eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoOdkurzacz ze śmietnika
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 72

  • 61. Data: 2015-03-09 21:27:50
    Temat: Re: Re: Odkurzacz ze śmietnika
    Od: "Alek" <alek67@PRECZ_ZE_SPAMEM.poczta.onet.pl>

    Użytkownik "Gotfryd Smolik news" <s...@s...com.pl> napisał
    >
    >> A słyszałeś o tym by kiedykolwiek policjant interweniował i
    >> pouczył?
    >
    > W przypadku "puszek ze śmietnika"

    Tak, przecież właśnie o tym mowa.

    > lub "w ogóle"?
    > Bo jak w ogóle to owszem.

    Oczywiście.


  • 62. Data: 2015-03-09 22:20:23
    Temat: Re: Odkurzacz ze śmietnika
    Od: Przemysław Adam Śmiejek <n...@s...pl>

    W dniu 09.03.2015 o 20:36, Gotfryd Smolik news pisze:
    > dOn Mon, 9 Mar 2015, Przemysław Adam Śmiejek wrote:
    >
    >> W dniu 09.03.2015 o 12:31, Gotfryd Smolik news pisze:
    >>> Pic polegający na tym, że NIE PODNOSI, nie działa.
    >>
    >> Taaa.... Właśnie o mało co nie rozjechałem dzisiaj gimbusa.
    > [...]
    >> przyzwyczajone, że auta jadą w lewo na Gliwice, a nie prosto. I lezą
    >> tam jak te osły na czerwonym. I efekt, że zazwyczaj tam muszę hamować
    >> i trąbić.
    >
    > No to pytanie jest proste: "i co daje ten przepis"?

    To, że część osób jednak patrzy na światło. Zbuntowane gimbusy lecą
    owszem, ale jednak część osób się zatrzymała. Z grupki sunących tylko
    jeden gimbus wlazł mi pod koła.

    > Podpowiem, że przepis w Anglii:
    > - *zabrania* przechodzenia na czerwonym (ichni PoRD + rozporządzenia
    > w tej sprawie są identyczne)
    > - natomiast *kara* (implikowana przez odpowiednik KW plus "lista
    > mandatów") jest wyłącznie za stwarzanie utrudnienia.

    A więc w mentalności Polaków taki przepis byłby martwy.
    Poza tym, stwarzanie zagrożenia to bardzo płynne pojęcie. Można
    dyskutować i każdy uzna co innego.

    > Ergo, policmajstrowi odpada sprężanie się na łapanie tych co
    > NIE SZKODZĄ, ma więcej czasu na rozglądanie się za tymi co
    > SZKODZĄ włażąc pod pojazd.
    > Czyli takimi jak opisałeś.

    Tyle, że ile masz realnie patroli na mieście? Praktycznie zero.


    >>>>> To jest przestrzeganie "prawa dla prawa".
    >>>> Nie, te przepisy zostały określone dla bezpieczeństwa i regulacji
    >>>> ruchu.
    >>> Nie, kraje w których nie ma takiej kary, mają 3x mniej trupów.
    >> Pytanie czy DLATEGO, że nie ma kary czy POMIMO.
    > W pewnym stopniu "dlatego" - z powodu wyżej.
    > Jeśli nie można karać za "gołe przechodzenie" (bez szkodliwości)
    > to motywacja do mandatowania wyraża się w mandatowaniu za
    > czyny faktycznie szkodliwe.


    Ale generalnie takie mandatowanie to są sporadyczne przypadki w PL. Żyję
    już kilkadziesiąt lat, a się nie spotkałem z takimi działaniami.

    > Popatrz na "sprawę rowerzystów" sprzed zmiany przepisów: jako
    > że do statystyki liczyli się jako "pijani kierujący" po równi
    > z kierowcami "mechanicznymi", a złapać takiego łatwiej, to
    > byli, rzekłbym, "bardziej aktywnie" wyłapywani - a i chyba
    > nadal "bezpieczniej" (w rozumieniu niekaralności) jest
    > jechać po pijaku samochodem niż rowerem.


    Tyle, że z niekaraniem pijanych rowerzystów również się nie zgadzam.
    Kolega prawie zginął przez takiego.

    > Nie na "dogadanie", ale aż sam "dojdziesz" (do wniosków).
    > W podatkach jak widziałem już się trochę zmieniło ;>

    Tylko trochę, bo, jak pisałem, liczy się kontekst.

