eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoPytanie o intercyzę
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 32

  • 11. Data: 2007-01-18 11:51:36
    Temat: Re: Pytanie o intercyzę
    Od: "mamba" <k...@p...onet.pl>


    > No, jeśli taka jest jego (i Twoja?) wizja małżeństwa, no to pewnie tak
    > będzie. Ja mogę tylko Ci współczuć świadomego pakowania się w taki
    > wiernopoddańczy układ, ale pamiętaj - robisz to na własne życzenie :)
    > W zasadzie to zdanie sobie z tego sprawy powinno zdyskwalifikować
    > kandydata w Twoich oczach...

    Czy tak będzie - nie wiem. Ale może tak się zdarzyć. Nie jestem osoba, która
    własne dziecko odda pod opiekę obcej nani. Chcę spędzić pierwsze 3 lata
    życia z każdym dzieckiem. Poza tym istnieje młziwośc, że dziecko będzie (tfu
    tfu) chore. Wówczas na 100% będe musiała zrezygnować z pracy zawodowej i
    zając się dzieckiem. Mąz tego nie zrobi, nie ma tez mowy o urlopie
    "ojcorzyńskim;)", już o tym rozmawialiśmy.
    W sytuacji, gdy żona nie ma możliwości zarabiać kokosów, a facet po prostu
    żyje na majątku rodziny i sobie nim obraca, cięzko mówić o jakimkolwiek
    sprawiedliwym układzie.
    Nie wiem czy tak będzie. Ale może być.

    > No ale tak to jest. Jak chcesz mieć pieniądze, to zarób. :) Druga
    możliwość
    > - znajdź kochającego męża, który bez targów będzie się dzielił z Tobą kasą
    > w sposób rozsądny i potem nie będzie chciał tego wyrwać Ci z gardła.

    Być może pozostanie mi tylko taka możłiwość. Lub życie bez męża i zarabianie
    na siebie (jestem w stanie to zrobić, w przeciwieństwie do mojego
    ukochanego - póki co).

    >Każdy kij ma dwa końce. Jeśli podejrzewasz
    > o to męża, to dlaczego uważasz, że on nie może podejrzewać o to Ciebie?

    Nie podejrzewam. Ufam mu i miałam nadzieję, że on ufa mnie. W końcu chciał
    żebym została jego żoną.
    Moje argumenty o jego ewentualnej zdradzie itd to tylko wymyślony na szybko
    kontrargument dla jego podejrzeń, które jak się okazało miał od początku
    naszego wspólnego życia (ponad 3 lata).

    > No, a na dzieci ex-mąż będzie płacił alimenty. To alimenty są narzędziem
    do
    > zapewnienia dzieciom po rozwodzie warunków do rozwoju. Alimenty, a nie
    > zmuszanie do podzielenia się kasą z ex-żoną.

    Tysiące facetów nie płaci alimentów. Nawet, jeśli mają z czego. Mam takich
    przykładów wystarczająco dużo wśród znajomych i w rodzinie. Nie każdy
    facet )zwłaszcza związany z nową kobietą i mający nowe dziecko) okazuje się
    przyzwoitym cżłowiekiem. Wielu zapomina, że kiedyś, gdzieś tam, mieli inne
    dzieci. Nie zakładam, że taki będzie mój narzeczony. Gdybym zakładała, nie
    zaręczyłabym się z nim. Ale życie to życie, ludzie się zmieniają. Nowa
    kobieta potrafi bardzo zmienić faceta. Tym bardziej - nowe dziecko.

    > P.S. No i dlaczego zakładasz, że dzieci wrócą z Tobą do pokoju u rodziców?
    > Może sąd jednak wybierze, że tata z wielkim domem da im lepsze warunki niż
    > mama, która nic nie posiada? Czy to matka musi mieć zawsze prawo do opieki
    > nad dziećmi?

    Jeśli kobieta nei jest alkoholiczką (nie jestem:) i narkomanką (nie jestem)
    i jest w stanie utrzymać dzieci, to sąd nie zabierze jej dzieci. Choćby
    facet był nie wiem jak bogaty. Najwyżej podzieli opiekę po połowie.



