-
21. Data: 2024-07-13 15:09:54
Temat: Re: ROBERT GWIAZDOWSKI: PO CO NAM ZWIĄZKI PARTNERSKIE?
Od: _Master_ <...@...pl>
W dniu 12.07.2024 o 23:07, Robert Tomasik pisze:
> ale zdaje się, że małżeństwa, to już w Starym Testamencie występowały.
Przeskakiwałeś ;=-)
-
22. Data: 2024-07-13 15:13:30
Temat: Re: ROBERT GWIAZDOWSKI: PO CO NAM ZWIĄZKI PARTNERSKIE?
Od: _Master_ <...@...pl>
W dniu 12.07.2024 o 23:07, Robert Tomasik pisze:
> Kiedy gość doszedł do tego, że problem rozwiąże usunięcie progresji w
> prawie podatkowym, to "poległem" i dałem sobie spokój.
Bo znowu wyszło że lewackie dogmaty prowadzą do katastrofy?
W dwóch miejscach lewackie zasady progresji biją w homoseksualistów
W podatku SPADKOWYM Który jest zbezczeszczeniem rozumu i logiki
oraz w przywilejach podatkowych dla rodzin.
Gdyby podatki były RÓWNE to ani świat by się nie zawalił ani pederaści
nie byliby poszkodowani ;-)
-
23. Data: 2024-07-13 18:28:50
Temat: Re: ROBERT GWIAZDOWSKI: PO CO NAM ZWIĄZKI PARTNERSKIE?
Od: Robert Tomasik <r...@g...pl>
W dniu 13.07.2024 o 15:09, _Master_ pisze:
> Tam jest wytłumaczone dlaczego i po co jest państwu małżeństwo.
Małżeństwo państwu głównie było po to, by tatusiowie łożyli na dzieci.
Zanim wymyślono badania DNA zbudowano taki model, że z założenia
dziewczynka sypia tylko z jednym facetem. Ustalenie matki jest
oczywiste. Ustalenie ojca przy takim założeniu też. Wbrew pozorom nie
wszystkie kultury tak mają. Czytałem kiedyś, że w średniowiecznej
Japonii poza małżeństwem były też oficjalne konkubinaty. Ojcostwo
ustalało się nie przez urodzenie z małżeństwa, tylko przez uznanie przez
ojca. Podejrzewam, że jakby przeanalizować zwyczaje w tym zakresie, to
jeszcze kilka innych rozwiązań by się znalazło.
Tak więc z zacytowanym materiałem po prostu się w tej części nie zgadzam
kategorycznie. Pomysł podatku dochodowego jest stosunkowo nowy. Na pewno
nowszy, niż małżeństwa. Dawniej przeważnie podatek był od gruntu i
często w formie świadczenia osobistego (praca), a tylko czasem
zastępowany jakąś formą przykładowo dostarczaniem części zbiorów.
>
> I na tym tle domaganie się równorzędności dla gejów jest bez sensu z
> powodów moralnych z powodów podatkowych, demograficznych...
> Powodów jest whoooooj
I tu się zgadzam z tą tezą, ale nie zgadzam się, że znaczenie mają
kwestie podatkowe, demograficzne, a i mam wątpliwości co do moralnych.
Absolutnie mam nic do tego, jak chłopiec z chłopcem chcą mieszkać razem
albo dziewczynka z dziewczynką. Ich sprawa. Ale małżeństwo to związek
mężczyzny z kobietą. To, że związek dwóch osób tej samej płci nie jest
małżeństwem, nie jest przejawem dyskryminacji, a po prostu czystej
logiki. Jeśli z jakiegoś powodu osoby tej potrzebują jakiegoś
unormowania prawnego tego, to należy to w sensownym zakresie oczywiście
zrobić. Na pewno nie powinno być problemu ze współwłasnością, czy
jakimiś sprawami podatkowymi, to już kwestia dzieci jest bardziej
kontrowersyjna i omówię je niżej. Kobieta nie może za dyskryminacje
uznawać tego, ze ma menstruacje co miesiąc i domagać się od polityków
ustawowego zmienienia tego faktu. Nic na to nie poradzimy, że natura tak
to wymyśliła, że kobiety rodzą dzieci, a mężczyźni nie i demagogią
pozostaje żądanie zmienienia tego poprzez ustawy.
Ale wróćmy do kwestii praw rodzicielskich. Jest masa par, które
wychowują dziecko jednego z partnerów. I nie ma takiego mechanizmu, że
automatycznie obecny partner życiowy rodzica staje się rodzicem. Wydaje
mi się, że najpierw taką kwestię by trzeba przedyskutować, bo to miałoby
jakiś większy sens, choć nie jest wcale proste.