    > Pewnie jakiś "mandat za niewinność" (znaczy formalne
    > złamanie prawa) przyczyni się do zmiany poglądów :|

    Akurat poglądy o mandatach za niewinność mam w zakresie wyprzedzania,
    choć sam nie dostałem. Ta część PORD jest totalnie spieprzona i
    wymagałaby przeróbki.

    Ja dostałem w życiu może ze 4 mandaty, z czego 2 w zasadzie za
    niewinność, czyli durne znaki.

    > (niekoniecznie Twój, może jakiś Twój znajomy się
    > załapie albo cóś i wersję że ta kara JEST idiotyczna
    > załapiesz).

    Nie nie jest. Po prostu winny łatwo wypiera z siebie winę.

    >>> Gdzie jest bezpieczniej na drodze, w .pl czy .gb?
    >> Nie wiem, nie byłem w gb.
    > Ja też nie, za to statystyki nie są tajne.
    > I wiedza o tym, że (tam) po prostu przechodzi się na czerwonym
    > patrząc czy nic nie jedzie też.

    Nawet jeżeli to nie dowidzi, że DLATEGO, a co najwyżej POMIMO.

    >>>> Rozumiem, że Ty postulujesz, żeby traktować światła czerwone/zielone
    >>>> jak przełączalny znak USTĄP?
    >>> Przecież PRZEWIDZIAŁEM i napisałem odpowiedź.
    >>> Tylko Ty jak zwykle ją wyciąłeś, bo niewygodna.
    >> Raczej nie zrozumiałem. Masz dość spory talent pisania tak, że ja tego
    >> nie rozumiem.
    > Czego nie rozumiesz, skoro WYRAŹNIE napisałem, że problem z samochodem
    > jest taki, że jego ROZMIARY najczęściej uniemożliwiają ogarnięcie
    > przez kierowcę zmieszczenia się w "widocznie wolnym miejscu"?

    Nie zgadzam się. Dzisiaj stałem i stałem i stałem na SGL-Konarskiego i
    jechałem w Zabrską. Był otwarty lewoskręt w Jagiellońską, więc jedyne z
    czym mogło kolidować moje na-wprost byli piesi na Zabrskiej, ale ich nie
    było, a widoczność idealna. W myśl twojej wersji domagam się prawa do
    jechania wtedy. Żadne problemy zmieszczenia się w "widocznie wolnym
    miejscu" nie występują.

    > (widocznie - czyli takim, że NIC SIĘ NIE POJAWI w tym samym
    > miejscu, bo nie może, a nie "bo nie widziałem",

    Pieszy też nierzadko nie może przewidzieć, choćby gościa z prawoskrętu
    bezkolizyjnego (kierunkowe zielone).

    > W miejscach, w których regularnie występuje "widocznie wolne
    > miejsce" o dostatecznie dużej skali (tak rozmiarów jak
    > i prawdopodobieństwa) wystarcza niepostawienie świateł
    > i niepostawienie znaku STOP (a poprzestanie na USTĄP).

    Ano nie, bo skrzyżowania nie kończą się na prostym krzyżu bez kierunków,
    a do tego światła taki USTĄP przestawiają, żeby nie korkowała się np.
    podporządkowana. Więc można przenieść twoje pomysły z pieszymi na auta
    również.

    > Za to w miejscu "faktycznie zabudowanym" często jest tak,
    > że pieszy nie ma problemu w ocenie czy wolne miejsce jest,


    No to się poporuszaj po np. SGL. Piesi tam mają problem ze wszystkim.
    Nawet z zakazem ruchu pieszych po jednej stronie i chodnikiem po
    drugiej. Lezą pod koła środkiem jezdni.



    Piesi mają problem ze wszystkim i wszędzie. Łącznie z tym, że nawet jak
    już czekają na czerwonym, to wiszą z krawężnika i wkurwiają w ten sposób.


    > Uprzedzając: tak, owszem, są miejsca na świecie gdzie
    > testuje się możliwość, że jednoślady *również* mogą
    > przejeżdżać na czerwonym, pod warunkiem uprzedniego
    > zatrzymania się (jak przy STOP).
    > IMO ma ręce i nogi.