  • 12. Data: 2007-01-18 12:01:07
    Temat: Re: Pytanie o intercyzę
    Od: krys <k...@p...onet.plys>

    mamba napisał(a):

    Gdy pojawią się dzieci, a
    > pojawią się na pewno (planowaliśmy za 2-3 lata) i ja zostanę z nimi w
    > domu, całe moje oszczędności i ewentualne wówczas zarobki będą szły na
    > dom i dzieci - sytuacja się zmieni.

    A niby dlaczego miałoby tak być? W końcu to nie tylko Twoje dzieci będą.

    > Facet będzie robił kasę, a
    > właściwie pomnażał majątek tatusia, a ja będe mu gotowac i sprzątać
    > oraz nańczyć nasze dzieci.

    I dobrze, niech pomnaża, będziesz miała bogate dzieci za kilkadziesiąt
    lat. To, czy zostaniesz jego służącą, nianką dla dzieci zależy od
    Ciebie i Waszego układu.

    > Potem on znajdzie sobie młodszą kobietę,
    > zrobi sobie nowe dziecko (zdarza się, prawda?) wywali mnie ze swojego
    > domu, a ja z dwójką małych dzieci wrócę do panieńskiego pokoiku w
    > mieszkaniu mamy. Bo jaki będzie wówczas mój majątek?

    Nie wychodź za niego. Jak już dziś widzisz taki scenariusz, to szkoda
    fatygi, nerwów i dzieci.

    --
    Pozdrawiam
    Justyna


  • 13. Data: 2007-01-18 12:13:27
    Temat: Re: Pytanie o intercyzę
    Od: Olgierd <n...@n...spam.no.problem>

    Powiedział(a) *mamba* na tej grupie:

    > sytuacja się zmieni. Facet będzie robił kasę, a właściwie pomnażał majątek
    > tatusia, a ja będe mu gotowac i sprzątać oraz nańczyć nasze dzieci. Potem on
    > znajdzie sobie młodszą kobietę, zrobi sobie nowe dziecko (zdarza się,
    > prawda?) wywali mnie ze swojego domu, a ja z dwójką małych dzieci wrócę do
    > panieńskiego pokoiku w mieszkaniu mamy. Bo jaki będzie wówczas mój majątek?

    Ja tam się na małżeństwach nie znam ale z takim nastawieniem lepiej
    faktycznie daj sobie spokój. Lepiej popisać sobie na grupy; tu jest
    naprawdę bardzo fajnie ;-)

    --
    pozdrawiam serdecznie, Olgierd
    http://olgierd.bblog.pl


  • 14. Data: 2007-01-18 12:32:06
    Temat: Re: Pytanie o intercyzę
    Od: " 666" <p...@p...onet.pl>

    Chory jesteś, piłeś czy też wyjechałeś do Irlandii ???
    JaC


    > Może sąd jednak wybierze, że tata z wielkim domem da im lepsze warunki niż
    mama, która nic nie posiada?

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 15. Data: 2007-01-18 13:59:59
    Temat: Re: Pytanie o intercyzę
    Od: ===Tomy=== <nic@z_tego.com>

    Dnia Thu, 18 Jan 2007 11:11:54 +0000 (UTC), Samotnik napisał(a):

    > Ale tak się przecież czasem zdarza. Nie wiem, czemu się mu dziwisz. Pytanie
    > tylko po co ten dziwny zapis o warunkowej rozdzielności. Wystarczy przecież
    > normalna - dom za pieniądze tatusia będzie jego, a Ty będziesz tam
    > mieszkać. Dopóki będziecie ze sobą, to przecież będziesz tam mieszkała. Jak
    > już nie będziecie, to Cię wyrzuci, ale to przecież nie problem, bo to nie
    > Twój dom, prawda?

    To chyba plaga u gburowatych bogaczy mających *kawałek grosza*.

    Czytam czytam i jak nic widzę identyczną sytuację u swojego byłego
    znajomego. Pomimo, że go lubiłem to to jak traktuje swoją żonę wystawia mu
    w mojej ocenie negatywną opinię. Nasze drogi się rozeszły głównie przez
    wgląd na traktowanie ludzi i dumne szastanie na lewo i prawo wolną kasą.