Kolejna sprawa to zauważmy, że jeśli nawet matka jest lesbijką i
zachodzi w ciążę, by mieć dziecko, ale nie tworzy z żadnym mężczyzną
"pary", to nadal to dziecko jakiegoś ojca ma. Może nieznanego, ale co do
zasady ma. W SEXMISJI był omawiany jakiś wyjątek, ale nie wiem na ile to
realne. No więc teraz trzeba by się zastanowić, jak to rozwiązać. Teraz
powiedzmy, że uznamy partnerkę mamy za ojca. A jak prawdziwy ojciec
zostanie ustalony, to dziecko bedzie miało dwóch?
A w ogóle na jakiej podstawie pozbawiać ojcostwa prawowitego ojca, by
zaspokoić żądania matki, że ona by chciała, by jej koleżanka była tatą?
Tak więc ja nie mam nic do osób o odmiennych poglądach na stosunki
damsko-męskie, ale tego, ze natura to tak skonstruowała, ze są chłopcy i
dziewczynki i trzeba zasadniczo osoby dwóch płci, by z tego narodziło
się dziecko nie zmienimy. Wydaje mi się, ze jeśli ktoś by chciał to
jakoś z mienić, to najodpowiedniejsza pozostaje żarliwa modlitwa, bo
skoro Bóg to tak wymyślił, to tylko on to może zmienić. Dla
niewierzących w sumie chyba nic nie zostaje.
--
(~) Robert Tomasik
-
24. Data: 2024-07-13 18:32:34
Temat: Re: ROBERT GWIAZDOWSKI: PO CO NAM ZWIĄZKI PARTNERSKIE?
Od: Robert Tomasik <r...@g...pl>
W dniu 13.07.2024 o 15:13, _Master_ pisze:
> Gdyby podatki były RÓWNE to ani świat by się nie zawalił ani pederaści
> nie byliby poszkodowani ?
Uważam, że podatek dochodowy powinien być po prostu liniowy, a
ubezpieczenie zdrowotne po prostu jakąś kwotą. Nie znajduję uzasadnienia
tego, że jak ktoś więcej zarabia, to drożej jest leczony. Jeśli chodzi o
ubezpieczenie społeczne, to z kolei emerytura powinna zależeć od
składek, a co więcej niezłym pomysłem był pomysł, że składamy sobie na
podwyżkę. Tylko do tego trzeba stabilnego państwa, któremu można zaufać,
a tu niestety Polska tego warunku nie spełnia.
--
(~) Robert Tomasik
-
25. Data: 2024-07-14 13:21:50
Temat: Re: ROBERT GWIAZDOWSKI: PO CO NAM ZWIĄZKI PARTNERSKIE?
Od: _Master_ <...@...pl>
W dniu 13.07.2024 o 18:32, Robert Tomasik pisze:
> a tu niestety Polska tego warunku nie spełnia.
Czyli NIE DA SIĘ i głosujmy jak debile na czeciądrogę? ;-)
PS. Droższa składka zdrowotne dla bogatego to już przebija wszystkie
inne lewackie głupoty.
Oni są tak bezczelni że nawet zmieniają znaczenie pojęć. SKŁADKA, PODATEK.
Ja rozumiem lewicowe argumenty ale one są krótkowzroczne i nie
przewidują szerszych skutków społecznych.
Np. usprawiedliwienie postawy roszczeniowej jest tak samo złe społecznie
jak kurczenie demograficzne.
-
26. Data: 2024-07-14 13:26:14
Temat: Re: ROBERT GWIAZDOWSKI: PO CO NAM ZWIĄZKI PARTNERSKIE?
Od: Kviat <k...@n...dla.spamu.pl>
W dniu 13.07.2024 o 18:28, Robert Tomasik pisze:
> Ale wróćmy do kwestii praw rodzicielskich. Jest masa par, które
> wychowują dziecko jednego z partnerów. I nie ma takiego mechanizmu, że
> automatycznie obecny partner życiowy rodzica staje się rodzicem. Wydaje
> mi się, że najpierw taką kwestię by trzeba przedyskutować, bo to miałoby
> jakiś większy sens, choć nie jest wcale proste.
>
> Kolejna sprawa to zauważmy, że jeśli nawet matka jest lesbijką i
> zachodzi w ciążę, by mieć dziecko, ale nie tworzy z żadnym mężczyzną
> "pary", to nadal to dziecko jakiegoś ojca ma.
No i co z tego? Co ma piernik do wiatraka?
Jak ktoś/para adoptuje dziecko, to staje się ojcem/matką w sensie
biologicznym?
