Olgierd wrote:

> Podziwiam :-)

Zupełnie nie po to to wymieniłem - wiem, że nie ma czego podziwiać.
Chciałem jakoś zaznaczyć, że to nie jest problem z wczoraj.

> Chociaż to i tak jest jedna z prostszych ustaw. Tyle, że niektóre
> pojęcia są wątpliwe, choćby właśnie sama definicja d.o. (plus
> mieszanie GIODO).

W tym rzecz. Kolesie od szkoleń też nigdy nie potrafili wyjaśnić, czego tak
naprawdę giodo próbuje pilnować.
Czyli sedna sprawy. Kończyli na cytacie fragmentu ustawy, nie umiejąc po za
tym odpowiedzieć na żadne konkretne pytanie.

do góry

Dnia Tue, 09 Dec 2008 14:36:04 +0100, MOK napisał(a):

>> Chociaż to i tak jest jedna z prostszych ustaw. Tyle, że niektóre
>> pojęcia są wątpliwe, choćby właśnie sama definicja d.o. (plus mieszanie
>> GIODO).
>
> W tym rzecz. Kolesie od szkoleń też nigdy nie potrafili wyjaśnić, czego
> tak naprawdę giodo próbuje pilnować. Czyli sedna sprawy. Kończyli na
> cytacie fragmentu ustawy, nie umiejąc po za tym odpowiedzieć na żadne
> konkretne pytanie.

Ach te szkolenia... wiem jak to bywa ;-)

--
pozdrawiam serdecznie, Olgierd
Lege Artis http://olgierd.bblog.pl

do góry

"MOK" <m...@g...com> wrote
>> Chociaż to i tak jest jedna z prostszych ustaw. Tyle, że niektóre
>> pojęcia są wątpliwe, choćby właśnie sama definicja d.o. (plus
>> mieszanie GIODO).
>
> W tym rzecz. Kolesie od szkoleń też nigdy nie potrafili wyjaśnić, czego
> tak naprawdę giodo próbuje pilnować.
> Czyli sedna sprawy. Kończyli na cytacie fragmentu ustawy, nie umiejąc po
> za tym odpowiedzieć na żadne konkretne pytanie.

Dokładnie tak. Ta ustawa jest bardzo "popularna", przenika w naprawdę wiele
sfer życia społeczno-gospodarczego, powinna być bardziej jednoznaczna. Ja
wiem, że definicja d.o. musi być otwarta, bo nigdy nie wiadomo na jaki typ
danych natrafimy, ale to powoduje straszne niejsaności w dziedzinach życia,
które są powszechne. Sądzę, że nich tam sobie ta definicja zostanie, ale
przydałaby się nowelizacja wprowadzająca rozszeczenie: "w szczególności:" co
konkretnie danymi os. jest, a co nie. Przynajmniej te rzeczy popularniejsze,
żeby ciągle nie było mamrotnia i zmian stanowisk, jak dostyczy problemów
powszechnych typu adresy e-mailowe czy podstawe dane zestawy przymiotów
określających osoby jak nazwiska etc.

do góry

"Slawek 'IDEall' Fydryk" <s...@g...invalid> wrote
>> IMO adres e-mail nie jest daną osobową.
>
> To zalezy od adresu, i jednak czasem jest.

Wiem, wiem, znam te interpretacje. Ale to robi się chore...
-samo imię i nazwisko daną osobową nie jest, bo może być takich wielu.
-e-mail: imię.nazwisko@... daną już jest, bo tylko jedna osoba ma taki, więc
wskazuje na konkretną osobę.
-blebleble@... już daną osobową nie jest, choć też ma go tylko jedna osoba.

Co ma zrobić administrator zbioru danych, skoro nie wie co będą zawierać
fikuśne e-maile wprowadzane przez użytkowników? Ma przyjąć wariant
bezpieczniejszy i traktować wszystkie e-maile jako dane osobowe...? Ok.
Ale przecież użytkownik może w każdym innym polu niespodziewanie nam ujawnić
dane osobowe: w opisie, na forum, w uwagach, w pseudnimie, komentarzu etc.
To może wszystko co potencjalnie poda użytkownika traktować jako dane
osobowe?! Tylko co zgłosic GIODO, skoro nawet nie wiemy jakie dane nam może
użytkownik np. naszego portalu czy forum podać...?
Chyba trochę coś jest nie tak, bo przypomina to chaotyczne kręcenie się za
własnym ogonem...

do góry

Dnia Tue, 09 Dec 2008 17:29:33 +0100, Piotr [trzykoty] napisał(a):

>>> IMO adres e-mail nie jest daną osobową.
>>
>> To zalezy od adresu, i jednak czasem jest.
>
> Wiem, wiem, znam te interpretacje.

Ale GIODO zdjął już tekst ze strony ;-)

--
pozdrawiam serdecznie, Olgierd
Lege Artis http://olgierd.bblog.pl

do góry