    Podobnie jak u Ciebie - jego rodzice zadecydowali o ich/waszym wspólnym
    życiu. Wierz mi, że to nie jego pomysł a raczej jego rodziców. I w tym
    przypadku dziewczyna podpisała intercyzję, a jedynie tylko co wniesionie po
    ślubie jest ich wspólne. Założyła z góry, że będą się kochać, szanować,
    będą żyć wspólnie. Sytuacja jest o tyle dziwna, że jeszcze na długo przed
    ślubem wręcz zmuszali ją do podpisania dokumentu tymbardziej, że w drodze
    było już dziecko. Smutna sprawa. Wierzyła, że wszystko się ułoży a dziecku
    zapewni przyszłość. Zauważasz powód, że piszę w czasie przeszłym?

    Teraźniejszość: żyje pod dyktando teściów, On nie pracuje jest zależny od
    nich. Nawet do pracy jej nie pozwala/pozwalają iść bo jak uważa nie ma
    takiej potrzeby - głupota kompletna. Ciągłe skusy i kłótnie. Najlepsze jest
    to, że On ze wszystkiego spowiada się swoim znajomym i co gorsza swoim
    rodzicom. Dziewczyna nie ma teraz pola ruchu - dom, samochód - wszystko
    jest na niego. Nawet nie ma dostępu do konta bankowego, które jest również
    na niego. Gdyby chciała się rozstać zostaje na bruku z tym czym przyszła, a
    tatuś wystawi na szybko o pracę od najniższej krajowej dostanie max 60%.
    Nie rozważam czy ich rozstanie byłoby z jego czy z jej winy. Żenująca
    sytuacja i żal mi ich oboje - jej za takie traktowanie, jego za brak
    dojżałości.

    Z drugiej strony nie oczekuj od grupy życiowych porad - opisałem Ci
    sytuację, którą znam osobiście i wg mnie jeśli coś takiego ma spotkać
    Ciebie to powiem jedno: tego kwiatu pół światu ... i odwrotnie.

    Jesteś młoda, bez zobowiązań, pracujesz i jeśli to prawda co piszesz a
    dodatkowo On ma "2 lewe ręce do zarabiania" może się zdarzyć sytuacja, że i
    Ty będziesz zależna od teściów. Jeśli relacje z nimi są oziębłe i traktują
    Cię jak przysłowiowego "gołodupca i pijawkę do majątku" a każdy dany
    jemu/wam gorsz będą wypominać widzę jedno rozwiązanie - OSOBIŚCIE radzę
    ułóż sobie przyszłość z kimś innym kto Cię na prawdę kocha i nie pchaj się
    w śmierdzący - handlowy pasztet.

    Pozdrawiam
    ===Tomy===
    --
    "Nigdy nie kłóć się z głupcem.
    Najpierw ściągnie Cię do swojego poziomu,
    a potem pokona doświadczeniem."


  • 16. Data: 2007-01-18 14:22:44
    Temat: Re: Pytanie o intercyzę
    Od: "mamba" <k...@p...onet.pl>


    > Jesteś młoda, bez zobowiązań, pracujesz i jeśli to prawda co piszesz a
    > dodatkowo On ma "2 lewe ręce do zarabiania" może się zdarzyć sytuacja, że
    i
    > Ty będziesz zależna od teściów. Jeśli relacje z nimi są oziębłe i traktują
    > Cię jak przysłowiowego "gołodupca i pijawkę do majątku" a każdy dany
    > jemu/wam gorsz będą wypominać widzę jedno rozwiązanie - OSOBIŚCIE radzę
    > ułóż sobie przyszłość z kimś innym kto Cię na prawdę kocha i nie pchaj się
    > w śmierdzący - handlowy pasztet.

    Dziękuję za radę. Grupę poprosilam jedynie o informację o rodzajach
    intercyz. Niepotrzebnie dałam się wciągnąć w tłumaczenie się z mojej
    sytuacji.
    Pomysł intercyzy wyszedł od mojego faceta. Niestety. Podejrzewałam o to jego
    ojca, ale nie musiałam na to czekać. Pierwszy wyrwał się synuś.
    Z przyszła teściową mam relacje jak z własną matka, a może i lepsze. To
    wspaniała, mądra kobieta. Bardzo jej na mnie zalezy i jeśli nie dojdzie do
    ślubu, będzie załamana. Ona nie traktuje mnei jak gołodupca, na razie to
    mówi tak o sowim synku, który wszystko, co ma, to dary od tatusia. Teściowa
    jest lekarką i zarabia 1000 zł/mies. To teść jest szycha z górą
    nieruchomości. Oni nie spisywali intercyzy.
    No nic, będzie co ma być. Papierka nie podpiszę, nie dam się zakontraktować.
    Zwłaszcza, że wielokrotnie wcześniej o tym rozmawialiśmy i on zawsze
    twierdził, że nie zamierza tego robić. Odwidziało mu się już po zaręczynach.
    Będzie ślub z miłości i z zaufaniem, albo wcale. Prawdopodobnie - wcale.
    Jakos to przezyję, chociaz czuję się zgnojona i wytarzana w błocie. Mój
    problem, wiadomo.
    M.



