkole musiał towarzyszyć opiekujący się nią nauczyciel. W
    szczególności nie można przyjąć istnienia takiego obowiązku wobec uczniów
    starszych, którzy w czasie kilkuletniego uczęszczania do szkoły powinni
    przyzwyczaić się do regulaminu szkolnego i nauczyć się zasad dyscypliny
    obowiązującej ucznia, a to tym bardziej, jeżeli ze strony kierownictwa
    szkoły niejednokrotnie zwracano uczniom uwagę na niedopuszczalność zabawy,
    której inicjatorem był jeden z uczniów."

    Gdyby ich puściła na boisko, a jeden z nich poszedłby coś ukraść do sklepu,
    też odpowiadałaby za tę kradzież?

    Odpuść sobie, bo tu nie Ameryka z jej absurdalnymi orzeczeniami sądów,
    chwała Bogu. Stało się, trudno.

    RG


  • 16. Data: 2005-04-14 19:38:24
    Temat: Re: Roszczenia wobec szkoły. Czy to możliwe?
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Użytkownik ">Cezary<" <"czarek_pol[nospam]"@o2.pl> napisał w wiadomości
    news:d3ktng$ob9$1@nemesis.news.tpi.pl...

    Podstawowe pytanie, to czy szkoła dopełniła swojego obowiązku opieki,
    czyli czy podczas zajścia był obecny nauczyciel. Jeśli był, a w dodatku
    zdarzenie miało charakter losowy (czyli goście nie bili się od 5 minut
    przy milczącej akceptacji obserwującego to belfra) to nie widzę podstaw
    do wysuwania jakichkolwiek roszczeń do szkoły.

    Jedyna moja rada przy okazji, to dokładnie przejrzeć wszystkie posiadane
    polisy. Bo często się zapomina, ze od NW ma się ubezpieczenie na
    przykład przy mieszkaniu, samochodzie itd.


  • 17. Data: 2005-04-15 06:18:40
    Temat: Re: Roszczenia wobec szkoły. Czy to możliwe?
    Od: "Roman G." <r...@g...pl>

    Dnia Thu, 14 Apr 2005 21:38:24 +0200, Robert Tomasik napisał(a):

    > Podstawowe pytanie, to czy szkoła dopełniła swojego obowiązku opieki,
    > czyli czy podczas zajścia był obecny nauczyciel.

    Skąd ten wymóg obecności? Podczas gry terenowej też?

    RG


  • 18. Data: 2005-04-15 12:16:15
    Temat: Re: Roszczenia wobec szkoły. Czy to możliwe?
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Użytkownik "Roman G." <r...@g...pl> napisał w wiadomości
    news:uxlczr0xhjde.17dw5o72hox85.dlg@40tude.net...

    > Skąd ten wymóg obecności? Podczas gry terenowej też?

    Wymóg obecności wynika z wymogu opieki. Nie można opiekować się kimś nie
    będąc obecnym. Jeśli warunki prowadzenia zajęć akurat są takie, że
    logicznie rzecz biorąc obecność nauczyciela nie jest wymagana, to jest
    to jakiś tam przypadek szczególny. Ale zabawa na wolnym powietrzu na
    pewno nie jest takim wypadkiem.


  • 19. Data: 2005-04-16 14:54:28
    Temat: Re: Roszczenia wobec szkoły. Czy to możliwe?
    Od: "Roman G." <r...@g...pl>

    Dnia Fri, 15 Apr 2005 14:16:15 +0200, Robert Tomasik napisał(a):

    > Wymóg obecności wynika z wymogu opieki. Nie można opiekować się kimś nie
    > będąc obecnym.

    Ale swoje dzieci, czy chrześniaków, też puszczamy na podwórka, do sklepów,
    same chodzą do szkół...

    > to jakiś tam przypadek szczególny. Ale zabawa na wolnym powietrzu na
    > pewno nie jest takim wypadkiem.

    Dlaczego? Może zaistnieć kolizja obowiązków, może być to celowa
    organizacja, aby osiągnąć określone skutki wychowawcze...
    Możesz więcej umotywować swoje kategoryczne stwierdzenia?

    RG


  • 20. Data: 2005-04-16 15:10:52
    Temat: Re: Roszczenia wobec szkoły. Czy to możliwe?
    Od: "Przemek R..." <p...@t...gazeta.pl>


    Użytkownik "Roman G." <r...@g...pl> napisał w wiadomości
    news:1anfc2xgom0tr.zms2kffks415.dlg@40tude.net...
    > Dnia Fri, 15 Apr 2005 14:16:15 +0200, Robert Tomasik napisał(a):
    >
    >> Wymóg obecności wynika z wymogu opieki. Nie można opiekować się kimś nie
    >> będąc obecnym.
    >
    > Ale swoje dzieci, czy chrześniaków, też puszczamy na podwórka, do sklepów,
    > same chodzą do szkół...

    czyli Twpoim zdaniem gdy nauczyciel wysle ucznia do sklepu to nie bierze za
    niego odpowiedzialnosci?

    P.


strony : 1 . [ 2 ] . 3 . 4


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1