    No wiesz, może w ogóle zlikwidować PoRD i zostawić ,,Nie wolno stwarzać
    zagrożenia, koniec''? Ew. jakiś system oznaczeń typu Nożyce, Kamień,
    Papier na samochodzie, przydzielane losowo przy rejestracji samochodu. I
    ustalanie pierwszeństwa wg zasad gry w to.

    >>> na .samochody konkretnie) odnośnie jazdy samochodem po chodniku.
    >> Tzn? Chcesz, żeby była dozwolona?
    > Ja? Jak to wydedukowałeś?

    No mówię, że masz talent do niekomatybilności językowej ze mną.

    > To Ty wyskoczyłeś z pomysłem, żeby samochodem miało być
    > wolno przejeżdżać na czerwonym ("skoro piesi mieliby móc"),
    > czyż nie?


    No. Idąc twoim tropem, to też znam wiele przypadków, gdzie przejechałbym
    na czerwonym nie stwarzając żadnego zagrożenia, najmniejszego.

    > Masz taki sam problem ze zrozumieniem *w czym* leży
    > trudność w przypadku samochodu.

    W tym samym co w przypadku pieszego. Można wymieniać tysiące przypadków,
    gdy taki przejazd jest 100% bezpieczny.


    > Ad rem chodnika.
    > Są tacy, którzy twierdzą że jak np. rowerem miałoby być
    > wolno, to i samochodem.

    No ja nienawidzę rowerów na chodniku, nie wiem czy pamiętasz. Miałem
    wiele zatargów z takimi, co we mnie wjeżdżali, wymuszali uskoki,
    denerwowali. Rower precz z chodnika.

    > I cały problem w różnicy (między pieszym, jak i rowerzystą)
    > a samochodem jest taki, że samochodem "ustąpienie miejsca"
    > bywa niewykonalne.

    Bywa, ale czasami nie bywa. Jak i z pieszymi i rowerem. Nieraz wpadłem
    na pieszego zza zakrętu, ale to mało niebezpieczne. I zdarzało mi się
    takie kolizje mieć z rowerem, a to już bywało mniej bezpieczne.

    > No to ten przepis się NIE ZMIENIA (w wersji brytyjskiej).
    > Za to zapewnia, że jak już policjant się przypadkiem na
    > skrzyżowaniu znajdzie, to NIE BĘDZIE ZAJĘTY wypisywaniem
    > komu innemu mandatu za to, że szedł na czerwonym, choć
    > NIE WLAZŁ nikomu pod koła. Będzie łapał "włażących".
    > Za trudne?


    Za trudne. I do tego przyszła mi kolejna myśl... Otóż są miejsca, gdzie
    pieszych jest maaaasa. Np. w Gliwicach na placu Piastów. Przechodzą
    czasami rzeką pieszych. I teraz powiedzmy, że zaczynają wchodzić, jak
    jeszcze mnie nie ma. Nie weszli przed pojazd. A już na pewno nie
    stworzyli zagrożenia, jakim pojęciem operowałeś wcześniej. No ale co z
    tego, ja nadjeżdżam na zielonym i utykam na środku skrzyżowania, bo
    rzeka pieszych się przelewa.

    Twoja wersja daje się obronić tylko przy warunki 1 pieszy cichaczem
    przemyka po wcześniejszym rozeznaniu sytuacji. Choć też nie na każdym
    przejściu.

    > Nie wpadłeś na to, że u nas JEST powszechne lekceważenie dla prawa,
    > i jedną z jego niewątpliwych przyczyn są przepisy, które SĄ
    > ODBIERANE jako zupełnie idiotyczne?

    Nie odbieram tego tak, Bardziej powszechnego lekceważenia prawa
    dopatruję się w mentalności polskiej podsyconej dodatkowo latami PRL,
    gdzie byli Oni i My. I Myowie robili na złość Onym w imię myości, a do
    tego Oni niższego szczebla pobierali łapówki za marnotrawienia dobra Onych.

    > Znaczy nie "nasze przepisy", ale "ich przepisy" (rządowe) których

    O właśnie. Ich. Taka mentalność od lat. Zresztą, teraz to dopiero są Oni
    u władzy. Za PRL takich onych chyba nie było, jak są teraz.