  • 17. Data: 2007-01-18 15:00:45
    Temat: Re: Pytanie o intercyzę
    Od: ===Tomy=== <nic@z_tego.com>

    Dnia Thu, 18 Jan 2007 15:22:44 +0100, mamba napisał(a):

    > Prawdopodobnie - wcale.
    > Jakos to przezyję, chociaz czuję się zgnojona i wytarzana w błocie. Mój
    > problem, wiadomo.

    Spokojnie mamba, założyłaś wątek przypominający bardziej hipotezę, bo tak
    na prawdę nie wiesz jak będzie. Przykład jaki ukazałem na swoim znajomym
    miał Ci okazać co się może stać. Może ale nie musi. Dużo odwagi, powagi w
    dojrzałości podjęciu życiowej decyzji życzę.

    Pozdrawiam
    ===Tomy===
    --
    Software is like sex:
    it's better, when it's free!


  • 18. Data: 2007-01-18 15:03:22
    Temat: Re: Pytanie o intercyzę
    Od: "mamba" <k...@p...onet.pl>


    Użytkownik "===Tomy===" <nic@z_tego.com> napisał w wiadomości
    news:1d0ug1v4j81u1.1vww31qpehpq4$.dlg@40tude.net...
    > Dnia Thu, 18 Jan 2007 15:22:44 +0100, mamba napisał(a):
    >
    > > Prawdopodobnie - wcale.
    > > Jakos to przezyję, chociaz czuję się zgnojona i wytarzana w błocie. Mój
    > > problem, wiadomo.
    >
    > Spokojnie mamba, założyłaś wątek przypominający bardziej hipotezę, bo tak
    > na prawdę nie wiesz jak będzie. Przykład jaki ukazałem na swoim znajomym
    > miał Ci okazać co się może stać. Może ale nie musi. Dużo odwagi, powagi w
    > dojrzałości podjęciu życiowej decyzji życzę.
    >

    Dziękuję. Nigdy nie przypuszczałam, że znajdę się w takiej sytuacji.
    Pozdrawiam i dzięki
    M.



  • 19. Data: 2007-01-18 16:31:58
    Temat: Re: Pytanie o intercyzę
    Od: "absens_carens" <a...@s...pl>

    Jeśli chcesz z nim związać swoją przyszłość to chyba nie ma wielkiego
    znaczenia to, że zaproponował Ci podpisanie intercyzy... przynajmniej dla
    mnie. Chcesz wyjść za niego, a nie za jego pieniądze (a właściwie jak sama
    piszesz za pieniądze jego ojca).

    Pozdr



  • 20. Data: 2007-01-18 17:00:18
    Temat: Re: Pytanie o intercyz
    Od: "Tomasz" <t...@i...pl>

    Mamba taka mała rada:
    1. Nie masz z kim pogadać to:
    Jak masz bogatego faceta naciągnij go albo na psychologa albo na prawnika
    2. Intercyza to normalna sprawa, nikt nie wie co będzie za x lat, więc to
    jest dobre wyjście, gdyż unikniesz później niepotrzebnych stresów
    3.Ślub jest piękny ale rozwód dzięki intercyzie nie musi być brzydki
    4.Co do dzieci i całej reszty to nikt nie powiedział, że jak podpiszesz
    intecyzę to fakt, że mieszkacie razem i zarabiacie wspólnie kasę przy
    podziale nie będzie miał znaczenia, tym bardziej nie ma intercyza wpływu na
    alimenty
    A swoją drogą skoro masz takie podejście do sprawy, to niestety uważam za
    słuszne podejrzenia męża i obawy co do majątku-radziłbym mu podpisać
    intercyzę-tobie też radzę ją podpisć bo jak mąż weźmie z tobą rozwód
    orzekając o winie to nie dostaniesz nic.


strony : 1 . [ 2 ] . 3 . 4


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1