> Może nieznanego, ale co do
> zasady ma.
No i? Takie adoptowane dziecko też co do zasady ma.
> No więc teraz trzeba by się zastanowić, jak to rozwiązać. Teraz
> powiedzmy, że uznamy partnerkę mamy za ojca. A jak prawdziwy ojciec
> zostanie ustalony, to dziecko bedzie miało dwóch?
A gdy prawdziwi rodzice adoptowanego dziecka zostaną ustaleni, to co się
wtedy dzieje?
> A w ogóle na jakiej podstawie pozbawiać ojcostwa prawowitego ojca, by
> zaspokoić żądania matki, że ona by chciała, by jej koleżanka była tatą?
I po co tak bredzić?
Pozbawienie ojca praw rodzicielskich, to nie jest oświadczenie woli
matki przy kieliszku wina. To po pierwsze.
Po drugie, dlaczego "koleżanka" (serio?) musiałaby by być tatą?
Dopasowujesz "argumenty" do swoich dziwnych uprzedzeń. Masz bałagan w
głowie i tyle.
Powrotu do zdrowia życzę.
Piotr
-
27. Data: 2024-07-14 14:38:06
Temat: Re: ROBERT GWIAZDOWSKI: PO CO NAM ZWIĄZKI PARTNERSKIE?
Od: Robert Tomasik <r...@g...pl>
W dniu 14.07.2024 o 13:21, _Master_ pisze:
> Czyli NIE DA SIĘ i głosujmy jak debile na czeciądrogę?
Boję się, ze na chwilę obecną nie ma takiej partii, na którą chciałbym
oddać głos.
--
(~) Robert Tomasik
-
28. Data: 2024-07-14 14:42:16
Temat: Re: ROBERT GWIAZDOWSKI: PO CO NAM ZWIĄZKI PARTNERSKIE?
Od: Robert Tomasik <r...@g...pl>
W dniu 14.07.2024 o 13:26, Kviat pisze:
>> Ale wróćmy do kwestii praw rodzicielskich. Jest masa par, które
>> wychowują dziecko jednego z partnerów. I nie ma takiego mechanizmu, że
>> automatycznie obecny partner życiowy rodzica staje się rodzicem.
>> Wydaje mi się, że najpierw taką kwestię by trzeba przedyskutować, bo
>> to miałoby jakiś większy sens, choć nie jest wcale proste.
>> Kolejna sprawa to zauważmy, że jeśli nawet matka jest lesbijką i
>> zachodzi w ciążę, by mieć dziecko, ale nie tworzy z żadnym mężczyzną
>> "pary", to nadal to dziecko jakiegoś ojca ma.
> No i co z tego? Co ma piernik do wiatraka?
A można mieć dwóch ojców? - w sensie biologicznym.
> Jak ktoś/para adoptuje dziecko, to staje się ojcem/matką w sensie
> biologicznym?
Nie. Zresztą w oprawnym też nie. Staje się opiekunem prawnym.
>
>> Może nieznanego, ale co do zasady ma.
> No i? Takie adoptowane dziecko też co do zasady ma.
>
>> No więc teraz trzeba by się zastanowić, jak to rozwiązać. Teraz
>> powiedzmy, że uznamy partnerkę mamy za ojca. A jak prawdziwy ojciec
>> zostanie ustalony, to dziecko bedzie miało dwóch?
> A gdy prawdziwi rodzice adoptowanego dziecka zostaną ustaleni, to co się
> wtedy dzieje?
Nic. Zostają ustaleni. Boję się, ze nie masz zielonego pojęcia, jak to
działa i stąd te niedorzeczne pytania;.
>
>> A w ogóle na jakiej podstawie pozbawiać ojcostwa prawowitego ojca, by
>> zaspokoić żądania matki, że ona by chciała, by jej koleżanka była tatą?
> I po co tak bredzić?
> Pozbawienie ojca praw rodzicielskich, to nie jest oświadczenie woli
> matki przy kieliszku wina. To po pierwsze.
> Po drugie, dlaczego "koleżanka" (serio?) musiałaby by być tatą?
No tak. Może jeszcze być mamą :-)
>
> Dopasowujesz "argumenty" do swoich dziwnych uprzedzeń. Masz bałagan w
> głowie i tyle.
Trudno, bym dopasowywał do Twoich. Aż tak się wczuć nie potrafię.
--
(~) Robert Tomasik
-
29. Data: 2024-07-14 22:20:42
Temat: Re: ROBERT GWIAZDOWSKI: PO CO NAM ZWIĄZKI PARTNERSKIE?