    > Wyleź z siebie, stań obok i przyjrzyj się tematowi wątku: sam
    > argumentowałeś, że LEPIEJ nie wysyłać plutonu egzekucyjnego,
    > żeby ścigał zabieracza paru puszek, bo to się NIE OPŁACI
    > w tym znaczeniu, że braknie "mocy przerobowych" na ściganie
    > SZKODLIWYCH czynów zabronionych, prawda?
    >
    > No to dlaczego nie chcesz przyjąć do wiadomości, że TEN SAM
    > mechanizm dotyczy RÓWNIEŻ:
    > - ścigania przełożenia na czerwonym
    > - ścigania jadących "z promilami"
    > -... i każdego innego przypadku?


    Owszem, tylko skradziona puszka = kilka gr. Jadący z promilami to zabójca.

    >>> Drzwi po porąbaniu bierze się pod pachę i zanosi tych kilkadziesiąt
    >>> metrów. Stosu drewna po altanie raczej tak się nie zaniesie.
    >> Nie kilkadziesiąt, bo u nas na blokowisku nie ma pieców. Więc musi dalej.
    > No to tym bardziej "trochę desek" łatwiej zatargać, niż dużo :|

    Przecież nie musi brać wszystko na raz. Może sobie przychodzić i brać.
    Nie spytał o szczegóły. Nie i koniec.



  • 63. Data: 2015-03-10 02:50:11
    Temat: Re: Odkurzacz ze śmietnika
    Od: "re" <r...@r...invalid>



    Użytkownik "Alek"

    > Jeśli to jego śmietnik (a wszystko wskazuje, że jego) to nie ma powodu
    > sądzić, że przestał być właścicielem tego, co sobie w nim trzyma.

    A jak przyjadą śmieciarze i będą chcieli go ograbić to ma wezwać
    policję?
    ---
    Puknij się. Daje do śmietnika by odebrali, ale jak śmietnik zamknie i mu się
    włamią to się włamią.


  • 64. Data: 2015-03-10 02:52:42
    Temat: Re: Odkurzacz ze śmietnika
    Od: "re" <r...@r...invalid>



    Użytkownik "Alek"

    >
    > zgodnie z ustawą śmieci należą do państwa, więc jest to
    > także zabór mienia państwowego.

    Dlaczego więc nie ściga się osób wybierających ze śmietników np.
    puszki aluminiowe?
    ---
    Bo nie należą jeszcze do państwa. Ktoś jest zobowiązany do przekazania i jak
    to zrobi to będą należeć. W kubełku jeszcze nie należą tylko co najwyżej
    rodzą zobowiązanie.


  • 65. Data: 2015-03-10 03:00:04
    Temat: Re: Odkurzacz ze śmietnika
    Od: "re" <r...@r...invalid>



    Użytkownik "Przemysław Adam Śmiejek"

    >>> Nie squmałeś, chodziło o bardziej dochodowe zadania, takie jak obsługa
    >>> fotoradarów
    >>> lub mandaty za nieprawidłowe parkowanie.
    >>
    >> Ale tym się zajmują całkiem inne służby.
    >
    > Tzn. jakie?

    Drogówka
    ---
    No i właśnie zamiast do czegoś innego człowiek trafia do drogówki. Przy czym
    MZ to wcale nie chodzi o kasę tylko o podporządkowanie. Jak się da dać
    ukarać za nieposprzątanie śmieci to bardzo chętnie się wykażą.

    Taki przykład:
    Jakoś tak w grudniu poprzedniego roku zastałem przed garażem gruz ze szkłem.
    Zadzwoniłem na policję by znaleźli winnego, odbierający nie widział
    możliwości zajęcia się tym, ale powiedział bym zadzwonił na straż. Tak
    uczyniłem. Mówię, że chyba by trzeba znaleźć winnego na co głupia cipa pyta
    mi się "czy wiem, że będę to musiał sam posprzątać". Nic innego do
    powiedzenia w sprawie nie miała. To wszystko zwykłe OBIBOKI.


  • 66. Data: 2015-03-10 03:01:47
    Temat: Re: Odkurzacz ze śmietnika
    Od: "re" <r...@r...invalid>



    Użytkownik "Przemysław Adam Śmiejek"

    >>>>> Nie squmałeś, chodziło o bardziej dochodowe zadania, takie jak obsługa
    >>>>> fotoradarów
    >>>>> lub mandaty za nieprawidłowe parkowanie.
    >>>>
    >>>> Ale tym się zajmują całkiem inne służby.
    >>>
    >>> Tzn. jakie?
    >>
    >> Drogówka
    >
    > A drogówka to już nie należy do policji?

    No należy, ale to inna jednostka.
    ---
    Tak, i ta drogówka prowadzi większość postępowań całej policji.


  • 67. Data: 2015-03-10 03:04:25
    Temat: Re: Odkurzacz ze śmietnika
    Od: "re" <r...@r...invalid>



    Użytkownik "nadir"

    >>>> Nie squmałeś, chodziło o bardziej dochodowe zadania, takie jak obsługa
    >>>> fotoradarów
    >>>> lub mandaty za nieprawidłowe parkowanie.
    >>>
    >>> Ale tym się zajmują całkiem inne służby.
    >>
    >> Tzn. jakie?
    >
    > Drogówka.

    Może czas powołać nowa, umundurowaną i uzbrojoną formację do pilnowania
    śmieci? Oczywiście z wszystkimi godnymi przywilejami.;)
    ---
    Śmieszne póki nie musiałeś wynająć kubła na śmieci i pilnować by Ci go nie
    ukradli.


  • 68. Data: 2015-03-10 03:12:04
    Temat: Re: Odkurzacz ze śmietnika
    Od: "re" <r...@r...invalid>



    Użytkownik "Gotfryd Smolik news"

    ...
    I teraz hint numeru:

    >> Interwencja w sprawie przejścia na czerwonym kosztuje dokładnie tyle
    >> samo,
    >
    > Po pierwsze primo: To robi drogówka, więc inna jednostka.
    > Po drugie primo: To kwestia bezpieczeństwa zdrowia i życia obywateli, a
    > nie paru groszy za puszkę.

    Nie, przechodzenie kiedy NIC NIE JEDZIE nijak *NIE JEST* "kwestią
    zdrowia i życia".
    To jest przestrzeganie "prawa dla prawa".
    ---
    Ale interwencja jest dla pieniędzy. Policjant robi to, by wykazać swoją
    użyteczność w podporządkowywaniu obywateli za co mu płacą.


  • 69. Data: 2015-03-10 03:35:20
    Temat: Re: Odkurzacz ze śmietnika
    Od: "re" <r...@r...invalid>



    Użytkownik "Przemysław Adam Śmiejek"

    Piesi mają problem ze wszystkim i wszędzie. Łącznie z tym, że nawet jak
    już czekają na czerwonym, to wiszą z krawężnika i wkurwiają w ten sposób.
    ---
    Dzisiaj szedł pieszy machając jakimś ciul...em co na jezdnię wystawało. Może
    to dla niego odważne, ale MZ ktoś powinien zatrzymać się i dać mu takiego
    kopa w 4 by się zreflektował.

    ...
    > Wyleź z siebie, stań obok i przyjrzyj się tematowi wątku: sam
    > argumentowałeś, że LEPIEJ nie wysyłać plutonu egzekucyjnego,
    > żeby ścigał zabieracza paru puszek, bo to się NIE OPŁACI
    > w tym znaczeniu, że braknie "mocy przerobowych" na ściganie
    > SZKODLIWYCH czynów zabronionych, prawda?
    >
    > No to dlaczego nie chcesz przyjąć do wiadomości, że TEN SAM
    > mechanizm dotyczy RÓWNIEŻ:
    > - ścigania przełożenia na czerwonym
    > - ścigania jadących "z promilami"
    > -... i każdego innego przypadku?

    Owszem, tylko skradziona puszka = kilka gr. Jadący z promilami to zabójca.
    ---
    Demonizujesz. Dopuszczalny poziom jest tak niski, że zwykłe codzienne
    zmęczenie po pracy jest z tym porównywalne. Też zabójcy ?


  • 70. Data: 2015-03-10 03:43:10
    Temat: Re: Odkurzacz ze śmietnika
    Od: "re" <r...@r...invalid>



    Użytkownik "Alek"

    >> A słyszałeś o tym by kiedykolwiek policjant interweniował i pouczył?
    >
    > W przypadku "puszek ze śmietnika"

    Tak, przecież właśnie o tym mowa.
    ---
    Opowiadałem już

    Kiedyś jadę i widzę jak ktoś piłuje słupek stojący przy drodze. Przejechałem
    ale, że mnie to zainteresowało to w lusterko wsteczne spojrzałem. Okazało
    się, że w pewniej odległości za mną radiowóz jedzie. Jak myślicie, co było
    dalej ?

strony : 1 ... 6 . [ 7 ] . 8


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1