Od: Kviat <k...@n...dla.spamu.pl>
W dniu 14.07.2024 o 14:42, Robert Tomasik pisze:
>>> zachodzi w ciążę, by mieć dziecko, ale nie tworzy z żadnym mężczyzną
>>> "pary", to nadal to dziecko jakiegoś ojca ma.
>> No i co z tego? Co ma piernik do wiatraka?
>
> A można mieć dwóch ojców? - w sensie biologicznym.
Co ma piernik do wiatraka?
>> Jak ktoś/para adoptuje dziecko, to staje się ojcem/matką w sensie
>> biologicznym?
>
> Nie. Zresztą w oprawnym też nie. Staje się opiekunem prawnym.
Czyli w prawnym też nie, ale staje się prawnym.
To logiczne.
>>> Może nieznanego, ale co do zasady ma.
>> No i? Takie adoptowane dziecko też co do zasady ma.
>>
>>> No więc teraz trzeba by się zastanowić, jak to rozwiązać. Teraz
>>> powiedzmy, że uznamy partnerkę mamy za ojca. A jak prawdziwy ojciec
>>> zostanie ustalony, to dziecko bedzie miało dwóch?
>> A gdy prawdziwi rodzice adoptowanego dziecka zostaną ustaleni, to co
>> się wtedy dzieje?
>
> Nic. Zostają ustaleni.
No to czego nie rozumiesz?
Będzie tak samo. Zostanie ustalony.
> Boję się, ze nie masz zielonego pojęcia, jak to
> działa i stąd te niedorzeczne pytania;.
Więc się nie bój, bo rozmawiamy tylko o niedorzeczności twoich twierdzeń.
Wiadomo, że źle działa, więc coś trzeba zrobić żeby działało dobrze.
>> Dopasowujesz "argumenty" do swoich dziwnych uprzedzeń. Masz bałagan w
>> głowie i tyle.
>
> Trudno, bym dopasowywał do Twoich.
Nie mam uprzedzeń, więc byłoby bardzo dziwne, gdybyś się dopasowywał do
czegoś, czego nie ma.
> Aż tak się wczuć nie potrafię.
Widzę i rozumiem. Niektórym trudno jest zaakceptować rzeczywistość.
Powrotu do zdrowia życzę.
Piotr
-
30. Data: 2024-07-15 00:05:59
Temat: Re: ROBERT GWIAZDOWSKI: PO CO NAM ZWIĄZKI PARTNERSKIE?
Od: Robert Tomasik <r...@g...pl>
W dniu 14.07.2024 o 22:20, Kviat pisze:
>> Nie. Zresztą w oprawnym też nie. Staje się opiekunem prawnym.
> Czyli w prawnym też nie, ale staje się prawnym.
> To logiczne.
Przyznam, że jak nawet na Twoje standardy, to ta Twoja logika jest
trudna do ogarnięcia.
>
>>>> Może nieznanego, ale co do zasady ma.
>>> No i? Takie adoptowane dziecko też co do zasady ma.
>>>
>>>> No więc teraz trzeba by się zastanowić, jak to rozwiązać. Teraz
>>>> powiedzmy, że uznamy partnerkę mamy za ojca. A jak prawdziwy ojciec
>>>> zostanie ustalony, to dziecko bedzie miało dwóch?
>>> A gdy prawdziwi rodzice adoptowanego dziecka zostaną ustaleni, to co
>>> się wtedy dzieje?
>> Nic. Zostają ustaleni.
> No to czego nie rozumiesz?
> Będzie tak samo. Zostanie ustalony.
Ale tak samo, jak co? Ojciec, to ojciec. Opiekun prawny, to opiekun
prawny. Co do zasady to mogą być różne osoby.
>
>> Boję się, ze nie masz zielonego pojęcia, jak to działa i stąd te
>> niedorzeczne pytania;.
> Więc się nie bój, bo rozmawiamy tylko o niedorzeczności twoich twierdzeń.
> Wiadomo, że źle działa, więc coś trzeba zrobić żeby działało dobrze.
>>> Dopasowujesz "argumenty" do swoich dziwnych uprzedzeń. Masz bałagan w
>>> głowie i tyle.
>> Trudno, bym dopasowywał do Twoich.
> Nie mam uprzedzeń, więc byłoby bardzo dziwne, gdybyś się dopasowywał do
> czegoś, czego nie ma.
Czyli jednak rozumiesz, czemu się nei dopasowuję do Twoich? Widze postęp.
>
>> Aż tak się wczuć nie potrafię.
> Widzę i rozumiem. Niektórym trudno jest zaakceptować rzeczywistość.
--
(~) Robert Tomasik